- Gość
Eva Howard [uczennica]
Pią Maj 01, 2015 7:09 pm
Imię i nazwisko: Eva Howard
Data urodzenia: 01.05.1962.r
Czystość krwi: oficjalnie brudna nieoficjalnie czysta
Dom w Hogwarcie:
Różdżka: grab, pancerz kilkimory, 12 cali
Widok z Ain Eingarp: Na początku wszystko jest dość ciemne i ponure. Dopiero, gdy się lepiej przyjrzeć widać masywne biurko, za którym siedzi kobieta. Jest podobna do Evy tyle, że starsza. Niedużo może piętnaście…góra dwadzieścia lat. Na jej twarzy nie widać jeszcze zmarszczek, tym bardziej innych objaw zmęczenia życiem. Wracając do otoczenia. Na biurku znajdują się stosy dokumentów, które najpewniej jeszcze dziś będzie trzeba przeczytać. Kobieta się tym nie martwi. Spokojnie przegląda każdy z nich nie chcąc niczego pominąć. Biorąc jeden z nich do ręki odkrywa złotą tabliczkę z napisem „Minister Magii”. Tak Eva pragnie władzy. Pragnie zostać Ministrem Magii, choć dobrze wie, że ta posada jest zajmowana głównie przez mężczyzn. Czy najważniejsza jest dla niej tylko kariera? Mała komoda znajdująca się w rogu pokoju świadczy, że jednak nie. Znajdują się na niej liczne ramki ze zdjęciami jednak w pokoju jest na tyle ciemno, że trudno powiedzieć, co tak naprawdę przedstawiają.
Podsumowanie dotychczasowej nauki w Hogwarcie: Eva, jako jedna z najlepszych uczennic swojego roku brylowała w takich przedmiotach jak opieka nad magicznymi stworzeniami, transmutacja, historia magii i zaklęcia. Troszkę gorzej szło jej z opcm głównie dla tego, że choć bywa nerwowa ma spore opory w rzucaniu zaklęć w inne stworzenia. Najgorzej, czyli na poziomie zadowalającym idzie jej z eliksirów i z zielarstwa. W przypadku eliksirów problemem jest jej ciągła chęć do eksperymentów. Ma tendencję do mieszkania przypadkowych składników tylko po to by sprawdzić efekt. Dlatego już na drugim roku dostała listę: "Czego mieszać niewolno, jeśli nie chcesz zabić całej klasy". Z Zielarstwem jest ten problem, że Eva cierpi na magiczną florofobię. Od rozpoczęcia nauki tego przedmiotu jest przekonana, że w szklarniach czyha na nią jakaś roślina, która chce ją zjeść.
Przykładowy Post: Minęło trzydzieści minut, podczas których Eva nie ruszyła się nawet o milimetr, wpatrując się w wielki diagram rozrysowany na ścianie jej pokoju. W samym centrum znajdował się misternej roboty wisiorek z zielonych kamieniem. To ponoć była pamiątka po jej biologicznej matce. Jedyna rzecz, jaką postanowiła po sobie pozostawić - nawet nie dała swojemu dziecku imienia. Eva podeszła w stronę ściany dotykając opuszkami palców starej błyskotki. Po raz kolejny zaczęła się zastanawiać czy oddała go z własnej woli. Zapięcie od łańcuszka było zerwane…może była tak zdenerwowana, że nie była wstanie sobie z nim poradzić albo ktoś zerwał go z jej szyi. Niemal automatycznie powędrowała wzrokiem w stronę pierwszej strzałki, która kończyła się zdjęciem pięknej młodej dziewczyny noszącej ten sam naszyjnik. Kolejna prowadziła do sklepu jubilerskiego, w którym wykonano tą błyskotkę. Ponoć było to prezent dla dziewczyny na zdjęciu…drugi taki miał nie istnieć. Inna odnoga prowadziła do kolejnego zdjęcia - tym razem dziewczyna była w gronie przyjaciół. Wszyscy nosili na piersiach herb Slytherinu. Eva westchnęła ciężko kątem oka spoglądając na swoją szkolne szaty była krukonką…to na niej ślizgoni wylewali swoje żale i frustracje. Nigdy nie mogła zrozumieć, dla czego uważali się za lepszą od niej skoro wielu ślizgonów przewyższała w każdej dziennie. Może dla tego jest taka dobra, że jest czystej krwi? Ale przecież oni też są…to wszystko nie ma już sensu! Starając się o tym nie myśleć wróciła do diagramu. Jej myśli zaczęły krążyć wokół ślubnego zdjęcia owej kobiety. Ani ona ani jej mąż nie wyglądali na szczęśliwych...Eva kiedyś czytała o kojarzonych małżeństwach, ale nie wierzyła w to, że ktoś jeszcze je praktykuje. Kolejnym punktem zaczepienia był nekrolog kobiety. Data wskazywała na to, że kobieta zmarła kilka dni po narodzinach Evy. Gdy podczas swoich poszukiwań dotarła do tego punktu życiorysu swojej biologicznej matki chciała się poddać. Skoro zmarła nie było sensu dalej drążyć. Odpowiedzi na dręczące ją pytania przepadły i najpewniej leżą kilkanaście metrów pod ziemią. Jednak był jeszcze on. Wysoki mężczyzna o śniadej karnacji patrzył wprost na nią ze ślubnej fotografii. Nie była pewna czy to rzeczywiście był jej ojciec. Z tego, co zdążyła się dowiedzieć o swojej matce nie była zwolenniczką monogamii…przynajmniej nie przed ślubem. Mimo to postanowiła spróbować. Znalezienie go zajęło jej trochę czasu, ale w końcu na jej diagramie pojawiła się kolejna strzałka prowadząca do adresu pewnego antykwariatu prowadzonego przez Cyrilla Nolana. Podczas wakacji zmusiła się, żeby tam pójść jednak nie umiała stanąć przed nim i powiedzieć mu, że prawdopodobnie jest jego córką. Kupiła książkę, która akurat wpadła jej w ręce i wyszła stamtąd, czym prędzej. Ta historia powtórzyła się kilka razy i zawsze kończyła się tak samo.
Eva otrząsnęła się z zamyślenia, słysząc ciche pukanie do drzwi.
- Proszę - mruknęła cicho, nie ruszając się z miejsca. Zza drzwi wychylił się mężczyzna już po sześćdziesiątce. Był wysoki, szczupły i przede wszystkim wiecznie uśmiechnięty.
- Mama kazała spytać, co chcesz do ryby? - Spytał, ale odpowiedziała mu tylko cisza. - Eva - chrząknął, chcąc zwrócić jej uwagę i powoli wszedł do środka. Z zaciekawieniem spoglądał na pracę swojej córki. - To wszystko twoje dzieło? Sama do tego dotarłaś? - Eva w końcu się ocknęła, przenosząc na niego wzrok.
-Tak, tak-odpowiedziała szybko nie bardzo wiedząc, o co właściwie była pytana. Pan Howard uśmiechnął się pod nosem. Oczywiście, że to była jej robota. Zawsze odznaczała się wyjątkową skrupulatnością i dokładnością. Choć wiedział, że to niemożliwe, lubił myśleć, że odziedziczyła te cechy po jego żonie.
-Znalazłaś ich?- Wiedział, że Eva go słucha. Widział, jaj jej nos się marszczy. Widział to skrepowanie, które pojawiło się w jej oczach, gdy na niego spojrzała.
-Taaaak…ona nie żyje…on- wskazała palcem na adres antykwariatu. -Boję się...ja...wy jesteście dla mnie najważniejsi...po prostu chcę...
- Znać swoje korzenie - dokończył za nią. Przecież od tego to wszystko się zaczęło. W poprzednie wakacje na tej samej ścianie widniał podobny diagram. Tylko, że wtedy Eva szukała magicznych zdolności w rodzinie Howardów. Chciała zrozumieć, dlaczego ona jest magiczna, a jej rodzice nie. To właśnie wtedy zdecydowali się jej powiedzieć, że została adoptowana. Państwo Howard nigdy nie żałowali swej decyzji. Szczególnie wtedy, gdy dowiedzieli się, że chowają pod swoim dachem małą czarownicę. Nie mając własnych dzieci pokochali ją całym sercem i zapewnili wszechstronne wychowanie posyłając na lekcje baletu i gry na fortepianie. Po tych szesnastu latach stała przy nim inteligentna i piękna młoda czarownica...jego wspaniała córeczka.
- Spokojnie, masz jeszcze czas. On nigdzie ci nie ucieknie. A teraz chodź, bo mama zacznie krzyczeć. W końcu jutro wracasz do szkoły - ponaglił ją i oboje zeszli po schodach prosto do małego królestwa pani Howard.
Data urodzenia: 01.05.1962.r
Czystość krwi: oficjalnie brudna nieoficjalnie czysta
Dom w Hogwarcie:
Różdżka: grab, pancerz kilkimory, 12 cali
Widok z Ain Eingarp: Na początku wszystko jest dość ciemne i ponure. Dopiero, gdy się lepiej przyjrzeć widać masywne biurko, za którym siedzi kobieta. Jest podobna do Evy tyle, że starsza. Niedużo może piętnaście…góra dwadzieścia lat. Na jej twarzy nie widać jeszcze zmarszczek, tym bardziej innych objaw zmęczenia życiem. Wracając do otoczenia. Na biurku znajdują się stosy dokumentów, które najpewniej jeszcze dziś będzie trzeba przeczytać. Kobieta się tym nie martwi. Spokojnie przegląda każdy z nich nie chcąc niczego pominąć. Biorąc jeden z nich do ręki odkrywa złotą tabliczkę z napisem „Minister Magii”. Tak Eva pragnie władzy. Pragnie zostać Ministrem Magii, choć dobrze wie, że ta posada jest zajmowana głównie przez mężczyzn. Czy najważniejsza jest dla niej tylko kariera? Mała komoda znajdująca się w rogu pokoju świadczy, że jednak nie. Znajdują się na niej liczne ramki ze zdjęciami jednak w pokoju jest na tyle ciemno, że trudno powiedzieć, co tak naprawdę przedstawiają.
Podsumowanie dotychczasowej nauki w Hogwarcie: Eva, jako jedna z najlepszych uczennic swojego roku brylowała w takich przedmiotach jak opieka nad magicznymi stworzeniami, transmutacja, historia magii i zaklęcia. Troszkę gorzej szło jej z opcm głównie dla tego, że choć bywa nerwowa ma spore opory w rzucaniu zaklęć w inne stworzenia. Najgorzej, czyli na poziomie zadowalającym idzie jej z eliksirów i z zielarstwa. W przypadku eliksirów problemem jest jej ciągła chęć do eksperymentów. Ma tendencję do mieszkania przypadkowych składników tylko po to by sprawdzić efekt. Dlatego już na drugim roku dostała listę: "Czego mieszać niewolno, jeśli nie chcesz zabić całej klasy". Z Zielarstwem jest ten problem, że Eva cierpi na magiczną florofobię. Od rozpoczęcia nauki tego przedmiotu jest przekonana, że w szklarniach czyha na nią jakaś roślina, która chce ją zjeść.
Przykładowy Post: Minęło trzydzieści minut, podczas których Eva nie ruszyła się nawet o milimetr, wpatrując się w wielki diagram rozrysowany na ścianie jej pokoju. W samym centrum znajdował się misternej roboty wisiorek z zielonych kamieniem. To ponoć była pamiątka po jej biologicznej matce. Jedyna rzecz, jaką postanowiła po sobie pozostawić - nawet nie dała swojemu dziecku imienia. Eva podeszła w stronę ściany dotykając opuszkami palców starej błyskotki. Po raz kolejny zaczęła się zastanawiać czy oddała go z własnej woli. Zapięcie od łańcuszka było zerwane…może była tak zdenerwowana, że nie była wstanie sobie z nim poradzić albo ktoś zerwał go z jej szyi. Niemal automatycznie powędrowała wzrokiem w stronę pierwszej strzałki, która kończyła się zdjęciem pięknej młodej dziewczyny noszącej ten sam naszyjnik. Kolejna prowadziła do sklepu jubilerskiego, w którym wykonano tą błyskotkę. Ponoć było to prezent dla dziewczyny na zdjęciu…drugi taki miał nie istnieć. Inna odnoga prowadziła do kolejnego zdjęcia - tym razem dziewczyna była w gronie przyjaciół. Wszyscy nosili na piersiach herb Slytherinu. Eva westchnęła ciężko kątem oka spoglądając na swoją szkolne szaty była krukonką…to na niej ślizgoni wylewali swoje żale i frustracje. Nigdy nie mogła zrozumieć, dla czego uważali się za lepszą od niej skoro wielu ślizgonów przewyższała w każdej dziennie. Może dla tego jest taka dobra, że jest czystej krwi? Ale przecież oni też są…to wszystko nie ma już sensu! Starając się o tym nie myśleć wróciła do diagramu. Jej myśli zaczęły krążyć wokół ślubnego zdjęcia owej kobiety. Ani ona ani jej mąż nie wyglądali na szczęśliwych...Eva kiedyś czytała o kojarzonych małżeństwach, ale nie wierzyła w to, że ktoś jeszcze je praktykuje. Kolejnym punktem zaczepienia był nekrolog kobiety. Data wskazywała na to, że kobieta zmarła kilka dni po narodzinach Evy. Gdy podczas swoich poszukiwań dotarła do tego punktu życiorysu swojej biologicznej matki chciała się poddać. Skoro zmarła nie było sensu dalej drążyć. Odpowiedzi na dręczące ją pytania przepadły i najpewniej leżą kilkanaście metrów pod ziemią. Jednak był jeszcze on. Wysoki mężczyzna o śniadej karnacji patrzył wprost na nią ze ślubnej fotografii. Nie była pewna czy to rzeczywiście był jej ojciec. Z tego, co zdążyła się dowiedzieć o swojej matce nie była zwolenniczką monogamii…przynajmniej nie przed ślubem. Mimo to postanowiła spróbować. Znalezienie go zajęło jej trochę czasu, ale w końcu na jej diagramie pojawiła się kolejna strzałka prowadząca do adresu pewnego antykwariatu prowadzonego przez Cyrilla Nolana. Podczas wakacji zmusiła się, żeby tam pójść jednak nie umiała stanąć przed nim i powiedzieć mu, że prawdopodobnie jest jego córką. Kupiła książkę, która akurat wpadła jej w ręce i wyszła stamtąd, czym prędzej. Ta historia powtórzyła się kilka razy i zawsze kończyła się tak samo.
Eva otrząsnęła się z zamyślenia, słysząc ciche pukanie do drzwi.
- Proszę - mruknęła cicho, nie ruszając się z miejsca. Zza drzwi wychylił się mężczyzna już po sześćdziesiątce. Był wysoki, szczupły i przede wszystkim wiecznie uśmiechnięty.
- Mama kazała spytać, co chcesz do ryby? - Spytał, ale odpowiedziała mu tylko cisza. - Eva - chrząknął, chcąc zwrócić jej uwagę i powoli wszedł do środka. Z zaciekawieniem spoglądał na pracę swojej córki. - To wszystko twoje dzieło? Sama do tego dotarłaś? - Eva w końcu się ocknęła, przenosząc na niego wzrok.
-Tak, tak-odpowiedziała szybko nie bardzo wiedząc, o co właściwie była pytana. Pan Howard uśmiechnął się pod nosem. Oczywiście, że to była jej robota. Zawsze odznaczała się wyjątkową skrupulatnością i dokładnością. Choć wiedział, że to niemożliwe, lubił myśleć, że odziedziczyła te cechy po jego żonie.
-Znalazłaś ich?- Wiedział, że Eva go słucha. Widział, jaj jej nos się marszczy. Widział to skrepowanie, które pojawiło się w jej oczach, gdy na niego spojrzała.
-Taaaak…ona nie żyje…on- wskazała palcem na adres antykwariatu. -Boję się...ja...wy jesteście dla mnie najważniejsi...po prostu chcę...
- Znać swoje korzenie - dokończył za nią. Przecież od tego to wszystko się zaczęło. W poprzednie wakacje na tej samej ścianie widniał podobny diagram. Tylko, że wtedy Eva szukała magicznych zdolności w rodzinie Howardów. Chciała zrozumieć, dlaczego ona jest magiczna, a jej rodzice nie. To właśnie wtedy zdecydowali się jej powiedzieć, że została adoptowana. Państwo Howard nigdy nie żałowali swej decyzji. Szczególnie wtedy, gdy dowiedzieli się, że chowają pod swoim dachem małą czarownicę. Nie mając własnych dzieci pokochali ją całym sercem i zapewnili wszechstronne wychowanie posyłając na lekcje baletu i gry na fortepianie. Po tych szesnastu latach stała przy nim inteligentna i piękna młoda czarownica...jego wspaniała córeczka.
- Spokojnie, masz jeszcze czas. On nigdzie ci nie ucieknie. A teraz chodź, bo mama zacznie krzyczeć. W końcu jutro wracasz do szkoły - ponaglił ją i oboje zeszli po schodach prosto do małego królestwa pani Howard.
- Caroline Rockers
Re: Eva Howard [uczennica]
Sob Maj 02, 2015 5:11 pm
* Niestety, mamy trochę za dużo postaci o czystej krwi, dlatego staramy się to ograniczać, więc jeśli to nie problem, prosiłabym o zmianę statusu krwi. ;)
* 1.05.1961.r. - 01.05.1961 r.
*"nie dużo" - niedużo
* "Kobieta się tym nie martw" - Kobieta się tym nie martwi.
* "Biorąc jeden z nich do ręki odkrywa złotą tabliczkę z napisem „minister magii”." - Biorąc jeden z nich do ręki, odkrywa złotą tabliczkę z napisem "Minister Magii".
* "Pragnie zostać ministrem magii" - Pragnie zostać Ministrem Magii.
* W Podsumowaniu Nauki w Hogwarcie, prosiłabym o to, aby pisać przedmioty, albo tylko z dużej, albo tylko z małej litery, ponieważ wygląda to dość nieestetycznie, jeśli raz jest pisane w taki, a raz w taki sposób.
* "Troszkę gorzej szło jej z OPCM głównie dla tego, że choć bywa nerwowa ma spore opory w rzucaniu zaklęć w inne stworzenia". - Z tego co mi wiadomo, OPCM niezbyt skupia się na rzucaniu zaklęć w inne stworzenia, trochę właściwie nie rozumiem tego zdania. A i nie "dla tego", tylko "dlatego".
* "Ma tendencję do mieszkania przypadkowych składników tylko po ro by sprawdzić efekt" - Ma tendencję do mieszania przypadkowych składników, tylko po to by sprawdzić efekt.
* "Dla tego już na drugim roku dostała lista „tego, czego mieszać nie wolno, jeśli nie chcesz zabić całej klasy”. Z zielarstwem jest ten problem, że Eva cierpi na magiczną florofobie. Od rozpoczęcia nauki tego przedmioty jest przekonana, że w szklarniach czyha jakaś roślina, która chce ją zjeść." - Dlatego już na drugim roku dostała listę: "Czego mieszać niewolno, jeśli nie chcesz zabić całej klasy". Z Zielarstwem jest ten problem, że Eva cierpi na magiczną florofobię. Od rozpoczęcia nauki tego przedmiotu jest przekonana, że w szklarniach czyha na nią jakaś roślina, która chce ją zjeść.
* "Minęło trzydzieści minut, podczas, których Eva nie ruszyła się nawet o minimetr wpatrując się w wielko diagram rozrysowany na ścianie jej pokoju." - Minęło trzydzieści minut, podczas których Eva nie ruszyła się nawet o milimetr, wpatrując się w wielki diagram rozrysowany na ścianie jej pokoju.
* "To miała być pamiątka po jej biologicznej matce. Jedyna rzecz, jaką postanowiła po sobie pozostawić, nie dała swojemu dziecku nawet imienia." - To ponoć była pamiątka po jej biologicznej matce. Jedyna rzecz, jaką postanowiła po sobie pozostawić - nawet nie dała swojemu dziecku imienia.
* "Odnogi prowadził do sklepu jubilerskiego, w którym wykonano tą błyskotkę." - Nie rozumiem tego zdania, do poprawy.
* "Inna odnoga prowadziła do kolejnego zdjęcia tym razem dziewczyna była w gronie przyjaciół." - Inna odnoga prowadziła do kolejnego zdjęcia - tym razem dziewczyna była w gronie przyjaciół.
* "Eva westchnęła ciężko kątem oka spoglądając na swoją szkolne szaty była krukonką…to na niej ślizgoni wylewali swoje żale i frustracje." - Eva westchnęła ciężko, kątem oka spoglądając na swoją szkolną szatę. Była Krukonką i to na niej wylewali swoje żale i frustracje. (Choć dla mnie to troszkę przesadzone, jaki cel mieliby Ślizgoni by akurat Evę gnębić?)
* " Nigdy nie mogła zrozumieć, dla czego uważali się za lepszą od niej skoro wielu ślizgonów przewyższała w każdej dziennie. Może dla tego jest taka dobra, że jest czystej krwi? Ale przecież oni też są…to wszystko nie ma już sensu! Starając się o tym nie myśleć wróciła do diagramu." - Do poprawy, na dodatek...nie mam, jak to odbierać. Czy to dlatego, że Evie brakuje skromności, czy też jakiś specjalny zabieg? Moim zdaniem to jest nieco przesadzone. No i jak pisałam wcześniej odnośnie tej czystości krwi...no i nadal nie rozumiem, dlaczego akurat Ślizgoni mieliby jej dokuczać, bo jakoś bez powodu to by nie ryzykowali.
* "Jej myśli zaczęły krążyć wokół ślubnego zdjęcia owej kobiety. Ani ona ani jej mąż nie wyglądali na szczęśliwy…Eva kiedyś czytała o kojarzonych małżeństwa, ale nie wierzyła, że ktoś jeszcze je praktykuje." - Jej myśli zaczęły krążyć wokół ślubnego zdjęcia owej kobiety. Ani ona ani jej mąż nie wyglądali na szczęśliwych...Eva kiedyś czytała o kojarzonych małżeństwach, ale nie wierzyła w to, że ktoś jeszcze je praktykuje. (Tu nie rozumiem dlatego, że w rodzinach czystokrwistych takie małżeństwa były normalne, a na dodatek to są czasy, że raczej ciężko mówić o jakichś zmianach pod tym względem).
* "Odpowiedź na dręczące ją pytania przepadła i najpewniej leży kilkanaście metrów pod ziemią." - Odpowiedzi na dręczące ją pytania przepadły i najpewniej leżą kilkanaście metrów pod ziemią.
* "Wysoki mężczyzna o śniadawej karnacji patrzący wprost na nią ze ślubnej fotografii." - Wysoki mężczyzna o śniadej karnacji patrzył wprost na nią ze ślubnej fotografii.
* "Znalezienie go zajęło jej trochę czasu, ale w końcu na jej diagramie pojawiła się kolejna strzałką prowadząca do adresu pewnego antykwariatu prowadzonego przez Cyrilla Nolana. To właśnie on miał być jej ojcem." - Znalezienie go zajęło jej trochę czasu, ale w końcu na jej diagramie pojawiła się kolejna strzalka prowadząca do adresu pewnego antykwariatu prowadzonego przez Cyrilla Nolana.
* "Eva otrząsnęła się z zamyślenia słysząc ciche pukanie do drzwi.-Proszę- mruknęła cicho nie ruszając się z miejsca. Za drzwi wychylił się mężczyzna już po sześćdziesiątce. Wyskoki, szczupły i przede wszystkim wiecznie uśmiechnięty." - Eva otrząsnęła się z zamyślenia, słysząc ciche pukanie do drzwi.
- Proszę - mruknęła cicho, nie ruszając się z miejsca. Zza drzwi wychylił się mężczyzna już po sześćdziesiątce. Był wysoki, szczupły i przede wszystkim wiecznie uśmiechnięty.
* "-Mama kazała spytać, co chcesz do ryby- spytał, ale odpowiedziała mu tylko cisza.-Eva- chrząknął chcąc zwrócić jej uwagę i powoli wszedł do środka. Z zaciekawieniem spoglądał na pracę swojej córki. – To wszystko twoje dzieło? Sama do tego dotarłaś?- Eva w końcu się ocknęła przenosząc na niego wzrok." - Mama kazała spytać, co chcesz do ryby? - Spytał, ale odpowiedziała mu tylko cisza. - Eva - chrząknął, chcąc zwrócić jej uwagę i powoli wszedł do środka. Z zaciekawieniem spoglądał na pracę swojej córki. - To wszystko twoje dzieło? Sama do tego dotarłaś? - Eva w końcu się ocknęła, przenosząc na niego wzrok.
* "Choć wiedział, że to nie możliwie lubił myśleć, że odziedziczyła te cechy po jego żonie." - Choć wiedział, że to niemożliwe, lubił myśleć, że odziedziczyła te cechy po jego żonie.
* "Boje się…ja…wy jesteście dla mnie najważniejsi…po prostu chce" - Boję się...ja...wy jesteście dla mnie najważniejsi...po prostu chcę...
* "-Znać swoje korzenie- Dokończył za nią. Przecież od tego do wszystko się zaczęło." - Znać swoje korzenie - dokończył za nią. Przecież od tego to wszystko się zaczęło.
* "W poprzednie wakacje na tej samej ścianie pojawił się podobny diagram." - W poprzednie wakacje na tej samej ścianie widniał podobny diagram.
* "Chciała zrozumieć, dla czego ona jest magiczna a jej rodzice nie." - Chciała zrozumieć, dlaczego ona jest magiczna, a jej rodzice nie. (Magiczność nie zależy wcale od krwi, bo przecież wtedy nie byłoby czarodziejów pochodzących z mugolskich rodzin, ale rozumiem o co chodzi, tylko wolę o tym napisać, żeby nie było nieporozumień ;) ).
* "Szczególnie wtedy, gdy dowiedzieli się, że chowają pod swoim dachem małą czarownice." - Szczególnie wtedy, gdy dowiedzieli się, że chowają pod swoim dachem małą czarownicę.
* "Po tych szesnastu latach stała przy nim inteligenta i piękna młoda czarownica…jego wspaniała córeczka.- Spokojnie masz jeszcze czas. On nigdzie ci nie ucieknie. A teraz chodź, bo mama zacznie krzyczeć. W końcu jutro wracasz do szkoły.- Ponaglił ją i oboje zeszli po schodach prosto do małego królestwa pani Howard. " - Po tych szesnastu latach stała przy nim inteligentna i piękna młoda czarownica...jego wspaniała córeczka.
- Spokojnie, masz jeszcze czas. On nigdzie ci nie ucieknie. A teraz chodź, bo mama zacznie krzyczeć. W końcu jutro wracasz do szkoły - ponaglił ją i oboje zeszli po schodach prosto do małego królestwa pani Howard.
Ogólnie Karta nie jest zła, jednakże ma trochę tych błędów, no i w niektórych miejscach brakuje przecinków. Na dodatek brakuje mi, choć małego opisu jej wyglądu, którego praktycznie w ogóle tu nie ma. No i zastanawia mnie, jak to możliwe że w takim tempie udało się jej zgromadzić tyle informacji? Zwłaszcza, że wychowują ją mugole, a jednak wcale nie jest tak łatwo kogoś odnaleźć. Troszkę bym to ograniczyła pod względem ilości tych informacji. Co do domu...widzę, że bardzo chcesz znaleźć się w Ravenclaw. Jednak ja się waham, poza tym na VI roku jest dużo Krukonek. Mogę Ci zaproponować albo Gryffindor na VI roku, albo jeśli dasz rok wyżej to do Ravenclawu, ewentualnie rok niżej, czyli rocznik V, gdzie będziesz miała więcej możliwości ;).
* 1.05.1961.r. - 01.05.1961 r.
*"nie dużo" - niedużo
* "Kobieta się tym nie martw" - Kobieta się tym nie martwi.
* "Biorąc jeden z nich do ręki odkrywa złotą tabliczkę z napisem „minister magii”." - Biorąc jeden z nich do ręki, odkrywa złotą tabliczkę z napisem "Minister Magii".
* "Pragnie zostać ministrem magii" - Pragnie zostać Ministrem Magii.
* W Podsumowaniu Nauki w Hogwarcie, prosiłabym o to, aby pisać przedmioty, albo tylko z dużej, albo tylko z małej litery, ponieważ wygląda to dość nieestetycznie, jeśli raz jest pisane w taki, a raz w taki sposób.
* "Troszkę gorzej szło jej z OPCM głównie dla tego, że choć bywa nerwowa ma spore opory w rzucaniu zaklęć w inne stworzenia". - Z tego co mi wiadomo, OPCM niezbyt skupia się na rzucaniu zaklęć w inne stworzenia, trochę właściwie nie rozumiem tego zdania. A i nie "dla tego", tylko "dlatego".
* "Ma tendencję do mieszkania przypadkowych składników tylko po ro by sprawdzić efekt" - Ma tendencję do mieszania przypadkowych składników, tylko po to by sprawdzić efekt.
* "Dla tego już na drugim roku dostała lista „tego, czego mieszać nie wolno, jeśli nie chcesz zabić całej klasy”. Z zielarstwem jest ten problem, że Eva cierpi na magiczną florofobie. Od rozpoczęcia nauki tego przedmioty jest przekonana, że w szklarniach czyha jakaś roślina, która chce ją zjeść." - Dlatego już na drugim roku dostała listę: "Czego mieszać niewolno, jeśli nie chcesz zabić całej klasy". Z Zielarstwem jest ten problem, że Eva cierpi na magiczną florofobię. Od rozpoczęcia nauki tego przedmiotu jest przekonana, że w szklarniach czyha na nią jakaś roślina, która chce ją zjeść.
* "Minęło trzydzieści minut, podczas, których Eva nie ruszyła się nawet o minimetr wpatrując się w wielko diagram rozrysowany na ścianie jej pokoju." - Minęło trzydzieści minut, podczas których Eva nie ruszyła się nawet o milimetr, wpatrując się w wielki diagram rozrysowany na ścianie jej pokoju.
* "To miała być pamiątka po jej biologicznej matce. Jedyna rzecz, jaką postanowiła po sobie pozostawić, nie dała swojemu dziecku nawet imienia." - To ponoć była pamiątka po jej biologicznej matce. Jedyna rzecz, jaką postanowiła po sobie pozostawić - nawet nie dała swojemu dziecku imienia.
* "Odnogi prowadził do sklepu jubilerskiego, w którym wykonano tą błyskotkę." - Nie rozumiem tego zdania, do poprawy.
* "Inna odnoga prowadziła do kolejnego zdjęcia tym razem dziewczyna była w gronie przyjaciół." - Inna odnoga prowadziła do kolejnego zdjęcia - tym razem dziewczyna była w gronie przyjaciół.
* "Eva westchnęła ciężko kątem oka spoglądając na swoją szkolne szaty była krukonką…to na niej ślizgoni wylewali swoje żale i frustracje." - Eva westchnęła ciężko, kątem oka spoglądając na swoją szkolną szatę. Była Krukonką i to na niej wylewali swoje żale i frustracje. (Choć dla mnie to troszkę przesadzone, jaki cel mieliby Ślizgoni by akurat Evę gnębić?)
* " Nigdy nie mogła zrozumieć, dla czego uważali się za lepszą od niej skoro wielu ślizgonów przewyższała w każdej dziennie. Może dla tego jest taka dobra, że jest czystej krwi? Ale przecież oni też są…to wszystko nie ma już sensu! Starając się o tym nie myśleć wróciła do diagramu." - Do poprawy, na dodatek...nie mam, jak to odbierać. Czy to dlatego, że Evie brakuje skromności, czy też jakiś specjalny zabieg? Moim zdaniem to jest nieco przesadzone. No i jak pisałam wcześniej odnośnie tej czystości krwi...no i nadal nie rozumiem, dlaczego akurat Ślizgoni mieliby jej dokuczać, bo jakoś bez powodu to by nie ryzykowali.
* "Jej myśli zaczęły krążyć wokół ślubnego zdjęcia owej kobiety. Ani ona ani jej mąż nie wyglądali na szczęśliwy…Eva kiedyś czytała o kojarzonych małżeństwa, ale nie wierzyła, że ktoś jeszcze je praktykuje." - Jej myśli zaczęły krążyć wokół ślubnego zdjęcia owej kobiety. Ani ona ani jej mąż nie wyglądali na szczęśliwych...Eva kiedyś czytała o kojarzonych małżeństwach, ale nie wierzyła w to, że ktoś jeszcze je praktykuje. (Tu nie rozumiem dlatego, że w rodzinach czystokrwistych takie małżeństwa były normalne, a na dodatek to są czasy, że raczej ciężko mówić o jakichś zmianach pod tym względem).
* "Odpowiedź na dręczące ją pytania przepadła i najpewniej leży kilkanaście metrów pod ziemią." - Odpowiedzi na dręczące ją pytania przepadły i najpewniej leżą kilkanaście metrów pod ziemią.
* "Wysoki mężczyzna o śniadawej karnacji patrzący wprost na nią ze ślubnej fotografii." - Wysoki mężczyzna o śniadej karnacji patrzył wprost na nią ze ślubnej fotografii.
* "Znalezienie go zajęło jej trochę czasu, ale w końcu na jej diagramie pojawiła się kolejna strzałką prowadząca do adresu pewnego antykwariatu prowadzonego przez Cyrilla Nolana. To właśnie on miał być jej ojcem." - Znalezienie go zajęło jej trochę czasu, ale w końcu na jej diagramie pojawiła się kolejna strzalka prowadząca do adresu pewnego antykwariatu prowadzonego przez Cyrilla Nolana.
* "Eva otrząsnęła się z zamyślenia słysząc ciche pukanie do drzwi.-Proszę- mruknęła cicho nie ruszając się z miejsca. Za drzwi wychylił się mężczyzna już po sześćdziesiątce. Wyskoki, szczupły i przede wszystkim wiecznie uśmiechnięty." - Eva otrząsnęła się z zamyślenia, słysząc ciche pukanie do drzwi.
- Proszę - mruknęła cicho, nie ruszając się z miejsca. Zza drzwi wychylił się mężczyzna już po sześćdziesiątce. Był wysoki, szczupły i przede wszystkim wiecznie uśmiechnięty.
* "-Mama kazała spytać, co chcesz do ryby- spytał, ale odpowiedziała mu tylko cisza.-Eva- chrząknął chcąc zwrócić jej uwagę i powoli wszedł do środka. Z zaciekawieniem spoglądał na pracę swojej córki. – To wszystko twoje dzieło? Sama do tego dotarłaś?- Eva w końcu się ocknęła przenosząc na niego wzrok." - Mama kazała spytać, co chcesz do ryby? - Spytał, ale odpowiedziała mu tylko cisza. - Eva - chrząknął, chcąc zwrócić jej uwagę i powoli wszedł do środka. Z zaciekawieniem spoglądał na pracę swojej córki. - To wszystko twoje dzieło? Sama do tego dotarłaś? - Eva w końcu się ocknęła, przenosząc na niego wzrok.
* "Choć wiedział, że to nie możliwie lubił myśleć, że odziedziczyła te cechy po jego żonie." - Choć wiedział, że to niemożliwe, lubił myśleć, że odziedziczyła te cechy po jego żonie.
* "Boje się…ja…wy jesteście dla mnie najważniejsi…po prostu chce" - Boję się...ja...wy jesteście dla mnie najważniejsi...po prostu chcę...
* "-Znać swoje korzenie- Dokończył za nią. Przecież od tego do wszystko się zaczęło." - Znać swoje korzenie - dokończył za nią. Przecież od tego to wszystko się zaczęło.
* "W poprzednie wakacje na tej samej ścianie pojawił się podobny diagram." - W poprzednie wakacje na tej samej ścianie widniał podobny diagram.
* "Chciała zrozumieć, dla czego ona jest magiczna a jej rodzice nie." - Chciała zrozumieć, dlaczego ona jest magiczna, a jej rodzice nie. (Magiczność nie zależy wcale od krwi, bo przecież wtedy nie byłoby czarodziejów pochodzących z mugolskich rodzin, ale rozumiem o co chodzi, tylko wolę o tym napisać, żeby nie było nieporozumień ;) ).
* "Szczególnie wtedy, gdy dowiedzieli się, że chowają pod swoim dachem małą czarownice." - Szczególnie wtedy, gdy dowiedzieli się, że chowają pod swoim dachem małą czarownicę.
* "Po tych szesnastu latach stała przy nim inteligenta i piękna młoda czarownica…jego wspaniała córeczka.- Spokojnie masz jeszcze czas. On nigdzie ci nie ucieknie. A teraz chodź, bo mama zacznie krzyczeć. W końcu jutro wracasz do szkoły.- Ponaglił ją i oboje zeszli po schodach prosto do małego królestwa pani Howard. " - Po tych szesnastu latach stała przy nim inteligentna i piękna młoda czarownica...jego wspaniała córeczka.
- Spokojnie, masz jeszcze czas. On nigdzie ci nie ucieknie. A teraz chodź, bo mama zacznie krzyczeć. W końcu jutro wracasz do szkoły - ponaglił ją i oboje zeszli po schodach prosto do małego królestwa pani Howard.
Ogólnie Karta nie jest zła, jednakże ma trochę tych błędów, no i w niektórych miejscach brakuje przecinków. Na dodatek brakuje mi, choć małego opisu jej wyglądu, którego praktycznie w ogóle tu nie ma. No i zastanawia mnie, jak to możliwe że w takim tempie udało się jej zgromadzić tyle informacji? Zwłaszcza, że wychowują ją mugole, a jednak wcale nie jest tak łatwo kogoś odnaleźć. Troszkę bym to ograniczyła pod względem ilości tych informacji. Co do domu...widzę, że bardzo chcesz znaleźć się w Ravenclaw. Jednak ja się waham, poza tym na VI roku jest dużo Krukonek. Mogę Ci zaproponować albo Gryffindor na VI roku, albo jeśli dasz rok wyżej to do Ravenclawu, ewentualnie rok niżej, czyli rocznik V, gdzie będziesz miała więcej możliwości ;).
- Gość
Re: Eva Howard [uczennica]
Sob Maj 02, 2015 6:00 pm
Jeśli chodzi o krew to chodzi o powiązania z innymi postaciami. To była wizja Nolana więc jak się podporządkowałam.
Eva oficjalnie jest szlamą i na dodatek nie należy do ludzi zbyt skromny co już daje pretekst ślizgoną. Tak mi się przynajmniej wydaje XD
Jeśli chodzi o dom to znów jest to kwestia powiązania z Nolanem myślałyśmy o tym, że Ravenclaw jest taki bardziej po środku i lepiej się nada do fabuły niż Gryffindor.
O tym w poście nie napisałam ale Eva zbierała te informacje przez cały rok. Detektyw ze mnie żaden ale wydaje mi się, że to wystarczy.
Wszystkie podane błędy poprawiłam
Eva oficjalnie jest szlamą i na dodatek nie należy do ludzi zbyt skromny co już daje pretekst ślizgoną. Tak mi się przynajmniej wydaje XD
Jeśli chodzi o dom to znów jest to kwestia powiązania z Nolanem myślałyśmy o tym, że Ravenclaw jest taki bardziej po środku i lepiej się nada do fabuły niż Gryffindor.
O tym w poście nie napisałam ale Eva zbierała te informacje przez cały rok. Detektyw ze mnie żaden ale wydaje mi się, że to wystarczy.
Wszystkie podane błędy poprawiłam
- Caroline Rockers
Re: Eva Howard [uczennica]
Pon Maj 04, 2015 1:04 am
Niemniej bardzo się staramy by tej czystej krwi nie było, aż tak dużo, no i jednak, jak gdyby nią nagradzamy dane postacie; jest szczególna i wyjątkowa. Mam jednak pomysł, by matka Evy była półkrwi, dzięki czemu Eva będzie półkrwi, co w sumie może być bardziej interesujące i otwiera wachlarz różnych możliwości ;)
No rozumiem, to zrozumiałe i ma już sens, niemniej to wszystko niech wyjdzie w fabule, ponieważ z góry raczej nie można obstawiać, jak Ślizgoni konkretnie zareagują na taką osóbkę. Ale można przyjąć, że przynajmniej było tak do tej pory ;)
Jeśli chcesz więc być w Ravenclaw - zresztą to wszystko zależy od Karty, ale w sumie akurat wychodzi mi pomiędzy Krukonką a Gryfonką - to może rok wyżej, albo rok niżej? Mamy bowiem strasznie dużo postaci żeńskich na VI roku i nie powiem, jest to troszkę kłopotliwe, więc jeśli nie byłby to żaden problem to prosiłabym o zmianę. ;)
"Nigdy nie mogła zrozumieć, dla czego uważali się za lepszą od niej skoro wielu ślizgonów przewyższała w każdej dziennie. Może dla tego jest taka dobra, że jest czystej krwi?" - To nadal do poprawy, zawiera kilka błędów. No i też zapamiętaj, że skoro Eva zdaje sobie już sprawę z tego, że nie jest tak naprawdę mugolaczką, to musi zadbać o to, by nikt się nie dowiedział - no chyba, że założyłaś, że na VI roku postarasz się o to, by wiedzieli o tym wszyscy.
I nadal prosiłabym o uwzględnienie wyglądu, bo nadal nie widzę by coś było - i zarówno wady, jak i jakieś, choćby drobne wady w jej powierzchowności.
Wszystkie podane błędy poprawiłam
No rozumiem, to zrozumiałe i ma już sens, niemniej to wszystko niech wyjdzie w fabule, ponieważ z góry raczej nie można obstawiać, jak Ślizgoni konkretnie zareagują na taką osóbkę. Ale można przyjąć, że przynajmniej było tak do tej pory ;)
Jeśli chcesz więc być w Ravenclaw - zresztą to wszystko zależy od Karty, ale w sumie akurat wychodzi mi pomiędzy Krukonką a Gryfonką - to może rok wyżej, albo rok niżej? Mamy bowiem strasznie dużo postaci żeńskich na VI roku i nie powiem, jest to troszkę kłopotliwe, więc jeśli nie byłby to żaden problem to prosiłabym o zmianę. ;)
"Nigdy nie mogła zrozumieć, dla czego uważali się za lepszą od niej skoro wielu ślizgonów przewyższała w każdej dziennie. Może dla tego jest taka dobra, że jest czystej krwi?" - To nadal do poprawy, zawiera kilka błędów. No i też zapamiętaj, że skoro Eva zdaje sobie już sprawę z tego, że nie jest tak naprawdę mugolaczką, to musi zadbać o to, by nikt się nie dowiedział - no chyba, że założyłaś, że na VI roku postarasz się o to, by wiedzieli o tym wszyscy.
I nadal prosiłabym o uwzględnienie wyglądu, bo nadal nie widzę by coś było - i zarówno wady, jak i jakieś, choćby drobne wady w jej powierzchowności.
Wszystkie podane błędy poprawiłam
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach