- Gość
Maya, Julia Pamea (uczennica)
Sob Lis 15, 2014 5:42 pm
Imię i nazwisko:Maya, Julia Pamea
Data urodzenia: 26.04.1960
Czystość krwi: mugolak
Dom w Hogwarcie: najlepiej Gryffindor lub Ravenclaw
Różdżka: Wiśnia, Pióro pegaza, 12,5 cala.
Widok z Ain Eingarp: Boi się tam spojrzeć, boi się patrzeć w jej stronę, ale jednak pewnej pochmurnej nocy na palcach podeszła do niego i zauważyła siebie, to oczywiste, obok niej wszyscy się cieszą. Jest wesoło, aż się chciało rzygać tęczą. Spokojny świat bez Sam-Wiesz-Kogo. To ujrzała i uśmiechnęła się, czyli nie jest jednak ślizgonką w głębi duszy, bo nigdy tego nie była pewna.
Podsumowanie dotychczasowej nauki w Hogwarcie:Jest dobra z zaklęć, OPCM, Historii Magii, Numerologii. Średnia z Transmutacji, Eliksirów, ONMS. Zła z Zielarstwa, Astronomii. Okropna z Wróżbiarstwa i Starożytnych Run.
Przykładowy Post: Rusowłosa dziewczyna szła ku Ollivanderowi. Raczej nie bała się sytuacji jaka nastąpi, ale czuła się okropnie w środki. Jak mogła zgubić swoją różdżkę??! Nie była z siebie dumna. Może ślizgon, by tak się nie czuł, ale ona była sprawiedliwa i surowa wobec siebie. Nie była przekonana o własnej wartości. Szła nocą, co było jeszcze bardziej niebezpiecznie. Jedak, nawet jeśli umrze to pójdzie do lepszego świata. Ona, Maya chciała walczyć z złem, ale była za młoda na aurora, czy Zakon Feniksa. Westchnęła i jeszcze raz spojrzała na puste pudełko po różdżce. Drzwi od Ollivandera były coraz bliżej. Dotknęła klamki i przekręciła. Zadzwonił cicho dzwonek stłumiony przez kurz.
Z mroku wyłoniła się starsza postać. Gdy już tu była poczuła się lepiej, uwielbiała różdżki i ich tajniki. Uśmiechnęła się smutno.
-Pani Pamea, chyba mogło to zaczekać do jutra, dzisiaj o tej porze jest pełno śmierciożerców.
Nie odpowiedziała, spotkała wyczekująco na starca. Kiedy była tu pierwszy raz opowiedział jej trochę o swojej pracy, a ona uwielbiała słuchać. Siadł. Ona też.
-Może pan...?- nie skończyła przeraziło ją przekleństwa z zewnątrz. Zbliżali się. Idą Mężczyzna spojrzał na nią, wiedziała że starzec jest neutralny- a ni po tej, ani po tamtej stronie nie jest. Schowała się gdzieś, czekała, czekała. Nie pojawili się. To było jej wadą- panika, lekka pesymistka, lekka. Spadło jej na głowę pudełko.
-Oto pani nowa różdżka- uśmiechnął się-A myślałem, że ona nie znajdzie właściciela. Zająknęła się. Szok i zaskoczenie. Była ładna, ale nigdy nie lubiła siebie z rozwartą buzią.
Sezamie zamknij się- zaśmiał się Ollivander. Ona mu podziękowała w wyszła na noc. Dopiero teraz zauważyła niebezpieczeństwo sytuacji. Ruszyła szybko ścieżką. Przecież po co udawać jakąś supermocną i za chwilę wszystkich poskramiać zaklęciem. Ruszyła. Dobrze, że była wysoka, bo mogli pomyśleć, że jest jednym z nich. Śmierciożercy łatwo się nie oszuka. Droga się dłużyła i dłużyła, czy nigdy się nie skończy? Szła, szła, szła. Myślała, że to maraton, a drogi nie ubywało. Zaczęła biec i w końcu dotarła do dziurawego kotła, skąd znalazła się na ulicy mugoli. Wiedziała jednak, że tu też nie jest bezpiecznie. Uświadomiło to pisk dziewczynki przed zakapturzoną postacią. Ruszyła prędko i wzięła dziewczynę na ramiona, pobiegła ku domowi. Na szczęście mężczyzna ich nie gonił.
Data urodzenia: 26.04.1960
Czystość krwi: mugolak
Dom w Hogwarcie: najlepiej Gryffindor lub Ravenclaw
Różdżka: Wiśnia, Pióro pegaza, 12,5 cala.
Widok z Ain Eingarp: Boi się tam spojrzeć, boi się patrzeć w jej stronę, ale jednak pewnej pochmurnej nocy na palcach podeszła do niego i zauważyła siebie, to oczywiste, obok niej wszyscy się cieszą. Jest wesoło, aż się chciało rzygać tęczą. Spokojny świat bez Sam-Wiesz-Kogo. To ujrzała i uśmiechnęła się, czyli nie jest jednak ślizgonką w głębi duszy, bo nigdy tego nie była pewna.
Podsumowanie dotychczasowej nauki w Hogwarcie:Jest dobra z zaklęć, OPCM, Historii Magii, Numerologii. Średnia z Transmutacji, Eliksirów, ONMS. Zła z Zielarstwa, Astronomii. Okropna z Wróżbiarstwa i Starożytnych Run.
Przykładowy Post: Rusowłosa dziewczyna szła ku Ollivanderowi. Raczej nie bała się sytuacji jaka nastąpi, ale czuła się okropnie w środki. Jak mogła zgubić swoją różdżkę??! Nie była z siebie dumna. Może ślizgon, by tak się nie czuł, ale ona była sprawiedliwa i surowa wobec siebie. Nie była przekonana o własnej wartości. Szła nocą, co było jeszcze bardziej niebezpiecznie. Jedak, nawet jeśli umrze to pójdzie do lepszego świata. Ona, Maya chciała walczyć z złem, ale była za młoda na aurora, czy Zakon Feniksa. Westchnęła i jeszcze raz spojrzała na puste pudełko po różdżce. Drzwi od Ollivandera były coraz bliżej. Dotknęła klamki i przekręciła. Zadzwonił cicho dzwonek stłumiony przez kurz.
Z mroku wyłoniła się starsza postać. Gdy już tu była poczuła się lepiej, uwielbiała różdżki i ich tajniki. Uśmiechnęła się smutno.
-Pani Pamea, chyba mogło to zaczekać do jutra, dzisiaj o tej porze jest pełno śmierciożerców.
Nie odpowiedziała, spotkała wyczekująco na starca. Kiedy była tu pierwszy raz opowiedział jej trochę o swojej pracy, a ona uwielbiała słuchać. Siadł. Ona też.
-Może pan...?- nie skończyła przeraziło ją przekleństwa z zewnątrz. Zbliżali się. Idą Mężczyzna spojrzał na nią, wiedziała że starzec jest neutralny- a ni po tej, ani po tamtej stronie nie jest. Schowała się gdzieś, czekała, czekała. Nie pojawili się. To było jej wadą- panika, lekka pesymistka, lekka. Spadło jej na głowę pudełko.
-Oto pani nowa różdżka- uśmiechnął się-A myślałem, że ona nie znajdzie właściciela. Zająknęła się. Szok i zaskoczenie. Była ładna, ale nigdy nie lubiła siebie z rozwartą buzią.
Sezamie zamknij się- zaśmiał się Ollivander. Ona mu podziękowała w wyszła na noc. Dopiero teraz zauważyła niebezpieczeństwo sytuacji. Ruszyła szybko ścieżką. Przecież po co udawać jakąś supermocną i za chwilę wszystkich poskramiać zaklęciem. Ruszyła. Dobrze, że była wysoka, bo mogli pomyśleć, że jest jednym z nich. Śmierciożercy łatwo się nie oszuka. Droga się dłużyła i dłużyła, czy nigdy się nie skończy? Szła, szła, szła. Myślała, że to maraton, a drogi nie ubywało. Zaczęła biec i w końcu dotarła do dziurawego kotła, skąd znalazła się na ulicy mugoli. Wiedziała jednak, że tu też nie jest bezpiecznie. Uświadomiło to pisk dziewczynki przed zakapturzoną postacią. Ruszyła prędko i wzięła dziewczynę na ramiona, pobiegła ku domowi. Na szczęście mężczyzna ich nie gonił.
- Caroline Rockers
Re: Maya, Julia Pamea (uczennica)
Nie Lis 16, 2014 6:08 pm
*Maya, Julia Pamea - Maya Julia Pamea (zarówno w tytule, jak w imieniu i nazwisku)
* Avatar jest za mały.
* Nie zapomnij uzupełnić potem pól w profilu.
* Proponuję Ci VI rocznik ze względu na to, że VII dla dziewczyn jest praktycznie cały zapchany.
* Jeśli na Avku masz Ebbę Zingmark to muszę Cię prosić o zmianę, bo u Nas już ma ją jedna osoba.
* Boi się tam spojrzeć, boi się patrzeć w jej stronę, ale jednak pewnej pochmurnej nocy na palcach podeszła do niego i zauważyła siebie, to oczywiste, obok niej wszyscy się cieszą. Jest wesoło, aż się chciało rzygać tęczą. Spokojny świat bez Sam-Wiesz-Kogo. To ujrzała i uśmiechnęła się, czyli nie jest jednak ślizgonką w głębi duszy, bo nigdy tego nie była pewna. - Nieskładnie. Może coś w tym stylu? "Bała się tam spojrzeć. Bała się patrzeć w jego stronę. Jednak pewnej pochmurnej nocy weszła do sali, gdzie znajdowało się zwierciadło i podeszła do niego. Oczywiście zauważyła siebie; obok niej wszyscy się cieszyli. Było wesoło, aż chciało się rzygać tęczą. Ujrzała spokojny świat bez Sam-Wiesz-Kogo. Teraz miała pewność, że w głębi serca nigdy nie była Ślizgonką.
* Proponowałabym Ci mniej przedmiotów w Nauce w Hogwarcie, ale jak chcesz to możesz mieć te 11 tylko czeka Cię sporo pracy. No i napisałaś prawie wszystkie przedmioty z dużej, a Zaklęcia z małej. Popraw ten drobny błąd.
* Proponowałabym Ci inny kolor włosów, ze względu na to, że na forum mamy duuużo rudowłosych dziewczyn. Może brunetka, ciemna blondynka? Ale oczywiście to tylko luźna propozycja.
* "Rusowłosa dziewczyna szła ku Ollivanderowi. Raczej nie bała się sytuacji jaka nastąpi, ale czuła się okropnie w środki." - Rudowłosa dziewczyna podążała w stronę Ollivandera. Nie bała się sytuacji, jaka miała nastąpić, ale w środku czuła się okropnie.
*"Może ślizgon, by tak się nie czuł, ale ona była sprawiedliwa i surowa wobec siebie. Nie była przekonana o własnej wartości. Szła nocą, co było jeszcze bardziej niebezpiecznie. Jedak, nawet jeśli umrze to pójdzie do lepszego świata. Ona, Maya chciała walczyć z złem, ale była za młoda na aurora, czy Zakon Feniksa. Westchnęła i jeszcze raz spojrzała na puste pudełko po różdżce. Drzwi od Ollivandera były coraz bliżej. Dotknęła klamki i przekręciła. Zadzwonił cicho dzwonek stłumiony przez kurz. " - Czy ja wiem, czy by się tak nie czuł? W końcu zgubienie różdżki, to poważna sprawa, więc trochę tego zdania nie rozumiem odnośnie Ślizgona. Wykreśliłabym te zdanie. No i czy przypadkiem w nocy sklepy na Pokątnej nie są nieczynne? A o Zakonie skąd wie? Przecież to tajna organizacja i praktycznie nikt o niej nic nie wie! "Była sprawiedliwą i surową wobec siebie osobą, na dodatek nie była pewna swej wartości."
" Jednak, nawet jeśli umrze to pójdzie do lepszego świata. Ona, Maya chciała walczyć ze złem, ale była za młoda na Aurora; musiała przecież najpierw skończyć szkołę. Westchnęła i spojrzała na puste pudełko po różdżce, które trzymała w rękach. Drzwi od Ollivandera były coraz bliżej. Dotknęła klamki i ją przekręciła. Kiedy przekroczyła próg, zadzwonił cicho dzwonek, stłumiony przez kurz."
* "Z mroku wyłoniła się starsza postać. Gdy już tu była poczuła się lepiej, uwielbiała różdżki i ich tajniki. Uśmiechnęła się smutno." - Kto się poczuł lepiej? Ta postać, czy Maya? Kto uwielbiał różdżki? Kto uśmiechnął się smutno? Poprawię w kontekście Mayi, bo chyba o nią chodzi, tak?
"Z mroku wyłonił się starszy mężczyzna. Maya czuła się dobrze w tym miejscu; uwielbiała różdżki i tajemnice, które ze sobą niosły."
*"-Pani Pamea, chyba mogło to zaczekać do jutra, dzisiaj o tej porze jest pełno śmierciożerców.
Nie odpowiedziała, spotkała wyczekująco na starca. Kiedy była tu pierwszy raz opowiedział jej trochę o swojej pracy, a ona uwielbiała słuchać. Siadł. Ona też." - No to po co ona w końcu przyszła? Posłuchać o jego pracy, czy po nową różdżkę? Już sama się w tym gubię.
"Pani Pameo, chyba mogło to zaczekać do jutra. Dzisiaj o tej porze kręci się w tej okolicy sporo Śmierciożerców...
Nie odpowiedziała, tylko spojrzała wyczekująco na starca."
*"-Może pan...?- nie skończyła przeraziło ją przekleństwa z zewnątrz. Zbliżali się. Idą Mężczyzna spojrzał na nią, wiedziała że starzec jest neutralny- a ni po tej, ani po tamtej stronie nie jest. Schowała się gdzieś, czekała, czekała. Nie pojawili się. To było jej wadą- panika, lekka pesymistka, lekka. Spadło jej na głowę pudełko.
-Oto pani nowa różdżka- uśmiechnął się-A myślałem, że ona nie znajdzie właściciela. Zająknęła się. Szok i zaskoczenie. Była ładna, ale nigdy nie lubiła siebie z rozwartą buzią.
Sezamie zamknij się- zaśmiał się Ollivander. Ona mu podziękowała w wyszła na noc. Dopiero teraz zauważyła niebezpieczeństwo sytuacji. Ruszyła szybko ścieżką. Przecież po co udawać jakąś supermocną i za chwilę wszystkich poskramiać zaklęciem. Ruszyła. Dobrze, że była wysoka, bo mogli pomyśleć, że jest jednym z nich. Śmierciożercy łatwo się nie oszuka. Droga się dłużyła i dłużyła, czy nigdy się nie skończy? Szła, szła, szła. Myślała, że to maraton, a drogi nie ubywało. Zaczęła biec i w końcu dotarła do dziurawego kotła, skąd znalazła się na ulicy mugoli. Wiedziała jednak, że tu też nie jest bezpiecznie. Uświadomiło to pisk dziewczynki przed zakapturzoną postacią. Ruszyła prędko i wzięła dziewczynę na ramiona, pobiegła ku domowi. Na szczęście mężczyzna ich nie gonił." - Tutaj już nie mam siły poprawiać, ale powiem Ci, co tutaj jest nie tak. Przede wszystkim, złe odmiany niektórych wyrazów, trochę błędów interpunkcyjnych, błędy językowe (np. jest jednym z nich), błędy stylistyczne (np. Uświadomiło to pisk dziewczynki).
* Avatar jest za mały.
* Nie zapomnij uzupełnić potem pól w profilu.
* Proponuję Ci VI rocznik ze względu na to, że VII dla dziewczyn jest praktycznie cały zapchany.
* Jeśli na Avku masz Ebbę Zingmark to muszę Cię prosić o zmianę, bo u Nas już ma ją jedna osoba.
* Boi się tam spojrzeć, boi się patrzeć w jej stronę, ale jednak pewnej pochmurnej nocy na palcach podeszła do niego i zauważyła siebie, to oczywiste, obok niej wszyscy się cieszą. Jest wesoło, aż się chciało rzygać tęczą. Spokojny świat bez Sam-Wiesz-Kogo. To ujrzała i uśmiechnęła się, czyli nie jest jednak ślizgonką w głębi duszy, bo nigdy tego nie była pewna. - Nieskładnie. Może coś w tym stylu? "Bała się tam spojrzeć. Bała się patrzeć w jego stronę. Jednak pewnej pochmurnej nocy weszła do sali, gdzie znajdowało się zwierciadło i podeszła do niego. Oczywiście zauważyła siebie; obok niej wszyscy się cieszyli. Było wesoło, aż chciało się rzygać tęczą. Ujrzała spokojny świat bez Sam-Wiesz-Kogo. Teraz miała pewność, że w głębi serca nigdy nie była Ślizgonką.
* Proponowałabym Ci mniej przedmiotów w Nauce w Hogwarcie, ale jak chcesz to możesz mieć te 11 tylko czeka Cię sporo pracy. No i napisałaś prawie wszystkie przedmioty z dużej, a Zaklęcia z małej. Popraw ten drobny błąd.
* Proponowałabym Ci inny kolor włosów, ze względu na to, że na forum mamy duuużo rudowłosych dziewczyn. Może brunetka, ciemna blondynka? Ale oczywiście to tylko luźna propozycja.
* "Rusowłosa dziewczyna szła ku Ollivanderowi. Raczej nie bała się sytuacji jaka nastąpi, ale czuła się okropnie w środki." - Rudowłosa dziewczyna podążała w stronę Ollivandera. Nie bała się sytuacji, jaka miała nastąpić, ale w środku czuła się okropnie.
*"Może ślizgon, by tak się nie czuł, ale ona była sprawiedliwa i surowa wobec siebie. Nie była przekonana o własnej wartości. Szła nocą, co było jeszcze bardziej niebezpiecznie. Jedak, nawet jeśli umrze to pójdzie do lepszego świata. Ona, Maya chciała walczyć z złem, ale była za młoda na aurora, czy Zakon Feniksa. Westchnęła i jeszcze raz spojrzała na puste pudełko po różdżce. Drzwi od Ollivandera były coraz bliżej. Dotknęła klamki i przekręciła. Zadzwonił cicho dzwonek stłumiony przez kurz. " - Czy ja wiem, czy by się tak nie czuł? W końcu zgubienie różdżki, to poważna sprawa, więc trochę tego zdania nie rozumiem odnośnie Ślizgona. Wykreśliłabym te zdanie. No i czy przypadkiem w nocy sklepy na Pokątnej nie są nieczynne? A o Zakonie skąd wie? Przecież to tajna organizacja i praktycznie nikt o niej nic nie wie! "Była sprawiedliwą i surową wobec siebie osobą, na dodatek nie była pewna swej wartości."
" Jednak, nawet jeśli umrze to pójdzie do lepszego świata. Ona, Maya chciała walczyć ze złem, ale była za młoda na Aurora; musiała przecież najpierw skończyć szkołę. Westchnęła i spojrzała na puste pudełko po różdżce, które trzymała w rękach. Drzwi od Ollivandera były coraz bliżej. Dotknęła klamki i ją przekręciła. Kiedy przekroczyła próg, zadzwonił cicho dzwonek, stłumiony przez kurz."
* "Z mroku wyłoniła się starsza postać. Gdy już tu była poczuła się lepiej, uwielbiała różdżki i ich tajniki. Uśmiechnęła się smutno." - Kto się poczuł lepiej? Ta postać, czy Maya? Kto uwielbiał różdżki? Kto uśmiechnął się smutno? Poprawię w kontekście Mayi, bo chyba o nią chodzi, tak?
"Z mroku wyłonił się starszy mężczyzna. Maya czuła się dobrze w tym miejscu; uwielbiała różdżki i tajemnice, które ze sobą niosły."
*"-Pani Pamea, chyba mogło to zaczekać do jutra, dzisiaj o tej porze jest pełno śmierciożerców.
Nie odpowiedziała, spotkała wyczekująco na starca. Kiedy była tu pierwszy raz opowiedział jej trochę o swojej pracy, a ona uwielbiała słuchać. Siadł. Ona też." - No to po co ona w końcu przyszła? Posłuchać o jego pracy, czy po nową różdżkę? Już sama się w tym gubię.
"Pani Pameo, chyba mogło to zaczekać do jutra. Dzisiaj o tej porze kręci się w tej okolicy sporo Śmierciożerców...
Nie odpowiedziała, tylko spojrzała wyczekująco na starca."
*"-Może pan...?- nie skończyła przeraziło ją przekleństwa z zewnątrz. Zbliżali się. Idą Mężczyzna spojrzał na nią, wiedziała że starzec jest neutralny- a ni po tej, ani po tamtej stronie nie jest. Schowała się gdzieś, czekała, czekała. Nie pojawili się. To było jej wadą- panika, lekka pesymistka, lekka. Spadło jej na głowę pudełko.
-Oto pani nowa różdżka- uśmiechnął się-A myślałem, że ona nie znajdzie właściciela. Zająknęła się. Szok i zaskoczenie. Była ładna, ale nigdy nie lubiła siebie z rozwartą buzią.
Sezamie zamknij się- zaśmiał się Ollivander. Ona mu podziękowała w wyszła na noc. Dopiero teraz zauważyła niebezpieczeństwo sytuacji. Ruszyła szybko ścieżką. Przecież po co udawać jakąś supermocną i za chwilę wszystkich poskramiać zaklęciem. Ruszyła. Dobrze, że była wysoka, bo mogli pomyśleć, że jest jednym z nich. Śmierciożercy łatwo się nie oszuka. Droga się dłużyła i dłużyła, czy nigdy się nie skończy? Szła, szła, szła. Myślała, że to maraton, a drogi nie ubywało. Zaczęła biec i w końcu dotarła do dziurawego kotła, skąd znalazła się na ulicy mugoli. Wiedziała jednak, że tu też nie jest bezpiecznie. Uświadomiło to pisk dziewczynki przed zakapturzoną postacią. Ruszyła prędko i wzięła dziewczynę na ramiona, pobiegła ku domowi. Na szczęście mężczyzna ich nie gonił." - Tutaj już nie mam siły poprawiać, ale powiem Ci, co tutaj jest nie tak. Przede wszystkim, złe odmiany niektórych wyrazów, trochę błędów interpunkcyjnych, błędy językowe (np. jest jednym z nich), błędy stylistyczne (np. Uświadomiło to pisk dziewczynki).
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach