Strona 2 z 2 • 1, 2
- Sahir Nailah
Re: Wejście
Sro Maj 27, 2015 12:24 am
Zatrzymałeś się w pomieszczeniu z czterema drzwiami, dotykając dłonią głowy, jaka pulsowała nieprzyjemnie i ciągle przypominała, żeby wyjść stąd czym prędzej, zawrócić - tak i obejrzałeś się za ramię, ale żadne światło do ciebie nie docierało - obraz musiał się za tobą zamknąć... Spojrzałeś znów przed siebie, wsłuchując się w tętno pomieszczenia - lecz panowała tutaj idealna cisza, której nie zakłócała chyba żadna istota żywa, na dodatek te barwy, to miejsce, tak złudnie próbowało wślizgnąć się w jego ocenę, sprawiając wrażenie tak niewinnych, tak słodko bajecznych i bezpiecznych... może naprawdę jest tutaj bezpiecznie? Zwiedziłeś wystarczająco wiele zakątków Hogwartu, żeby wiedzieć, że wszystko, na co się spogląda, może nie być takim, jakim się zdaje - tak i tutaj mógł kryć się haczyk... jakiś haczyk... Gdzie ten haczyk jest? Przymknąłeś mocniej oczy, żeby zaraz je otworzyć - nadal to nie znikało, nadal ten sam przyjemny chłód wydawał się orzeźwiać twoje ciało - a wybór drzwi... wybór drzwi wydał ci się kompletnie naturalny - skierowałeś się do tych niebieskich i pchnąłeś je bez zastanowienia - może to jednak sen? Może nic się tu nie wydarzy..? Zastanowisz się nad tym rano.
- Mistrz Gry
Re: Wejście
Sro Maj 27, 2015 5:06 pm
W końcu Hogwart był znany ze swoich tajemnic i różnych dziwactw i mimo, że ostatnimi czasy wszystko było skoncentrowane na niezbyt przyjemnych wydarzeniach, które odbyły się w zamku, to Tobie udało się odnaleźć miejsce, które choć na chwilę pozwoli Ci zapomnieć o tym, co Ci grozi i o tych wszystkich oskarżycielskich spojrzeniach wymierzonych w Twoją stronę.
Zatrzymałeś się więc przy niebieskich drzwiach - w sumie wybór dość naturalny i można by było się pokusić, że oczywisty...ale czy sekret, który w sobie skrywa, również taki będzie? To się jeszcze okaże. Pchnąłeś drzwi i znalazłe się w Komnacie Fortuny.
Zatrzymałeś się więc przy niebieskich drzwiach - w sumie wybór dość naturalny i można by było się pokusić, że oczywisty...ale czy sekret, który w sobie skrywa, również taki będzie? To się jeszcze okaże. Pchnąłeś drzwi i znalazłe się w Komnacie Fortuny.
- Alice Hughes
Re: Wejście
Sro Cze 29, 2016 6:49 pm
Nawet jeśli przesiadywanie na wieży astronomicznej poza lekcjami było zabronione, Puchonka już dawno zdołała wyprzeć ten fakt z pamięci, regularnie odwiedzając najwyższy punkt zamku. Choć słońce zachodziło coraz później - do ciszy nocnej pozostało jeszcze trochę czasu, dlatego nie spieszyła się znytnio, spacerując powoli korytarzami i uśmiechając się grzecznie do zmierzających w kierunku Pokoi Wspólnych uczniów. Co jakiś czas wyglądując przez okno i kontrolując aktualne położenie słońca wspinała się coraz wyżej, ciesząc się na myśl o pomarańczowych promieniach, niknących gdzieś na skraju Zakazanego Lasu. Z takiej odległości nawet on potrafił wyglądać kusząco.
Droga którą wybrała może nie była najkrótsza, z całą natomiast pewnością była najmniej uczęszczana, dlatego gdy weszła na VI piętro już żadne odgłosy nie zagłuszały jej kroków. Poprawiając bladoróżową chustę minęła starą klasę OPCM, składzik i gabinet profesor McGonagall, przeciągle ziewając, pewna, że nic jej nie zaskoczy. Przynajmniej do czasu, aż podkrążone, brązowe oczy nie trafiły nagle na obraz przedstawiający roześmianego mężczyznę. Alice podeszła do niego powoli, marszcząc z ciekawości brwi i wyciągnęła przez siebie wskazujący palec.
- Zawsze tu wisiałeś..? - Mruknęła, chyba sama do siebie i pogładziła delikatnie złotą ramę.
Droga którą wybrała może nie była najkrótsza, z całą natomiast pewnością była najmniej uczęszczana, dlatego gdy weszła na VI piętro już żadne odgłosy nie zagłuszały jej kroków. Poprawiając bladoróżową chustę minęła starą klasę OPCM, składzik i gabinet profesor McGonagall, przeciągle ziewając, pewna, że nic jej nie zaskoczy. Przynajmniej do czasu, aż podkrążone, brązowe oczy nie trafiły nagle na obraz przedstawiający roześmianego mężczyznę. Alice podeszła do niego powoli, marszcząc z ciekawości brwi i wyciągnęła przez siebie wskazujący palec.
- Zawsze tu wisiałeś..? - Mruknęła, chyba sama do siebie i pogładziła delikatnie złotą ramę.
- Mistrz Gry
Re: Wejście
Pią Lip 01, 2016 12:21 am
Mężczyzna na portrecie spojrzał na nią dziwnie, mimo że nadal był radosny. Nie odpowiedział jedynie prychnął, co w sumie bardziej przypominało pierdnięcie, no ale już zostawmy to w spokoju. Najważniejsze w końcu, że stałaś gotowa by odkryć co też kryło się za jego osobą. W końcu zaprosił ją gestem dłoni i otworzył swoje przejście, a gdy tylko zaciekawiona weszłaś do środka, portret się za Tobą zamknął. Przeszłaś kilka kroków i padło na Ciebie światło pochodni. Znajdowałaś się dokładnie na środku komnaty, a cztery drzwi czekały na Twoją decyzję. Wybierzesz czerwone jak ogień, zielone jak trawa, żółte jak słońce czy niebieskie jak niebo?
Wybór należy do Ciebie.
Wybór należy do Ciebie.
- Alice Hughes
Re: Wejście
Pią Lip 01, 2016 7:38 am
Wśród wielu dziwactw tego zamku to co właśnie się wydarzyło Hughes zaliczyła by zapewne do pierwszej dziesiątki, zaraz za trzymaniem w szkole Irytka i przechodzeniem Vladimira czy Aberaciusa z klasy do klasy. Odpowiadając na reakcję portretu krótkim uniesieniem brwi, bez namysłu, jakby pchna jakąś tajemniczą siłą posłuchała jego wezwania, a gdy ten zatrzasnął się za jej plecami - podskoczyła. Ręka jakoś tak automatycznie powędrowała do kieszeni w której dziewczyna trzymała różdżkę. Czyżby to była pułapka? Możliwe. W zasadzie to nawet bardzo możliwe, jakimś jednak cudem Puchonka nie odczuwała lęku czy chociaż by niepokoju. Panująca w tej dziwnej komnacie aura wprawiała ciało w podniecenie przemieszane z euforią i może nawet gdyby tylko jej myśli nie zaczęły nagle zaprzątać kolorowe drzwi, Alice zaczęła by się zastanawiać czy ktoś nie rozpylił w powietrzu jakiegoś gazu. Tymczasem zrobiła kilka kroków do przodu, nie kłopocząc się nawet sprawdzeniem czy portret za jej plecami da się otworzyć od środka. Ciekawość była w końcu o wiele, wiele silniejsza. Przez dłuższą chwilę wpatrując się w zielone wrota - parsknęła cicho kręcąc głową i podeszła do tych czerwonych. Nacisnęła klamkę.
- Mistrz Gry
Re: Wejście
Pią Lip 01, 2016 8:46 pm
Może to była pułapka, może niespodzianka... nie wiedziałaś, więc dlaczego by tego nie sprawdzić? W sumie i tak nie miałaś wyboru. Było tutaj przyjemnie chłodno, choć nigdzie nie mogłaś dostrzec żadnego okna. Magia, po prostu magia. Drzwi na które patrzyłaś nie drgnęły. Podeszłaś jednak do tych czerwonych, nacisnęłaś klamkę i... otworzyły się, zapraszając Cię do środka. Znalazłaś się w Komnacie Pomyślności.
- Ismael Blake
Re: Wejście
Czw Sie 04, 2016 9:16 pm
Obraz, który zdawałoby się - nigdy wcześniej się tam nie znajdował kusił i zaciekawiał. Przecież na pewno pamiętałaby kogoś z tak głupio wyszczerzoną twarzą. Przez dłuższą chwilę jej spojrzenie z dezaprobatą badało płótno, próbując znaleźć na nim jakiekolwiek wskazówki, jeśli chodzi o fenomen bycia i nie bycia tego dzieła sztuki. Zagadka pozostała jednak nieodkryta. Schowana za woalką tajemnicy, która zdawać by się mogło - nigdy nie opadnie. Kiedy stąd wyjdzie - szybko o nim zapomni, zajęta sprawami dnia codziennego. Podeszła jeszcze bliżej, a obraz odsłonił przejście. Weszła - bez zastanowienia odpędzając ostrzegawcze myśli i rozejrzała się dookoła. Cztery pary drzwi. Zielone, niebieskie, żółte i czerwone. Wybrała... czerwone i ruszyła do nich pewne, z ciekawością w oczach, nie mogąc się doczekać co też za nimi znajdzie.
- Mistrz Gry
Re: Wejście
Czw Sie 04, 2016 9:58 pm
Portret mógł robić, co tylko chciał, bo w końcu... był tylko portretem, chociaż to też oznaczało, że miał pewne ograniczenia. Puchonka miała to szczęście, że nie wypowiadała swoich myśli na głos, więc po prostu mężczyzna przepuścił ją dalej, by ta mogła odkryć tajemnice, które za nim drzemały. Albo przynajmniej tę jedną, która na nią czekała. Patrząc na cztery pary drzwi mogła czuć się nieco spokojniejsza, czas na nią nie naciskał ani inne niespodziewane czynniki... Jej wybór padł na czerwone niczym ogień, które zaprowadziły ją do Komnaty Fortuny.
- Ismael Blake
Re: Wejście
Pią Sie 05, 2016 9:47 am
Obecność tajemniczego portretu, który strzegł przejścia do czterech komnat została przykryta w pamięci warstwą kurzu, a oprócz tego innymi sprawami, które okazały się o wiele bardziej wymagające i ... żywe. Gnały do przodu, nie pozwalając na przystanięcie i zastanowienie się chwilę, jednak czy było to konieczne? Sekrety skrywane w komnatach nie były dostępne dla wszystkich, było to pewne, nie martwiła się jakoś bardzo, że ponownie nie uda jej się znaleźć obrazu - jeśli zasłuży, trafi tutaj ponownie, a dziwny człowiek uśmiechnie się do niej jeszcze raz.
Tak jak w tym momencie...
Patrzyła na Dona Happerviqa przenikliwym wzrokiem, próbując rozwikłać zagadkę, co też takiego brał, gdy był portretowany. Szybko jednak odsunęła od siebie te myśli, wykonując ku niemu parę kroków i czekając, aż ponownie otworzy przed nią przejście. Obcasy zastukały o kamienną posadzkę; był to jednak dźwięk cichy, ostrożny i przemyślany - ograniczony do minimum przez przechodzącą przez otwór w ścianie puchonkę.
Ponownie przyszło jej wybierać. Tym razem, po chwili zastanowienia, skierowała się w kierunku drzwi zielonych, niczym wiosenna trawa.
Tak jak w tym momencie...
Patrzyła na Dona Happerviqa przenikliwym wzrokiem, próbując rozwikłać zagadkę, co też takiego brał, gdy był portretowany. Szybko jednak odsunęła od siebie te myśli, wykonując ku niemu parę kroków i czekając, aż ponownie otworzy przed nią przejście. Obcasy zastukały o kamienną posadzkę; był to jednak dźwięk cichy, ostrożny i przemyślany - ograniczony do minimum przez przechodzącą przez otwór w ścianie puchonkę.
Ponownie przyszło jej wybierać. Tym razem, po chwili zastanowienia, skierowała się w kierunku drzwi zielonych, niczym wiosenna trawa.
- Mistrz Gry
Re: Wejście
Nie Sie 07, 2016 12:28 pm
Portret posłusznie się otworzył, jednakże nie zdradził sekretu odnośnie swego uśmiechu. Niczym Mona Lisa pewnego czarodziejskiego artysty, który żył wśród mugoli. W każdym razie dziewczyna weszła do środka i ponownie miała do wyboru cztery pary drzwi. Tym razem jednak skierowała się do tych zielonych i... trafiła do Komnaty Wiedzy.
- Pamela Winston
Re: Wejście
Nie Sie 14, 2016 10:27 pm
Pamela zastanawiała się, jak tutaj trafiła. No, tak... to nic nowego, że nie wiedziała, gdzie jest. Błąkając się w poszukiwaniu tajemnic zamku, które mogła rozwiązać, wręcz żyła z takich chwil jak ta, gdy w końcu udawało jej się coś odkryć. Nie zdawała sobie nawet sprawy z tego, że obraz, przez który przeszła, zwykle się nie ukazywał. Zrzucała to najprawdopodobniej na swą nieuwagę i roztrzepanie. Nie wiedziała też, kogo przedstawiał, lecz jakoś czuła, że ten człowiek był pozytywną postacią. Zresztą... jakie to wszystko miało znaczenie. To należało już do przeszłości, a należało zająć się tym, co tu i teraz. Tym, co mogło zapewnić jej więcej zabawy.
Co najlepsze, wykrycie tego wejścia, nie było końcem jej przygody. Teraz stała przed wyborem. Było to tak zagadkowe i sprawiało, że ciągłe drżała z ekscytacji. Wręcz musiała przebierać nogami, strzelać palcami i bawić się włosami. Ostatecznie zagryzła wargę w zamyśleniu, nie stojąc nadal nieruchomo. Jej spojrzenie ślizgało się po odpowiednich kolorach.
Zielony.
Łąki, trawy, drzewa, większość roślinności. Kojarzyło się to z naturą. Kochała naturę.
Niebieski.
Woda. Można się w niej radośnie pluskać. Jest to też barwa nieba, w które każdy patrzy, szukając odpowiedzi. Gdzie latają ptaki i wiele magicznych stworzeń.
Czerwony.
Barwa jej domu. Kochała ją z całego serca, była taka ekspresyjna, silna... pełna. Choć Pam nie wiedziała, czego pełna.
Żółty.
Najładniejszy i najcieplejszy kolor. Kolor słońca, które świeciło i sprawiało, że człowiek się uśmiechał. Rozjaśniało ono najgorsze dni, ocieplało atmosferę. Napawało optymizmem i nadzieją.
Decyzja zapadła, a Gryfonka skierowała swe kroki w stronę ostatnich z drzwi, by zobaczyć, co też się za nimi kryje.
Co najlepsze, wykrycie tego wejścia, nie było końcem jej przygody. Teraz stała przed wyborem. Było to tak zagadkowe i sprawiało, że ciągłe drżała z ekscytacji. Wręcz musiała przebierać nogami, strzelać palcami i bawić się włosami. Ostatecznie zagryzła wargę w zamyśleniu, nie stojąc nadal nieruchomo. Jej spojrzenie ślizgało się po odpowiednich kolorach.
Zielony.
Łąki, trawy, drzewa, większość roślinności. Kojarzyło się to z naturą. Kochała naturę.
Niebieski.
Woda. Można się w niej radośnie pluskać. Jest to też barwa nieba, w które każdy patrzy, szukając odpowiedzi. Gdzie latają ptaki i wiele magicznych stworzeń.
Czerwony.
Barwa jej domu. Kochała ją z całego serca, była taka ekspresyjna, silna... pełna. Choć Pam nie wiedziała, czego pełna.
Żółty.
Najładniejszy i najcieplejszy kolor. Kolor słońca, które świeciło i sprawiało, że człowiek się uśmiechał. Rozjaśniało ono najgorsze dni, ocieplało atmosferę. Napawało optymizmem i nadzieją.
Decyzja zapadła, a Gryfonka skierowała swe kroki w stronę ostatnich z drzwi, by zobaczyć, co też się za nimi kryje.
- Mistrz Gry
Re: Wejście
Nie Sie 28, 2016 3:51 pm
Kiedy tylko portret zamknął się za Pamelą, ta stanęła przed dość skomplikowanym wyborem, jednak decyzję podjęła całkiem szybko. Jej oczy zatrzymały się na żółtych drzwiach, które postanowiła otworzyć. Co jednak kryło się za nimi? Jak się okazało, Komnata Sekretów do której dziewczyna weszła...
- Alice Hughes
Re: Wejście
Czw Cze 08, 2017 9:16 pm
Korytarze, wnęki, parapety, tajne przejścia, gabinety... Skoro Puchonce nie udało się zbadać ich wszystkich w ciągu siedmiu lat, marne były szanse na to, że uda jej się to teraz - ledwie kilka godzin dzieliło ją w końcu od chwili, kiedy miała opuścić Hogwart na zawsze. Było już jednak zbyt późno, żeby dokończyć wszystkie niedokończone sprawy, a ostatni spacer wydawał się być całkiem dobrym rozwiązaniem, nawet jeśli nie do końca zwracała uwagę na to gdzie idzie, i dopiero na VI piętrze, wiedziona niedającą się poskromić ciekawością i tajemniczym przeczuciem, zaczęła baczniej przyglądać się otoczeniu.
- Wróciłeś... - Uśmiechnęła się na widok znajomego i dość kapryśnego obrazu, by chwilę później chwycić w szczupłe palce jego zdobioną ramę i pewnym krokiem ruszyć w stronę żółtych drzwi.
Czy ktokolwiek w tym zamku jeszcze wierzył w przypadki?
- Wróciłeś... - Uśmiechnęła się na widok znajomego i dość kapryśnego obrazu, by chwilę później chwycić w szczupłe palce jego zdobioną ramę i pewnym krokiem ruszyć w stronę żółtych drzwi.
Czy ktokolwiek w tym zamku jeszcze wierzył w przypadki?
- Mistrz Gry
Re: Wejście
Pią Cze 09, 2017 9:40 pm
Don Happerviq poruszył się niespokojnie w swoich ramach, bo kto go budził? Okazało się, że była to ta lekkomyślna Puchonka, która była w Pokoju Nagród już wcześniej.
- Nigdzie się nie ruszałem - mruknął w odpowiedzi, choć już bez uśmiechu. Zapewne dzisiejsza dawka eliksiru radości się skończyła. Przepuścił ją, a dziewczyna wybrała żółte drzwi, które zaprowadziły ją do Komnaty Sekretów.
- Nigdzie się nie ruszałem - mruknął w odpowiedzi, choć już bez uśmiechu. Zapewne dzisiejsza dawka eliksiru radości się skończyła. Przepuścił ją, a dziewczyna wybrała żółte drzwi, które zaprowadziły ją do Komnaty Sekretów.
Strona 2 z 2 • 1, 2
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach