- Bastian Rashwill
[uczeń] Bastian Rashwill
Pon Wrz 01, 2014 5:16 pm
Imię i nazwisko: Bastian Rashwill
Data urodzenia: 20 lutego 1960 r.
Czystość krwi: mugolska
Dom w Hogwarcie: Ravenclaw
Różdżka: kasztan, pióro gryfa, 14 cali, dość sztywna
Widok z Ain Eingarp:
Bastian uchylił skrzypiące drzwi i wszedł do środka, jednak chwilę musiał odczekać zanim wzrok przyzwyczaił się do półmroku. Wtedy dopiero ujrzał w rogu sali stojące zwierciadło... Ain Eingarp. Zmarszczył brwi i pewnym krokiem podszedł bliżej, patrząc wprost przed siebie. Wiedział, że zwierciadło odkrywa najgłębsze pragnienia, był więc ciekawy. Niby każdy zna najlepiej samego siebie, jednak nie raz bywały przypadki zaskoczenia w takich sytuacjach.
Gdy chłopak stanął już przed lustrem, z początku nie działo się nic. Dopiero po chwili z dwóch stron jego postaci zaczęły pojawiać się inne - chłopak po prawej, dziewczyna po lewej. Bass w pierwszym momencie był tak zdziwiony, że odruchowo rozglądnął się, jakby chciał sprawdzić czy to jest na pewno iluzja. Kim oni byli? Po dokładniejszym przyglądnięciu się dostrzegł uderzające podobieństwo całej trójki... rodzeństwo. Młody Rashwill był jedynakiem i nigdy nie potrafił się z tym pogodzić. Całe życie skrycie zazdrościł innym rodzeństwa, obojętnie czy miałby to być brat czy siostra. Jego twarz powoli stawała się coraz poważniejsza, aż na koniec zamieniła się w grymas bólu i niezadowolenia.
Nie wiedział nawet, ile czasu spędził w tej sali. Gdy tylko się otrząsnął, wyszedł na korytarz kierując się wprost na błonia, by zaczerpnąć świeżego powietrza.
Podsumowanie dotychczasowej nauki w Hogwarcie:
Cóż, zależy kto pyta. Pewnie jeśli byłby to ktoś z dorosłych (w dodatku nauczyciel) to usłyszałby, że Bass jest bardzo zdolnym uczniem choć przeciętnym. Jest też w tym dużo prawdy, bo chłopak raczej dzięki sprytowi i bystrej głowie przeszedł te lata nauki na stopniach... uśredniając - dobrych. Zdarzały się stopnie gorsze, jak i te najwyższe ( zdecydowanie rzadziej).
Znajomi z kolei otrzymaliby najbardziej szczerą odpowiedź: gdyby nie lenistwo, stać by go było na wiele więcej. Mając do wyboru wylegiwanie się na błoniach w ostatnich promieniach letniego słońca albo naukę - bez chwili namysłu wybrałby pierwszą opcję. Później ewentualnie klnie zawsze na siebie i przysiada gdy trzeba, nawet jeśli oznacza to zarwanie nie jednej nocy. Tak więc radzi sobie. Jak trzeba to trzeba, kiblować nie ma zamiaru, ale nadwyrężać szarych komórek też nie.
Przykładowy Post:
Pokój Wspólny już prawie całkiem opustoszał. Jedynie przy kominku siedziała grupka znajomych, a przy oknie wysoki chłopak, na oko mający 16-17 lat. Co chwile odruchowo przeczesywał ręką ciemne, gęste włosy, wbijając jasne tęczówki uparcie w książkę na kolanach. Cholerna MacGonagall... nie chciał ponownie tracić punktów, więc postanowił jednak zaliczyć zadaną pracę w terminie. Niestety, jak to zazwyczaj bywa zbyt późno się za to zabrał i raczej nie może już liczyć na wyspanie się tej nocy.
Kątem oka dostrzegł kogoś obok swojego fotela. Ten 'ktoś' najwyraźniej mówił do Bastiana, czy może o coś pytał, jednak chłopak zignorował to, posyłając jedynie krótkie spojrzenie mówiące wyraźnie 'spadaj'. Nie, nie był zły. Zwyczajnie nie należał do ludzi towarzyskich, miał dość trudny charakter i najlepiej czuł się sam ze sobą. Miał w prawdzie paru znajomych którzy go znosili, jednak nic poza tym. Dobrze mu z tym było, a przynajmniej tak sobie wmawiał.
Po chwili chłopak podniósł wzrok, nagle sobie o czymś przypominając. Zaklął pod nosem i wstał, wyciągając z tylnej kieszeni list, który miał wysłać po obiedzie. No nic, transmutacja jednak musiała poczekać. Bass wyszedł szybkim krokiem z pokoju i prawie w biegu pokonał całą drogę do sowiarni. Na szczęście jego puchacz był po polowaniu i nie musiał długo go namawiać na długi lot. Przywiązał list i już po chwili patrzył za odlatującym ptakiem. Rodzice wyczekiwali na jakąkolwiek wiadomość od niego za każdym razem, choć po tylu latach nadal nie przywykli do sowiej poczty. Całe szczęście mieszkają w niewielkiej miejscowości, na obrzeżach, więc nikt nie zadaje niewygodnych pytań.
Gdy Resus zniknął mu z oczu, Bastian przetarł twarz dłońmi i skierował się z powrotem do Pokoju Wspólnego, ale już nie tak szybko jak wcześniej.
Data urodzenia: 20 lutego 1960 r.
Czystość krwi: mugolska
Dom w Hogwarcie: Ravenclaw
Różdżka: kasztan, pióro gryfa, 14 cali, dość sztywna
Widok z Ain Eingarp:
Bastian uchylił skrzypiące drzwi i wszedł do środka, jednak chwilę musiał odczekać zanim wzrok przyzwyczaił się do półmroku. Wtedy dopiero ujrzał w rogu sali stojące zwierciadło... Ain Eingarp. Zmarszczył brwi i pewnym krokiem podszedł bliżej, patrząc wprost przed siebie. Wiedział, że zwierciadło odkrywa najgłębsze pragnienia, był więc ciekawy. Niby każdy zna najlepiej samego siebie, jednak nie raz bywały przypadki zaskoczenia w takich sytuacjach.
Gdy chłopak stanął już przed lustrem, z początku nie działo się nic. Dopiero po chwili z dwóch stron jego postaci zaczęły pojawiać się inne - chłopak po prawej, dziewczyna po lewej. Bass w pierwszym momencie był tak zdziwiony, że odruchowo rozglądnął się, jakby chciał sprawdzić czy to jest na pewno iluzja. Kim oni byli? Po dokładniejszym przyglądnięciu się dostrzegł uderzające podobieństwo całej trójki... rodzeństwo. Młody Rashwill był jedynakiem i nigdy nie potrafił się z tym pogodzić. Całe życie skrycie zazdrościł innym rodzeństwa, obojętnie czy miałby to być brat czy siostra. Jego twarz powoli stawała się coraz poważniejsza, aż na koniec zamieniła się w grymas bólu i niezadowolenia.
Nie wiedział nawet, ile czasu spędził w tej sali. Gdy tylko się otrząsnął, wyszedł na korytarz kierując się wprost na błonia, by zaczerpnąć świeżego powietrza.
Podsumowanie dotychczasowej nauki w Hogwarcie:
Cóż, zależy kto pyta. Pewnie jeśli byłby to ktoś z dorosłych (w dodatku nauczyciel) to usłyszałby, że Bass jest bardzo zdolnym uczniem choć przeciętnym. Jest też w tym dużo prawdy, bo chłopak raczej dzięki sprytowi i bystrej głowie przeszedł te lata nauki na stopniach... uśredniając - dobrych. Zdarzały się stopnie gorsze, jak i te najwyższe ( zdecydowanie rzadziej).
Znajomi z kolei otrzymaliby najbardziej szczerą odpowiedź: gdyby nie lenistwo, stać by go było na wiele więcej. Mając do wyboru wylegiwanie się na błoniach w ostatnich promieniach letniego słońca albo naukę - bez chwili namysłu wybrałby pierwszą opcję. Później ewentualnie klnie zawsze na siebie i przysiada gdy trzeba, nawet jeśli oznacza to zarwanie nie jednej nocy. Tak więc radzi sobie. Jak trzeba to trzeba, kiblować nie ma zamiaru, ale nadwyrężać szarych komórek też nie.
Przykładowy Post:
Pokój Wspólny już prawie całkiem opustoszał. Jedynie przy kominku siedziała grupka znajomych, a przy oknie wysoki chłopak, na oko mający 16-17 lat. Co chwile odruchowo przeczesywał ręką ciemne, gęste włosy, wbijając jasne tęczówki uparcie w książkę na kolanach. Cholerna MacGonagall... nie chciał ponownie tracić punktów, więc postanowił jednak zaliczyć zadaną pracę w terminie. Niestety, jak to zazwyczaj bywa zbyt późno się za to zabrał i raczej nie może już liczyć na wyspanie się tej nocy.
Kątem oka dostrzegł kogoś obok swojego fotela. Ten 'ktoś' najwyraźniej mówił do Bastiana, czy może o coś pytał, jednak chłopak zignorował to, posyłając jedynie krótkie spojrzenie mówiące wyraźnie 'spadaj'. Nie, nie był zły. Zwyczajnie nie należał do ludzi towarzyskich, miał dość trudny charakter i najlepiej czuł się sam ze sobą. Miał w prawdzie paru znajomych którzy go znosili, jednak nic poza tym. Dobrze mu z tym było, a przynajmniej tak sobie wmawiał.
Po chwili chłopak podniósł wzrok, nagle sobie o czymś przypominając. Zaklął pod nosem i wstał, wyciągając z tylnej kieszeni list, który miał wysłać po obiedzie. No nic, transmutacja jednak musiała poczekać. Bass wyszedł szybkim krokiem z pokoju i prawie w biegu pokonał całą drogę do sowiarni. Na szczęście jego puchacz był po polowaniu i nie musiał długo go namawiać na długi lot. Przywiązał list i już po chwili patrzył za odlatującym ptakiem. Rodzice wyczekiwali na jakąkolwiek wiadomość od niego za każdym razem, choć po tylu latach nadal nie przywykli do sowiej poczty. Całe szczęście mieszkają w niewielkiej miejscowości, na obrzeżach, więc nikt nie zadaje niewygodnych pytań.
Gdy Resus zniknął mu z oczu, Bastian przetarł twarz dłońmi i skierował się z powrotem do Pokoju Wspólnego, ale już nie tak szybko jak wcześniej.
- Caroline Rockers
Re: [uczeń] Bastian Rashwill
Pon Wrz 01, 2014 5:38 pm
Wydaje się w porządku, więc Akcept!
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach