Go down
Ezra Greyback
Oczekujący
Ezra Greyback

Sypialnia Aleca - Page 7 Empty Re: Sypialnia Aleca

Wto Gru 19, 2017 8:05 pm
Od kilku dni widział, że coś było nie tak. I chociaż chłopiec wciąż był okropnie obrażony zarówno na Aleca, jak i Alyssę – to nie mógł nic poradzić na to, jak bardzo się przestraszył, gdy Alec obudził go z samego rana, oznajmiając, że już nie będzie chodził do cioci Abbott i że miał pilnować Alyssy. Początkowo jedynie zakradał się do pokoju, by sprawdzić dlaczego niby miał jej pilnować. Jednak dość szybko zauważył, że Alyssa nie wyglądała najlepiej i co gorsza – praktycznie w ogóle nie ruszała się z łóżka. Było południe, gdy odważył się przekroczyć próg pokoju i zrobić coś znacznie więcej niż jedynie przyglądanie się jej sylwetce przez dziurę między drzwiami. Tym razem niepewnym krokiem wszedł do pokoju, by – po krótkim zawahaniu – wczołgać się na sypialniane łóżko.
– Mamo? – zaczął cichym, niewinnym głosikiem, czując okropną gulę w gardle. Teraz – w naturalnym świetle było doskonale widać, że jego oczy są przekrwione i zapłakane. Ezra bardzo się bał o Alyssę, dlatego mocno wtulił się w jej bok, pochlipując.
– Jesteś chora? To przeze mnie? – był zalękniony, ale nie potrafił na nią spojrzeć. Po prostu pochlipywał, połykając słone łzy. – Już nie będę, mamusiu, obiecuję. Czy może być jak wcześniej?
Marjorie Greyback
Szpital św. Munga
Marjorie Greyback

Sypialnia Aleca - Page 7 Empty Re: Sypialnia Aleca

Wto Gru 19, 2017 8:28 pm
|po ostatnim wątku w sypialni; weekend

Chociaż teoretycznie obudziła się dosyć wcześnie - sama nie wiedziała, co ją tak właściwie obudziło, zazwyczaj będąc przecież całkiem niezłym śpiochem - mogąc przy tym przez chwilę porozmawiać z mężem, nim ten ostatecznie zebrał się do wyjazdu, nie ruszyła się z łóżka dalej, niżeli na moment do łazienki. Nie była głodna, mając na parapecie cały talerz pełen kanapek, a także sporą miskę przekąsek i dzbanek z herbatą, których nawet nie tknęła. Nie chodziło o to, iż nie wyglądały zachęcająco. Wręcz przeciwnie, wszystko było naprawdę świeże i wspaniale pachnące, jednakże nadmiar tych zapachów wywoływał u niej lekki odruch wymiotny, więc wolała chwilowo nawet ich nie dotykać, by niepotrzebnie nie wzburzyć powietrza. Być może później miało być lepiej, na co - cóż - dosyć mocno liczyła.
Prawdę mówiąc, tego dnia nie miała ochoty na zbyt wiele, postanawiając poczytać książkę, jednak stosunkowo szybko stwierdzając, że jakoś nie mogła skupić się na tekście. Owszem, przesuwała wzrokiem po kolejnych linijkach, jednakże jednocześnie zdawała się wcale nie przyswajać treści - niezależnie od tego, jak lekkiej. Zaczęła przecież od nie tak zrozumiałej książki o domowej medycynie, przechodząc przez kryminał i romans, a kończąc na cieniutkiej książeczce z przepisami świątecznymi - co z tego, iż był dopiero sierpień, pewne rzeczy można było wypróbować już wcześniej - na słodkości i napoje.
Nic z tego, po prostu nie umiała zatrzymać na tym uwagi, postanawiając więc znowu się położyć. I choć - po chwili gapienia się w sufit - przymknęła powieki, nie potrafiła zasnąć. Leżąc tak po prostu na plecach i starając się jak najgłębiej oddychać. Nic więc dziwnego, iż z początku nie zarejestrowała tego, że ktoś jej się przyglądał. Sama obecność Ezry także nie była dla niej czymś spodziewanym, gdyż Alyssa wiedziała przecież, jak potwornie był na nich zły. Nie sądziła, że chłopiec postanowi przyjść do niej z własnej woli, więc uginający się materac nasunął jej na myśl któregoś z kotów, nie zaś drobnego siedmiolatka. Na oślep wyciągnęła nawet dłoń...
Nie natrafiając jednak na miękką sierść, a na sztywną i sterczącą czuprynę brązowowłosego stworka, który jak na zawołanie wydał z siebie niezbyt pewne mamo, momentalnie skłaniając ją do otwarcia oczu i odruchowego objęcia Esdrasa, gdy ten postanowił do niej przylgnąć. Dosyć automatycznie przytulając go do swojego boku i obejmując ramieniem, pochyliła się tak, aby musnąć wargami czubek jego głowy... Jednocześnie słysząc zalęknione pytania i... Cóż, nie do końca wiedząc, jak powinna z nim rozmawiać. Po jego ostatniej reakcji nie była już kompletnie niczego pewna, nie chcąc także jeszcze bardziej go przestraszyć.
- To nie twoja wina, rybko. - Zaczęła, naprawdę ostrożnie dobierając słowa i palcem ścierając kilka łez spływających po policzkach dziecka. - Dzidziuś jest bardzo delikatny i dlatego muszę teraz dużo leżeć, wiesz? Będzie dobrze, naprawdę nie musisz się tym przejmować. - Nie, nie było dobrze, ale... Co innego miała mu powiedzieć? Gładząc go po plecach, odetchnęła ciężko, próbując pocieszająco się uśmiechnąć. Nie chciała, by się bał. Wystarczyło im zmartwień.

Ezra Greyback
Oczekujący
Ezra Greyback

Sypialnia Aleca - Page 7 Empty Re: Sypialnia Aleca

Wto Gru 19, 2017 8:39 pm
Czując jak Alyssa go mocniej przytula, a zaraz potem całuje w czubek głowy – poczuł się pewniej, a jakieś nie do opisania ciepło jakby wypełniło całe jego ciało. Jednakże, mimo zapewnień nadal nie był do końca przekonany, że to nie była jego wina. Ba! Przecież potrafił dostrzec wyraźne powiązania, między jego ostatnim zachowaniem a pogarszającym się stanem mamy.
– Na pewno? – zapytał piskliwym głosikiem, niemal zanosząc się płaczem, by po chwili ze zrozumieniem przyjąć do wiadomości jej słowa. Pokiwał głową, wycierając zapłakane oczy wierzchem rączek, po czym jeszcze mocniej się do niej przytulił.
– Nic mu się nie stanie jak będziesz leżeć? – pytał z wyraźnym zmartwieniem, w tym momencie bojąc się nie tylko o mamę, ale także i o swoje rodzeństwo. Dlatego też dorzucił od siebie cieniutkie, niezwykle delikatne: – obiecujesz?

Marjorie Greyback
Szpital św. Munga
Marjorie Greyback

Sypialnia Aleca - Page 7 Empty Re: Sypialnia Aleca

Wto Gru 19, 2017 9:17 pm
Nawet w tym momencie dosyć dobrze pamiętała słowa uzdrowiciela odnośnie działania stresów, zdenerwowania oraz całego wachlarza innych, zdecydowanie negatywnych emocji, jednakże wiedziała także jedno... Jak miałaby winić za to nie do końca wszystko rozumiejące dziecko? Siedmiolatka, który najwyraźniej poczuł się niepewny i zagrożony obecnością przyszłego rodzeństwa, jakie potencjalnie mogło umniejszyć jego rolę w tej rodzinie? Po pewnym zastanowieniu, cóż, na zimno poniekąd zrozumiała hipotetyczny tok myślenia Esdrasa i chociaż nadal nie sądziła, że powinien zachowywać się w tak bardzo niegrzeczny sposób... Nie potrafiła nawet przyjąć do wiadomości, iż mógł mieć jakiś wpływ na pogorszenie jej stanu zdrowia czy zagrożoną ciążę. Po prostu nie i już.
Z tego względu nie miała więc specjalnych trudności, by zapewnić go o tym. Przytulając i całując w środek czoła, nie była na niego nawet w najmniejszym stopniu zła. Prawdę mówiąc, irytacja spowodowana tamtą kłótnią zniknęła naprawdę szybko i nie było jej już praktycznie w momencie, w którym zaczęła robić mu naleśniki, chcąc go przeprosić za nie do końca rodzicielskie zachowanie. Oboje się unieśli, oboje nie do końca zrozumieli racje drugiej osoby, a co się stało, to się stało. Rozpamiętywanie tamtych chwil naprawdę nie miało przynieść zupełnie nic, prócz smutków i rozżalenia.
- Na pewno. - Powiedziała zatem, po raz kolejny potwierdzając to, iż nie musiał się za nic winić i znowu wycierając mu palcami łzy z policzków, nim nie przypomniała sobie o jednorazowych chusteczkach w drewnianym pudełku, po które moment później wyciągnęła rękę.
Ściskana mocno przez Ezrę, wyciągnęła jedną chusteczkę, podając mu ją w milczeniu i wysłuchując kolejnej serii pytań, które... Cóż, nie były dla niej najłatwiejsze. Jak miała mu bowiem obiecać, że nie stanie się nic złego, skoro sama bała się czegoś wręcz przeciwnego. Nawet jeśli już nie plamiła, wizyta drugiego - i przy tym całkowicie niezależnego - uzdrowiciela przyniosła dokładnie te same słowa, co wypowiedź pierwszego medyka. Ciąża była zagrożona, Alyssa musiała odpoczywać, nie narażając się ani na zbyteczny wysiłek, ani na nadmierny stres... A i tak wszystko zależało od dziecka...
- Póki nie robię niczego ciężkiego ani nie stresuję się zbyt mocno, twój braciszek powinien być szczęśliwy i bezpieczny. - Powiedziała ostatecznie, znowu dając mu buziaka w sam środek czoła. I chociaż częściowo obeszła wymóg obietnicy złożony przez Esdrasa, miała przy tym nadzieję, że chłopiec tego nie zauważy. Zaraz zresztą szybko przeszła też do innej kwestii, dalej obdarzając go bladym, ale pocieszającym uśmiechem. - Jak myślisz, jak możemy dać mu na imię? Miał być Benjaminem, ale Alec uważa, że to dobre drugie imię, nie pierwsze.
Ezra Greyback
Oczekujący
Ezra Greyback

Sypialnia Aleca - Page 7 Empty Re: Sypialnia Aleca

Sro Gru 20, 2017 8:45 pm
Tym razem postanowił jednak zaufać Alyssie i przyjąć do wiadomość to jej "na pewno". Ezra więc ponownie wytarł oczy wierzchem rączek, po czym pokiwał ze zrozumieniem głową. Miał wrażenie, że i tak by uwierzył we wszystko, co w tym momencie powiedziała blondynka. Po prostu chciał, by wreszcie zaczęła wyglądać jak ona, a nie tak... strasznie.
- Braciszek? - powtórzył po niej z szerokim uśmiechem i o mały włos nie wyrwał się z jej uścisku i nie zaczął skakać po łóżku. Cóż... w rzeczywistości zrobił coś baaaaardzo podobnego. A mianowicie wyślizgnął się z jej ramion, ale zamiast stanąć na łóżku, po prostu usiadł po turecku i zaczął podskakiwać na sprężystym materacu łóżka.
- Wreszcie ktoś młodszy ode mnie! - i posłał jej najszerszy z możliwych uśmiechów, jednocześnie nawet przez sekundę się nie zastanawiając nad imieniem. Jedynie z poważną miną przyjął do wiadomości i podzielił zdanie starszego brata co do imienia Benjamin. Z tym jednak, że zaraz potem dodał zdecydowane:
- Kurt! - jakby to była pierwsza myśl, która przyszła mu na myśl. Miał kolegę Kurta, był jego najlepszym przyjacielem u babki Abbott. A skoro nie miał go już nigdy więcej zobaczyć to... Ezra zrobił maślane oczka najpiękniejszego szczeniaczka na świecie, po czym błagalnie dodał: - Kurt, Kurt, Kurt! Proooooszę.
Marjorie Greyback
Szpital św. Munga
Marjorie Greyback

Sypialnia Aleca - Page 7 Empty Re: Sypialnia Aleca

Sro Gru 20, 2017 9:06 pm
Mimo że raczej nagłej naprawy własnego marnego wyglądu zdecydowanie nie mogła mu obiecać, dalej czując się dosyć blado i niezbyt na siłach, by robić cokolwiek w miarę pożytecznego, przynajmniej jedno jej się udało - Ezra przestał płakać. I chociaż, patrząc po całym rysie sytuacyjnym, był to naprawdę drobny sukces... Cóż, niewątpliwie sprawił, iż Alyssa także jeszcze bardziej się uśmiechnęła. Tym razem wkładając w to znacznie mniej wysiłku i znacząco więcej zwyczajnego zadowolenia.
Co mogła zresztą powiedzieć? Ostatnim razem rozmowa o przyszłym rodzeństwie nie wyszła im zbyt dobrze, obracając się poniekąd w naprawdę mocną kłótnie z łamaniem kredek, niszczeniem obrazków i rzucaniem talerzami włącznie. Z tego względu, cóż, obecnie naprawdę jej ulżyło, bo wyglądało na to, że Ezra zaczął zmieniać swoje podejście. Być może dosyć powoli - spojrzawszy na to, iż od ich awantury minęło już parę ładnych dni - ale zdecydowanie w pozytywnym kierunku. To natomiast nie mogło nie sprawiać, że Aly było znacznie lżej na duchu.
- Tak, braciszek... - Potwierdziła, czule odgarniając chłopcu włosy z czoła, choć ten już zaledwie chwilę później i tak znowu poczochrał sobie fryzurę, bujając się i podskakując na łóżku. I choć ona sama w tym momencie także nieco poruszała się przez ruchy materaca, nie była w stanie zwrócić mu uwagi, ponieważ po prostu... Też się cieszyła. Nie tylko z dziecka, lecz także z tego, iż najwyraźniej zaczął je akceptować.
- Powinien urodzić się w grudniu. - Stwierdziła w pewnej chwili, słysząc słowa Ezry o tym, iż wreszcie nie miał być najmłodszy i - cóż - nie mogąc powstrzymać się przed dodaniem. - Trochę jak prezent świąteczny, prawda? - Nie zamierzała jednak w żaden sposób sugerować, iż miał być to jego prezent świąteczny, jakimkolwiek podniesieniem statusu w rodzinie nie byłoby posiadanie młodszego brata. Uśmiechnęła się jednak tak, jakby czekała na jego reakcję i... Faktycznie, oczekiwała na nią, jednocześnie znowu starając się ręką ujarzmić niesforne włosy chłopca.
- Kurt jak Kurt czy Kurt jak...? - Wpatrując się w te naprawdę śliczne oczy i minę Ezry, które naprawdę byłyby ją w stanie obecnie przekonać - no, o ile nie brałaby pod uwagę tego, iż decyzja o imieniu należała do niej, lecz także do Aleca; nie mogła przecież nic obiecać, nie uzgadniając tego wcześniej - spytała, nie potwierdzając ani nie zaprzeczając, że Kurt było... Naprawdę niezłym imieniem, no, lub zdrobnieniem, bo nie do końca wiedziała, czy nie o to mu chodziło.
Ezra Greyback
Oczekujący
Ezra Greyback

Sypialnia Aleca - Page 7 Empty Re: Sypialnia Aleca

Sro Gru 20, 2017 9:15 pm
- Strasznie duży prezent - stwierdził bez zastanowienia, przez chwilę przypatrując się jej - jak przynajmniej mu się wydawało - wielkiemu brzuchowi. Jak każde dziecko nie był zbyt taktowny, dlatego też zaraz potem wybuchnął melodyjnym, dziecięcym śmiechem, jednocześnie dostając coraz to gorszej głupawki. Ostatecznie zaczął pokładać się na łóżko z głową wyraźnie skierowaną w dół i próbując robić marne fikołki. Właśnie przy jednej z tych prób usłyszał jej pytanie, więc na moment się zatrzymał, przyglądając się jej spomiędzy swoich rączek. Całkiem śmiesznie wyglądała tak... do góry nogami.
- Curtis - i znowu odparł jakby to było kompletnie oczywiste. Przecież jej tyle razy opowiadał o koledze Kurcie. Być może powinien się na nią znowu obrazić, ale był zajęty wywracaniem się na boki i - ostatecznie, przewróceniu się wprost na nią.
- A jak nie będę jeść słodyczy przez tydzień to się zgodzisz? - i zamrugał niewinnie swoimi wielkimi, czarnymi oczkami, śmiejąc się pod nosem i ściskając ją mocno w pasie.
Marjorie Greyback
Szpital św. Munga
Marjorie Greyback

Sypialnia Aleca - Page 7 Empty Re: Sypialnia Aleca

Sro Gru 20, 2017 9:32 pm
Śmiejąc się z podsumowania, jakiego dokonał Ezra, jednocześnie z rozbawioną miną kiwnęła głową. Faktycznie, niezależnie od tego, jak zabawnie to brzmiało, z pewnością miał rację. Przeciętny świąteczny prezent, nawet dosyć spory, nie ważył zazwyczaj tyle, ile noworodek... A zwłaszcza nie taki, jak ten jej i Aleca, który... Cóż...
- Prezent wykarmiony jajecznicą na bekonie, bekonem z jajecznicą, tłuczonymi jajkami i bekonem, bekonem z dodatkiem mieszanych jajek i wyjątkowym daniem bonusowym w postaci bekonu i jajek, cóż za odmiana, z pewnością nie będzie leciutki. - Zażartowała, nawiązując do tego, co może lubiła jeść, ale nie non stop. A tak się raczej składało, iż było to najczęstsze firmowe danie goszczące w ich kuchni. I to nawet nie ostatnio. Jajecznica z bekonem była wieczna i odwieczna... I niewątpliwie dostarczała materiału na żarty potęgujące coraz lepszy humor.
- Ostrożnie. - Mruknęła dosyć cicho, jednocześnie skupiając się na tym, by delikatnie złapać go - jak się okazało, pod pachami, pod którymi zaledwie chwilę później pogilgotała chłopca - nim zwali się na nią całym ciężarem ciała. Mimo wszystko, wolała uniknąć sytuacji, w której przypadkiem zrobiłby krzywdę sobie, dziecku czy nawet jej, choć dwa pierwsze przypadki były zdecydowanie najbardziej prawdopodobne. Znała go, lubiła patrzeć na jego beztroskie przejawy typowej głupawki, kilka - no, cóż, kilkadziesiąt - razy dając wciągnąć się do zabawy, ale to była inna sytuacja. I niezależnie od tego, jak mocno chciałaby teraz poprzewracać się z nim na łóżku, nie mogła tego zrobić.
- Musimy najpierw spytać Aleca. - Całując Ezrę w czoło zaraz po tym, jak teatralnie jęknęła, gdy ścisnął ją w pasie, ponownie przegarnęła mu włosy na czubku głowy. Tym razem jednak jeszcze bardziej je strosząc, wręcz stawiając na baczność. - Myślę, że ciężko ci będzie nie jeść słodyczy, zwłaszcza że mam caluuuutką masę takich, których sama nie powinnam jeść. - Mruknęła, mrugając do niego okiem. - Na półce za książkami.
Ezra Greyback
Oczekujący
Ezra Greyback

Sypialnia Aleca - Page 7 Empty Re: Sypialnia Aleca

Sro Gru 20, 2017 9:40 pm
- Zjadłbym trochę bekonowych jajek ulepionych w bałwana! - zaśmiał się nie tylko na jej komentarze, które niezwykle go rozbawiły, ale na samą myśl o jajkowo-bekonowych bałwanach, czy płatkach "śniegu". Esdras nie bardzo przejął się próbami Alyssy by postawić go do pionu, jednocześnie znowu chichrając, gdy dziewczyna postanowiła wykorzystać jego łaskotki. Ostatecznie jednak przycisnął ramiona do tułowia, by odciąć jej dostęp do swoich odsłoniętych pach, po czym położył się - a raczej rzucił się, niby opadnięty z sił - na łóżko i zaczął głęboko oddychać. Początkowo chciał udawać trupa, ale wystarczyła wzmianka o słodyczach, by znowu wystrzelił jak z torpedy.
- Będę najlepszym bratem pod słońcem - stwierdził nagle, jednocześnie wspinając się na palcach u stóp, by dosięgnąć pudełko z cukierkami i ciasteczkami. Zajęło mu to trochę czasu, jednak koniec końców na jego twarzy zagościł radosny uśmiech. Ezra otworzył wieko, by sięgnąć po czekoladkę i włożyć sobie jedną do buzi.
- Przekonasz Aleca, prawda? - a potem włożył sobie kolejną i kolejną, a następną.. cóż wyciągnął w kierunku Alyssy i mruknął: - To dla Kurta.
Marjorie Greyback
Szpital św. Munga
Marjorie Greyback

Sypialnia Aleca - Page 7 Empty Re: Sypialnia Aleca

Sro Gru 20, 2017 10:00 pm
Z początku tylko spojrzała na niego niby to w niedowierzający sposób, okręcając sobie pukiel lokowanych włosów na palec przy skroni w taki sposób, jakby wykonywała gest oznaczający wariata. Cóż, pomysł lepienia bałwana z tych wszystkich serwowanych im jajek sam w sobie nie był jeszcze aż tak fatalny - momentami wolałaby to od jedzenia setnej jajecznicy w przeciągu kilkunastu godzin - ale... Jedzenie takich bałwanków? Przyglądając się Esdrasowi, popukała go jednym palcem w sam środek brzucha.
- Masz takie smaki, że może to ty jesteś w ciąży, co? - Zażartowała, nasłuchując przez chwilę w milczeniu. - Nie dosłyszałam dźwięku teleportacji, ale... Kto wie, kto wie... - Mimo wszystko, sama miewała różne dziwne zachcianki smakowe, ale z pewnością nieco mniej - a może jednak nie? - dziwaczne. Suszone morele popijane sokiem marchwiowym i zamaczane w sosie piklowym? To było coś. Tak samo jak łosoś i masło orzechowe czy kakao z syropem truskawkowym. Aczkolwiek bałwanki z jajecznicy zamierzała zostawić rozbrykanemu chłopcu, który z pewnością potrzebował jakiegoś porządnego posiłku, by móc dalej wygłupiać się i skakać. Chociaż słodycze też były opcją.
- Bez dwóch zdań. - Potwierdzając z uśmiechem i pewnego rodzaju dumą, przyglądała się jego próbom zdobycia słodkości, jednocześnie mając ochotę pomóc mu do nich dosięgnąć, ale nie mając zbytniej siły podnieść się do pionu. Prawdę mówiąc, nieco bolał ją kręgosłup, poza tym słowa uzdrowicieli zdecydowanie robiły swoje, więc dała Esdrasowi grzebać i wybrać sobie coś z zapasu, który zgromadziła na czarną godzinę, wiedząc, że kiedyś z pewnością zachce jej się czegoś słodkiego.
- Może porozmawiamy z nim razem, co? - Zaproponowała, słysząc jego pytanie i, cóż, mając dosyć sporą nadzieję, że chłopiec na to przystanie. Nie chciała ciągle być swoistym łącznikiem pomiędzy dwoma niezmiernie ważnymi dla niej osobami. Mimo różnicy wieku, byli biologicznymi braćmi i powinni spróbować lepiej się dogadać... Przestając być w stosunku do siebie aż tak zdystansowanymi i momentami nawet - głównie ze strony Aleca - nieprzyjemnymi.
- Wrzucisz mi do buzi? Nie chcę pobrudzić sobie palców czekoladą, bo takimi gorzej gilgocze się małych rozbójników. - Schodząc z tematu, puściła oczko do chłopca, jednocześnie szeroko otwierając usta.
Ezra Greyback
Oczekujący
Ezra Greyback

Sypialnia Aleca - Page 7 Empty Re: Sypialnia Aleca

Sro Gru 20, 2017 10:08 pm
- Nie! - niemalże pisnął, podwijając koszulkę do góry, by pokazać swój brzuch ii udowodnić Alyssie, że wcale nie był w ciąży. Poklepał się jeszcze po tym brzuchu, wciąż się przy tym zaśmiewając, bo przecież cały ten pomysł był zabawny. Poza tym chłopcy nie mogli być w ciąży. Prawda...?
- Będziemy musieli przy tym chwalić jego jajecznicę i prosić o jeszcze - pokiwał głową, jakby sam pomysł rozmowy z Aleciem baaardzo mu się podobał. Lubił Aleca, ale nie rozumiał dlaczego Alec nie lubił jego. W każdym razie przy Alyssie był zawsze da niego miły, więc kto wie? Może uda mu się go namówić na kupno miotły do Quidditcha?
- PIIII BIP. UWAGA UWAGA - zaczął krzyczeć, jednocześnie udając wielkiego ptaka, którego skrzydła były rozłożone najbardziej jak to tylko możliwe. Krętym lotem dobiegł do łóżka Alyssy, by ostatecznie wrzucić jej czekoladkę do buzi i... nachylić się, by cmoknąć ją w usta.
- Kocham cię, mamo - powiedział z szerokim uśmiechem, po czym znowu zaczął się zajadać czekoladkami i krakać jak hipogryf, czy inne wielkie ptaszysko.
Marjorie Greyback
Szpital św. Munga
Marjorie Greyback

Sypialnia Aleca - Page 7 Empty Re: Sypialnia Aleca

Sro Gru 20, 2017 10:26 pm
- Czy ja wiem, czy ja wiem... A może jednak tak! -Wyciągając rękę, dotknęła odsłoniętego brzucha chłopca, ledwo powstrzymując się przy tym od śmiechu, gdy zrobiła minę wskazującą na wyraźne roztrząsanie kwestii tego, czy Nargiel przypadkiem nie teleportował się do brzuszka Ezry.
Jednocześnie jednak nie mogła nie uśmiechnąć się do niego czule, widząc, że nie był już taki chudy jak na początku i poniekąd zaczął nawet robić się zdrowo okrąglutki, co po części było także jej zasługą. Ich obiady swego czasu były czymś na kształt tradycji... I chociaż obecnie nie mogli już na nie chodzić, zastanawiała się, czy nie mogliby od czasu do czasu zamówić naleśników z dostawą do domu. Zdrowe odżywianie zdrowym odżywianiem, ale... Przecież placuszki z owocami nie były bardzo złe, prawda? Z pewnością miałaby na nie znacznie większą ochotę niż na kolejną jajecznicę... A też miały jajka, czyż nie?
- Jeszcze więcej jajecznicy? - Otwierając szeroko usta, rozszerzyła powieki, teatralnie kilka razy nimi mrugając. - Na... Wczesne śniadanie, późne śniadanie, lunch, przystawkę, pierwsze danie, drugie danie, podwieczorek, wieczorną przekąskę, kolację i przegryzkę podczas czytania bajek? A może jeszcze zamiast bajek, co? - Uśmiechnęła się do niego cwanie, zastanawiając się, czy Ezra faktycznie złapie haczyk i zacznie protestować przeciwko podobnemu jadłospisowi. Ona jednak nie byłaby raczej taka chętna na proszenie o jeszcze, choć przeciwko chwaleniu zupełnie nic nie miała. Ostatnio wręcz już to zrobiła... Najprawdopodobniej zapewniając sobie dodatkowe porcje jajecznicy, przez co trzymanie zapasu słodyczy stało się jeszcze bardziej słuszną opcją.
Podejmując przy tym zabawę chłopca, poruszyła wargami, zamykając i otwierając usta niczym ptasie dziecko w gnieździe. Kiedy zaś wrzucił jej czekoladkę do buzi, dając jej jednocześnie buziaka, uśmiechnęła się do niego i ucałowała go w oba policzki. Na moment zamykając go w uścisku, puściła chłopca wyłącznie po to, by potarmosić jego włosy.
- Ja ciebie też, rybko. - Odpowiedziała, korzystając z chwili i ze śmiechem podkradając mu kolejną czekoladkę. Jak dla niej, chyba już ostatnią, choć dla niego niewątpliwie był to dopiero początek wsuwania uwielbianych słodyczy...

[z/t] dla obojga
Marjorie Greyback
Szpital św. Munga
Marjorie Greyback

Sypialnia Aleca - Page 7 Empty Re: Sypialnia Aleca

Sob Gru 23, 2017 8:52 pm
|środek nocy po wątku z Pandorą

Choć utrzymujące się przez cały dzień zachmurzenie być może mogło zwiastować lejący od wieczora deszcz, a także późniejsze rozszalenie się burzy, jednakże Alyssa i tak nie była zbytnio przygotowana na niemożliwie głośne bębnienie kropel wody o parapet, błyskawice raz po raz przecinające niebo i rozświetlające niewielkie pomieszczenie czy wreszcie grzmoty, których echo zdawało się być tak głośne, jakby waliła się co najmniej połowa Nokturnu. I chociaż Aly nigdy zbytnio nie obawiała się nawałnic, czerpiąc pewnego rodzaju satysfakcję ze spoglądania na ciemne niebo tudzież liście drzew dosłownie zrywane przez wiatr... Tym razem nie siedziała w oknie, przewracając się tylko z boku na bok na łóżku.
Nie mogła zasnąć, mimo że położyła się już kilka godzin wcześniej. Owszem, być może mogła zwalić to na brak senności, ponieważ tego dnia rzeczywiście spała praktycznie do południa, a potem spędziła godziny naprawdę obfitujące w energię - czy to z Ezrą, czy to z Pandorą, czy z obojgiem na raz - jednakże czuła też pewien niepokój. I zdecydowanie nie mogła nic poradzić na to, że odczuwała lekkie zdenerwowanie na myśl, iż była sama w pokoju. Nie, ponownie - nie chodziło o lęk. Sama czuła się stosunkowo bezpiecznie w czterech ścianach i za grubymi szybami, zwłaszcza że w pokoju obok smacznie spał Esdras, a kanapa w salonie zajmowana była przez jej kuzynkę, która postanowiła zostać na noc, gdy Alec nie wrócił do późnego wieczora...
I tu, dokładnie tu tkwiło sedno poruszenia starszej blondynki, gdyż nawałnica szalejąca nad Londynem - a może także w innych częściach Wielkiej Brytanii - zdecydowanie nie sprzyjała powrotom z wyjazdów. Prawdę mówiąc, Alyssa byłaby o wiele spokojniejsza, gdyby otrzymała jakąkolwiek wiadomość od męża, najlepiej traktującą o pozostaniu w mieścinie, w której oglądał potencjalnie nadające się dla nich domy. Nie chciała, by wracał w taką pogodę, w najlepszym wypadku mogąc narazić się na zmoknięcie i złapanie przeziębienia.
Żałowała, że sama nie wysłała wcześniej sowy z liścikiem, bo burza przecież nie nadeszła aż tak nieoczekiwanie. Kiedy pierwsze czarne chmury zaczęły zaściełać niebo, a krople zmoczyły chodnik, przynosząc ze sobą parność i duchotę, mogła jeszcze wysłać wiadomość, nie myśląc jednak o tym zbytnio. Była za bardzo zajęta półleżeniem na kanapie i mieszaniem składników na ciasteczka, jakie z Pandą umieściły w naprawdę dużej misce, aby pomyśleć o czymś tak... Może nie prozaicznym, ale z pewnością dosyć naturalnym. A teraz autentycznie się niepokoiła, nie chcąc jednak budzić ani chłopca, ani kuzynki.
Po kilku kolejnych minutach przewracania się na łóżku, skapitulowała, postanawiając zapalić lampkę. Czytanie książki nie było jej jednak obecnie w głowie, żmudne i mozolne próby nauczenia się robótek na drutach, jakie podjęła dzień wcześniej, także nie były ani zbyt zachęcające, ani za mocno zajmujące. Oparła się więc plecami o ścianę tak, aby móc obserwować - rozjaśniane błyskawicami i miejskimi światłami - chmury, które niesamowicie szybko płynęły po niebie, jednocześnie gładząc pokaźny brzuch.
Alec Greyback
Przestępczość
Alec Greyback

Sypialnia Aleca - Page 7 Empty Re: Sypialnia Aleca

Sob Gru 23, 2017 9:27 pm
Alec nie planował tak bardzo przedłużać swojej wizyty. W pewnym sensie miało to być jedynie odwiedzenie dwóch domostw i ewentualna rozmowa z właścicielem domu w celu wynegocjowania jak najniższej ceny. Choć finanse nie stanowiły w ich przypadku tak wielkiego problemu, biorąc pod uwagę, że nieoczekiwana śmierć teścia przysłużyła im się wybitnie dobrze. Pieniądze jednak miały się przydać, więc nie było sensu wydawać wszystkiego na raz. Problem jednak nie polegał na cenie. Domy, które pojechał odwiedzić były w naprawdę opłakanym stanie. Pierwszy znaleziony w gazecie lokal był wybitnie zniszczony przez kilka wichur i burz, a samo jego umiejscowienie wołało o pomstę do nieba, gdyż znajdowało się w samym centrum hrabstwa. Z kolei drugi dom – nie aż tak bardzo zniszczony… był prawdopodobnie mniejszy od ich mieszkania na Nokturnie. Alec nie przyjmował nawet do wiadomości powrotu do Alyssy bez żadnego konkretu. Czas ich gonił jeszcze bardziej niż zazwyczaj, a jego cholernym obowiązkiem było znalezienie odpowiedniego lokum. Sam nie wiedział ile minęło czasu i ile domów zdołał odwiedzić, gdy trafił na ten właściwy. Praktycznie wszystko mu w nim pasowało – poczynając od umiejscowienia w maleńkiej czarodziejsko-mugolskiej wiosce, poprzez samą strukturę budynku. Nie był zbyt nowoczesny, a jednocześnie nie wymagał też remontów. Był wręcz idealny do wprowadzenia się od zaraz. Zresztą właścicielowi również wybitnie zależało na jak najszybszym pozbyciu się problemu. Okazało się bowiem, że zamieszkującym budynek był ojciec sprzedającego, który zmarł kilka dni temu. Jego syn – który najwidoczniej odziedziczył posiadłość, nie miał zamiaru mieszkać ani w tej wiosce, ani w innej brytyjskiej, dlatego umówił się z Greybackiem, że zostawi mu również całe wyposażenie domu. A potem… formalności, setki formalności. I takim też sposobem, Alec przeteleportował się na Nokturn późnym wieczorem. Stanął na klatce, przed drzwiami wejściowymi do kamienicy i omiótł dzielnicę wzrokiem, jednocześnie dopalając rozpoczętego papierosa.
Nie spodziewał się, że wyprowadzka z tego miejsca będzie aż taka łatwa. Niegdyś – to był jego dom. Nawet jeśli pochodził z Ilkley, to tutaj zawsze marzył zamieszkać, a teraz? Tak po prostu postanowił stąd uciec i… nawet nie czuł żalu, nostalgii, czy sentymentu. Ba! Chciał się stąd uwolnić jak najszybciej. To już nie był jego dom i najwyraźniej – jak się teraz okazało – to nigdy nie był jego dom. To dziewczyna, która najprawdopodobniej smacznie spała w małym pokoju na ostatnim piętrze kamienicy i nienarodzone dziecko, które nosiła pod swoim sercem… To oni byli jego domem. Alec zgasił papierosem, ostatecznie decydując się schować się zarówno przed deszczem, jak i domagającą się uwagi burzą…
Pierwsze co zastał po powrocie do domu i co zarówno zdziwiło, jak i zmieszało Greybacka był widok śpiącej na kanapie kuzynki Alyssy. Nie przepadał za nią i nie miał zamiaru tego ukrywać, ale dopiero teraz zauważył ile czasu nie było go poza domem. Jak najszybciej było możliwe, po prostu zniknął w łazience, by ściągnąć z siebie brudne po całym dniu ubrania, a także wziąć krótki prysznic. A potem – najciszej, jak to tylko możliwe – otworzył drzwi do sypialni i…
– Dlaczego nie śpisz? – wychrypiał, unosząc wysoko brwi i zarazem domykając drzwi, które nieprzyjemnie zaskrzypiały. Alec powoli podszedł do łóżka, by nachylić się nad Alyssą i złożyć na jej czole delikatny pocałunek, po czym ściągnął z siebie koszulkę i spodnie, pozostając jedynie w bokserkach.
– Wszystko w porządku? – zapytał jeszcze, a potem po prostu sięgnął po przyniesioną ze sobą torbę i wyciągnął z niej plik zdjęć okolicy Allhallows, a także potwierdzenie kupna i posiadania domu. Zanim jednak podał dokumenty Alyssie, usiadł na łóżku, wsuwając się pod kołdrę i kładąc głowę na jej odkrytych nogach, by delikatnie muskać ustami delikatną skórę jej ud. – Kupiłem dom.
Marjorie Greyback
Szpital św. Munga
Marjorie Greyback

Sypialnia Aleca - Page 7 Empty Re: Sypialnia Aleca

Sob Gru 23, 2017 10:02 pm
Nieważne, ile razy przewracałaby się jeszcze z jednego boku na drugi, nie miała usnąć do chwili, kiedy nie byłaby pewna, czy jej najbliżsi byli bezpieczni. Miała przy sobie Ezrę, miała Pandę, ale wciąż wpatrywała się w drzwi sypialni w oczekiwaniu na powrót Aleca. I chociaż byłoby to zapewne dosyć ostateczne wyjście, miała ochotę wybrać się do salonu, siadając na fotelu, z którego najlepiej było widać korytarzyk, i to tam świdrować drzwi wzrokiem. Cóż, przy takiej pogodzie, Nokturn z pewnością nie był dziś wypełniony szemranymi ludźmi, ale było to dla niej słabą pociechą. Zawsze jakąś, jednak kiepską.
O dziwo, nie słyszała żadnych dźwięków wydawanych przez otwierane drzwi wejściowe do mieszkania czy nawet wyjątkowo głośny prysznic, nieświadoma tego, iż mogła już spokojnie się położyć. Deszcz i zawierucha zagłuszały dosłownie wszystko. Zastanawiała się nawet, czy wiatr nie miał połamać mocno naruszonych starych drzew za budynkiem, pod którymi jakiś czas temu próbowała zrobić sobie miniaturową grządkę. Owszem, niewiele tam rosło, ale nadal cieszyła się ze świeżych kwiatków i kilku ziół, których raczej ze względów bezpieczeństwa nie miała wykorzystać do niczego, prócz ozdoby mieszkania.
Unosząc się nieco na łóżku, spróbowała nawet dostrzec coś więcej przez kurtynę wody spływającej po szybie i to właśnie w takiej pozycji zastał ją Alec, na którego dosyć szybko przeniosła spojrzenie. Już pierwsza mina, jaka pojawiła się na twarzy blondynki, wskazywała na ulgę, jakiej doznała dziewczyna. Burza na dworze wcale nie słabła, a nawet wręcz się wzmagała, zaś widok ukochanego człowieka - najwyraźniej całego, zdrowego i zdziwionego tym, dlaczego wciąż była przytomna - naprawdę ją uspokajał.
Prawdę mówiąc, kolejny - tym razem znacznie głośniejszy od poprzednich - grzmot, jaki zaledwie ułamek sekundy później rozległ się za oknem, skutecznie odciągnął też uwagę Alyssy od zastanawiania się nad tym, co mogłaby odpowiedzieć na pytanie, a także nad tym, czy powinna być w stu procentach szczera, praktycznie od razu mówiąc, że...
- Martwiłam się. - To było dla niej wystarczająco wymowne. Nie musiała wspominać mu, że mógł dać znać, iż wyjazd się przedłużył, iż nic by się nie stało, gdyby wysłał jej wiadomość i został w miejscu, gdzie nie szalała letnia nawałnica... Nic z tych rzeczy. Zresztą, nie miała do niego pretensji. Wyłącznie obawiała się o niego i jego bezpieczny powrót do domu. Teraz oddychając z niemałą ulgą, nim jeszcze zaczęła dokładniej przyglądać mu się w bladym świetle lampki nocnej.
Słaba poświata sprawiała jednak, że oboje zazwyczaj wyglądali niezbyt kolorowo, dlatego Aly wyłącznie zerknęła na niego badawczo, nim podszedł do niej i ucałował ją w czoło. Lubiła ten gest, napełniał ją ciepłem i poczuciem bezpieczeństwa, choć jednocześnie nic nie broniło jej - już zaledwie momencik później, opóźniając także jego rozebranie się - musnąć palcami podbródek Aleca, przyciągając go do siebie tak, żeby pocałować go w usta. Potem zaś tylko poprawiła poduszkę pod plecami, przesuwając ją we właściwe miejsce i oczekując, aż mężczyzna wślizgnie się do łóżka. Mimo pełni lata i parności wyczuwalnej nawet w powietrzu w mieszkaniu, nie było przecież aż tak ciepło.
- Teraz już tak. - Odrzekła, nie dodając nic więcej, choć w tonie jej głosu dało się wyczuć nieme pytanie o to, czy u niego także wszystko było w porządku. Alyssie nie chodziło już nawet o powodzenie sprawy z wyborem domu ani niczym takim. W chwilach takich jak ta, chciała po prostu, by jej najbliżsi byli spokojni i bezpieczni, a teraz, kiedy większość z nich znajdowała się tuż przy niej, czuła się znacznie pewniejsza. Obserwując poczynania Greybacka, nim ten wreszcie nie znalazł się pod przykryciem, nieświadoma jeszcze tego, jak... Poważne miał dla niej wieści.
- Hmm? - Mrucząc z początku z dosyć rozkojarzoną miną, gdy palcami przeczesywała jego włosy gilgoczące ją w nogi, dopiero moment później zmarszczyła brwi, przypatrując mu się tak, jakby nie wiedziała, czy przypadkiem się nie przesłyszała. - Kupiłeś dom, powiadasz? Jaki dom? - Spytała ostrożnie, nieco niepewnie, a także trochę niedowierzająco.
Sponsored content

Sypialnia Aleca - Page 7 Empty Re: Sypialnia Aleca

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach