Go down
Alexandra Grace
Gryffindor
Alexandra Grace

Izba Pamięci - Page 3 Empty Re: Izba Pamięci

Czw Lis 20, 2014 2:58 pm
Nawet dość spore uproszczenie. Tak wiele rzeczy może się wydarzyć po drodze. Na przykład wyzdrowienie, cud, zaleczenie. Martwym jest się poddając walkę, a zmartwychwstać można, gdy ktoś spróbuje nas wskrzesić ze skutkiem zadowalającym. Towarzystwo. Ludzie. Człowiek odpowiedzialny za człowieka. Taka to tajemnica. Szkoda, że nie każdy ponosi konsekwencję swoich czynów. Sprawiedliwość stworzymy sobie sami, a jeśli nie to nigdy jej nie będzie.
Skoro jest lalką to gdzież jest bawiący się? Władca marionetek, którymi są ludźmi? Czy nie jest to czas, by zerwać sznurki? Sztuczność jest nakazem i wyborem. Nie obowiązkiem. Wyzwolenie od trudu, podarowanie swojej historii komuś powinna przynosić ulgę. Wtedy ktoś odciążył nas. Sięgnął po jednej z ciężkich worów i próbuje pomóc go nieść. Bez wyjątku jesteśmy zobowiązani do udzielania pomocy. Nie zrobienie tego jest karane. Duchowo również.
Na słowa i odejście towarzysza nie odpowiedziała. Nie była pewna, co zrobić ze sobą. Uśmiechnęła się do niego. Nie litościwie, a ze szczerością i nadzieją. Jeśli boimy się chwycić cudzą dłoń to nie da się mu pomóc podnieść. Uczucie było proste. Zwyczajne. Odruch ten wprawił ją w zakłopotanie przez to, że po prostu miał miejsce. Problem często tkwi w nas, a nie w drugim. Myślała jeszcze trochę w Izbie Pamięci. Potem jednak zniknęła. Czy ktoś będzie pamiętał w przyszłości, że w ogóle mogła tam być?
/zt
Kyohei Takano
Oczekujący
Kyohei Takano

Izba Pamięci - Page 3 Empty Re: Izba Pamięci

Pią Lis 28, 2014 8:56 pm
Kyo stał tutaj i wpatrywał się w te wszystkie puchary, odznaczenia inne wyrazy uznania.
-Dlaczego...- Mruknął cicho przejeżdżając opuszkami palców po czystej niczym tafla wody szybie.
-Dlaczego oni wszyscy wiedzieli do czego chcą dążyć. Wiedzieli kim są i po co się urodzili- Dokończył tą myśl w swojej głowie. Sama zadawał sobie wiele razy to pytanie. Po co ktoś zaplanował jego przyjście na świat jeżeli miał być tylko laleczką w którą miały być wbijane coraz to nowsze igły.
Kyohei zawsze się wściekał kiedy przy stole puchonów słyszał strzępki rozmów innych uczniów którzy chwalili się swoimi planami na przyszłość. Dlaczego oni wszyscy urodzili się ze świadomością kim są i na co ich stać. On takowej nie dostał. Życie nie jest sprawiedliwe i on jak mało kto o tym się przekonał. Jeżeli to Bóg decyduje o tym co komu dać a co zabrać, to Kyohei wolał myśleć, że ktoś taki nie istnieje. Bo gdyby istniał chłopak musiał by stanąć z nim do walki, a pokonać Boga się nie da, ale jeżeli nie Bóg to kto decyduje o tak istotnych rzeczach... ludzie? Z tej perspektywy wydawało mu się, że z Bogiem miał większą szansę wygrać niż z ludźmi.
-Bezwartościowe śmieci- Mruknął cicho i oparł się plecami o ścianę. Nie rozumiał wartości tych błyskotek. Przecież wszystko co przynosiły to tylko krótkotrwałe uczucie dumy... która z resztą może doprowadzić do zguby. W jego przypadku tak było. Poczuł się zbyt pewnie, na tym ringu na którym jego przeciwnikiem był los, przez chwilę pozwolił sobie na odpoczynek święcie przekonany, że jego przeciwnik już nie podniesie się. Niestety przeliczył się i to bardzo.
Sharon Gallagher
Hufflepuff
Sharon Gallagher

Izba Pamięci - Page 3 Empty Re: Izba Pamięci

Pią Lis 28, 2014 10:21 pm
Gdyby to było takie proste, wiedzieć do czego jest się stworzonym i zdolnym. Niektórzy mieli to szczęście, że ich talenty ujawniały się niemalże od razu, ukazując całej reszcie, że są przygotowani do tego by czynić rzeczy wielkie i niezwykłe. A taka Sharon? Co ona mogła? Patrzyła jedynie na te wszystkie dziewczyny o odpowiednich proporcjach ciała; każda zdawała się być pewna siebie na swój sposób, a jeśli zdarzało się, że nie, to zawsze znajdował się ktoś, kto był gotów udowodnić niedowartościowanej bidulce, że posiada w sobie coś unikatowego i pięknego. Szczerze? Panna Gallagher powoli rzygała tą całą obłudą, która litrami lała się od ludzi, którzy otaczali ją na każdym kroku. Patrzyli na nią, jak na jakąś pokrakę, lub co gorsza na obrzydliwą kupę tłuszczu. Poprawiali sobie samopoczucie, mogąc porównać ją do siebie i stwierdzić, że wyglądają o wiele korzystniej przy Puchonce. Co prawda zdarzały się wyjątki, które zdawały się ją akceptować, ale było to naprawdę rzadkie zjawisko. Sharon jednak zdążyła się już do tego przyzwyczaić, zwłaszcza że ostatnimi czasy na głowie miała inne zmartwienia, a właściwie jedno konkretne zmartwienie, które nosiło nazwę; Zordon Reid. Nigdy nie spodziewała się, że będzie za kimś tak nie przepadać, jak za tym chłopakiem. Praktycznie nie dawał jej spokoju, przez co musiała zacząć szukać sobie różnych kryjówek. I jedną z nich była właśnie Izba Pamięci. Dziewczyna więc wkroczyła do niej, nie dopuszczając nawet do siebie możliwości, że ktoś tu może być. Kiedy już zamierzała zająć jakieś miejsce w kącie, zauważyła znajomą sylwetkę, bodajże Kyo, który był z jej domu i z tego samego roku. Nie powiedziała jednak nic, jedynie się mu przypatrując i czekając aż ją zauważy.
Kyohei Takano
Oczekujący
Kyohei Takano

Izba Pamięci - Page 3 Empty Re: Izba Pamięci

Pią Lis 28, 2014 10:36 pm
Cóż dlatego chłopak tak bardzo lubił swoje kryjówki. Tam był tylko sam ze sobą, ale to wcale nie oznaczało, że był szczęśliwszy. Fakt nie był wtedy wcale szczęśliwszy, ale jak to się mówi nie można mieć wszystkiego. Aby mieć święty spokój trzeba zaakceptować samotność, a jeżeli chce się mieć samotność trzeba zaakceptować spokój. Nie można było mieć spokoju przy tłumie ludzi, oraz nie można było mieć samotności przy wydarzeniach które co chwila zburzyły ten spokój.
Uszy chłopaka zarejestrowały jakiś dźwięk drgnął delikatnie, ale nie zmienił swojej pozycji. Nie minęła chwila a osoba do której należały ten odgłos kroku pojawiła się w izbie. Była to dziewczyna... no co można więcej powiedzieć, dziewczyna jak każda inna przynajmniej w oczach chłopaka. Jeżeli chodzi o ludzi to nigdy nie patrzył na wygląd, nawet nie potrafił. Nie zmieniało to jednak faktu, że nie miał pojęcia co powiedzieć. Powód był bardzo prosty. Nigdy nie miał żadnego kontaktu z tą dziewczyną, nie kojarzył nawet dokładnie jej imienia. Chociaż dla niego to typowe, Kyo rzadko ogarniał co się działo wokół niego, a aby kogoś zapamiętał to musiało by się wydarzyć coś co poruszy jego sercem, a to nie było takie łatwe.
-Sory, ale ta kryjówka jest zajęta- Mruknął cicho i odepchnął się nogą od ściany. Podszedł trochę do puchonki... bo tylko tyle kojarzył. Raz czy dwa ją widział w pokoju wspólnym. Popatrzył jej na środek nosa. Nie wielu osobom potrafił spojrzeć w oczy. Nie chciał aby te dwa jego węgielki od razu zdradziły wszystkie jego uczucia, obawy i inne rzeczy które ktoś mógł by wykorzystać przeciwko niemu.
Sharon Gallagher
Hufflepuff
Sharon Gallagher

Izba Pamięci - Page 3 Empty Re: Izba Pamięci

Sob Lis 29, 2014 6:35 pm
To byłoby raczej niespotykane, gdyby udało mu się zapamiętać jej imię i ogólnie ją samą, skoro Sharon jak tylko mogła stroiła od towarzystwa i wolała trzymać się na uboczu. Niewiele było więc osób, które zdolne by były zdolne powiedzieć coś więcej na jej temat. Jedynie jej tusza zdawała się być najbardziej rozpoznawalnym elementem, przez co nieraz była zaczepiana. I nie w zabawny sposób; wręcz złośliwie, szyderczo, byle tylko ją jakoś skrzywdzić, by poczuła, jak wielka granica dzieli ją od całej reszty. To nie było nic przyjemnego, zaręczam. Zrobiła jeden niepewny krok do przodu, przyciskając do piersi książkę od Zaklęć i przyglądała się z małym zaciekawieniem Puchonowi, zastanawiając się jaki on ma powód, żeby chować się przed resztą świata. Może i sprawiał wrażenie nieco opryskliwego i chamskiego, przynajmniej taki jej się zdawał na zajęciach, zwłaszcza po ostatnim OPCM, to jednak był bardziej normalny od niej, o ile można było pokusić się o takie stwierdzenie. No i ktoś taki zapewne miał znajomych, może i przyjaciół z którymi mógł porozmawiać o swoich zmartwieniach. Ona nie miała tak dobrze w życiu. Chociaż nie to oceniać Gallagher. Kiedy się odezwał, zamrugała zaskoczona, jednak nie odeszła, zaciskając mocniej palce na swojej książce.
- Zauważyłam, ale sądzę...że jest tutaj wystarczająco dużo miejsca dla nas obojga. Przecież nie musimy wchodzić sobie paradę - odparła dość pewnym głosem, patrząc gdzieś na jego czoło. Sama nie należała do osób, które lubią wpatrywać się w czyjeś oczy. Nie była przecież na tyle odważna by móc - ot tak sobie - mierzyć się z kimś spojrzeniem. Jeśli nie zawalczy o siebie, to nikt tego za nią nie zrobi. A nieodpuszczanie nikomu było jakimś krokiem naprzód.
Kyohei Takano
Oczekujący
Kyohei Takano

Izba Pamięci - Page 3 Empty Re: Izba Pamięci

Sob Lis 29, 2014 6:56 pm
Nie lubiła jak ktoś oceniał ją po wyglądzie, a sama to robiła. Czy ktoś pokroju Kyo koniecznie musiał mieć znajomych. Cóż najwyraźniej takie było myślenie społeczeństwa które go po prostu irytowało. To, że miał niezłą buźkę musiało koniecznie oznaczać, że kręciło się wokół niego od groma osób... chuja tam. Otaczał się może maks dwoma osobami które był w stanie znieść.
-Nie chodzi o wielkość miejsca. Sama obecność jakieś materialnej istoty sprawia, że mnie to po prostu irytuję. A naprawdę zaręczam ci, że dzisiaj nie chcesz mnie wkurzyć- Po ostatniej rozmowie z Eli unikał i jej, i wszystkich innych ludzi których spotkał na swojej drodze. Gdyby musiał w tej chwili stanąć z nimi do jakiej kolwiek konfrontacji po prostu rozniósł by wszystko w pył.
-"Nikogo nie kochasz"- Te słowa ponownie zabrzmiały w jego głowie, i będą tak odbijać się echem po jego czaszce do końca tego dnia. Inni ludzie położyli by się do łóżka zasnęli i obudzili by się z uśmiechem na ustach, bo koszmar by się skończył. On tylko przechodził z jednego koszmaru do drugiego. Nowy poranek nie przynosił tej otuchy która obiecywał innym ludziom. A może Kyohei jest po prostu przeklęty, może ten świat po prostu go nienawidzi i postanowił pozbyć się ciężaru. Tego który depcze tą trawę, te piękne kwiaty. Tego który tak bardzo nie pasuje do tych ludzi. Sharon uważa, że nie pasuje wyglądem. Co chłopakowi po tym, że wtopił się w tłum niczym kameleon kiedy jego dusza jest tak czarna, że pochłania każde światło jakie tylko znajdzie się w jego pobliży.
-Samym swoim istnieniem w tym miejscu będziesz zakłócać moje myśli, a to może skończyć się w różne sposoby. A tego bym tak naprawdę nie chciał- Zakończył i odsunął się trochę od niej zupełnie tak jak by się bał, że skrzywdzi ją samym wtargnięciem w jej przestrzeń osobistą.
Sharon Gallagher
Hufflepuff
Sharon Gallagher

Izba Pamięci - Page 3 Empty Re: Izba Pamięci

Nie Lis 30, 2014 5:23 pm
W jakiś stopniu każdy oceniał drugą osobę - ludzie już zwyczajnie tacy byli. Można było tego nie lubić i nie panować nad pewnymi odruchami. Starała się zresztą z tym walczyć, ale niekiedy nie potrafiła, zwłaszcza że wydawało jej się, że wszyscy wokół mieli lepiej od niej. Ale skoro nie kochała i nie akceptowała samej siebie to nic dziwnego, prawda? Trawa po drugiej stronie zawsze wydaje się bardziej zielona, nic więc dziwnego, że i tym razem jej się taka wydawała. Wypuściła cicho powietrze z ust i otworzyła szerzej swoje i tak już duże oczy, że niemalże przypominała teraz olbrzymią sowę.
- Rozumiem, niemniej nie ma innego miejsca, gdzie mogłabym się schować, a Pokój Wspólny Hufflepuffu, albo moje dormitorium to naprawdę zły pomysł. Poza tym mogłabym się nie odzywać, nie wiem spróbować użyć jakiegoś zaklęcia by stworzyć niewidzialną barierę, cokolwiek. Zaklęcia na niewidzialność niestety nie znam, więc może być problem, ale są przecież inne uroki, czy coś... - wyrzuciła z siebie to dość szybko, po czym kiedy się zorientowała, że powiedziała zbyt dużo, to coś tam wymruczała do siebie pod nosem, spojrzała zakłopotana gdzieś w bok, po czym przeniosła spojrzenie na jakiś punkt na jego policzku. - Nie ma jakiegoś sposobu byśmy się dogadali? Gdybym mogła to od razu bym się wycofała, gdy tylko Cię tutaj zobaczyłam.
Sharon już po prostu taka była, że próbowała zawsze znaleźć jakieś wyjście z sytuacji, zwłaszcza jeśli nie malowała się przed nią zbyt optymistycznie. Ostatnimi czasy miała naprawdę dość tego całego towarzystwa, które nie dawało jej spokoju. No i oczywiście Zordona, który najwyraźniej postanowił ją dręczyć do końca roku. I choć zdawała się rozumieć, że Kyohei również potrzebował tej upragnionej przestrzeni by móc odetchnąć i przemyśleć sobie wszystko na spokojnie to zdawało jej się, że całkowita samotność w jego przypadku mogłaby jedynie tylko to bardziej skomplikować. I może nawet jeśli się na nią zdenerwuje to może po wybuchu jakoś ochłonie i będzie się lepiej czuł?
Dziewczyna uważała, że nikt nie mógł być przeklęty na tym świecie, nawet ona. Gdyby tylko wiedziała, co dręczy Takano pewnie próbowałaby go jakoś rozśmieszyć, albo podzielić się jakimiś słodyczami, które miała pochowane po kieszeniach szaty. Nikt bowiem nie zasługiwał na to, żeby tak się zadręczać.
Dlatego też nie powiedziała nic więcej, jedynie również się odsunęła i zaczęła się przyglądać jakiemuś dziwnemu pucharowi.
- Ciekawe kto go otrzymał i za co... - wypowiedziała na głos swoje myśli, marszcząc przy tym czoło.  Najwyraźniej nie zamierzała jeszcze opuszczać tego miejsca.
Kyohei Takano
Oczekujący
Kyohei Takano

Izba Pamięci - Page 3 Empty Re: Izba Pamięci

Nie Lis 30, 2014 5:52 pm
Naturalnie, że mogliby się dogadać. W końcu to w wypadku Kyo było jak najbardziej możliwe, ale... no właśnie zawsze jest jakieś "ale". Problem leżał w tym, że chłopak musiał chcieć się z kimś dogadać. I to wcale nie tak, że nie chciał, ale gdyby pokazał, że można z nim spokojnie porozmawiać zaraz by pojawiły się wokół niego różne osoby do których zaczął by się przywiązywać. A tego na chwilę obecną nie potrzebował. Czuł, że nie był jeszcze gotowy aby obdarzyć kogoś jakimś uczuciem, a mimo wszystko to robił. Jego głowa kompletnie nie współgrała z jego sercem, a o ciele lepiej nawet nie wspominać. Po prostu kompletnie wszystko się w nim rozregulowało. A on nie miał żadnego klucza, ani śrubokręta którym mógł by mocniej przytwierdzić te śrubki.
-Pewnie jakiś dupek, za podlizywanie się nauczycielowi- Powiedział i podszedł do niej wbijając swoje brązowe oczy w odznaczenie.
-Nigdy nie potrafiłem zrozumieć sensu tych nagród. Dlaczego ludziom tak bardzo zależy na tym aby siebie przekonać, że są tak bardzo doskonali. Zdobywają coraz więcej nagród, ale przecież one nic nie oznaczają- Jak by zareagował gdyby on coś takiego dostał, w sumie to nie wiedział. Jakoś nie umiał sobie tego wyobrazić. Nie był w niczym dobrym, nie miał do niczego talentu (chociaż może gdyby chociaż trochę się przyłożył). Co więcej nie szukał go, nie miał siły na to. Wszyscy byli przekonani o tym, że do niczego się nie nadaje, że nie uda mu się wyjść na ludzi. Więc po co próbować. Gdyby to była jedna osoba nie przejął by się tym. Ale przez całe życie mu to wpajali, więc ostatecznie w to uwierzył.
-W szkole jest całkiem sporo kryjówek. Ciężko je znaleźć bo są właśnie pochowane, ale jak znajdziesz to masz sporo szansy, że nikt ci nie wparuje i nie będzie truć odwłoka- Wbrew pozorom Kyo i Sharon byli podobni do siebie. Obydwoje pokochali samotność... pytanie tylko czy to była ich decyzja czy raczej swego rodzaju przymus?
Sharon Gallagher
Hufflepuff
Sharon Gallagher

Izba Pamięci - Page 3 Empty Re: Izba Pamięci

Pon Gru 01, 2014 10:53 pm
To było raczej zrozumiałe, ciężko było komukolwiek zaufać, zwłaszcza, że ludzie są z różnej gliny ulepieni. A jeszcze przyzwyczaić się do kogoś tylko po to, żeby następnie zostać przez tą osobę porzuconą? Nie o to przecież w tym wszystkim chodziło. Gdyby była jakaś instrukcja na to, jak żyć to zapewne sama Sharon by z niej skorzystała. Mogliby oboje w sumie wedle niej działać by nie było w ich życiach żadnych usterek. Ale trzeba było się nauczyć, jak egzystować samemu i nie można było iść tak po prostu na skróty. Nawet nie miało się jak. Zdawała się go więc rozumieć, przynajmniej po części i nie dziwiła się temu, że woli tak, jak ona znaleźć sobie jakąś kryjówkę.
- Za samo podlizywanie się nauczycielom nie dają raczej nagród. To byłoby za łatwe - mruknęła w odpowiedzi, przyglądając się, jak puchar mieni się w świetle pochodni. - Może tu bardziej chodzi o nadzieję i pochwalenie czyjeś ciężkiej pracy i cech, które dają jakiemuś człowiekowi powód do dumy? Na przykład taka odwaga. I może coś znaczą, tylko niekoniecznie dla innych, a dla nich samych. Są niczym świadectwo, nie sądzisz?
Powinien więc iść naprzód mimo przeciwności losu, zamiast patrzyć się na innych. Bo w sumie ich zdanie nie było ważne; liczyło się tylko to, co Ty wiedziałeś i myślałeś. Nie powinieneś więc sobie wmawiać tego, co inni Ci sugerują. Chociaż jej samej było łatwo mówić, a ciężej zrobić. Przejmowała się choćby najmniejszym krytycznym spojrzeniem skierowanym w jej stronę, ale pracowała nad tym i chciała się zmienić. Nadal jednak przed Sharon była trudna droga, podczas której musiała walczyć z tym przerażającym głosikiem w głowie, który mówił jej jaka to paskudna, gruba i ohydna nie jest.
Zwróciła się nagle w jego stronę i utknęła spojrzenie w jego włosach, które opadały mu lekko na barki; niemalże niezauważalnie.
- Może i tak, problem polega na to, że nie mam ostatnio czasu i pewien osobnik nie daje mi spokoju. Znajduje mnie praktycznie wszędzie, tylko tu...wiesz, rozumiem, że Ci przeszkadzam, że wolisz być sam, ale czasami czyjaś obecność może wpływać dobrze na człowieka, nawet na tego który kocha samotność. A ja chociaż nie wyglądam, wydaje mi się, że Cię rozumiem. Wybacz, jeśli się mylę, ale takie odnoszę wrażenie.
Zaczęła nerwowo wędrować palcami po swojej książce, zastanawiając się jak chłopak zareaguje na jej słowa. No cóż, najwyżej się wścieknie i wyżyje na niej, no ale różnie bywało w życiu.
A samotność...raz wynikała z ich decyzji, a raz z przymusu. W sumie chyba w większej części z tego drugiego, jeśli chodziło o nią.
Kyohei Takano
Oczekujący
Kyohei Takano

Izba Pamięci - Page 3 Empty Re: Izba Pamięci

Wto Gru 02, 2014 1:22 am
Wściec się i wyżyć? tak jak najbardziej to by było w jego stylu. Był tylko jeden problem, nie miał już na to siły. Przez ten cały czas żył z nienawiścią, złością i rozgoryczeniem, a to wypala człowieka gorzej niż co kolwiek innego.
-Wiesz...- Zaczął nieśmiało zupełnie tak jak by właśnie miał ujawnić jakiś niezwykle ważny sekret. W sumie dla niego tak było. Nie wielu osobom o tym mówił. No, ale może naprawdę osoba która nie jest w temacie, stoi z boku spojrzy na to wszystko trzeźwiej.
-Odnoszę wrażenie, że nie ma takiej osoby która by mnie zrozumiała- Powiedział stosunkowo spokojnie jak na niego, chociaż można było usłyszeć delikatne drżenie w jego głosie. Nie przywykł do zwierzania się innym, i dla niego było to coś zupełnie nowego. Podszedł do swojej torby i wyciągnął z niej dwie puszki jakiejś mugolskiej oranżady.
-Trzymaj- Powiedział i podał jedną dziewczynę. Sam z kolei swoją otworzył i wziął spory łyk, bo poczuł jak w gardle zaczyna mu niemiło zasychać. Z resztą ostatnio to uczucie stało się w sumie dla niego niemalże codziennością.
-Jak ktoś ma mnie zrozumieć, jak ja sam siebie nie rozumiem.- Zakończył swój wywód. W tej chwili żył w sumie tylko schematowo. Bo tak sobie to ułożył, ale kiedy pojawiały się jakieś zachowania wychodzące po za ten idealną kreację chłopak zaczął się gubić. A takie coś zdarzało się niestety coraz częściej. Już dawno to wszystko przyrównał do teatru. W którym każdy od urodzenia otrzymywał jakąś rolę. Szkoda tylko, że niektóra z tych ról była tak zaszyfrowana i niezrozumiała, że ci którzy nie potrafili tego dobrze zagrać, świat po prostu próbował za wszelką cenę ściągnąć ich ze sceny. Może to nawet lepiej. W końcu nikt nie potrzebuje kiepskich aktorów prawda?
Sharon Gallagher
Hufflepuff
Sharon Gallagher

Izba Pamięci - Page 3 Empty Re: Izba Pamięci

Sro Gru 03, 2014 6:50 pm
Może więc to oznaczało, że powinien coś zmienić w swoim życiu i nie oddawać się tak destrukcyjnym uczuciom? Skoro to sprawiało, że się wypalał to raczej nie powinien się tego dłużej trzymać. Dla własnego poczucia zadowolenia. No chyba, że chciał wiecznie dusić się w tak niszczycielskich oparach.
Słuchała go uważnie, ani razu nie przerywając, dopóki nie powiedział wszystkiego. Po prostu uważała, że gdyby zaczęła mówić w trakcie, gdy on to robił, to nie dość, że nie wykazałaby tym żadnego poszanowania dla jego osoby, to możliwe, że chłopak by wtedy zgubił wątek i zupełnie by się zamknął w sobie. Co jak co, ale Sharon potrafiła słuchać, jeśli zachodziła taka potrzeba.
- Można czasem odnosić mylne wrażenie. Dopóki nie poznasz dobrze drugiej osoby, ciężko Ci będzie stwierdzić, czy jej przeżycia nie są rzeczywiście zbliżonych do Twoich - odpowiedziała cicho, posyłając mu mały uśmiech. Mówienie komukolwiek o sobie było wielkim wyzwaniem i nie sądziła, że otworzy się choć trochę i to jeszcze przy niej. To było miłe uczucie, zwłaszcza kiedy dał jej puszkę z mugolską oranżadą. Od razu skojarzyło jej się to z beztroskimi latami dzieciństwa i z domem, który kiedyś był jej bliski. Ostatnimi czasy bowiem nie znajdowała tam tego upragnionego poczucia bezpieczeństwa.
- Dziękuję - podziękowała mu cicho, otworzyła puszkę i wzięła z niej łyka. Przyjemne bąbelki zaatakowały jej podniebienie. - Dawno takiej nie piłam. Czarodzieje zdają się nie znać gazowanych napoi.
Posłała mu przelotne spojrzenie i oczami znowu zaczęła wędrować po zakurzonym pomieszczeniu.
- Czasami inni rozumieją Nas lepiej, niż my siebie samych - odparła nieco zdawkowym tonem, biorąc kolejny łyk. Sama tego do końca nie rozumiała, ciężko było jej się nieraz w tym wszystkim połapać. Ale skoro byli na tym świecie i jeszcze dostali szansę by się uczyć w szkole magii to czemu by z tego nie skorzystać?
Poza tym tylko od nas zależy, jak wszystko się potoczy i czy poddamy się, dając sobie przykleić etykietkę marnego aktora, czy też raczej zaczniemy walczyć o to, by być coraz to lepszymi ludźmi.

Kyohei Takano
Oczekujący
Kyohei Takano

Izba Pamięci - Page 3 Empty Re: Izba Pamięci

Sob Gru 06, 2014 5:44 pm
-Serio... ja zawsze za nim tutaj przyjadę to robię sobie zapasy z mugolskich sklepów. Nie, że czarodziejskie jedzenie jest złe, ale no jednak wychowałem się trochę na czymś innym- Mu tego typu napoje przypominały czasy w kiedy jeszcze był w Japonii. Z przyjaciółmi zawsze wychodzili na miasto i pili takie rzeczy. Po prostu miał do tego sentyment i tyle.
-Wiesz... łatwo tak powiedzieć, że ktoś inny zrozumie mnie lepiej niż ja sam. Ale cholernie ciężko w to uwierzyć z drugiej strony- No tak... jak ktoś kto nie miał tych samych problemów mógł go zrozumieć... chociaż w sumie dziewczyna o tym mówiła. Trzeba poznać drugą osobę.
-Dlaczego inni nie mogą być tak normalni jak ty- Powiedział spokojnie i oparł się o ścianę osuwając się po niej na ziemię. Wyciągnął nogi przed siebie i wbijał wzrok w jeden punkt. Nie przeszkadzało mu to, że w oczach innych ta dziewczyna pewnie była inna, jakaś taka zwyczajna. Dla niego będzie najważniejsze to, że trwa w tym i nie próbuje siebie innych oszukać, że jest zupełnie inną osobą niż ją widzą.
-Do tej pory raczej wszyscy usiłowali mi wcisnąć, że jestem ostatnim kretynem... a tylko dlatego, że wybrałem taką drogę a nie inną. Czy to grzech, że nie lubię otaczać się wianuszkiem różnych ludzi i nie lubię być w centrum zainteresowania. Jak to się mówi... lepiej mieć jednego prawdziwego przyjaciela... niż cały tłum fałszywych- W tym powiedzeniu było sporo racji. I chłopak doskonale o tym o tym wiedział. W końcu miał z takimi do czynienia. Chociaż jeszcze tego do siebie nie dopuścił. Nie chciał myśleć, że ci których miał za przyjaciół tak naprawdę nimi nie byli. Łatwiej mu było tak żyć... chociaż czy oby na pewno?
Sharon Gallagher
Hufflepuff
Sharon Gallagher

Izba Pamięci - Page 3 Empty Re: Izba Pamięci

Pon Gru 08, 2014 10:55 pm
- Wiem o co chodzi. Ja w sumie mam podobnie, bo sama pochodzę z mugolskiej rodziny i za niektórymi rzeczami tęsknie. Ale przez te sześć lat zdążyłam się przyzwyczaić, że niektórych rzeczy w tym świecie nie ma - powiedziała i usiadła na ziemi, stwierdzając że nie ma po co stać jak drzewo, skoro można zająć dogodniejszą pozycję. Wyciągnęła nogi przed siebie, patrząc z dołu na Kyoheia.
- To zrozumiałe. Ja sama mam z tym problem, zwłaszcza że nie potrafię zaakceptować samej siebie. A jeśli ja nie potrafię zaakceptować i zrozumieć samej siebie to jak mogę tego oczekiwać od innych, nie? Ale sądzę...że warto otworzyć się na innych. Na przeżyte przez nich doświadczenia, bo dzięki temu samemu można coś wynieść - dodała po chwili, marszcząc przy tym czoło i upijając kolejny łyk z puszki. Po chwili odbiło jej się oranżadą, ale na szczęście w porę powstrzymała beknięcie. To byłoby zbyt zuchwałe i zawstydzające, gdyby sobie na nie pozwoliła. Na jego stwierdzenie uśmiechnęła się lekko, czując sympatię do Puchona. Zdecydowanie zrobiła jakiś postęp w relacjach międzyludzkich, skoro tak dobrze szło jej z rozmową z Kyohei'em.
- Dziękuję. Ale muszę Cię ostrzec, jestem dość dziwną osobą i nieraz za dużo mówię, co czasami bywa kłopotliwe. Duża część ludzi woli udawać i grać, zamiast zmierzyć się twarzą w twarz ze swoimi słabościami. Czasami nawet nie zdają sobie sprawy z tego, co jest rzeczywistością, a co iluzją wytworzoną w ich głowach.
Słuchała go do końca, cierpliwie zbierając wszystkie swoje myśli w jedną całość, którą chciała mu przedstawić. W sumie nic dziwnego, że był nieufny. Jak się przynajmniej raz zostanie zranionym w życiu, to potem ciężko jest z kimś nawiązać głębszą relację. Ją samo spotkało w życiu dużo zawodów, a największy to z powodu ojca, który postanowił odejść bez żadnego słowa wyjaśnienia. I chyba wtedy właśnie zaczęły jej się kłopoty z jedzeniem, w którym znalazła źródło uspokojenia.
- To nie jest nic złego, powiedziałabym nawet że to bardzo rozsądne podejście. Raz myślałam, że mam przyjaciół, ale okazało się, że przyjaźnili się ze mną tylko po to by poczuć się lepiej. Na koniec zrobili sobie jeszcze ze mnie żart i wystawili na pośmiewisko. Od tamtej pory unikam wody i strojów kąpielowych...
Kyohei Takano
Oczekujący
Kyohei Takano

Izba Pamięci - Page 3 Empty Re: Izba Pamięci

Pon Gru 08, 2014 11:32 pm
Kyo popijał sobie spokojnie oranżadkę wsłuchując się w jej słowa. Może przed kimś obcym naprawdę warto się otworzyć bo będzie łatwiej się wygadać, ale z drugiej strony istniało ryzyko, że taka osoba po prostu to wykorzysta. No, ale bez ryzyka nie ma zabawy prawda?
Popatrzył na nią kątem oka i wyciągnął rękę w jej kierunku aby zaraz puknąć ją delikatnie palcem wskazującym w główkę.
-Baaaka... pojęcie dziwności jest względne. Dla mnie nie ma osób dziwnych. Są ci którzy mają osobowość i ci którzy którzy jej nie mają bo wolą założyć ten sam nudy kostium który nosi połowa społeczeństwa. Więc krótko mówiąc właśnie to, że się wyróżniasz robi z ciebie kogoś wyjątkowego- Powiedział spokojnie i dopił resztkę tego co miał w puszcze. Słuchał dalej tego co mu opowiadała. No tak, zostawiona przez przyjaciół skąd on to znał.
-W moim wypadku... cóż było stosunkowo podobnie, ale z tym dodatkiem, że wpakowałem się w coś czego nie rozumiałem. Kumple... ci na których mi tak zależało i którzy mnie podnosili po prostu puścili moją rękę a ja ponownie wylądowałem w tym gnojowisku. Nie wiem czy tak powinno być, ale wolę chyba siebie okłamywać, że byli prawdziwymi przyjaciółmi niż żyć ze świadomością, że tylko mi się tak wydawało- Było mu wtedy łatwiej. Gdyby do tego wszystkiego doszła by jeszcze udawana przyjaźń to by na pewno nie siedział tutaj z nią i by nie popijał oranżady.
-No... ale w końcu kiedyś i tak musi wyjść słońce czy tego chcemy czy nie. Ale niestety ten nowy świt nie wymaże z pamięci tego co się stało- I to było najgorsze. Wszyscy mówią "nie martw się jutro też jest dzień". I co z tego jak wspomnienia i tak zostają.
-Jak bym dostał w swoje ręce tych gnojków co ciebie skrzywdzili to bym chyba zabił- Nie lubił kiedy ktoś wykorzystywał innych tylko dlatego, że był silniejszy psychicznie. Po prostu dla niego tacy ludzi byli szmatami i tyle.
Sharon Gallagher
Hufflepuff
Sharon Gallagher

Izba Pamięci - Page 3 Empty Re: Izba Pamięci

Sro Gru 10, 2014 8:59 pm
- W sumie, sporo w tym prawdy. Ale moim zdaniem "dziwność" istnieje, bo w końcu tak znikąd się te określenie nie pojawiło. Czy ja wiem, czy w jakiś specjalny sposób się wyróżniam? Oczywiście nie licząc wagi, ale zwyczajnie, nie wiem jak to określić...staram się...żyć - odparła w jej miewaniu dość ogólnikowo, niekoniecznie wiedząc, jak słowami wyrazić to, co siedziało jej w głowie. Sharon zresztą nie sądziła, że tyle rzeczy mu o sobie powie. Ale miała wrażenie, że może mu ufać. Zdawał jej się zresztą dobrym chłopakiem, który zwyczajnie nieco pogubił się w tym wszystkim. W sumie tak samo jak ona. Po chwili oranżada się skończyła i zgniotła pustą puszkę, zastanawiając się co by z nią zrobić; przecież nie zostawi jej tutaj, bo zaraz Filch rozpocznie śledztwo i będzie się wyżywał na nich wszystkich. I to nie było przesadą, bo przez te niecałe sześć lat zdołała dobrze poznać tego zrzędliwego człowieka. Trzymała więc ten "śmieć", przerzucając sobie z jednej ręki do drugiej.
- Czasami kłamstwo jest lepsze od okrutnej prawdy. Oczywiście o ile jest to kłamstwo uczynione w dobrej wierze. W sumie to lepsze, niż całkowite stracenie nadziei i w życiu na pół gwizdka. Moim zdaniem jednak...o ile pozwolisz, że je wyrażę to...powinieneś o nich zapomnieć i spróbować znaleźć chociaż jedną osobę, która sprowadzi słońce do swego życia, zwłaszcza w czasach, kiedy tacy jak my są piętnowali za swe pochodzenie.
Wspomnienia raniły nieraz mocniej, niż najgorsze zaklęcie, zwłaszcza kiedy odżywały na nowo. Na jego słowa, poczuła ciepło w sercu. Posłała mu mały uśmiech.
- Dziękuję, ale mi chyba wystarczy świadomość, że muszą z tym żyć. Nawet jeśli teraz tego nie dostrzegają jako coś złego, to w końcu nadejdzie taki dzień i nie będą nawet mogli sobie spojrzeć w oczy. W sumie...żal mi ich.
Sponsored content

Izba Pamięci - Page 3 Empty Re: Izba Pamięci

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach