Go down
Lily Evans
Oczekujący
Lily Evans

Opustoszały loch - Page 3 Empty Re: Opustoszały loch

Nie Lis 16, 2014 11:07 pm
Kiedy tylko dostała zaproszenie od profesora Slughorna, wiedziała że powinna wpaść na jego przyjęcie, zwłaszcza że ostatnimi czasy skutecznie omijała tego typu imprezy. Nawet jeśli sam nauczyciel robił ostatnie przyjęcie tamtego roku, to i tak Lily się na nim nie pojawiła. Tak jak wcześniej wspomniałam, trzymała się od nich od dłuższego czasu z daleka, nie mając specjalnej ochoty by w nich uczestniczyć. Owszem, lubiła profesora Slughorna, ale zwyczajnie nie miała głowy do takich rzeczy. Dlatego gdy tylko w jej ręce trafił owy specjalny pergamin, zrobiło jej się głupio i stwierdziła, że tym razem MUSI przyjść. Kto wie, może wydarzy się coś ciekawego i odpręży się po tym wszystkim, co się ostatnio działo w jej życiu? Tak więc Evans ubrała się w elegancką koronkową, koloru herbacianych róż sukienkę, która była za kolano, rozpuściła włosy, podkręciła lekko rzęsy różdżką i pomalowała usta owocową pomadką. Kiedy była już gotowa, pożegnała się z przyjaciółkami i ruszyła wprost do lochów na spotkanie Klubu Ślimaka. Na miejscu przywitała się z profesorem i chwyciła lampkę szampana, zajmując jedno z wolnych miejsc. Była ciekawa, kto też się pojawi na dzisiejszym spotkaniu.
Zordon Reid
Oczekujący
Zordon Reid

Opustoszały loch - Page 3 Empty Re: Opustoszały loch

Nie Lis 16, 2014 11:21 pm
Dlaczego Zordon jest w Klubie Ślimaka? Hm. Podobnych pytań można właściwie zadać wiele: Dlaczego Zordon mimo bycia dziwaczną sierotą znalazł tak wspaniałych zastępczych rodziców? Dlaczego Zordon trafił do tak wspaniałego domu jakim jest Hufflepuff? Dlaczego Zordon przeszedł wszystkie klasy BEZ powtarzania ani jednego roku? Dlaczego Zordon został kapitanem drużyny? Serio, pytania się nie kończą, ale jeżeli przyjdzie szukać odpowiedzi to nagle... NULL. ZIRO. NADA. Kompletna pustka. Głucho aż świszczy. Dlatego też nie warto się na tym skupiać, a przyjąć do wiadomości, że jest jak jest, nic z tym nie zrobisz. Chociaż nie, zawsze można ukraść zaproszenie Zordonkowi i sprawić, że zupełnie się chłopiec zagubi, gdy pan profesor wspomni mu podczas przypadkowego spotkania o przyjęciu, a Zordek nawet ubranka naszykowanego nie będzie posiadał. ALE GDZIEŻBY ZORDON OPUŚCIŁ TAKĄ IMPREZĘ. Nie miałby serca. Zwłaszcza, że od dwóch lat nie ma już zajęć z profesorkiem i tak trochę mu się do niego nudzi. Ogółem to Zordon był w Klubie już ze trzy lata, nie, odkąd przypadkiem Slughorn w jego towarzystwie się podpalił, a potem przez przypadek go zaprosił i się okazało, że co jak co, ale Zordon wszędzie potrafi się odnaleźć i już żadne spotkanie ślimaków nie mogło istnieć bez niego! (A przynajmniej Zord tak sobie wmawiał). TAKŻE NIE WIEM KTO PODWĘDZIŁ ZAPROSZENIE ZORDZIA, ALE ZORD SIĘ DOWIE JESZCZE! Znaczy po przyjęciu, bo dziś Zord się bawi. Tak wytwornie się bawi, nie jak ostatnio u Puchonów (oj, przykre wspomnienia, przykre).
Wszedł do sali wesołym krokiem w rozpiętej białej koszuli (no musiał pokazać te trzy blond włosy na krzyż na swojej klacie) i jakiś ładnych, nawet nie ubrudzonych, spodniach.
ŻARCIE! - pomyślał na widok przekąsek i ruszył w ich stronę, choć to było dziwne, że nie zauważył najpierw alkoholu.
Nauczyciele
Nauka
Nauczyciele

Opustoszały loch - Page 3 Empty Re: Opustoszały loch

Wto Lis 18, 2014 6:59 pm
- Ach! Witaj Lily na moim skromnym spotkaniu. Cieszę się, że w końcu wpadłaś, dawno Cię nie było! Jak zwykle wyglądasz zjawiskowo - przywitał się z rudowłosą Gryfonką, po czym zachichotał wesoło i ruszył dalej, tym razem w stronę Zordona, który skupił się na przekąskach. Nikt tak naprawdę do końca nie wiedział, jak to się stało, że profesor Slughorn zaprosił do swojego klubu tego chłopaka. Nie odznaczał się jakimiś specjalnymi zdolnościami, ani też nie pochodził ze znanych i szanowanych rodzin, a jednak...miał coś takiego w sobie, co skłoniło nauczyciela Eliksirów by jednak dać mu szansę. Czarodziej czuł, że istnieje szansa, że ten Puchon coś osiągnie w życiu. Z takim poczuciem humoru? Z pewnością! To też cenił sobie Horacy w uczniach.
Kiedy już krępy mężczyzna był już przy Zordonie, uśmiechnął się sympatycznie do chłopaka i uniósł jedną brew do góry.
- No widzę panie Reid, że jedzenie panu smakuje. Cieszy mnie to niezmiernie. Niech pan jednak zostawi miejsce na dania główne - odparł nauczyciel, puszczając oczko blondynowi i ruszając dalej między gości. Nie mógł się doczekać, kiedy pojawi się reszta.
avatar
Martwy †
Draco Brown

Opustoszały loch - Page 3 Empty Re: Opustoszały loch

Sro Lis 19, 2014 7:52 pm
Wszedlem do pomieszczenia, w którym to odbywały się słynne spotkania Klubu Ślimaka, czyli elitarnego klubu profesora Slughorna, do którego przynależeli najbardziej lubiani i doceniani uczniowie, do których to bez wątpienia należałem. Sam profesor był moim ulubionym nauczycielem. Podziwiałem jego doświadczenie życiowe oraz obszerna wiedzę w dziedzinie eliksirów. Ponadto był świetnym nauczycielem, a prowadzone przez niego zajęcia zawsze były ciekawe i wartościowe, toteż eliksiry stanowiły mój ulubiony przedmiot zaraz po obronie przed czarną magią.
-Dobry wieczór, profesorze!-powitałem uprzejmie mego ulubionego nauczyciela, omiatając spojrzeniem gustownie nakryty stół, przy którym siedziało kilkoro uczniów, zajadając się przygotowanymi przez nauczyciela przysmakami.
Alexandra Grace
Gryffindor
Alexandra Grace

Opustoszały loch - Page 3 Empty Re: Opustoszały loch

Czw Lis 20, 2014 2:44 pm
Alexandra. Twór nie do ogarnięcia ani zrozumienia. Kiedyś przez matkę została porównana do powietrza. Było w tym trochę prawdy. Ona jest wszędzie. Nawet na spotkaniach Klubu Ślimaka. Czemu by nie? Taka osobistość z niej ciekawa. Nawet nie musi się niczym specjalnie popisywać. Została doceniona. Ciężko jednak nazwać to tym słowem. Profesor może i trochę niecodzienny człowiek. ale potrafi wiedzę przekazywać i da się z nim porozmawiać. Do tego można spotkać w tym miejscu różnych ludzi. Co oznacza jedno. Wieczna okazja do tego, by wykazać się odwagą. W końcu samo wychodzenie w tłum to już coś. Pomijając to wszystko w końcu nauczyciel był od Eliksirów, a to równało się temu, iż musiała darzyć go chociaż w połowie tak silnym zainteresowaniem, jak i sam przedmiot. Przygotowała się skrupulatnie. Odpowiednio do wydarzenia i ruszyła. Grzecznie weszła i ukazała typowego banana na twarzy. Taki już jej urok. Człowiek wygląda lepiej z nim na twarzy, a ona wierzy w prawdziwość tego sformułowania.
- Witam profesora! I oczywiście wszystkich już obecnych - spokojnie, ładnie i prawdziwie. Żadnego szału z "moi kochani" i "drodzy", bo i części bliżej nie znała. Miała jednak pozytywne nastawienie do tego, by każdego obdarowywać szacunkiem. Człowiek to człowiek. Zajęła miejsce po powitaniu i czekała, jak wszyscy na resztę. Nie skusiła się na nic chwilowo, chcąc przyjrzeć się biegowi wydarzeń. Zordon i tak zje za wszystkich, więc nie ma co się martwić, że coś mogłoby się zmarnować.
Zordon Reid
Oczekujący
Zordon Reid

Opustoszały loch - Page 3 Empty Re: Opustoszały loch

Czw Lis 20, 2014 8:16 pm
- Szo jag szo, aly miejcija u mne w odstatky! - odpowiedział Zordon profesorkowi wprowadzając chyba w błąd jakąś młodszą dziewczynę niedaleko siebie, która ze zdziwieniem wyszeptała do swojej koleżanki obok zaskoczonym głosem: "obcokrajowiec?". HA! A NIE! Żaden obcokrajowiec, to był tylko Zordon udający chomika i wpychający do ust więcej jedzenia do ust niż był w stanie przeżuć. Ale nie ma się co dziwić, skoro jedno z zordonowskich dziesięciu przykazań brzmiało ni mniej ni więcej: jedz dziennie pięć razy więcej niż ważysz. Znaczy to przykazanie modyfikowało się czasem w: nigdy nie gardź darmowym jedzeniem nawet jeżeli jest to robal na podeszwie, ale raczej dla ogółu udostępniona była wersja jeden. Już wystarczająco wiele dziwnych rzeczy myśleli na temat chłopaka, niepotrzebne były dodatkowe niusy.
Profesorek poszedł, a Zordon obmyślił sobie, że w sumie to przecież nie będzie tutaj stał sam jak kołek, wypadałoby do kogoś zagadać. Rozejrzał się po twarzach i jego oczy błysnęły czystą radością kiedy ujrzał samego Dracona Browna! Lepiej być nie mogło!
- Draco! Dracuś! Draculko moja ulubiona, co tam u ciebie? - zapytał zbliżając się do niego i zarzucając swoje ramię na jego ramiona, bo Zordon nie rozumiał takich pojęć jak przestrzeń osobista. - Tak dawno cię nie widziałem, że już myślałem, że wygrałeś jakąś nagrodę nobla i uznałeś progi Hogwartu za niegodne twojej osobistości! - Zordonowi coś tam świtało, że Draco Nobla to raczej mógł nie kojarzyć, ale wcale mu nie chodziło o wymądrzanie się przed Ślizgonem. WCALE nie chciał pokazać, że wie więcej od niego. WCALE nie próbował z nim rywalizować.
No może tak troszeczkę.
Lily Evans
Oczekujący
Lily Evans

Opustoszały loch - Page 3 Empty Re: Opustoszały loch

Pią Lis 21, 2014 7:05 pm
- Dziękuję profesorze, naprawdę miło mi to słyszeć. Postaram się teraz regularnie wpadać na spotkania pańskiego klubu - odparła z uprzejmym uśmiechem dziewczyna i upiła kolejny łyk musującego wina, które znajdowało się w jej kieliszku. Mimo że nieraz miała powyżej uszu słuchania o tym, jak idealnie pasowałaby do Slytherinu to jednak lubiła tego przysadzistego profesora, dzięki któremu tak bardzo polubiła Eliksiry. Nic nie dawało jej takiego poczucia kontroli nad własnym życiem, jak podążanie za instrukcjami w warzeniu magicznych mikstur. Owszem, czasem "troszkę" zmieniała, co niektóre przepisy, ale robiła to bardziej w celach naukowych; kiedyś towarzyszył jej przy tym Severus. A teraz? Coraz rzadziej go widziała. Od pamiętnego zdarzenia w sali Filcha, nie zamienili ze sobą ani jednego słowa. Nawet do niej nie napisał! Zupełnie tego nie rozumiała. A może, tak samo jak ona był zajęty powtórkami? Taak, to z pewnością o to chodziło. Ale to nie było teraz ważne! W końcu przyszła tutaj, żeby się nieco rozluźnić i zabawić prawda? Mała przerwa od książek się jej przyda. Lily poprawiła więc swoje rude kosmyki i rzuciła krótkie spojrzenie w stronę Zordona, który z dziwną pewnością siebie podszedł do jednego ze Ślizgonów. To było w sumie dziwne, no ale sam Reid wydawał się nietypową osobą, więc to nie powinno być żadnym zaskoczeniem.
Trochę się pokręciła po sali, porozmawiała z kilkoma osobami i wróciła do stołu zajmowanego zazwyczaj przez członków klubu Ślimaka. Nie wiedziała do końca czym się ma zająć, więc zaczęła wpatrywać się w półmiski wypełnione jedzeniem. Póki co górowały przekąski, które miały być przedsmakiem do tego, co dopiero miało się pojawić. Miała tylko nadzieję, że profesor Slughorn nie przesadził z dzisiejszym zestawem ekskluzywnych dań - ostatnio kiedy zjadła coś polecanego jej przez nauczyciela, spędziła sporo czasu w łazience. I wierzcie mi, do tej pory nieprzyjemnie wspomina skosztowanie chimery w sosie musztardowo - miodowym. Nigdy więcej. Nigdy.
Zwróciła spojrzenie na nowo przybyłą i uśmiechnęła się do niej ciepło. Kojarzyła Alex w końcu była z jej domu i grała w domowej drużynie Quidditcha. Nie żeby jakoś specjalnie interesowała się tym magicznym sportem, ale w jakiś sposób była na bieżąco - może to dlatego, że Erin i Dorcas tak często rozmawiały na temat treningów i meczy, że Evans zdążyła się do tego przyzwyczaić i chcąc, czy też nie chcąc, słuchała ich wywodów. Nałożyła sobie kilka apetycznie wyglądających pasztecików z dyni, po czym zwróciła się bezpośrednio do Grace.
- Nie musisz być taka oficjalna, moja droga. Nie gryziemy, profesor tym bardziej - i puściła jej oczko, po czym uśmiechnęła się szeroko. Kto wie? Może nie będzie tak źle dzisiaj? Rudowłosa miała też nadzieję, że być może pojawi się jednak Sev i uda się im porozmawiać. Albo Remus; z nim też dawno się nie widziała.

Archibald Gamp
Oczekujący
Archibald Gamp

Opustoszały loch - Page 3 Empty Re: Opustoszały loch

Pią Lis 21, 2014 7:36 pm
Tak, tak, to ja. Na spotkaniu Klubu Ślimaka. Nie przewidzieliście się.
Ale jak to? Dlaczego?
Cóż, dobre pytanie. No bo właśnie, jakim cudem się tu znalazłem? Oh, oczywiście, wszyscy wiem, dlaczego zostałem zaproszony. Byłem wybitną jednostką. Świetnym uczniem. Mistrzem Eliksirów. Prefektem Naczelnym. Najlepszym graczem Quidditcha w historii Hogwartu. Potrafiłem... Nie. Nic z tych rzeczy. Miałem po prostu dobre nazwisko. Bo widzicie, podczas, gdy niektórzy uczniowie, aby znaleźć się w tym Klubie naprawdę musieli być wybitni, innym wystarczył fakt, że urodzili się w tej, a nie innej rodzinie. No i ja właśnie zaliczałem się do tej drugiej grupy. Jeden z moich przodków wymyślił sobie kilka praw, które rządzą magicznym światem. Albo może te prawa istniały, a on je tylko odkrył? Hmm, nie ważne. W każdym razie, to dzięki niemu Slughorn stwierdził, że byłbym całkiem niezłym materiałem na członka jego Klubu. No i mnie zaprosił. Bo kto wie, może okaże się, że odziedziczyłem po tamtym Gampie coś więcej, niż pieniądze i zrobię coś równie przełomowego? Jasne.
No dobra, wszystko pięknie, tylko po jaka cholerę przyjąłem to zaproszenie? Zależało mi na kontaktach profesora? Chciałem należeć do tej, jakby nie patrzeć, elitarnej grupy? Zależało mi na znajomości z pozostałymi z zaproszonych? A może po prostu lubiłem tego typu imprezy? Taa...
Prawdę mówiąc, nie wiem dlaczego przyjąłem zaproszenie. No bo właściwie, dlaczego nie? A fakt, że uczestnictwo w czymś takim kłóciło się trochę z moim światopoglądem? Hmm, powiedzmy, że ulgowe traktowanie z Eliksirów rekompensowało mi trochę to poświęcenie.
Wszedłem więc do pomieszczenia, nie zaszczycając nikogo spojrzeniem.
Ta, jakby moje spojrzenie mogło być jakimkolwiek zaszczytem. No bo nie oszukujmy się, może mój daleki przodek był ważną osobistością, ale ja byłem nikim. No dobra, może nie nikim. Ale nikim ważnym. Także, no...
Wszedłem do pomieszczenia, nie obdarzając nikogo spojrzeniem.
Oho, kolejne trafne słowo. Mój wzrok był w końcu tak cennym darem, jak para skarpetek. I to kupiona na ostatnią chwilę, z braku lepszego pomysłu, prze osobę, która była nam co najmniej obojętna. Hmm...
Wszedłem do pomieszczenia, nie patrząc na nikogo.
O, od razu lepiej. I po co silić się na jakieś wyszukane określenia? Prostota była najlepsza.
Skinąłem głowa w stronę profesora na znak powitania i zająłem jedno z wolnych miejsc.
Miejmy nadzieję, że spotkanie nie będzie się ciągnąć przez wieki, a ja nie zanudzę się na śmierć.
Alexandra Grace
Gryffindor
Alexandra Grace

Opustoszały loch - Page 3 Empty Re: Opustoszały loch

Sob Lis 22, 2014 3:41 pm
- Przecież wiem, że nie gryzie! Po prostu czasami lubię pokazać, że umiem być ułożona - zaśmiała się przy tym. Mając w głowie wizję, iż ten właśnie profesor mógłby gryźć jej ramię. Tak. Umie być miła, uprzejma, spokojna. Mogłaby rozmawiać o wszystkim i o niczym. Każdemu prawić komplementy. Tyle, że nie zależało jej nigdy na tym, by się komuś podobać, więc nie nadużywała tego. Ze względu na to jest zmuszona chociaż momentami ukazać, iż wie, jak się wiedzą dotyczącą dobrych manier, posługiwać w praktyce. Inaczej ludzie nawet nie chcieliby z nią rozmawiać, gdyż z góry założyliby, iż jej poziom intelektualny jest niższy niż owada. I lipa, Alex bez gadania byłaby, jak bez ręki. Słowa są zbyt wspaniałe i mocne, by z nich nie korzystać.
Odwzajemniła więc uśmiech, bo nie została, jak powietrze, niedostrzeżona.
- Jesteś z Gryffindor'u, prawda? Na 100% widziałam Cię w Pokoju Wspólnym, ale musisz być ode mnie starsza. Nazywam się Alex, a ty? - Choć raz przy poznawaniu kogoś zapamiętała, że powinna się przedstawić. Tyle lat i wreszcie nauka nie poszła w las. Dobry początek. Może uda się jej nikogo nie zdenerwować dziś? Wtedy wszystko byłoby już genialne. Zapisałaby datę w kalendarzu pod tytułem: "Irytująca, nie zirytowała nikogo". Niby nic wielkiego, ale radość z małych rzeczy ułatwia życie i to zdecydowanie.
Lily Evans
Oczekujący
Lily Evans

Opustoszały loch - Page 3 Empty Re: Opustoszały loch

Nie Lis 23, 2014 10:52 pm
Ugryzła kawałek pasztecika dyniowego i przyglądała się, jak do lochu wchodzą kolejne osoby. Oczywiście przeważali Ślizgoni, w końcu byli wychowankami profesora. Lily nie miała z nimi najlepszych kontaktów, jeśli nie liczyć Severusa, ale starała się ich nie traktować stereotypowo. W końcu nikt nie lubi być ocenianym prawda? Chociaż niekiedy było jej naprawdę ciężko nie uważać, że większość Ślizgonów była zwyczajnie zepsuta i przesiąknięta tymi chorymi ideałami odnośnie czystości krwi. Kiedy Alexandra się odezwała, rudowłosa spojrzała ponownie w jej stronę, biorąc kolejny kęs przekąski.
- E tam, po co się przejmować. Profesor nie patrzy na to aż tak bardzo. To jedynie niektórzy mają na tym punkcie prawdziwego hopla, jeśli wiesz co mam na myśli - sugestywnie poruszyła rudymi brwiami i również się roześmiała. Coś czuła, że polubi tę dziewczynę i jej otwartość. Cieszyła się też, że ma do kogo otworzyć usta, zamiast rozglądać się we wszystkie strony, albo patrzyć się jedynie w jeden punkt bez większego celu. A tak? Przynajmniej milej spędzi ten czas. - Tak, jestem z Gryffindoru i to na VII roku już. Miło mi, a ja Lily. A Ty z którego roku jesteś Alex?
Po chwili Evans sięgnęła po kielich, który napełnił się piwem kremowym i wzięła większego łyka.
Alexandra Grace
Gryffindor
Alexandra Grace

Opustoszały loch - Page 3 Empty Re: Opustoszały loch

Pon Lis 24, 2014 2:07 pm
Może pocieszyłby ją fakt, że ludzie z zasady bez względu na dom jej nie znoszą? Nie wszyscy, ale przeważająca część ma jej dosyć. Nie mówiąc już o Ślizgonach, którzy popierają restrykcyjne czystość krwi, którzy by się jej pozbyli chociażby za poglądy równościowe dla wszystkich istot. Każdy jest inny, ale Alex kocha inność. Problem tkwi zaś w tym, że jej inności już nikt. Ani chęci udzielenia pomocy ani pogadanek. I dużej ilości słów do powiedzenia, czyli sumą wszystkiego cała ona nie pasuję ludziom.
- On nie, ale wiesz... jakbym tak wskoczyła z uśmiechem i usiadła na podłodze, bo uważam, że jest wygodniejsza to odebrałby to całkiem inaczej. A ta urocza elita zebrana w pomieszczeniu... nawet nie wspomnę. Ale masz rację. Nie ma czym - Nie mówiła tego ani poważnie ani serio, bo mało kogo znała z grona. Do tego po co się czymkolwiek przejmować? Przyszła sobie zjeść i pogadać. A co na to reszta? Nic, a raczej ona zbytnio nie słuchałaby.
- Okrągła V - odpowiedziała oczywiście radośnie, bo czemu by nie? Może była stosunkowo młodsza, ale nie wiek ma znaczenie, a to co ma się w mózgu. Bądź jego kompletny brak - to tez wiele mówi.
- Wiesz co? Zazdroszczę Ci włosów. Są piękne. Mówię serio. Nie żebym była płytka lub dziwna, choć... dobra dziwna może trochę jestem, ale musiałam powiedzieć to na głos. Trzeba doceniać ładne rzeczy, a to do takich należy - Mało powiedziane. Była zachwycona takim kolorem. Wyróżniający się i nieprzeciętny - wszystko, co satysfakcjonuję Alexandre. Mimo tego zafascynowania sięgnęła wreszcie po coś do jedzenia. W sumie po prostu nałożyła przypadkową rzecz ze stołu na talerz i zjadła, niezbyt wiedząc co to takiego. Nie istotne, ważne że żyje i było smaczne.
Nauczyciele
Nauka
Nauczyciele

Opustoszały loch - Page 3 Empty Re: Opustoszały loch

Pon Lis 24, 2014 9:51 pm
- Witajcie moi drodzy, witajcie! Cieszy mnie niezmiernie, że aż tylu się Was dzisiaj zebrało! - Uśmiechnął się do wszystkich półgębkiem, a jego oczy łagodnie błysnęły w świetle tych wszystkich pochodni i świec, które znajdowały się w lochu. Po chwili popłynęła łagodna muzyka z gramofonu, który stał z boku. Nadała ona pewnego klimatu temu spotkaniu, o co chodziło właśnie Horacemu. - Myślę, że możemy już zaczynać nasze skromne przyjęcie. Dzisiaj nieco bardziej symbolicznie; bez żadnych gości z zewnątrz. Stwierdziłem, że skoro ostatnimi czasy sporo się dzieje w zamku i są to niekoniecznie dobre rzeczy to, ku zacieśnianiu więzi i by oderwać Was od przykrych myśli...czemu by nie urządzić spotkania? Zawsze jest to jakiś sposób. I mam nadzieję, że będziemy się dzisiaj dobrze bawić!
I po tym uroczystym rozpoczęciu, profesor zajął swoje miejsce i zaklaskał w dłonie dwa razy, a po chwili na długim stole, pojawiły się dania główne. W srebrnych półmiskach można było znaleźć takie potrawy jak pieczony kurczak w ostrym sosie, ziemniaki polane wykwitną śmietanką i z dodatkiem koperku, ugotowane ślimaki w francuskim sosie, czy też bardziej egzotycznie wyglądające jadło; ciężko jednak było stwierdzić, co też to takiego jest. Jeśli zaś szło o trunki to na stole górowały wina, szampany, miód pitny i piwa kremowe. Był też sok dyniowy w razie, gdyby ktoś wolał dzisiaj nie szaleć z procentami. Co jak co, ale nauczyciel Eliksirów zadbał o wszystko.
- Jedźcie więc i pijcie śmiało, a tematy do rozmów przyjdą same! I nie bójcie się otwierać ust by wygłaszać swoje zdanie - dodał profesor Slughorn i nałożył sobie trochę ziemniaków i kurczaka na swój talerz.
avatar
Martwy †
Draco Brown

Opustoszały loch - Page 3 Empty Re: Opustoszały loch

Wto Lis 25, 2014 7:46 pm
Nałożyłem sobie na talerz trochę ziemniaków i surówki i zaczałem jesć w milczeniu, nie odzywając się do nikogo, podczas gdy inni prowadzili rozmowy na różne tematy, przez co panował ogólny hałas, gdyż praktycznie każdy miał coś do powiedzenia.
Lily Evans
Oczekujący
Lily Evans

Opustoszały loch - Page 3 Empty Re: Opustoszały loch

Wto Lis 25, 2014 8:10 pm
Czystość krwi nie znaczyła nic dla Lily, zresztą ona sama była pochodzenia mugolskiego i jak dla niej niczego to nie zmieniało. Je zdaniem zresztą ta cała "wyższość czystej krwi nad tą niby brudną" była zupełnie bezsensowna i niezrozumiała. Ktoś kiedyś jej powiedział, że to że pochodziła z rodziny mugoli nie było ważne i z takim nastawieniem pojechała do Hogwartu. I chociaż czas pokazał, że przez to, jaki ktoś ma status krwi następują konflikty, Evans znalazła grupę przyjaciół, których to też nie obchodziło. Nigdy zresztą nie zastąpiłaby swoich niemagicznych rodziców i siostry na żadną, choćby nie wiadomo jak "czystokrwistą" rodzinę. To nie było w żaden sposób ważne; liczyło się tylko to, co dany czarodziej ma w sercu i w głowie, a nie jaka krew w nim płynie. Lily starała się zresztą najpierw kogoś poznać, zanim wyrabiała sobie opinię o danej osobie, a Alex wydawała jej się sympatyczną osobą, więc dlaczego miałaby z nią nie rozmawiać?
- Serio? A dałabym Ci więcej! Ale w sumie to fajnie, że jesteś na V roku, bo przynajmniej dłużej będziesz w zamku - uśmiechnęła się ciepło do niej i wzięła kolejnego łyka piwa kremowego, po czym poprawiła swoją sukienkę, żeby lepiej się układała. Kiedy Alex ponownie się odezwała, rudowłosa spojrzała na nią zaskoczona, nie wiedząc co do końca powiedzieć. Po chwili jednak szczerze i serdecznie się roześmiała. - Dziękuję, to miłe z Twojej strony. Ale wiesz z takim kolorem wiążę się pewna odpowiedzialność. W końcu, co rude to wredne. I uważam, że Twój kolor też jest wyjątkowy, więc nie masz czego mi zazdrościć.
Przerwała, kiedy profesor rozpoczął swoją mowę. Słuchała go więc uważnie, uśmiechając się do siebie, jakby myślami była w zupełnie innym miejscu. Gdy skończył, skinęła machinalnie głową i nałożyła sobie trochę kurczaka, sałatki i ziemniaków i zaczęła się przypatrywać, co niektórym. Może rzeczywiście znajdzie się jakiś temat do wspólnej rozmowy? Dobrze by było.
Caroline Rockers
Oczekujący
Caroline Rockers

Opustoszały loch - Page 3 Empty Re: Opustoszały loch

Wto Lis 25, 2014 8:16 pm
Draco, po pierwsze Twój post jest krótki i w ogóle nie wziąłeś pod uwagę posty poprzednich postaci. Nie nastąpiła żadna interakcja między Tobą a nimi. Prosiłabym żebyś przeczytał posty poprzedników i wziął je pod uwagę i żeby to nie było zrobione w sposób ogólnikowy.
Sponsored content

Opustoszały loch - Page 3 Empty Re: Opustoszały loch

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach