Go down
Giotto Nero
Oczekujący
Giotto Nero

Pokój Wspólny - Page 13 Empty Re: Pokój Wspólny

Nie Paź 16, 2016 5:13 pm
To było smutne, że dziewczyna nie znała pojęcia miłości romantycznej. Oczywiście, aranżowane małżeństwa były niemal tradycją u większości magicznych rodzin, aczkolwiek chłopak dalej nie rozumiał tego, jak można kogokolwiek zmuszać do związania się z kimś, kogo nawet się nie zna. Nie żeby był specjalistą w tych sprawach, bo tak naprawdę gówno o miłości wiedział, ale nawet dla niego było to trochę chore. Nie trzeba było być zaprawionym w boju kochankiem, by wiedzieć, że związek z miłości, a związek z obowiązku to dwie inne rzeczy. Najwidoczniej było im bliżej do zrozumienia się wzajemnego, niż mógł na początku myśleć - oboje przy takim trybie życia nigdy nie zaznają miłości oraz potencjalnie mogą być bardzo nieszczęśliwi. Nie jest mu więc tak obca, jak mógłby sądzić.
Giotto wychodził z bardzo prostego założenia, dla niego szkoła, to był tylko papierek. Robił wszystko, by utrzymać się na pewnym poziomie i nie zwracał uwagi na nic, poza swoimi celami. To pomagało mu oddzielić te nieistotne sprawy, od tych istotnych, a stety bądź niestety, sprawy Hogwartu były dla niego skategoryzowane w tej pierwszej odnodze. Chorobliwa chęć uzyskania prawdy przesłaniała mu wszystko to, co straci bezpowrotnie, między innymi młodość.
Prawdę mówiąc, to Silver doskonale znała odpowiedź na te pytanie, aczkolwiek wobec jej wyczerpującej odpowiedzi, blondyn też postanowił otworzyć usta, by Ślizgonka nie poczuła się gorzej, albo zlana czy coś w tym stylu.
- Całe życie polega na testach, więc wystarczy odpowiednie podejście. Dla mnie egzamin z eliksirów nie różni się niczym od zwykłego spaceru. - odparł nieco filozoficznie, ale miał do tego bardzo zdrowe podejście. Nie obchodził go sam fakt egzaminu, bowiem całe życie traktował jak testy. Egzamin z zaklęć był testem jego umiejętności magicznych, mecz Quidditcha był dla niego testem talentu, podróż do Hogsmeade na piwo była dla niego testem niezłomności i antylenistwa, bowiem musiał się tam ruszyć. Przyzwyczaił się więc do presji i do wymagania czegoś od siebie, zatem egzaminy były dla niego tylko kolejnym krokiem, jednym z wielu.
- Gorzej, że mogę zostać nie dopuszczony do nich w ogóle. - rzekł niewzruszony, aczkolwiek trochę narzekania można było w tym dostrzec. Niemniej jednak miał już alternatywę dla powtarzania roku - rzucenie szkoły.
Silver Burke
Oczekujący
Silver Burke

Pokój Wspólny - Page 13 Empty Re: Pokój Wspólny

Pon Paź 17, 2016 10:48 pm
Czy nieszczęśliwy jest ten, kto nie zna miłości? W tej kwestii bym się kłóciła. Panienka Burke nie mając pojęcia co traci, prawdopodobnie nigdy nie odczuwałaby z tego powodu przykrości, czy swego rodzaju tęsknoty do czegoś tak ulotnego i nietrwałego. To trochę tak jak z pierwszym piciem wódki - przed pierwszym upojeniem tym jakże szlachetnym trunkiem można nawet gardzić osobami, które upodlają się w ten sposób, ale kiedy już się spróbuje i pozna chwilowe uczucie wolności jakie ten alkohol daje, to mimo podłego smaku i sromotnego kaca chce się spróbować jeszcze raz... Na Merlina! Właśnie przyrównałam miłość do wódki, chyba pora przestać pić, ale wracając do tematu.
Uśmiechnęła się łagodnie, kiedy dotarły do niej słowa Ślizgona.
- I właśnie za to cię podziwiam, drogi Giotto - wypowiedziała na głos myśli, które jeszcze przed chwilą krążyły po jej białej łepetynie. Wprawdzie zrobiła to odruchowo, jednak jakoś specjalnie nie żałowała swojej pochopności. Prawdopodobnie pan Nero nie uzna jej słów za szczere i rzuci komentarz brzmiący mniej więcej : "przecież wszyscy mnie podziwiają". Z resztą, kiedy Ślizgoni bywali szczerzy? Chyba tylko przyparci do muru, lub ciężko chorzy.
- Niby dlaczego miałbyś powtarzać rok? - Zapytała zaintrygowana jego słowami. Nigdy nie dostrzegła, żeby miewał problemy z przyswajaniem wiedzy, czy też stosowaniem zaklęć, więc nie do końca chciało jej się wierzyć, że znajomy może kiblować. Spojrzała w jego kierunku jakby oceniając ile w jego słowach jest prawdy, może odrobinę dramatyzował? Ale Giotto i zaniżona samoocena nie szły ze sobą w parze, chyba że coś się zmieniło odkąd ostatni raz miała okazję się o tym przekonać.
Giotto Nero
Oczekujący
Giotto Nero

Pokój Wspólny - Page 13 Empty Re: Pokój Wspólny

Wto Paź 18, 2016 11:45 pm
Przyrównanie miłości do wódki było akurat bardzo wskazane - obie bowiem te sprawy prowadzą do porzygu, a czy to będzie tęcza, czy oranżada z komunii, to już druga sprawa. W zasadzie, to wszystko zależało od tego, jak ktoś postrzega dany temat. W przypadku Silver nie było w tym nic romantycznego, nic ckliwego i potrzebnego, w przypadku Nero nie było to aż tak potrzebne, jak by komuś się mogło wydawać. Mieli bardzo zbliżone zdanie, ale konkretna sytuacja i wszelaka możliwość interpretacji jednocześnie powodowała, że nie mogli się określić jak to by było naprawdę i czy aby na pewno ani jedno, ani drugie nie weszłoby na pięterko "sfera skomplikowanych, miłosnych uczuć".
Zdziwił się jej komentarzem, bowiem przeważnie każdy zostawiał takie słowa dla siebie. To, że był szanowany za swoją pracę, nie oznaczało, że był pyszny i pazerny na sławę. Prawdę mówiąc, wymagał tylko od siebie i nie przejmował się komentarzem kogokolwiek, nie ważne czy był to pozytyw, czy coś negatywnego. Zawsze pracował na siebie, dla siebie i od siebie, tak można to ująć.
Postanowił jednak odnieść się do tego, co by nie wyjść na jakiegoś zadufanego w sobie bufona.
- Myślałem, że za klatę. - sprowadził wszystko zręcznie do żartu, aczkolwiek nie miał początkowo takiego zamiaru. Było to spontaniczne, acz na pewno pożądane rozładowanie napięcia i wyniosłości tej chwili. Mogła dzięki temu zaobserwować, że chłopak nie szuka uznania w oczach nikogo, poza swoimi.
Wzmianka o swojej rzeźbie wywołała subtelny uśmiech na jego twarzy, bowiem przypomniał sobie teraz o wszystkich treningach karate i quidditcha, które miewał za czasów większej wolności. Chciał wrócić do tych chwil, ale niestety odeszły one w zapomnienie i poza mglistymi wzmiankami, nie ma możliwości by przywołać je bardzo dokładnie.
Wygadał się. Nie chciał bowiem poruszać tematu swoich obecności i ocen, dlatego też gwałtownie zerwał się z sofy i westchnął lekko, unikając jej spojrzenia.
- Powiedzmy, że... - na moment się zaciął. - Zlekceważyłem obecności. - lepiej tego w słowa nie potrafił ubrać, niemniej jednak troche się przeraził tym, że rozmowa zeszła akurat na niego i jego oceny. Silver bowiem nie była kimś, komu Nero zwykł się zwierzać, ba! w Hogwarcie nie było nikogo takiego, zatem próżno było szukać narzekań na własne problemy.
Chłopak obrócił się na pięcie i powędrował w ciszy do swojego pokoju, nie chcąc dalej prowadzić tej rozmowy. Może było to niegrzeczne i zrobił to w nieodpowiedniej chwili, w końcu bowiem zaczęło im się dobrze rozmawiać, ale nie mógł doprowadzić do tego, by Burke drążyła ten temat. A najlepszą metodą obrony była ucieczka.

zt
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Pokój Wspólny - Page 13 Empty Re: Pokój Wspólny

Pon Gru 05, 2016 8:25 pm
[z/t dla Silver]
Enzo Nero
Slytherin
Enzo Nero

Pokój Wspólny - Page 13 Empty Re: Pokój Wspólny

Sro Sty 04, 2017 6:16 pm
Enzo nie miał zbytnio nic do roboty w tym czasie. Egzaminy się skończyły, żadnych lekcji nie było a Giotto przepadł. Możliwe że właśnie teraz gdzieś tam sobie płakał załamany tym że nie może znaleźć swojego młodszego braciszka jednak to były tylko jego przypuszczenia.
- Ale nudy - Mruknął sam do siebie rozwalając się na kanapie.
Wziął ze stolika stojącego obok jakieś czasopismo które ktoś zostawił i zaczął wertować kolorowe kartki magazynu. Jak się po chwili okazało była to gazetka z jakimiś czarodziejami.
- Tego bym zabił, tego bym zabił - Myślał sobie patrząc na zdjęcia jakiś pizd gałeckich które pewnie tylko opowiadają jakieś niestworzone historyjki.
Wiedział że te przygody które tam opisują na pewno nie dorównają tego co już niedługo mają przeżyć bracia Nero. Będzie tam pełno wybuchów, szybkich samochodów, gorących panienek i autobotów z planety cybertron. Serio sądziliście że to tylko bajka? Już niedługo przekonacie się że rzeczywiście istnieją a ich baza jest gdzieś tam gdzie pójdą Giotto i Enzo.
Lynette Nott
Oczekujący
Lynette Nott

Pokój Wspólny - Page 13 Empty Re: Pokój Wspólny

Sro Sty 04, 2017 6:36 pm
Po tym jak udało jej się z siebie zmyć brud i kurz po przeprowadzonym pojedynku, zeszła na dół. O tej godzinie z wieczora, panował dość spory ścisk  w Pokoju Wspólnym. Wcale się nie zdziwiła, że cieżko było znaleźć całkowicie wolną kanapę, a chciała się wyłożyć na niej wygodnie, nie musząc znosić towarzystwa dziewcząt z jej rocznika.
Wtedy w oczy rzucił jej się Enzo. Siedział na jednej z kanap całkowicie sam. Widocznie sława jego nazwiska go wyprzedzała. Nawet starsze roczniki do niego nie podchodziły. Lynn nie miała takich oporów. Zbliżyła się do niego, patrząc na niego z góry, zanim ułożyła się poziomo na kanapie, przerzucając nogi nad jego udami.
— Weź mi tą makulaturę.
Trąciła nogą czytaną przez niego gazetę, która w tym momencie smagała frustrująco, jej łydki. Sama w tym czasie opadła na skórzany mebel, czując jak tapicerka wbija jej się w obolałe łopatki.
— Następnym razem używajmy zaklęć, które nie odrywają człowieka od ziemi — bąknęła smętnie, masując sobie ramię.
Enzo Nero
Slytherin
Enzo Nero

Pokój Wspólny - Page 13 Empty Re: Pokój Wspólny

Sro Sty 04, 2017 6:52 pm
Kiedy tak sobie czytał tą jakże nudną gazetkę kątem oka zauważył że przyszła ta dziewczyna z którą to wczoraj trenowali i którą nauczył latać. Chciał się kulturalnie z nią przywitać jednak ta od razu zarzuciła na niego swoje nogi i jeszcze kazała pozbyć się tej gazetki, co akurat aż takim złym pomysłem nie było. Enzo odłożył magazyn na miejsce skąd go wziął po czym spojrzał na nią.
- Zadowolona? - Zapytał chociaż wiedział że tak bo przecież każda kobieta cieszy się z tego że facet ją słucha.
Zastanawiał się dlaczego usiadła obok niego. Przecież było tu tyle... Osz kurwa nie było już miejsca żadnego nawet gdyby chciał się gdzieś przesiąść.
- Chciałem być dobrym człowiekiem i odesłać Cię na Twoje miejsce aniołeczku - Zaśmiał się lekko.
Prawdą było że był czasami zbyt pewny siebie co może zaraz się skończyć tym że go kopnie, uszczypnie lub potraktuje jakimś zaklęciem jednak w tym momencie było mu wszystko jedno. Nie miał i tak nic lepszego do roboty więc może się z nią trochę podroczyć.
- A jak tam plecy? - Zapytał po chwili.
W sumie nie chciał jej za bardzo skrzywdzić jednak stało się, a co się stało to się nie odstanie.
Lynette Nott
Oczekujący
Lynette Nott

Pokój Wspólny - Page 13 Empty Re: Pokój Wspólny

Czw Sty 05, 2017 12:00 am
Podniosła się lekko w górę, opierając ręce za sobą na podłokietniku. Instynktownie podciągnęła lekko nogi w gorę, mrużąc oczy. Na pierwsze pytanie nie odpowiedziała, uznając je za retoryczne. Druga wypowiedź wydała jej się dość... dziwna. Wiecie, nawiązania do aniołów i nieba przed czysto krwistym czarodziejem, który nie bardzo łapał tak religijne żarciki. Czarodzieje raczej swojego boga nie mieli, a jeśli już ktoś nim był to raczej któryś z ich przedstawicieli, Merlin, czy inny jemu podobny.
— Aniołeczku? — spytała więc, ale ostatecznie machnęła ręką i zrzuciła nogi jednak na ziemię, decydując się siąść prosto — nieważne zresztą. To było mało śmieszne — stwierdziła zgodnie z tym, co właśnie pomyślała i opierając się na sofie, zsunęła się w dół, będąc zbyt dumna, żeby przyznać, że plecy dalej rwały, a ona nie poczuwała się do pójścia do skrzydła szpitalnego, żeby nie okazywać słabości.
— Co z nimi? — spytała więc, w podobnym tonie zadając swoje pytanie — co z Twoim zaklęciem Ventus? Dopracowałeś? Albo zużywałeś na niego za mało, albo zdecydowanie za dużo siły.
Enzo Nero
Slytherin
Enzo Nero

Pokój Wspólny - Page 13 Empty Re: Pokój Wspólny

Czw Sty 05, 2017 12:12 am
W sumie tak jak powiedziała, nie ważne. To stwierdzenie miało ją tylko lekko rozgniewać jednak skoro tego nie zrozumiała to nie było już tej frajdy.
- No ogólnie pytam czy Cię bolą po tym jak uderzyłaś o pomnik - Wytłumaczył jej dokładnie.
Możliwe że po upadku uszkodziła też sobie głowę i zapomniała całkowicie o tym zdarzeniu.
- Cóż to co jest z moim Ventusem to moja sprawa - Powiedział po chwili słysząc jakieś jej spekulacje.
Prawdą było że lenistwo chłopaka i brak treningów przyczyniło się do takiej losowości siły jego zaklęć.
- Twoje protego też nie było wcale imponujące - Mruknął zerkając na nią.
Skoro ona wytykała mu błędy to on również nie zamierzał siedzieć cicho.
- A tak w ogóle to wybierasz się na bal? - Zapytał z nutką nawet zainteresowania.
Powiedział w końcu bratu że może przyjdzie, a gdyby już to zrobił fajnie by było mieć jakąś osobę towarzyszącą.
Lynette Nott
Oczekujący
Lynette Nott

Pokój Wspólny - Page 13 Empty Re: Pokój Wspólny

Sob Sty 07, 2017 9:25 pm
Podłożyła dłoń pod dół kręgosłupa, przechylając niechętnie głowę na bok. Fajnie, że jej przypominał o tym zderzeniu. Kącik jej ust lekko drgnął, ale ani się nie uśmiechnęła, ani nie skrzywiła. Jedynie wzruszyła dość obojętnie ramionami.
— To zależy. Czy jeśli odpowiem Ci, że tak, to mi je dobrze wymasujesz?
Nie oderwała od niego spojrzenia. Może powinna się zastanowi, jako dziewczyna jej statusu , z czarodziejskiego rodu, a jak wiadomo czysto krwiści czarodzieje tradycjami sięgali znacznie dalej niż było to potrzebne, zachowując się jakby połknęli kij od miotły. Mimo to, nie miała oporów, żeby zaczepić go właśnie w ten sposób. Wypowiedź jednak dokończyła już bardziej rzeczowo.
— Bo jeśli nie to odpowiedź brzmi nie. Podaj poduszkę.
Wyciągnęła do niego rękę, ale opuściła ją, kiedy skomentował jej umiejętności pojedynkowe. Uśmiechnęła się jadowicie.
— Moje Protego przynajmniej raz zadziałało dokładnie tak, jak powinno, a ty byłeś za miękki żeby przy pierwszym razie łupnąć mnie porządnie zaklęciem, tak, jak powinieneś od początku. W normalnej walce też się zawahasz.
Poprawiła się na miejscu, opierając się łokciem o oparcie kanapy. Obie nogi podciągnęła na sofę, ale siadła bokiem, nakładając jedną nogę na drugą, skrzyżowane ze sobą, w typowo – instynktownie – kobiecej postawie. Patrzyła na niego zresztą też jak dojrzała dziewczyna, z góry. Widocznie miała w tym już pewną praktykę.
— jeśli próbujesz mnie zaprosić na ostatnią chwilę to będziesz musiał się bardziej postarać.
Zauważyła i tym razem nie było w tym nic wrednego. Suchy, szczery fakt.
Enzo Nero
Slytherin
Enzo Nero

Pokój Wspólny - Page 13 Empty Re: Pokój Wspólny

Sob Sty 07, 2017 10:38 pm
Chłopak słysząc ją zaśmiał się w głos. Dawno nie słyszał czegoś aż tak śmiesznego.
- Oczywiście że nie wymasuję Ci pleców. Co więcej zapomnij o poduszce - Powiedział gdy znowu próbowała go wykorzystać.
Nie miał zamiaru jej niczego podawać jeśli ona miała w taki sposób się do niego zwracać. Jak to mówią jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie.
- Właśnie tego się obawiam że mogę się zawahać w trakcie walki. Niezbyt odpowiada mi walka z kobietami szczególnie takimi jak Ty - Powiedział.
W swojej wypowiedzi oczywiście wspominał o tym że jest dosyć ładna. Nie miał zamiaru tego ukrywać bo cóż, to jest fakt.
- Wiesz, chcę Cię zaprosić byś nie musiała iść sama - Odrzekł uśmiechając się lekko z wypisaną złośliwością.
W sumie nie bardzo mu się chciało iść na ten bal, w dodatku nie zależało mu czy pójdzie tam z kimś czy sam. Chciał po prostu by dziewczyna nie przepłakała całego balu w łóżku z powodu tego że nikt jej nie zaprosił.
Lynette Nott
Oczekujący
Lynette Nott

Pokój Wspólny - Page 13 Empty Re: Pokój Wspólny

Nie Sty 08, 2017 3:12 am
Zastanowiła się chwilę nad tym co mówił. Kwestię masażu i poduszki zignorowała dla własnego komfortu, nie musząc się o to kłócić. Spojrzała w sufit, zamiast poduszki, podkładając sobie pod kręgosłup obie dłonie. Jakby chciała mu specjalnie wejść na sumienie, chociaż nie sprawiała wrażenia takiej, która robi to specjalnie. Zawiesiła się na chwilę, uważniej filtrując jego słowa.
— Mogę nauczyć Cię obojętności do kobiet w walce.
Przechyliła głowę na bok. Chwilę jej wzrok wydawał się chłodny, bardzo badawczy i emanujący nieprzychylnością. Dopóki nie zadarła bardziej podbródka i nie oparła się policzkiem o sofę, w oczekiwaniu na jego odpowiedź zadając kolejne pytanie:
— A co znaczy kobieta taka jak ja?
Przeanalizowała dokładnie za i przeciw zadania tego pytania i stwierdziła, że nie szkodzi spytać. Mogło to jedynie pomóc w dokładnym określeniu ich relacji i stosunku do siebie nawzajem.
— Och, jaki jesteś łaskawy, że chcesz zaprosić wyjątkową… przepraszam, szczególną kobietę na bal, na który mogłaby ona pójść z każdym przygłupim idiotą z domu. Ale za to może powinnam dziękować tobie? — zakpiła — Nieprzygłupim, młodszym idiotą?
— Bez obrazy. Giotto nadał markę Twojemu nazwisku. Idiota i Nero dla mnie mają jedno znaczenie. Mocno nad tym pracował przez sześć lat.
Enzo Nero
Slytherin
Enzo Nero

Pokój Wspólny - Page 13 Empty Re: Pokój Wspólny

Sro Sty 11, 2017 3:27 am
Nie było szans na to aby wywołała u niego żadnego uczucia skruchy ani troski, bynajmniej nie ona. Poznał ją już na tyle aby wiedzieć że Slytherin idealnie do niej pasuje.
- Wybacz ale nie chcę się od Ciebie niczego uczyć. Może i jesteś starsza i z tego samego domu ale jednak dalej jesteś osobą do której nie mam zbyt wiele zaufania - Powiedział patrząc w sufit.
Był szczery, a to się raczej najbardziej ceniło. Nie lubił trenować z ludźmi którym nie ufał, gdyż mogło to przynieść o wiele więcej szkody niż pożytku. Wtedy było ich dwóch więc jakby zaczęła fisiować zawsze któryś by ją obezwładnił.
- Taka jak Ty, czyli piękna i przebiegła - Odrzekł kierując swój wzrok na nią.
To była prawda. Była bardzo ładna, jednak takie kobiety najszybciej potrafią wbić nóż prosto w plecy, a do tego łatwiej przychodzi im manipulowanie facetami.
- Rozumiem. Nie mam zamiaru się o to gniewać ponieważ jakby nie patrzeć wiele osób ocenia mnie po dokonaniach Giotto. Co do balu to nie wiem czy tak z każdym. Twój urok osobisty i uroda pewnie nie ściągną zbyt wielu chętnych chociażby ze strachu przed odrzuceniem. Ja Ci proponuję to tylko ze względu na to iż trochę Cię poznałem podczas naszego drobnego sparingu, i też chcę Ci jakoś wynagrodzić to bliskie spotkanie z pomnikiem - Mruknął powstrzymując się od śmiechu.
Tak. Właśnie w tej chwili w głowie miał widok latającej Lyn.
Lynette Nott
Oczekujący
Lynette Nott

Pokój Wspólny - Page 13 Empty Re: Pokój Wspólny

Sro Sty 11, 2017 4:08 pm
Osoba, do której nie miał zaufania… Nie Lynette było to oceniać, ale jednak… oceniała. W Hogwarcie dyrektor nie dopuściłby, żeby ktokolwiek robił sobie wzajemnie krzywdę, więc w czym problem? Takie ćwiczenia mogły przynieść korzyści jedynie im obojgu. Wpatrywała się w niego, zastanawiając się czy rzeczywiście tego nie dostrzegał.
— Nie musisz mieć do mnie zaufania. Im mniej się po mnie spodziewasz, tym lepiej dla Twojego treningu — zauważyła, ale jeśli taka była jego decyzja to wcale nie zamierzała napierać dłużej. Pogodziła się z taką możliwością. W końcu zawsze ćwiczyła zaklęcia sama, więc nic się pod tym kątem nie zmieni. Odwróciła od niego spojrzenie, patrząc przed siebie. Jego słowa były zarówno komplementem dla niej, jak i czymś w rodzaju skrywanej obelgi.
— Myślisz, że to najgorsze połączenie? — spytała wprost — Czy nie wszyscy z tego domu tacy jesteśmy? Przebiegli?
W końcu to chyba była cecha osób należących do Domu Węża. Z każdej strony tak naprawdę powinni się spodziewać tych samych podstępów i gierek. Może mógł ufać tylko swojemu kuzynowi, ale nie zmieniało to faktu, że nikt w tej szkole oprócz niego nie zasługiwał tak naprawdę na pełne zaufanie.
— Jak wolisz, Nero.
Wszyscy członkowie tej rodziny chyba mieli wybitny problem w zrozumieniu różnicy pomiędzy wspólnymi celami, a wzajemną niechęcią. Chociaż Lynette żadnej szczególnej w stosunku do Enzo jeszcze nie pokazała. To z jego kuzynem darła koty przez lata, jemu jeszcze nie miała nic do zarzucenia. No może poza tą arogancką pozą, jaką teraz przybrał, niby to z łaskawości zapraszając ją na bal.
— Wiesz, Nero. Nawet bym się mogła zgodzić, gdybyś nie był w tym tak kurewskim skurczybykiem, zapraszając mnie z łaski i w wielkich trudach. Jestem pewna, że znajdziesz sobie kogoś, komu nie będziesz musiał niczego wynagradzać. Na pewno masz w czym przebierać. Teraz na kilka dni przed balem.
Przewróciła oczami. Naprawdę jeszcze nie była pewna, czy sama powinna tam iść. Każdy dzień przekonywał ją, że być może lepiej byłoby zostać w dormitorium, oszczędzić trochę galeonów na butach i kiecce.
Enzo Nero
Slytherin
Enzo Nero

Pokój Wspólny - Page 13 Empty Re: Pokój Wspólny

Sro Sty 11, 2017 6:20 pm
- Czy najgorsze połączenie? Raczej nie. To sprawia że poradzisz sobie w życiu jednak jeśli obydwoje jesteśmy przebiegli tak jak mówisz to kto tak naprawdę na tym korzysta? Raczej nikt. Wzajemna nieufność potęguje tylko niewiedzę a nie posuwa nas do dalszego rozwoju gdyż martwiąc się o ruch swojego przeciwnika nie jesteśmy w stanie skupić się na swoim zadaniu. Niby w pojedynku jest tak samo jednak podczas treningu powinniśmy szlifować swoje umiejętności by właśnie gdy staniemy do prawdziwej walki być tak samo pewnym siebie i tego że nic nam się nie stanie tak jak na treningu - Odrzekł patrząc na nią z lekkim uśmiechem.
Kiedy powiedziała że przez jego zachowanie nie pójdzie z nim na bal wzruszył ramionami.
- Skoro nie to nie. Nie mam zamiaru Cię błagać ani nic z tych rzeczy. Najwyżej pójdę sam albo wcale, zbytnio nie robi mi to różnicy. A co do mojej łaski to nie było tak. Po prostu tak jak większość tych ludzi czułem się nieco na straconej pozycji zapraszając Ciebie dlatego użyłem takiej zagrywki. Może i od początku była zbyt ryzykowna ale cóż, czasami lepiej zagrać ryzykowną kartą niż być zwykłym szarym chłopaczkiem który grzecznie zaprasza dziewczynę na bal, to jest nudne - Odrzekł i zaśmiał się z tego irracjonalnego planu jaki wysnuł się pod jego blond czupryną.
Po chwili wstał z sofy i spojrzał na swoją rozmówczynię.
- Dobra ja muszę się zwijać poskakać trochę ze stodoły bo w tym roku zimą mam zamiar zająć pierwsze miejsce w turnieju czterech skoczni więc narazie - Powiedział i machnął jej jeszcze ręką na pożegnanie.

z/t
Sponsored content

Pokój Wspólny - Page 13 Empty Re: Pokój Wspólny

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach