Go down
Sahir Nailah
Oczekujący
Sahir Nailah

Stare, spalone zeszyty Nailaha - Page 3 Empty Re: Stare, spalone zeszyty Nailaha

Pią Paź 17, 2014 7:28 pm
Stare, spalone zeszyty Nailaha - Page 3 Raven_by_citrus_slice-d7cwp77

Siedzę na ławie oskarżonych o miłość,
siedzę i czekam aż wydadzą na mnie wyrok.
Bo miłość to coś co prowadzi do szaleństwa,
a Szaleńcy to wrogowie człowieczeństwa.
Sumienie wyszło z sędziów i stanęło z boku,
stąd nie ma już wyjścia, stąd nie ma już odwrotu.
W tym miejscu nie wolno okazywać uczuć,
wyższy od najwyższego grozi za to wymiar kary

Jeszcze nie odchodzę, biję się z Bogiem
nie mam żadnych szans, ale mam jeszcze czas.
Mam rozum i uczucia, z tego jestem zbudowany,
nie jestem wcale silny, a jednak tu zostanę
.
Sahir Nailah
Oczekujący
Sahir Nailah

Stare, spalone zeszyty Nailaha - Page 3 Empty Re: Stare, spalone zeszyty Nailaha

Pon Paź 20, 2014 6:26 am

Jak długo to jeszcze potrwa?
Ile mogę jeszcze znieść?
Moje serce boli, moja dusza tęskni.
Nie wiem, co mam robić
Zginam się, ale nie łamię.
Ale jakoś to wytrzymam...

... Choć nikogo nie mam...

I jeśli będę musiał się czołgać,
Czy Ty będziesz czołgać się ze mną?
Potykam się i upadam.
Doprowadź mnie bezpiecznie do końca.
Moim Jedynym życzeniem...

... Jest to, żebyś ktoś mnie ochronił...

O Panie, gdzie jesteś?
Nie zapomnij o Mnie.
Płaczę w ciszy,
Czyżbyś nie widział moich łez?


Kiedy wszyscy mnie zostawią
I nadzieja zniknie,
Ty mnie tu odnajdziesz.

Wszystko, czym byłem, zostało zgubione.
Sahir Nailah
Oczekujący
Sahir Nailah

Stare, spalone zeszyty Nailaha - Page 3 Empty Re: Stare, spalone zeszyty Nailaha

Pią Paź 24, 2014 4:14 am
Stare, spalone zeszyty Nailaha - Page 3 Large




20 lutego 1978 roku, środa.

Do nikogo nie przyjdę, do nikogo nie wrócę, pójdę swoją drogą. Co mi z fałszywych obietnic, fałszywych uśmiechów, co mi z pięknych twarzy i oszałamiających zapachów, na co światło słońca, na co księżyca..?
Nienawidzę Was wszystkich.
Ciebie Daszo, Ciebie Mary, Ciebie Mary, Was wszystkich z sierocińca, Dumbeldora, tej posranej szkoły, Zakazanego Lasu...
Mam wymieniać dalej?
Uwielbiam tylko samego siebie i cały gniew, jaki mogę nieść wraz ze swą Bestią, tak go nazwałem - w końcu znalazłem przyjaciela.
Od początku skrywał się w mojej głowie..! Był tak blisko, jak mogłem go nie zauważyć?
Lepiej zranić samego siebie, niż ranić innych? Żyłem tą śmieszną, żałosną iluzją aż do dnia dzisiejszego.
Wystarczy.
Nie jestem bohaterem pięknej książki, w której ktokolwiek mógłby mi pomóc, nie ma nikogo, kto by przeczytał moje myśli, zrozumiał je, tutaj to ja rozdawałem zabawki, w tej śmiesznej piaskownicy, sądząc, że mam jakąkolwiek kontrolę, naiwnie wierząc, że cokolwiek się zmieni.
Wszyscy znikają.
Umarłem dawno temu i nie było nikogo, kto by uronił choć jedną łzę nad moim grobem.
Hahaha, co ja opowiadam... przecież ja nawet nie mam nagrobka.
Taaaak, śmiertelni, martwi za życia powstają zza grobu, odczujcie strach, odczujcie przerażenie, bo nadchodzi noc, która przerwie passę waszych marzeń sennych...
Pora zastąpić je koszmarami.
Pora, żebyście wszyscy zrozumieli, jak boli przegniłe serce, gdy się rozpada.
A zresztą... Po co miałbym się fatygować... Dużo pierdolicie, dużo obiecujecie, robicie dużo smutnych min i lubicie klepać po ramieniu, robiąc ten żałosny wyraz twarzy, niby współczujący i powiedzieć "wszystko się ułoży, przecież jesteś silny".
Gówno prawda.
Współczucie! To wszystko, co potraficie okazać!
NIENAWIDZĘ WAS!
Wolę roztopić się w przestrzeni i unieść na skrzydłach razem z jastrzębiem, zostawić ziemię daleko, daleko za sobą... ta otwarta przestrzeń jest jak nieskończoność, próbuję wyciągnąć po nią dłoń... Nie, oczywiście, nie mogę polecieć, mam spętane nadgarstki...
Czemu?
Czemu nadal chcę patrzeć na wasze uśmiechnięte twarze, czemu chcę słyszeć śmiech, czemu, czemu, czemu..?!
I tak nikt mi tego nie wytłumaczy...
Jestem po prostu... żałosny...
Nienawiść i ogień w moim sercu pozostawia po sobie tylko gorycz i popiół, ale to dobrze, lubię to uczucie... Przynajmniej coś czuję.
Wiecie, jak to jest, próbować coś poczuć, tak naprawdę..? Pamiętam jeszcze słodki smak radości, realnego uśmiechu, pamiętam prawdziwą troskę... Pamiętam wiele rzeczy... Wszystkie cenne wspomnienia wydają mi się jednak cieniami, jakby tamto życie należało do zupełnie innej osoby...
Kazali mi dorosnąć, więc oto jestem u swego progu.
Gdzie mam się udać dalej?
Uwierzyłem, że mogę zdobyć przyjaciół i żyć jak każdy inny.
Okłamałem samego siebie, cóż, sądzę, że to się zdarza... Nic na to nie poradzę...

Oto mój najgłębszy ból, moja najsłabsza godzina, moja najczarniejsza noc...

Tylko kto niby miałby się przejąć..?
Przecież jestem silny...

Przecież nie istnieję.


Stare, spalone zeszyty Nailaha - Page 3 OiesI3kF4_wphsppa
Sahir Nailah
Oczekujący
Sahir Nailah

Stare, spalone zeszyty Nailaha - Page 3 Empty Re: Stare, spalone zeszyty Nailaha

Czw Paź 30, 2014 1:17 pm
Stare, spalone zeszyty Nailaha - Page 3 OielRm63v_wprhqsq
Sahir Nailah
Oczekujący
Sahir Nailah

Stare, spalone zeszyty Nailaha - Page 3 Empty Re: Stare, spalone zeszyty Nailaha

Wto Lis 04, 2014 3:42 pm
24 lutego 1978 roku

Stare, spalone zeszyty Nailaha - Page 3 OieqovSqO_whxqewh

Please, please forgive me
But I won't be home again
Maybe someday you'll look up
And barely conscious you'll say to no one
Isn't something missing?

You won't cry for my absence, I know
You forgot me long ago
Am I that unimportant?
Am I so insignificant?
Isn't something missing?
Isn't someone missing me..?


Zastanawiam się tylko - dlaczego do tej pory nie pisałem  daty..? Wydawała się ona taka nieistotna, bo przecież i nieistotnie mijał czas, wszystko się zmieniło, co najzabawniejsze nie chodzi mi przecież o świat dookoła mnie. Chodzi mi tylko o samego siebie.
Zmieniłem się szybciej, niż zdążyłem zauważyć.

Stare, spalone zeszyty Nailaha - Page 3 Large

Byłem, jestem, będę, bo przecież ludzkości nie dane jest uciekać.
Widzę, jak biegają wokół mnie, jak życie ich mijał w chwilach beztroski, lecz i widzę też upadki, tragedie i koszmary.
Doświadczam tego pomieszania, w którym wmawia się nam, że jesteśmy niczym, że na tej ziemi jesteśmy jak ziarnko piasku, podczas gdy każde z tych ziarenek jest ważne - czy to złodziej, czy to bezdomny alkoholik, czy też sam Minister Magii. Są persony ważniejsze i mniej ważne, oczywiście, dlatego świat jest szachownicą, a pionki to figury przedstawione. Nie znamy Wielkiego Gracza, który tym wszystkim porusza, zaś frontów tu jest tyle, że idziemy przed siebie na ślepo i nie mamy możliwości dojrzenia, co czeka na końcu.
Śmierć.
To takie oczywiste.
Każdy żyje, próbuje coś osiągnąć, chociaż wie, że i tak umrze.
Ludzi napędza pragnienie rozwoju i pozostawienie po sobie jakiejś spuścizny, by zostać zapamiętanym, lub spłodzenie potomstwa, bo to "krew z mojej krwi" i zapewnia "życie wieczne".
Naprawdę tak jest?

Even though I'm the sacrifice
You won't try for me, not now
Though I'd die to know you love me
I'm all alone
Isn't someone missing me?

And if I breathe, I'll bleed
Knowing you don't care
And if I sleep just to dream of you
I'll wake without you there
Isn't something missing?
Isn't something...


Ostatnio zmieniony przez Sahir Nailah dnia Sob Gru 06, 2014 8:19 pm, w całości zmieniany 1 raz
Sahir Nailah
Oczekujący
Sahir Nailah

Stare, spalone zeszyty Nailaha - Page 3 Empty Re: Stare, spalone zeszyty Nailaha

Wto Lis 11, 2014 4:09 am
Stare, spalone zeszyty Nailaha - Page 3 Large

I feel something so right
Doing the wrong thing
I feel something so wrong
Doing the right thing
I couldn't lie, couldn't lie, couldn't lie
Everything that kills me makes me feel alive

Stare, spalone zeszyty Nailaha - Page 3 Large


Dopij kawę, krew przetoczy kofeinę
Choć i bez tego serce bije szybko jak werbel
Zapal papierosa i puść całe życie z dymem
Zabij wszystkie myśli, a potem załóż na szyję pętlę
Weź ostatni haust, by poczuć, że jeszcze żyjesz
Wszystko w garści trzymają twoje zimne ręce
W powietrzu dookoła czuć jeszcze nikotynę
Pamiętaj - zrobisz to raz i nigdy więcej
Nie napisałeś listu, by pożegnać rodzinę
Nie zostawiłeś nawet kilku słów im w podzięce
Sens ci się skończył razem z wczorajszym winem
Lepiej żeby tamto wino wczoraj skończyło się z sensem
Zaciskasz sznur po tym jak włożyłeś go na szyję
Strach, śmierć, rozpacz dzisiaj tworzą tercet
Jestem obok, ale odwróciłem się już tyłem
Będę stał tu wciąż, gdy przestanie bić ci serce

Może czasem się wydaje, że to będzie takie proste
Że ty i życie już będziecie kwita i
Że twój oddech będzie tym spalonym mostem
Chcesz żegnać się, a to jest pora by się witać

Stoję wciąż tu odkąd zaczęło bić ci serce
Widzę wszystko chociaż tu przez chwilę stałem tyłem
Spokój, siła oraz życie dzisiaj tworzą tercet
Zdejmij sznur, który ktoś założył ci na szyję
Wczoraj piłeś wino, ale z umiarem i sensem
Wtedy znalazłeś sens razem z wczorajszym winem
Napisałeś parę słów na papierze, by w podzięce
Za życie móc pozdrowić całą swoją rodzinę
I że zechciałbyś zrobić dla nich dużo więcej
W powietrzu dookoła czuć jeszcze nikotynę
Bo papierosa trzymają twoje ciepłe ręce
Zaciągasz się powietrzem, by poczuć, że wciąż żyjesz
I nigdy na myśl ci nie przyszło, by założyć pętlę
Gasisz papierosa i ta myśl ucieka z dymem
Serce jest spokojne, bije rytmicznie jak werbel
Zaparzasz kawę, tak bardzo lubisz kofeinę.

Może czasem się wydaje, że to będzie takie proste
Że ty i życie już będziecie kwita i
Że twój oddech będzie tym spalonym mostem
Chcesz żegnać się, a to jest pora by się witać.


Sahir Nailah
Oczekujący
Sahir Nailah

Stare, spalone zeszyty Nailaha - Page 3 Empty Re: Stare, spalone zeszyty Nailaha

Sob Lis 22, 2014 7:56 am

Stare, spalone zeszyty Nailaha - Page 3 Large

Stare, spalone zeszyty Nailaha - Page 3 OieZ2HuMc_whhwhwx
Stare, spalone zeszyty Nailaha - Page 3 OieyCC565_whhwher

...tak, dzisiaj znowu był ten dzień.
Sahir Nailah
Oczekujący
Sahir Nailah

Stare, spalone zeszyty Nailaha - Page 3 Empty Re: Stare, spalone zeszyty Nailaha

Sob Lis 22, 2014 11:00 pm
Na jednej z kartek ktoś przykleił kopertę, a w niej list o następującej treści:

Drogi Sahirze



Nie masz za co dziękować. Naprawdę. Mówiłam Ci, że obowiązkiem człowieka jest słuchanie. A żadna dusza nie jest przeklęta, a przynajmniej nie przeze mnie. Nie wyklinam ludzi. Tego możesz dowiedzieć się ode mnie - wszyscy, tacy sami. Bez względu na wiek, wygląd, pochodzenie, rodzaj. Pamiętaj o tym.
Chciałabym być Twoją nadzieją, jeśli własnej nie posiadasz. Równocześnie nie będąc żadną karą. Jeśli nie można odejść to trzeba się przystosować do miejsca w którym się żyje.
Czarne koty są piękne. A przesądy zdradliwe. Nie wierzę w nie, więc nie módl się o to. Tym bardziej, że spotkanie Ciebie może być wbrew Twojemu przekonaniu, moim największym szczęście. Nigdy nic nie wiadomo.


Alexandra Grace
Sahir Nailah
Oczekujący
Sahir Nailah

Stare, spalone zeszyty Nailaha - Page 3 Empty Re: Stare, spalone zeszyty Nailaha

Pon Lis 24, 2014 10:31 pm

Stare, spalone zeszyty Nailaha - Page 3 OieCCTZoB_whrxxqp
Stare, spalone zeszyty Nailaha - Page 3 OieGZ8VbP_whrewnn
Stare, spalone zeszyty Nailaha - Page 3 Oie2PBrVg_whresxw

Sahir Nailah
Oczekujący
Sahir Nailah

Stare, spalone zeszyty Nailaha - Page 3 Empty Re: Stare, spalone zeszyty Nailaha

Sob Lis 29, 2014 6:01 am
Stare, spalone zeszyty Nailaha - Page 3 OieTcjcIf_whrqrqs
Przytrzymaj mnie, ten świat na mnie spada.
Poczuj to, czy to martwe czy śmierć?
Co spaceruje wśród nas.

Zamknij oczy ale nie zasypiaj
Oni starają wpełznąć w Twoją głowę
Chciałbym to dziś wszystko zakończyć
Ale wszystko co dobre, nasze nadzieje, znikają

Przytrzymaj mnie, jeszcze kilka kroków i spadnę
Spójrz! Zabiorę Cię ze sobą
To zbyt smutne by pozostać samemu

Ciężar na moich ramionach. Przekleństwo mężczyzny. Nie cofając się
Zabiorę Cie tam – bez życia, bez płaczu, bez żadnej nieprzespanej nocy

Zamknij oczy ale nie zasypiaj
Oni starają się wpełznąć w Twoją głowę
Chciałbym to dziś wszystko zakończyć
Ale wszystko co dobre, nasze nadzieje, znikają
Sahir Nailah
Oczekujący
Sahir Nailah

Stare, spalone zeszyty Nailaha - Page 3 Empty Re: Stare, spalone zeszyty Nailaha

Sro Gru 10, 2014 10:21 pm


I must have died Alone...
Lon
g, long time ago...

Stare, spalone zeszyty Nailaha - Page 3 Jv1vdc



1 marca 1978 r.

Ludzie to słabe istoty.
Będę więc ponad nimi.

Betonowe lasy mokną,
wiatr wieje w okno.
Siedzę w oknie i wdycham samotność.
Jak to jest? Gubimy się jak startujemy?
I całe życie się odnajdujemy?
Wracając do wyjścia punktu – źródła dźwięku,
łamiąc falę lęku, biegnąc, macamy po ciemku.
Szukając momentów, fragmentów harmonii,
fundamentów chociaż niewiadome goni.
Pot na skroni się perli, zasypia sternik,
Zatańczą umarli, gdy uwierzą niewierni.
Prawd powiernik na życia trajektorii.
Mozolny marsz do victorii.
Mówią: Ci postronni, Ci Bogu ducha winni. (Ci)
Czy naprawdę są inni niż Ty? (ha?)
Czy naprawdę mniej winni niż Ty? (ha?)
Czy to diabeł jest zły? Czy My?

Chmur melancholia chyba nie jest stąd,
pytanie brzmi: dlaczego?
Żegluje mewa i zakasza kruk,
syrena wyje w dali
A ci piewcy słońca i ci władcy wzgórz,
gdzieś jakby się schowali.

Chodziłem gdzieś i wąchałem świat.
Do drzwi pukałem, szukałem sensu.
Śmiałem się, płakałem, padałem, wstawałem brat!
Czasem, odnajdywałem consensus.
Zmarli przodkowie patrzą, gniewnie brwi marszczą.
To co widzą, ciekawe czy się wstydzą?
Ci, co nienawidzą nie zajadą zbyt daleko
we mgle gęstej jak mleko.
Gołym okiem widać - same złudzenia!
Planeta Ziemia się zmienia,
nadchodzi czas przebudzenia.
Wielka zmiana od wieków przepowiadana,
dostrzeżesz ją w błysku jak pod drzewem Gautama.
W mgnieniu oka, pnąc się po stokach Syjonu.
Tkwiąc na blokach – termitierach Babilonu.
Tu gdzie dom tych milionów, niewolników bilonu.
Pseudo-świat, pseudo-klonów.

Pssss… nie mów nikomu...

Sahir Nailah
Oczekujący
Sahir Nailah

Stare, spalone zeszyty Nailaha - Page 3 Empty Re: Stare, spalone zeszyty Nailaha

Pią Sty 02, 2015 6:12 pm
Mój ostatni wpis.
Jest czwarty marca 1978 roku, godzina dziewiętnasta.
To Ja zabiłem Vincenta Nightraya, tego, który zwał siebie Władcą Nocy i otworzył Komnatę Tajemnic.
Tego, który zabił tych wszystkich uczniów.


Zamknąłem drzwi i okna
straciłem wzrok i mowę
zgasiłem ogień w moim domu
w posłaniach wrzeszczą wrony
zmrożone szronem drogi
nikogo nigdy już nie spotkam...

Pomiędzy mną a bogiem
pomiędzy mną a światem
pomiędzy wszystkim rośnie noc
zasiałem wiatr za oknem
wychodzę zawstydzony
sam w mrok wychodzę zbierać plon

Nim zamienię się w kamień
rozrzucę na wiatr
moje listy z wierszami
moją wiarę i czas
nim zamienię się w kamień
wykrzyczę do gwiazd
że nikogo z nas nie minie...

Nie próbuj do mnie dzwonić
nie próbuj szukać drogi
spaliłem wszystkie fotografie
horyzont tonie w mroku
nadchodzi piękny koniec...
Zabrakło słów zabrakło znaczeń

Na pewno będzie wojna
na pewno coś się stanie
niepokój rośnie w moich snach
zwycięży paranoja
zabierze całą wiarę
jak mam ocalić się od zła

Nim zamienię się w kamień
rozrzucę na wiatr
moje listy z wierszami
moją wiarę i czas
nim zamienię się w kamień
wykrzyczę do gwiazd
że nikogo z nas nie minie...strach...
Sahir Nailah
Oczekujący
Sahir Nailah

Stare, spalone zeszyty Nailaha - Page 3 Empty Re: Stare, spalone zeszyty Nailaha

Sob Sty 17, 2015 4:59 am
Stare, spalone zeszyty Nailaha - Page 3 214c256fd50b5021d25f1064bf2be454

Oto i zaczyna się nowy rozdział.
To, co przeszłe, lepiej zostawić za sobą.
Sahir Nailah
Oczekujący
Sahir Nailah

Stare, spalone zeszyty Nailaha - Page 3 Empty Re: Stare, spalone zeszyty Nailaha

Sob Sty 17, 2015 5:04 am


Stare, spalone zeszyty Nailaha - Page 3 3dcdaaf87b64f96dd4f3b6e012d2483c
Pewnej jesiennej nocy uczeń obudził się z płaczem.
"Czemu płaczesz?" - Zapytał mistrz. - "Czy miałeś straszny sen?"
"Nie."
- Rzekł uczeń.
"A może smutny?" - Ciągnął mistrz.
"Nie." - Powiedział uczeń. - "To był miły sen."
"Więc czemu płaczesz tak rzewnie?"

Uczeń odparł, cicho wciąż szlochając: "Bo ten piękny sen nie może się ziścić."
Sahir Nailah
Oczekujący
Sahir Nailah

Stare, spalone zeszyty Nailaha - Page 3 Empty Re: Stare, spalone zeszyty Nailaha

Czw Sty 22, 2015 6:03 am
Stare, spalone zeszyty Nailaha - Page 3 1950bd5c78e42602e74abbe34b5370cc

Żyjemy w Książce, w której nikt nie opłakuje kilku zmarłych uczniów, ponieważ dla Nas są to aktorzy drugoplanowi.
W tej Książce udziela się pogrzebom wszystkim, nawet jeśli my ich nie zauważamy i w nich nie uczestniczymy - jednak w pogrzebie tych paru uczniów uczestniczyliśmy prawie wszyscy.
Słychać wtedy słowa: więc ta osoba naprawdę umarła...
"Śmierć" to tylko część opowieści.
Jednak...
Jeśli ktoś umrze zawsze znajdzie się osoba, która będzie po Tobie płakać.
To jak więź, która nie może zostać zerwana przez osoby, z którymi jesteś związana od narodzin aż do śmierci.
Główny aktor, czy drugoplanowy aktor... ich role są dowodem na to, że żyli.
Pogrzeb na końcu to jedynie dowód, że role te dotarły do perfekcyjnego końca.
By każdy zamiast pytać: czy On naprawdę nie żyje..? mógł powiedzieć:
Więc ta osoba naprawdę umarła...
Sponsored content

Stare, spalone zeszyty Nailaha - Page 3 Empty Re: Stare, spalone zeszyty Nailaha

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach