Go down
Blaise Rain
Oczekujący
Blaise Rain

Blaise Gerard Rain [uczeń]  Empty Blaise Gerard Rain [uczeń]

Sro Kwi 22, 2015 9:02 pm
Blaise Gerard Rain [uczeń]  117xx6d
Blaise Gerard Rain [uczeń]  6rngow
Blaise Gerard Rain [uczeń]  Oh5xw

Blaise Gerard Rain [uczeń]  1552es8
6 kwietnia 1961 roku

Blaise Gerard Rain [uczeń]  5yu4qs
Mugolska

Blaise Gerard Rain [uczeń]  5d9u6f
Slytherin

Blaise Gerard Rain [uczeń]  20qgmme
Czarny Orzech, róg biesa, 13 cali


Blaise Gerard Rain [uczeń]  Eskvi8
- Napisz to sam...
- Przepraszam, co Profesor powiedziała..?
- Napisz to sam!


... W Publicznym Więzieniu dla Młodzieży Uzdolnionej Magicznie (w skrócie zwanym dalej: Hogwart) nauczono mnie bardzo wielu przydatnych rzeczy związanych z przetrwaniem w więzieniu, między innymi grypsu każdej z kast społecznych oraz ich ulubionych zajęć (takich jak lekcje "Jak Dobrze Udawać, że Wpuściło się Komuś Wpierdol", prowadzone przez szanownego, wielbionego przez dziewczęta [tak, tak, to więzienie ko-edukacyjne] Charlesa Myrnina Chuck... coś tam...). Jako, że byłem problematycznym Więźniem, bardzo lubiącym herbatki z wodorostów (a serwowane były tylko przez Nadzorce Więziennego, zwanego dalej Argusem Filchem), często miałem okazję zapoznawać się bliżej z jego osobistym mikroklimatem, utrzymanym w przydzielonym dlań pokoju. Szczególnie interesującą umiejętnością jest umykanie przed pozostałymi Nadzorcami (nazywanych dalej: nauczycielami) w czasie wagarów. Z ręką na sercu mogę powiedzieć, że również niezbędna okazała się tutaj zdolność szybkiego prysznicu i porannego... wypróżniania jelit (kolejka przed lekcjami bywa długa). Ach, co do przymusowego odrabiania pańszczyzny (zwanego dalej: lekcjami) - nie są złe... Ale ciekawiej jest na wybiegu (zwanym dalej: błoniami) - dlatego też odrabianie pańszczyzny idzie mi naprawdę bardzo opornie...
W dalszych częściach więzienia... (...)"



Blaise Gerard Rain [uczeń]  2ccv7fo

Czy wyobrażasz sobie... jak by to było sfałszować własną śmierć?
To banalnie proste, jak w Romeo i Julii - zażywasz truciznę, wydają ci zaświadczenie o zgonie, wcześniej mówisz wszystkim o tym, jak to bardzo ci źle i jak bardzo chciałbyś zginąć.
Proste?
Idziemy dalej: dajesz w łapę grabarzowi, albo właścicielowi zakładu pogrzebowego - zgrozo, jeśli też jesteś czarodziejem, nie rób tego w ich świecie... oni mogą cię za łatwo przejrzeć... wracając do tematu - nie zostajesz pochowany, do dołu trafia tylko twoja trumna, proste - nad nią twoi pseudo-znajomi i pseudo-krewni poudają, że płaczą, a potem pójdą w swoją stronę i wszyscy zapomną - uwierz mi, będą woleli zająć się własnymi sprawami, w końcu kto chciałby całe życie mieć depresje z powodu śmierci jednego niby-przyjaciela?
Przyjmujesz nowe imię, nowe nazwisko, wyjeżdżasz daleko stąd - i żyjesz tak, jakbyś zmartwychwstał.
Dokumenty? Na co ci dokumenty?
Tylko nie wchodź w drogę policji i swoich lat bez problemu dożyjesz...
I tak, właśnie o tym myślę, spoglądają w piękne zwierciadło przede mną, bo niby dlaczego nie?
Widzę w nim przecież obraz zakazany, który jest tylko czystym fałszem.
Właśnie to w nim widzę.
OBŁUDĘ



Blaise Gerard Rain [uczeń]  15qx8na

Pstryk, pstryk, pstryk...
Palce wybijają równostajny rytm, przesuwając po sobie w następujący sposób: kciuk naciska na najmniejszy palec, zjeżdża na serdeczny - tak powstaje dźwięk, najprostszy na świecie dźwięk, który mógłby być podłożem do muzyki, nawet mógłby stanowić wspomnienie jakiejś piosenki, gdyby tylko jakakolwiek błąkała się po jego umyśle...
Nienauczony, problematyczny, niewychowany, ahahaha, skądże, to wcale nie On!
Tap, tap, tap...
Dzwoni deszcz o szyby, woła Matka Woda, gdzieś tam daleko, zaklęta za lądem, złożona do snu w oceanie, złączona długimi, błękitnymi liniami na mapach z każdym zakątkiem ziemi - tak powstaje dźwięk, najprostszy na świecie dźwięk, który mógłby być podłożem do muzyki, gdyby tylko on potrafił docenić jej naturalne piękno.
Słaby uczeń, imprezowicz, zakochany w jointach, ahahhaha, niee, no przecież, że to nie On...
Wycie czajnika...
Trzeba się podnieść, dołącza do kakofonii dźwięków szurnięcie krzesła, flegmatyczne pstrykanie urywa się - dość... Teraz kroki - sylwetka chłopaka, nie dałbym mu nawet 15 lat, kieruje się do kuchni, wyłącza gaz, zalewa kubek z herbatą - kompletnie rutynowa czynność w kompletnie rutynowym świecie.
Najzabawniejsze jest to, że nic się nie miało tutaj wydarzyć.
Nigdy nie miało.
Wszystko powoli ucichało - darcie się czajnika, kroki, pstrykanie - wyłączamy każdy pstryczek po kolei, by zostawić tylko jeden, nad którym nie mamy i nigdy nie będziemy mieli kontroli.
Wyłącz więc samego siebie.
Zamykasz oczy, wypuszczasz spomiędzy warg powietrze, dreszcze przechodzą przez twój kark, głowa pulsuje bólem, chociaż czym jest to spowodowane - sam nie wiem, ona po prostu boli, chyba od zawsze bolała.
Zabierasz herbatę, wracasz do salonu, gdzie telewizor milczy, odbijając w czarnym ekranie półcienie wnętrza.
Znowu cisza.
Wyłącz więc samego siebie.
Wyłączasz.
Cisza...

Blaise Gerard Rain [uczeń]  21o7v50
Caroline Rockers
Oczekujący
Caroline Rockers

Blaise Gerard Rain [uczeń]  Empty Re: Blaise Gerard Rain [uczeń]

Sro Kwi 22, 2015 10:40 pm
Powrót do góry
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach