Go down
Irytek
Poltergeist
Irytek

Opustoszały loch - Page 14 Empty Re: Opustoszały loch

Czw Mar 10, 2016 11:50 pm
To faktycznie brzmiało nudno i między innymi dlatego nie pasjonowała go ta rozmowa, ani żadne jej pokrewne. Właściwie to wciąż było mu słabo i nie miał ochoty się wysilać nawet na słuchanie jej planów, w których przecież i tak nie będzie uczestniczył. Co go obchodziło czym zajmie się Darkówna po Hogwarcie? Nie zobaczy jej wtedy, chyba, że zechce go odwiedzić. To jednak już postanowił jej uniemożliwić, tuż po jej wyjeździe.
Co za hipokryzja! Nic by go tak nie ucieszyło jak jej wizyta, a chciał zniszczyć jedyny tunel o którego istnieniu wiedziała. Miał ochotę powiedzieć jej tyle rzeczy, wycałować i wytulić, a zamiast tego zmuszał się do rozmowy o jakichś tatuażach, jakby robiły mu jakąkolwiek różnicę, oraz do wspominania dzieciaka za którym nigdy nie przepadał.
Powrócił do ściany przy której uprzednio stał i znowu się o nią oparł, tym razem bokiem. Zamyślony przyglądał się popękanym kamieniom składającym się na mury zamku, a dokładniej na rysach, które sam nie tak dawno temu zrobił. To był ciekawy poranek. Wyjątkowy. Zmienił wszystko i zarazem wszystko pokomplikował. Nie żałował jednak niczego, a już najmniej swej uległości. Jeśli Bóg istniał, był mu świadkiem, że oddałby się jej za każdym razem. Później miałby wyrzuty sumienia czy wątpliwości, lecz nie powstrzymałyby go od oddania każdego pocałunku. Gdyby tylko potrafił się jej do tego przyznać...
- Hmm? - wyrwała go z zamyślenia swoim stwierdzeniem. Znowu czegoś nie rozumiał? Typowe. Od związku z Meggs zaczął się do tego na tyle przyzwyczajać, że już nawet nie bulwersowało go to w żaden sposób. Kobiety były szalone i nieprzewidywalne, to tylko naturalne, że za nimi nie nadążał.
- Co masz na myśli? - zapytał z lekkim uśmiechem, niespecjalnie zainteresowany. Jego myśli wciąż powracały do jej histerycznego śmiechu na podłodze i momentu, gdy łapała go za marynarkę by do siebie przyciągnąć. Ten kawałek lochu chyba zostanie jego nowym ulubionym miejscem.
Natalie Dark
Oczekujący
Natalie Dark

Opustoszały loch - Page 14 Empty Re: Opustoszały loch

Pią Mar 11, 2016 12:47 am
Jakże niektóre rozmowy mogłyby się różnić, gdyby ludzie potrafili sobie czasem czytać w myślach. Tak i w tym wypadku. Tak naprawdę Darkówna nie była przecież fanką bujania w obłokach. Nie lubiła z rozmarzonym wzrokiem opowiadać o tym, do czego dąży. Właściwie, miała szczęście, że tego nie lubiła, bo zwierzanie się z tego byle komu mogło ją wpakować w duże tarapaty. Po wypadkach z Czarnym Panem ludzie byli czujni. Raczej nie pozostawiliby chodzącej sobie wolno osoby, która widocznie przejawiałaby podobne dla nich zapędy. Tak dla własnego bezpieczeństwa.
Mimo to dzisiaj pozwoliła sobie na ten temat. Chciała nim choć trochę rozweselić poltergeista, ale nie była pewna, czy w najmniejszym stopniu jej się to udało. Może przez chwilę wydawał się jakby weselszy, ale czy było tak w rzeczywistości? Przecież nawet ona nie była w stanie z samego zachowania nieomylnie to wywnioskować. Czasem nawet ona nie była pewna co widzi.
Obserwowała jak powoli, powolutku podchodzi do tej samej ściany co wcześniej. Kiedy się zatrzymał i o nią oparł, patrzyła tak na niego jeszcze przez chwilę, po czym westchnęła i powlokła się za nim.
Przez dłuży czas nie odpowiadała. Nie była pewna, czy powinna to mówić. Już i tak zbyt wiele z siebie wyrzuciła i każdy sekret, który wydostawał się z jej ust ją w pewien sposób osłabiał. Natalie miała duże kłopoty z ufaniem ludziom. Wolała trzymać tajemnice w sobie i nikomu ich nie powierzać. Nie potrzebowała, a to rozwiązanie było znacznie bezpieczniejsze.
Z drugiej strony, może ryzyko było czasem dobre? Zawsze go unikała i wolała stawiać na to, co było pewne, ale nie zawsze się tak dało. Co się stanie jeśli stanie się później coś dobrego? A co jeśli złego? Nienawidziła takich dylematów. Zdecydowanie wolała patrzeć na świat jak na szachownicę, na której każdy ruch pociąga za sobą inny i choć partie bywają różne, ruchy da się w miarę przewidzieć. W życiu występowały zjawiska losowe, które nie wpasowywały się w żaden klucz. To one sprawiały dziewczynie najwięcej problemów.
Ponownie ciężko westchnęła i się w niego wtuliła. Dla odmiany zrobiła to dla siebie. Nie po to by go przytrzymać albo z powodu ludzkiego odruchu mającego go pocieszyć. Chciała się do niego przytulić tak po prostu. Jakże dawno sobie na coś takiego nie pozwoliła. Lata. Przecież nikomu nie pozwalała się dotknąć i nikogo też nie chciała dotykać.
- Właściwie, na chwilę obecną jesteś jedyną choć trochę bliską mi osobą. - Uśmiechnęła się smutno do siebie.
Znając życie, nawet tego możesz nie zrozumieć.
Bo w sumie, dlaczego by miał? Zbyt wiele o niej nie wiedział. Skąd miał się domyślić jak bardzo zraziła się w dzieciństwie do posiadania kogoś bliskiego i jak strasznie się tego wystrzegała? Niby mu o tym powiedziała, ale czy wtedy on to chociaż zrozumiał?
Pięć osób przez całe życie. Dwie z nich zginęły, gdy byłam mała. Dwie kolejne były blisko wpisania się na listę, ale im nie zależało. Kilka chciało, ale ja im nie pozwoliłam się zbliżyć. Jedna, być może dostąpi kiedyś tego zaszczytu...
... i ty. Znając moje szczęście, również ty odejdziesz, ale czy to ma jakiekolwiek znaczenie? Wszyscy odchodzą. To przykre, ale zdążyła już do tego przywyknąć.
Wszyscy odejdą i zostanę sama. Nie warto się tym przejmować.

Zamknęła oczy.
- Jedyną bliską mi osobą od czasu mojego zmarłego dekadę temu ojca - dodała z trudem. Musiała się do tego  końcu przed sobą przyznać. Kiedyś trzeba było dorosnąć. Nie mogła tkwić wiecznie w miejscu, rozpamiętując stare czasy, a żeby to zrobić, musiała zdać sobie sprawę z paru rzeczy.

//Jeśli coś przeoczyłam i on nie jest materialny, to Nat po zauważeniu tego oparła się po prostu na przeciwko niego o ścianę i dalej biegło to tak samo. Raczej nie zauważyłby, co ona dokładnie chciała zrobić.
Irytek
Poltergeist
Irytek

Opustoszały loch - Page 14 Empty Re: Opustoszały loch

Pią Mar 11, 2016 9:26 am
To mu się raczej często nie zdarzało. Zazwyczaj, jeśli nie zawsze, był dodatkiem w czyimś życiu, a nie jednym z głównych bohaterów. Natalie nie udało się do niego wtulić, gdyż wciąż był niematerialny, ale jej słowa zmusiły go do przeniesienia na nią zamyślonego spojrzenia. Stanęła obok niego, wyraźnie przybita. Może nie załamana, lecz też nieszczególnie radosna, co mógł spokojnie wyczuć. I to co na koniec dodała... Nawet on przez ostatnie dziesięć lat miał więcej niż jedną bliską osobę, a zawsze uważał, że ma na tym polu pod górkę. Czy jej 'grono bliskich osób' było kłamstwem lub przedawnioną informacją? Jeśli faktycznie miała tylko jego, było to wyjątkowo smutne, zwłaszcza biorąc pod uwagę jego własne uczucia i rozterki.
Nie był dobry w pocieszaniu, głównie dlatego, że nigdy nie czuł potrzeby ćwiczenia tej umiejętności. Teraz było jednak inaczej i nie tyle współczuł ślizgonce, co raczej pozwolił sobie na nieco szczerości w zamian za zwierzenia jakich się podjęła.
- Ja nigdy nie umrę. Będę tu zawsze na ciebie czekał. - objął ją ramieniem i przysunął blisko siebie.
Chociaż wiem, że z tobą będzie całkiem na odwrót.
Czym była w końcu ta miłość? Poświęcaniem się dla dobra kogoś na kim nam zależy? W tym momencie Iryś wiedział już, że nie będzie próbował ograniczać swoich kontaktów z Natalie, nawet jeśli robiłyby mu nadzieję i na koniec zostawiły z niemożliwą do zapełnienia pustką. Chciał by zawsze mogła na niego liczyć, nawet jeśli miałoby go to boleć. Zasługiwała na to.
Natalie Dark
Oczekujący
Natalie Dark

Opustoszały loch - Page 14 Empty Re: Opustoszały loch

Pią Mar 11, 2016 8:12 pm
Panna Dark bardzo zraziła się do obdarzania ludzi zaufaniem. Można się tylko domyślać, jaki wpływ na psychikę dziecka miało samobójstwo ojca, który był jej największym idolem i wtedy właściwie całym światem. Odejście matki jeszcze w miarę dobrze zniosła, bo uszkodzona psychika ją uchroniła. Poza tym, ojciec zawsze był dla niej ważniejszy. Długo nie rozumiała, jak mógł ją zostawić. Zerwać te wszystkie dane jej obietnice i to z premedytacją.
Od tego czasu do wszystkich podchodziła sceptycznie, a kolejne znajomości wcale nie pomogły jej w wyjściu z tego stanu. Wszyscy w końcu odpuszczali.
Wtuliła się w niego, gdy ją przytulił i lekko uśmiechnęła, ale jej oczy nadal pozostały smutne.
Nie wierzę. Po prostu nie wierzę. Wszyscy tak mówią, a później i tak odchodzą. Ty też się w końcu znudzisz i przestaniesz czekać, ale i tak będę tu zaglądać by upewnić się, że wszystko z tobą dobrze i niczego nie potrzebujesz.
Westchnęła cicho.
To już nawet nie boli. Przywykłam. Po prostu... smutno o tym myśleć. Dlatego nie będę.
Odsunęła się od niego, by móc mu spojrzeć w twarz i uśmiechnęła się już nieco weselej.
- Będę ci przywoziła jakieś pamiątki z podróży, wiesz. I zdjęcia. Mam ci sporo ciekawych rzeczy do pokazania, a skoro nie mogę cię do nich zabrać, to będę musiała przynieść je do ciebie. - Nic tak nie poprawiało jej humoru jak planowanie przyszłych wydarzeń.
W głowie już zaczęła jej się tworzyć lista rzeczy, które chciałaby mu pokazać, a których na pewno nie widział. Elektryczność i inne mugolskie wynalazki, jej dom, znajomi spoza szkoły... Tego było strasznie dużo, jak się nad tym zastanowić, ale to dobrze. Przynajmniej miała pewność, że nie będzie go zanudzać.
Irytek
Poltergeist
Irytek

Opustoszały loch - Page 14 Empty Re: Opustoszały loch

Pią Mar 11, 2016 8:31 pm
Może właśnie w ludziach tkwił problem Natalie? Oni odchodzili, umierali, 'odpuszczali' i zawodzili. Teraz jednak nie miała do czynienia z człowiekiem. To ironiczne, ale pierwszym, który nigdy faktycznie jej nie opuści, miał zostać poltergeist. Jeszcze się o tym przekona. Nie tylko dlatego, że nie mógł jej zostawić na tym świecie, ale przede wszystkim dlatego, że nie chciał.
Obejmował ją w milczeniu, nieświadom jak nisko go oceniała, co śmieszne, tak samo jak i on ją. Oboje sparzyli się na innych i nie byli gotowi zaufać drugiej osobie, ale to mogła być właśnie ich szansa na odmianę. Dopiero czas pokaże, czy im się to uda, czy nie.
Oczy mu się rozszerzyły, gdy dziewczyna się odezwała. Spojrzał na nią z dziwnym błyskiem, po czym uśmiechnął się i bez słowa mocno przytulił.
Przez moment poczuł się jakby Go odzyskał. Przypomniało mu się jak przynosił mu rośliny z Zakazanego Lasu, albo całe wiadra śniegu, by mogli się nim obrzucać czy coś ulepić. Opowiadał o tym co widział i słyszał, przynosił drobiazgi, czasem nawet mniejsze zwierzęta czy owady. Wtedy nie było jeszcze aparatów fotograficznych, ale jakoś sobie radzili. Chciało mu się wysilić i Iryś to zawsze doceniał, choć nigdy mu nie podziękował jak trzeba. Teraz też słowa ugrzęzły mu w gardle, więc tylko schował twarz w ciemnych włosach i milczał nie wypuszczając Darkówny z rąk.
Natalie Dark
Oczekujący
Natalie Dark

Opustoszały loch - Page 14 Empty Re: Opustoszały loch

Pią Mar 11, 2016 9:20 pm
Świat widziany oczami dziewczyny był mocno wypaczony i miał wiele luk. Składało się na to wiele jej małych uszkodzeń. Brak odczuwania niektórych emocji, utrata osób, którym zdołała zaufać, zamykanie się na ludzi, oszukiwanie samej siebie, wypieranie ze świadomości tego, czego nie chciała do siebie dopuścić... Wszystko to się na siebie nakładało, tworząc zniekształcony, a jednocześnie mimo to bardzo trafny obraz otaczającej ją rzeczywistości.
Była na swój sposób przybita z powodu myśli, które teraz do niej dotarły, ale jego szczery uśmiech po jej słowach na jakiś czas rozwiał te ciemne chmury. Lubiła, kiedy się cieszył. Był jedną z niewielu osób, które potrafiły wtedy promieniować jakąś taką dziwną aurą. Cóż, w jego wypadku ta aura zwykle obejmowała robienie dookoła sporo zamieszania, ale to też przecież poprawiało jej humor.
Wyswobodziła jakoś rękę z jego uścisku i poczochrała go po tej rudej czuprynie, przypominając sobie jego minę, kiedy po raz pierwszy próbowała to zrobić. Aż się z tego cicho zaśmiała.
Irytek
Poltergeist
Irytek

Opustoszały loch - Page 14 Empty Re: Opustoszały loch

Pią Mar 11, 2016 9:43 pm
Zostań ze mną.
Uwolniła się po części od niego i rozczochrała mu włosy. Jeszcze niedawno lękał się ludzkiego dotyku, teraz jednak pragnął go, zwłaszcza z jej strony.
Nie odchodź, nie musisz. Coś wymyślimy.
Już kiedyś planował z kimś takie rzeczy i nic z tego nie wyszło. "Może i lepiej" wmawiał sobie radząc w ten sposób z poczuciem porzucenia, oszukania i wykorzystania. "To nie był dobry pomysł, miał prawo zmienić zdanie" i ostatecznie najwidoczniej tak zrobił. Był czymś, nie kimś i nigdy nie żył, więc nie czuł się upoważniony do odbierania tego daru innym. Wbrew swej naturze, trzymał się na baczności i starał ograniczać, ale to nie było zdrowe, nie w jego wykonaniu. Potem dochodziło do ekstremalnych sytuacji, które Darkówna już znała. Albo to, albo cierpienie w samotności. I tak źle, i tak niedobrze.
Nie chcę żebyś wyjeżdżała. Żałuję, że wtedy przy lustrze nie umarłaś, bo może zostałabyś i nie musiałbym cię tracić. Ale nie potrafię się zmusić by zrobić ci prawdziwą krzywdę. Wszyscy mówią, że mnie na to stać, ale ja wiem, że to kłamstwo.
Czemu nie umiał powiedzieć tego wszystkiego na głos? Wyrzucić z siebie, zamiast kisić i chować, udając, że wcale mu nie zależy? Cały ten czas wpatrywał się w nią rozmarzony, nie zwracając uwagi na przedłużającą się, w tej chwili już wręcz niezręczną ciszę.
Nie mógł. Nie powinien. Nie zamierzał... Ale pozwolił sobie nachylić się nad nią, zatrzymując twarz tuż przy jej. Nie przekroczył tej dzielącej ich, cienkiej granicy. Po prostu się zbliżył, jakby czekając na jej ruch, gotów udać, że to tylko żarty, jeśli zechce go wyśmiać. To wszystko na co było go stać w tej chwili.
Natalie Dark
Oczekujący
Natalie Dark

Opustoszały loch - Page 14 Empty Re: Opustoszały loch

Pią Mar 11, 2016 10:12 pm
Irytek zapewne nie był jedyną osobą, która życzyła Natalie śmierci, za to jedyną, która robiła to w nadziei, że dzięki temu dziewczyna nigdy już po tym nie opuści tego świata. Wielu chciałoby się jej w ten sposób po prostu pozbyć i ostatnim, czego by chcieli to Darkówny powracającej do nich zza grobu. Zwłaszcza, gdyby okazało się, że dziewczyna nie została by ledwie podmuchem wiatru, a czymś znacznie silniejszym, zdolnym wpływać na świat dookoła niej. Dla większości z nich byłby to koszmar, gdyby po śmierci do nich wróciła. Koszmar. Nightmare. To mogłoby być całkiem ciekawe określenie na jej nową odsłonę i z pewnością pasujące.
Uśmiechnęła się do niego szelmowsko, gdy wpatrywał się w nią tak przez dłuższą chwilę. Znowu wydawał jej się wyglądać tak uroczo z tym wyrazem twarzy.
Poczuła lekki skurcz w żołądku, kiedy się nad nią nachylił.
Może jednak coś tam jestem w stanie czuć.
Uśmiechnęła się i sama pokonała te kilka dzielących ich jeszcze centymetrów. Nie miałaby nic przeciwko, gdyby sam ją w tym momencie pocałował. Przez chwilę się zastanawiała, dlaczego w ogóle się zatrzymał. Dopiero z opóźnieniem do niej dotarło, że może znowu nie był pewien, na co może sobie pozwolić. Mimo wszystko, ostatnio prawie od niej oberwał... a później kilka razy naprawdę oberwał. To mogło w nim jednak wywołać większą ostrożność jeśli chodzi o naruszanie jej przestrzeni osobistej.

Irytek
Poltergeist
Irytek

Opustoszały loch - Page 14 Empty Re: Opustoszały loch

Pią Mar 11, 2016 10:41 pm
Po niej wolał się niczego nie spodziewać ani niczego nie oczekiwać. Kiedy odpowiedziała na jego zachętę i poczuł jej usta na swoich, wniebowzięty oddał pieszczotę, tylko, że tym razem bez obmacywania jej. Nie było w tym zwykłej dla niego namiętności i próby dominacji, tylko sama czułość, krótka, przerwana pierwszy raz przez niego, gdy cofnął głowę i uniósł rękę, zimnymi palcami głaszcząc ją po policzku.
- Nie powinniśmy. - mruknął z uśmiechem. To nie była panika, ani nawet nie stwierdzenie faktu, tylko raczej odzywka jakiej widocznie sam nie brał już na serio.
Wpatrywał się w jej fioletowe oczy i nagle coś w nim pękło. To wszystko czym przejmował się odkąd zrozumiał ile dla niego znaczyła, wreszcie nie wytrzymało i stało się niemożliwe do zniesienia. Nie było tego widać ani po jego mimice, ani spojrzeniu, więc dziewczyna nie miała szans tego zauważyć, lecz rudzielec pierwszy raz w życiu cieszył się, że nie może płakać. To by zepsuło całą tę chwilę.
- Wróć kiedyś. - mruknął cicho, po czym zamknął oczy i zrobił coś czego nie robił chyba jeszcze nigdy.
- Proszę... - wyszeptał niemal niesłyszalnie.
Spuścił głowę, wciąż zaciskając powieki. Nie miał odwagi, albo raczej siły by teraz na nią spojrzeć. Dlaczego to musiało być takie trudne?
Natalie Dark
Oczekujący
Natalie Dark

Opustoszały loch - Page 14 Empty Re: Opustoszały loch

Pią Mar 11, 2016 11:00 pm
Uśmiechnęła się do niego, kiedy się od niej odsunął.
- Nie próbuj mi wmówić, że jeszcze się tym przejmujesz - wymamrotała w odpowiedzi na jego stwierdzenie. Nie wierzyła mu od pierwszego razu, gdy to powiedział, ale wtedy to jeszcze jakoś wyglądało, gdy to mówił. Może sam w to wtedy jeszcze wierzył. Teraz nawet tego nie było już w tej scenie widać.
Jego mina być może się nie zmieniła. Nie było widać smutku, żalu czy zaszklonych oczu, ale nawet teraz Natalie mogła się choć trochę domyślić, co czuje. Albo raczej, chwilę później, po jego słowach.
Zmarszczyła brwi widząc, że posmutniał. Nie lubiła, gdy tak robił. Sama też nie znała się zbytnio na pocieszaniu ludzi, ale przecież chciała, żeby był szczęśliwy. Bolało ją na swój sposób, gdy patrzyła na jego smutek ze świadomością, że nie może mu pomóc.
Wyswobodziła drugą rękę i objęła go za szyję.
- Zrobię wszystko, co w mojej mocy - szepnęła, ciągnąc jego głowę w duł. Pocałowała go w czoło i przytuliła tak, by dla odmiany on znalazł się trochę niżej. Trochę jak matka przytulająca swoją pociechę. Właściwie, czasami się tak czuła. Zwłaszcza gdy starała się go czegoś nauczyć lub właśnie pocieszyć.
Znowu przeczesała jego włosy palcami.
- Nie zamartwiaj się tym - dodała całując go w skroń.
I znowu, mimo uśmiechu odezwał się w niej jakiś dziwny smutek. Nawet tego gestu musiała się nauczyć. Wykonała go, bo go widziała i rozumiała jego znaczenie. Nie był w pełni naturalny i odruchowy.
Czemu ja muszę taka być?
Przypomniała sobie, dlaczego zawsze tak usilnie starała się stać się bardziej "ludzkim człowiekiem". Przez ten dziwny smutek, kiedy chciała, naprawdę chciała być normalna dla kogoś, ale nie mogła taka być.
I nigdy nie będę normalna. Trzeba się z tym pogodzić.
Irytek
Poltergeist
Irytek

Opustoszały loch - Page 14 Empty Re: Opustoszały loch

Pią Mar 11, 2016 11:33 pm
Nie przejmował, już nie. Przecież i tak za chwilę ją straci, a skoro to ona inicjowała bliskość, nie miał siły się opierać.
Zdziwił się, gdy go przytuliła w tak dziwny, nieznany mu sposób. Co to było? Tak się raczej nie obejmują pary, ani nawet przyjaciele. Chyba nie... Nie miał pewności, ale ten gest był przyjemny, chociaż krępujący i niezrozumiały. Trwał dłuższą chwilę przy niej, przeczuwając, że i ona nie jest w tej chwili zupełnie swobodna. Po co więc się do tego zmuszała? Co to miało na celu? Natalie znała ludzkie odruchy i chciała obudzić swój matczyny instynkt, ale Irytek nie miał rodziców i nikt nigdy go nie traktował jak dziecko, chyba, że jak rozwydrzonego bachora, któremu trzeba dać po łapach.
Kazała mu się nie zamartwiać, ale jak miał tego nie robić? Ona mogła do niego w każdej chwili przylecieć, przekonać się czy na nią czeka. On... On był jak zwierzątko, które właściciel zostawia same w mieszkaniu, gdy wychodzi do pracy. Za każdym razem jest skazany na łaskę najbliższej osoby, która może wrócić, lub też nie. Dotąd nie wracały... Ile razy można ufać bez lęku, bez wątpliwości? Ona jako jedna z niewielu powinna to aż za dobrze rozumieć.
- Nigdy się niczym nie martwię. - stwierdził w typowy dla siebie, butny sposób. To było tak oczywiste kłamstwo, że nawet nie starał się zabrzmieć przekonująco.
- Ale wiesz... - dodał nagle, wyswobadzając się z jej dziwnego gestu i uśmiechając półgębkiem.
- Nie jestem cierpliwy. Nie karz mi długo czekać...
To było najgorsze w tym wszystkim. Czekanie i słabnąca z każdym dniem nadzieja.
Natalie Dark
Oczekujący
Natalie Dark

Opustoszały loch - Page 14 Empty Re: Opustoszały loch

Sob Mar 12, 2016 12:17 am
Zaskoczyła go takim zachowaniem i chyba nawet trochę domyślała się takiej możliwości, bo niby kiedy miał czegoś takiego doświadczyć albo chociaż zaobserwować? Nie widział nigdy zachowań normalnych dla rodziny. Do Hogwartu przyjeżdżała jedynie młodzież i niezwiązani z nią bezpośrednio nauczyciele. Nie mógł więc widzieć, jak wygląda miłość rodzicielska i związana z nią chęć opieki.
Cóż, jego problem. Będzie się musiał przyzwyczaić.
Momentami naprawdę miała wrażenie, że musi go niańczyć, więc nie zamierzała odmawiać sobie takiego też zachowania. Nawet jeśli było wyuczone, a nie w pełni odruchowe, to nie chciała z niego rezygnować. Choćby w żartach. Droczenie się z nim było naprawdę zabawne, a to mogła być nawet jego nowa odmiana.
Zaśmiała się słysząc, jak po raz kolejny wypiera się czegoś tak oczywistego.
Puściła go, by móc mu się znowu normalnie przyglądać. Uśmiechnęła się ciepło.
- Postaram się wpaść zaraz we wrześniu, jeśli mi się to uda - rzekła z przekonaniem, choć w tych słowach nie było obietnicy. Nie była pewna, czy zdoła tak szybko go odwiedzić z powodu dużego nagromadzenia spraw do załatwienia zaraz po szkole.
Praca. Dom. Nowi znajomi. Nowa sytuacja. Transport. Świat mugoli.
To wszystko musiała zacząć ogarniać zaraz po wyjeździe i była z tym praktycznie sama. Niby był jeszcze chrzestny, ale jego nie chciała w to przesadnie angażować.
- Jeśli nie, to na pewno przyślę ci sowę albo wymyślę inny sposób na kontakt... Chyba widziałam nawet ciekawe zaklęcie, które chciałabym w najbliższym czasie przetestować... - I znowu trochę odpłynęła myślami.
Jak to się nazywało... Zaklęcie do komunikacji. Tylko muszę znaleźć chwilę by je opanować. No i przydałoby się kupić dwa dzienniki, bo ich w kufrze zapewne nie mam.
- Na pewno coś wymyślę. - Uśmiechnęła się. - Znasz mnie. - Puściła do niego oko.
Irytek
Poltergeist
Irytek

Opustoszały loch - Page 14 Empty Re: Opustoszały loch

Sob Mar 12, 2016 9:14 pm
Nie garnął, nie próbował. Natalie już wielokrotnie go zaskakiwała i po prostu uznał, że tym razem to też jakieś jej personalne dziwactwo. A ponieważ było całkiem miłe, objął ją w pasie i się wtulił. Na tej wysokości słyszał bicie jej serca.
- Uhm. - przytaknął nie zdradzając swej niecierpliwości. Wrzesień był tak daleko! Ale to zawsze coś i już nie mógł się doczekać. Jej dalsze pomysły również go pocieszały, choć starał się na nic nie nastawiać. Tak było łatwiej.
Ile oni spędzili tu już czasu? Albo raczej ile on tu przesiedział? Nie zastanawiał się już nad tym, los sam mu odpowiedział. Poczuł jak ludzie zaczynają się zbierać piętro wyżej. To było niczym woń gotującego się obiadu po całym dniu głodówki. Jego oczy się rozszerzyły, a źrenice zwęziły. Nie mógł się dłużej opierać.
- Nie jesteś głodna? - zagadał ją nagle, jakby faktycznie przejmował się jej zdrowiem. Nie lubił przyznawać się do swoich słabości, nawet jeśli były oczywiste. To zaszło w nim już na tyle daleko, że nie zauważał własnej hipokryzji.
Natalie Dark
Oczekujący
Natalie Dark

Opustoszały loch - Page 14 Empty Re: Opustoszały loch

Sob Mar 12, 2016 9:29 pm
Nie specjalnie przejmowała się upływającym czasem, dopóki nie zadał jej tego pytania.
Zmarszczyła brwi i zerknęła na mugolski zegarek na ręce. Rzeczywiście, była już pora na kolację. Całe szczęście, że dziś akurat nie miała żadnych popołudniowych zajęć, bo zwyczajnie by je przegapiła... albo musiałaby zwiać w połowie rozmowy by się na nie nie spóźnić.
Pokiwała głową, opuszczając z powrotem rękę.
- Fakt. Wypadałoby się zbierać, bo uczniowie pewnie schodzą się już na kolację. - Przytaknęła mu, ale miała wrażenie, że sam już i tak to wiedział. Inaczej skąd to pytanie? Pewnie poltergeist byłby nawet w stanie czasem zapomnieć, że ona w ogóle musi jeść, a co dopiero, że musi się to odbywać w równych odstępach czasu.
Wielka Sala. Ludzie. Pamięta o posiłkach, bo sam się na nich stawia.
Uśmiechnęła się do niego i spróbowała od niego wyswobodzić, by ruszyć w stronę wyjścia z lochu i udać się na górę.
Irytek
Poltergeist
Irytek

Opustoszały loch - Page 14 Empty Re: Opustoszały loch

Sob Mar 12, 2016 9:42 pm
Oczywiście, że nie obchodziło go czy i ile Darkówna jadła. Dla niego posiłek był rytuałem spotkania na którym się po prostu bywało i tylko z teorii wiedział ile znaczy on dla żywych, co do samego siebie co najwyżej podświadomie się domyślając.
- Już się zebrali. Większość. - uściślił wpatrując się w sufit. Najchętniej przeleciałby przez mur i już napawał towarzystwem roześmianej młodzieży, jednak ruch ślizgonki przypomniał mu o jej obecności. Jeszcze tu była, więc mógł postarać się wytrzymać i pójść razem z nią, schodami.
Zerknął na nią z błyskiem w oczach i złapał za rękę, jakby już byli parą. Pociągając za sobą, ruszył odpowiednią drogą.
- Chodź~! - uśmiechnął się do zmuszonej iść za nim dziewczyny. Oczywiście zaraz przy wyjściu z lochów ją puścił, przypominając sobie o obawach przed Sulivan, ale przynajmniej nie krył się już ani przed ludźmi, ani w jej towarzystwie. Na miejscu rozdzielili się, bo przecież nie wypadało by zasiadł z nią przy stole Slytherinu. Z jakichś powodów jednak nieco się tym przejmował.

[zt x 2]
Sponsored content

Opustoszały loch - Page 14 Empty Re: Opustoszały loch

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach