Go down
Alexandra Grace
Gryffindor
Alexandra Grace

Stary Dąb  - Page 8 Empty Re: Stary Dąb

Pon Lis 17, 2014 7:08 am
- Spójrz w prawo. Tam się wywaliłam. Potem szłam do drzewa, bo był tu taki chłopak - Zaczęła swoją opowieść. Dlaczego nikt nie chcę wierzyć w jej szczerość?
- Potem pomógł mi zatrzymać krwawienie, dał kurtkę, żebym nie zamarzła, bo ubrałam się jak na jesienny spacerek, a na koniec on sobie poszedł, a ja czując się już lepiej stoję sobie tu. Problem w tym, że to wszystko wygląda jakbym tutaj polowała na jakieś zwierzę, a nie krwawiła z nosa - Ilość krwi z tak małej części ciała to okropna rzecz. Nie wiedziała, jak jeszcze dosadniej wytłumaczyć, co sobie zrobiła.
- Nie, aż tak bardzo przechlapane. Nie licząc tego, że będę musiała go potem znaleźć i oddać mu kurtkę - Jak, gdzie i kiedy? Będzie zmuszona wyruszyć na małej poszukiwania i oddać mu ją, gdy będzie w miarę uniwersalnym miejscu, by go nie zdenerwować. Dziwnym trafem działa na ludzi jak czerwona płachta na byka.
- To serio, aż tak źle wygląda? - Istotnie powinna wiedzieć, czy zostawiła, aż taki bałagan, że powinna bać się reakcji.
Elizabeth Cook
Duch
Elizabeth Cook

Stary Dąb  - Page 8 Empty Re: Stary Dąb

Pon Lis 17, 2014 12:20 pm
Kiedy dziewczyna zaczęła wszystko tłumaczyć uniosła brwi do góry. Najwidoczniej było to zwykłe przewrócenie się, choć na to nie wyglądało.
-Wyglądasz jakbyś chciała kogoś zabić, albo już to zrobiłaś. - Raczej to wyglądało jak miejsce zbrodni z taką ilością krwi, ale przynajmniej nic strasznego tutaj się nie stało.
-Powinniśmy iść do Skrzydła Szpitalnego by pielęgniarka Cię mogła obejrzeć. A kurtkę mogę schować do torby by nikt nie widział. - No tak to jest we krwi puchonów, że pomagają innym nie patrząc na to co im się może stać. Jakoś sama Elizabeth już do tego przywykła, by pomagać innym i ewentualnie sama się wpakuje w kłopoty.
-To jak? - Wolała pójść do Skrzydła Szpitalnego niż siedzieć tutaj zwłaszcza, że dziewczyna i tak wyglądała jakby trochę zmarła, zwłaszcza, że powoli zmierzchało i temperatura spadała bliska zera albo i niżej.
Alexandra Grace
Gryffindor
Alexandra Grace

Stary Dąb  - Page 8 Empty Re: Stary Dąb

Pon Lis 17, 2014 4:52 pm
Na pierwszy rzut oka wszystko jest inne. Do tego bądźmy poważni. Każde krwawienie to nie dobra rzecz. Szczególnie, jak się jest dziewczyną i twarz to istotna część odbierania przez innych drugiego człowieka. A tu enty raz taki przypadek.
- Dzięki. Dobrze wiedzieć, że wygląda się jak morderca - To był sarkazm, ale serio. Nikogo takie rzeczy na duchy by raczej nie podniosły.
- Nie trzeba. Moja twarz, a szczególnie nos są bardziej wytrzymałe niż myślisz. Po tych wszystkich zaliczonych spotkaniach z glebą nie łamie się tak łatwo. Dzięki za troskę - Miło, że ktoś na tym świecie chcę jeszcze pomagać. W przypadku Alex to jednak nie ta chwila. Czuła się już dobrze, a kurtka to szczegół. Przeżyje to.
- Dziękuję, ale nie. Może zamiast tego dowiem się jak masz na imię? Dobrze jest znać miłych ludzi
Elizabeth Cook
Duch
Elizabeth Cook

Stary Dąb  - Page 8 Empty Re: Stary Dąb

Pon Lis 17, 2014 5:04 pm
Wiedziała, że sytuacja wyglądała nie najlepiej, zwłaszcza, że to miejsce chyba nie należało do często odwiedzanych.
-Przepraszam, nie chciałam byś to źle odczytała. - Skruszona dodała ciszej, nie chciała nikogo zranić ani obrazić, na pewno nie celowo. Nigdy nie chciała kogoś skrzywdzić celowo to nie był jej plan.
-Cieszę się, że nic Ci nie jest, ale byłabym spokojniejsza gdyby opatrzył Cię ktoś kto się na tym zna. - Nie lubiła zostawiać jakiś niedokończonych spraw, zwłaszcza jeżeli chodziło tutaj o krzywdzę drugiej osobie. Sama zbyt wiele wycierpiała by mogła się przejmować sobą. Podeszła bliżej i wyjęła z torby kilka wilgotnych chusteczek, podała do rąk dziewczyny.
-Doprowadź się chociaż do porządku wyglądasz jak siedem nieszczęść. - Powiedziała zmartwiona pod czym uśmiechnęła się lekko, słysząc słowa dziewczyny zarumieniła się zaskoczona, faktycznie z wrażenia zapomniała o tym wszystkim. Za bardzo teraz przejęła się dziewczyną i tym co się jej stało. Podrapała się nerwowo palcem po swoim policzku zakłopotana.
-N-Nazywam Elizabeth Cook z VI rocznika miło mi Cię poznać. Jestem z domu Puchonów. - Kiwnęła lekko głową na powitanie, bo ręce dziewczyny były zakrwawione, ale dzięki tym chusteczkom krew powinna szybko zejść. Taką miała przynajmniej nadzieję.
Alexandra Grace
Gryffindor
Alexandra Grace

Stary Dąb  - Page 8 Empty Re: Stary Dąb

Pon Lis 17, 2014 6:27 pm
Ej! Spokojnie. Przecież się nie obrazi. Takie zachowanie to u niej normalne, bo nudno by było. jakby wszystko tak prosto mówiła.
- Luz. Nie denerwuj się tak - Jakichś skruch tu nie będzie! Głowa do góry! Z takim przesłaniem uśmiechnęła się do swojej towarzyszki serdecznie, licząc na to, że zrozumie, iż wszystko jest w idealnym porządku.
- Ja i mój pseudo wybawiciel, którego ledwo co zdążyłam poznać, nie pierwszy raz mieliśmy do czynienia z krwią. Duże z nas dzieci jednak - stwierdziła i mrugnęła jednym okiem w jej kierunku. Trzeba wiedzieć o sobie ile można przejść. Jej raczej nie położyły obity nosek.
- Wszyscy chcą słyszeć takie słowa[/b - mruknęła śmiejąc się i przyjęła chusteczki. Dobra rzecz w takiej chwili. Trochę śniegu i one, a ręce już czyściutkie i może jest troszkę lepiej. Cóż, nie jest czerwona to postęp. A chusteczki wylądowały w kieszeni jej spodni. Wtopa by była gdyby schowała do kurtki.
- [b]Może jeszcze data i miejsce urodzenia, status krwi i poglądy? Dziewczyno jesteś urocza, ale mogę Cię zapewnić, że Twoje imię i charakter wystarczyłyby mi na tę chwilę
- Czemu wszyscy sami się podkładają do tego, by przyczepiać im etykietki? Stop! Lepiej poznawać ludzi niż dostawać wszystko na talerzu. Nie były to wredne słowa. Mówiła jej żartobliwie i miała nadzieję, że tak zostanie odebrana.
- Idąc Twoim śladem... Nazywam się Alexandra Maria Grace z V roku i miło mi Cię poznać. Jestem Gryfonką i dziękuję Ci za dobre chęci
Elizabeth Cook
Duch
Elizabeth Cook

Stary Dąb  - Page 8 Empty Re: Stary Dąb

Pon Lis 17, 2014 6:42 pm
Głupio jej tak było przedstawić się, jakoś całkowicie wypadło jej to z głowy. Zaśmiała się cicho pod nosem nerwowo.
-Duże dziecko siedzi w każdym z nas. - Przytaknęła dziewczynie z uśmiechem. Cieszyła się niezmiernie, że z tego zajścia nie wyszła żadna zbrodnia czy cokolwiek innego. Wtedy naprawdę mogła by się przejmować, a teraz jakoś jej kamień z serca spadł wiedząc, że to tylko wypadek. Znając ją i jej możliwości pewnie też by się gdzieś poślizgnęła albo cokolwiek innego.
Kiedy dziewczyna zaczęła wymawiać to wszystko zrobiła się jeszcze bardziej czerwona i mruknęła cicho.
-Cicho nie jestem słodka grrr. - Miała zrobić jakaś groźną minę, albo złą, ale teraz po prostu zakłopotana wzruszyła ramionami. Wiedziała, że często się rumieni i przez to jest zakłopotana, ale taka już była i nic na to nie poradzi. Jednak dzięki poradom Esmeraldy, powoli zaczynała zważać swoje zachowanie wstydu jako zaletę, a nie wadę. Może i to niewielki kroczek, ale jak to mówią powoli do przodu.
-O Gryfonka. N-nie ma za co, cieszę się, że już ci lepiej. - Jej łagodny głos poniósł ze sobą ciepły i miły uśmiech w stronę dziewczyny. W dodatku ostatnio poznała coraz więcej gryfonów, cieszyło ją to. Polubiła ich oraz ich dom. Chciała by kiedyś w przyszłości być choć w części podobna.
Alexandra Grace
Gryffindor
Alexandra Grace

Stary Dąb  - Page 8 Empty Re: Stary Dąb

Pon Lis 17, 2014 7:02 pm
Nie ona jedna ma taki problem. Alex sobie przypomina o tym zawsze po fakcie w samym środku rozmowy bądź wcale. A to jej wmawia się, że to niekulturalne, kiedy ta przypadłość dopada już wielu istnień! Może jest zaraźliwa?
Alex taki człowiek od wywożenia kamieni z serc. Praca na pełen etat po prostu. Wypadki chodząc po ludziach, a ile dobrego może z nich wyniknąć. Na przykład takie miłe spotkanko w którym trzeba się tłumaczyć, że nie jest się mordercą. Uroczo w 100%. A dziewczyna o barwie dojrzałego pomidora się czymś przejmowała, co za pech.
- Nawet jeśli tego nie chcesz to jesteś - Zakłopotanie jest słodkie. Nie żeby Alex była ogromnie zafascynowana takimi zachowaniami, ale doceniała fakt, że są takie wrażliwce na globie.
- Widzę, że cieszymy się z tego samego - Śmiała się. Alex to dziwna istota. Pierw krwawi, potem robi wykłady, a potem żartuje. Jej humor to taka kostka rubika. Zawsze inaczej ułożona.
Elizabeth Cook
Duch
Elizabeth Cook

Stary Dąb  - Page 8 Empty Re: Stary Dąb

Pon Lis 17, 2014 7:58 pm
No nie mogła nic poradzić, że była po prostu taka trochę zamknięta w sobie i chyba przez to często rumieniła się. Nie widziała powodów by miała cokolwiek w sobie zmieniać, lubiła siebie taką jaka była, jeżeli inni też to akceptowali to również była szczęśliwa.
-Jestem jaka jestem pff. - Mruknęła prychając cicho trochę jak dziecko, a po chwili zaśmiała się równo z dziewczyną. Faktycznie ich zachowanie zmieniało się co chwila na inne, a mimo to nie przeszkadzało im to. Doprawdy ten dzień wydaje się jeden z lepszych jaki miała.
-Jesteśmy podobne, bo nasze humory zmieniają się co minutę. - Odpowiedziała rozbawiona tą sytuacją jaka tutaj nastała. Doprawdy dziewczyna to rzecz niezwykle skomplikowana i nie do ogarnięcia.
Alexandra Grace
Gryffindor
Alexandra Grace

Stary Dąb  - Page 8 Empty Re: Stary Dąb

Pon Lis 17, 2014 8:55 pm
Lepiej cieszyć się z czegokolwiek niż z niczego. Mimo, że i tak zaczyna zamarzać i pewnie jak w najbliższym czasie nie ruszy się z pod tego drzewa to odmrozi sobie łapki to miło się rozmawia, choć raz na jakiś czas więc szkoda tak szybko uciekać.
Może chociaż jak jej krew zamarznie to nie będzie wypływać przy byle upadku. Same plusy, jakby nie patrzeć.
- I bardzo dobrze. Nie zmienia to faktu, że jak prychasz jesteś jeszcze bardziej urocza - Przed chwilą została niesłusznie oskarżona o morderstwo. Przez rudą, która jest miła, a może jej się po prostu wydaje, że ta ma taki kolor włosów. Oznacza to, że ślepnie. Świat się chyba kończy.
- Powinnyśmy pospacerować do zamku. Bo zaraz zostaniemy lodowymi posągami - Powaga w pełni tego słowa znaczeniu. Do tego krew na śniegu ukryła się pod nową warstwą pierzynki to można w spokoju odejść bez myśli, że będzie się ściganym w celu zeznawania o jakąś niewyjaśnioną zbrodnię.
Elizabeth Cook
Duch
Elizabeth Cook

Stary Dąb  - Page 8 Empty Re: Stary Dąb

Pon Lis 17, 2014 9:21 pm
-Ty...Ty weź mi tak nie mów, nooooo jak możesz. - Powiedziała specjalnie przeciągając literkę "o". Po chwili jednak i tak się uśmiechnęła nie warto było się kłócić o takie rzeczy.
-Ach no tak, to gdzie pójdziemy? Mam nadzieję, że będzie tam ciepło i sucho. - Uśmiechnęła się i powoli z Alexadndrą zaczęły odchodzić od drzewa. Sama nawet nie zauważyła, kiedy zrobiło się jej zimno i stanie w miejscu doprowadziło, że nogi jej zdrętwiały. Dopiero po kilku krokach krew w jej nogach zaczęła odpowiednio krążyć i czuła jak przyjemne ciepło rozchodzi się po jej nogach i ogólnie całym organizmie. Chyba obie nie miały pojęcia dokąd chciały pójść, ale jeżeli się dogadują obie, to na pewno pójdą tam gdzie jest cieplutko i suchutko.

[z/t x2]
Grey Leviathan
Martwy †
Grey Leviathan

Stary Dąb  - Page 8 Empty Re: Stary Dąb

Sro Lis 19, 2014 6:00 pm
No dobra. Widział już wielie kobiet, które się uroczo rumieniło, ale ona pobiła wszystkie. Była tak śliczna gdy na jej policzkach kwitły czerwone plamy, że chętnie przecisnąłby ją do tego starego dębu i wycałował, aby patrzeć jak na jej skórze kwitną czerwone plamy. Uśmiechnął się do siebie delikatnie ponownie chwycił Kim za rękę. Tak sobie. O! Bo może. Kto bogatemu zabroni? Uśmiechnął się szerzej gdy tylko poczuł jej ciepłą dłoń.
Grey nie czuł specjalnie zimna więc ubrał tylko szary płaszcz. Widział jednak, że dziewczyna nie ubrała się za ciepło. Chyba trzeba ją rozgrzać do czerwoności. Heh i to dosłownie.
-Tak... masz rację chyba się znamy. I chyba nawet wiem skąd. Siedzimy w jednej ławce... prawie na wszystkich lekcjach? - mruknął lekko speszony i zakrył usta kołnierzem płaszcza. Spojrzał na nią przepraszająco. W końcu nie rozpoznał jej od razu. To za to głównie chciał ją przeprosić. No i za to, że ją peszył. W końcu to nie... to nie co? Miłe? Grzeczne?
Możliwe, że było trochę złośliwe, ale podobały mu się jej rumieńce i to nawet bardzo. Była urocza, więc czemu z tego nie korzystać?
Kim Miracle
Oczekujący
Kim Miracle

Stary Dąb  - Page 8 Empty Re: Stary Dąb

Sro Lis 19, 2014 8:26 pm
Oj tak, peszył ją niemiłosiernie, ale nie przeszkadzało jej to... Taa, Kim nic nie przeszkadza, jedynie te palące uczucie na policzkach. Szła obok niego, gdy nagle złapał ją za rękę. W pierwszym odruchu chciała ją cofnąć, ale zrezygnowała, bo było jej zimno w dłoń, a on miał ciepłą. Drugą poprawiła swoją czapkę, która nadal była za duża, a Kim zapomniała ją pomniejszyć jakimś zaklęciem i cały czas spadała jej na oczy, potem wsunęła rękę do kieszeni swojej ciemno zielonej, lekko wyblakłej kurtki, obita pod spodem cienkim futerkiem.
Spuściła lekko głowę chowając usta w kołnierzyku kurtki i znowu ma policzki mocno czerwone. Nie panowała nad tym, ale było widać, że się uśmiechała. Spojrzała jeszcze raz na niego i teraz faktycznie go rozpoznawała. Zrobiło się jej głupio, ale niestety Kim zazwyczaj nie patrzy na innych uczniów. Ona musi pamiętać te osoby z jej domu, które zawsze zaprowadzą ją w dobrym kierunku.
- Wybacz, nie poznałam cię - powiedziała i spojrzała na wielkie drzewo, z tym samym zachwytem, co zawsze.
Strasznie jej się to miejsce podobało. Lubiła patrzeć na nie, bo przypominało jej jak jeszcze była małą dziewczynką i bawiła się ze swoimi przyjaciółmi w piratów. Tak, w piratów. Ona była kapitanem. Uwielbiała się wygłupiać i dawać trójce starszym chłopakom głupie zadania. Oparła się o drzewo wyswobadzając dłoń z jego uścisku i chowając ją do kieszeni, bo zrobiło się w nią chłodniej.
Nie mogła przestać się uśmiechać. Jakoś tak nagle zapomniała o liście, ale człowiek tak ma. Pewnie przypomni to sobie jak będzie już w swoim dormitorium.
Spojrzała na niebo, gdzie było pełno chmur, że w ogóle niebieskiego nie było widać. Jedynie biel.
Chwilę się zastanawiała, a to jest trochę złe w jej przypadku, bo jak się zamyśli mówi głupoty, takie jak na przykład:
- Chciałabym być chmurą, są wolne, nie muszą się nikogo sluchać i co najważniejsze są wysoko - podniosła ręce do góry i wtedy dopiero skapnęła się, że jest w towarzystwie jakiegoś chłopaka. Znowu spaliła burka i spuściła wzrok uśmiechając się niepewnie.- Wybacz, mam tak czasami jak się zamyślę - aż jej się ciepło zrobiło z tego powodu.
Grey Leviathan
Martwy †
Grey Leviathan

Stary Dąb  - Page 8 Empty Re: Stary Dąb

Sro Lis 19, 2014 9:10 pm
Uśmiechnął się do niej delikatnie. Co go tak do niej ciągnęło się pytam!? No dobra. Liczę na odpowiedź, bo nie chcę się domyślać sam. To wszystko było trochę dziwne, bo nie znał jej dobrze. No właśnie... nie znał jej dobrze, wyglądali teraz jak para, bo Grey pociągnął dziewczynę w stronę drzewa. Nakazał jej się o nie oprzeć, sam stając obok. Objął ją ramieniem i przycisnął delikatnie do siebie widząc, że jest jej zimno. Wyglądała naprawdę uroczo z tymi rumieńcami, więc... pocałował ją delikatnie w czoło.
-Nie musisz mnie prosić o wybaczenie. W końcu ja też Cię na początku nie poznałem. Dopiero ty zwróciłaś na to uwagę, więc wina leży po środku.
Uśmiechnął się do niej delikatnie i przyjrzał się jej twarzy. Najpierw wpatrywał się jej błękitne, piękne oczy, a następnie, gdy tylko zaczęła opowiadać o chmurach, zaczął wpatrywać się w jej piękne usta. Miał ochotę sprawdzić jak miękkie są... oczywiście za pomocą swoich ust. Nie wiedział czemu go tak do niej ciągnie. Oczywiście pociąg w jej stronę był zarówno fizyczna, jak i psychiczny. Jednak nie odkrył jeszcze czemu.
-Tak... są piękne. Wyglądają super, są jędrne, pełne i wyglądają na miękkie. Też chciałbym ich dotknąć.
Sam już nie wiedział o czym mówi. O ustach, czy o chmurach. Może o tym i o tym...? Nie. Chyba raczej o ustach. Przyciągały go. Bardzo. Chyba nie... wytrzyma.
Kim Miracle
Oczekujący
Kim Miracle

Stary Dąb  - Page 8 Empty Re: Stary Dąb

Sro Lis 19, 2014 9:41 pm
Gdy chłopak ją objął nie odsunęła się, chociaż mogła, bo w końcu był obcym człowiekiem, ale zamiast tego po prostu przywarła do niego, bo było jej zimno. Nadal miała te głupie wypieki na policzkach. Nawet nie wiedziała dlaczego je miała. Nie musiała się przecież tym przejmować. Dużo czasu spędzała z chłopakami, a Grey? Też był chłopakiem, to dlaczego przy nim się krępowała? Jej rumieńce jeszcze bardziej spotęgował jego całus w czoło, ale nie spuściła wzroku tylko wysłuchała jego słów o chmurach.
- Tak, są cudowne - wyszeptała uśmiechając się szeroko.
Patrzyła się w jego oczy i nie potrafiła się odsunąć. Tak jakoś zastygła w bezruchu i patrzyła się na niego. Był zdecydowanie za blisko, a ona miała brzydki nawyk rozchylania ust, gdy była zaskoczona, czy też niepewna. Czuła jak jej serduszko trzepie i bije się w jej piersi, jakby właśnie przebiegła maraton. Nie lubiła zbytniej bliskości osób. Tak bardzo wtedy się bała, że znowu się powtórzy się próba Daniela. Chciała coś powiedzieć, ale nie wiedziała co. On był za blisko. Nie mogła zebrać myśli, bo ciągle widziała te jego oczy. Zieleń. Były takie piękne. Zawsze lubiła patrzeć ludziom w oczy, zazwyczaj tak, aby ta osoba nie widziała, bo wiedziała, że to może krępować, ale teraz było inaczej. On też się na nią patrzył, od tego spojrzenia nie potrafiła się skupić.
Chciała coś powiedzieć, ale nie potrafiła. Głos zostawał w jej krtani i nie chciał wyjść. Jedynie tylko szepnęła takie ciche, ledwo słyszalne "ych".
Grey Leviathan
Martwy †
Grey Leviathan

Stary Dąb  - Page 8 Empty Re: Stary Dąb

Czw Lis 20, 2014 6:39 pm
Grey wpatrywał się wciąż w jej malinowe usta. Serce zaczęło mu łomotać w piersi. Chciał ją pocałował, ale nie wiedział czemu. Była taka.. uch... tak go... uch...
Zamrugał parę razy jakby nie wiedząc co się dzieje. Może to był tylko sen? Kiedy się obudzi będzie znowu sam? A może ona z nim teraz pogrywała? Jutro go wyśmieje, albo coś w tym stylu. Teraz jednak miał to gdzieś. Musiał zanurzyć się w jej ustach.
Pochylił się na nią delikatnie, widząc jak rozchyla lekko swoje usta. Uznał to za zaproszenie, więc złączył ich wargi w namiętnym pocałunku. Zaczął masować jej malinowe usta, a językiem szukał przestrzeni, aby móc wejść do środka. Delikatnie lizał jej wargi starając się otrzymać dostęp do jej wnętrza. Był tym bardzo delikatny. Nie chciał jej zranić. W końcu nie znał jej za dobrze.
Lewą dłoń położył na jej talii i przyciągnął delikatnie do siebie. Drugą zaś ręką, sięgnął do jej policzka i zaczął ją delikatnie gładzić. Poczuł jeszcze silniejsze podniecenie, ale nie przerywał całowania. Bardzo chciał, aby to odwzajemniła.
Sponsored content

Stary Dąb  - Page 8 Empty Re: Stary Dąb

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach