- Ailla Macmillan
Ailla MacMillan [uczennica]
Sro Mar 18, 2015 2:39 pm
Imię i nazwisko: Ailla Louise Margaritta MacMillan
Data urodzenia: 03.01.1961
Czystość krwi: Czysta
Dom w Hogwarcie: (przydziela Ci go Administracja)
Różdżka: Jawor, łuska wywerny, dziesięć cali
Widok z Ain Eingarp: Tak wiele w jej życiu się wydarzyło. Nie mogła jednak narzekać, wbrew pozorom miała dobre życie, a od jakiegoś czasu robiła wszystko, aby było jeszcze lepsze. Widziała siebie, jako najlepszego Aurora swych czasów, a może nawet Panią Minister? Tak, dookoła niej chwała i splendor, zazdrosne, a jednak pełne podziwu spojrzenia. Była kimś i zrobi wszystko, aby nie skończyło się tylko na pustym obrazie wyświetlanym na bezdusznej tafli zwierciadła, ukazujących mary, marzenia tkwiące głęboko w jej sercu. Nikt nigdy więcej nie powie, że jest zakałą rodziny, nikt nigdy więcej nie sprzeciwi się jej woli. Będą się jej bać i klękać przed nią, tak jak przed nim.
Podsumowanie dotychczasowej nauki w Hogwarcie: Wbrew postawie młodej McMillan, która jest twórczynią mnogości masek, które przywdziewa zależnie od sytuacji i potrzeb, nie jest najgorszą uczennicą. Uwielbiała zawsze Opiekę nad Magicznymi stworzeniami i z tej dziedziny, jak i z Transmutacji, przeważnie celowała na wybitny lub powyżej oczekiwań. Obrona przed Czarną Magią była kolejnym ulubionym zajęciem krnąbrnej dziewuchy, dlatego nauka tych trzech przedmiotów nigdy nie nastręczała jej większych trudności. Piętą Achillesową Ailli - czy też piętami - są zajęcia z Eliksirów i Zielarstwa. Jeżeli zabiera się za warzenie jakiegokolwiek wywaru, każdy w klasie może być pewien, że albo go zważy, albo przypali, czy też doprowadzi do eksplozji. Rośliny zaś... to chyba klątwa, ale czego by się nie tknęła, to coś umrze w jej rękach, w przeciwieństwie do zwierząt. Można, by sądzić, że skoro radzi sobie tak świetnie ze stworzeniami różnej maści i gatunku, rośliny nie powinny nastręczać jej problemów, ale niestety, to nie prawda. Zaklęcia zaś dla niej to chleb powszedni, jednak nad nimi zawsze musi najpierw sporo posiedzieć, ćwiczyć, wałkować, nim wyjdą tak, jak należy.
Przykładowy Post: Ailla, jak często się zdarzało, wymknęła się z dormitorium, omijając patrolujących korytarze nielicznych Prefektów. Sztukę wymykania się miała opanowaną wręcz do perfekcji. Nie przejmowała się tym, że w ten sposób może sobie porządnie nabruździć, a przede wszystkim zaszkodzić Domowi. Monotonia nauki była uciążliwa, a ona nienawidziła monotematyczności. Potrzebowała wrażeń, bodźców, które pobudzały nie tylko jej ciało, ale i umysł w odżywczy sposób - przypominający wręcz w działaniu działkę kokainy. Próbowała. To było nieziemskie doznanie, lepsze od przemycanych buteleczek Ognistej Whisky. Miała spotkać się na szóstym piętrze ze swym młodym, greckim półbogiem. Smaczku dodawała nie tylko myśl, że ma spotkać się z chłopcem z roku wyżej, po zmroku - po godzinie policyjnej, ale właśnie na tym piętrze!
Zawsze ciekawiło ją, dlaczego uczniom nie wolno było tam zaglądać. Wiadomo, tajemnice, zakazane owoce, smakują najwyborniej! Była koneserką smaków nie z tej ziemi, adrenaliny i przekraczania granic.
Na okazję tego niecodziennego spotkania ubrała się wyzywająco, wbrew ogólnie przyjętym zasadom sztywnych norm kultury. Co ją interesowało zdanie innych? Ile można żyć pod cudzym pantoflem, stagnować pod jarzmem przesądów i nudnych norm społecznych, pod czyjeś dyktando?
Nie, nigdy więcej nie będzie się podporządkowywać.
Tak, czy siak, ubrała granatowo czarną bluzeczkę mgiełkę, prześwitującą prowokująco, ukazującą zarys chabrowego stanika, do tego czarne dżinsy rurki z wysokim stanem zapinane na cztery mosiężne guziczki, podkreślające jej długie, smukłe nogi. Ciemno blond włosy zostawiła rozpuszczone, także pyszną falą opadały na jej plecy, muskając pośladki. Duże, migdałowe oczy o intensywnej barwie orzecha włoskiego, podkreśliła czarną kredką, różowe bliźniacze łuki ust musnęła bezbarwną pomadką. Strój sam w sobie był ozdobą, czyż nie?
Ruchome schody zaprowadziły ją w zakazany świat mrocznego korytarza. Półmrok i migotliwe światło pochodni sprawiało, iż czuła przyjemny dreszczyk pomiędzy łopatkami, a na jej przedramionach uwidoczniła się gęsia skórka.
Mimowolnie oddech stał się płytszy, a ona ruszyła na paluszkach przez zimny korytarz. Na stopach nie miała butów, były nagie, a chłód wsiąkał w podeszwy stóp, niczym duch przepływający przez ciało.
Zadrżała, rozglądając się uważnie dookoła.
Dostrzegła na końcu korytarz czyjąś sylwetkę, która ukryła się zaraz za zakrętem.
Zatrzymała się, marszcząc brwi.
- Collins? - szepnęła.
Miała wrażenie, że to Shane. Widywała go czasami na korytarzach, a teraz zdawało się, iż to jego ciemne włosy mignęły w półmroku.
Ale nikt jej nie odpowiedział.
Serce biło w ekstatycznym rytmie, a następnie zdusiła zaskoczony pisk, gdy czyjeś gorące ramiona pochwyciły ją i przycisnęły do lodowatej ściany.
Patrzyła w najbardziej intrygujące niebieskie oczy, jakie kiedykolwiek było dane jej widzieć.
Uśmiechnęła się zmysłowo, opierając się nonszalancko o kamień, a ramiona Alvara opierały się po bokach jej ramion.
Usta chłopaka musnęły jej żuchwę, a ona zamruczała cicho, odchylając głowę tak, aby udostępnić mu swą szyję, złaknioną pieszczot.
- No hej, maleńka - wymruczał w jej rozgrzaną skórę.
Wargi dziewczyny drgnęły, gdy jego język posmakował jej szyi, a zęby żartobliwie skubnęły newralgiczny punkt za uchem.
Westchnęła i objęła ramionami go w pasie, a następnie pchnęła na przeciwległą ścianę bez większych problemów.
Zadarła głowę, patrząc w jego dobrą twarz i dziękując Bogom, że mogła go poznać, chociaż miała lekkie wyrzuty sumienia, że tak niecnie go wykorzystuje. Musiała sobie jednak radzić i zrobi wszystko, aby osiągnąć każdy cel.
Nawet teraz, gdy wspięła się na palcach, aby wargami musnąć jego brodę, krtań, odsłonięty przez dekolt koszulki obojczyk.
Czuła, jak drży po każdym takim pocałunku, wzniecając w niej nie tylko płomień pożądania cielesnego, ale i tego, który trawił jej trzewia głodem.
- Zrób to - szepnął.
Sama zadrżała pod wpływem tych słów, gdy odchylił jeszcze bardziej głowę na bok, ukazując gładki jedwab szyi, pod którą pulsowała życiodajna tętnica.
Językiem obwiodła górną wargę, czując, jak wydłużające się kły napierają na dolną. Ta wrażliwość zębów była ogłuszająca, jak jego zapach i płyn, który ją przyzywał.
- Zaboli tylko troszeczkę - wymruczała, opuszkami palców pieszcząc delikatną skórę, a następnie przytknęła wargi do szyi, a kły przebiły membranę, chroniąca żyłę.
Metaliczna ambrozja zalała jej język, spłynęła gardłem, lądując przyjemnym ciepłem w żołądku. Zajęczała, dociskając się prowokacyjnie do jego bezbronnego, chętnego ciała.
Był taki smaczny, niewinny i cały jej...
- Cara Rhee
Re: Ailla MacMillan [uczennica]
Sro Mar 18, 2015 5:05 pm
Ponieważ znam zamysł na postać i jak ją poprowadzisz, mogę zaakceptować posiadanie czystej krwi. Poza tym, karta jest dobra. Wierzę, że będziesz umiała dobrze wyważyć to, jak ta zbuntowana uczennica będzie zachowywać się w Hogwarcie oraz jej stosunek do rodziny.
*Mocy wampira będziesz mogła używać po zaakceptowaniu podania, tak jak się umówiłyśmy.
Akcept.
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach