Go down
Sahir Nailah
Oczekujący
Sahir Nailah

Podwodny pałac króla Trytona Empty Podwodny pałac króla Trytona

Nie Lut 01, 2015 5:47 pm
Podwodny pałac króla Trytona 5ad9b3642c1cba1a02700785efdb929c
Mieszkanie sporej populacji syren oraz ich króla. Pomieszczenia są praktyczne, o co dba sam Tryton. Znajduje się tak głęboko pod wodą, że żaden człowiek nie dałby rady go zobaczyć i wrócić na powierzchnię żywy.
Ariel
Oczekujący
Ariel

Podwodny pałac króla Trytona Empty Re: Podwodny pałac króla Trytona

Wto Lut 03, 2015 4:12 am
Niezbyt komfortowo się czuła wśród tego całego przepychu, który ją otaczał. Kochała ojca i podziwiała go za to, co robił, ale zwyczajnie pragnęła czegoś innego. Wszystko wokół niej wydawało jej się takie przytłaczające. Te obowiązki, których każdego dnia było coraz więcej. Ariel czuła, że jeszcze trochę i zwariuje. Pragnęła wolności i tego by ojciec ją zrozumiał i przestał tak denerwować się za każdym razem, gdy tylko wspomina o ludzkim świecie. Czy to coś złego, że była ciekawa, jak oni tam żyją na powierzchni bez ogonów i całej reszty? Jakie mają zwyczaje? Jak się porozumiewają? Czy to było aż takie dziwne? Westchnęła smutno i machnęła mocniej ogonem, pokonując odległość od jednej komnaty do drugiej, nie mogąc sobie znaleźć miejsca. Po drodze pogładziła czubki głów ich oswojonych druzgotków i pomknęła w stronę swojego pokoju. Na popłynięcie do swojej samotni nie miała póki co liczyć, bowiem ojciec obserwował ją uważniej, niż zwykle, co doprowadzało czerwonowłosą niemalże do szewskiej pasji. Sprawdziła jeszcze, czy nikogo tutaj nie ma i sięgnęła po świecący się przedmiot, który był bodajże ludzkim grzebieniem. Z ciekawością przyłożyła go sobie do nosa, dokładnie obwąchując, po czym powoli zaczęła nim rozczesywać swoje włosy, nucąc sobie jedną ze skocznych piosenek skomponowanych przez Sebastiana.
Florek
Oczekujący
Florek

Podwodny pałac króla Trytona Empty Re: Podwodny pałac króla Trytona

Sob Lut 14, 2015 8:28 pm
Ojejkujejkujejku. Florek czasami naprawdę nie nadążała za Ariel i za jej ciągłymi wyobrażeniami. Czerwonowłosa księżniczka była jej najlepszą przyjaciółką, ale - jak to w przyjaźni - nie zawsze się ze sobą ze wszystkim zgadzały. Żywym przykładem różnicy między nimi był ich stosunek do ludzi. Zdaniem Florka ludzie byli baaardzo dziwni i baaaardzo nieprzyjemni. Dziwiła się Ariel i jej niezwykłej ufności wobec tego gatunku. Przecież gdyby ludzie byli tacy fajni, ciekawi i inteligentni, jak mówiła o nich syrena, to już dawno dowiedzieliby się o ich istnieniu! A tymczasem oni żyli sobie dalej w swej błogiej nieświadomości i wychodzili z założenia, że jak są parę metrów nad poziomem morza, to mogą wszystko. Oh nie, Florek zdecydowanie nie ufała ludziom.
Trzeba było jednak przyznać, że dziewczynie bardzo się dzisiaj nudziło. A co robiło się w przypadku nudy? Przeszkadzało Ariel!
Toteż Florek już chwilę potem mknęła w stronę podwodnego pałacu króla. Dostała się do niego bez większego problemu, będąc doskonale znaną tutejszemu otoczeniu i strażnikom. Skierowała się w stronę komnaty księżniczki, po czym wpadła do niej z hukiem.
- CZEŚĆ ARIEL! Ariel..? Oh...
Przerwała, widząc syrenkę zajętą rozczesywaniem włosów i śpiewaniem jakiejś niezwykle pięknej pieśni. Jejku, tak strasznie chciałaby umieć śpiewać tak pięknie, jak Ariel. Zawsze strasznie jej tego zazdrościła.
Ariel
Oczekujący
Ariel

Podwodny pałac króla Trytona Empty Re: Podwodny pałac króla Trytona

Nie Lut 15, 2015 9:36 pm
Bardzo lubiła Florka, ale ich przyjaźń miała swoje wzloty i upadki - w sumie, jak każda przyjaźń. Jednak ceniła sobie towarzystwo tej rybki, która z pewnością była lepszym kompanem do zabaw, niż Sebastian, który wciąż kazał jej uczyć się nowych piosenek by uszczęśliwić Króla Trytona. Co prawda, Ariel lubiła kompozycje kraba, ale czasami miała po prostu dość. Zawsze pragnęła czegoś więcej i nawet najpiękniejsze dźwięki pod wodą nie sprawiały, że zapominała o swoim największym marzeniu, jakim było poznanie tego świata na lądzie. Świata ludzi. Nikt zresztą nie dał ludzkim istotom szans na zrozumienie podwodnych zwyczajów trytonów i zacieśnienia z nimi więzi. Tak jak z resztą morskich stworzeń. Były tylko te dziwaczne pakty, które sprawiały, że takie istoty, jak ona nie były... do końca wolne. Czerwonowłosa z dnia na dzień pogrążała się w coraz większej tęsknocie i nostalgii, kiedy spoglądała na te wszystkie cudeńka stworzone ludzką ręką. Czy wiedzieliście, że niektóre zabawnie podskakiwały, jak się ich dotknęło? Inne wydawały z siebie dziwaczne dźwięki, które bawiły Ariel. To było takie piękne! Kiedy zauważyła Florka, syrenka poruszyła się niespokojnie i rzuciła
w jej stronę przestraszone spojrzenie. Już się bała, że to przyszedł jej ojciec! Przecież on był bardzo sceptycznie nastawiony do jej fascynacji ludźmi! Po chwili skończyła czesać swoim grzebykiem włosy i odłożyła go na swoje miejsce, patrząc zauroczona, jak mieni się w otaczającej ją z każdej strony wodzie. Przerwała swój śpiew, a następnie, gdy Florek zamilkła, Ariel ponownie zaczęła śpiewać.
- W tym świecie żyć
Wolną już być
Naprawdę chcę...
- dokończyła smutno, po czym posłała słaby uśmiech w stronę rybki. - Jak Ci minął dzień, Florku? Robiłaś coś ciekawego?
Król Tryton
Oczekujący
Król Tryton

Podwodny pałac króla Trytona Empty Re: Podwodny pałac króla Trytona

Sob Lut 21, 2015 12:50 pm
Zakończył swój codzienny rytuał, polegający na odwiedzaniu najróżniejszych części swego królestwa i osobistym sprawdzeniu nastrojów panujących w podwodnym świecie. Już na pierwszy rzut oka można było wywnioskować, iż dzisiejsze wieści nie należały do najprzyjemniejszych. Urszula poczynała sobie coraz śmielej - czas najwyższy, by skrócić jej wodze i pokazać gdzie jej miejsce, czyli w najgłębszych wodnych odmętach. Tam, gdzie nikogo nigdy już nie skrzywdzi. Widocznie nie wystarczyło jej ostatnie wygnanie, trzeba będzie przedsięwziąć bardziej stanowcze kroki. Może nawet...
Czy to Ariel ze swoją przyjaciółką? Tak, właśnie tak. Tryton westchnął głęboko, spoglądając na swoje dziecię. Jak to rodzic, miał z niej zarówno pociechę, jak i zgryzotę. Martwiła go fascynacja córki ludźmi, byli bowiem niebezpiecznymi i okrutnymi stworzeniami. Starał się jak mógł przemówić jej do rozsądku; tłumaczył, nakazywał, zakazywał. Próbował zachęcić do innych zainteresowań - wszystko na marne.
Ucieszył się, iż zastał ją w pałacu. Tutaj nie groziło jej żadne niebezpieczeństwo; nie zagrażała jej ani Urszula, ani dwunożne stworzenia, dla których jedynym życiowym celem było zniszczenie. Chociaż tyle dobrego z tego dnia, pomyślał, zbliżając się do Ariel i Florki.
Ariel
Oczekujący
Ariel

Podwodny pałac króla Trytona Empty Re: Podwodny pałac króla Trytona

Nie Lut 22, 2015 10:09 am
Z początku nie zauważyła swojego rodziciela, tak samo jak wcześniej Florka. Ostatnimi czasy Ariel była naprawdę rozkojarzona, a jej pasja zajmowała sporo czasu. Doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że ojciec tego nie pochwala, ale Ariel nie potrafiła inaczej. Po prostu tak i już. Zresztą jego argumenty również nie były lepsze; zapewne opierał się głównie o jakieś starsze przesądy i nie chciał dać ludziom szansy. A to naprawdę była wielka szkoda! Przecież trytony mogłyby się sporo od nich nauczyć! No ale cóż, przecież nie będzie ciągle próbować przekonać ojca, zwłaszcza że ten zdawał się wiedzieć lepiej od niej. Czerwonowłosa nie miała więc możliwości by jakoś się wyżyć i choć trochę zrozumieć, dlaczego podejście rodziciela było takie, a nie inne. Nie zdawała sobie również sprawy z tego, co działo się w podwodnym królestwie, jakby uważała, że wszystko jest takie, jak zawsze. Jakże była ona naiwna! Zmrużyła swoje jasne oczęta i kontynuowała rozmowę z rybką, gdy niespodziewanie w oczy rzuciła się jej postać ojca, a przy tym króla wszystkich trytonów.
- Witaj, ojcze - przywitała się uprzejmie, choć w jej ton wkradła się urażona nutka. Nadal nie zamierzała odpuścić sprawy z odwiedzeniem świata ludzi i skoro on jej tego nie ułatwiał, to ona również nie widziała w tym sensu.
Książę Eryk
Oczekujący
Książę Eryk

Podwodny pałac króla Trytona Empty Re: Podwodny pałac króla Trytona

Wto Lut 24, 2015 3:28 pm
Bezkresne morza, bezkresne oceany, czemu tak kusicie niewinną duszę księcia, wystawiając go jak łakomy kąsek dla wszelkich wodnych istot czających się w mrocznych czeluściach i głębinach? Czemu nie pozwalacie zaznać spokoju wśród długich nocy, gdy mimo ogromnego zmęczenia nie może zasnąć, marząc o wielkich podróżach, niesamowitych odkryciach i przygodach, tak, tak! przewspaniałych przygodach. Czemu i teraz zwodzicie go swoimi wspaniałościami, zachęcając, przymuszając wręcz, by na swym statku pokonywał kolejne morskie mile, walcząc z olbrzymimi falami z narażeniem życia?
Stał na rufie, wpatrując się w umykającą spod oczu toń wody, tak ciemnej i przejrzystej zarazem, która już tyle razy kusiła go w czasie poprzednich podróży. Nigdy jednak nie oddalał się aż tak daleko od domu, od rodziny i przyjaciół, którzy z powątpiewaniem słuchali o jego planach i marzeniach. Książę marynarz, kto to słyszał! Ożenić się czym prędzej z niewiastą o błogim licu, spłodzić gromadkę dzieci i opiekować się na starość rodzicami - tak, tak, a nie wyprawy, nie marzenia, nie morska toń wabiąca swoim zmysłowym śpiewem, który śnił mu się po nocach i nie dawał ukojenia przez całe tygodnie, póki nie znalazł się znów na statku i póki ląd nie zniknął mu z oczy.
Radośnie zakrzyknął jakieś dziwne słowa, nie bacząc ni trochę na reakcję zebranych na pokładzie marynarzy, bo czyż nie był w końcu księciem i ich kapitanem? Każdy może mieć w końcu swoje dziwactwa, swoje szaleństwa, a jeśli przynoszą mu one radość i szczęście, jeśli rozpromieniają twarz uśmiechem i czynią człowieka tak dziecinnie wolnym i nieskrępowanym, czemuż to trzeba je ograniczać?
-Hej tam, hej hej! -zawołał, odwracając twarz do bosmana, który wdrapywał się na bocianie gniazdo i któremu silny wiatr złośliwie podwiewał zarzuconą na ramiona koszulę, odsłaniając nieszczęśnikowi nieco zbyt upasiony brzuch. Oj, oj, taaak, dobrze się wiodło marynarzom, którym przyszło służyć pod rozkazami takiego kapitana. -Hej bosmanie, gdzież to się tak wdrapujesz, toż sił nie starczy, byś zszedł! -roześmiał się głośno i podszedł bliżej, zadzierając nos ku górze. -Złaź natychmiast, rzucaj kotwicę, zatrzymamy się tu na noc, póki wiatr nie przegna chmur.
Rozpiął marynarską kapotę, bo mimo braku słońca schowanego za grubymi chmurami powietrze było duszne. Wychylił się za prawą burtę, szukając w głębinach morskich stworzeń, które od czasu do czasu wyłaniały się nad fale i pozwalały marynarzom cieszyć swoje oczy ich widokiem. Tym razem jednak morze było spokojne, a pod powierzchnią nie majaczył się nawet najmniejszy cień. Och, Ksiażę, Książę, gdybyś tylko mógł zajrzeć głębiej, z pewnością zmykałbyś gdzie pieprz rośnie!
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Podwodny pałac króla Trytona Empty Re: Podwodny pałac króla Trytona

Pon Mar 02, 2015 7:34 pm
Pałac Trytona lśnił w ciemnych odmętach morskich. Odbywało się tam zupełnie zwyczajne życie syren. Niektóre przebierały wśród kolorowych muszelek, niektóre rozczesywały dokładnie długie włosy, nucąc pod nosem swoje słodkie piosenki, właśnie te, którymi zwykły onieśmielać żeglarzy. Właśnie tutaj miejsce miała rozmowa ojca, najważniejszego z morskich stworzeń, Króla Trytona, z jego najmłodszą córką - najbardziej roztrzepaną, ciekawską. Ponoć trudno było bujać w obłokach, będąc pod wodą, jednak Ariel tę sztukę opanowała doskonale.
Właśnie do zamku przypłynęło kilka zaaferowanych rybek - błazenków, które powtarzały syrenom jedną sentencję - aby nie wypływać na powierzchnię. W końcu dotarły one także do komnaty, w której rozpoczynała się rozmowa. Przywitały się z królem godnie oraz z Ariel.
- Na powierzchni straszna burza, okropna! Lepiej nie pływać blisko powierzchni, prąd może ściągać zbyt daleko od zamku! - powiedział jeden z błazenków, zaaferowanym głosem.
- Racja, racja, dzisiaj zielenic nie pozbieramy!
Odpływały już, kiedy rozpoczęły między sobą rozmowę.
- Ci ludzie będą mieli niespodziankę, kiedy sztorm zdmuchnie ich statek! Kolejny na dnie.
Chichotały radoście, jakby był to najlepszy z żartów.


Na powierzchni, nad pałacem Trytona morze nie wskazywało na to, aby niedługo miał pojawić się sztorm. Słońce zachodziło nad błękitnym horyzontem, tworząc na wodzie gamę cudownych barw. Marynarze schowali żagle, kotwica została rzucona, jak chciał książę. Nikt nie polemizował! Nikt nie umiał patrzeć tak daleko za horyzont, aby dostrzec nadchodzące zagrożenie. Ciche odłosy grzmotów zostały zagłuszone przez wesołą muzykę.
Dzisiaj nikt nie spał! Wieczór został zakropiony odpowiednio rumem, a towarzyszyły mu radosne dźwięki szant. U boku księcia przebywał teraz jeden z jego doradców, przynajmniej tych młodszych, który nie truł o znalezieniu damy życia. To by było teraz nie na miejscu, właśnie wracali z odwiedzin u księżniczki, która także Eryka nie zachwyciła. Zawsze mówili, że to ta jedyna, a była kolejną, która jednak nie sprawdziła się w praktyce.
- Dolewki? - spytał chłopak. Miał wrażenie, że książę dzisiaj nie chciał się bawić, jak inni...
Ariel
Oczekujący
Ariel

Podwodny pałac króla Trytona Empty Re: Podwodny pałac króla Trytona

Sro Mar 04, 2015 6:38 pm
Zbyt, jak na gust Ariel zwyczajne życie. Ciągła monotonia wkradła się do morskiego świata i w sumie nie przeszkadzałoby to trytonce, gdyby nie fakt, że...ona jednak oczekiwała czegoś więcej. Te wszystkie muszelki, wodne kwiatki, wszelkie stworzenia, które budziły u niej rozczulenie...to przestało dla niej wystarczać. Sercem czerwonowłosej targały namiętnie takie uczucia, jak niewyobrażalna tęsknota i żal. Wielki potężny żal do ojca, że jest taki stanowczy wobec jej gorączkowego zachwytu nad tymi ludzkimi cudeńkami! Kochała, naprawdę kochała te wodne życie; pływanie wśród starych tajemniczych wraków ludzkich statków, branie udziału z siostrami w muzycznych przedstawieniach Sebastiana, czy też zwyczajne spędzanie czasu ze swoim rodzicielem. Ale pasja w niej była zbyt silna! I czuła, że ona nie przeminie, czego oczekiwał od niej ojciec. Wpatrywała się więc w niego uparcie, jakby samym spojrzeniem próbowała go przekonać do tego by jej odpuścił w tej kwestii. Nim jednak Król Tryton miał szansę coś jej odpowiedzieć, przypłynęły rybki i powiedziały coś naprawdę ważnego i interesującego dla Ariel. Ta po przywitaniu się z nimi, dała się pochłonąć swoim myślom, które były już przy tej burzy. Syrenka zasępiła się nieco, ponieważ myślała, że może uda jej się nakłonić Florka i popłynąć blisko powierzchni, a może nawet...może nawet wystawić głowę i rozejrzeć się wokoło! Ale niestety...ta pogoda...i pewnie by już sobie całkowicie ten pomysł odpuściła, gdyby błazenki, nie dodały jeszcze tego o ludzkim statku! To był znak! Niepowtarzalna okazja, z której musiała koniecznie skorzystać! Bo jeśli nie teraz...to kiedy będzie miała szansę by zobaczyć ludzi z bliska? Poza tym, nie chciała by coś im się stało! Co prawda, oni pewnie i tak sobie poradzą z tym sztormem, ale w razie czego, nie zaszkodzi się upewnić i sprawdzić, jak wygląda sytuacja. Rzuciła jeszcze błyszczące spojrzenie rybkom i swojemu ojcu i zanim ten zdążył zareagować, Ariel wystrzeliła naprzód, jakby goniła ją banda jakichś niebezpiecznych morskich stworzeń.
- Nie czekaj na mnie, tato! Wrócę! Naprawdę wrócę, ale muszę to zobaczyć na własne oczy! - Odwróciła się jeszcze na chwilę, by choć trochę go uspokoić. Zapewne i tak będzie na nią zły, no ale cóż...czego się nie robi w imię marzeń?

Książę Eryk
Oczekujący
Książę Eryk

Podwodny pałac króla Trytona Empty Re: Podwodny pałac króla Trytona

Sro Mar 04, 2015 7:21 pm
Szklaneczka rumu, która to już, czwarta, piąta? Stracił rachubę, pochłaniając ten cudowny nektar bogów i dziękując tymże bogom za stworzenie wspaniałego napoju, bez którego morska egzystencja byłaby chyba niemożliwa. Tylu chłopa na jednym statku i bez ani jednej kropelki alkoholu? Nie do pomyślenia! Zakrył jednak ręką szklankę, gdy jego towarzysz chciał zafundować mu kolejną dolewkę. Co jak co, ale Eryk jednak umiał utrzymać jakiś umiar, nawet jeśli akurat w tym momencie najbardziej pragnął po prostu zapomnieć o nieprzyjemnej wizycie, jaką niedawno złożył.
Ach! Rodzice pewnie znów nie będą zadowoleni, że ich syn nie znalazł sobie dobrej narzeczonej. Że nie znalazł narzeczonej w ogóle! Może gdyby jeszcze rok, dwa potrzymał ich w niepewności, to zgodziliby się na żonę niekoniecznie czystej krwi.
Ach! głupie, głupie, głupie wymagania! Książę, jeśli już musiał wypełnić swoją książęcą powinność i spłodzić potomka, to chciał się zakochać miłością prawdziwą, jak w romansach, które czytywała jego matka. A że do tej pory jedynie ukochał morze i to jemu chciał poświęcić całe życie? Szczegół, naprawdę!
Zapatrzył się w coraz niespokojniejsze morze, ale nie był pewien, czy fale mocniej uderzają o burtę statku z powodu nasilającego się wiatru, czy to ten paskudny rum zaczął działać nie tak, jak powinien. Spojrzał podejrzliwie na pustką szklaneczkę, ale ta jak na złość nie chciała się podzielić żadnym sekretem.
-Ach! -jęknął Eryk, czując nadchodzący ból głowy i kierując tenże jęk w bliżej nieokreślonym kierunku. Młody chłopak z butelką rumu gdzieś się ulotnił, a jak okiem sięgnąć na pokładzie w pobliżu Księcia nie było żywej duszy. Ani martwej, bo szczęśliwie się złożyło, że na książęcym statku nikt nie umarł. Wszyscy zapewne bawili się wesoło po drugiej stronie pokładu, skąd dobiegały odgłosy, których bynajmniej nie powinno się słyszeć na środku bezkresnych wodnych przestrzeni.
Pomyślał nawet z przekąsem, że gdyby teraz wpadł do wody, to żaden z jego marynarzy by tego nie zauważył. Pochylił się nad burtą, by uważniej przyjrzeć się falom i nabierając pewności, że bujanie statku nie jest zwykłym przypadkiem. Silny podmuch wiatru, który pojawił się nie wiadomo skąd, zdmuchnął nagle z jego głowy kapitańską czapkę. Jednocześnie po niebie przetoczył się ponury grzmot i lunęło, jakby ktoś gwałtownie wylewał z góry wodę całymi wiadrami.
-Ach -jęknął jeszcze raz, tym razem już jęcząc wyjątkowo nieszczęśliwie. Czapka była cennym darem od pewnego morskiego wilka, który nauczył go sztuki żeglowania, a teraz odpływała gdzieś z falami. A może jednak nie? Pochylił się mocniej i dostrzegł, że czapka zahaczyła o drewnianą drabinkę, która opadała wprost do wody.
Powinien zbesztać marynarza, który zapomniał jej wciągnąć, ale tym razem był mu wdzięczny za gapiostwo. Nie zastanawiając się wiele, zszedł po niej powoli w dół, ostrożnie stawiając nogi. Wiatr się wzmagał, a Książę był już przemoczony do suchej nitki, bujając się na drabince targanej coraz silniejszymi podmuchami.
Nagle wyprawa po czapkę wydawała mu się już mniej atrakcyjna, ale skoro się powiedziało A...
-AAAAA! -zawołał, gdy źle postawiona stopa trafiła w próżnię, a druga zsunęła się po mokrym drewnie i zawisł na drabince trzymając się jej wyłącznie dłońmi.
Król Tryton
Oczekujący
Król Tryton

Podwodny pałac króla Trytona Empty Re: Podwodny pałac króla Trytona

Czw Mar 05, 2015 8:13 pm
Chłodne spojrzenie trytona spoczęło spokojnie na córce, brew uniosła się nieznacznie ku górze. Najmłodsze dziecię władcy podwodnego świata było takie beztroskie i łatwowierne! Cieszyło to serce króla, a równocześnie mocno niepokoiło. Paradoksalnie? Owszem. Już na pierwszy rzut oka widać było, iż Ariel w swym krótkim życiu niedoświadczyła zła, które czyhało poza pałacowymi progami. Jakże naiwnie sądził, iż do końca swych dni dane mu będzie ochraniać ją przed wszelkim niebezpieczeństwem. Czym starsza była tym trudniej było trzymać ją od zagrożeń, a nie sądził by samodzielnie potrafiła sobie z nimi poradzić. Nie nauczył jej tego, uznając że takiej potrzeby nie ma i nie będzie.
Mylił się?
To się miało dopiero okazać.
Już otwierał usta, by udzielić córce odpowiedzi, gdy do komnaty wpłynęła grupa błazenków. Bezwiednie uśmiechnął się pod nosem, spoglądając na rybki życzliwym okiem. Nie wiedzieć czemu szczególnie upodobał sobie ten gatunek wodnych stworzeń. Wysłuchał ich słów uważnie, klnąć w duchu na obecność córki. Pewnym był, że pod czerwoną czupryną syrenki rozbłysła myśl o wyrwaniu się z komnat zamku, by na własne oczy ujrzeć rzeczy, o których opowiadały błazenki. Długo nie musiał czekać na potwierdzenie swych słów. Ariel wystrzeliła przed siebie momentalnie, rzucając w przestrzeń kilka słów wyjaśnienia.
Marnego wyjaśnienia, zdaniem trytona.
Gniew rozgorzał w sercu władcy, oczy zmrużyły się pod siwymi brwiami. Rozwydrzony nieposłuszny dzieciak, który w głowie miał pstro. Niecierpiał niesubordynacji, a jednocześnie doskonale zdawał sobie sprawę z tego, iż wina leży wyłącznie po jego stronie. Odkąd pamiętał pozwalał Arielce wodzić się za nos; rozpieszczał ją, a nie wychowywał.
Teraz mściło się to na nim. Nie było jednak zbyt późno, by zmienić zaistniałą sytuację. Miał jej bowiem dosyć i syrenka niedługo miała się o tym przekonać na własnej skórze.
Skinął głową w kierunku dwóch strażników unoszących się nieopodal wyjścia z komnaty, by ci podpłynęli ku niemu.
- Niech któryś z was ma oko na księżniczkę, coby nie narobiła żadnych głupstw - rozkazał, niespecjalnie zainteresowanym metodą, którą ci się posłużą. Ważne były efekty, a mianowicie bezpieczeństwo jego najmłodszej dziatki.
Sam nie miał zamiaru ganiać za córką, miał na głowie inne sprawy i zmartwienia. Co rusz dochodziły go bowiem słuchy o coraz śmielszych poczynaniach Urszuli i jej świty. Czas najwyższy i je ukrócić, szybko i bezlitośnie. Właśnie to stało się celem numer jeden dla króla wszystkich podwodnych stworzeń.
Ariel
Oczekujący
Ariel

Podwodny pałac króla Trytona Empty Re: Podwodny pałac króla Trytona

Pią Mar 06, 2015 11:34 pm
Myślami była już z dala od podwodnego pałacu, który należał do jej ojca. Wiedziała, że będzie zły, ale zwyczajnie pozwoliła by ta myśl poszła gdzieś do tyłu i ustąpiła innym, bardziej teraz znaczącym. Miała teraz doprawdy wyjątkową okazję by zobaczyć, jak żyją sobie ludzie! Choć przez chwile ujrzeć ich niezwykłe twarze, tak różne od tych, które należały do jej rasy. Była młoda, pełna życia i chciała je wykorzystać, póki jeszcze miała okazję. Nie dostrzegała niebezpieczeństwa, nie potrafiła podejść do tego wszystkiego w sposób racjonalny! Wykazywała się wręcz niespodziewanym egoizmem, starając się żeby to ojciec przekonał się do jej racji, a nie na odwrót. Przecież takie inteligentne i wrażliwe istoty, jak ludzie nie mogły być złe. Widziała tyle przedmiotów wykonanych ich dłońmi. Zarówno tymi normalnymi, należącymi do tych, którzy nie potrafili używać magii, jak i tych, którzy potrafili nią czynić cuda! Zdawała sobie sprawę z tego podziału, bowiem ojciec sporo ją pod tym względem nauczył. Miała jeszcze swoją kolekcję ludzkich skarbów, które budziły u niej jeszcze większą tęsknotę. Tęsknotę do świata, którego nie mogła poznać, a tak bardzo chciała! Chociażby przez chwilkę, przez kilka minut być bliżej ludzi, niż zwykle. Dlatego postąpiła teraz tak, a nie inaczej.
Płynęła pewnie przed siebie, rozglądając się wokoło w poszukiwaniu jakikolwiek znaków. Kilka pojedynczych błazenków, które nie wiedziały o zaistniałej sytuacji między nią a królem Trytonem wskazało jej odpowiednią drogę. Była coraz bliżej! Dochodziły do niej zresztą jakieś tajemnicze i stłumione głosy, więc kiedy już była blisko wychylenia się, popłynęła do jednego z głazów, za którym się ukryła. Wtedy dopiero odważyła się przeciąć tę magiczną wodną granicę. Wszędzie było ciemno, ale dostojny statek, który znajdował się niedaleko, świecił niczym latarnia na horyzoncie. Ariel urzeczona tym widokiem, na chwilę zapomniała o tym, że zbliża się do tego miejsca potężna burza i dopiero jak usłyszała grzmot, otrząsnęła się.
Ciekawe...ciekawe co oni robią? Jacy są? Czy zdają sobie sprawę z tego, że grozi im niebezpieczeństwo? To musi być śmieszne uczucie poruszać się na tych dziwnych kończynach.
Pomyślała czerwonowłosa, kiedy tak przyglądała się tajemniczemu obiektu na środku morza. Postanowiła podpłynąć nieco bliżej, mając nadzieję, że nikt jej nie zauważy. Poza tym...było ciemno, a wszyscy ludzie zdawali się dobrze bawić z dala od miejsca, w którym obecnie przebywała. Kiedy jednak znalazła się już w połowie drogi, pomiędzy skałą a statkiem, zauważyła jakąś dziwną istotę, która kołysała się na jakieś dziwnej rzeczy. Przerażona syrenka wydała z siebie cichy okrzyk i ukryła szybko pod wodą by przypadkiem jej nie zauważył.
Nie zwróciła nawet uwagi, że ten ktoś potrzebował pomocy. Bała się tego, że mógłby ją zobaczyć i dlatego na razie nie zamierzała się pokazywać.
Książę Eryk
Oczekujący
Książę Eryk

Podwodny pałac króla Trytona Empty Re: Podwodny pałac króla Trytona

Sob Mar 07, 2015 10:29 am
Świetnie Eryku, odezwał się paskudny głosik w jego głowie, drwiący z niego za każdym razem, gdy Książę znalazł się w jakiejś idiotycznej sytuacji z własnej winy. Zaczynał go już nienawidzić. Jakby sam dostatecznie dobrze nie wiedział, że popełnił głupstwo, pakując się na huśtającą we wszystkie strony drewnianą drabinkę zawieszoną prawie dwadzieścia metrów nad wodą. I to pakując się na nią pod wpływem rumu, którego skutki teraz z całą siłą odczuwał. Naprawdę Eryku, świetnie!
Zacisnął zęby, szukając rozpaczliwie oparcia dla stóp i czując, że każde kolejne zakołysanie się drabinki sprawia, że palca ześlizgują mu się powoli z drewnianego stopnia. I chociaż był mokry, bo deszcz nie przestawał wylewać na niego kolejnych wiader wody, to jakoś nie myślał zbyt entuzjastycznie o morskiej kąpieli, zwłaszcza że ta zapowiadała się wyjątkowo lodowato.
Nie mógł nawet sięgnąć do kamizelki po różdżkę, by wydostać się z tej przykrej sytuacji za pomocą prostego zaklęcia, bo, a jakże! różdżka leżała teraz bezpiecznie w jego kajucie, gdy on tu prawie stracił życie, a już na pewno resztki swojej książęcej godności, gdy wydzierał się wniebogłosy jak jakaś księżniczka. Chociaż pewnie księżniczka zrobiłaby to i tak w bardziej elegancki sposób.
Na szczęście nerwowe szarpanie się na drabince przyniosło w końcu rezultaty i Erykowi udało się jakimś cudem postawić stopę na drewnianym oparciu. Kompletnie zapomniał o czapce, przyczynie całej sytuacji, trzymając się kurczowo bujającego cholerstwa, które teraz ocierało się o statek i groziło mu zmiażdżeniem palców. Książę poczuł, jak robi mu się niedobrze od tego kołysania. No pięknie! Tyle czasu na morzu, tyle sztormów, burz i paskudnej pogody, a on właśnie dzisiaj musiał odkryć, że cierpi na chorobę morską?!
Miał nadzieję, że to tylko przypadkowa sytuacja wywołana niebezpiecznym momentem, bo nie chciał rezygnować ze swoich wodnych podróży z powodu takiego głupstwa.
Zadrżał gwałtownie, gdy jakaś większa fala obiła się o burtę statku i lodowate igiełki wody przeszyły go na wskroś. Powinien jak najszybciej dostać się na górę, a zamiast tego kurczowo trzymał się drabinki, jakby od tego zależało jego życie. I cóż, chyba właśnie tak było. Kątem oka dojrzał grupę głazów znajdujących się wcale nie tak daleko i w myślach błagał każdą nadprzyrodzoną moc, jaka mu tylko przyszła na myśl, by statek nie zerwał się z kotwicy i przypadkiem nie zniosło go w tamtą stronę. Bo jeśli Książę dobrze rozumował, a zazwyczaj tak było, to dzisiaj z jego pechem statek przyrżnąłby w te głazy właśnie tą częścią, na której jak chorągiewka na wietrze powiewał jego nieszczęsny kapitan.
Najwidoczniej jednak nadprzyrodzone siły miały go dzisiaj w głębokim poważaniu, bo zanim Eryk dokończył poprzednią myśl... Tak, tak, doskonale odgadłeś drogi czytelniku! Właśnie w tym momencie statek zerwał się z kotwicy i popychany silnym wiatrem i atakującymi go falami popłynął prosto na głazy. Książę zamknął oczy, nie wierząc w ironię całej sytuacji i w przypływie wisielczego humoru upominając siebie, by nie pomyślał teraz przypadkiem o jakimś podwodnym potworze, który mógłby wyskoczyć z głębin i pożreć cały statek. Bo znając szczęście Księcia, to prawdopodobieństwo tej sytuacji z zerowej skoczyłoby na stuprocentową.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Podwodny pałac króla Trytona Empty Re: Podwodny pałac króla Trytona

Sob Mar 07, 2015 11:29 am
Wskazówki od MG dla Eryka i Ariel:
* Zmiana tematu dla Eryka i Ariel na ten.
* Burza się wzmaga, ale istoty morskie mogą sobie poradzić z falami.
* Na statku zaczyna wybuchać panika - kotwica została podniesiona i uruchomiono wiosła, aby jak najszybciej wydostać się ze środka burzy.
* Za Ariel goni straż Króla Trytona.


Urszula opuściła swoją wygnańczą jaskinię. Czyż wiedźma morska czasem nie może wybrać się na skromną przechadzkę? Któż mógł jej zabronić? Jej wygnanie dotyczyło zamku wgłębi mórz, nie zaś całej jego powierzchni. Cóż mogli jej zrobić? Ta dama przynosiła tylko kłopoty, każda mała, niewinna rybka uciekała przed nią w popłochu i jedynie te najbardziej zagubione, niepewne swojego losu w morskiej odchłani przybywały do niej jako do ostatniego ratunku. Prosiły o pomoc w spełnianiu pragnienia, którego nikt inny nie mógł pozwolić im ziścić. Ona pomagała! Och, przychylała się do nich z wielkim sercem na jednej dłoni, zaś na drugiej - z cyrografem.
Czy wspomniała coś o darmowej pomocy? Nigdy. Nie ma nic za darmo, moje drogie, małe rybki. Która była bystrzejsza, mniej zdesperowana lub po prostu tchórzliwa doskonale wiedziała, by do Urszuli się nie zbliżać.
Ach, no i pozostawał jeszcze jeden wyjątkowy osobnik. Tenże osobnik nie musiał bać się przebiegłości i gniewu morskiej wiedźmy, ponieważ jego władza wystarczyła, aby posłać ją na zawsze do ciemnych odchłani. Wszystko przez jej niesamowite zaciekawienie tą zakazaną formą magii. Tą czarną, która wymagała cyrografu, która odbierała coś, za danie czegoś innego. Wszystkie morskie stworzenia jednak zapominały nieraz, że to, czego pragniemy nie zawsze jest tym, czego potrzebujemy. Niestety, właśnie takie myślenie i ją doprowadziło do niechybnej zguby.
Czasem lubiła przypływać do tegoż zamku, ukrytego w skalistej głębi. Siadała na ciemnym jej jej łuski kamieniu i przyglądała się wesołemu życiu syren ze śwadomością, że nie może zmyć im tych uśmieszków z twarzy. Już niedługo, moje drogie. Już niedługo.
Król Tryton
Oczekujący
Król Tryton

Podwodny pałac króla Trytona Empty Re: Podwodny pałac króla Trytona

Wto Kwi 07, 2015 1:25 pm
Pierwsze zmarszczki zmartwienia odmalowały się na jego twarzy, gdy w pościg za Arielką ruszyły wysłani przez niego strażnicy. Jego niesforna córka przyprawiała go o poważne palpitacje serca za każdym razem, gdy robiła coś głupiego, chociaż wodny król starał się nie okazywać swoich uczuć na zewnątrz. Kochał wszystkie swojej dzieci, ale ta czerwonowłosa zajmowała w jego życiu szczególne miejsce. Może dlatego, że swoim uporem, żądzą przygód i wciąż niegasnącą dziecięcą ufnością przypominała mu jego młode lata, kiedy jeszcze nie był świadomy ogromnego niebezpieczeństwa czającego się dookoła. Teraz jednak powziął poważne trytonie postanowienie, by raz na zawsze ukrócić podróżnicze zapędy Ariel. Była w końcu jego córką i miała do pełnienia w pałacu odpowiedzialne funkcje, więc powinna wykazywać się znacznie większą odpowiedzialnością.
W przeciwnym razie konsekwencje mogły być straszne.
Chwycił swój trójząb i wypłynął z sali, mijając po drodze rozstawione twarze. W swoim zamyśleniu nawet nie zauważył, gdy zamkowe wieże zostały za nim, a przed oczami miał bezbrzeżną toń wody. Swoje królestwo. Spoczywająca na jego barkach odpowiedzialność za te wszystkie morskie istoty była czasami przytłaczająca i król marzył niekiedy, by złożyć ją na ramiona kogoś innego a samemu zacząć beztrosko korzystać z życia. Jeśli by się uparł, mógłby jeszcze nawet zapoznać jakąś trytonkę o przyjemnej aparycji. Może wtedy dorobiłby się syna, a nie upartego stadka dziewcząt.
Pogładził dłonią brodę, która pod wpływem morskich prądów prawie zawsze układała się nie myśli króla. Tak, trytonia żona z pewnością mogłaby coś na to poradzić, ale teraz miał na głowie o wiele poważniejsze zmartwienia, niż szukanie ewentualnej partnerki życiowej. Nagle rozejrzał się czujnie, dostrzegając coś w oddali. Może był przewrażliwiony, szczególnie teraz, gdy dowiedział się o Ariel, ale nawet przewrażliwiony pozostawał królem i powinien to sprawdzić. Złapał mocniej trójząb i zaczął oddalać się od pałacu, zostawiając za sobą ostatnie straże. Miał nadzieję, że to po prostu zwykłe przywidzenia wywołane brakiem snu i ciągłymi troskami, ale jego podświadomość szalała, podstawiając mu najróżniejsze wizje.
Zatrzymał się gwałtownie.
To już nie była sama podświadomość, wyczuwał niebezpieczeństwo całym sobą. I już wiedział, czym tym razem było spowodowane.
- Urszulo! - krzyknął, a woda zwielokrotniła jego głos, przetaczający się głuchym dudnieniem. - Przestań się chować jak ostatni tchórz i pokaż się, bym wiedział, gdzie celować, by pozbyć się ciebie raz na zawsze.
Trójząb zabłysnął, sypiąc dookoła niewielkie błyskawice, aż cała sylwetka króla lekko zalśniła. Teraz się cieszył, że Ariel jest daleko stąd. Pomyśleć co by było, gdyby przypadkowo spotkała paskudną wiedźmę.
Sponsored content

Podwodny pałac króla Trytona Empty Re: Podwodny pałac króla Trytona

Powrót do góry
Similar topics
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach