- Gość
Gabriel Maxwell [dorosły]
Pią Paź 03, 2014 8:47 pm
Imię i nazwisko: Gabriel Jared Maxwell
Data urodzenia: 25 lipca 1948
Czystość krwi: półkrwi
Była szkoła: Hogwart, Slytherin
Praca: nauczyciel Mugoloznawstwa, niegdyś Niewymowny w Departamencie Tajemnic, nieoficjalnie Śmierciożerca.
Różdżka: 9 cali, odpowiednio giętka, hikora, kieł alpy
Widok z Ain Eingarp: jego zmarła żona w białej sukni ślubnej uśmiechająca się do niego szeroko.
Przykładowy Post:
(chcę ukazać historię i zarówno charakter naszego Gabriela, więc będzie trochę gadaniny o dzieciństwie, czasach szkoły.. głównie te wydarzenia, które odmieniły jego życie)
30 lat temu, w średnio zamożnej rodzinie słynącej z dobrego wychowania, kultury, a nawet z chęci niesienia pomocy, przyszedł na świat chłopiec. Nazwano go Gabriel. Imię nie wybierali mu rodzice, ale jego babcia, która na widok jego szarych, przenikliwych oczu postanowiła go tak nazwać. Zawsze mówiła, że chłopak ma coś z anioła i na pewno będzie niesamowitym człowiekiem, który będzie potrafił współczuć, jak i pomóc tym, którzy tego potrzebują. Nie myliła się. Rósł jak na drożdżach, przebywając więcej czasu ze swoją kochaną babcią, niż z matką czy ojcem, który się nim nadzwyczajnie nie interesował. Był bardzo rozbrykanym dzieckiem, chodził po dachach, wspinał się na drzewa, straszył sąsiadów w środku nocy, czy jeździł konno po lesie w burzy. Nie bał się niczego, odwagi mu nie brakowało ale rozumu niestety bardziej. Lecz nie przejmował się tym co mówią o nim inni, poddawał się temu co lubił najbardziej. Przez to był lubiany wobec rówieśników ale także uważany za dziwaka. Nie bez powodu. Już od małego Gabriel skłaniał potencjał co do magii, o dziwo w wieku 6 lat potrafił panować nad żywymi istotami, wpływać na nie, lecz nie rozkazywać. Potrafił, np. spowodować, że kwiat rozkwitnie, czy że świeca nagle zgaśnie. Oczywiście jego dar nasilał się z czasem wielkich emocji, dlatego nie zapomni tego wieczoru kiedy miał 10 lat i nagle zmarła jego babcia. Wtedy poprzez jego krzyk rozpaczy w domu zostały zbite wszystkie okna. Oczywiście młody chłopiec wiedział już wiele z opowieści o szkole, do której pójdzie, dlatego z wielką niecierpliwością oczekiwał nadejścia listu. Sowa przyleciała do niego w środku wakacji, obwieszczając, że jest on czarodziejem. Chłopak przez resztę wakacji szykował się do wyjazdu, to pakował wszystko idealnie układając w kufrze, to znowu wypakowywał bo coś mu się nie podobało, to znowu pakował. Musicie wiedzieć, że jego jedną cechą, którą Wy zapewne nazwiecie wadą, jest to, że łatwo się przywiązuje. Dla niego normalny dzień spędzony z jego babcią na opowieściach, nie był monotonią lecz darem od losu, za który dziękował z całych sił. Wraz z odejściem jej zapewne się zmienił, zmężniał i nawet można powiedzieć że szybciej dorósł, odrzucając dziecinne igraszki na bok.
W Hogwarcie trafił do Slytherinu, jak oczywiście przypuszczacie. Mimo, że wielu sądziło iż tam nie pasuje. Nie wdawał się w bójki i raczej unikał kłopotów, miał szacunek do nauczycieli, przez co był lubiany. Ale też oczywiście jak każdy musiał mieć wrogów, bo kto mógł niestety zostawić spokojnego Ślizgona nie rzucającego się w oczy. Prawda? Pierwszy i ostatni raz bił się w imię swojego honoru, broniąc dobrego imienia swojej rodziny. Więcej razy już nie chciał się bić, bo o mały włos by nie wyszedł z tego bez szwanku. Uczęszczał na dodatkowe zajęcia, zawsze był wzorowym i przykładnym uczniem, dlatego nie zadziwi Was fakt, że ukończył szkołę z najlepszymi wynikami. Lecz nie dokonałby tego bez wsparcia swojej najlepszej przyjaciółki - Elisabeth. Dziewczyna dzielnie go wspierała, gdy on bardzo szybko się poddawał. Słynął z tego, że brał się za wiele spraw jednocześnie by potem rzucić je w oka mgnieniu i jeszcze więcej nawalić sobie na głowę. Był i jest bardzo pracowity, punktualny.
Jak każdy chłopak przeżył swoje pierwsze miłości, zauroczenia, rozczarowanie i pierwszego kosza. Był przystojnym chłopakiem, wysokim jak na swój wiek o szarych przenikliwych oczach i rozbrajającym szelmowskim uśmiechu. Wyglądał męsko jak na swój wiek, co można także zauważyć teraz gdyż wiele się nie zmienił. Zawsze nienagannie ubrany podbijał serca dam, włosy idealnie zaczesane spowodowały że wiele dziewczyn patrzyło się w jego stronę. Lecz on nie potrafił żadnej utrzymać blisko siebie bo.. w myślach cały czas miał najdroższą przyjaciółkę i to jej poświęcał najwięcej czasu a jego dziewczyny były tylko zazdrosne o taką znajomość między nimi. Dlatego nie zadziwi Was fakt, że po ukończeniu Hogwartu (byli na tym samym roku, on w Slytherinie a ona w Ravenclaw) Gabriel się jej oświadczył. Był to dla niej wprawdzie szok, ale ona podzielała jego uczucia dlatego wszystko było ładne i piękne. Elisabeth wprawdzie pochodziła z mugolskiej rodziny ale to chłopakowi ani trochę nie przeszkadzało i w wakacje po ukończeniu szkoły wzięli ślub. Ich związek trwał kilka lat, w tym czasie Gabriel znalazł pracę w Ministerstwie Magii jako Niewymowny w Departamencie Tajemnic.
Żyli oni razem szczęśliwi z dnia na dzień, nie przejmując się tym co miało nastąpić. Gabriel był przykładnym mężem, niestety nie mógł być takim ojcem. Okazało się, że jest on bezpłodny i wszelkie starania o potomka spełzły na niczym. Ale to nie przeszkadzało ich wielkiej miłości i dziewczyna pogodziła się z tym faktem. Lecz ich spokojne i umiarkowane życie niestety się zachwiało gdy pewnego dnia do Gabriela do domu przyszedł nieznajomy mężczyzna w czarnej długiej szacie, obwieszczając że panicz Maxwell ma natychmiast wstąpić w szeregi Voldemorta. Oczywiście odmówił, cenił on wartości ustanowione przez jego samego i nie miał zamiaru wstąpić w szeregi kogoś, kto zabijał ludzi i siał terror. Jego decyzja była najgorszą w życiu.. ale.. cofnijmy się do jednego wspomnienia, które on tak dzielnie chce wywalić z głowy i się jego wyprzeć.
Była cicha noc, wiatr zaledwie lekko szemrał w liściach, gdy Gabriel zmęczony po pracy, wracał do domu ale jednak szczęśliwy, że zaraz zobaczy swoją ukochaną żonę. Jak zawsze deportował się przed dom poprawiając torbę na ramieniu, która lubiła mu się zsuwać podczas teleportacji. Zawsze wtedy na nią przeklinał i to dość głośno, ale powstrzymał się bo wiedział, że to drażni jego żonę a ona przecież zawsze wszystkiego się dowie. Gdy znalazł się przed drzwiami już wiedział, że coś jest nie tak. Były one uchylone, a jego żona która słynęła z ostrożności, zawsze je zamykała na suwak, który był.. wyłamany. Gabriel bez zastanowienia przestąpił próg domu i wparował od razu do salonu gdzie.. no tak, na dywanie leżała jego martwa żona z otwartymi oczyma, w których już nie było tego pięknego blasku. Chłopak rzucił się w jej kierunku nie zważając na to, że w pokoju jest ktoś jeszcze. Skowyt bólu i płacz wyrwał się z jego ust, gdy chwycił głowę swojej martwej ukochanej i przyciskał do piersi, szlochając niesamowicie. Nawet nie wiecie, jakie to było dla niego przeżycie zastać żonę martwą. Tak to zawsze witała go w progu uśmiechnięta na twarzy, a on z radością całował ją, patrząc w jej piękne, orzechowe oczy, w których odbijała się miłość do niego, ale i także to szaleństwo, które on w niej uwielbiał. Zdał sobie sprawę, że nie jest sam, gdy usłyszał głos za swoimi plecami.
- Trzeba było mnie posłuchać.
Gabriel od razu rozpoznał mężczyznę, lecz albo nie był zdolny do jakiegokolwiek ruchu po szoku, albo po prostu nie chciał, ale poczuł jak różdżka wyskoczyła z jego kieszeni, a po chwili przez jego ciało przeszedł ból. W tej chwili pragnął umrzeć, gdy słaniał się na podłoże koło martwej żony pod wpływem Cruciatusa.
- Będziesz jego sługą, chyba że chcesz by ktoś inny stracił jeszcze życie.
W tej chwili Gabriel pomyślał o swojej rodzinie i tylko lekko skinął głową, gdy poczuł, że ból ustępuje. Gdy zdołał się podnieść (na co potrzebował kilku minut), mężczyzny już nie było w jego domu, nad którym znajdował się Mroczny Znak.
Od tamtego czasu Gabriel bardzo się zmienił. Postarał się o posadę nauczyciela w Hogwarcie, nie chciał już mieć nic wspólnego z Ministerstwem Magii. Zniknęła jego dawna delikatność, a upór niesamowicie się powiększył. Stał się bardziej męski, a zarazem arogancki i oczywiście nieobliczalny. Nieświadomy tego, jakim tyranem się stał, dzielnie służy swojemu panu dostarczając mu sporo informacji o tym, co się dzieje w Hogwarcie. Nikt go oczywiście nie podejrzewa. Oczywiście jak każdy człowiek ma wadę.. w każdej dziewczynie doszukuje się swojej zmarłej żony, o której nie może zapomnieć, dręczą go wyrzuty sumienia na temat jej śmierci. Od zawsze twierdzi, że to jego wina, ale ból zaślepił całkowity pogląd na świat. Przestał się interesować innymi ludźmi, nie zważa na to gdy zadaje komuś ból. Będąc przymusowym Śmierciożercą ludzie nie wiedzą, że w środku czeka zupełnie inny Gabriel na kogoś.. kto zdoła go zobaczyć.
Data urodzenia: 25 lipca 1948
Czystość krwi: półkrwi
Była szkoła: Hogwart, Slytherin
Praca: nauczyciel Mugoloznawstwa, niegdyś Niewymowny w Departamencie Tajemnic, nieoficjalnie Śmierciożerca.
Różdżka: 9 cali, odpowiednio giętka, hikora, kieł alpy
Widok z Ain Eingarp: jego zmarła żona w białej sukni ślubnej uśmiechająca się do niego szeroko.
Przykładowy Post:
(chcę ukazać historię i zarówno charakter naszego Gabriela, więc będzie trochę gadaniny o dzieciństwie, czasach szkoły.. głównie te wydarzenia, które odmieniły jego życie)
30 lat temu, w średnio zamożnej rodzinie słynącej z dobrego wychowania, kultury, a nawet z chęci niesienia pomocy, przyszedł na świat chłopiec. Nazwano go Gabriel. Imię nie wybierali mu rodzice, ale jego babcia, która na widok jego szarych, przenikliwych oczu postanowiła go tak nazwać. Zawsze mówiła, że chłopak ma coś z anioła i na pewno będzie niesamowitym człowiekiem, który będzie potrafił współczuć, jak i pomóc tym, którzy tego potrzebują. Nie myliła się. Rósł jak na drożdżach, przebywając więcej czasu ze swoją kochaną babcią, niż z matką czy ojcem, który się nim nadzwyczajnie nie interesował. Był bardzo rozbrykanym dzieckiem, chodził po dachach, wspinał się na drzewa, straszył sąsiadów w środku nocy, czy jeździł konno po lesie w burzy. Nie bał się niczego, odwagi mu nie brakowało ale rozumu niestety bardziej. Lecz nie przejmował się tym co mówią o nim inni, poddawał się temu co lubił najbardziej. Przez to był lubiany wobec rówieśników ale także uważany za dziwaka. Nie bez powodu. Już od małego Gabriel skłaniał potencjał co do magii, o dziwo w wieku 6 lat potrafił panować nad żywymi istotami, wpływać na nie, lecz nie rozkazywać. Potrafił, np. spowodować, że kwiat rozkwitnie, czy że świeca nagle zgaśnie. Oczywiście jego dar nasilał się z czasem wielkich emocji, dlatego nie zapomni tego wieczoru kiedy miał 10 lat i nagle zmarła jego babcia. Wtedy poprzez jego krzyk rozpaczy w domu zostały zbite wszystkie okna. Oczywiście młody chłopiec wiedział już wiele z opowieści o szkole, do której pójdzie, dlatego z wielką niecierpliwością oczekiwał nadejścia listu. Sowa przyleciała do niego w środku wakacji, obwieszczając, że jest on czarodziejem. Chłopak przez resztę wakacji szykował się do wyjazdu, to pakował wszystko idealnie układając w kufrze, to znowu wypakowywał bo coś mu się nie podobało, to znowu pakował. Musicie wiedzieć, że jego jedną cechą, którą Wy zapewne nazwiecie wadą, jest to, że łatwo się przywiązuje. Dla niego normalny dzień spędzony z jego babcią na opowieściach, nie był monotonią lecz darem od losu, za który dziękował z całych sił. Wraz z odejściem jej zapewne się zmienił, zmężniał i nawet można powiedzieć że szybciej dorósł, odrzucając dziecinne igraszki na bok.
W Hogwarcie trafił do Slytherinu, jak oczywiście przypuszczacie. Mimo, że wielu sądziło iż tam nie pasuje. Nie wdawał się w bójki i raczej unikał kłopotów, miał szacunek do nauczycieli, przez co był lubiany. Ale też oczywiście jak każdy musiał mieć wrogów, bo kto mógł niestety zostawić spokojnego Ślizgona nie rzucającego się w oczy. Prawda? Pierwszy i ostatni raz bił się w imię swojego honoru, broniąc dobrego imienia swojej rodziny. Więcej razy już nie chciał się bić, bo o mały włos by nie wyszedł z tego bez szwanku. Uczęszczał na dodatkowe zajęcia, zawsze był wzorowym i przykładnym uczniem, dlatego nie zadziwi Was fakt, że ukończył szkołę z najlepszymi wynikami. Lecz nie dokonałby tego bez wsparcia swojej najlepszej przyjaciółki - Elisabeth. Dziewczyna dzielnie go wspierała, gdy on bardzo szybko się poddawał. Słynął z tego, że brał się za wiele spraw jednocześnie by potem rzucić je w oka mgnieniu i jeszcze więcej nawalić sobie na głowę. Był i jest bardzo pracowity, punktualny.
Jak każdy chłopak przeżył swoje pierwsze miłości, zauroczenia, rozczarowanie i pierwszego kosza. Był przystojnym chłopakiem, wysokim jak na swój wiek o szarych przenikliwych oczach i rozbrajającym szelmowskim uśmiechu. Wyglądał męsko jak na swój wiek, co można także zauważyć teraz gdyż wiele się nie zmienił. Zawsze nienagannie ubrany podbijał serca dam, włosy idealnie zaczesane spowodowały że wiele dziewczyn patrzyło się w jego stronę. Lecz on nie potrafił żadnej utrzymać blisko siebie bo.. w myślach cały czas miał najdroższą przyjaciółkę i to jej poświęcał najwięcej czasu a jego dziewczyny były tylko zazdrosne o taką znajomość między nimi. Dlatego nie zadziwi Was fakt, że po ukończeniu Hogwartu (byli na tym samym roku, on w Slytherinie a ona w Ravenclaw) Gabriel się jej oświadczył. Był to dla niej wprawdzie szok, ale ona podzielała jego uczucia dlatego wszystko było ładne i piękne. Elisabeth wprawdzie pochodziła z mugolskiej rodziny ale to chłopakowi ani trochę nie przeszkadzało i w wakacje po ukończeniu szkoły wzięli ślub. Ich związek trwał kilka lat, w tym czasie Gabriel znalazł pracę w Ministerstwie Magii jako Niewymowny w Departamencie Tajemnic.
Żyli oni razem szczęśliwi z dnia na dzień, nie przejmując się tym co miało nastąpić. Gabriel był przykładnym mężem, niestety nie mógł być takim ojcem. Okazało się, że jest on bezpłodny i wszelkie starania o potomka spełzły na niczym. Ale to nie przeszkadzało ich wielkiej miłości i dziewczyna pogodziła się z tym faktem. Lecz ich spokojne i umiarkowane życie niestety się zachwiało gdy pewnego dnia do Gabriela do domu przyszedł nieznajomy mężczyzna w czarnej długiej szacie, obwieszczając że panicz Maxwell ma natychmiast wstąpić w szeregi Voldemorta. Oczywiście odmówił, cenił on wartości ustanowione przez jego samego i nie miał zamiaru wstąpić w szeregi kogoś, kto zabijał ludzi i siał terror. Jego decyzja była najgorszą w życiu.. ale.. cofnijmy się do jednego wspomnienia, które on tak dzielnie chce wywalić z głowy i się jego wyprzeć.
Była cicha noc, wiatr zaledwie lekko szemrał w liściach, gdy Gabriel zmęczony po pracy, wracał do domu ale jednak szczęśliwy, że zaraz zobaczy swoją ukochaną żonę. Jak zawsze deportował się przed dom poprawiając torbę na ramieniu, która lubiła mu się zsuwać podczas teleportacji. Zawsze wtedy na nią przeklinał i to dość głośno, ale powstrzymał się bo wiedział, że to drażni jego żonę a ona przecież zawsze wszystkiego się dowie. Gdy znalazł się przed drzwiami już wiedział, że coś jest nie tak. Były one uchylone, a jego żona która słynęła z ostrożności, zawsze je zamykała na suwak, który był.. wyłamany. Gabriel bez zastanowienia przestąpił próg domu i wparował od razu do salonu gdzie.. no tak, na dywanie leżała jego martwa żona z otwartymi oczyma, w których już nie było tego pięknego blasku. Chłopak rzucił się w jej kierunku nie zważając na to, że w pokoju jest ktoś jeszcze. Skowyt bólu i płacz wyrwał się z jego ust, gdy chwycił głowę swojej martwej ukochanej i przyciskał do piersi, szlochając niesamowicie. Nawet nie wiecie, jakie to było dla niego przeżycie zastać żonę martwą. Tak to zawsze witała go w progu uśmiechnięta na twarzy, a on z radością całował ją, patrząc w jej piękne, orzechowe oczy, w których odbijała się miłość do niego, ale i także to szaleństwo, które on w niej uwielbiał. Zdał sobie sprawę, że nie jest sam, gdy usłyszał głos za swoimi plecami.
- Trzeba było mnie posłuchać.
Gabriel od razu rozpoznał mężczyznę, lecz albo nie był zdolny do jakiegokolwiek ruchu po szoku, albo po prostu nie chciał, ale poczuł jak różdżka wyskoczyła z jego kieszeni, a po chwili przez jego ciało przeszedł ból. W tej chwili pragnął umrzeć, gdy słaniał się na podłoże koło martwej żony pod wpływem Cruciatusa.
- Będziesz jego sługą, chyba że chcesz by ktoś inny stracił jeszcze życie.
W tej chwili Gabriel pomyślał o swojej rodzinie i tylko lekko skinął głową, gdy poczuł, że ból ustępuje. Gdy zdołał się podnieść (na co potrzebował kilku minut), mężczyzny już nie było w jego domu, nad którym znajdował się Mroczny Znak.
Od tamtego czasu Gabriel bardzo się zmienił. Postarał się o posadę nauczyciela w Hogwarcie, nie chciał już mieć nic wspólnego z Ministerstwem Magii. Zniknęła jego dawna delikatność, a upór niesamowicie się powiększył. Stał się bardziej męski, a zarazem arogancki i oczywiście nieobliczalny. Nieświadomy tego, jakim tyranem się stał, dzielnie służy swojemu panu dostarczając mu sporo informacji o tym, co się dzieje w Hogwarcie. Nikt go oczywiście nie podejrzewa. Oczywiście jak każdy człowiek ma wadę.. w każdej dziewczynie doszukuje się swojej zmarłej żony, o której nie może zapomnieć, dręczą go wyrzuty sumienia na temat jej śmierci. Od zawsze twierdzi, że to jego wina, ale ból zaślepił całkowity pogląd na świat. Przestał się interesować innymi ludźmi, nie zważa na to gdy zadaje komuś ból. Będąc przymusowym Śmierciożercą ludzie nie wiedzą, że w środku czeka zupełnie inny Gabriel na kogoś.. kto zdoła go zobaczyć.
- Sahir Nailah
Re: Gabriel Maxwell [dorosły]
Sob Paź 04, 2014 11:39 am
1. Przecinki są jak muchomory - ładnie wyglądają, ale szkodzą, gdy się je zjada. Popracuj nad tymi przecinkami, poprawiłem niektóre, ale przeglądnij jeszcze pracę i pododawaj parę - zostawiłem ci niektóre dość oczywiste w ramach ćwiczeń.
2. Pamiętaj, że ponieważ na twojej postaci wymuszono zostanie Śmierciożercą, Voldemort nie darzy twojej postaci szczególnymi względami, czy nawet zaufaniem.
3. Był bardzo rozbrykanym dzieckiem, chodził po dachach, wspinał się na drzewa, straszył sąsiadów w środku nocy, czy jeździł konno po lesie w burzy. - Przyczepię się, ale zmień ten fragment, lub go usuń, żaden koń nie ruszy się ze stajni w środku burzy, te zwierzęta jest w stanie przestraszyć nawet przelatujący obok motylek, co dopiero zawierucha, ciemność i strzelające pioruny.
4. Nie bał się niczego, odwagi mu nie brakowało ale rozumu niestety bardziej. - To zdanie do poprawy, masło maślane. Lepiej by brzmiało coś w stylu: "Był bardzo odważny - niestety brakowało mu zdrowego rozsądku."
5. Wraz z odejściem jej zapewne się zmienił, zmężniał i nawet można powiedzieć że szybciej dorósł, odrzucając dziecinne igraszki na bok. - Zapewne się zmienił, czy się zmienił? Nie można być 'tylko trochę' w ciąży.
6. W Hogwarcie trafił do Slytherinu, jak oczywiście przypuszczacie. Mimo, że wielu sądziło iż tam nie pasuje. - Ze względu na charakter Twojej postaci trafiła ona na pewno do Gryffindoru, nie ma żadnych podstaw, by trafiła do Wężowych.
7. Oczywiście jego dar nasilał się z czasem wielkich emocji, dlatego nie zapomni tego wieczoru kiedy miał 10 lat i nagle zmarła jego babcia. Wtedy poprzez jego krzyk rozpaczy w domu zostały zbite wszystkie okna. Oczywiście młody chłopiec wiedział(..); (..)i i oczywiście nieobliczalny. Nieświadomy tego, jakim tyranem się stał, dzielnie służy swojemu panu dostarczając mu sporo informacji o tym, co się dzieje w Hogwarcie. Nikt go oczywiście nie podejrzewa. Oczywiście jak każdy człowiek(..) - ZA DUŻO OCZYWIŚCIE, AAAA xDDD Użyj proszę jakiś zamienników, albo zmień konstrukcję zdania, żeby się paru pozbyć.
8. Gabriel bez zastanowienia przestąpił próg domu i wparował od razu do salonu gdzie.. no tak, na dywanie leżała jego martwa żona z otwartymi oczyma, (..) - To "no tak" brzmi zbyt groteskowo, a w końcu chcesz pokazać powagę sytuacji, prawda?
9. Przypomina, że Gabriel nie mógł zdradzić Voldemortowi żadnych tajemnic pracy jako Niewymownego.
Po poprawieniu będzie akcept!
2. Pamiętaj, że ponieważ na twojej postaci wymuszono zostanie Śmierciożercą, Voldemort nie darzy twojej postaci szczególnymi względami, czy nawet zaufaniem.
3. Był bardzo rozbrykanym dzieckiem, chodził po dachach, wspinał się na drzewa, straszył sąsiadów w środku nocy, czy jeździł konno po lesie w burzy. - Przyczepię się, ale zmień ten fragment, lub go usuń, żaden koń nie ruszy się ze stajni w środku burzy, te zwierzęta jest w stanie przestraszyć nawet przelatujący obok motylek, co dopiero zawierucha, ciemność i strzelające pioruny.
4. Nie bał się niczego, odwagi mu nie brakowało ale rozumu niestety bardziej. - To zdanie do poprawy, masło maślane. Lepiej by brzmiało coś w stylu: "Był bardzo odważny - niestety brakowało mu zdrowego rozsądku."
5. Wraz z odejściem jej zapewne się zmienił, zmężniał i nawet można powiedzieć że szybciej dorósł, odrzucając dziecinne igraszki na bok. - Zapewne się zmienił, czy się zmienił? Nie można być 'tylko trochę' w ciąży.
6. W Hogwarcie trafił do Slytherinu, jak oczywiście przypuszczacie. Mimo, że wielu sądziło iż tam nie pasuje. - Ze względu na charakter Twojej postaci trafiła ona na pewno do Gryffindoru, nie ma żadnych podstaw, by trafiła do Wężowych.
7. Oczywiście jego dar nasilał się z czasem wielkich emocji, dlatego nie zapomni tego wieczoru kiedy miał 10 lat i nagle zmarła jego babcia. Wtedy poprzez jego krzyk rozpaczy w domu zostały zbite wszystkie okna. Oczywiście młody chłopiec wiedział(..); (..)i i oczywiście nieobliczalny. Nieświadomy tego, jakim tyranem się stał, dzielnie służy swojemu panu dostarczając mu sporo informacji o tym, co się dzieje w Hogwarcie. Nikt go oczywiście nie podejrzewa. Oczywiście jak każdy człowiek(..) - ZA DUŻO OCZYWIŚCIE, AAAA xDDD Użyj proszę jakiś zamienników, albo zmień konstrukcję zdania, żeby się paru pozbyć.
8. Gabriel bez zastanowienia przestąpił próg domu i wparował od razu do salonu gdzie.. no tak, na dywanie leżała jego martwa żona z otwartymi oczyma, (..) - To "no tak" brzmi zbyt groteskowo, a w końcu chcesz pokazać powagę sytuacji, prawda?
9. Przypomina, że Gabriel nie mógł zdradzić Voldemortowi żadnych tajemnic pracy jako Niewymownego.
Po poprawieniu będzie akcept!
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach