Go down
Patch de La Reynie
Martwy †
Patch de La Reynie

Patch de la Reynie [dorosły] Empty Patch de la Reynie [dorosły]

Pią Maj 08, 2015 3:41 pm
Imię i nazwisko: Patch de La Reynie
Data urodzenia: 21 sierpnia 1956 roku.
Data zgonu: 20 kwietnia 1978 r.
Powód zgonu: Fabularny. Zabity podczas ataku Śmierciożerców na Hogsmeade.
Czystość krwi: mugolak
Była szkoła: Hufflepuff
Praca: Barman w Pubie pod Trzema Miotłami
Różdżka: Hikora, Kieł widłowęża, 13 i pół cali
Widok z Ain Eingarp: Liz, skromna blondynka o niebieskich oczach i uroczym uśmiechu. Taka delikatna i nieśmiała. Jej blada cera iskrzy wręcz w promieniach słońca. usta są czerwone tak jak tuż przed jej śmiercią. Patrzy się uważnie a w jej oczach widać miłość a zarazem strach.

Przykładowy Post:
Jest to raczej opowieść życia a nie post, ale mam nadzieję, że przejdzie.

A ona krzyczała, żeby się do niej nie zbliżał, żeby uciekał! Poczuł tylko jak jego nogi niosą go gdzieś w głąb lasu, wokół słyszał tylko delikatny szum liści na wietrze, nie śpiewał żaden ptak... Oddech chłopaka mieszał się ze świeżym zapachem leśnego podszycia, gdy ten swoimi buciorami bezczelnie niszczył przyrodę. Ważniejsze było dla niego życie, niż to co było wokół niego. Jego najdroższa kochana siostrzyczka... jej krzyk i strach w oczach.
Patch obudził się zlany potem, usiadł szybko na łóżku rozglądając się po swoim mieszkaniu. Było ono skromnie urządzone, kuchnia i sypialnia mieściła się w jednym pomieszczeniu oddzielonym od siebie tylko cienką ścianką. Chłopak podniósł rękę, żeby wytrzeć pot z czoła gdy spojrzał, że trzyma w niej mocno ściśniętą różdżkę. Przez ostatni czas spał bardzo niespokojnie, dręczył go wciąż jeden i ten sam sen. Lecz zanim go poznacie wróćmy do początku tejże historii.
22 lata temu w biednej brytyjskiej rodzinie mieszkającej we Francji urodziło się dziecko, wrzeszczało ono co noc bardzo głośno przez co jego ojciec nie mógł wytrzymać i na całą noc wychodził z domu. Po jakimś czasie dopiero wyszło, że poszedł po prostu nocować do stajni swojego pana u którego pracował.  Dostał za to niezłe lanie i od jakiegoś czasu za każdym razem, gdy Patch krzyczał w nocy to sam przychodził do niego i go uspokajał. Nie był on dobrym ojcem, zazwyczaj nie przejmował się swoim synem. Tylko gdy ten czegoś potrzebował, albo też po wielkich namowach, potrafił się skusić by zobaczyć co u jego "małego chłopca" - od zawsze tak nazywał Patch'a, nawet gdy ten dorósł i wszedł w buntowniczy wiek.
Może teraz skupmy się na matce naszego bohatera - od razu można powiedzieć, że była ona po prostu dziwką. Całe dnie spędzała na tym, żeby ładnie wyglądać; kupowała sobie drogie ubrania, pomimo tego, że czasami nie było co do garnka włożyć. Znikała nieraz na całe tygodnie by wrócić po kilku dniach z pieniędzmi, cuchnąca przy tym alkoholem. Ojciec wiedział o tym doskonale, jednak nic nie mówił swojej żonie. Widocznie był zbyt głupi. Patch gdy zaczął dorastać zaczął także zadawać pytania, były one kłopotliwe bo zazwyczaj pytał on ojca o mamę, gdzie jest, co teraz robi. A, że dziecku nie można mówić brzydkich rzeczy to od małego wmawiał swojemu synkowi, że mamusia podróżuje po świecie i zarabia pieniądze. Naiwny synek w to wierzył. Lecz zbyt dużo czasu poświęcam tutaj rodzinie, dlatego wróćmy do naszego bohatera.
Patch dźwignął się z łóżka mamrocząc coś pod nosem. Ten sen za każdym razem był tak bardzo realistyczny. Jego siostra Elizabeth nie żyła już od roku, lecz ta pustka która powstała w sercu chłopaka pozostała. Tęskni za swoją kochaną i jedyną siostrzyczką - nie była lecz to na prawdę jego siostra, lecz dziecko które pewnego dnia przyniosła jego matka do domu a Patch postanowił się maleństwem zaopiekować. Było jego oczkiem w głowie, wszędzie gdzie była mała Elisabeth tam za chwilę zjawiał się Patch niczym jej Anioł Stróż - cień. Byli wręcz nierozłączni gdy mała podrosła, między nimi było zaledwie 5 lat różnicy. Była ona niezwykle radosnym i pełnym życia dzieckiem, natomiast młody de La Reynie był poważny jak na swój wiek i buntowniczy. Stanowili oni niezwykłą parę. Już jako dzieci nauczyli się radzić sobie sami, byli dla siebie niezwykłym wsparciem. Nawet wtedy, gdy wokół nich zaczęły się dziać dziwne rzeczy, zauważyli zależność gdy Elisabeth zaczynała się denerwować to nagle wszystko wokół niej pękało, szklanki, szyby w oknach czy w drzwiach.

Chłopak zajrzał do lodówki, żeby coś przekąsić przed pójściem do pracy. Niestety ona jak i zawartość jego żołądka była pusta, postanowił zjeść coś w drodze do swojej pracy dlatego udał się do łazienki. Gdy spojrzał w lustro to od razu zauważył, że coś z nim nie tak. Szczerze mówiąc to przywodził na myśl zombie; cienie pod oczyma, które były wręcz smoliście czarne. Idealnie wręcz komponowały się z jego kruczoczarnymi włosami, które teraz sterczały na wszystkie strony. Przygładził je niecierpliwym ruchem i zrzuciwszy z siebie przepocone po śnie ubrania wszedł pod prysznic.
- Proszę pana co się z nami dzieje?
Patch wpatrywał się uważnie w jakiegoś dziwnie ubranego gościa, miał na sobie jakąś wyświechtaną szatę przywodzącą na myśl firanki wiszące w salonie. Oraz dziwny spiczasty kapelusz. Liz, która schowała się za plecami chłopaka cicho chichotała do jego ucha zasłaniając usta dłonią.
- Jesteście czarodziejami, wprawdzie z mugolskiej rodziny ale jednak drzemią w Was niezwykłe moce. Proszę, tutaj macie listy. Widocznie nie doszły do Was skoro nie wiecie co to Hogwart - mężczyzna przymilnie uśmiechnął się do nich podając dwa listy zaadresowane do chłopaka i dziewczyny. Spojrzeli po sobie po czym niepewnie wyciągnęli razem ręce sięgając po koperty.
Tak też Patch dowiedział się, że jest czarodziejem. Dowiedział się także, że ojciec przechwytywał listy i je palił co noc. Przestraszył się dziwnej ich treści i postanowił je jak najszybciej zniszczyć. Gdy pojawił się sam przedstawiciel z Hogwartu uciekł niczym szczur i od tamtego czasu chłopak go już nie widział. Nie tęsknił nawet trochę. Razem z Liz mieli nową przyszłość przed sobą i jej chwycili się niczym koła ratunkowego. On trafił do Hufflepuffu,  ona do Ravenclaw. Mimo, że byli w dwóch różnych domach to jednak nie przeszkadzało im to w spotykaniu się. Razem odkrywali tajemnice Hogwartu, poznając siebie jeszcze bardziej niż poprzednio. Nasz bohater z buntowniczego urwisa przemienił się w poważnego faceta, który wie co chce w życiu osiągnąć - zostać Ministrem Magii. Ma on dar dyplomaty, potrafi konflikty rozwiązywać bardzo szybko. Jest uparty i postawi na swoim, ale potrafi się także przyznać do błędu gdy go popełni. Czasami trochę skryty i zamknięty w sobie..

Chłopak ocknął się nagle jakby ze snu, wyszedł spod prysznica po czym kroki skierował w stronę swojego "pokoju", żeby móc się spokojnie ubrać do pracy.  Wprawdzie bycie barmanem pod Trzema Miotłami nie jest dla niego za bardzo satysfakcjonującą pracą, ale lepsza taka niż żadna, prawda? Może jeszcze na chwilę skupmy się na to co stało się z Liz. Została ona złapana przez jednego z Łowców Mugolaków, Patch mógł się niestety tylko wsłuchiwać w jej krzyki gdy ta była brutalnie bita i torturowana, tymczasem on znajdował się w tym samym domu zachowując zimną obojętność wobec tego co się tam działo. Lecz tak na prawdę miał ochotę udusić sprawcę.. zemścić się na nim. Darowano mu życie.. lecz dlaczego? Patch do dzisiaj się nad tym zastanawia, szczerze mówiąc to ledwo docierają do niego słowa tamtego Śmierciożercy, który mu powiedział, że będzie ich szpiegiem. W końcu jest tym cholernym barmanem a dzieciaków do Hogsmeade zawsze przybywa sporo. Będzie dostatecznie blisko Hogwartu.
Szkoda tylko, że to wszystko zostało ukartowane przez Liz, która okazała się być córką jednego z Śmierciożerców, odnaleziona po tylu latach postanowiła się do nich przyłączyć. Upozorowała własną śmierć, żeby chronić Patcha i dać im pewną satysfakcję z psychicznego zniszczenia pewnego chłopaka. Obiecała, że zrobi dla niej wszystko i dla niej będzie szpiegiem. Szkoda tylko.. że to prawda.
Chłopak sięgnął po kluczyki do samochodu po czym wyszedł z domu zamykając za sobą drzwi na klucz. Pora wrócić do codzienności.


Ostatnio zmieniony przez Patch de La Reynie dnia Sob Maj 09, 2015 10:40 am, w całości zmieniany 1 raz
Caroline Rockers
Oczekujący
Caroline Rockers

Patch de la Reynie [dorosły] Empty Re: Patch de la Reynie [dorosły]

Pią Maj 08, 2015 10:24 pm
* "Liz.. skromna blondynka o niebieskich oczach i uroczym uśmiechu. Taka delikatna i nieśmiała.. jej blada cera iskrzy wręcz w promieniach słońca. usta są czerwone tak jak tuż przed jej śmiercią. Patrzy się uważnie a w jej oczach widać miłość a zarazem strach." - Liz...skromna blondynka o niebieskich oczach i uroczym uśmiechu. Taka delikatna i nieśmiała...jej blada cera wręcz iskrzy w promieniach słońca. Usta są czerwone, tak jak tuż przed jej śmiercią. Patrzy się uważnie, a w jej oczach widać zarówno miłość, jak i strach.

* Najpoważniejszym Twoim błędem jest to, że zamiast "..." dajesz "..", czyli o jedną kropkę mniej niż powinieneś. I brakuje przecinków! Przejrzyj więc KP dobrze ;).

* "Tylko gdy ten coś potrzebował lub po wielkiej namowie skusił się, żeby zobaczyć co u jego "małego chłopca", od zawsze tak nazywał Patch'a nawet gdy ten dorósł i wszedł w buntowniczy wiek." - Tylko gdy ten czegoś potrzebował, albo też po wielkich namowach, potrafił się skusić by zobaczyć co u jego "małego chłopca" - od zawsze tak nazywał Patch'a, nawet gdy ten dorósł i wszedł w buntowniczy wiek.

* "Może teraz skupmy się na matce naszego bohatera, odrazu można powiedzieć, że była ona po prostu dziwką. Całe dnie spędzała na tym, żeby ładnie wyglądać, kupowała sobie drogie ubrania mimo, że nie było co czasami do garnka włożyć, znikała na całe dnie a nawet i tygodnie by wrócić po kilku dniach z pieniędzmi i cuchnąca alkoholem" - Może teraz skupmy się na matce naszego bohatera - od razu można powiedzieć, że była ona po prostu dziwką. Całe dnie spędzała na tym, żeby ładnie wyglądać; kupowała sobie drogie ubrania, pomimo tego, że czasami nie było co do garnka włożyć. Znikała nieraz na całe tygodnie by wrócić po kilku dniach z pieniędzmi, cuchnąca przy tym alkoholem.

* "na prawdę" - naprawdę.

* "Anioł Stróż, cień" - Anioł Stróż - cień.

* "sobie samemu" - sobie sami.

* "zalezność" - zależność.

* "rękę" - ręce.

* "Hufflpeuff'u" - Hufflepuffu.

* "Barmanem" - z małej litery.

No i właśnie ta interpunkcja. Popraw to a powinno być dobrze, tak sądzę. Co do tego szpiegowania to pamiętaj, że mimo wszystko jesteś mugolakiem - szlamą, a tacy są najgorszym robactwem dla Czarnego Pana. Więc znaku nie masz, co najwyżej jesteś marionetką w ich rękach.
Patch de La Reynie
Martwy †
Patch de La Reynie

Patch de la Reynie [dorosły] Empty Re: Patch de la Reynie [dorosły]

Sob Maj 09, 2015 10:37 am
Moja interpunkcja :C Dobra, już to wszystko poprawiam. I tak wiem.. jest taką laleczką w ich rękach. Później rozwinę wątek z Zakonem i jego prawdziwym ojcem, ale to w trakcie gry. ; )
Caroline Rockers
Oczekujący
Caroline Rockers

Patch de la Reynie [dorosły] Empty Re: Patch de la Reynie [dorosły]

Nie Maj 10, 2015 5:34 am

Sponsored content

Patch de la Reynie [dorosły] Empty Re: Patch de la Reynie [dorosły]

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach