Go down

Kto ma najzabawniejszy strój?

6 - 86%
0 - 0%
0 - 0%
0 - 0%
0 - 0%
0 - 0%
1 - 14%
 
Wszystkich Głosów: 7
 
Poll closed
Nathalie Powell
Hufflepuff
Nathalie Powell

Wejście do Wielkiej Sali - Page 6 Empty Re: Wejście do Wielkiej Sali

Sob Mar 19, 2016 4:18 pm
Zatrzymała się w momencie jak zobaczyła, że Natalie zaczyna tłumaczyć chłopakowi, że nie powinien zbliżać się do duchów. Oczywiście sama była identycznego zdania, ale to nie była ich wina. Dobre serce Nath, którym tak bardzo chciała wszystkich obdarować, zaczynało się odzywać. W końcu nie mogła pozwolić na to by Puchon obrywał za obronę drugiego człowieka.
- To nie jest jego wina. - odezwała się Nath z lekko oburzoną miną. Nie chciała naskakiwać na Ślizgonkę, bo wiedziała, że to nie jest dobry pomyśl. Jednak jeśli chodzi o obronę swojego kolegi, nie było to dla niej istotne. Poprzedniego dnia on staną przed nią by zasłonić swoim ciałem jej. Teraz ona musiała pokazać i odwdzięczyć się mu za to wszystko. - To Irytek na nas naskoczył. Jerome jedynie... - zawahała się przez chwilę i przez jej twarz przeleciał uśmiech wdzięczności - On jedynie mnie bronił. Zachował się bardzo odważnie mimo zagrożenia! - dokończyła bardzo pewnie unosząc głowę do góry.
Czuła, że dobrze zrobiła. Nie wiedziała czy będą mieli jakieś konsekwencje czy nie, ale już miała to gdzieś. Chciała by wszyscy wiedzieli jak jest wdzięczna swojemu towarzyszowi. Wiadomo, że wspomnienie (kolejny raz) nie było dla niej dobrą rzeczą, ale starała się z tym walczyć. Jest to dość trudne biorąc pod uwagę, że Nath śmiertelnie boi się ponownego starcia z poltergeistą.


Ostatnio zmieniony przez Nathan Powell dnia Nie Lut 12, 2017 3:11 pm, w całości zmieniany 1 raz
Irytek
Poltergeist
Irytek

Wejście do Wielkiej Sali - Page 6 Empty Re: Wejście do Wielkiej Sali

Sob Mar 19, 2016 4:42 pm
Dogoniła go i to jeszcze ta gorsza pannica. Gdy stanęła naprzeciwko i zbliżyła się, z miejsca poczuł, że coś podejrzewa.
Ona wie. Zaraz zrobi coś by mnie zdradzić, albo wykorzysta sytuację. Na pewno.
Ale nie... Ku zdziwieniu udawanego puchona, Nat ostrzegła go tylko i to z poważnym wyrazem twarzy.
- Oj, błagam cię. Nikt w tym zapyziałym zamku nie jest w stanie skrzywdzić żywej osoby. - prychnął lekceważąco, dodając już spokojniejszym, bardziej oziębłym tonem.
- Nawet, gdyby te martwe dziwadła tego chciały, tylko narobiłyby sobie kłopotu. Jeden człowiek ma więcej praw i większą wartość niż cały ich zapyziały gatunek.
Zaśmiał się pod nosem i w tym samym momencie usłyszał głos dobiegającej do nich Powellówny. No, tego to już było za wiele!
- Wcale nie naskoczył! - zaprotestował nieco zbyt podniesionym tonem. Nastała sekunda niemożliwej do wytrzymania, krępującej ciszy i wlepionych w niego kobiecych spojrzeń.
Szlag...
Schował ręce w kieszenie i zaczął się tłumaczyć, uśmiechając przekonująco, starając się obrócić wszystko w żart.
- No, to znaczy to tak wyglądało, ale to Irytek, on tak ciągle i do każdego. Nie było się właściwie przed czym bronić. - wzruszył ramionami i na zakończenie niewygodnego tematu ruszył do najbliższego stołu by zająć miejsce. Byli praktycznie sami, więc nie robiło już różnicy kto gdzie siadał.
Natalie Dark
Oczekujący
Natalie Dark

Wejście do Wielkiej Sali - Page 6 Empty Re: Wejście do Wielkiej Sali

Sob Mar 19, 2016 5:14 pm
Miała szczerą nadzieję, że to jedno ostrzeżenie będzie wystarczyło, by Puchon chociaż pomyślał nastepnym razem, zanim spróbuje się w coś wpakować. Niestety, jak widać nie podziałało.
Nie wierzyła w to, co słyszy. Po prostu nie wierzyła.
- Jesteś głupi czy takiego tylko udajesz? - wykrztusiła w pierwszym odruchu. Blondyn na tym jednak nie zakończył, co tylko pogorszyło jego sytuację. Może i Natalie była Ślizgonką, ale megalomania czarodziejów ją po prostu wpieniała. Zwłaszcza gdy dotyczyła takich spraw jak pochodzenie, status społeczny czy gatunek. A dzisiaj na domiar złego nie miała już do ludzi cierpliwości.
Zabiję. Ja go po prostu zabiję.
Skrzywiła się w grymasie wściekłości i obrzydzenia, po czym doskoczyła do chłopaka i zacisnęła prawą pięść na jego koszuli, szarpiąc go w swoją stronę. Lewa już szykowała się by dać mu w nos. Nagle dziewczyna zamarła, gapiąc się szeroko otwartymi oczami w twarz chłopaka.
Czemu ty jesteś tak cholernie zimny?
Analiza tej sytuacji trwała może sekundę, zanim wszystko zaskoczyło. Darkówna momentalnie puściła ubranie poltergeista i cofnęła się. Zrobiła to prawie w tym samym momencie, co Powell zaczęła tłumaczyć Drake, więc mogło to wyglądać na powód jej odstąpienia od niego.
Zamrugała kilkukrotnie.
Nie. To nie ty. Błagam, powiedz mi, że to nie ty...
O ile przez chwilę była w stanie się jeszcze łudzić, o tyle odzywka chłopaka na słowa koleżanki już jej to uniemożliwiła.
Nope. To jednak ty.
Odwróciła wzrok od tej dwójki i rozejrzała się po sali. Musiała się uspokoić, bo była na tyle wytrącona z równowagi, że jej ekspresja mogłaby ją zdradzić. Wzięła głęboki wdech, zanim odezwała się do Puchonki.
- A więc to Irytek na was naskoczył, tak? - zaczęła już w miarę spokojnie, akcentując imię poltergeista. Wzięła kolejny oczyszczający wdech, gdy Iryt zaczął się tłumaczyć.
- Tak, zgadzam się z Jerome'm. Irytek wykorzystuje każdą okazję by dopiec uczniom. Żadna nowość - mruknęła.
- Ale jeśli chłopak tylko wstawiał się w twojej obronie, to chyba faktycznie daruję mu teraz solidny ochrzan. - Zerknęła w tym momencie na przemienionego rudzielca.
A więc bawimy się w kradzież tożsamości, panie "Drake", tak? No to się pobawimy...
- Mimo wszystko, następnym razem bardziej uważajcie, bo drażnienie go może się bardzo źle skończyć - dodała, uśmiechając się tajemniczo do tej dwójki, po czym ruszyła za przebierańcem do tego samego stołu. Jak raz była gotowa zrezygnować ze swojego zwyczajowego miejsca. Zrobiło się zbyt ciekawie, by z tej rozmowy ot tak zrezygnować.
Nathalie Powell
Hufflepuff
Nathalie Powell

Wejście do Wielkiej Sali - Page 6 Empty Re: Wejście do Wielkiej Sali

Sob Mar 19, 2016 7:14 pm
Zdziwienie z jakim stała Nathalie po słowach Jerome było wielkie. Nie miała pojęcia, że chłopak jest taki... bezczelny. Patrzyła tylko chwilami na Darkównę, która też momentami nie wierzyła w słowa chłopaka.
Jak tylko zobaczyła gdy Ślizgonka rzuciła się na chłopaka z rękami, już zaczęła go bronić. Na całe szczęście długo to nie trwało, więc odetchnęła, że jej słowa wpłynęły w jakiś sposób na nią. W sumie nie wiedziała czy to ona, ale miała taką na dzieję. Jedyne co chciała to nie robić afery, którą o dziwo Puchon starał się stworzyć. Coraz dziwniejsze było jego zachowanie, nie rozumiała tego. Możliwe też, że nie chciała tego zrozumieć...
Gdy tylko Drake wyrwał się z tekstem broniącym Irytka, Powell zrobiła wielkie oczy. Pogubiła się w tym wszystkim. Już nie wiedziała jak ma się zachować, co powiedzieć.
- On jest niebezpieczny! - warknęła na Jerome - Może i lubi zaczepiać, ale nie masz pojęcia na co go stać! To co zrobił nam z pewnością było najłagodniejszą "karą". - naskoczyła na chłopaka jak wojowniczka. W ty momencie nie obchodziła ją obecność dziewczyny.
Nie miała okazji bliżej poznać poltergeista, ale nie żałowała tego nigdy. Po akcji kiedy poznała Maggie, poczytała sobie troszkę na temat stwora. Po tym jeszcze bardziej pragnęła go unikać i nie stawać na jego drodze.
Nath nie rozumiała bezczelności chłopaka. Co tak właściwie nim kierowało... Krążyło to w jej głowie i miała coraz gorsze przeczucia. Nie wiedziała co ma zrobić... Świtające w jej głowie światełko podpowiadało jej, że dzieje się coś strasznego. Kurczowo starała się nie dopuszczać do swojej głowy negatywnych myśli.
Poszła za Natalie i Jerome'm by usiąść w Wielkiej Sali. Zamiast jednak przysiąść się do Puchona, szybko zmieniła zdanie i zajęła miejsce obok Darkówny. O dziwo przy niej czuła się teraz lepiej.
Irytek
Poltergeist
Irytek

Wejście do Wielkiej Sali - Page 6 Empty Re: Wejście do Wielkiej Sali

Sob Mar 19, 2016 7:35 pm
Ale... ale co się stało? W jednej chwili normalnie gadali, a w drugiej Darkówna miała go w garści i zamierzała się na niego z pięścią. Nie zdążył zareagować, zupełnie zszokowany jej reakcją. Wpatrywał się w nią z szeroko otwartymi oczami, gdy ślizgonka powoli go puściła, jakby nagle zmieniła zdanie. To było do niej niepodobne, ale może tylko stwarzała pozory przed puchonami? Nie wnikał, wolał tego nie robić. Za chwilę zresztą rozmowa sama dalej się potoczyła, a on nie byłby sobą, gdyby nie dorzucił swego zdania.
Poczekał aż usiedli przy stole, który momentalnie nakrył się świeżą porcją każdego rodzaju jedzenia. Ani myślał po nie sięgać, zamiast tego opierając brodę na ręce, z westchnieniem zabierając głos.
- Taaa, strasznie niebezpieczny. I zły i podły. Szczęście, że cię uratowałem przed jego kaleczącymi słowami i niemożliwym do zniesienia spojrzeniem. Jeszcze byś się tam zachlipała na śmierć i co wtedy? - nie usiadła przy nim tylko przy Nat, typowe. Ej, chwila...
- Nie idziesz do swojego stołu? - zapytał spoglądając na Darkównę. Dobra, może i sami puchoni usiedli przy pierwszym wolnym, w tym wypadku gryfońskim stole, ale to nie znaczyło, że wielka pani prefekt Slytherinu powinna robić to samo!
A chciałem się tylko odegrać...
Jak zwykle miało być pięknie, a wyszło średnio. Ugrzązł na pustej stołówce z dwie niechętnymi mu nastolatkami z czego jedna była gotowa zemdleć poznawszy jego prawdziwą tożsamość, zaś druga wykorzystać i wypominać przez resztę swego żywota. W takich chwilach Irytek doceniał, że czarodzieje dożywali tylko paruset lat i to wyłącznie ci najsilniejsi. Wieczność z tą pyszałkowatą, wiecznie wszystkowiedzącą pannicą byłaby... byłaby...
Ależ ona pięknie wygląda, nawet po takiej nocy.
Oczy same podążyły mu na odkryty dekolt, szyję, blizny...
Odwrócił twarz. Nawet nie zauważył, ale... zarumienił się! Jak to możliwe? Ano tak samo jak każda inna reakcja którą rudzielec z czasem przejmował od ludzi. Uśmiechy, czy inne grymasy, rozszerzające się czy zwężające źrenice - nie miał organizmu, który pilnowałby takich odruchów, ale im częściej zdarzało mu się być w sytuacjach wymagających konkretnej ludzkiej reakcji, tym szybciej się jej uczył i podświadomie stosował. To dlatego wzdychał, choć nie miał płuc i nie potrzebował tlenu lub, tak jak w tym momencie, zaczerwienił się, mimo iż nie był w cudzym ciele, a jedynie zmienił tymczasowo wygląd. I były spore szanse, że tak mu już zostanie.
Natalie Dark
Oczekujący
Natalie Dark

Wejście do Wielkiej Sali - Page 6 Empty Re: Wejście do Wielkiej Sali

Sob Mar 19, 2016 8:12 pm
Natalie zajęła miejsce i dopiero teraz, opanowawszy się już trochę, pozwoliła sobie na zbliżająca się za nimi Powell. Jej opanowanie nie trwało jednak długo, bo po wypowiedzi dziewczyny, Darkówna musiała szybko zakryć usta dłonią, bo zbierało jej się na atak histerycznego śmiechu.
Iryt nie ma pojęcia na co go stać? Do niedawna z pewnością tak było, ale teraz? Teraz nie byłabym tego taka pewna.
Ruch ręki był częściowo zamaskowany, bowiem Ślizgonka podparła łokieć na stole i ułożyła dłoń tak, jakby po prostu się na niej specyficznie podpierała. Zębów wbijających się w skórę palca wskazującego przecież nie było widać, a to własnie ta czynność pozwalała jej prawie nic nie pisnąć.
Pokiwała głową, starając się dojść do siebie. Słowa Irytka wcale jej w tym nie pomagały. Zaczęła się lekko trząść.
Natalie, weź się w garść, bo wszystko zepsujesz.
Wdech i wydech. Wdech i wydech.

- Ooo, Drake. Ty chyba naprawdę nie zdajesz sobie sprawy z siły słowa. Nie potrzeba magii, siły ani nawet dotyku, by kogoś złamać... zabić - wbiła w niego wzrok, mrucząc wypowiedź opanowanym wreszcie głosem.
- Może powinnam ci kiedyś podrzucić którąś z moich książek o psychologii. Nauczyłbyś się czegoś dla odmiany - parsknęła, sięgając po jednego z leżących przed nią tostów.
- Mm? - zerknęła na blondyna, unosząc jedną brew, a później spojrzała na pusty stół Ślizgonów.
- Mam siadać tam zupełnie sama, kiedy tak miło gawędzę sobie z wami? - Zdziwiła się, ale nieco teatralnie. - Poza tym, sami nie usiedliście przy swoim, więc co za różnica? - mruknęła, nalewając sobie trochę soku pomarańczowego do szklanki i nadgryzając tosta. Po chwili znowu zerknęła na jasnowłosego oszusta i cicho parsknęła.
- Zabawne, jak na faceta może działać nieco więcej odsłaniająca bluzka - stwierdziła niby mimochodem, wracając do jedzenia.
Tak, bawiła się teraz przewybornie.





Irytek
Poltergeist
Irytek

Wejście do Wielkiej Sali - Page 6 Empty Re: Wejście do Wielkiej Sali

Sob Mar 19, 2016 11:08 pm
Czy Natalie właśnie coś rozbawiło...? Wyraźnie czuł od niej pozytywną aurę, tak przeciwną do tej z samego rańca. Nie wiedział tylko co mogło być tego przyczyną. Przyglądał jej się zaskoczony, wsłuchując w wypowiadane z dziwną satysfakcją słowa.
- Mówisz jak ekspertka. - zauważył ostrożnie, wciąż opanowany niepewnością i zmęczeniem bijącym od Powellówny. Komentarz ślizgonki odnośnie zajętego miejsca zupełnie zignorował, ale tego co stwierdziła na koniec, już nijak nie mógł pojąć. Może i się rumienił, ale nie czul związanego z tym ciepła na twarzy, gdyż nie było to spowodowane napływem krwi. Tak kosmetyczna, podświadoma zmiana wyglądu była dla niego niedostrzegalna, a wzięty zupełnie znikąd komentarz Nat tylko zawrócił jego spojrzenie na nią, a raczej na pewną sferę jej ciała.
Kiedyś za taki ubiór wyrzuciliby ją ze szkoły.
Moralność poltergeista kończyła się na takich stwierdzeniach, bo mimo świadomości jak źle to o nim świadczy, jak zahipnotyzowany patrzył się nastolatce prosto na dekolt, na lekko zarysowany biust i sięgające do niego dwie blizny, przypominające szpony, które je stworzyły. I tylko czegoś mu brakowało...
Och, pozbyła się malinek. Pewnie jej przeszkadzały. Nic dziwnego, i tak nic dla niej nie znaczyły. Ten głupi wisiorek też wywaliła, bo po co jej?
Udawany Drake nawet nie spostrzegł kiedy wstał od stołu. Dopiero robiąc krok do tyłu, zdał sobie sprawę, że ma dość. Tej szarady, tego wykorzystywania, a najbardziej uczucia jakie w tej chwili uderzyło w niego z całej siły, zupełnie bez zapowiedzi.
- Muszę... iść... - wymruczał nieobecnym głosem, odwracając wzrok i w tym samym momencie wybiegając z sali, zanim ktokolwiek spróbowałby go powstrzymać.

[zt]
Natalie Dark
Oczekujący
Natalie Dark

Wejście do Wielkiej Sali - Page 6 Empty Re: Wejście do Wielkiej Sali

Sob Mar 19, 2016 11:58 pm
Nie przejmowała się specjalnie miejscem, w które wpatrywał się Irytek. Już i tak dość razy przerabiała z nim różne dziwne akcje dotyczące odsłanianego ciała. Z resztą, odkąd wywaliła do kosza słowa "powinno się", nie przejmowała się aż tak tym, co mógł zobaczyć.
Poza tym, jeszcze jakieś dwie godziny temu bez skrępowania gapiła się, jak się przebiera. Wtedy i tak widział więcej, a fakt, że był wtedy futrzakiem niczego nie zmieniał. No, może w tamtym momencie wyglądało to nieco lepiej, niż gdyby przypatrywał się jej pod postacią nastolatka, ale w praktyce było tak samo. Irytek to Irytek. W co by się nie zmienił.
Uwagę Natalie zwrócił uwagę dopiero wyraz twarzy, jaki pojawił się u poltergeista.
Nie no błagam. Znowu coś ci nie spasowało i nie będziesz chciał powiedzieć, co? Tylko nie próbuj mi się stąd...
...ewakuować.

Nawet nie skończyła dokończyć w myślach swej wypowiedzi, a poltergeist już zaczął się podnosić z miejsca.
- Hej, czekaj... - zaczęła, ale blondyn jej już nie słuchał. Kierował się w stronę wyjścia.
- Iryt! - syknęła wstając, gdy chłopak znikał jej już za drzwiami sali.
- I znowu to samo - warknęła, lądując twarzą na stole.
Dopiero teraz pomyślała o siedzącej koło niej i zapewne zdezorientowanej Powell. Ciężko westchnęła.
- Zanim zapytasz, to nie był Jerome Drake tylko przemieniony w niego Irytek. Nie powiedziałam tego od razu, bo byłam ciekawa jak mu pójdzie pod presją. Cóż, nie zniósł jej i znowu zwiał. - Podniosła się niechętnie do pozycji prostej i zerknęła na Nathalie.
- Pozdrów ode mnie oryginał. Ja lecę szukać rudzielca, bo za chwilę okaże się, że znowu ktoś ucierpi przez jego kiepski nastrój - rzuciła na pożegnanie i podniosła się z miejsca, zabierając ze sobą zaczętego tosta. Po tych słowach sama wybiegła z sali z nadzieją, że skoro poltergeist nadal udawał człowieka i poruszał się jak człowiek, to jednak zdoła go jakoś znaleźć i dogonić.

[z/t]




Nathalie Powell
Hufflepuff
Nathalie Powell

Wejście do Wielkiej Sali - Page 6 Empty Re: Wejście do Wielkiej Sali

Nie Mar 20, 2016 4:56 pm
Po słowach chłopaka Nathalie otworzyła lekko usta, lecz nic nie wypowiedziała. W sumie nie miała pojęcia jak już reagować na to wszystko. Znała trochę Jeroma i nigdy nie był dla niej tak oschły jak teraz. W pewnym momencie nawet zrobiło jej się wstyd, że tak ją osądził.
Przed kaleczącymi słowami?
Przerabiała jeszcze raz wypowiedź towarzysza. Nie wiedziała czy ma zacząć płakać, bo właśnie stwierdził, że jest dziecinna czy jednak naskoczyć na niego. Wszystko w jej głowie stało się niejasne. Amok w jaki popadła nie dawał jej trzeźwo myśleć. Wciąż zastanawiała się nad wszystkim co się stało poprzedniej nocy. Wiedziała dokładnie, że jej przewrażliwienia są dość przesadne, ale nie miała pojęcia, że Puchon myśli podobnie. Znaczy mógł tak myśleć, ale w tym momencie zrobił z niej kretynkę. W dodatku przy Darkównie. Zrobiło jej się przykro. Smutek narastał i oczy zaszły łzami. Powstrzymywała potok, bo nie chciała jeszcze bardziej się upokorzyć. Skupiła się więc na słowach jakie wypowiadają osoby wokół niej.
Jedzenie pojawiło się na stole bardzo szybko. Powell poczuła falę ulgi, mogła się czymś zająć. Złapała szybko tosta i ugryzła. Mieląc w buzi nasłuchiwała co się dzieje.
Jerome próbuje przegonić Natalie, nie jestem w szoku. W sumie nikt nie siedzi przy odpowiednim stole... Patrzy się na jej cycki... Co? Ależ on jest bezczelny.
Komentowała w swoich myślach wciąż jedząc.
Lustrujące spojrzenia... Nie zwracają na mnie uwagi, może to nawet lepiej. Przynajmniej nie zauważyli, że się prawie rozkleiłam. Oh muszę zacząć się pilnować... W końcu ktoś powie, że ma gdzieś moje obawy czy histerie. Nawet bym się nie zdziwiła.
Puchonka była tak pochłonięta swoimi rozterkami, że dopiero po chwili zauważyła, że Drake zniknął. Spojrzała w bok, a chłopak zniknął za drzwiami. Skrzywiła się delikatnie i nagle Darkówna opadła na stół. To zaskoczyło Nath, już miała coś powiedzieć, lecz nie było jej dane. Ślizgonka zaczęła trajkotać, a po jej słowach blondynka zamarła.
Że co? Kto? Jak to? Tak można?
Jej oczy otworzyły się szerzej i nim zdążyła zareagować, Natalie poleciała za Irytkiem...
To nie był Jerome, to był on! Jak to możliwe? Czy ja spędziłam ten czas z...
- Co? - pisnęła gdy już została sama.
Nie mogła się ruszyć. Zastygła tak przez dłuższy czas. Dopiero po dwudziestu minutach, gdy to wszystko do niej dotarło. Wstała i popędziła do swoje dormitorium.

[z/t]
Sponsored content

Wejście do Wielkiej Sali - Page 6 Empty Re: Wejście do Wielkiej Sali

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach