- Silver Burke
Silver Neptune Burke [uczennica]
Nie Wrz 04, 2016 9:03 pm
Imię i nazwisko: Silver Neptune Burke
Data urodzenia: 13 stycznia 1961 r.
Czystość krwi: Czysta
Dom w Hogwarcie: Slytherin
Różdżka: Tarnina, włos północnicy, 11 cali
Widok z Ain Eingarp:
Pokój Wspólny każdego domu ma to do siebie, że jest w nim niezwykle gwarno niemal przez cały dzień. Tego dnia jak zwykle grupka starszych dziewczyn szczebiotała przy kominku, wybuchając co jakiś czas drażniącym chichotem. Kiedy do kręgu wzajemnej adoracji podeszła wysoka blondynka, niewiasty opanowały się, zupełnie jakby ktoś wydał im komendę.
- Słyszałyśmy, że widziałaś Zwierciadło Ain Eingarp, Silver - zapiszczała jedna z siedzących na podłodze, wymachując jednocześnie rękami z ekscytacją.
- Nooo... totalnie! I jak? Co zobaczyłaś? - Zapytała kolejna, tym razem rozwalona z nonszalancją na fotelu.
- Ja... - Zająknęła się Silver, kiedy przed oczami przemknął jej obraz z poprzedniej nocy. Był zarówno realistyczny jak i irracjonalny, jednocześnie napawając dziewczynę niepokojącym uczuciem tęsknoty. Pamiętała niezwykle wyraźnie jak w zwierciadle dostrzegła siebie, uśmiechniętą i spokojną. Obok Silver z lustra stał jakiś mężczyzna o rozmazanej twarzy, który ją obejmował, a za nią opowiadała sobie coś z ekscytacją grupa młodych ludzi. Ta sztuczna Burke była szczęśliwa, a nie samotna. - Może to wydać się zabawne, ale... zobaczyłam tam swoje zwyczajne odbicie. Wygląda na to, że niczego mi nie brakuje - odparła pewnie i uśmiechnęła się szeroko, a po chwili skierowała się do dormitorium.
- Kłamiesz - usłyszała tylko szept tuż nad swoim uchem.
Podsumowanie dotychczasowej nauki w Hogwarcie:
Silver znana jest jako inteligentna i cwana bestia, która najlepiej radzi sobie w dziedzinach takich jak Eliksiry i Obrona przed Czarną Magią. Oczywiście, jak to w życiu bywa, nie da się być najlepszym ze wszystkiego, więc trzeba umieć sobie radzić. Dlatego właśnie Burke od lat jest członkinią Kółka Korepetycji, gdzie jak krowie na rowie uczniowie wykładają jej Astronomię i Historię Magii, z którymi delikatnie mówiąc sobie nie radzi. Oczywiście są też takie przedmioty, których dziewczyna nie znosi i nie ma zamiaru się ich uczyć, a należą do nich Wróżbiarstwo, Starożytne Runy i Numerologia. Mówiąc w dwóch słowach - strata czasu.
Przykładowy Post:
Słońce już dawno schowało się za widnokręgiem, a na jednym z setek tysięcy parapetów w Brixham siedziała młoda dziewczyna. Na pozór nie wyróżniała się niczym spośród innych nastolatek. Była może trochę wyższa niż jej koleżanki, miała długie i niemal białe włosy, jasną cerę i szare oczy. Nie można było nazwać jej brzydką, ale do najpiękniejszych też nie należała. Miała przed sobą szerokie perspektywy, jak niemal każdy dzieciak w jej wieku czuła się nieśmiertelna. Jedyne czego można było jej pozazdrościć, to fenomenalnych umiejętności adaptacyjnych w zależności od tego w jakim towarzystwie przebywała, zawsze potrafiła się dostosować. Po co? Oczywiście, żeby było jej wygodniej.
Nazywała się Silver Neptune Burke i w tamtej chwili siedziała z podkurczonymi nogami i przymkniętymi oczami, sprawiając wrażenie najniewinniejszej istoty na Ziemi. Rozchyliła lekko powieki i powędrowała wzrokiem wzdłuż ściany obok swojego łóżka. Była ozdobiona masą ruchomych fotografii, które przedstawiały ważne wartości w życiu nastolatki. Na jednym z nich machała żwawo para młodych ludzi, którzy do złudzenia przypominali Silver. Byli to jej rodzice tuż po ślubie, a to było ich jedyne zdjęcie, na którym uśmiechali się tak szczerze i szeroko. Córka państwa Burke uwielbiała je za to, iż jako jedyne było naturalne i spontaniczne. Obok fotografii rodziców można było dostrzec nieco większe zdjęcie przedstawiające Silver z babcią. Była kobietą nie do zdarcia, która po śmierci dziadka miała wielu adoratorów i do ostatnich dni życia cieszyła się poczuciem humoru. Burke wciąż z rozczuleniem wspomina jak staruszka na łożu śmierci poprosiła o brandy, bo "przecież nie będzie umierać na trzeźwo". Gdzieś w okolicy można było dostrzec jakiś zachód słońca nad morzem, kota polującego na muchę, a nawet kilkuletniego dzieciaka na małej miotle. Była to bardzo stara fotografia brata Silver, który dopiero uczył się latać na miotle. Obecnie starał się o przyjęcie do Nietoperzy z Ballycastle. Niesamowicie ambitny dzieciak, zupełnie jak jego młodsza siostra.
Może pomyślicie, że Burke była sentymentalną płaczką, jednak w rzeczywistości bardzo ceniła sobie więzy rodzinne, a także tradycję. Zawsze starała się być silną, niezależną młodą kobietą, jednak nigdy kosztem bliskich.
Nagle rozległo się pukanie do drzwi, w których pojawiła się białowłosa kobieta w szlafroku. Srogo spojrzała w kierunku swojej córki, która wciąż siedziała na parapecie.
- Po pierwsze zaraz zniszczysz parapet, po drugie przeziębisz sobie nerki, a po trzecie marsz do łóżka! - Syknęła w kierunku dziewczyny oczekując na reakcję.
- Nie ważę tyle co ty - burknęła pod nosem niechętnie maszerując w kierunku łóżka, a widząc, że matka wciąż patrzy na nią zirytowana, weszła pod kołdrę i usadowiła się wygodnie. - Teraz zadowolona?
- Owszem - odparła usatysfakcjonowana pani Burke i zdmuchnęła świeczkę zamaszystym zamknięciem drzwi.
Silver westchnęła cicho leżąc po raz ostatni w tym roku w rozkosznie wygodnym łóżku. Rozejrzała się po ciemnym pokoju i dostrzegła, że kilka fotografii jest oświetlonych przez blask księżyca. Przedstawiały one to, co miała następnego dnia zobaczyć na żywo. Osoby, których nie znosiła, jednak wygodniej było traktować ich jak bliskich. Przecież w końcu byli przyjaciółmi.
- Byli? - Zapytał głos w głowie Silver, a ona jedynie jęknęła przewracając się na drugi bok, żeby jeszcze przez chwilę nie musieć oglądać tych ludzi. Zamknęła oczy i zmusiła się do zaśnięcia. Cudownie byłoby w końcu przestać udawać.
Data urodzenia: 13 stycznia 1961 r.
Czystość krwi: Czysta
Dom w Hogwarcie: Slytherin
Różdżka: Tarnina, włos północnicy, 11 cali
Widok z Ain Eingarp:
Pokój Wspólny każdego domu ma to do siebie, że jest w nim niezwykle gwarno niemal przez cały dzień. Tego dnia jak zwykle grupka starszych dziewczyn szczebiotała przy kominku, wybuchając co jakiś czas drażniącym chichotem. Kiedy do kręgu wzajemnej adoracji podeszła wysoka blondynka, niewiasty opanowały się, zupełnie jakby ktoś wydał im komendę.
- Słyszałyśmy, że widziałaś Zwierciadło Ain Eingarp, Silver - zapiszczała jedna z siedzących na podłodze, wymachując jednocześnie rękami z ekscytacją.
- Nooo... totalnie! I jak? Co zobaczyłaś? - Zapytała kolejna, tym razem rozwalona z nonszalancją na fotelu.
- Ja... - Zająknęła się Silver, kiedy przed oczami przemknął jej obraz z poprzedniej nocy. Był zarówno realistyczny jak i irracjonalny, jednocześnie napawając dziewczynę niepokojącym uczuciem tęsknoty. Pamiętała niezwykle wyraźnie jak w zwierciadle dostrzegła siebie, uśmiechniętą i spokojną. Obok Silver z lustra stał jakiś mężczyzna o rozmazanej twarzy, który ją obejmował, a za nią opowiadała sobie coś z ekscytacją grupa młodych ludzi. Ta sztuczna Burke była szczęśliwa, a nie samotna. - Może to wydać się zabawne, ale... zobaczyłam tam swoje zwyczajne odbicie. Wygląda na to, że niczego mi nie brakuje - odparła pewnie i uśmiechnęła się szeroko, a po chwili skierowała się do dormitorium.
- Kłamiesz - usłyszała tylko szept tuż nad swoim uchem.
Podsumowanie dotychczasowej nauki w Hogwarcie:
Silver znana jest jako inteligentna i cwana bestia, która najlepiej radzi sobie w dziedzinach takich jak Eliksiry i Obrona przed Czarną Magią. Oczywiście, jak to w życiu bywa, nie da się być najlepszym ze wszystkiego, więc trzeba umieć sobie radzić. Dlatego właśnie Burke od lat jest członkinią Kółka Korepetycji, gdzie jak krowie na rowie uczniowie wykładają jej Astronomię i Historię Magii, z którymi delikatnie mówiąc sobie nie radzi. Oczywiście są też takie przedmioty, których dziewczyna nie znosi i nie ma zamiaru się ich uczyć, a należą do nich Wróżbiarstwo, Starożytne Runy i Numerologia. Mówiąc w dwóch słowach - strata czasu.
Przykładowy Post:
Słońce już dawno schowało się za widnokręgiem, a na jednym z setek tysięcy parapetów w Brixham siedziała młoda dziewczyna. Na pozór nie wyróżniała się niczym spośród innych nastolatek. Była może trochę wyższa niż jej koleżanki, miała długie i niemal białe włosy, jasną cerę i szare oczy. Nie można było nazwać jej brzydką, ale do najpiękniejszych też nie należała. Miała przed sobą szerokie perspektywy, jak niemal każdy dzieciak w jej wieku czuła się nieśmiertelna. Jedyne czego można było jej pozazdrościć, to fenomenalnych umiejętności adaptacyjnych w zależności od tego w jakim towarzystwie przebywała, zawsze potrafiła się dostosować. Po co? Oczywiście, żeby było jej wygodniej.
Nazywała się Silver Neptune Burke i w tamtej chwili siedziała z podkurczonymi nogami i przymkniętymi oczami, sprawiając wrażenie najniewinniejszej istoty na Ziemi. Rozchyliła lekko powieki i powędrowała wzrokiem wzdłuż ściany obok swojego łóżka. Była ozdobiona masą ruchomych fotografii, które przedstawiały ważne wartości w życiu nastolatki. Na jednym z nich machała żwawo para młodych ludzi, którzy do złudzenia przypominali Silver. Byli to jej rodzice tuż po ślubie, a to było ich jedyne zdjęcie, na którym uśmiechali się tak szczerze i szeroko. Córka państwa Burke uwielbiała je za to, iż jako jedyne było naturalne i spontaniczne. Obok fotografii rodziców można było dostrzec nieco większe zdjęcie przedstawiające Silver z babcią. Była kobietą nie do zdarcia, która po śmierci dziadka miała wielu adoratorów i do ostatnich dni życia cieszyła się poczuciem humoru. Burke wciąż z rozczuleniem wspomina jak staruszka na łożu śmierci poprosiła o brandy, bo "przecież nie będzie umierać na trzeźwo". Gdzieś w okolicy można było dostrzec jakiś zachód słońca nad morzem, kota polującego na muchę, a nawet kilkuletniego dzieciaka na małej miotle. Była to bardzo stara fotografia brata Silver, który dopiero uczył się latać na miotle. Obecnie starał się o przyjęcie do Nietoperzy z Ballycastle. Niesamowicie ambitny dzieciak, zupełnie jak jego młodsza siostra.
Może pomyślicie, że Burke była sentymentalną płaczką, jednak w rzeczywistości bardzo ceniła sobie więzy rodzinne, a także tradycję. Zawsze starała się być silną, niezależną młodą kobietą, jednak nigdy kosztem bliskich.
Nagle rozległo się pukanie do drzwi, w których pojawiła się białowłosa kobieta w szlafroku. Srogo spojrzała w kierunku swojej córki, która wciąż siedziała na parapecie.
- Po pierwsze zaraz zniszczysz parapet, po drugie przeziębisz sobie nerki, a po trzecie marsz do łóżka! - Syknęła w kierunku dziewczyny oczekując na reakcję.
- Nie ważę tyle co ty - burknęła pod nosem niechętnie maszerując w kierunku łóżka, a widząc, że matka wciąż patrzy na nią zirytowana, weszła pod kołdrę i usadowiła się wygodnie. - Teraz zadowolona?
- Owszem - odparła usatysfakcjonowana pani Burke i zdmuchnęła świeczkę zamaszystym zamknięciem drzwi.
Silver westchnęła cicho leżąc po raz ostatni w tym roku w rozkosznie wygodnym łóżku. Rozejrzała się po ciemnym pokoju i dostrzegła, że kilka fotografii jest oświetlonych przez blask księżyca. Przedstawiały one to, co miała następnego dnia zobaczyć na żywo. Osoby, których nie znosiła, jednak wygodniej było traktować ich jak bliskich. Przecież w końcu byli przyjaciółmi.
- Byli? - Zapytał głos w głowie Silver, a ona jedynie jęknęła przewracając się na drugi bok, żeby jeszcze przez chwilę nie musieć oglądać tych ludzi. Zamknęła oczy i zmusiła się do zaśnięcia. Cudownie byłoby w końcu przestać udawać.
- Alice Hughes
Re: Silver Neptune Burke [uczennica]
Wto Wrz 06, 2016 6:49 pm
Silver to silna i wrażliwa dziewczyna. Jestem bardzo ciekawa jak poradzi sobie w gnieździe węży!
Akcept!
Akcept!
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach