Go down
Charlotte Macmillan
Oczekujący
Charlotte Macmillan

Charlotte Macmillan [uczennica] Empty Charlotte Macmillan [uczennica]

Wto Wrz 27, 2016 6:32 pm
Imię i nazwisko: Charlotte Macmillan
Data urodzenia: 14.02.1960 r.
Czystość krwi: czysta
Dom w Hogwarcie: Gryffindor
Różdżka: grab, 10 ¼", rdzeń z włókna ze smoczego serca, wyjątkowo giętka

Widok z Ain Eingarp: Wstrzymała powietrze w płucach i powoli podeszła do tafli lustra. Chociaż sama siebie powinna znać najlepiej, to jednak nie była stuprocentowo pewna tego co zauważy, kiedy już się odważy i otworzy oczy. Bała się siebie. I bała się wpływu swoich rodziców.  
Najpierw uchyliła jedno oko, po chwili drugie, skupiając wszystkie swoje zmysły na odbiciu. Obserwowała siebie i stojącą dookoła gromadkę małych dzieci. Obserwowała jak przytulają się do jej nóg, jakie są szczęśliwe, nieskalane złem, które powoli spływało na ten świat i na każdą magiczną istotę. Widziała szczęście, którego sama nigdy nie zaznała, a za którym tęskniła. Jej wzrok przeniósł się na osobę, która pojawiła się gdzieś w oddali, krocząc z leniwym uśmiechem na ustach w jej stronę. Jej mąż. Gdy pocałował jej odbicie w policzek, dotknęła drżącymi palcami miejsca, w którym jeszcze przed chwilą znajdowały się jego usta. Mogłaby się zatracić w tym obrazku. Mogłaby spędzić całe życie obserwując wymarzoną przyszłość. Ale zdecydowanie wolała działać, aby pewnego dnia stała się ona rzeczywistością, dlatego też z uśmiechem na ustach odeszła od lustra, obiecując sobie, że nigdy nie pozwoli aby ta wizja umarła w jej pamięci.

Podsumowanie dotychczasowej nauki w Hogwarcie: Charlotte od kiedy tylko pojawiła się w Hogwarcie udawała, że wcale jej nie zależy na dobrych ocenach i uznaniu w spojrzeniach innych. W spojrzeniu swoich rodziców. Spędzała wiele czasu ze znajomymi ze swojego domu, chodziła na wszystkie mecze Quidditcha, nie opuściła żadnego wyjścia do Hogsmeade. Jednak po nocach... Po nocach siedziała ukryta pod kołdrą z różdżką służącą za oświetlenie albo chodziła do pokoju wspólnego i uczyła się. Uczyła się na tyle, aby móc potem słuchać jak ludzie mówią, że ta Caryson to się nie przykłada do nauki, a dobre stopnie ma.
Jasne, zdarzały jej się wpadki bo do połowy piątego roku tylko w taki sposób wyglądał jej sposób na przyswajanie wiedzy, jednak nie ze wszystkiego szło jej łatwo. Najwięcej problemów zawsze miała z zielarstwem i historią magii. Na pierwszych z zajęć była niebezpieczna nie tylko dla siebie, ale i dla innych, kiedy rośliny jej się buntowały, albo robiła coś dokładnie na odwrót poleceń, na tych drugich natomiast zdarzało jej się zasypiać i niejedkonkronie została na tym przyłapana, za co traciła punkty dla swojego domu.
Miała i do tej pory ma jednak dwa swoje koniki, eliksiry i astronomię. Uwielbiała i uwielbia je, potrafiąc spędzać naprawdę wiele czasu na warzeniu eliksirów i wpatrywaniu się w rozgwieżdżone niebo. Po SUMach zdecydowała się kontynuować naukę OPCM, ONMS, Transmutacji, Eliksirów, Astronomii oraz Zaklęć.
Teraz już jednak nie wstydzi się tego, że się uczy, ba, nawet potrafi czerpać z tego przyjemność, jednak nie przesadzajmy, żadną prymuską nie jest i nigdy nie będzie, bo nie jest to żadna życiowa aspiracja panny Macmillan.

Przykładowy Post: Westchnęła ciężko słuchając kolejnej kłótni, jaka w te wakacje miała miejsce pomiędzy panią, a panem Macmillan. Naprawdę była tym wszystkim zmęczona, słuchać już jej się nie chciało sprzeczki o to... Za kogo powinna wyjść.
- Taka ładna panna! Widzisz te jej włosy, które przechodzą w lekką rudość? Widzisz te jej jasnobrązowe oczy? Nie pozwolę aby wyszła za jakiegoś mugola! Albo co gorsza, szlamę! - ojciec był aż czerwony na twarzy kiedy tak krzyczał w kierunku swojej żony, w palcach wciąż ściskając pasmo włosów swojej córki.
- A co jest złego w mugolach albo czarodziejach z rodzin niemagicznych?! - nawet Charlie bała się matki kiedy ta stała tak z dłońmi na swoich biodrach, gotowa walczyć o córkę niczym lwica. I naprawdę, naprawdę Lotta była jej za to nieznośnie wdzięczna.
- Wszystko! Oni zginą, Bridget. Doskonale o tym wiesz, oni wszyscy zginą... Czarny Pan... Nie chcę aby nasza córka związała się z kimś, przez kogo zginie... - tego miała dosyć.
Lotta bardzo gwałtownie podniosła się ze swojego miejsca i wyrwała ojcu włosy spomiędzy palców. Miała ochotę wrzeszczeć, chociaż to tylko pogorszyłoby sytuację, miała ochotę rzucić jakimś zaklęciem, ale to by tylko sprawiło, że Ministerstwo zapukałoby do ich drzwi, miała ochotę kogoś uderzyć, ale... Nie miała kogo.
- Możecie przestać? Możecie przestać mnie parować?! Nie wyjdę za nikogo, kogo mi podsuniecie bo nie wierzę w związki z przymusu! Nie dam się złączyć z kimś, kto może mnie w przyszłości bić, kto może mną gardzić i kto będzie próbował zmusić moją córkę do tego samego. Jeśli za kogoś wyjdę, to tylko i wyłącznie z własnego wyboru. Tylko i wyłącznie z miłości. Żaden inny związek nie przetrwa, w żadnym innym ja nie przetrwam. Pozwólcie mi żyć swoim własnym życiem i skupcie się na swoim własnym. Tak będzie najlepiej. - naprawdę była nimi rozczarowana. Tym, że potrafili wierzyć, że mogą kierować jej życiem. Że próbowali to robić.
Pokręciła lekko głową, po czym złapała za swoje bagaże i podeszła do kominka.
- Dziurawy Kocioł! - krzyknęła zaraz po rzuceniu garści proszka Fiuu, po czym przeniosła się na ostatnią noc przed podróżą do Hogwartu, do motelu. Przynajmniej wyśpię się spokojnie, pomyślała, po czym podeszła do Toma z szerokim uśmiechem. Dawno się bowiem nie widzieli. Prawie całe wakacje wytrzymała bez ucieczki z domu...
Alice Hughes
Oczekujący
Alice Hughes

Charlotte Macmillan [uczennica] Empty Re: Charlotte Macmillan [uczennica]

Wto Wrz 27, 2016 8:02 pm
Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach