- Cyrille Nolan
Cyrille Nolan [dorosły]
Sob Kwi 04, 2015 1:49 pm
Imię i nazwisko: Cyrille Nolan
Data urodzenia: 13 stycznia 1937
Czystość krwi: czysta jak łza
Była szkoła: Hogwart, Slytherin
Praca: właściciel antykwariatu
Różdżka: wiśnia, kolec jadowy mantikory, 12 cali
Widok z Ain Eingarp: Był prześliczny majowy poranek. Ptaszki ćwierkały za oknem, a twarz Cyrille była przepełniona dumą. Na pierwszy rzut oka można było dostrzec, że osiągnął nirwanę i wypełniło się jego przeznaczenie. Niczym Wolność wiodąca lud na barykady, ciężar swój opierał na zwłokach wroga. Leżał tam sam Lord Voldemort, a w uszach mężczyzny kołatał się hymn zwycięstwa.
Co tak naprawdę uczyniłby po zabiciu największego wroga publicznego całego świata magicznego? Pewnie nic. Wzruszył więc ramionami i odszedł od lustra, żeby nie nakręcać za bardzo swojej bujnej wyobraźni. Nigdy nie był za oszukiwaniem samego siebie, szczególnie, że był jedyną osobą, której mógł tak na prawdę ufać.
Przykładowy Post:
Cyrille otworzył notatnik i wyjął pióro. Od lat nie miał tak koszmarnego nastroju jak tego dnia. Leżał na łóżku i nie potrafił naskrobać ani jednego zdania.
- Mam tego dość, odchodzę! - pisnęła ładna blondynka i rzuciła w Cyrille stuletnią wazą.
- Co ty wyrabiasz?! Do reszty postradałaś rozum! - tubalny głos zagrzmiał w pomieszczeniu i nawet kotom zjeżyła się sierść na łapkach.
Waza odbiła się od brzucha mężczyzny i z trzaskiem upadła na podłogę. Miliony kawałków świadectwa historii potoczyły się po podłodze i pouciekały pod szafy. Rozgoryczenie mężczyzny zdawało się nie mieć końca. Od dziesięciu lat dwa razy dziennie polerował porcelanę i chwalił się nią wszystkim gościom, których witał w swoich skromnych progach.
- Widzisz? Głupie szkiełko jest dla ciebie ważniejsze ode mnie! - napięcie rosło, a w jej oczach pojawiły się łzy.
- Nic nie jest dla mnie ważniejsze od ciebie... - skłamał.
Scena miała miejsce szesnaście lat wcześniej. Kobieta rzuciła w jego stronę jeszcze kilka obelg, zarzuciła mu złe postępowanie i wyszła trzaskając drzwiami. Od tamtej pory więcej się nie spotkali. Podobno ona popełniła samobójstwo, ale plotkom nie wolno wierzyć. Nie został zaproszony na pogrzeb, więc uznał to za prowokację.
Nie kochał jej nigdy. Ojciec pewnego dnia przyszedł do niego i rozkazał mu wziąć ją za żonę. Tak też uczynił sprawiając, że nigdy ani on ani ona nie byli szczęśliwi.
Prawdopodobnie była to głównie jego wina. Miał bardzo ciężki charakter i bardzo ciężko było do niego dotrzeć, a niemożność okazywania emocji jeszcze bardziej potęgowało narastające w domu napięcie.
Cyrille otworzył stary notatnik. Przykładowa strona głosiła:
"Zabiłem go. Zabiłem. Pierwsze morderstwo w moim życiu, idę się napierdolić."
Mężczyzna wziął głęboki wdech i otworzył kolejną losową stronę.Było na niej wklejone zdjęcie z zakończenia szkoły. Stał on na nim pomiędzy grupą rówieśników. Jak zwykle z brzegu, gdzieś w kącie z wzrokiem wlepionym we obiektyw. Nie był ekstrawertykiem i nigdy nie miał zbyt wielu przyjaciół. Stał z tyłu, bo był najwyższym z chłopców. Lekko rysujący się na jego twarzy zarost zaostrzał jego rysy.
Kolejna strona, świadectwo, od góry do dołu N jak Nędzny. Był nędznym uczniem, przeciętnym kumplem i zwykłym zakompleksionym chłopcem. Zmieniało się to wraz z wiekiem. Zrozumiał, że żeby wybić się z końca łańcucha pokarmowego trzeba być twardym i rozkazywać, a nie przyjmować rozkazy.
Kolejna strona:
"Nienawidzę mojego ojca, nienawidzę pieprzonego Voldemorta, nie będę do nikogo zwracał się panie i nie będę miał na ręce żadnych znaków."
Odruchowo podrapał się po wewnętrznej części dłoni i przypomniał sobie tamten dzień. Nienawidził wówczas ojca jak nikogo innego. Wcale nie chciał być niczyim sługą i nie miał zamiaru bawić się w żadne zabijanie mugoli. Czas sprawił, że pogodził się ze swoim przeznaczeniem. Dopiero po wielu latach nauczył się zadawać drugiemu człowiekowi ból tak, żeby móc spać i dopiero po wielu latach wyczerpał zasoby łez w oczach i przestał opłakiwać swoje czyny.
Kolejna strona: zdjęcie z wesela. Stał w garniturze, przystojny młody mężczyzna i prześliczna szczupła blondynka. Byli piękną, ale smutną parą. Na pierwszy rzut oka widać było, że nie jest to para, która pragnie być razem do końca życia.
Mężczyzna zamknął zeszyt z trzaskiem. Przeżył czterdzieści jeden lat. I co osiągnął? Co zrobił ze sobą i swoim życiem? Był poplecznikiem Voldemorta, człowieka, którego imienia boją się wymawiać ludzie na całym świecie. Zabił kilka osób, nie chciał tego. Odsunął się od rodziny, zatrudnił się w antykwariacie u starego Martina, który wkrótce potem zmarł i zostawił Nolanowi dorobek w spadku. Był to najlepszy człowiek, jakiego mężczyzna spotkał i od tamtej pory ciągle uciekał od stwierdzenia, że ludzie, z którymi żyje bardzo cierpią. Przez całe życie upewniał się w tym przekonaniu niejednokrotnie i ciągle uświadamiał siebie na nowo. Od tamtej pory wiecznie był sam.
Teraz wszedł w kryzys wieku średniego i ciągle przychodziły mu do głowy nowe kretyńskie pomysły. Znienawidził śmierciożerców do tego stopnia, że postanowił kiedyś ich zniszczyć, ale na razie nie wiedział jak powinien do tego podejść, więc tylko gnił w sklepie z antykami, sprzedawał zakazane księgi i stare magiczne przedmioty, zbierał porzucone paprotki i kurz opadał na niego z regałów. Niedługo pod nim utonie, zdziadzieje do końca i będzie przeganiał dzieci ze sklepu.
Otworzył notatnik jeszcze raz, nie mogąc się powstrzymać. Głęboki wdech. Jego oczom ukazała się najbardziej zmaltretowana strona ze wszystkich. Zdjęcie noworodka zawiniętego w miękki kocyk. Magiczna fotografia poruszała się i sprawiała, że mężczyzna był tym bardziej rozczulony.
Okazało się, że kiedy jego była żona uciekła od niego była w ciąży. Jak mógł nie zauważyć tego, że przytyła o kilkanaście kilogramów? Nie spali ze sobą od dawna, on wracał wieczorem ze spotkań albo miał inne rzeczy na głowie, a ona najprawdopodobniej ukrywała swój puchnący brzuch. Kiedy uciekła, wydała na świat potomka i od razu oddała do sierocińca, prawdopodobnie nie mogąc na niego patrzeć. Cyrille wielokrotnie próbował go odnaleźć, ale nikt nie chciał udzielić mu żadnych informacji. Pogodził się z tym... Teraz młody Nolan miałby szesnaście lat.
Logika rozkazała mu zaprzestać poszukiwanie. Mały zdrowy czarodziej czystej krwi z pewnością łatwo został adoptowany i wiódł szczęśliwe życie. Jak funkcjonowałby dorastając u boku antykwariusza w depresji, który wciąż obarczałby go własnymi problemami?
Jeszcze kilka minut popatrzył na zdjęcie i był blisko uronienia łzy, jednak w tym momencie jego tłusty kot spadł ze stołu i to przywróciło myśli Nolana do rzeczywistości i mężczyzna wstał by nakarmić rozpieszczone zwierzę.
Data urodzenia: 13 stycznia 1937
Czystość krwi: czysta jak łza
Była szkoła: Hogwart, Slytherin
Praca: właściciel antykwariatu
Różdżka: wiśnia, kolec jadowy mantikory, 12 cali
Widok z Ain Eingarp: Był prześliczny majowy poranek. Ptaszki ćwierkały za oknem, a twarz Cyrille była przepełniona dumą. Na pierwszy rzut oka można było dostrzec, że osiągnął nirwanę i wypełniło się jego przeznaczenie. Niczym Wolność wiodąca lud na barykady, ciężar swój opierał na zwłokach wroga. Leżał tam sam Lord Voldemort, a w uszach mężczyzny kołatał się hymn zwycięstwa.
Co tak naprawdę uczyniłby po zabiciu największego wroga publicznego całego świata magicznego? Pewnie nic. Wzruszył więc ramionami i odszedł od lustra, żeby nie nakręcać za bardzo swojej bujnej wyobraźni. Nigdy nie był za oszukiwaniem samego siebie, szczególnie, że był jedyną osobą, której mógł tak na prawdę ufać.
Przykładowy Post:
Cyrille otworzył notatnik i wyjął pióro. Od lat nie miał tak koszmarnego nastroju jak tego dnia. Leżał na łóżku i nie potrafił naskrobać ani jednego zdania.
- Mam tego dość, odchodzę! - pisnęła ładna blondynka i rzuciła w Cyrille stuletnią wazą.
- Co ty wyrabiasz?! Do reszty postradałaś rozum! - tubalny głos zagrzmiał w pomieszczeniu i nawet kotom zjeżyła się sierść na łapkach.
Waza odbiła się od brzucha mężczyzny i z trzaskiem upadła na podłogę. Miliony kawałków świadectwa historii potoczyły się po podłodze i pouciekały pod szafy. Rozgoryczenie mężczyzny zdawało się nie mieć końca. Od dziesięciu lat dwa razy dziennie polerował porcelanę i chwalił się nią wszystkim gościom, których witał w swoich skromnych progach.
- Widzisz? Głupie szkiełko jest dla ciebie ważniejsze ode mnie! - napięcie rosło, a w jej oczach pojawiły się łzy.
- Nic nie jest dla mnie ważniejsze od ciebie... - skłamał.
Scena miała miejsce szesnaście lat wcześniej. Kobieta rzuciła w jego stronę jeszcze kilka obelg, zarzuciła mu złe postępowanie i wyszła trzaskając drzwiami. Od tamtej pory więcej się nie spotkali. Podobno ona popełniła samobójstwo, ale plotkom nie wolno wierzyć. Nie został zaproszony na pogrzeb, więc uznał to za prowokację.
Nie kochał jej nigdy. Ojciec pewnego dnia przyszedł do niego i rozkazał mu wziąć ją za żonę. Tak też uczynił sprawiając, że nigdy ani on ani ona nie byli szczęśliwi.
Prawdopodobnie była to głównie jego wina. Miał bardzo ciężki charakter i bardzo ciężko było do niego dotrzeć, a niemożność okazywania emocji jeszcze bardziej potęgowało narastające w domu napięcie.
Cyrille otworzył stary notatnik. Przykładowa strona głosiła:
"Zabiłem go. Zabiłem. Pierwsze morderstwo w moim życiu, idę się napierdolić."
Mężczyzna wziął głęboki wdech i otworzył kolejną losową stronę.Było na niej wklejone zdjęcie z zakończenia szkoły. Stał on na nim pomiędzy grupą rówieśników. Jak zwykle z brzegu, gdzieś w kącie z wzrokiem wlepionym we obiektyw. Nie był ekstrawertykiem i nigdy nie miał zbyt wielu przyjaciół. Stał z tyłu, bo był najwyższym z chłopców. Lekko rysujący się na jego twarzy zarost zaostrzał jego rysy.
Kolejna strona, świadectwo, od góry do dołu N jak Nędzny. Był nędznym uczniem, przeciętnym kumplem i zwykłym zakompleksionym chłopcem. Zmieniało się to wraz z wiekiem. Zrozumiał, że żeby wybić się z końca łańcucha pokarmowego trzeba być twardym i rozkazywać, a nie przyjmować rozkazy.
Kolejna strona:
"Nienawidzę mojego ojca, nienawidzę pieprzonego Voldemorta, nie będę do nikogo zwracał się panie i nie będę miał na ręce żadnych znaków."
Odruchowo podrapał się po wewnętrznej części dłoni i przypomniał sobie tamten dzień. Nienawidził wówczas ojca jak nikogo innego. Wcale nie chciał być niczyim sługą i nie miał zamiaru bawić się w żadne zabijanie mugoli. Czas sprawił, że pogodził się ze swoim przeznaczeniem. Dopiero po wielu latach nauczył się zadawać drugiemu człowiekowi ból tak, żeby móc spać i dopiero po wielu latach wyczerpał zasoby łez w oczach i przestał opłakiwać swoje czyny.
Kolejna strona: zdjęcie z wesela. Stał w garniturze, przystojny młody mężczyzna i prześliczna szczupła blondynka. Byli piękną, ale smutną parą. Na pierwszy rzut oka widać było, że nie jest to para, która pragnie być razem do końca życia.
Mężczyzna zamknął zeszyt z trzaskiem. Przeżył czterdzieści jeden lat. I co osiągnął? Co zrobił ze sobą i swoim życiem? Był poplecznikiem Voldemorta, człowieka, którego imienia boją się wymawiać ludzie na całym świecie. Zabił kilka osób, nie chciał tego. Odsunął się od rodziny, zatrudnił się w antykwariacie u starego Martina, który wkrótce potem zmarł i zostawił Nolanowi dorobek w spadku. Był to najlepszy człowiek, jakiego mężczyzna spotkał i od tamtej pory ciągle uciekał od stwierdzenia, że ludzie, z którymi żyje bardzo cierpią. Przez całe życie upewniał się w tym przekonaniu niejednokrotnie i ciągle uświadamiał siebie na nowo. Od tamtej pory wiecznie był sam.
Teraz wszedł w kryzys wieku średniego i ciągle przychodziły mu do głowy nowe kretyńskie pomysły. Znienawidził śmierciożerców do tego stopnia, że postanowił kiedyś ich zniszczyć, ale na razie nie wiedział jak powinien do tego podejść, więc tylko gnił w sklepie z antykami, sprzedawał zakazane księgi i stare magiczne przedmioty, zbierał porzucone paprotki i kurz opadał na niego z regałów. Niedługo pod nim utonie, zdziadzieje do końca i będzie przeganiał dzieci ze sklepu.
Otworzył notatnik jeszcze raz, nie mogąc się powstrzymać. Głęboki wdech. Jego oczom ukazała się najbardziej zmaltretowana strona ze wszystkich. Zdjęcie noworodka zawiniętego w miękki kocyk. Magiczna fotografia poruszała się i sprawiała, że mężczyzna był tym bardziej rozczulony.
Okazało się, że kiedy jego była żona uciekła od niego była w ciąży. Jak mógł nie zauważyć tego, że przytyła o kilkanaście kilogramów? Nie spali ze sobą od dawna, on wracał wieczorem ze spotkań albo miał inne rzeczy na głowie, a ona najprawdopodobniej ukrywała swój puchnący brzuch. Kiedy uciekła, wydała na świat potomka i od razu oddała do sierocińca, prawdopodobnie nie mogąc na niego patrzeć. Cyrille wielokrotnie próbował go odnaleźć, ale nikt nie chciał udzielić mu żadnych informacji. Pogodził się z tym... Teraz młody Nolan miałby szesnaście lat.
Logika rozkazała mu zaprzestać poszukiwanie. Mały zdrowy czarodziej czystej krwi z pewnością łatwo został adoptowany i wiódł szczęśliwe życie. Jak funkcjonowałby dorastając u boku antykwariusza w depresji, który wciąż obarczałby go własnymi problemami?
Jeszcze kilka minut popatrzył na zdjęcie i był blisko uronienia łzy, jednak w tym momencie jego tłusty kot spadł ze stołu i to przywróciło myśli Nolana do rzeczywistości i mężczyzna wstał by nakarmić rozpieszczone zwierzę.
- Caroline Rockers
Re: Cyrille Nolan [dorosły]
Pon Kwi 06, 2015 12:14 am
Akceptuję! Życzę miłej gry i łap ode mnie 10 fasolek na zachętę!
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach