Go down
avatar
Oczekujący
Aberacius Lovegood

[uczeń] Aberacius Etherled Lovegood Empty [uczeń] Aberacius Etherled Lovegood

Sro Gru 24, 2014 12:54 pm
Imię i nazwisko: Aberacius Etherled Lovegood
Data urodzenia: 16 czerwca 1961 r
Czystość krwi: półkrwi
Dom w Hogwarcie: Hufflepuff.
Różdżka: 10,5 cala, sekwoja, łuska wywerny

Widok z Ain Eingarp:
Podszedłem do ozdobnego lustra z iskrzącymi się z wrażenia oczyma. Dobrze wiedziałem, co tam dostrzegę. Widziałem uśmiechniętego blondyna, którego twarz zdjęta niemal została z mojej. Nie był on już szesnastolatkiem. Był ubrany w poważny, szary garnitur. Miał dodający lat, zadbany zarost. Uśmiechał się dumnie.
Na rękach trzymał najwyżej czteroletnią, jasnowłosą dziewczynkę. Obok niego ustawiła się kobieta, której twarzy ani cech szczególnych nie mogłem określić. Została objęta przez blondyna i wszyscy troje wyglądali na niesamowicie szczęśliwych.
Ach, Lucio... Nigdy nie radziłeś sobie z dziewczynami.
Odwróciłem na chwilę wzrok, aby zaraz powrócić nim na chłodną taflę magicznego lustra. Wtedy stałem tam już tylko ja sam. Uśmiechałem się z pewnością siebie, ubrany w szaty reprezentacji kraju w Quidditchu, w dłoniach zaś ściskałem puchar. Nie byle jaki, bo puchar mistrzostw świata!
Szeroki uśmiech wstąpił na moje usta.
Wiem, że gdybym odwrócił głowę i spojrzał jeszcze raz w lustrze pojawiłoby się coś jeszcze innego. Mieć tysiące marzeń do spełnienia i co chwila pragnąć mocniej czegoś zupełnie innego.

Podsumowanie dotychczasowej nauki w Hogwarcie:
Aberacius jest w trackie szóstego roku nauki w Horwarcie. Ma przeciętne oceny, na które bardzo nie chce mu się pracować, bo przecież są miliony ważniejszych spraw. Pewnie gdyby nie stały nadzór brata sytuacja byłaby jeszcze gorsza. Lubi uczyć się Mugoloznawstwa i ONMS, więc z nich zdobywa wysokie noty, choć nie najlepsze w grupie. Z reszty przedmiotów idzie mu raczej przeciętnie.
Uwielbia Quidditcha od małego i gra na pozycji Ścigającego.
Boi się wszelkich odmian nauk związanych z przewidywaniem przyszłości, a zwłaszcza ich nauczycieli - uważa, że są członkami tajnej organizacji, która kontroluje umysły ludzi przez Gnębiwytryski (wujek Ksenio mu tak powiedział), które wchodzą ludziom do głowy przez uszy i mieszają w mózgach. Znają przyszłość dlatego, że organizacja wszystko dokładnie planuje. Więc kiedy widzi nauczycielkę Wróżbiarstwa na swojej drodze, potrafi się zawrócić i pójść w dane miejsce okrężną drogą.
W trzeciej klasie uczył się ONMS, Numerologii oraz Mugoloznawstwa.

Przykładowy Post:
Słońce padało na moją twarz, kiedy leżałem na łóżku, męcząc się z zakwasami po dzisiejszym locie na miotle. Było świetnie! W wakacje jednak opuściłem się trochę w treningach i moje ciało odzwyczaiło się od wysiłku fizycznego. To nic, Lucio na pewno coś na to poradzi!
Cały pokój wypełniały dźwięki gitary akustycznej. Była ona prezentem od dziadka ze strony mamy, mugola, została jednak zaczarowana tak, aby grała sama, kiedy tylko tego chciałem. Wprawdzie sam czasem za nią chwytałem, żeby trochę pograć... Wydawało mi się, że zapamiętywała melodie, które grałem, a później je powtarzała. Wszystko za sprawą mamy, oczywiście, w końcu nie byłem jeszcze pełnoletni i mogłem najwyżej poczytać o używaniu różdżki, jak to robił Luth. Tylko po co, skoro to wywoła jeszcze większą tęsknotę za czarami w murach Hogwartu.
Hiszpańskie rytmy wydawane przez gitarę skończyły się wraz z krzykiem mamy, która wołała nas na kolację. Nie chciało mi się ruszać obolałych mięśni, aby wstać z łóżka, ale zaraz do pokoju wparował Luthias.
- Ab, na dół. Jakbyś nie usłyszał.
Złożyłem usta w niezadowolony dzióbek. Prawdopodobnie zignorowałbym jego pomruki, gdybym sam nie był już głodny. Poza tym miał wpaść wujek Ksenio, którego bardzo lubiłem słuchać. Zawsze miał ciekawe rzeczy do opowiedzenia. Ludzie mówili, że opowiada bzdury, jednak ja uważałem, że ktoś mówiący z taką pewnością siebie nie może zmyślać!
Chciałem już iść, ale spod mojej kołdry wygrzebała się biała kulka, chętna aby pobiec za mną. Maltańczyk zamerdał ogonem i wydał z siebie dźwięk, który chyba miał być szczekaniem.
- Nie, Ty zostajesz.
Wziąłem ulubieńca na ręce i włożyłem go znów do łóżka, opierając się z trudem urokowi ciemnych ślepi.
Zszedłem na dół jako ostatni i wesoło przywitałem się z wujkiem, po czym zasiadłem do kolacji zadowolony. Potrawy, które przyrządzał nasz tata były bardzo kreatywne i praktycznie nigdy nie wyglądały tak samo. Mimo opinii ludzi, którzy nigdy nie kończyli swoich porcji, nam, Lovegoodom, zawsze smakowały. Podobnie jak ziołowa herbata, której składu nikt tak naprawdę nie znał... Dla mnie była dobra. Nawet bez miodu. Wiem tylko, że na pewno zawierała furne jagody*.
Już miałem zrobić sztuczkę z łyżką na nosie, kiedy Luthias mnie kopnął, za co posłałem mu niezadowolone spojrzenie. Miałem wrażenie, że w tej samej chwili mama odetchnęła z ulgą. Mój brat wdał się w nią bardziej z charakteru, a mama była spokojną i inteligentną kobietą, która w milczeniu akceptowała wszystkie dziwactwa taty i jego rodziny. Umiała o siebie zadbać i zawsze dużo myślała o swoich poczynaniach.
Ja byłem inny. Niemal wszystko czego się dotknąłem wychodziło mi albo dzięki Luciowi albo zwykłym fartem. Nie lubiłem się uczyć, wolałem polatać na miotle czy potańczyć, w czym byłem całkiem niezły! Nawet ten sztywny walc, którego uczyła pani McGonagall, wychodził mi najlepiej z grupy. Oczywiście na złość Luthiasowi, któremu wychodził najsłabiej.
Od razu wyłapałem wzrok Lucia, wskazujący na drzwi zaraz po tym jak skończyłem jeść na deser coś, co przypominało tapiokowy budyń z syropem z czerwonych bobkowów**. Podjąłem wyzwanie i zerwałem się do wyjścia zaraz po nim, chociaż i tak dobiegłem pierwszy. Pierwszy też upadłem na trawę tuż przy wejściu do naszego domku, a po chwili dołączył do mnie Luthias. Obaj wlepiliśmy w niebo dwie pary szaroniebieskich oczu i chwilę leżeliśmy, z blond włosami rozsypanymi na trawie. Wyglądaliśmy niemal identycznie, choć w porównaniu można było dostrzec kilka różnic. Dzięki uprawianiu sportu byłem nieco lepiej zbudowany, między innymi.
- Wiesz, ile tam jest gwiazd...
Momentalnie zrobiło mi się słabo, kiedy to usłyszałem i przyłożyłem temu debilowi w ramię. I co jeszcze?! Zacznie mi tu naukowy wywód na temat budowy gazowych olbrzymów albo wybuchów supernowych?!
- Są wakacje. Jest piękna noc. Więc przestań na chwilę kalkulować i zacznij żyć chwilą. I lepiej już zamknij swój dziób.
Usłyszałem jego ciepły śmiech, więc i na moich ustach pojawił się delikatny uśmiech... Że też przypisano nam ten sam zestaw genów.

*furne jagody - borówki
**czerwone bobkowy - maliny


Ostatnio zmieniony przez Aberacius Lovegood dnia Czw Gru 25, 2014 11:14 am, w całości zmieniany 1 raz
Caroline Rockers
Oczekujący
Caroline Rockers

[uczeń] Aberacius Etherled Lovegood Empty Re: [uczeń] Aberacius Etherled Lovegood

Czw Gru 25, 2014 1:34 am
* "Podszedłem do ozdobnego lustra i skrzącymi się z wrażenia oczyma" - Podszedłem do ozdobnego lustra z iskrzącymi się z wrażenia oczyma.
* Przejrzyj jeszcze "Naukę w Hogwarcie" i "Przykładowy Post" pod względem błędów interpunkcyjnych ;)
avatar
Oczekujący
Aberacius Lovegood

[uczeń] Aberacius Etherled Lovegood Empty Re: [uczeń] Aberacius Etherled Lovegood

Czw Gru 25, 2014 11:14 am
Poprawione, przeczytane, ogarnięte. c:
Caroline Rockers
Oczekujący
Caroline Rockers

[uczeń] Aberacius Etherled Lovegood Empty Re: [uczeń] Aberacius Etherled Lovegood

Pią Gru 26, 2014 5:02 pm
[uczeń] Aberacius Etherled Lovegood 9nn
Akcept, bardzo interesująca Karta Postaci!
Sponsored content

[uczeń] Aberacius Etherled Lovegood Empty Re: [uczeń] Aberacius Etherled Lovegood

Powrót do góry
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach