Go down
Lilianna Wayne
Oczekujący
Lilianna Wayne

Pokój Wspólny - Page 14 Empty Re: Pokój Wspólny

Pią Sty 20, 2017 12:19 am

28 niedziela, godzina 17:08

Lily wyszła z komnaty, w której spała i w sumie... przez chwilę zastanawiała się co powinna z sobą zrobić. Szybko wpadło jej do głowy co powinna uczynić. Skoro nie miała nic kreatywnego do roboty, to postanowiła trochę poćwiczyć zaklęcia, które nabyła już jakiś czas temu, a do tego potrzebny był jej ptak. Lilianna zrobiła sobie spacer po swojego kruka - Night'a. Mając już swojego czarnego kruka na ramieniu wróciła do pokoju wspólnego Ślizgonów i przy kominku. Delikatnie, nim wzięła do dłoni różdżkę zaczęła wodzić palcami po jego czarnych fantastycznych piórach. Na jej ustach pojawił się lekki uśmiech.
Lily uchodziła za dosyć oziębłą osobę, która trzymała dystans do innych, była skupiona na sobie i na swoim rozwoju. Chociaż... wcale taka nie była, jednak kto by sobie zadawał trud poznania panny Wayne bardziej. Dziewczyna odgarnęła kosmyk jasnych włosów za ucho, by jej nie przeszkadzały. Wyciągnęła swoją różdżkę, a kruka posadziła na przeciwko siebie.
- Steelclaw... - cisze przerwał jej spokojny, bardzo dźwięczny głos. Wayne rzuciła zaklęcie na swojego ptasiego przyjaciela i pazurki w jego łapkach zmieniły się w metalowe szpony. Zadowolona się uśmiechnęła. Ponownie wyciągnęła do Night'a dłoń i delikatnie z czułością pogłaskała go po głowie. Bardzo lubiła tego czarnego pomiota, który był prezentem od jej ojca.
Lily lekko rozpięła sobie białą koszulę pod szyją, pomimo temperatury, jej było ciepło. Materiał lekko ułożył się na jej dekolcie, ale tylko delikatnie zdradzając jakie wdzięczne i kuszące kształty mogą się kryć pod białą tkaniną. Czarna szata i zielone wstawki idealnie podkreślały jej lekką bladość i głęboką zieleń oczu. Lily oczywiście użyła jak zawsze swoich perfum, które po prostu uwielbiała.
Po chwili jej kruk powrócił do poprzedniej formy, a ona ponownie rzuciła zaklęcie. W sumie straciła rachubę ile tutaj siedziała ćwicząc. Chyba po godzinie, postanowiła dać zwierzakowi odpocząć i samej sobie. Zerknęła na płonący ogień. Odetchnęła głęboko. Jeszcze światło jakie biło od kominka, tak delikatnie rzutowało na jej twarz sprawiając, że pojawiła się na jej delikatnym obliczu gra cieni, co wyglądało niesamowicie.
- Steelclaw.... - Lily ponownie rzuciła zaklęcie, jednocześnie podciągając nogi na kanapę i patrząc na skaczącego po kamiennej podłodze kruka, który stukał metalowymi szponami.
Giotto Nero
Oczekujący
Giotto Nero

Pokój Wspólny - Page 14 Empty Re: Pokój Wspólny

Pią Sty 20, 2017 5:15 pm
Nero nie miał takich dylematów jak koleżanka wyżej i już kilka dni wcześniej zaplanował sobie dzisiejszy poranek, który spędził na korzystaniu z ostatnich godzin dobrej pogody. Był świadom tego, że po południu zacznie padać deszcz, dlatego poranna aktywność na świeżym powietrzu była wręcz wskazana, wszakże najlepsze treningi odbywa się właśnie w czasie chłodnych temperatur - hartowanie ciała, większe spalanie, ćwiczenie wydolności organizmu, wszystko to rośnie o kilka procent przy niższych temperaturach niż te ostatnie.
Powróciwszy z ćwiczeń postanowił wziąć prysznic i się ogarnąć, a gdy wybiło niedzielne południe, udał się do wielkiej sali na obiad. Spędził tam mało czasu, gdyż przyszedł tam tylko zjeść, nie prowadzić jakieś konwersacje. W późniejszym czasie błądził po Hogwarcie, szukając jakiegoś zajęcia. Miał nawet ochotę zajść do biblioteki i poczytać coś o czarnej magii, ewentualnie o zaklęciach niewerbalnych, które ostatnio u niego szwankują. Na chęciach się jednak skończyło i już po chwili znalazł się w podziemiach, w dormitorium Slytherinu.
Początkowo udał się do swojego pokoju, by zabrać ze sobą coś do czytania. Szybko jednak zaniechał tego pomysłu, gdyż wraz z ujrzeniem łóżka, znużyło go. Chłopak postanowił więc zdrzemnąć się chwilę i chyba by się to udało, gdyby nie gwałtowne wejście jednego z lokatorów, który zaczął przewracać wszystkie swoje rzeczy w celu znalezienia tej jednej, konkretnej. Zdegustowany Nero udał się na dół i obserwując puste pomieszczenie, uśmiechnął się - zdrzemnie się w pokoju wspólnym.
Przeszedł kilka kroków i kątem oka dostrzegł piątoklasistkę z klasy jego brata, która jak widać rozluźniła się i postanowiła rozpiąć kilka guzików od koszulki. Giotto miał to szczęście, że akurat spojrzał w to miejsce dyskretnie i już na dzień dobry miał dosyć ładny widok. Nie dał po sobie jednak tego poznać i gdy tylko minął jej miejsce, zajął sofę kilka siedzeń dalej, która była dziś idealna do tego, by sobie na niej pospać.
Położył się na siedzisku i wyprostował nogi, które wystawały za podłokietnik, całe szczęście chociaż łydki mógł na czymś oprzeć, dzięki czemu nie wisiały w żaden niewygodny sposób. Skierował zgiętą rękę pod głowę, a drugą położył na brzuchu. Przymknął oczy i pomyślał chwilę o całym swoim dzisiejszym dniu, najwięcej czasu poświęcając oczywiście temu, co zobaczył kilka minut temu. Ach te męskie spojrzenie na świat. I chyba zasnął, bo jego oddech bardzo się wyrównał.
Lilianna Wayne
Oczekujący
Lilianna Wayne

Pokój Wspólny - Page 14 Empty Re: Pokój Wspólny

Pią Sty 20, 2017 5:30 pm
Lily była całkowicie zadowolona z tego, że zaklęcie, które nie było co się oszukiwać, ćwiczyła naprawdę bardzo dawno temu, zaczęło jej wychodzić. W sumie, dziewczyna nie poświęcała jakiejś bardzo dużej uwagi, na zaklęcia, które mogłyby jej posłużyć do ataku, bardziej wolała te do obrony, bo... nie widziała się w roli tej, która miałaby kogoś wyzywać na pojedynek. Zdecydowanie, przynajmniej w mniemaniu Wayne, lepszym rozwiązaniem była zwykłą rozmowa, ewentualnie konkretna dyskusja.
Lilianna spojrzała w stronę wejścia gdy usłyszała, że ktoś się zbliża. Przez chwilę nawiązała kontakt wzrokowy z chłopakiem ze starszego rocznika. Z tego co kojarzyła, to był kuzyn Nero... w sensie kuzyn jej kolegi z roku, o tym samym nazwisko co przybyły czarodziej. Nie zamierzała mu przeszkadzać, tym bardziej, że młody mężczyzna od razu zajął sobie miejsce, w którym był średnio zauważalny i zdecydowanie nie przeszkadzał nikomu, a tym bardziej jej... dlatego zamierzała odwdzięczyć mu się tym samym.
Wróciłaby dalej do ćwiczeń, gdyby nie pewien... dość nieprzyjemny fakt. Kiedy chłopak wszedł do salonu Night się spłoszył, zaskoczony wtargnięciem kogoś obcego. Kruk zatoczył koło i wylądował na ramieniu swojej pani. Wszystko byłoby w porządku gdyby nie fakt, że zaklęcie jeszcze działało i ostre, metalowe szpon ptaka wbiły się w jej ramie. Lily zacisnęła usta w wąska linię i syknęła z bólu przymykając oczy. Logicznie, pomimo bólu nie strzepnęła ptaka, ani się nie wydarła, bo mogłoby to tylko pogorszyć sprawę. Wyciągnęła przedramię drugiej ręki, oczywiście osłonięte czarną szatą i zachęciła Night'a by usiadł na nim, co też kruk uczynił, potem posadziła go na ziemi.
Lily czuła jak koszula w miejscu gdzie chwilę wcześniej siedział ptak zaczyna robić się wilgotna. Rozpięła jeszcze jeden guzik i przekrzywiła koszulę w bok aby spojrzeć na lekko poranione ramię. Na delikatnej skórze widać było kilka zacięć, które krwawiły. Wciągnęła dość sycząco powietrze. Będzie musiała iść to opatrzyć.
- To twoja wina... - powiedziała cicho zarówno do kruka jak i do chłopaka na kanapie, chociaż w przypadku tego drugiego to była pewna, że chłopak się uśpił i nawet tego nie słyszał. Szkoda, że nie znała żadnego zaklęcia, które mogłoby ją w tej chwili uzdrowić, a tak to będzie musiała się wybrać do szpitala, jak opatrunek nie pomoże.
Giotto Nero
Oczekujący
Giotto Nero

Pokój Wspólny - Page 14 Empty Re: Pokój Wspólny

Pią Sty 20, 2017 5:57 pm
Giotto od pewnego czasu dość intensywnie trenował, co było związane z jego planami dotyczącymi porzucenia szkoły, celem odnalezienia morderców brata. Od czasu powrotu ze swojej kilkutygodniowej nieobecności, brunet mocno wziął się za siebie - nauczył się legilimencji, stosuje zaklęcia niewerbalne, a ostatnio poczuł dziwny przypływ mocy w czasie, gdy uderza kogoś zaklęciem ofensywnym. Ponadto będąc w bibliotece zwrócił uwagę na jeden z zakurzonych regałów, który zawierał w sobie księgi, jakie dla uczniów mogą być dość sporym zagrożeniem, biorąc pod uwagę ich tematykę i zawartość. W skrócie - przygotowania do podróży trwały, przynajmniej w kwestii bojowej.
Lilianna dobrze zrobiła, że postanowiła nie zaczepiać Gio, wszakże gdyby chłopak miał zamiar z nią rozmawiać, to sam by przecież podszedł i zagadał, prawda? Tymczasem on szukał zwyczajnie miejsca do snu, które umożliwi mu odpoczęcie od tych treningów i szkolnego zgiełku, padło na pokój wspólny Slytherinu, który był dzisiaj wyjątkowo pusty, jakby ktoś miał zajęcia w niedziele.
Jego sen nie był zbyt twardy, dlatego gdy usłyszał tylko syknięcie Wayne, od razu podniósł obie powieki, słysząc, że coś się stało. W pokoju panowała taka cisza, że nietrudno było wychwycić wszystko, co się tu działo. Gdyby się skupił, to nawet usłyszałby jej oddech.
Podniósł się do siadu, a następnie przekręcił głowę w stronę brunetki, która odchylała w tym samym czasie szatę z ramienia, by sprawdzić jak się ma jej stan. Uniósł lekko brew, widząc jak pojawiło się na niej kilka strużek krwi, wydobywających się z zadrapań. Spojrzał później na kruka, który był uzbrojony w stalowe szpony, zapewne jakimś zaklęciem transmutacyjnym.
Westchnął lekko, widząc, że dziewczyna dość niepewnie podeszła do tego tematu. Może nie znała zaklęcia leczącego takie rany? On znał i wraz z podniesieniem się z sofy, postanowił pomóc jej, w końcu takie zadrapania to nic przyjemnego. Wyciągnął różdżkę i ukucnął przy Liliannie, delikatnie przykładając różdżkę do jej rany na ramieniu. Dzięki swoim umiejętnościom nie musiał wypowiadać inkantacji episkey, dlatego rana zaczęła się goić bez komendy. Zalety czarowanie niewerbalnego.
Widząc jak po "ataku" jej kruka zostały tylko małe zaczerwienienia, schował różdżkę z powrotem do kieszeni i wstał, chowając ręce do kieszeni.
- Masz bardzo nerwowego kruka. - rzucił chłodno i obrócił się na pięcie, po czym wrócił już bez słowa na sofę i zajął poprzednią pozycję - leżącą.
Wiedział co mówi, gdyż jego kruk Lars był dużo spokojniejszy i ufniejszy jeśli chodzi o ludzi, a przynajmniej - nie bał się obcych i nie reagował w taki gwałtowny sposób. Z drugiej strony, nie trenował na nim zaklęć transmutacyjnych, a to mogło mieć jakiś wpływ na dyskomfort zwierzęcia - wszakże instynkty mogą nie przewidywać takich rzeczy jak zamiana naturalnych szponów w metalowe odpowiedniki. Tak jak człowiek z ręką w gipsie czuje się nieswojo, tak kruk mógł się czuć zdezorientowany z metalem w okolicach odnóży.
Przymknął ponownie oczy i tym razem już nie spał, tak w razie czego.
Lilianna Wayne
Oczekujący
Lilianna Wayne

Pokój Wspólny - Page 14 Empty Re: Pokój Wspólny

Pią Sty 20, 2017 6:18 pm
No niestety nie znała niczego co mogłoby jej w tej chwili pomóc. Może kojarzyła kilka zaklęć, ale nie umiała ich rzucać. To chyba było normalne. Zawsze kojarzyło się nazwy, bo przecież w szkole niemal na każdym kroku ktoś coś dziwnego wypowiadał. W sumie Lily jak była mniejsza, właściwie jak była kilkuletnią dziewczynką, zmusiła ojca by mówił jej wszystkie zaklęcia jakie ten znał, a sama siedziała i zapisywała je na kartkach. Od dziecinna zabawa.
Przyglądała się swojemu ramieniu, które nie było w jakimś tragicznym stanie. Wiadomo takie powierzchowne rany, nie dawały bólu jako takiego, bardziej nieprzyjemnie piekły i krwawiły. Gdyby chłopak nie zareagował Lily po prostu poprawiłaby koszulę, przyłożyłaby rękę i poszła to opatrzyć, ale ku jej zdziwieniu... on podszedł. Wayne zmierzyła go uważnym, ale spokojnym spojrzeniem. Musiała przyznać, że zaskoczyło ją to, że chłopak nie wypowiada żadnego słowa by zaklęcie zadziałało. No tak... " czary niewerbalne ". Kiedy ramie zaczęło się goić odetchnęła głęboko, bo jednak pieczenie i szczypanie nie należało do bardzo przyjemnych odczuć. Przeniosła ponownie wzrok na chłopaka.
- Jest jeszcze młody, nauczy się. - powiedziała spokojnie i... tak była wyrozumiała dla swojego ptasiego towarzysza i bynajmniej nie miała zamiaru go osądzać, ani złościć się za to co się stało. To był wypadek po prostu. W sumie, to... to było ciekawe, czy przypadkiem zwierzęta, które przez czarodziei były używane właśnie do tego rodzaju magi, cierpiały w jakiś sposób. Lilka była pewna, że to była kwestia czasu i przyzwyczajenia.
Wayne poruszyła ramieniem by się upewnić, że wszystko z nim w porządku, by zaraz gdy to ustaliła zapiąć koszulę tak jak należy. Chociaż i tak będzie musiała iść do pokoju i ją przebrać, bo jednak szkarłatna krew na białej tkaninie była doskonale widoczna, jednak w tej chwili absolutnie się tym nie przejmowała.
- Jakiego czaru użyłeś? - zapytała patrząc na niego w ten swój charakterystyczny, przenikający sposób kiedy chciała się dowiedzieć czegoś, co ją nurtowało. Lilka odgarnęła kosmyk jaśniejszych włosów za ucho i czekała na odpowiedzieć starszego czarodzieja.
Przyjrzała mu się uważnie, szukała jakiś podobieństw do jego młodszego kuzyna, ale chyba niczego podobnego nie udało jej się zaobserwować, chociaż no wiadomo to że byli z rodziny nie znaczyło, że musieli być od razu podobni do siebie.
Giotto Nero
Oczekujący
Giotto Nero

Pokój Wspólny - Page 14 Empty Re: Pokój Wspólny

Pią Sty 20, 2017 6:36 pm
Giotto również dużo wiedzy chłonął wtedy, gdy był mały. Fascynował go świat czarodziejów, a wybitny brat i równie dobrze wyszkolony ojciec, wiedzieli doskonale jak używać czarów oraz jak przekonać do pokochania magii młodszego z braci Nero. Matka jako mugol nie przywiązywała aż tak dużej wagi do magii, jednakże sama potrafiła używać większości podstawowych zaklęć, wszakże było to spore ułatwienie w życiu. Ona jednak wysyłała Giotto na różne zajęcia typowo mugolskie, chcąc, by poznał i jej świat, z którego została wyciągnięta przez jeden, malutki list z Hogwartu. Dzięki temu nawet pomimo bycia w Slytherinie, nie czuł żadnego wstrętu do mugoli i poniekąd był dumny z tego, że jest półkrwi. Szersze spektrum.
Mógł jej nie pomagać, to prawda. Ale lepiej było oszczędzić jej i sobie nieprzyjemności z tego powodu, w końcu sam pewnie też chciałby, żeby ktoś mu w czymś takim pomógł. Dziewczyna zamiast zapierniczać do skrzydła szpitalnego, musiała tylko odczekać kilka sekund i uprać koszulę później - to było dużo wygodniejsze i mniej czasochłonne, niż staroświeckie metody radzenia sobie z niektórymi ranami.
Istotnie, kruk mógł być młody, ale nie oznaczało to, że nie mógł mieć spokojnego usposobienia już od początku. Giotto ocenił tylko pierwsze wrażenie, które było właśnie takie, jak zostało określone - nerwowe. Ślizgon znał specyfikę magicznych stworzeń i to, jak magia oddziałuje na nie same, dlatego nieznacznie zdziwił się podejściem ptaka. Ale cóż począć, miał po prostu porównanie do swojego, który jest o wiele bardziej potulny i spokojniejszy.
Chwilę leżał i nagle usłyszał pytanie, które zadała mu siedząca kilka metrów dalej Lilianna.
- Episkey. - odrzekł spokojnie, ujawniając nazwę zaklęcia.
Nie było to jakieś wybitnie trudne zaklęcie, ale z tego co pamiętał, uczyli się go dopiero na piątym roku, więc Wayne mogła jeszcze nie być pewna jego zastosowania, albo w ogóle o nim nie pamiętać. W zasadzie, to było jedyne znane zaklęcie lecznicze dla Giotto, gdyż tak jak zostało wcześniej wspomniane - chłopak skupiał się na ofensywie i infiltracji, medycynę i transmutacje zostawiał komu innemu.
On widział wiele podobieństw między sobą, a swoim kuzynem. Może i był trochę wyższy od piątoklasisty, ale mieli podobny kolor włosów, podobne charaktery i zainteresowania oraz co najważniejsze - przeszywające spojrzenia. Enzo co prawda był trochę bardziej rezolutny i otwarty, ale przecież nie mogą być identyczni. Giotto swoje w życiu przeżył i sobie nie poradził, jak na razie. Enzo najwidoczniej inaczej reaguje na swoją przeszłość.
Lilianna Wayne
Oczekujący
Lilianna Wayne

Pokój Wspólny - Page 14 Empty Re: Pokój Wspólny

Pią Sty 20, 2017 7:05 pm
Sytuacja rodzinna w przypadku Lily była trochę inna. Jej ojciec, tak jak ona teraz, był uczniem ze Slytherinu. Mężczyzna był wychowywany przez swoich rodziców na tego, który był wręcz zapatrzony w punkt czystości krwi. Nie raz zdarzyło mu się gnębić nawet mugolskich uczniów. Z założenia swojego ojca jak i matki, miał poznać jakąś silną i niezależną kobietę, z którą stworzy twardy i racjonalny związek. Niedługo po szkole, całkowicie przypadkiem gdy jej tata musiał przez kilka dni być w świecie mugoli, poznał jej matkę. Zwykła, prostą bibliotekarkę, która nie miała najmniejszego pojęcia o magii, czarach i tym wszystkim co istniało, niejako bliźniaczo do jej świata. Momentalnie jego nastawienie do czystości krwi się zmieniło... w końcu czy fakt, że jego ukochana nie była czarodziejką, mogło jakoś wpłynąć na jego uczucia? Nie to już się nie liczyło. Oczywiście dziadkowie Lily ze strony ojca odcięli się od syna i jego rodziny, ale i tak im to nie przeszkadzało bo się kochali aż... matka Lily zginęła w wypadku i ojciec wychowywał ją sam, ale dobrze ją wychował, przynajmniej tak czuła wewnętrznie Wayne...
Lily zastanowiła się chwilę. Z tego co wiedziała, to tego zaklęcia będzie się uczyć dopiero za jakiś czas, ale miał racje było ono specjalnością jej rocznika. A co do jej koszuli? To na razie nie miała zamiaru się nią przejmować. Pokój wspólny Ślizgonów nie należał do jakoś bardzo oświetlonych miejsc, a czarna szata całkiem sprytnie maskowała czerwoną plamę na jej ramieniu.
- Dziękuję. - powiedziała po chwili gdy zdała sobie sprawę z tego, że w sumie jeszcze mu nie podziękowała za pomoc, której doświadczyła z jego strony. Hm... w sumie to Giotto skupił się dokładnie na tym, od czego na razie Lily trzymała się z daleka. Nie znała jeszcze wielu zaklęć, ale jednak coś już wiedziała.
- Chodź Night.... - przywołała krukiem który usiadł przed nią na podłokietniku stojącego tutaj fotelu. Lily zaczęła ponownie trenować czary na swoim kruku, zadowolona z tego, że jej wychodzi. Uśmiechnęła się pod nosem usatysfakcjonowana, swoimi postępami.
Co do porównania ich obu... to w sumie jak tak się zastanowić to istotnie byli pod kilkoma względami podobni, chociaż... Enzo był zdecydowanie bardziej gadatliwy niż obecny tutaj jego starszy kuzyn, ale Lily nie zamierzała ciągnąć go za język.
Nagle ponowną ciszę przerwał...dźwięk kichnięcia, które zabrzmiało całkiem uroczo. Wayne przetarła nos, żeby przypadkiem znowu nie kiwnąć i spojrzała na spacerującego po oparciu kruka, który zaczął czyścić sobie pióra.
Giotto Nero
Oczekujący
Giotto Nero

Pokój Wspólny - Page 14 Empty Re: Pokój Wspólny

Pią Sty 20, 2017 7:35 pm
Jego sytuacja rodzinna również zmieniła się w chwili, gdy stracił swojego starszego brata. Odbiło się to mocno na wszystkich członkach rodziny i tak na dobrą sprawę, tylko Enzo dawał sobie radę z tym problemem. Giotto zamknął się w sobie i skupił na czymś, o czym nie powinien myśleć chłopak w jego wieku, ojciec Nero poddał się pracy i tak walczył z faktem straty pierworodnego, a matka - zmieniła się, ale udawała, że wszystko jest już w porządku i trzeba iść dalej. Byli tak zapatrzeni w to, by sami radzić sobie z tą stratą, że nie zauważyli jak wielki wpływ miało to na ich młodszego syna i jak bardzo chłopak zmienił się po tej tragedii. No i niestety, dalej tego nie widzą. Dziadkowie z kolei byli bardziej zajęci wychowaniem Enzo, który nie miał takiego szczęścia jak Giotto i został porzucony przez młodszego brata ojca szóstoklasisty.
Kiedy już sprawa jej małej rany się zakończyła, wrócił do tego, co dzisiaj wychodzi mu najlepiej - do leżenia z zamkniętymi oczami. Chłopak odpoczywał i relaksował się przy tym, nie zwracając uwagi na to, co dzieje się wokół niego. Prawdę mówiąc, nie myślał teraz nawet o niczym, po prostu korzystał z chwili ciszy i z tego, że Lilianna pomimo interakcji, nie zdecydowała się na jakąś rozmowę, jak to ma reszta Ślizgonek w zwyczaju, gdy go widzą. Niby się do tego przyzwyczaił, ale dalej jednak twierdził, że rozmawiają z nim tylko dlatego, bo się nim fascynują i chcą go w jakiś sposób usidlić, nie po to, by po prostu porozmawiać.
Usłyszawszy kichnięcie, nie zareagował na to. Co prawda było to dosyć zabawny, a raczej uroczy dźwięk, niecodzienny, bo nie słyszał nikogo, kto kicha w taki sposób, ale jednak nie miał zamiaru poruszać tego tematu. Dalej leżał sobie niewzruszony na sofie, co jakiś czas zmieniając ułożenie nóg i rąk, by utrzymać komfort, wygodę i by kończyny mu nie zdrętwiały.
Lilianna Wayne
Oczekujący
Lilianna Wayne

Pokój Wspólny - Page 14 Empty Re: Pokój Wspólny

Pią Sty 20, 2017 8:06 pm
To przykre, że wszyscy zajęli się sobą i chłopak zaczął powoli zatracać się w tym co zdecydowanie nie powinno go było interesować. Powinien właśnie skupić się na nauce, dziewczynach, opcjonalnie chłopaka, cóż nie znała jego upodobań, stąd margines w wypowiedzi... na jakiejś szkolnej karierze. Z tego co Lily kojarzyła to był kapitanem drużyny, która latała pod herbem ich domu. Zdecydowanie chłopak miał skomplikowaną osobowość i był dojrzały aż nad swój wiek. Poza tym sam fakt tego, jak się zachował. Coś w tym było intrygującego, ale jednak Lily nie miała zamiaru jakoś otwarcie pokazywać, tego że myślała teraz w sumie o nim. Oj tak... sporo Ślizgonek rozmawiało na jego temat, wzdychając między swoimi koleżankami i czasem wręcz przedrzeźniając się i licytując, która lepiej pasowałaby do starszego Nero. Giotto swój sukces w budzeniu zainteresowania zawdzięczał temu, że był taki dosyć tajemniczy, zamknięty w sobie i nie nawiązujący od razu kontaktu, co płeć piękną słaniało do starania się by zaistnieć w jego świecie. Taka drobna dygresja, a propo kobiecej logiki.
Czemu Lily nie zaczęła dalej rozmowy? Z prostej przyczyny. Chłopak przyszedł tu w jawnym celu, chciał po prostu odpocząć i tak jego spokój przerwała mu na chwilę, bo pomógł jej z tymi ranami, nie chciała mu przeszkadzać i tyle, tym bardziej, że sama miała dla siebie cały czas jakieś zajęcie. Za każdym razem gdy się poruszał, co robił dosyć często, z czego Lilka wywnioskowała, że nie do końca musi mu być wygodnie zerkała w jego stronę.
- Jak sobie postawisz tu fotel, to nie będziesz musiał nóg cały czas poprawiać. - powiedziała nagle opanowanym głosem patrząc na niego. Raczej nie było nigdy problemu z tym by ktoś czasem przesunął jakiś mebel w pokoju wspólnym, więc jak Nero na chwilę postawi fotel przy kanapie, zyska trochę przestrzeni dla swojego ciała i będzie mógł się wygodnie położyć. Chociaż może dzięki manewrom kończyn chciał on zachować swoją wygodę, co nie zmieniało faktu, że byłoby mu wygodniej. Dziewczyna schowała różdżkę, dając już spokój swojemu krukowi i pozwoliła ptakowi odlecieć by ten odpoczął.
Giotto Nero
Oczekujący
Giotto Nero

Pokój Wspólny - Page 14 Empty Re: Pokój Wspólny

Pią Sty 20, 2017 8:46 pm
Dawno temu przywykł do tego, że jest sam i tak naprawdę miał świadomość tego, że rodzice również w jakiś sposób mają problem z zaakceptowaniem nowej rzeczywistości. Sytuacja wymusiła na nim to, że musiał tak wcześnie dojrzeć i zmienić swoje podejście, wiedział również, że jest to proces nieodwracalny i że jeśli raz wstąpi na tę ścieżkę, nie zawróci już. Dokonał jednak wyboru i teraz jest gotów ponieść wszystkie konsekwencje, jakie się z tym wiążą.
Miał również świadomość tego, że Ślizgonki czasem o nim rozmawiają. Już wielokrotnie spotkał się z różnymi plotkami na swój temat oraz z próbami usidlenia go w jakiś sposób. Kiedyś dostał nawet kilka paczek czekoladek nasączonych eliksirem miłosnym. Sytuacja jednak zmieniła się, gdy zaczął więcej czasu spędzać z Charlotte, w której chyba dostrzegli jakąś rywalkę? Tak to chyba można określić. On jednak nie miał ochoty, ani żadnej potrzeby myśleć o jakichkolwiek dziewczynach - nie to było jego celem i każda bardziej skomplikowana reakcja, mogła tylko pogorszyć i utrudnić dotarcie do celu. Zapewne tylko dlatego nie miał nikogo u swojego boku, pomimo tego, że było w czym wybierać.
Nie prosił jej o żadne wskazówki, ani pomoc. Owszem, podstawienie fotela mogło być wygodniejsze, ale on wcale nie narzekał na to, że jest mu źle w jakikolwiek sposób. Doceniał intencje, ale były one niepotrzebne. Nawet najbardziej leniwy człowiek musi co jakiś czas zmienić pozycję leżenia czy siedzenia, by poczuć od nowa więcej komfortu. On właśnie to robił. Miał ochotę odpowiedzieć jej jakimś niemiłym tekstem, ale w ostatniej chwili się powstrzymał - nie było co się silić na jakieś uszczypliwości. Koniec końców, chciała dobrze, a że on jest niewdzięczny to już druga sprawa.
Chłopak otworzył oczy i patrzył w sufit, nie wiedząc za bardzo co ma teraz ze sobą zrobić. Normalnie poszedłby znów spać, ale jakoś nie miał ochoty na kolejne sny, które z pewnością zostaną przerwane za chwile. Skąd wiedział? Miał takie przeczucie, a on często im ufał. Z resztą, to widać.
Lilianna Wayne
Oczekujący
Lilianna Wayne

Pokój Wspólny - Page 14 Empty Re: Pokój Wspólny

Pią Sty 20, 2017 9:20 pm
Lily spojrzała na niego w ten swój charakterystyczny bardzo żywiołowy sposób. Wstała, bo przez cały czas siedziała przy kominku. Dłońmi najpierw ładnie wygładziła swoją szatę, bądź co bądź musiała wyglądać porządnie. Na tym punkcie akurat Wayne miała lekkiego hopla. Lubiła porządek, ale nie była jakimś zapatrzonym w siebie młodym babsztylem. Nie była absolutnie narcyzem. Lilianna odgarnęła włosy z oczu, które jej opadły poprzez ruch wstawania, podeszła do niego i nagle Gio został przez nią szturchnięty. Dostał od niej kuksańca w ramie, a gdyby otworzył oczy mógł ją zobaczyć koło siebie.
- I jak tu się nie dziwić, że mają nas za tych zapatrzonych w siebie i niewychowanych drani. Naprawdę, odzywanie się do innych nawet pojedynczymi słowami nie boli, musisz kiedyś tego spróbować Giotto. - powiedziała spokojnym tonem po prostu besztając jego zachowanie. No naprawdę chłopak mógł być zmęczony, mógł chcieć odpocząć, ale to nie zwalniało go z tego żeby się jakoś zachowywał. A potem każdy się dziwi, że Ślizgonii byli uważani za tych nadętych i puszących się. Lily westchnęła ciężko jakby uzmysłowiła sobie właśnie, że nie ma sensu tłumaczyć mu tego jak się zachował. Nie sądziła żeby to jakoś na niego wpłynęło. Lilianna może i była opanowana i spokojna, ale nie znosiła takiego zachowania, a jak coś jej się nie podobało, to otwarcie o tym mówiła, nawet jeśli szło to w parze z jakimiś konsekwencjami, albo wdaniem się w trudną rozmowę, chociaż szczerze to i tak była niemal pewna, że na Nero to jakoś specjalnie nie wpłynie. Czarodziejka odwróciła się, minęła kanapę i wyszła z pokoju, by po kilku minutach do niego wrócić. Lilka usiadła przy stole, zapaliła lampkę, bo jednak salon Slytherinu mieścił się pod ziemią, więc o okno tutaj było ciężko. Miała przed sobą książkę, która była podręcznikiem do zajęć z Obrony Przed Czarną Magią, zaczęła notować sobie coś na pergaminie. Tak jej się lepiej uczyło.
W tej chwili w umie dostrzegła plus tego, że Nero spał na kanapie, przynajmniej był cicho i raczej dalej nie zamierzał reagować. No cóż jego decyzja. Wayne pogrążyła się w swoich rozmyślaniach i nie wiedząc nawet kiedy, zamiast pisać słowa, które powinny pojawiać się w jej głowie, zaczęła sobie szkicować jakieś bliżej nieokreślone kształty, które całość miały stworzyć dopiero za jakiś czas.
Giotto Nero
Oczekujący
Giotto Nero

Pokój Wspólny - Page 14 Empty Re: Pokój Wspólny

Pią Sty 20, 2017 9:47 pm
Czy ona myślała, że takim zachowaniem zachęci do siebie Nero? Albo inaczej. Czy ona myślała, że to co powie, zrobi na nim jakiekolwiek wrażenie? Gdyby jeszcze w jakiś sposób ją znał, ufał jej i miała na niego jakiś wpływ, to może by się to powiodło. Tymczasem jest ona zwykłą uczennicą z klasy jego kuzyna, której imienia chyba nawet nie pamięta, całe szczęście ogarnia chociaż jej nazwisko. Rozumiał ją, że mogła się na niego wkurzyć za brak jakichkolwiek reakcji, ale czy on przyszedł tu na pogaduszki? Skoro znała jego reputację, to raczej powinna być świadoma tego, że nie stanie się raptem mistrzem zwierzania się.
Czując szturchnięcie, otworzył natychmiast oczy, patrząc w jej zielone tęczówki, które znajdowały się po jego prawej stronie, bo przecież tam stała Lilianna.
- Naprawdę mnie to nie obchodzi. - odezwał się bezczelnie, prezentując swoją negatywną postawę do tego.
Miał gdzieś jaką opinię mają inni o Ślizgonach. Fakt był jeden - Slytherin był najsilniejszy w szkole, wygrywał wszystko raz po raz i szczycił się najlepszą zdawalnością egzaminów w Hogwarcie. Ostatnio otrzymali puchar Quidditcha, są też wysoko w klasyfikacji domów. To, że ktoś postrzega ich jako puszących się, aroganckich, czy mało komunikatywnych, nie interesowało Nero. Najwidoczniej Wayne miała inne podejście do tej sprawy, ale jego na pewno nie zmieni - ma gdzieś inne domy i w zasadzie, Slytherin też, bo przecież wygrywa wszystko dla siebie, nie dla domu.
Widząc, że dziewczyna sobie odpuściła, miał nadzieję na to, że rozmowa została zakończona i nie będzie musiał się do niej więcej odzywać, a najlepiej - że blondynka sobie pójdzie gdzieś. Zawiódł się jednak, gdy kilka minut później usłyszał kroki. Zerknął w tamtym kierunku i dostrzegł piątoklasistkę, która targała ze sobą jakąś księgę. Nie obchodziło go to, czego się będzie uczyć, niech chociaż będzie cicho. I nie zawiódł się... nie odzywała się do niego, a on spokojnie mógł leżeć z przymkniętymi oczami, ignorując całkowicie jej obecność.
Lilianna Wayne
Oczekujący
Lilianna Wayne

Pokój Wspólny - Page 14 Empty Re: Pokój Wspólny

Pią Sty 20, 2017 10:12 pm
No i w tym momencie po prostu trafił swój na swego. Lily go zaczęła ignorować, po prostu puuf i nie było tutaj nikogo poza nią samą. Skoro tak chciał spokoju to proszę bardzo. Jedyne czego on dopiął to to, że miała go za totalnego łosia, który albo usilnie próbuje zrobić z siebie takiego mrocznego i tajemniczego, będą przy tym totalnym chamem, albo miał naprawdę poważne problemy na tle socjologicznym, a jeśli tak było to powinien porozmawiać z kimś, kto może jakkolwiek będzie w stanie mu coś wstukać do głowy.
Lily na zmianę ucząc się i rysując zastanawiała się w sumie poniekąd nad fenomenem Nero i tym czemu dziewczyny tak na niego leciały. Trzeba było przyznać że był przystojny, ale czy naprawdę dziewczęta chciał się uganiać za kimś, kto nie szukał uwagi. Poczynania Giotto na tle kontaktów z płcią piękną były wszystkim doskonale znane, zawsze wszystko ucinał, albo nawet nie pozwalał się czemuś rozwinąć.
Wayne nagle sobie z czegoś zdała sprawę i na moment aż przestała rysować. Czy ona właśnie marnotrawiła swój czas na to aby się zastanawiać nad Nero? O niedoczekanie! Zdenerwowała się sama na siebie. Lily schowała zabazgraną kartkę do książki i zaczęła się już na poważnie uczyć. Dziewczynie się w końcu udało odciągnąć myśli od Nero, chłopak mógł sobie spać, albo iść, ona się teraz uczyła.
Kiedy czytała o zaklęciach, jakich jeszcze w tym roku będzie się uczyć ciekła myślami do czasów nim jeszcze się uczyła w szkole, gdy ojciec jej opowiadał o magii i tym czego teraz sama doświadcza. Lubiła bardzo wspomnienia z dzieciństwa, chociaż nie zawsze były one pomyślne...
A co do domów, Lily dbała o swoją reputacje, doskonale tez wiedziała jaką sławą cieszył się Slytherin i to ją czasem denerwowało, że zawsze brano ich za tych złych.
Giotto Nero
Oczekujący
Giotto Nero

Pokój Wspólny - Page 14 Empty Re: Pokój Wspólny

Pią Sty 20, 2017 10:40 pm
Lilianna dosyć szybko zrozumiała, że z Nero nie ma co próbować nawiązać kontaktu, jeśli on będzie miał inne plany na spędzanie dnia. Tak szybko jak pojawiła się z powrotem w dormitorium, tak szybko zajęła się swoimi sprawami, lekceważąc przy tym jego obecność. Giotto w tym czasie leżał sobie w najlepsza i na dobrą sprawę był już chyba w stanie półsnu, który powodował, że obniżył nieco swoją percepcję. Co za tym idzie, przestał myśleć o wszystkim i skupił się tylko na przyjemnych, sennych wizjach, które pojawiły się wraz z jego odpłynięciem chwilę wcześniej.
Giotto sam czasem zastanawiał się nad tym, dlaczego dziewczyny lgną do niego, pomimo tego, że mu nie zależy na żadnej uwadze. Był świadom tego, że jest przystojny, ale nigdy z tego nie korzystał w żaden sposób, a samo uganianie się za nim dlatego, że miał wygląd, było tylko i wyłącznie oznaką pustki, jaką w głowach mają te jego "fanki". Gorzej było, gdy fascynował kogoś swoim charakterem - to było już nie do pojęcia i nigdy chyba nie dowie się dlaczego dziewczyny interesują się akurat aspektem jego osobowości, wszakże miał ją paskudną.
Śpiąc już, przekręcił się na lewy bok, twarzą do oparcia kanapy, przez co odwrócił się całkowicie od siedzącej kilka metrów dalej Wayne. Jak widać spało mu się dosyć dobrze, gdyż na jego twarzy nie widniał żaden niepokój, ani nie spływał po nim pot, jak ostatnimi czasy podczas każdej nocy. Miał wiele koszmarów w ostatnich miesiącach i zdawały się one cały czas nasilać, to dlatego chodził przemęczony i zaspany wiecznie. No i to właśnie dlatego musiał odsypiać popołudniami - tryb życia, plus niedobry sen dawało efekt zmęczonego Giotto, którego nikt nie chciał widzieć.
W pewnej chwili zaczął śnić o czymś zupełnie innym, niż o Quidditchu. Śnił teraz o... no właśnie. O czym? A może - o kim?
Lilianna Wayne
Oczekujący
Lilianna Wayne

Pokój Wspólny - Page 14 Empty Re: Pokój Wspólny

Pią Sty 20, 2017 10:59 pm
Lily nie miała pojęcia ile minęło czasu, w sensie ile siedziała nad jednym zaklęciem. Rozejrzała się po chwili gdy udało jej się odwrócić wzrok od liter zapisanych na kartach pergaminu i... o proszę ten się uśpił na dobre. Lilianna podparła głowę na ręce i wplotła przez to palce w swoje jasne włosy i chwilę wpatrywała się w jego plecy. Wayne wyrobiła sobie poniekąd opinie już na temat Giotto i założyła kilka rzeczy. Doszła do wniosku, że jego życie, jeśli tak się zachowywał cały czas, musi być zdecydowanie ciężkie i w pewnym sensie smutne.
Lily rozejrzała się po salonie i wstała cicho. Z fotela, który stał nieco dalej wzięła zielony koc z emblematem ich dormitorium. Przez chwilę zerkała w stronę wejścia, ale nikt nie przyszedł więc po prostu podeszła i... po prostu go przykryła. Zrobiła to na tyle umiejętnie i spokojnie, że ten nie powinien się obudzić. Potem zwyczajnie wróciła do książek i sporządzania dla siebie notatek. Wolała się przygotować na zajęcia.
A dlaczego ona postąpiła w taki sposób i przykryła go kocem? Z prostej przyczyny. On jej pomógł, zaklęciem uleczył jej ramię, to ona go po prostu okryła kocem jak usnął. Wcale w tym czasie, gdy wykonywała tą czynność jej wzrok na chwilę nie uciekł na jego profil, bo skoro leżał tak na boku. Tak, trzeba było mu przyznać był przystojny, ale jak spał wyglądał tak chłopięco. Teraz widziała jego podobieństwo do Enzo, ale cicho. Nie spiesznie zaczęła ponownie pisać swoje notatki skupiając się by ubrać to tak w słowa, aby łatwo jej było wszystko zapamiętać.
Sponsored content

Pokój Wspólny - Page 14 Empty Re: Pokój Wspólny

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach