Go down
Syriusz Black
Oczekujący
Syriusz Black

Sala Zaklęć - Page 7 Empty Re: Sala Zaklęć

Wto Lis 04, 2014 12:26 pm
Syriusz wpadł do sali. Oczywiście, spóźniony, jakby inaczej! Wiedział, że Flitwick nie znosi spóźnialskich, a dodatkowo twierdził, że zaklęcia to w zasadzie dośc przydatny przedmiot, gdy zdał sobie sprawę, że jest już dośc późno - zerwał się z fotela przy kominku w Pokoju Wspólnym, gdzie zarzywał popołudniowej drzemki i popędził do sali. Lekcja trwała już na dobre już dobre, kiedu udało mu się w końcu dotrzeć do sali.
- Przepraszam za spóźnienie! - zawołał do profesora i szybko zajął wolną ławkę. Usłyszał ostatnie słowa profesora i podpatrzył co robią inni, więc udało mu się dojść jakie zaklęcie dzisiaj ćwiczą. Znał je, ale nie stosował, w końcu - mimo, że Huncwoci - nie chcieli robić większych obrażeń szkole. Uśmiechnął się szeroko do znajomych osób i wziął sobie jedną z maskotek. Chwycił za różdżkę i skierował ją w maskotkę, wypowiadając zaklęcie:
- Bombarda Maxima!
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Sala Zaklęć - Page 7 Empty Re: Sala Zaklęć

Wto Lis 04, 2014 12:26 pm
The member 'Syriusz Black' has done the following action : Rzuć kością

'Lekcja' :
Sala Zaklęć - Page 7 Dice-icon
Result :
Sala Zaklęć - Page 7 Qusn
Kim Miracle
Oczekujący
Kim Miracle

Sala Zaklęć - Page 7 Empty Re: Sala Zaklęć

Wto Lis 04, 2014 3:25 pm
Kim spojrzała na nauczyciela i się uśmiechnęła. Znowu pozna nowe zaklęcie. Lekko się spłoszyła, gdy miś wybuchł, bo w pewnym sensie się zawiesiła, ale nadal patrzyła na ruchy nauczyciela i słuchała w jaki sposób wypowiedział zaklęcie.
Spojrzała na misia, który pojawił się przed nią. Wstała i uśmiechnęła się.
Gotuj się na bum misiu - pomyślała i uniosła swoją różdżkę, aby wypowiedzieć zaklęcie.
- Bombarda Maxima!
Nie udało się jej.
- Ehh, kurcze - mruknęła pod nosem zawiedziona.


Ostatnio zmieniony przez Kim Miracle dnia Wto Lis 04, 2014 3:26 pm, w całości zmieniany 2 razy
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Sala Zaklęć - Page 7 Empty Re: Sala Zaklęć

Wto Lis 04, 2014 3:25 pm
The member 'Kim Miracle' has done the following action : Rzuć kością

'Lekcja' :
Sala Zaklęć - Page 7 Dice-icon
Result :
Sala Zaklęć - Page 7 Qusn
Zordon Reid
Oczekujący
Zordon Reid

Sala Zaklęć - Page 7 Empty Re: Sala Zaklęć

Wto Lis 04, 2014 4:28 pm
Zordon poczuł się odrobinę urażony i zapomniany, kiedy nikt tak nie zwrócił uwagi na wielki smutek, który aktualnie malował się na jego twarzy. Zorduś naprawdę miał nadzieję, na nauczenie się czegoś ciekawego, ale każde słowo wypowiedziane przez gryfonki na temat zaklęcia, utwierdzały go w przekonaniu, że jednak szkoła nie jest miejscem dla ludzi jego pokroju. Sam nie wiedział co tu jeszcze robi.
I wtedy przyleciały maskotki i Zordon już wiedział. No bo w jakiej innej szkole pozwalają się siedemnastolatkom bawić MASKOTKAMI?! Zordon kochał Hogwart! Znaczy... Niby trochę przerażała go ta brutalność z jaką będą zmuszeni potraktować biedne istotki, ale cóż... Przynajmniej nie ćwiczą na świnkach morskich! Albo innych zwierzętach. We wszystkim trzeba dostrzegać plusy.
- Patrz i podziwiaj, Kim! - rzucił do przyjaciółki, by następnie wykonać macę niepotrzebnych ruchów różdżką i niemal wykrzyczeć: - Bombarda Maxima!
No bo skoro Kim się nie udało, to ktoś musiał ratować reputację Puchonów! Hehehe, głupi to ma jednak szczęście, bo wszystko zadziałało. Bez ofiar. Poza misiem.
Ale serio. Udało mu się jako pierwszemu. Tyle wygrać.


Ostatnio zmieniony przez Zordon Reid dnia Wto Lis 04, 2014 4:32 pm, w całości zmieniany 2 razy
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Sala Zaklęć - Page 7 Empty Re: Sala Zaklęć

Wto Lis 04, 2014 4:28 pm
The member 'Zordon Reid' has done the following action : Rzuć kością

'Lekcja' :
Sala Zaklęć - Page 7 Dice-icon
Result :
Sala Zaklęć - Page 7 Kk60
Caroline Rockers
Oczekujący
Caroline Rockers

Sala Zaklęć - Page 7 Empty Re: Sala Zaklęć

Wto Lis 04, 2014 5:07 pm
Daleko Ci było do jakiegokolwiek ideału, Avery. Aktorze jednego przedstawienia, który przylepił do siebie trwale jedną maskę. Nie byłeś niczym nowym. Nie byłeś niczym odkrywczym. Wiele znudzonych produktów poznałam przed Tobą i pewnie wiele takich produktów poznam po Tobie. Mówisz, że nie zaskakuje niczym nowym? Że jestem przewidywalna? Spójrz, na siebie! Jak płomień szaleństwa ma wystrzelić, skoro zapalnik taki słaby, taki nijaki? Nie jesteś zwyczajnie stworzony do odpowiedniego prowokowania mojej osoby.
I można powiedzieć, że...oboje tkwicie w swoistym znudzeniu; powtarzacie pewne ruchy, jak przystało na marionetki. Ona przez większość życia była nią w rękach swej matki, Ty natomiast, mój drogi paniczu...w rękach swego ojca. Nie powiesz mi chyba, że się mylę, co?
Chciałeś się z nią bawić? To teraz masz. Przenika z jednej roli w drugą, chcąc zamaskować swoją naturę potwora. Niech chociaż nauczyciele wierzą w piękną iluzję; iluzję nieco narwanej i chłodnej, ale nadal spokojnej uczennicy. C. wszak nie mogła dopuścić do tego, żeby ktokolwiek się dowiedział, w jak niebezpieczne gierki pogrywa ostatnimi czasy. To, co się działo między nią, a Jonathanem można było nazwać wręcz dziecinną igraszką w porównaniu do reszty diabelnych odruchów ciemnowłosej. Cichym tchnieniem mroźnego powietrza w ich dziwacznych relacjach. Nie jesteś Rabastanem by musiała udawać odpowiednie wyrachowanie i zainteresowanie Twoją osobą. By musiała odtwarzać odpowiednie i stosowne ruchy, jak przystało na przykładną narzeczoną.
Nie odwracała od niego oczu, które wierciły w jego spojrzeniu drogę do tak skrawanych przez Jonathana tajemnic. W końcu obiecała sobie, że go rozgryzie, że doprowadzi od odklejenia tej trwałej maski, w którą tak doskonale wszedł. Jak na razie łatwo było stwierdzić, że był naiwnie głupi nie doceniając niebezpieczeństwa, które czyhało na niego w tym chudym ciele. Że nie widział tych chmur ciemności, które nad nią wisiały, tworząc swoisty ostrzegawczy znak do ucieczki, nim będzie za późno.
- A Ty przestań wpychać nosa w nie swoje sprawy, Avery.
Narysowała jego karykaturę na pergaminie, kiedy on schylał się po swój krawat. Nawet nie spodziewała się, że ten niewinny zbieg okoliczności doprowadzi do tego, że Ślizgon oberwie przez nieuwagę Gryfona. I szczerze? Nie współczuła mu ani trochę. Na domiar tego sama się dołożyła do obrażeń Jonathana, gdy "niechcący" trafiła go swoim ciężkim butem w nogę, gdy ten nadal trwał w tej zgarbionej pozycji.
- Ojej. Przepraszam. Mam nadzieję, że nic Ci się nie stało - powiedziała w jego stronę, nawet nie próbując udawać, że jej przykro. Oparła głowę o swoje ręce, obserwując jak ponownie się do niej zbliża. Czy on naprawdę chce, żeby go w końcu załatwiła? Na jego słowa, nie wybuchła gniewem - ba! - nawet się nie zirytowała! Zmarszczyła natomiast czoło i uśmiechnęła się do niego z politowaniem, by po chwili zacisnąć palce na jego podbródku.
- A co? Zazdrościsz Avery?
Jej ciche słowa zawisły między nimi. Po chwili odsunęła od niego rękę i zaczęła nawijać pojedynczy kosmyk włosów na palec, kiwając głową w stronę profesora na znak, że rozumie, co do niej powiedział. Spojrzała na maskotkę, którą miała przed sobą i rzuciła na nie zaklęcie, odtwarzając ruch nauczyciela.
- Bombarda Maxima.
Piekło ma różne oblicza, a ja je tworzyłam, Avery.
Jesteś gotowy by postawić kolejny krok prowadzący Cię do mego królestwa?
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Sala Zaklęć - Page 7 Empty Re: Sala Zaklęć

Wto Lis 04, 2014 5:07 pm
The member 'Caroline Rockers' has done the following action : Rzuć kością

'Lekcja' :
Sala Zaklęć - Page 7 Dice-icon
Result :
Sala Zaklęć - Page 7 Kk60
Jonathan Avery
Oczekujący
Jonathan Avery

Sala Zaklęć - Page 7 Empty Re: Sala Zaklęć

Wto Lis 04, 2014 6:28 pm
Aktor jednego przedstawienia? Nie, bynajmniej to nie było sformułowanie pasujące do Avery'ego - a przynajmniej według niego samego. Jeszcze nie teraz, nie. Scena nie była gotowa na przyjęcie jego osoby, scenariusz nie był w pełni oddany. Pozostawało mu obserwowanie za kulis powolnie zmieniających się aktów. Nie mieszał się do gry aktorskiej, nie wchodził w blask jupiterów. Obserwował, podziwiał. Czasami wyśmiewał - jednak ciągle pozostawał bierny. Nie przyjmujący do tej pory angażu, który oferowano mu już nie raz. Wiedział, że kiedyś będzie musiało ulec to zmianie. W przyszłości, niedalekiej na dodatek. Nie napawało go to optymizmem, najmniejszym nawet. Jakże mocno chciał pozostać na swej wygodnej pozycji, jednakże nie dane mu to było. Dla niego przygotowywano już rolę.
Rolę, w którą przyjdzie mu się wcielić bez prób czy też przygotowań. Popełniając przy tym być może jeden z błędów w historii tego małego i groteskowego teatru życia.
Zbyt słaby zapalnik, mówisz. Nie zaprzeczę, okłamywać samego siebie nie wypada. Faktycznie nie należał do osób pełnych pasji, ognia wewnętrznego nie posiadał zbyt wiele - a tą resztką, która się w nim tliła dzielić się nie zamierzał.
Był dość przewidywalny; reakcje Jonathana nie były trudne do odgadnięcia. Czego bowiem można oczekiwać od osoby tak mocno chowającej się za starannie wzniesioną barierą. Odgradzał się, stosując przy tym najprostszą metodę uniknięcia zranienia - lekcja wyuczona w dzieciństwie, zapamiętana na długo.
Tak, nie dawał Caroline wiele z siebie. Nie mógł przy tym oczekiwać oszałamiających efektów, na które w skrytości ducha wciąż naiwnie liczył. Mimo wszystko chwila rozrywki nie była warta tego by dać jej większy dostęp do swojej osoby. Patowa sytuacja, jeśli nie zapragnie zmienić czegoś w sobie. Czy warte swej cenny byłoby to działanie? Wątpliwe.
- Straciłbym przy tym ułamek mojej czarującej osobowości.
Wmawiaj sobie, Avery. Jesteś bowiem mistrzem w kreowaniu swego wizerunku we własnej wyobraźni. A przynajmniej możesz sprawiać takie wrażenie.
Syknął cicho, czując kolejne uderzenie tym razem ze strony Rockers. Posłał jej zniesmaczone spojrzenie, rozmasowując przy tym miejsce, w które trafił jej but. Niezdara oraz złośnica, idealnie dobrany duet jeśli chodzi o zgranie w czasie. Jeżeli tak wygląda początek lekcji to nie chciał wiedzieć z iloma nowymi siniakami przyjdzie mu dzisiaj wyjść z pozornie niewinnych zajęć.
Szarpnął delikatnie głową, oswobadzając swoją twarz z chłodnych palców dziewczyny. Zdecydowanie przesadzała ostatnimi czasy z wzajemną bliskością fizyczną. To tak jakby ktoś postanowił zapytać się o jego zdanie. Nie żeby ktoś kiedykolwiek miał to zrobić...
Uśmiechnął się słysząc pytanie, po czym zerknął na przybyłego właśnie Syriusza, wargi rozciągnęły mu się w jeszcze szerszym grymasie.
- Głupie pytanie. Oczywiście, że odpowiedź jest twierdząca. Jakżeby mogło być inaczej, moja droga.
Mruknął, zwracając błękitne tęczówki ponownie na Ślizgonkę. Nie przejął się szczególnie uwagą profesora, uznając iż w hałasie wywoływanym eksplozjami wymiana kilku zdań nie będzie specjalnie nikomu przeszkadzać. Mimo wszystko jednak po chwili zwłoki i on skupił się nieco bardziej na temacie lekcji, celując od niechcenia różdżką w stronę przynależnego jemu pluszowego misia.
- Bombarda Maxima.
W zaklęciach szło mu zdecydowanie lepiej niż w kontaktach z Caroline.


Ostatnio zmieniony przez Jonathan Avery dnia Wto Lis 04, 2014 6:32 pm, w całości zmieniany 2 razy
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Sala Zaklęć - Page 7 Empty Re: Sala Zaklęć

Wto Lis 04, 2014 6:28 pm
The member 'Jonathan Avery' has done the following action : Rzuć kością

'Lekcja' :
Sala Zaklęć - Page 7 Dice-icon
Result :
Sala Zaklęć - Page 7 Kk60
Jeremy Finch
Oczekujący
Jeremy Finch

Sala Zaklęć - Page 7 Empty Re: Sala Zaklęć

Wto Lis 04, 2014 7:41 pm
Jeremy starał się zanotować jak najwięcej z tego, co usłyszał. Nie był fanem tego typu zaklęć, ale cóż, lekcja, to lekcja, musiał robić to co wszyscy.
Spojrzał sceptycznie na maskotkę i wycelował różdżkę w jej stronę. Nie spodziewał się jednak jakichkolwiek rezultatów przy pierwszym podejściu.
- Bombarda Maxima! - powiedział, starając się jak najdokładniej odtworzyć ruch wykonany przez nauczyciela.
No cóż. Było tak jak przewidział. Maskotka stała przed nim w nienaruszonym stanie. Może zamiast Zaklęć powinien wybrać Wróżbiarstwo?


Ostatnio zmieniony przez Jeremy Finch dnia Wto Lis 04, 2014 7:43 pm, w całości zmieniany 1 raz
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Sala Zaklęć - Page 7 Empty Re: Sala Zaklęć

Wto Lis 04, 2014 7:41 pm
The member 'Jeremy Finch' has done the following action : Rzuć kością

'Lekcja' :
Sala Zaklęć - Page 7 Dice-icon
Result :
Sala Zaklęć - Page 7 Qusn
Lily Evans
Oczekujący
Lily Evans

Sala Zaklęć - Page 7 Empty Re: Sala Zaklęć

Wto Lis 04, 2014 10:26 pm
Ucieszyła się szczerze, że wraz z April zdobyły punkty dla swojego domu. Czuła się wtedy potrzebna i doceniana za swój wysiłek, a to uczucie było niezastąpione. Posłała też lekki uśmiech Syriuszowi, który wparował spóźniony do sali, przepraszając profesora. Trochę się zdziwiła, że nie było z nim pozostałej trójki, no ale być może mieli coś ważnego do załatwienia, albo Black ich zwyczajnie nie obudził? Pewnie to nie było nic takiego. Nic o co trzeba było się martwić. Zresztą! To Huncwoci! Oni zawsze dają sobie radę sami!
Z takim optymistycznym myśleniem, spojrzała na pluszaka, który stał naprzeciwko niej i zaciskając mocno palce na różdżce, wykonała lekki obrót w prawo, tak jak kazał profesor Flitwick.
- Bombarda Maxima!
I udało się jej! Pluszak wybuchnął, na co Evans zareagowała uśmiechem w stronę Erin i Franka, czekając na ich kolej.


Ostatnio zmieniony przez Lily Evans dnia Wto Lis 04, 2014 10:28 pm, w całości zmieniany 1 raz
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Sala Zaklęć - Page 7 Empty Re: Sala Zaklęć

Wto Lis 04, 2014 10:26 pm
The member 'Lily Evans' has done the following action : Rzuć kością

'Lekcja' :
Sala Zaklęć - Page 7 Dice-icon
Result :
Sala Zaklęć - Page 7 Kk60
Caroline Rockers
Oczekujący
Caroline Rockers

Sala Zaklęć - Page 7 Empty Re: Sala Zaklęć

Wto Lis 04, 2014 11:55 pm
Egoizm wylewał się z Ciebie falami i doskonale o tym wiedziałeś. Twa zawyżona samoocena sprawiała, że miałam ochotę splunąć Ci w twarz. Nie mogłam jednak. Nie przy wszystkich. To wszak byłoby bodajże...nietaktowne. Wiecznie znudzony paniczyk! Gdyby ktoś chciał namalować te przedstawienie, Ty stałbyś w cieniu, jak jeden z tych manekinów, które swą sztucznością psują estetyczną część tej sztuki. Nie chciałeś działać, więc robiono to za Ciebie. Niezdecydowany i zagubiony, Avery! Ach! To było nawet przykre, wiesz? Nadejdzie dzień w którym pożałujesz swej bierności. I tego dnia również byłeś coraz bliżej. Skończą się wariackie wykwintne przyjęcia i pozy, których tak idealnie się wyuczyłeś. Zostanie jedynie...pustka. Świadomość skurwysyństwa. Akty gwałtu. Takie czarowności prezentował Ci Twój ojciec w imię wyższego dobra. Lepszego świata. Chciałeś go stworzyć, prawda? Prawda, Avery? Lepszy świat dla siebie i dla reszty tej obłudnej śmietanki towarzyskiej. I ja też miałam do Was dołączyć. Też wpasować się w wasze idealnie wykrzywione maski. Miałam porzucić swoją indywidualność; zatrzymać tego potwora w wewnątrz mnie, zanim będzie za późno. Korzystać, jak to zawsze mówiła moja matka, z wrodzonego poczucia elegancji. Wbić się w ciasną wykwitną sukienkę i z chłodnym, lecz z odpowiednim wyrazem twarzy zmienić przedstawienie na te, które ona mi wybierała.
Życie Rockers było już zaplanowane bez jej zgody. Z kimś, do kogo czuła jedynie nienawiść i pogardę. Z kimś, z kim zaledwie grała i udawała. Z kimś, kogo chciała zniszczyć i zadać ból tak olbrzymi, że padłby z białą flagą przy sobie. W akcie druzgocącej przegranej.
Oboje sprawdzali swoje możliwości, czekając aż któryś z nich odważy się dać coś więcej; podzielić czymś innym, niż typowymi słowami, mającymi zamaskować nieprzyjemne myśli, kłębiące się w głowach. I choć w tak wielu aspektach byli zupełnie różni to być może znaleźli grunt, dzięki któremu mogli się choć trochę zrozumieć. Kontrola rodzicielska. Nie jest tak, Avery?
Uśmiechnęła się wrednie, słysząc jego syk. Jej chłodne oczy śledziły uważnie jego ruchy, chcąc przewidzieć kolejną prowokację z jego strony. To nie powinno być przecież trudne! Na chwilę tylko spojrzała w stronę Syriusza, patrząc jak zajmuje jedno z wolnych miejsc.
Nie czuła nic.
Po prostu.
Pustka.
Strasznie paskudna pustka, którą niczym nie potrafiła wypełnić. Wydała z siebie ciche westchnięcie, kiedy ponownie się odezwał.
- Czy byłbyś więc w stanie wykrzesać z siebie choć trochę więcej emocji? Udajesz dumnego, a jednak nie korzystasz z szans, które daje Ci los. Dajesz się prowadzić, jak ślepiec na ścięcie, myśląc przy tym, że skoro nie widzisz, będzie mniej bolało... - mruknęła cicho, łapiąc go za dłoń z pierścieniem, który delikatnie pogładziła swoimi długimi zimnymi palcami. - Czy potrafiłbyś się tak po prostu...oddać pasji?
Sponsored content

Sala Zaklęć - Page 7 Empty Re: Sala Zaklęć

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach