Go down
Alexandra Grace
Gryffindor
Alexandra Grace

Opustoszały loch - Page 5 Empty Re: Opustoszały loch

Sro Gru 03, 2014 8:27 pm
- Podaj mi jeden szczegół, który czyni Cię lepszym ode mnie przez to, że Twoja krew jest "czysta" choć skład ma taki sam, jak moja. Plugawe jest co najwyżej Twojej serce. Pochodzenie jest niczym. Ludzie nisko urodzeni wybijają się na tle takich narcyzów, jak ty i docierają często o wiele dalej. Nie jestem żadnym "osobnikiem" tylko człowiekiem. Ja nie dziele społeczeństwa. Robią to tylko tacy, jak ty, którzy nie mogąc już pochwalić się jakimkolwiek osiągnięciem, czy też zwyczajnie własną osobowością kryją się za rodziną, bo to jedyna rzecz, która daje im sztuczną wartość. Prócz urodzenia nic Cię nie różni. Co oznacza tyle, że możesz chować do kieszeni taką argumentację i nauczyć się pokory. Zachowaj dla siebie jakieś chore poglądy i zostaw innych w spokoju. To nie czas ani miejsce na takie debaty - Ten człowiek był jak jakiś mur, który nie słyszał, nie widział, nie rozumiał. Kompletna porażka, nic więcej nie dało się o tym powiedzieć. Nie widziała jednak sensu w dalszym ciągnięciu tego.
- Zmiana tematu to wspaniały pomysł. Może masz jakąś propozycję? - Wróciła do normalności. Uśmiechnęła się szczerze i postanowiła ignorować wybryk zwany Ślizgonem o braku jakiegokolwiek powodu do istnienia prócz walczenie o durną czystość krwi. A ktoś miał jeszcze olej w głowie to warto wziąć to pod uwagę.
avatar
Slytherin
Regulus Black

Opustoszały loch - Page 5 Empty Re: Opustoszały loch

Sro Gru 03, 2014 8:36 pm
- Przestań już mówić. - skierował w końcu swój głos do nieopodal siedzącej dziewczyny. Nie brzmiał wyniośle i nie czuć w nim było tego, że czuje się lepszy od niej, raczej prostą irytację, bo ciągnęli coś, co właśnie niedawno zakończył. Po co? Niektórym nie dało się wpoić racji, które były zupełnie odmienne z tymi, które całe życie mu opowiadano. Nie uważał, żeby długi wywód dziewczyny miał zmienić nieopodal siedzącego Dracona na lepszego człowieka. Dla nich strata czasu, a dla niej nerwów. Pewnie ignorowanie go przyniosłoby większe skutki. Jej słowa nie przemawiały też do Regulusa, który wierzył w czystość krwi bardziej niż w cokolwiek, ale czasem zastanawiał się, nawet jeśli tylko przez chwilę, gdzieś w samotności... Dlaczego czystość krwi jest tak ważna, kiedy czarodzieje rodzą się nawet z dwóch mugoli.
- Może plany na przyszłość? - spytał. To było pierwsze co mu przyszło do głowy i sądził, że to niebanalny temat. Wprawdzie sporo osób tutaj mialo jeszcze dużo czasu na takie plany, ale niektórzy też kończyli już Hogwart i musieli sie poważnie zastanawiać.
Archibald Gamp
Oczekujący
Archibald Gamp

Opustoszały loch - Page 5 Empty Re: Opustoszały loch

Sro Gru 03, 2014 9:06 pm
No, no, brawo panno... Eh, nie miałem pojęcia, jak ona się nazywała. Chociaż trzeba przyznać, że jej pewność siebie była w pewien sposób imponująca. Zapewne Gryfonka, czyż nie? Oczywiście. Mieszkańców tego domu nie trudno było rozpoznać. Choć fakt, zdarzały się wyjątki. Ale jednak lew, znajdujący się w ich godle, idealnie oddawał charakter większości.
Spojrzałem na dziewczynę z... uznaniem? Nie wiem. Oj, nie ważne, w każdym razie spojrzałem. Starając się wyrazić coś na kształt poparcia. Ale postanowiłem mimo wszystko wyłączyć się już z dyskusji. Na dobrą sprawę, to bez sensu, że się w ogóle w nią włączyłem. Chociaż, może i nie?
W każdym razie, nie zdziwiła mnie odpowiedź Browna. I nie mówię tylko o tym, co powiedział, ale do kogo. To dla niego takie typowe. No bo przecież miał tu gotowy argument, wszystko podane na tacy, wystarczyło tylko wyklepać wyuczone frazy. Gryfońskie dziewczę z mugolskiego domu było dla niego idealnym "celem". Ale rzucenie jakiejkolwiek uszczypliwej uwagi w kierunku czystokrwistego Ślizgona wymagałoby czegoś więcej. Oh, wiem, że nie byłem nawet w małej części tak dosadny, jak wyżej wymieniona pani. Mimo wszystko... Cóż. Widać Dranoc podejmuje wyzwanie, tylko kiedy czuje przewagę nad przeciwnikiem. Albo raczej "przewagę".
No i oczywiście, że mogłem się jeszcze wtrącić. W końcu takie zachowanie wobec kobiety było poniżej godności. O ile w ogóle Brown znał takie pojęcie. Ale nie miało to już chyba większego sensu. Bo właściwie, co miałbym powiedzieć? "Brown, powinieneś przeprosić panią"? Jasne. Podejrzewam, ze nieważne, co bym powiedział i tak umknęłoby to jego uwadze. Może więc faktycznie lepiej było zmienić temat? W końcu, w tym przypadku, każdy i tak miał swoje zdanie.
A więc plany na przyszłość? Cóż, nie miałem żadnych. Nie wiedziałem nawet, co będzie jutro, więc jaki był sens rozmyślania nad tym, co będę robił za kilka tygodni, miesięcy, lat? Otóż, żaden. Wszystko mogło się zmienić w każdej chwili, ot tak. A ja zdecydowanie wolałem nie nastawić się na nic, niż później się rozczarować. Cholernie nie lubiłem rozczarowań.
Ale, oczywiście, nie powiedziałem tego. Starym dobrym sposobem zamilkłem i wycofałem się z rozmowy, w której na dobrą sprawę nawet nie uczestniczyłem. Mimo wszystko starałem się wciąż przysłuchiwać rozpoczętej dyskusji.
Zordon Reid
Oczekujący
Zordon Reid

Opustoszały loch - Page 5 Empty Re: Opustoszały loch

Sro Gru 03, 2014 10:10 pm
Zordonowskie serduszko rosło z każdym wypowiedzianym słowem Alex. Normalnie usta mu się otworzyły, ciśnienie podniosło, a oczy zaszły szczerymi łzami, taki był dumny z postawy koleżanki. Mniejsza z tym, że nie przyjaźnił się z nią wcześniej aż TAK bardzo, aktualnie uważał ją za swojego osobistego ochroniarza w gryfońskiej zbroi, który w każdej chwili jest zdolny do obrony jego dobrego imienia i tak dalej i tak dalej.
- Alex, złotko - wyrzucił z siebie czule dwa słowa, po czym podszedł do niej, przytulił mocno i nawet pogłaskał po głowie. - Spokojnie, już, moja wybawicielko. Dracuś się tylko tak drażni, a w głębi serca czuje co jest prawdą, a co kłamstwem. Co buduje przyszłość, a co jest jedną wielką bujdą wpajaną bezsensownie w główki małych dzieci. Teraz do tego się nie przyzna, ale kiedyś... Kiedyś zrozumie! - cały czas zwracał się tylko konkretnie do Alex, specjalnie nie uciszał głosu, ale też nie podnosił. Po prostu chciał ładnie podziękować i oczywiście zrobił to w bardzo puchoński sposób. Taki, w którym każde uczucie było obrane ze skórki i podane na wzorzystym talerzu.
Także, Zordon również był za zmianą tematu i nie byłby sobą, gdyby nie wystrzelił teraz pomysłem z kosmosu. Dokładniej na cały głos wykrzyknął:
- Zagrajmy w kalambury!
Nie wyglądał na przejętego zaistniałą sytuacją, właściwie sprawiał wrażenie, jakby nic kompletnie nie dotyczyło jego.
Lily Evans
Oczekujący
Lily Evans

Opustoszały loch - Page 5 Empty Re: Opustoszały loch

Sro Gru 03, 2014 11:18 pm
Posłała krótkie spojrzenie Regulusowi, który wszedł do lochu. Nie znała go w sumie dobrze, wiedziała jedynie podstawowe informacje, takie jak to, że należy do drużyny Quidditcha, jest w Slytherinie, no i oczywiście że jest bratem Syriusza, co samo w sobie było dziwne, bowiem byli zupełnie inni. Może jedynie pod względem wyglądu można było dostrzec jakieś podobieństwa, a cała reszta znaczącą odstawała. Zwłaszcza stosunek jaki oboje mieli do osób pochodzenia mugolskiego. Syriusza to całkowicie nie obchodziło, kto jest jakiej krwi, ale z tego co słyszała, to Regulusa wręcz przeciwnie. Nieraz zresztą dawał jej to do zrozumienia i Severusowi, który najwyraźniej się z nim zadawał. Na samą myśl poczuła, że aż ciarki przechodzą jej po kręgosłupie. Zresztą to nie było ważne! Przyszła się tutaj dobrze bawić i tak będzie!
Może te pytanie, które zadała nie należało do najambitniejszych i najlepszych, ale było dość dobre by zacząć jakąkolwiek wspólną konwersację. I najwyraźniej zadziałało, prawda? Lily posłała Zordonowi wdzięczny uśmiech.
- Ja? Spod znaku Wodnika. To niezwykle ciekawa teoria, Zordon! - Powiedziała entuzjastycznie rudowłosa, na szczęście przypominając sobie w porę imię Puchona. I nie kłamała, naprawdę tak uważała, w sumie nie sądziła, że można posiadać w sobie tyle energii, ile miał w sobie Reid. Chciała coś jeszcze dodać, ale do jej uszu dobiegły dość podniesione głosy. Zwłaszcza Alex zdawała się być zburzona, zresztą nic dziwnego! Evans zamrugała szybciej oczami, a z jej twarzy zniknął uśmiech. Po chwili posłała w stronę Draco chłodne spojrzenie.
- Na Twoim miejscu, Brown, liczyłabym się ze słowami, zwłaszcza że profesor Slughorn w każdej chwili może to usłyszeć. Liczy się, kto co ma w głowie i w sercu, a widzę że i jedno i drugie jest Ci obce. Radziłabym Ci się więc uciszyć, zanim dasz Nam wszystkim odczuć, jakim prostakiem jesteś Ty - mówiła cicho, w niektórych momentach nieco podnosząc głos. Kiedy ktoś zaproponował zmianę tematu, Lily chrząknęła starając się zapanować nad drżeniem ciała i uśmiechnęła się, wracając do poprzedniego humoru. Nie warto było się bowiem przejmować ludźmi, którzy na to nie zasługiwali. Posłała jeszcze pokrzepiające spojrzenie Alex i nałożyła sobie trochę makaronu na talerz, jednym uchem słuchając Regulusa i Zordona. Postanowiła jednak nic na razie nie mówić i poczekać aż ktoś zacznie. Powoli jadła makaron, starając się wyrzucić z głowy przykre myśli. Najwyraźniej nie wszyscy zdawali się tu rozumieć główną ideę Klubu Ślimaka.
Alexandra Grace
Gryffindor
Alexandra Grace

Opustoszały loch - Page 5 Empty Re: Opustoszały loch

Czw Gru 04, 2014 3:09 pm
Strata nerwów? Bezsensowne gadanie? Jak kto woli, ale równie dobrze podczas wojny można stwierdzić, że na polu walki nie jest potrzebny lekarz, bo i nie każdego da się uratować. Mogłaby siedzieć cicho. Nie dostrzegać taki sporów i się nie mieszać. Miała pełne prawo ku temu. Wiedziała jednak, że ktoś musi. Wiara przenosi góry, a jak nie to chociaż ją posypie.  Ktoś musi chociaż próbować, by kiedyś inni mogli tego dokonać. Szacunek za szacunek - tak to powinno działać. Gdyby nie zareagowała to dałaby znak, że pozwala na takie zachowania. Nie miała zamiaru tego zrobić. Walczy się nawet, jeśli nadchodzi porażka, byle do końca. Jedyne, co przemilczała to słowa tak często do niej kierowane, czyli uciszanie jej. Jak zwykle, chleb powszedni po prostu.
Czuła się dziwnie, gdy Zordon był blisko niej. Tulenie niby nic złego, ale jej przestrzeń osobista została naruszona. Nie mogła mieć jednak pretensji. W końcu taki już był. Przeżyła więc to wyrażenie radości i wdzięczności chłopaka. Puchoni mieli wspaniałą cechę. To przyjazne nastawienie i zrozumienie. Niezwykłe. Podziwiała ich za to, a zarazem bała się o każdego, kto przybierał taką postawę. Wspaniali ludzie, ale i często cele dla innych...
Plany na przyszłość. Ciekawy temat. Gdyby tylko miała pojęcie, co dokładnie będzie chciała robić. Chwilowo obawiała się o poznanych ludzi, naukę, rodzinę. Zawsze było tylko "dziś", ewentualnie dzień później. Do tego ta dziwna myśl, że przyszłość nie rysuję się na tyle kolorowo, iż mogłaby chcieć nawet coś specjalnego robić...
A pomysł obrażanego przed chwilą chłopaka? Kalambury w takim towarzystwie to specyficzna opcja. Koniec końców nie odezwała się wcale, bo zaczęła coś jeść i musiała przeżuć, a niekulturalnie tak z pełną buzią paplać. W tym czasie rozmyślała nad obiema zaproponowanymi opcjami.
avatar
Martwy †
Draco Brown

Opustoszały loch - Page 5 Empty Re: Opustoszały loch

Czw Gru 04, 2014 8:07 pm
-Możesz mi wierzyć, że jestem o wiele lepszy od innych nie tylko przez wzgląd na pochodzenie i czystość krwi, ale również ze względu na liczne osobiste zalety i przymioty, które wam z pewnością są zupełnie obce. Prawda jest taka, że nie jesteście godni nawet tego, by spoglądać w moją stronę, a co tu dopiero mowa o wdawaniu się ze mną w jakąkolwiek konwersację, a pouczanie mojej osoby przez osobniki waszego pokroju, jest po prostu śmieszne, żeby nie powiedzieć żałosne.-stwierdziłem w odpowiedzi na ich zarzuty. Doprawdy nie rozumiałem, jak profesor Slughorn mogł przyjmować do swojego elitarnego, uczniowskiego grona osoby takiego pokroju. To się przecież nie mieściło w głowie, żeby tacy jak oni, biesiadowali ze mną przy jednym stole, jak równi z równym. Przecież tych wyrzutków z marginesu w ogóle nie powinno być w tej szkole. Życie, zasady i obyczaje prawdziwych czarodziejów, były im przecież zupełnie obce. Skad mogli je znać, skoro wychowywali się wśród mugoli i jakim prawem w ogóle ośmielali się równać ze mną? To było po prostu nie do przyjęcia, choć wiedziałem, ze maja rację z tym, że to z cała pewnością nie było miejsce na ich poniżanie i wytykanie mugolskiego pochodzenia, skoro organizator tego spotkania cenił ich na równi ze mną, co naprawdę trudno było mi zaakceptować, gdyż wrodzona duma zwyczajnie mi na to nie pozwalała. Widząc, że postanowili zmienić temat, zająłem się piciem soku, odsuwając się od Zordona z wyrazem twarzy wyrażającym najwyższą pogardę.
Nauczyciele
Nauka
Nauczyciele

Opustoszały loch - Page 5 Empty Re: Opustoszały loch

Pią Gru 05, 2014 10:42 pm
Atmosfera się zagęściła i co jakiś czas profesor Slughorn wychwytywał pojedyncze słowa, które świadczyły o niezbyt zdrowej dyskusji. Kiedy Regulus pojawił się w lochu, Horacy obdarzył go łaskawym uśmiechem i powitał bardzo wylewnie.
- Ach witaj, Regulusie, mój drogi! Wspaniale, że się pojawiłeś! Siadaj śmiało i przyłącz się do Nas - powiedział wesoło, po czym powędrował błyszczącym wzrokiem po wszystkich zebranych. Jego kielich napełnił się grzanym winem, które podziałało na niego przyjemnie. Co jak co, ale nauczyciel Eliksirów doceniał dobre trunki, zwłaszcza jeśli w grę wchodziło gorące wino skrzatów z dodatkiem specjalnych przypraw! Czarodziej zarumienił się leciutko, kończąc jeść swoje danie główne i kiedy zauważył, że praktycznie wszyscy też skończyli, klasnął w ręce, a na stole pojawiły się desery. Były to różnego rodzaju ciasta, lody, budynie z niespodzianką, ciasteczka, pierniczki, wafelki, no zupełnie raj dla maniaków słodkości! Profesor sięgnął więc po biszkopt z owocami, z uwagą przysłuchując się wymianie zdań na temat fasolek. Również i jego zaintrygowało podejście Zordona do wpływu znaków zodiaku na smak tych czarodziejskich smakołyków!
- Wiem o czym mówisz, Lily! Ja raz trafiłem na fasolkę o smaku gili i to była jedna z najohydniejszych rzeczy, jakie w życiu dane było mi zakosztować! - Po czym roześmiał się szczerze i nabił na widelczyk kawałek ciasta, który chwilę później wylądował w jego brzuchu. Był naprawdę pyszny. - A i moi kochani! Polecam skosztować tego biszkoptu! Jest doprawdy znakomity!
I tak nauczyciel konsumował z zaciekawieniem obserwując swoich ulubieńców, którzy należeli do jego klubu. Miał jednak pewne wątpliwości do panicza Browna, który najwyraźniej nie zdawał sobie sprawy z tego, że jego słowa są przynajmniej nietaktowne. Nie słyszał, co prawdę wszystkiego, ale na tyle, żeby zacząć myśleć o tym, czy dobrym pomysłem było zaproszenie Dracona na to przyjęcie.
- No już, spokojnie. Niech emocje opadną i mam nadzieję, że pan, panie Brown się uspokoi, prawda? A teraz, jak to zaproponował Regulus, porozmawiajmy o planach na przyszłość! Jestem niezmiernie ciekaw, co też takiego planujecie!
avatar
Slytherin
Regulus Black

Opustoszały loch - Page 5 Empty Re: Opustoszały loch

Sob Gru 06, 2014 10:43 am
- Dla mnie to ogromna przyjemność, że mnie pan tutaj zaprosił, profesorze. - przyznał spokojnie. Chętnie też skosztował poleconego biszkoptu, z którym męczył się łyżeczką. Gdyby nie był na przyjęciu, zapewne zjadłby go paluchami, ale był przedstawicielem elity w końcu, przy ludziach nie można mu się było tak zachowywać.
Mimo że profesor Slughorn był dla niego osobistością co najmniej dziwaczną, to szanował go i lubił. Mężczyzna był mieszanką nietypowych cech - wszyscy wiedzieli, że znał się na Czarnem Magii, ale jednocześnie nie miał żadnych problemów z zaakceptowaniem Mugolaków, co było częstym zjawiskiem u przedstawicieli Slytherinu. Niezwykły człowiek, od którego można się sporo nauczyć... I dowiedzieć.
- Ja myślałem nad pracą dla Ministerstwa Magii, jednak dla mnie jest jeszcze sporo czasu. Lepiej niech wypowiedzą się siódmoroczni.
Regulus na pewno nie będzie miał problemów ze znalezieniem w przyszłości pracy, dostał świetne wyniki z SUMów, które odbywały się w tamtym roku. Właściwie OWTMy chciał zdać po to, aby zadowolić rodziców... Jak większość rzeczy które robił.
Lily Evans
Oczekujący
Lily Evans

Opustoszały loch - Page 5 Empty Re: Opustoszały loch

Pon Gru 08, 2014 7:36 pm
Nie zamierzała wdawać się w żadne dyskusje z kimś, kto najwyraźniej nie rozumiał tego, co się do niego mówiło. Było to, jak dla niej szczyt ignorancji. A mówienie do ignorantów nie dawało żadnych skutków. Jedynie mogło zepsuć humor, czego kompletnie Lily nie chciała. Nie takim kosztem. Kiedy więc skończyła jeść makaron, a brudne talerze i dania główne zniknęły, rudowłosa ponownie zwróciła spojrzenie na profesora Slughorna. Uśmiechnęła się na jego słowa. Podziwiała nauczyciela za jego spokój i żartobliwe podejście; chociaż zdarzały się momenty, kiedy ten tęgi czarodziej zmieniał się nie do poznania, pod wpływem powagi sytuacji. Po chwili sięgnęła po półmisek z lodami i nałożyła sobie sporą porcję różnych smaków, a następnie sięgnęła po polecany przez profesora Eliksirów biszkopt. Trafił jej się akurat kawałek z truskawkami, które wręcz uwielbiała! Kiedy wpakowała do buzi tę słodką mieszankę i wreszcie ją przełknęła postanowiła się odezwać. Po Regulusie jakoś nikt nie chciał mówić, co przyjęła jako argument za tym, żeby wreszcie coś powiedzieć.
- Ja w sumie nie jestem pewna. Myślałam o tym, żeby może spróbować jako Uzdrowicielka w Świętym Mungu, albo iść do Ministerstwa na Aurora, lub ogólnie na jakieś stanowisko do Departamentu Przestrzegania Prawa Czarodziejów - powiedziała dość spokojnie, choć na jej policzki wstąpił delikatny rumieniec, nie wiedząc czemu. Zdawała się być jednak dość pewna swego.
avatar
Martwy †
Draco Brown

Opustoszały loch - Page 5 Empty Re: Opustoszały loch

Wto Gru 09, 2014 7:06 pm
-Prawda.-mruknąłem odwracając pospiesznie wzrok. Nie przypuszczałem, ze nauczyciel słyszał moją wymianę zdań między tymi zuchwałymi mugolakami, którzy ośmielali się podawać w wątpliwość moje arystokratyczne pochodzenie, tylko dlatego, że jawnie nimi gardziłem i otwarcie wyrażałem, co myślę na temat takich jak oni. Słowa nauczyciela, w których przebrzmiała wyraźna nagana i reprymenda, speszyly mnie jednak. Nie przypuszczałem, że on nie ma nic przeciwko czarodziejom mugolskiego pochodzenia, skoro sam przynależał niegdyś do tego samego domu, co ja, podobnie jak nie spodziewałem się, ze Archibald stanie w ich obronie. W końcu sam, podobnie jak ja, był czystokrwistym Ślizgonem, a mimo to nie uważał mugolaków za gorszych, co wprawiło mnie w zdziwienie, jednak postanowiłem to przemilczeć, by nie zwracać dłużej na siebie uwagi profesora. Wciąż jednak dziwiło mnie to, że przyjmował on do swojego klubu osoby pokroju Evans, Grace czy Reida, gdyż dla mnie biesiadowanie z nimi przy jednym stole, jak równy z równymi, było po prostu nie do pomyślenia i nie do zaakceptowania i godziło w moją arystokratyczna godnośc i szlachecką dumę. Doprawdy nie sądziłem, że mój ulubiony nauczyciel, którego tak szanowałem i ceniłem, mogł hołubić i doceniać taką nic niewartą holotę, za jaką uważałem wszystkich czarodziejów mugolskiego pochodzenia ,bez względu na ich osobowość i charakter. W milczeniu dokończyłem posiłek i wypiłem sok, nie odzywając się już więcej, gdyż wiedziałem, że znajduję się na straconej pozycji, skoro nawet Ślizgoni nie chcieli mi przyjść z pomocą w obrażaniu i wyszydzaniu mugolaków. Nie mogłem się jednak powstrzymać od posłania Archibaldowi wymownego spojrzenia, wyrażającego najwyższą dezaprobatę.
Nauczyciele
Nauka
Nauczyciele

Opustoszały loch - Page 5 Empty Re: Opustoszały loch

Czw Gru 11, 2014 11:12 pm
- To bardzo dobrze, że jesteś taki ambitny, Regulusie i myślisz tak poważnie o przyszłości, zresztą ten rok zleci Ci szybko, sam zobaczysz - uśmiechnął się po raz kolejny w stronę swojego wychowanka i zaczął rozglądać się po pomieszczeniu, zwracając uwagę co na niektóre twarze. Nie dziwił się, że Draco był w nie humorze, no ale cóż, sam sobie zawinił. Horacy postanowił na razie nie wyrzucać go z Klubu Ślimaka i czekać na to, co przyniesie przyszłość. Jeśli ponownie się to powtórzy, to nie będzie miał wyboru i będzie musiał to zrobić. Po prostu dla profesora Slughorna nie miały znaczenia takie rzeczy, jak status krwi - liczyło się to, co dany czarodziej potrafił sobą reprezentować. No i czasem też liczyli się przodkowie, tak jak w przypadku Archibalda Gampa. Zjadł wszystko ze swojego talerza i skupił się na tym, o czym mówiła Lily. Pokiwał energicznie głową, po czym zmrużył nieco oczy, a kąciki jego warg drgnęły delikatnie.
- No, no, Lily! Osobiście widziałbym Cię, jako Uzdrowicielkę. Ten niesamowity talent do Eliksirów, ah! Po prostu idealnie! - Rozpłynął się na krótki moment, po czym wrócił do rzeczywistości i wysłuchał całej reszty. I tak czas im jakoś upłynął, aż w końcu zrobiło się na tyle późno, że trzeba było zakończyć spotkanie Klubu Ślimaka.
- Dziękuję wszystkim za przybycie! Mam nadzieję, że spotkamy się i na kolejnym spotkaniu Klubu! A teraz idźcie szybko do swoich Pokoi Wspólnych, bowiem zrobiło się dość późno! Życzę Wam dobrej nocy!

[z/t dla wszystkich]
Ventus Zabini
Slytherin
Ventus Zabini

Opustoszały loch - Page 5 Empty Re: Opustoszały loch

Pią Sty 16, 2015 8:42 pm
Wyszedł z pomieszczenia i ruszył powoli za tobą. Pierwszy moment w ogóle się nie odzywał. Milczał. Zastanawiał się i analizował twoje zachowanie. Musiał pomyśleć o co tobie chodzi i kim jesteś, ale nic mu nie przychodziło do głowy. Doszliście do schodów, na które weszliście. Tak im się przywidziało, że gdziekolwiek nie weszliście lądowaliście piętro niżej i niżej, aż znaleźliście się na parterze. Co teraz? Van ciągle stał z tyłu ciebie. Zdawał się robić takie wrażenie jakby ciebie tam nie było, ale w końcu spojrzał na drzwi prowadzące do lochów i ruszył w tamtym kierunku z tajemniczym uśmiechem.
- Jeśli chcesz, możesz iść za mną – powiedział oglądając się na ciebie przez ramię. Przeczesał znowu swoje włosy i wszedł w zimny korytarz.
Trochę zadrżał, bo nadal jego ubrania były wilgotne. Swoje kroki pokierował w stronę opustoszałego lochu. Co chciał od tego miejsca? Co chciał od ciebie? Nikt tego nie wie i chyba się nie dowie, bo ten nastolatek niewiele o sobie mówi, a ty? Spróbujesz coś od niego wyciągnąć? Usiadł na jakiejś pierwszej lepszej ławce i spojrzał na niego. To miejsce było jego. Zawsze spokojne i rzadko odwiedzane. Rozłożył ręce w powitalnym geście a potem podparł dłonie na Placie stolika.
Jeszcze do niedawna byliście blisko siebie, że ledwo dzieliły was centymetry, a teraz zwykły chłód tej Sali był między wami. Czy coś zrobisz? Czy on coś zrobi? Zaryzykuj.
- Czemu tu jesteś?- zapytał, gdy tylko się pojawiłeś w Sali. W końcu nie musiałeś za nim iśc, a jednak przyszedłeś. Pojawiłeś się. Co jest tego powodem?
Nolan Fawley
Martwy †
Nolan Fawley

Opustoszały loch - Page 5 Empty Re: Opustoszały loch

Pią Sty 23, 2015 8:11 pm
...


Ostatnio zmieniony przez Nolan Fawley dnia Czw Lip 16, 2015 7:10 pm, w całości zmieniany 1 raz
Ventus Zabini
Slytherin
Ventus Zabini

Opustoszały loch - Page 5 Empty Re: Opustoszały loch

Sob Sty 24, 2015 8:41 pm
Dobra - wiesz co Ventus? Zadaj sobie pytanie: Po cholerę jeszcze jesteś z tym osobnikiem? Na odległość bije od niego jakieś dziwne zachowanie, przecież nienawidzisz ludzi za ich pazerność i mózgi zaprogramowanych robotów. Wiesz, co ci powiem? Sam jesteś takim robotem, przecież mogłeś poprosić tiarę, aby dała cię do innego domu, a ty chciałeś iść do Zielonych, ty ekologu.
Byłem dzieckiem.
Hahahaha, ale wymówka. Naprawdę przekonałeś mnie. Masz rację, wszystko zwalić na wiek, ale ty już wtedy nienawidziłeś swoich rodziców i całego świata, a jednak robisz sobie takie marne wymówki. Fascynujące istoto. Jesteś taki sam jak inni.
Nie jestem.

Patrzył na Nolana mrużąc swoje oczy. Czego chciał od tego osobnika? Chciał zobaczyć, czy jesteś kolejnym robotem? Chociaż co go to obchodziło? Byłeś człowiekiem, a to już cię skreśla. Wolałby nie istnieć, może wtedy nie musiałby się z tym wszystkim użerać. No nie ważne. Dalej się przyglądał brunetowi. Nadal nie rozumiał czemu on za nim polazł, przecież mógł iść do tej swojej wieży i tam siedzieć jak na dobrego Kruka przystało. Westchnął. Nienawidził rzeczy i osób, których nie rozumiał. To było irytujące.
Dobra dosyć tych rozmyślań. Swoje koncepcje na wasz temat i może temat tego osobnika napisze w swoim dzienniku. Nie warto do niego zaglądać bo was zabije.
- Ryzyko powiadasz?- zeskoczył ze stolika i zbliżył się do niego.- A jakim jestem ryzykiem?- patrzył mu w oczy uważnie i znowu – tym razem specjalnie – przeczesał swoje włosy, wyszczerzył się.
- Czym cię inspiruję?- szepnął cicho, lekko chrapliwym głosem, który przyprawiać mógł o dreszcze. Uwielbiał ten głos, bo wiedział, że nadaje się do śpiewania i to nie tych przesłodkich ballad, a odpowiednio mocnej muzyki.
Sponsored content

Opustoszały loch - Page 5 Empty Re: Opustoszały loch

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach