Go down
Giotto Nero
Oczekujący
Giotto Nero

Pokój Wspólny - Page 6 Empty Re: Pokój Wspólny

Nie Sie 02, 2015 8:54 pm
Po cudownym meczu w wykonaniu najlepszej ekipy w dziejach Hogwartu (mowa tu oczywiście o zabójczo skutecznym Slytherinie), przyszedł czas na fetę, bo przecież po raz kolejny jest za co pić! W przypadku tej ekipy mogłoby się wydawać to już monotonne i nudne, ale pamiętajmy, że zwycięstwa nigdy się nie nudzą, a co za tym idzie, spotkania świeżo po meczach w pokoju wspólnym, również są odwieczną częścią tej drużyny. Nero został wyznaczony do tego, by zorganizować wszystko na dzisiejszą uroczystość(?) za karę, bowiem nie było go przez jakiś czas w szkole i tym samym musiał jakoś odpokutować nieobecność na treningach. Chłopak obdzwonił swoim krukiem wszystkie ważne osobistości świata magicznego i poinformował Ślizgonów o imprezie, która ma mieć miejsce w pokoju wspólnym kilka godzin po meczu. Mało tego, zorganizował zapas przeróżnego alkoholu: piwo, ognistą whisky, wódka (to dla Ciebie kat), brandy i szampana, żeby mieć czym opryskać Regulusa, który zdobył złotego znicioszka. Ustawił wszystko na dużym stole, wraz ze szklankami i kieliszkami oraz lodem, by mogli sobie polewać, jak już przyjdą.
Problemem pozostało przygotowanie sali, bowiem Giotto nie skończył żadnej architektury krajobrazu, ani wnętrz, a co za tym idzie, nie wiedział jak udekorować salę po wygranym spotkaniu. Postawił więc na klasyk, pożyczył mnóstwo szalików, flag i innych gadżetów związanych ze Slytherinem, a najbardziej z drużyną Quidditcha domu Salazara. Porozwieszał flagi w różnych miejscach pokoju wspólnego, by stworzyć odpowiednią atmosferę. Przewiesił szalik nad kominkiem oraz w kilku innych miejscach, dzięki czemu już po kilkudziesięciu minutach pokój wyglądał jak na mistrzów przystało. Ostatnie co zrobił, to zadbał jeszcze o gramofon, by można było posłuchać jakiejś muzyki przy fecie. No i zorganizował też jakiś poczęstunek, to też bardzo ważne. Jakieś słodycze, coś do przekąszenia i tak dalej. A skąd on to wszystko wziął? A no ma swoje specjalne kontakty.
Spojrzał na zegarek i odetchnął lekko, rozsiadając się na fotelu przy kominku. Zostało mu kilkanaście minut do wyznaczonej godziny, więc mógł odsapnąć po tych samotnych przygotowaniach. Za dwadzieścia minut zacznie się tu prawdziwa balanga, miejmy nadzieję, że Rockers zadba o odpowiednią liczbę trupów, a raczej zalanych w trupa!
Kayleigh Phate
Oczekujący
Kayleigh Phate

Pokój Wspólny - Page 6 Empty Re: Pokój Wspólny

Nie Sie 02, 2015 10:50 pm
Cały czarno-zielony tłum uczniów ruszył prosto z trybun w stronę zamku, a w nim gdzie wciśnięta tez Phate. Większość zmierzało zapewne prosto do Pokoju Wspólnego, lecz na całe szczęście nie każdy, bo by chyba zgineła gdzies podeptana i stratowana po drodze, przez rozentuzjazmowanych ślizgonów. Zamiast trzymać się wszystkich, Kay przebiegła wszystkimi możliwymi skrótami, by jak najszybciej znaleźć sie w lochach. Owszem, była przeszczęśliwa ze zwycięstwa swojej drużyny, ale bez przesady. Nie znosiła takich ilości osób, ściśniętych wokół jej bądź co bądź szczupłej osoby, blokujących swobodny ruch i normalne tempo przemieszczania się. Gdy w końcu dotarła pod ścianę z hasłem, odetchnęła z ulga, słysząc tłum uczniów w oddali. Zaraz wszyscy dotrą, ale przynajmniej ma chwilę spokoju. Zamierzała świętować, jak najbardziej, jednak zdecydowanie nie należała do osób, które lubią długi czas przebywać pośród wielu ludzi, wiec pewnie po paru toastach zniknie w bardziej spokojnym miejscu. O ile nic lub nikt nie pokrzyżuje jej planów... W sumie, nie ma ci sie dziwić, ze nie należy do popularnych osób ze spora grupą znajomych, skoro ma takie nastawienie.
Szatynka powiedziała hasło i weszła do środka, juz z przejścia dostrzegając różnicę. Widać wszystko było przygotowane! Nie wiedziała, czy będzie tu już ktoś jeszcze, ale to nie było istotne. Coś jej się obiło wcześniej o uszy, że to Nero odpowiada za przystrojenie pokoju na imprezę, ale tego sie nie spodziewała. Nie, żeby nie doceniała go, czy coś, tak po prostu. Rozglądnęła się po wnętrzu, uśmiechając się w końcu na widok ślizgona
- Gratuluję! - nie kryła entuzjazmu i dumy z drużyny, podchodząc do Giotto - było na co popatrzeć - przyznała, przysiadając na oparciu fotela. Tym razem chyba pan Nero nie będzie miał nic przeciwko, ze znów zajmuje cześciowo jego miejscówkę..? Cóż, tak czy owak Kay była zbyt podekscytowana i szczęśliwa, żeby miała o tym myśleć.
Zerknęła na chwile w stronę wejścia, przez które powoli wchodziło coraz więcej uczniów. Nie ma co, dzisiaj nikt w tym domu nie pośpi.
Caroline Rockers
Oczekujący
Caroline Rockers

Pokój Wspólny - Page 6 Empty Re: Pokój Wspólny

Pon Sie 03, 2015 1:01 am
Czy świętowanie czegokolwiek należało do jej zainteresowań? Czy po tych wszystkich balach i bankietach, które urządzała jej matka nie powinna być przyzwyczajona? Nie trzeba było odpowiadać na tego typu pytania, bo odpowiedź była dość jasna i konkretna. Nie. Jednakże...! Zwyciężyli i ona się też do tego przyczyniła i choć wolałaby się zaszyć w dormitorium, pluć sobie spokojnie jadem, oddawać się swoim chorym psychopatycznym myślom, to jednak...tłum ludzi jej na to nie pozwolił. Wszyscy Ślizgoni wręcz oszaleli z powodu zwycięstwa, a ona akurat ubrudzona i mokra nadal w swoim stroju trafiła na największą grupkę widzów, gdy tylko opuściła szatnię. I takim sposobem tak się złożyło, że węże zapomniały o tym, by trzymać się od osoby C. z dala, że przecież tyle ostatnio się wydarzyło i że krążą różnorakie plotki, i postanowili ją otoczyć, krzycząc ze szczęścia, na co zmęczona Rockers zareagowała ciężkim westchnięciem i próbą przedarcia się przez ten tłum. Jakoś jej się udało i zanim się spostrzegła była już w zamku. Kompletnie nie miała na nic siły; te wszystkie machnięcia pałką, pogoda i darcie się na boisku dało się jej we znaki. Jedynie na co obecnie było ją stać to na zmierzenie kilku przyglądających się jej uczniów mroźnym wzrokiem, po czym skierowanie się do lochów. Kroki stawała ciężko, nieco się garbiąc, jakby na jej plecach spoczywał niewidzialny ciężar, a na posadzce pojawiały się ślady błota. Mógł w sumie przyjść woźny i ją opieprzyć - jej obecnie było wszystko jedno. W końcu podała hasło i przeszła do Pokoju Wspólnego, a jej uszu dobiegły słowa jednej z podekscytowanych Ślizgonek. Posłała jej nieprzyjemne spojrzenie, po czym rozejrzała się po pomieszczeniu, zauważając, że jest jeszcze bardziej zielono, niż zwykle - i to nie tylko za sprawą uczniów, których było coraz więcej. Chmurne oczy dziewczyny zatrzymały się na alkoholu, który był gdzieś w rogu, a także na różnych łakociach znajdujących się na stołach. Podrapała się po brudnym nosie i westchnęła po raz kolejny, dostrzegając Giotto Nero, który szczególnie zdawał się być w centrum zainteresowania. W końcu ciemnowłosa postanowiła się ruszyć i coś zrobić - nie udała się jednak o dziwo do dormitorium, jak to początkowo zakładała, choć jej ciało uparcie tego się tego domagało. Postanowiła - sama nie wiedząc czemu - zostać w Pokoju Wspólnym. Przynajmniej przez jakiś czas. Ruszyła do alkoholu, tym razem starając się nie garbić i zachowując się odpowiednio dumnie. Chwyciła pierwszą lepszą butelkę Ognistej i usiadła na jednym z foteli, który nagle się zwolnił. Zmrużyła drapieżnie swoje lodowate oczy i pociągnęła większy łyk, udając, że tych wszystkich ludzi tutaj nie ma.
Tak było przecież całkiem wygodniej, zwłaszcza, kiedy nie miało się ochoty na żadne zabawy w kotka i w myszki.
Przynajmniej na razie.
Maverick Mulciber
Oczekujący
Maverick Mulciber

Pokój Wspólny - Page 6 Empty Re: Pokój Wspólny

Wto Sie 04, 2015 10:24 pm
Nie było mi dane zjawić się na meczu quidditcha, czego nie odbierałem jako wielkiej straty w moim życiu. Przebywałem wtedy w sowiarni ciesząc się ciszą. Usiadłem sobie grzecznie po turecku i oparłem głowę o zimny mur, jednak chłodne podmuchy wiatru powodujące ciarki na moich plecach zmusiły mnie do przeniesienia się do dormitorium. Maszerując korytarzami wsłuchiwałem się w szepty portretów i wywnioskowałem, że mecz już dobiegł końca. Podałem hasło i wkroczyłem do pokoju wspólnego.
- Pały jesteście, wiedziałem, że przegra… - powiedziałem na wejściu, kiedy spojrzałem na ponurą minę Rockers, jednak rozejrzałem się dalej moim oczom ukazało się wielu roześmianych uczniaków – Wygraliście?! – Zapytałem mimo wszystko szczęśliwy, że skopali dupy Krukonom.
Nawet nie czekając na odpowiedź zacząłem z rozbawieniem gratulować zwycięzcom. Gracze zachowywali się tak, jakby wygrali już cały puchar, ale takich chwil tutaj potrzebowaliśmy.
Katerina Romanova
Oczekujący
Katerina Romanova

Pokój Wspólny - Page 6 Empty Re: Pokój Wspólny

Sro Sie 05, 2015 10:37 pm
/ skrzydło szpitalne

Niemal uciekała ze szpitala, idąc tak szybko, że ledwie wyrabiała się na zakrętach. Bark wciąż ją bolał, ale chociaż nie widziała już podwójnie. W zamku korytarze świeciły pustkami. Tylko dwa lub trzy razy Cat mijała jakichś uczniów. Nie gratulowali jej, choć zerkali, jakby zaciekawieniem.
Romanova poszła na około, mając nadzieję, że w razie czego ominie ewentualny zator przy jednym z wejść do lochów. W końcu wszyscy Puchoni oraz Ślizgoni zwalą się z meczu na raz. Nie pomyliła się, ponieważ przed wejściem do pokoju wspólnego, nadal było sporo Ślizgonów.
Burknęła coś niezbyt miło, przecisnęła się trochę niezgrabnie, zdrową ręką przytrzymując woreczek z lodem przy swoim barku. Niespecjalnie zwracali na nią uwagę, chociaż kilka osób rzuciło jakiś komentarz co do gry Cat. Pozostawiła je bez komentarza, a gdy wreszcie udało jej się wpaść do pokoju, do jej uszu dotarł komentarz Mavericka.
- Yup!- przerzuciła woreczek z ręki do ręki, po czym klepnęła chłopaka w plecy, może nieco mocniej niż powinna.- Więcej wiary Mulciber! Więcej wiary w drużynę!- wyminęła go i rozejrzała się z nikłym zainteresowaniem. Ktoś tu się nieźle wysilił i zadbał o odpowiedni wystrój, jednak Cat szukała czegoś innego.
Złapała za butelkę wódki, patrząc na alkohol jak na swoje wybawienie. Tego jej było trzeba, znieczulenia, zabawy i trochę szumu w głowie.
Wzięła porządny łyk z butelki, po czym powlokła się na górę, by zmienić ubranie. Była cała mokra, lepka i śmierdziała szpitalem.
Wróciła po jakimś kwadransie. Miała wilgotne włosy, co świadczyło o tym, że brała prysznic. Woreczek z lodem gdzieś znikł, a strój do gry zastąpiły dżinsy oraz ciemnozielona koszula z delikatnego materiału. W dłoni niosła na wpół pustą butelkę z wcześniej wspomnianym alkoholem.
- Co tu tak smętnie?- rzuciła, kręcąc się obok przekąsek.
Maverick Mulciber
Oczekujący
Maverick Mulciber

Pokój Wspólny - Page 6 Empty Re: Pokój Wspólny

Pią Sie 07, 2015 10:24 pm
Zbyt wielkim fanem quidditcha nie mogłem siebie nazwać i sam fakt mojej nieobecności w trakcie meczu mógł o tym świadczyć. Prędzej nazwałbym się „Ślizgońskim patriotą”. Brzmi zabawnie, nieprawdaż? Cóż, jakoś bardziej logicznie nie mogłem tego określić, przynajmniej nie miałem teraz sposobności się nad tym rozckliwiać.
Niewiasta, która akurat weszła do pokoju wspólnego potwierdziła moje słowa i sążnie klepnęła mnie w plecy – tak po męsku. Odwróciłem się i dostrzegłem twarz Kateriny, która wyglądała na nieco poturbowaną. Czyżby spadła z miotły? A może uderzył ją tłuczek? Nie śmiałbym zapytać, jeszcze by pomyśleli, że się troszczę… niedoczekanie.
- Ja? Nie zwątpiłbym w was ani na sekundę – Rzuciłem jej na odchodne, chociaż logiczne było, że kłamałem, ale czegóż by się spodziewać po Mulciberze? Pewne zachowania u ludzi były przez otoczenie niemal pożądane, niecodzienne byłoby gdyby ktoś taki jak ja potulnie przeprosił i wycofał się w kąt. Parsknąłem pod nosem wyobrażając to sobie.
Przechodząc przez pokój wspólny wyciągnąłem jakieś piątoklasistce z ręki szklankę z Ognistą i zająłem miejsce w jednym z wygodnych foteli.
- Bo zniknęłaś, Katerino – Odpowiedziałem z rozbawieniem. Nie miała być to żadna forma tandetnego zabiegania o względy Ślizgonki, zaś naturalna reakcja bezwarunkowa. Gdybym tego nie powiedział nie byłbym sobą.
Caroline Rockers
Oczekujący
Caroline Rockers

Pokój Wspólny - Page 6 Empty Re: Pokój Wspólny

Nie Sie 09, 2015 1:25 am
Ślizgoni krążyli sobie po Pokoju Wspólnym, prowadząc bardziej lub mniej ożywione rozmowy. Niektórzy dobrali się w grupki, inni woleli rozmawiać w parach - wśród nich byli Ci, którzy po prostu zajmowali się sobą, co Rockers skomentowała jedynie głośnym, przypominającym kota, prychnięciem. Co tyczyło się zresztą tych zwierząt...znikąd pojawił się jej dawno niewidziany Omen, który postanowił zakraść się do swojej pani i wskoczyć jej z zadowoleniem na kolana, mrucząc pod nosem z zadowolenia. Z początku C. go nie zauważyła, zajęła się bowiem butelką Ognistej, która spoczywała w jej prawej ręce i z której co jakiś czas pociągała średnie łyki. Dopiero, gdy kot wylądował na jej nogach, spojrzała na niego i nie mogąc się powstrzymać, uśmiechnęła się nikle.
- Ty mały, paskudny, wygodny futrzaku - wyszeptała rozbawiona i zaczęła drapać go za uchem, zupełnie nie zwracając uwagi na resztę otoczenia. To że tak przepadała za zwierzętami i traktowała je lepiej niż ludzi, niejednokrotnie potrafiło zdziwić - pamiętała reakcję Lestrange'a, gdy zobaczył, jak obchodzi się z jego kotką. To było kilka miesięcy temu, a miała wrażenie, że upłynęły od tego całe wieki. Przymknęła na chwilę powieki, pociągając kolejny łyk trunku. Małe żyjątko znajdujące się na jej kolanach, alkohol i zmęczenie sprawiały, że już zupełnie inni przestali odgrywać dla niej jakąkolwiek rolę. Nawet puściła mimo uszu wypowiedź Mulcibera, skupiając się na zwyczajnym wypoczywaniu po niesamowicie wykończającym meczu Quidditchu.
Bo przecież raz na jakiś czas nawet Królowa Śniegu odpuszcza.
Ventus Zabini
Slytherin
Ventus Zabini

Pokój Wspólny - Page 6 Empty Re: Pokój Wspólny

Nie Sie 09, 2015 6:04 pm
Impreza? Jaki w tym był cel? Lubił się bawić. Lubił sobie wypić i zapomnieć o tym co było, co się wydarzyło, z kim rozmawiał i o czym, ale czy teraz tego potrzebował? Miał ostatnio tak cholernie na wszystko wyjebane, że chyba nikt nigdy czegoś takiego nie widział. W prawdzie on nie mógł wiedzieć, czy istniał ktoś, kto miał bardziej wyjebane na otoczenie, ale czy to ważne? Czy dla niego było coś ważnego? Nic się nie liczyło. Nawet to, że wygrali w tym meczu. Odbijał te piłki, ale czy to miało sens? Tylko tyle, że się wyżył, że miał tą szansę rozbicia prowizorycznych głów jego rodziny, ludzi, którzy go wkurzyli. Stał na środku pokoju i patrzył na zebrane osoby. Byli cholernie irytujący. Miał ochotę każdego zamknąć w jakimś zoo dla obłąkanych. To jednak też nie miało sensu. Nic nie ma sensu w tym pieprzonym życiu. Jak on by chciał być nieuświadomionym mugolem, który nigdy nie miał kontaktu z tym światem. Był nim zmęczony. Jedyne co jeszcze miało dla niego sens to muzyka. Potrafił grać godzinami nie zważając na ból palców. Westchnął cicho i udał się do swojego dormitorioum nie zwracając uwagi na innych ludzi.

[z/t]
Maverick Mulciber
Oczekujący
Maverick Mulciber

Pokój Wspólny - Page 6 Empty Re: Pokój Wspólny

Pon Sie 10, 2015 11:45 pm
Kiedy tak siedziałem sam w fotelu pogrążony we własnych przemyśleniach owa impreza zaczęła drastycznie obumierać. Wyglądało to tak, jakby wszyscy zapijali jakieś swoje smutki, możliwe, że związane z niedawnymi wydarzeniami. Niedobrze mi się robiło od tych wszystkich ponurych ludzi, więc kulturalnie dopiłem Ognistą, wyciągnąłem z kieszeni tytoń i bletki, po czym skręciłem sobie w ciszy papierosa, wypaliłem go nie zważając na narzekania na dym. Nawet jakaś czwartoklasistka poprosiła, żebym jej skręcił. W głowie się nie mieściło. Jedynie uraczyłem ją miłym gestem uniesienia środkowego palca i opuściłem tą stypę. Swoje kroki skierowałem do dormitorium, gdzie położyłem się na swoim łóżku i pogrążyłem się w jakieś niezwykle fascynującej lekturze, która pochłonęła mnie do tego stopnia, że po kilku stronach zasnąłem w ciuchach. Obudziłem się w środku nocy, przebrałem w ubrania przeznaczone do spania i wróciłem w objęcia Morfeusza.


[zt]
Caroline Rockers
Oczekujący
Caroline Rockers

Pokój Wspólny - Page 6 Empty Re: Pokój Wspólny

Nie Sie 16, 2015 2:33 pm
Płynęła niezwykle cicho w swych cudownie - dla odmiany - leniwych rozmyślaniach na temat upragnionego spokoju, który zdawał się być na wyciągnięcie jej długich białych rąk. Głaskała swojego kotka, który mruczał na jej kolanach zadowolony, wbijając co jakiś czas swoje pazury w jej strój od Quidditcha, w którym ciągle siedziała. Gdyby nie te hałasy, które w nią uderzały z każdej strony byłoby naprawdę idealnie. Otworzyła powoli oczy i pociągnęła kolejnego łyka, wpatrując się w jedno z okien, za którym była woda. Z tej odległości wydawała się być całkowicie zielona. Kiedy już C. wypiła całą zawartość butelki, odłożyła ją gdzieś na bok, wzięła Omena na ręce i wraz z nim udała się do swojego dormitorium, nie żegnając się z nikim.
To przecież nie było potrzebne w obecnej sytuacji, poza tym zabrałoby to jej jedynie czas.
Niech reszta węży bawi się dalej sama.
[z/t]
Gwendoline Tichý
Oczekujący
Gwendoline Tichý

Pokój Wspólny - Page 6 Empty Re: Pokój Wspólny

Pon Wrz 07, 2015 2:15 pm
Mimo, iż Gwendoline nie była na boisku w chwilach chwały Domu Węża, to wrzaski, jakie doszły do niej, niosąc się echem po korytarzach lochów, oznaczały, że był to mecz zwycięski dla Ślizgonów. W końcu tutaj dormitorium mieli już tylko Puchoni, którzy grzali jedynie ławy na trybunach. W pierwszej chwili Tichy pohamowała się przed tym, by nie dołączyć do wrzeszczącego tłumu, jaki niósł swoich poturbowanych sportowców nieomal na rękach. Różowa laleczka zajęła miejsce raczej tyłu, już w kościach czując, że nigdy nie widziała i z pewnością już nie zobaczy Pokoju Wspólnego tak pełnego ludzi. Słychać było syk otwieranych butelek i gazowanych płynów przelewanych do szklanic. Jedną z nich wepchnięto blondynce w ręce i spotkanie rozpoczęło się gromkim toastem na cześć niepokonanej drużyny, jaka dzięki Regulusowi Blackowi zmiotła Krukonów z powierzchni murawy i to w tak wielkim stylu, że nawet szlachetny i zwykle raczej skromny panicz nie mógł się z tym nie zgodzić. Wkrótce nawet niewielka ilość alkoholu rozwiązała języki i ludzie posiadali w niewielkich grupkach, żeby omówić sprawy bieżące, ale w zdecydowanie lepszym humorze niż zazwyczaj. Co jakiś czas ktoś podchodził do członków drużyny, żeby uścisnąć im dłoń, pogratulować i poklepać po ramieniu. Wewnątrz sali wybuchła jak petarda atmosfera rozluźnienia, ogólnego odpoczynku od zwyczajowej zgryźliwości, wszyscy czuli się przyjemnie zmęczeni nadmiarem emocji. Tichy sączyła spokojnie jakiegoś bezalkoholowego, owocowego drinka, opierając się o jeden z zielonych foteli i obserwując wszystkich. Mimo, iż nie lubiła tłumów na dłuższą metę, to Posadówka tutaj, porównywana była przez nią do obiadu w Wielkiej Sali, z tym, że tym razem na półmiskach zamiast pasztecików, piersi kurczęciem i sałatek były głowy czarodziejów i czarownic. Nie chciała im zrobić krzywdy, nie – w końcu każdy z nich, to potencjalny klient, ale tutaj mogła jasno stwierdzić kto mógłby jej się przydać, a kto nie.
Sama, by nie robić za outsidera, zamieniła kilka słów z kapitanem drużyny, jaki ciekaw był jak wyglądają mecze w Beauxbatons, oraz z kilkoma dziewczętami ze swojego dormitorium, zanim nie udała się prosto do niego, tłumacząc się całkiem przekonująco, że ciężko znosi hałas.

z/t
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Pokój Wspólny - Page 6 Empty Re: Pokój Wspólny

Sro Wrz 09, 2015 2:19 pm
Impreza Ślizgonów dobiegła końca w nocy, kiedy większość była już nieprzytomna albo poszła spać do swoich dormitoriów w obawie przed opiekunem swojego domu. Co prawda profesor Slughorn był wielce tolerancyjny wobec Slytherinu, ale nie należało tego nadwerężać.

[z/t dla wszystkich]
Natalie Dark
Oczekujący
Natalie Dark

Pokój Wspólny - Page 6 Empty Re: Pokój Wspólny

Czw Gru 03, 2015 8:18 pm
(późne popołudnie) 29 kwietnia 1978 roku

Szła pospiesznym krokiem przez kamienne korytarze. Niedawno skończyła zajęcia z Transmutacji, więc miała teraz chwilę wolnego. W sam raz by wpaść do pokoju i pozbyć się części niepotrzebnych rzeczy. cały czas myślała o kartce danej jej przez Louvela. Westchnęła z irytacją.
Miała nadzieję, że dostanę coś lepszego niż "zadanie domowe". Liczyłam na jakąś radę albo coś. Nie na kolejne wyzwanie.
Zawarczała pod nosem, wyjmując kawałek papieru i rozkładając go jedną ręką.
Mam poćwiczyć na iluzji, tak? To się chyba nawet dobrze składa. Oddziaływanie na ludzkie zmysły i wkładanie im do głowy rzeczy, które nie są realne to całkiem ciekawe zajęcie.
Uśmiechnęła się lekko. Jak zwykle starała się znaleźć coś pozytywnego w tym, co ją spotkało. Cóż, zwykle z marnym skutkiem, ale jednak się starała.
Skręciła gwałtownie, nawet nie odrywając oczu od kartki. Przez te siedem lat nauczyła się tej drogi na pamięć, więc nie obawiała się, ze zabłądzi przez swoją nieuwagę. Nie musiała się też obawiać, że do kogoś dobije. Lochy nie były najchętniej odwiedzanym miejscem. Zwłaszcza, gdy mało komu chciało się teraz zaglądać do dormitorium ani nie miał tu zajęć. Wszyscy siedzieli teraz na zewnątrz, bo była ładna pogoda. Wszyscy z wyjątkiem panny Dark, która miała z goła odmienne zdanie na ten temat. Od paskudnego, palącego słońca zdecydowanie wolała chłód podziemnych korytarzy. W sumie, nawet panująca tu stęchlizna miała swój urok. Nogi wreszcie doprowadziły ją pod wejście do dormitorium. Dziewczyna stanęła przed kamienną ścianą i upewniwszy się, iż rzeczywiście w pobliżu nie kreci się żaden inny uczeń, podała hasło i weszła do środka.


Ostatnio zmieniony przez Natalie Dark dnia Sob Lut 13, 2016 9:22 pm, w całości zmieniany 1 raz
Irytek
Poltergeist
Irytek

Pokój Wspólny - Page 6 Empty Re: Pokój Wspólny

Czw Gru 03, 2015 8:35 pm
Ledwo przestąpiła próg, a jej oczom ukazał się pokój wspólny ślizgonów w zupełnie nowej odsłonie! Brokat na podłodze i meblach, papierowe kwiatki podoczepiane gdzie popadnie, chmurki rodem z komiksów z głupimi i abstrakcyjnymi tekstami namazane na portretach głoszące hasła w stylu "jestem szyszką" czy "lubię cement". Schody zmieniły się w swego rodzaju zjeżdżalnię wodną, sugerując wyciek z jeziora na ich szczycie, lub zwyczajnie odkręcony kran w łazience którejś sypialń. Rudy poltergeist, postać którą każdy kojarzył, nawet jeśli udało mu się przeżyć lata szkoły bez bliższego kontaktu ze zjawiskami paranormalnymi, układał właśnie wieżę z drewna na opał, siedząc po turecku w powietrzu nogami do góry. Gdy dostrzegł gościa w swoim nowym ulubionym miejscu zabaw, podleciał do uczennicy i rozmachem rozstawiając ręce zakrzyczał.
- TADAM! - na głowę córy Slytherina poleciało konfetti. - Jak ci się podoba? Trochę to zajęło, ale w końcu ta dziura zaczęła się jakoś prezentować! - zaczął zaaferowany, okrążając ją w szaleńczym tempie, niczym mały, denerwujący piesek plączący się pod nogami, zataczający ósemki i nie zważający na to, że komuś przeszkadza. - Wszystko według nowego hasła zielonych: PRZYJAŹŃ TO MAGIA. Genialne, prawda? Sam wymyśliłem! - ano wymyślił. Miał cholernie dużo czasu i mnóstwo energii do zużycia po swojej rozmowie z Megg. Nie miał ochoty na nią za szybko trafić, a wiedział, że nie darzyła ślizgonów sympatią, więc zaczepił się w ich skromnych progach. Do tego zdążył się urządzić i nie wyglądało na to by zamierzał w najbliższej przyszłości ich opuszczać...
Natalie Dark
Oczekujący
Natalie Dark

Pokój Wspólny - Page 6 Empty Re: Pokój Wspólny

Czw Gru 03, 2015 8:51 pm
Przestąpiła próg dormitorium nie spodziewając się na nikogo natrafić. Ot kolejny zwykły dzień w Hogwarcie. Tutaj wszystko przewracało się do góry nogami, ale jakoś zwykle robiło to z dala od panny Dark. Ludzie wylatywali tutaj w powietrze, tracili kości, zmieniali się w kociołki i byli atakowani przez rośliny, ale ją to zawsze jakoś omijało. jakby przyniosła tu ze sobą nieco "normalnego" mugolskiego świata, w którym każdy dzień toczy się według schematu i nie dzieje się w nim nic burzącego ten od dawna ustalony plan.
tym razem było jednak nieco inaczej. Natalie uśwoadomiła to sobie, gdy zdała sobie sprawę z tego, że podłoga, na która patrzyła wygląda ździebko inaczej niż zwykle. Dziewczyna zmarszczyła brwi i podniosła oczy znad kartki, które automatycznie skierowały się na Irytka, który w tym samym momencie ją zauważył. Ślizgonka na początku nie mówiła nic. najpierw zmierzyła wzrokiem jego, później wierzę, którą układał, następnie cały pokój i wszystkie dekoracje. Jedna z jej brwi zaczęła wędrować coraz wyżej, gdy podziwiała kolejne dokonania poltergeista. W końcu wróciła do niego wzrokiem i dotarły do niej jego słowa.
- Przyjaźń to magia? - W tej chwili było po niej widać, że podchodzi do nowego hasła z dużą dozą sceptycyzmu. Na jej twarzy zaczął się jednak pojawiać trudny do powstrzymania uśmiech. Wreszcie, po kilku sekundach od wejścia, wybuchnęła śmiechem, a jedna z jej rąk powędrowała w stronę czoła. Ciężko było stwierdzić czy śmieje się dlatego, że naprawdę uznała to za dobry dowcip czy dlatego, że sięgał on poziomu "kiedy jest tak źle, że nie możesz już płakać..."
Sponsored content

Pokój Wspólny - Page 6 Empty Re: Pokój Wspólny

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach