- Ezechiel Yaxley
Re: Biblioteka
Sob Mar 19, 2016 11:48 pm
Ta oderwana od rzeczywistości istota, którą to właśnie miał przed sobą, przypominała mu nieco... Annę. Jego Annę, którą to poznał w Rumunii właśnie i z którą to chciał wiązać swoje życie do czasu, aż zostało mu to uniemożliwione. Spoglądał więc teraz na Felice wzrokiem delikatnie zamglonym przez wspomnienia. Przez te miłe, i nieco mniej przyjemne. Jej głos, albo raczej same słowa, obijały się o czaszkę, wyciągając z pamięci co raz to nowe obrazy i dźwięki. Fragmenty, podobne do króciutkich filmów. Wszystko to jednak działo się w miejscu jakby oddzielonym od zewnętrznej powłoki Bibliotekarza. Pozostawał taki sam: wsparty o regał z książkami z uważnym, czujnym wzorkiem wbitym w rudowłosą krukonkę i delikatnym, ledwo zauważalnym uśmiechem.
- Ciekawy temat. - skomentował cicho, nieco poprawiając się w swojej nonszalanckiej pozycji. - Może za parę lat w Hogwarcie przyjdzie nam uczyć dzieciaki zaklęć wymyślonych przez Ciebie? A myślałaś o zaczepieniu się w swoich poszukiwaniach o magię pradawną?
- Ciekawy temat. - skomentował cicho, nieco poprawiając się w swojej nonszalanckiej pozycji. - Może za parę lat w Hogwarcie przyjdzie nam uczyć dzieciaki zaklęć wymyślonych przez Ciebie? A myślałaś o zaczepieniu się w swoich poszukiwaniach o magię pradawną?
- Felice Felicis
Re: Biblioteka
Nie Mar 20, 2016 12:03 am
Krukonka otworzyła szeroko oczy ze zdumienia.
- Magia Pradawna...? - Potrząsnęła głową przecząco. - Nigdy nie miałam okazji dotrzeć do książek o tej tematyce. Bardzo ciężko znaleźć coś takiego...
Aż serce jej przyspieszyło na myśl, że mogłaby przeczytać coś takiego. Owszem, co nieco wiedziała na temat tej magii, ale nigdy nie trafiła na jakiś konkretny opis zaklęcia. Tylko ogólne wzmianki... Jakże ona by chciała... Jak bardzo by chciała chociażby przeczytać taką książkę... Na rzucanie zaklęć chyba nie miałaby odwagi... No i w sumie powodu. Bo rzuciłaby z samej ciekawości zobaczenia działania, ale... Po co? Jest wiele innych zaklęć, które były o wiele praktyczniejsze i mniej ryzykowne. Nie było powodu żeby magia pradawna... No tak. Ale to pradawni czarodzieje byli bliżej związani z kwintesencją magii. Może jakby przestudiowała te zaklęcia, to czegoś by się dowiedziała. Może sens, istota magii była ukryta właśnie w mądrości pradawnych...
- Marzą mi się takie książki. W Hogwarcie na pewno są takie, ale w Dziale Ksiąg Zakazanych... Raczej nie uda mi się zdobyć pozwolenia na wejście tam.
- Magia Pradawna...? - Potrząsnęła głową przecząco. - Nigdy nie miałam okazji dotrzeć do książek o tej tematyce. Bardzo ciężko znaleźć coś takiego...
Aż serce jej przyspieszyło na myśl, że mogłaby przeczytać coś takiego. Owszem, co nieco wiedziała na temat tej magii, ale nigdy nie trafiła na jakiś konkretny opis zaklęcia. Tylko ogólne wzmianki... Jakże ona by chciała... Jak bardzo by chciała chociażby przeczytać taką książkę... Na rzucanie zaklęć chyba nie miałaby odwagi... No i w sumie powodu. Bo rzuciłaby z samej ciekawości zobaczenia działania, ale... Po co? Jest wiele innych zaklęć, które były o wiele praktyczniejsze i mniej ryzykowne. Nie było powodu żeby magia pradawna... No tak. Ale to pradawni czarodzieje byli bliżej związani z kwintesencją magii. Może jakby przestudiowała te zaklęcia, to czegoś by się dowiedziała. Może sens, istota magii była ukryta właśnie w mądrości pradawnych...
- Marzą mi się takie książki. W Hogwarcie na pewno są takie, ale w Dziale Ksiąg Zakazanych... Raczej nie uda mi się zdobyć pozwolenia na wejście tam.
- Ezechiel Yaxley
Re: Biblioteka
Pon Mar 21, 2016 10:20 pm
- Mmm... Nie do końca. Jest w bibliotece parę egzemplarzy jednak z tego co sobie przypominam... - umilkł na chwilę, marszcząc brwi i ewidentnie coś pod nosem wyliczając. - Wszystkie zostały wypożyczone. Jeśli mam być jedna szczery - tak jak przypuszczasz, dużo się z nich nie dowiesz. Standardowa wiedza, nie wykraczająca pewnie poza to, co wspomina się na historii magii.
Ez broń boże nie miał jakichkolwiek intencji żeby namawiać krukonkę do wykonywania zaklęć pradawnych. Pierwszym i najważniejszym problemem z tym było to, że sama próba pewnie mogłaby ą zabić. Jego pewnie też. Lubił swoje życie, nawet jeśli marne i ułomne pod pewnymi względami, i nie miał zamiaru tracić go dla potęgo - co pewnie znaczna część członków jego rodziny zrobiłaby z ochotą.
- Możesz też się zastanowić nad magią starożytną. Nie wiem... może zainspirowałoby cię to w jakiś sposób.
Ez broń boże nie miał jakichkolwiek intencji żeby namawiać krukonkę do wykonywania zaklęć pradawnych. Pierwszym i najważniejszym problemem z tym było to, że sama próba pewnie mogłaby ą zabić. Jego pewnie też. Lubił swoje życie, nawet jeśli marne i ułomne pod pewnymi względami, i nie miał zamiaru tracić go dla potęgo - co pewnie znaczna część członków jego rodziny zrobiłaby z ochotą.
- Możesz też się zastanowić nad magią starożytną. Nie wiem... może zainspirowałoby cię to w jakiś sposób.
- Felice Felicis
Re: Biblioteka
Pią Mar 25, 2016 9:27 am
No tak. Oczywiście. Już zdążyła się ucieszyć, że poczyta książki o tej tajemniczej tematyce, a tu klops. Wszystkie wypożyczone. Co za smutek...
No, ale przecież przyszła tu w konkretnym celu i nawet miała pożądany przez nią egzemplarz w dłoniach. Teraz interesowały ją smoki, nie cała reszta... Nie, to nie była prawda. Felice interesowało wszystko jednocześnie. Bardzo cierpiała z powodu konieczności ograniczenia czytanych jednocześnie książek do jednej. A gdyby tak było zaklęcie, które umożliwia podzielenie uwagi na kilka czynności jednocześnie? No tak, ale dodatkowej głowy sobie nie wyprodukuje...
A gdyby tak stworzyć swojego klona? Zaklęcie, które tworzyłoby pełnowartościową kopię czarodzieja na jakiś okres czasu, po którym ta kopia by znikała, przekazując oryginałowi całą zdobytą przez siebie wiedzę... I pewnie całe zmęczenie. To mogłoby być ciekawe zaklęcie, zakładając oczywiście, że ono w ogóle istniało. Książki, książki, książki... W któreś na pewno jest coś o tym napisane...
Oczywiście Felice znów odpłynęła, zapominając o całym bożym świecie.
No, ale przecież przyszła tu w konkretnym celu i nawet miała pożądany przez nią egzemplarz w dłoniach. Teraz interesowały ją smoki, nie cała reszta... Nie, to nie była prawda. Felice interesowało wszystko jednocześnie. Bardzo cierpiała z powodu konieczności ograniczenia czytanych jednocześnie książek do jednej. A gdyby tak było zaklęcie, które umożliwia podzielenie uwagi na kilka czynności jednocześnie? No tak, ale dodatkowej głowy sobie nie wyprodukuje...
A gdyby tak stworzyć swojego klona? Zaklęcie, które tworzyłoby pełnowartościową kopię czarodzieja na jakiś okres czasu, po którym ta kopia by znikała, przekazując oryginałowi całą zdobytą przez siebie wiedzę... I pewnie całe zmęczenie. To mogłoby być ciekawe zaklęcie, zakładając oczywiście, że ono w ogóle istniało. Książki, książki, książki... W któreś na pewno jest coś o tym napisane...
Oczywiście Felice znów odpłynęła, zapominając o całym bożym świecie.
- Ezechiel Yaxley
Re: Biblioteka
Pią Mar 25, 2016 1:26 pm
No i stracił ją. Kontakt urwał się już kompletnie, a Felice najwyraźniej powędrowała swoimi myślami jeszcze dalej jak poprzednio. Dobrze, źle? Nie do końca był pewny - raczej było mu to obojętne. Nie mogła jednak stać tak na środku biblioteki cały boży dzień, bujając w obłokach jak gdyby nigdy nic. W końcu było to miejsce w którym umysł może i tracił kontakt z rzeczywistością, ale nie po to by bujać po wykreowanych przez siebie krainach, ale by przyswajać wiedzę, a zamknięta księga w rękach krukonki świadczyła o tym, że takowy proces wcale się nie odbywał.
Odchrząknął cicho, samemu odrywając się wreszcie od regału, który służył mu podczas tejże pogawędki za wsparcie.
- Czy potrzebujesz czegoś jeszcze? - zapytał głośno i wyraźnie, chcąc po raz ostatni już chyba, przywołać ją do świata rzeczywistego. W końcu taka już jego praca była - musiał zatroszczyć się o odpowiedni rozwój umysłu uczniów i służyć pomocą.
Odchrząknął cicho, samemu odrywając się wreszcie od regału, który służył mu podczas tejże pogawędki za wsparcie.
- Czy potrzebujesz czegoś jeszcze? - zapytał głośno i wyraźnie, chcąc po raz ostatni już chyba, przywołać ją do świata rzeczywistego. W końcu taka już jego praca była - musiał zatroszczyć się o odpowiedni rozwój umysłu uczniów i służyć pomocą.
- Felice Felicis
Re: Biblioteka
Czw Mar 31, 2016 8:46 pm
Spojrzała nic nie rozumiejącym wzrokiem na bibliotekarza. Czemu ją wyrywał z zadumy? Przecież ona tu pracowała twórczo! I potrzebowała książki. Tak. Zdecydowanie musiała zacząć czytać, żeby usystematyzować nieład w swoim umyśle. Zdecydowanie.
- Myślę, że smoki to aktualnie wszystko, czego mi trzeba - stwierdziła zdecydowanym, głosem, zaskakująco przytomnym jak na kogoś kto dopiero co wrócił z czeluści swego umysłu. - Dziękuję bardzo. Musze już iść, mam taki jeden pomysł na...
Nie dokończyła. Poszła. Reszta wypowiedzi rozbrzmiewała wyłącznie w jej umyśle, niedostępna dla zwykłych zjadaczy chleba. Gdzieś tam było zaklęcie, niezwykłe zaklęcie, które zamierzała stworzyć. I dopnie swego. Tak. Tylko najpierw potrzebuje odrobiny wiedzy o skrzydłach...
[z/t]
- Myślę, że smoki to aktualnie wszystko, czego mi trzeba - stwierdziła zdecydowanym, głosem, zaskakująco przytomnym jak na kogoś kto dopiero co wrócił z czeluści swego umysłu. - Dziękuję bardzo. Musze już iść, mam taki jeden pomysł na...
Nie dokończyła. Poszła. Reszta wypowiedzi rozbrzmiewała wyłącznie w jej umyśle, niedostępna dla zwykłych zjadaczy chleba. Gdzieś tam było zaklęcie, niezwykłe zaklęcie, które zamierzała stworzyć. I dopnie swego. Tak. Tylko najpierw potrzebuje odrobiny wiedzy o skrzydłach...
[z/t]
- Ezechiel Yaxley
Re: Biblioteka
Pią Kwi 01, 2016 11:26 pm
Udało się. Na jedną krótką chwilę powróciła z innego świata, by ponownie wydać się niezwykle tym zdziwioną. Bibliotekarz powoli zaczynał szczerze się o nią martwić i zastanawiać, jak ona w ogóle jest w stanie dać sobie radę z otaczającym ją światem. Bo miał wrażenie, że trzeźwość umysłu i obecność duchem, na tym padole łez, jednak sporo pomagała w panowaniu nad nim.
- Nie ma za co. Pamiętaj, gdybyś tylko czegoś potrzebowała: jestem do twojej dyspozycji.
Powiedział jeszcze, odprowadzając krukonkę wzrokiem świadomy, że jego słowa niekoniecznie do niej trafiły. Ale cóż poradzić? Pozostawało mieć nadzieję, że w sytuacjach tego wymagających, dziewczątko zaczepiało się w otoczeniu na tyle mocno, by dać sobie radę z sytuacjami, które działy się na prawdę, a nie tylko w jej głowie.
Pokręcił jeszcze głowę ze zrezygnowaniem, podchodząc do stolika, który przed chwilą został opuszczony i wziął do ręki księgę, którą ktoś zostawił. Odłożył wolumin na jego miejsce, po czym udał się do swojego biurka, ponownie zagłębiając w lekturze ówcześnie porzuconej książki.
[tak jakby zt.]
- Nie ma za co. Pamiętaj, gdybyś tylko czegoś potrzebowała: jestem do twojej dyspozycji.
Powiedział jeszcze, odprowadzając krukonkę wzrokiem świadomy, że jego słowa niekoniecznie do niej trafiły. Ale cóż poradzić? Pozostawało mieć nadzieję, że w sytuacjach tego wymagających, dziewczątko zaczepiało się w otoczeniu na tyle mocno, by dać sobie radę z sytuacjami, które działy się na prawdę, a nie tylko w jej głowie.
Pokręcił jeszcze głowę ze zrezygnowaniem, podchodząc do stolika, który przed chwilą został opuszczony i wziął do ręki księgę, którą ktoś zostawił. Odłożył wolumin na jego miejsce, po czym udał się do swojego biurka, ponownie zagłębiając w lekturze ówcześnie porzuconej książki.
[tak jakby zt.]
- Natalie Dark
Re: Biblioteka
Sob Kwi 16, 2016 9:33 pm
(po lekcjach) 20 maja 1978 roku
Natalie pojawiła się w bibliotece pół godziny po ostatniej lekcji. Była już przebrana w codzienne ubrania. Miała na sobie czarne wąskie spodnie, skórzane buty, fioletową koszulę i czarną kamizelkę, do której była przypięta broszka. Broszkę wykonała sama poprzedniego wieczora przerabiając naszyjnik otrzymany od Irytka. Nie było to wcale trudne. Agrafka i trochę bardzo mocnego kleju. Tyle nawet zupełne beztalencie by potrafiło.
Ślizgonka postawiła swoje opasłe tomiszcza na jednym z pobliskich stolików i usiadła tak by móc znad książki obserwować drzwi. Miała wrażenie, że roztargnienie Felice może ją zaprowadzić do zupełnie innej części biblioteki, gdyż dziewczyna zwyczajnie jej nie zauważy, choć przecież się tu dzisiaj umówiły.
Otworzyła podręcznik do eliksirów i zaczęła czytać. Wolała się przygotować przed nadchodzącymi zajęciami. Tym bardziej, że musiała jeszcze poćwiczyć to w praktyce, na co również musiała znaleźć czas. Chociaż o tyle dobrze, że miejsce i trochę składników już miała, bo zdecydowanie nie byłaby teraz zadowolona z bycia na lodzie.
Natalie pojawiła się w bibliotece pół godziny po ostatniej lekcji. Była już przebrana w codzienne ubrania. Miała na sobie czarne wąskie spodnie, skórzane buty, fioletową koszulę i czarną kamizelkę, do której była przypięta broszka. Broszkę wykonała sama poprzedniego wieczora przerabiając naszyjnik otrzymany od Irytka. Nie było to wcale trudne. Agrafka i trochę bardzo mocnego kleju. Tyle nawet zupełne beztalencie by potrafiło.
Ślizgonka postawiła swoje opasłe tomiszcza na jednym z pobliskich stolików i usiadła tak by móc znad książki obserwować drzwi. Miała wrażenie, że roztargnienie Felice może ją zaprowadzić do zupełnie innej części biblioteki, gdyż dziewczyna zwyczajnie jej nie zauważy, choć przecież się tu dzisiaj umówiły.
Otworzyła podręcznik do eliksirów i zaczęła czytać. Wolała się przygotować przed nadchodzącymi zajęciami. Tym bardziej, że musiała jeszcze poćwiczyć to w praktyce, na co również musiała znaleźć czas. Chociaż o tyle dobrze, że miejsce i trochę składników już miała, bo zdecydowanie nie byłaby teraz zadowolona z bycia na lodzie.
- Felice Felicis
Re: Biblioteka
Sob Kwi 16, 2016 9:57 pm
Weszła do biblioteki, rozmyślając o eliksirach. Niestety, musiała się nieco do nauki przyłożyć, mimo strasznej awersji do nich. W końcu egzaminy nadchodzą wielkimi krokami... Byłoby dość słabo, gdyby nie potrafiła uważyć czegoś na poziomie pierwszej klasy... Cóż, mus to mus.
Co tez ona miała zrobić... Czemu do biblioteki przyszła? Ah, pewnie po nową książkę. Tak. Ale w sumie... już jedną ściskała w rękach. Nieprzeczytaną. Tematyka związana z jednym z mniej lubianych przez Felice przedmiotów. Nie nadawała się do tego, no po prostu nie... Gotowanie tez jej nie szło. No, jak była mała to coś tam sobie radziła. Jak w puszczy mieszkali... czy coś. Tia... Ale co ona tutaj...
A no taaaaaaaaaak. Natalie. Chyba o to chodziło... Rozejrzała się za kuzynką, lekko nieobecnym wzrokiem. Skupić się... Totalnie nie mogła się skupić... Dlaczego akurat jak miała do nauki siadać... Oh, Merlinie, nie miała najmniejszej ochoty pisać tych głupich testów. Chciała się rozwijać w interesujących ją dziedzinach. A nie w jakiś tam...
- Hej - rzuciła do Ślizgonki, nieco jakby sennie. Ogólnie miała taki nastrój, jakby dopiero co wstała z łóżka, a nie przyszła z lekcji.
Co tez ona miała zrobić... Czemu do biblioteki przyszła? Ah, pewnie po nową książkę. Tak. Ale w sumie... już jedną ściskała w rękach. Nieprzeczytaną. Tematyka związana z jednym z mniej lubianych przez Felice przedmiotów. Nie nadawała się do tego, no po prostu nie... Gotowanie tez jej nie szło. No, jak była mała to coś tam sobie radziła. Jak w puszczy mieszkali... czy coś. Tia... Ale co ona tutaj...
A no taaaaaaaaaak. Natalie. Chyba o to chodziło... Rozejrzała się za kuzynką, lekko nieobecnym wzrokiem. Skupić się... Totalnie nie mogła się skupić... Dlaczego akurat jak miała do nauki siadać... Oh, Merlinie, nie miała najmniejszej ochoty pisać tych głupich testów. Chciała się rozwijać w interesujących ją dziedzinach. A nie w jakiś tam...
- Hej - rzuciła do Ślizgonki, nieco jakby sennie. Ogólnie miała taki nastrój, jakby dopiero co wstała z łóżka, a nie przyszła z lekcji.
- Natalie Dark
Re: Biblioteka
Sob Kwi 16, 2016 10:16 pm
Dziewczyna przyszła na umówione spotkanie jak zwykle kilka minut wcześniej by już czekać na swoje towarzystwo. Taki nawyk. Jeden z wielu.
Przerzuciła stronę i po raz kolejny zerknęła w stronę drzwi, w których w końcu dostrzegła rudą czuprynę. Uśmiechnęła się pod nosem obserwując jak Krukonka w powoli zbliża się ku środkowi sali i w końcu przypomina sobie o Darkównie, do której tu przecież przyszła. Natalie uśmiechnęła się szerzej by okazać radość z widoku kuzynki i odłożyła książkę na blat.
- Witaj, Felice. - Skinęła jej głową i wskazała miejsce przy stoliku, na którym mogła usiąść panienka Felicis.
- Dziś powtarzamy eliksiry z czwartego roku? - zaproponowała wskazując podbródkiem swój podręcznik otwarty właśnie na Szkiele-Wzro.
Przerzuciła stronę i po raz kolejny zerknęła w stronę drzwi, w których w końcu dostrzegła rudą czuprynę. Uśmiechnęła się pod nosem obserwując jak Krukonka w powoli zbliża się ku środkowi sali i w końcu przypomina sobie o Darkównie, do której tu przecież przyszła. Natalie uśmiechnęła się szerzej by okazać radość z widoku kuzynki i odłożyła książkę na blat.
- Witaj, Felice. - Skinęła jej głową i wskazała miejsce przy stoliku, na którym mogła usiąść panienka Felicis.
- Dziś powtarzamy eliksiry z czwartego roku? - zaproponowała wskazując podbródkiem swój podręcznik otwarty właśnie na Szkiele-Wzro.
- Felice Felicis
Re: Biblioteka
Nie Kwi 17, 2016 10:43 pm
Opadła ciężko na wskazane miejsce, uderzyła głową o ławkę. Nie. Nie chce. Nie chce i nie będzie się uczyć tego badziewia. Może by tak pójść polatać na miotle czy coś...
- Co za bezwzględny człowiek wymyślił eliksiry - jęknęła w blat. Po dłuższej chwili uświadomiła sobie, że w ten sposób nie pozbędzie się problemu i baaaardzo niechętnie podniosła głowę. - Skoro naprawdę MUSIMY to robić... Od czego zaczynamy katusze...?
Przewertowała niechętnie podręcznik. Jej uwagę przykuł eliksir o zachęcającej nazwie.
- A może eliksir wielosokowy? W sumie nie przerabialiśmy go jeszcze na lekcji. Jeśli by się pojawił... Może będę w stanie się na nim skupić jakoś... Eh.
Naprawdę nie spieszyło się jej na lekcje eliksirów. Ostatnie zajęcia tylko cudem nie skończyły się efektowną eksplozją. No ale praktyka czyni mistrza, wszystkiego da się nauczyć, bla bla bla...
- Co za bezwzględny człowiek wymyślił eliksiry - jęknęła w blat. Po dłuższej chwili uświadomiła sobie, że w ten sposób nie pozbędzie się problemu i baaaardzo niechętnie podniosła głowę. - Skoro naprawdę MUSIMY to robić... Od czego zaczynamy katusze...?
Przewertowała niechętnie podręcznik. Jej uwagę przykuł eliksir o zachęcającej nazwie.
- A może eliksir wielosokowy? W sumie nie przerabialiśmy go jeszcze na lekcji. Jeśli by się pojawił... Może będę w stanie się na nim skupić jakoś... Eh.
Naprawdę nie spieszyło się jej na lekcje eliksirów. Ostatnie zajęcia tylko cudem nie skończyły się efektowną eksplozją. No ale praktyka czyni mistrza, wszystkiego da się nauczyć, bla bla bla...
- Natalie Dark
Re: Biblioteka
Wto Kwi 19, 2016 11:06 am
Zaśmiała się bezgłośnie widząc rezygnację w postawie dziewczyny. Przez chwilę nie rozumiała jej podejścia, bo sama przecież lubiła eliksiry (choć gotowanie nie szło jej nigdy zbyt dobrze, to mikstury ważyć umiała). Dopiero, gdy porównała to do swojego podejścia do Historii Magii zdołała się wczuć w sytuację Felice. Na samą myśl o tych wszystkich tak mało istotnych dla niej datach przeszedł ją dreszcz.
Brr. Nikt i nic mnie nie zmusi do uczenia się tego. Nie tym razem. Wystarczyły SUMy. Je całkiem nieźle napisałam i to wystarczy. Nigdy więcej.
Otrząsnęła się z tego nieprzyjemnego wspomnienia i uśmiechnęła do Krukonki.
- Możemy spróbować. To jeden z trudniejszych eliksirów i strasznie długo się go waży, więc pewnie nie przygotujemy go już od początku do końca w tej szkole. Raczej nie wyrobimy się z materiałem, więc pewnie przerobimy go głównie teoretycznie. - Odłożyła podręcznik do wcześniejszej klasy i chwyciła ten do VII, a odszukawszy odpowiednią stronę, położyła go przed sobą.
- Dobrze. Zacznijmy od powtórzenia sobie działania. Eliksir Wielosokowy pozwala na przemianę w wybraną osobę, której kawałek ciała wrzuciło się do przygotowywanej mikstury. Najczęściej używa się do tego włosów, bo je łatwo zdobyć. - Przebiegła wzrokiem po tekście zapisując na dodatkowej kartce co ważniejsze informacje. Tak zawsze łatwiej jej się zapamiętywało. Była typowym wzrokowcem, który przyozdabiał książki dodatkowymi informacjami, ciągle coś zaznaczał i dopisywał jakieś niezrozumiałe dla innych szyfry. Cóż, może i wyglądało to czasem trochę dziwnie, ale to w końcu ona się z tego uczyła i tak długo, jak to działało, nikt nie powinien się jej czepiać.
Brr. Nikt i nic mnie nie zmusi do uczenia się tego. Nie tym razem. Wystarczyły SUMy. Je całkiem nieźle napisałam i to wystarczy. Nigdy więcej.
Otrząsnęła się z tego nieprzyjemnego wspomnienia i uśmiechnęła do Krukonki.
- Możemy spróbować. To jeden z trudniejszych eliksirów i strasznie długo się go waży, więc pewnie nie przygotujemy go już od początku do końca w tej szkole. Raczej nie wyrobimy się z materiałem, więc pewnie przerobimy go głównie teoretycznie. - Odłożyła podręcznik do wcześniejszej klasy i chwyciła ten do VII, a odszukawszy odpowiednią stronę, położyła go przed sobą.
- Dobrze. Zacznijmy od powtórzenia sobie działania. Eliksir Wielosokowy pozwala na przemianę w wybraną osobę, której kawałek ciała wrzuciło się do przygotowywanej mikstury. Najczęściej używa się do tego włosów, bo je łatwo zdobyć. - Przebiegła wzrokiem po tekście zapisując na dodatkowej kartce co ważniejsze informacje. Tak zawsze łatwiej jej się zapamiętywało. Była typowym wzrokowcem, który przyozdabiał książki dodatkowymi informacjami, ciągle coś zaznaczał i dopisywał jakieś niezrozumiałe dla innych szyfry. Cóż, może i wyglądało to czasem trochę dziwnie, ale to w końcu ona się z tego uczyła i tak długo, jak to działało, nikt nie powinien się jej czepiać.
- Felice Felicis
Re: Biblioteka
Sro Maj 25, 2016 12:43 pm
Felice chwilę wpatrywała się w kuzynkę, zastanawiając się, czy aby na pewno rodzina może być tak skrajnie okrutna, by zmuszać ją do nauki eliksirów. Jej oczy robiły się coraz większe i większe, aż w końcu nie wytrzymała napięcie i wybuchnęła.
- NIE CHCE SIĘ UCZYĆ TEGO BADZIEWIA!
Podniosła się z miejsca, niemal przewracając krzesło. Jej spojrzenie płonęło niechęcią do wszelkich słów pokrewnych do "mikstura" "ingrediencje" albo "ważenie". Miała ścisły plan omijania eliksirów z tak daleka, jak tylko się da i zamierzała się tego postanowienia trzymać.
- Mam pomysł. Zostawimy to na kiedyś, na wieczór, na jutro, na kiedykolwiek. A teraz pójdziemy na boisko żeby polatać. To będzie świetny sposób wykorzystania czasu, tak, zdecydowanie. Idziemy.
Zdecydowanie, z pełną determinacją chwyciła Natalie za rękę i pociągnęła w kierunku wyjścia. Tak. Nikt jej nie zatrzyma. Szła polatać i będzie latać. Nie będzie kuć o eliksirze wielosokowym. Nie tknie palcem tej paskudnej dziedziny wiedzy. Nie. Koniec tego dobrego. Czas na Quiddith!
[z/t x2]
- NIE CHCE SIĘ UCZYĆ TEGO BADZIEWIA!
Podniosła się z miejsca, niemal przewracając krzesło. Jej spojrzenie płonęło niechęcią do wszelkich słów pokrewnych do "mikstura" "ingrediencje" albo "ważenie". Miała ścisły plan omijania eliksirów z tak daleka, jak tylko się da i zamierzała się tego postanowienia trzymać.
- Mam pomysł. Zostawimy to na kiedyś, na wieczór, na jutro, na kiedykolwiek. A teraz pójdziemy na boisko żeby polatać. To będzie świetny sposób wykorzystania czasu, tak, zdecydowanie. Idziemy.
Zdecydowanie, z pełną determinacją chwyciła Natalie za rękę i pociągnęła w kierunku wyjścia. Tak. Nikt jej nie zatrzyma. Szła polatać i będzie latać. Nie będzie kuć o eliksirze wielosokowym. Nie tknie palcem tej paskudnej dziedziny wiedzy. Nie. Koniec tego dobrego. Czas na Quiddith!
[z/t x2]
- Ezechiel Yaxley
Re: Biblioteka
Nie Lip 31, 2016 3:54 pm
Było późno. Zegar już jakiś czas temu wybił godzinę, która wiązała się z zamknięciem biblioteki. Ezechiel Yaxley przeszedł więc między wszystkimi regałami, w celu pozbycia się maruderów, którzy najpewniej na ostatnią chwilę próbowali walczyć o poprawę swoich ocen. Niestety, zasady były jasne, a nawet bibliotekarz musiał się ich trzymać. Z resztą, pani Pince też tutaj była, a to sprawiało, że poziom dyscypliny zwiększał się nie tylko, jesli chodziło o uczniów przebywających tutaj, ale także o samego mężczyznę, który tutaj pracował.
Kobieta była o wiele bardziej surowa od niego, jeśli chodzi o obchodzenie się z książkami i z uczniami, a on musiał się do tego dostosować. Albo raczej robił to dla świętego spokoju i też dlatego, że darzył kobietę szacunkiem. Pracowała tu dłużej od niego: teoretycznie więc posiadała większe doświadczenie i umiejętności. Chociaż Ezechiel mógłby się kłócić, jeśli chodzi o doświadczenie w obchodzeniu się z książkami. Co prawda niektóre próbowały gryźć, ale tam... Nieważne.
Upewniwszy się, że nikogo już nie ma w bibliotece, zgarnął parę ostatnich książek, które pozostały porzucone na paru blatach i udał się z nimi do właściwego regału. Stan jego wydał mu się jednak nieodpowiedni. Odłożył więc księgi i zaczął wyciągać resztę książek.
- Pani Pince? - odwrócił się na moment, szukając wzrokiem sylwetki kobiety. - Mogłaby mi pani pomóc? Im szybciej skończymy, tym szybciej będziemy mogli zamknąć. A to w sumie ostatnie, co można by dzisiaj zrobić. Oczywiście, jeśli pani nie chcę, proszę jedynie o miłe towarzystwo.
Kobieta była o wiele bardziej surowa od niego, jeśli chodzi o obchodzenie się z książkami i z uczniami, a on musiał się do tego dostosować. Albo raczej robił to dla świętego spokoju i też dlatego, że darzył kobietę szacunkiem. Pracowała tu dłużej od niego: teoretycznie więc posiadała większe doświadczenie i umiejętności. Chociaż Ezechiel mógłby się kłócić, jeśli chodzi o doświadczenie w obchodzeniu się z książkami. Co prawda niektóre próbowały gryźć, ale tam... Nieważne.
Upewniwszy się, że nikogo już nie ma w bibliotece, zgarnął parę ostatnich książek, które pozostały porzucone na paru blatach i udał się z nimi do właściwego regału. Stan jego wydał mu się jednak nieodpowiedni. Odłożył więc księgi i zaczął wyciągać resztę książek.
- Pani Pince? - odwrócił się na moment, szukając wzrokiem sylwetki kobiety. - Mogłaby mi pani pomóc? Im szybciej skończymy, tym szybciej będziemy mogli zamknąć. A to w sumie ostatnie, co można by dzisiaj zrobić. Oczywiście, jeśli pani nie chcę, proszę jedynie o miłe towarzystwo.
- Mistrz Gry
Re: Biblioteka
Nie Lip 31, 2016 4:37 pm
Uczniowie opuszczali bibliotekę ze sporym ociąganiem - chyba faktycznie część z nich wierzyła, że da radę nadrobić miesiące ignorancji w ciągu kilku ostatnich tygodni. Dwie pierwszoroczne krukonki przez chwilę sprawiały nawet wrażenie, jakby miały zamiar ukryć się pod jednym ze stolików. Przybliżający się stukot wysokich obcasów Pani Pince najwyraźniej jednak wrócił im rozum do głowy i potulnie, jak przystało na grzeczne uczennice zebrały swoje rzeczy. Jako jeden ze strażników biblioteki (oj! lubiła się tak nazywać!) Irma pilnowała, by wszystkie książki wracały na swoje miejsce zanim drzwi zamkną się za ostatnim uczniem. Choć - gdyby ktoś ją spytał o zdanie - większości z nich nigdy nie powierzyła by książki na przechowanie, nie miała zamiaru ustawiać ich za nich na półkach.
Niestety nie wszyscy mogli szczycić się tak wielką obowiązkowością... Gdy tylko głos pana Yaxleya dotarł do niej spomiędzy regałów, wiedziała już co się święci... Poprawiła mugolską, obcisłą, sięgającą połowy łydki spódnicę z delikatnym wycięciem z tyłu i pewnym krokiem ruszyła w stronę bibliotekarza.
- W czym mogę pomóc? - Ton kobiety był rzeczowy, okraszony ledwie słyszalną nutą sympatii. Szanowała Ezechiela, wciąż jednak nie mogła pogodzić się z faktem, że po odejściu na emeryturę ostatniej bibliotekarki to nie jej dyrektor powierzył tę funkcję. - Oczywiście, już się biorę do pracy. - Wąskie wargi wykrzywiły się w czymś na kształt uśmiechu. Nie kłopocząc się nawiązaniem rozmowy z mrukliwym zazwyczaj mężczyzną przystąpiła do opróżniania regału. Była w końcu profesjonalistką.
Niestety nie wszyscy mogli szczycić się tak wielką obowiązkowością... Gdy tylko głos pana Yaxleya dotarł do niej spomiędzy regałów, wiedziała już co się święci... Poprawiła mugolską, obcisłą, sięgającą połowy łydki spódnicę z delikatnym wycięciem z tyłu i pewnym krokiem ruszyła w stronę bibliotekarza.
- W czym mogę pomóc? - Ton kobiety był rzeczowy, okraszony ledwie słyszalną nutą sympatii. Szanowała Ezechiela, wciąż jednak nie mogła pogodzić się z faktem, że po odejściu na emeryturę ostatniej bibliotekarki to nie jej dyrektor powierzył tę funkcję. - Oczywiście, już się biorę do pracy. - Wąskie wargi wykrzywiły się w czymś na kształt uśmiechu. Nie kłopocząc się nawiązaniem rozmowy z mrukliwym zazwyczaj mężczyzną przystąpiła do opróżniania regału. Była w końcu profesjonalistką.
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach