Strona 1 z 2 • 1, 2
- Mistrz Labiryntu
Przejście
Pon Wrz 02, 2013 1:22 pm
Przejście
Wejścia strzeże obraz sfinksa, który zadaje każdemu pytanie-zagadkę. Jeśli odpowie się poprawnie to strażnik przepuszcza, jeśli jednak nie.... uruchamia alarm, który natychmiastowo sprowadza Filcha. Niech się więc strzeże ten, który próbuje tu wejść. Nigdy nie wiadomo, co czeka go za portretem.
- Alex White
Re: Przejście
Czw Gru 12, 2013 10:44 pm
Miała kiepski humor. Nie licząc faktu, że zaspała i spóźniła się na lekcje, to jeszcze nie widziała dzisiaj Jonathana. A kiedy tylko przypominała sobie, że spotkał się ze swoim ojcem, który jest poszukiwanym przestępcą to czuła jak jej się żołądek skręca. W dodatku teraz, idąc do wielkiej sali aby coś przekąsić, schody postanowiły zrobić jej psikusa.
Ledwie jej stopy dotknęły zimnych, kamiennych stopni, poczuła jak grunt się porusza. Kurczowo trzymała się poręczy i przeklinała w myślach dzisiejszy dzień. Nagle wszystko się zatrzymało z głuchym stuknięciem i nieprzyjemnym chrzęstem. Weszła czym prędzej na piętro i rozejrzała się wokoło. Momentalnie nogi się pod nią ugięły, a serce biło, jakby miało zaraz wyskoczyć z piersi.
Z pewnością nie powinna tu być. Świadczył o tym nie tylko kurz na podłodze, w którym można było zostawiać ślady, albo niemal zerowe oświetlenie. Po prostu czuła, że coś jest nie tak i oczami wyobraźni widziała furię woźnego, który przyłapuje ją jak się tu kręci. Na nic zdałyby się głupie wyjaśnienia. Nie trudno było zgadnąć gdzie wylądowała. VI piętro to raczej nie było miejsce gdzie dziewczynki przychodziły pisać pamiętniki, albo zaciągały chłopaków.
Zerknęła za siebie, zastanawiając się nad odejściem. To byłoby najrozsądniejsze co mogłaby w tej sytuacji zrobić. Jednak rozsądek raczej nie był mocną stroną White, więc ta po prostu ruszyła przed siebie, wabiona tajemnicą owego korytarza. Czemu zabroniono tu wchodzić? Co ukrywają?
Zatrzymała się dopiero przed jedynym obrazem, który tu wisiał. Stworzenie na malowidle wyglądało znajomo. Sfinks- stwierdziła z przekonaniem, rozważając, czy nie powinna usunąć się gdzieś w cień. W końcu czy on nie może donieść na jej niesubordynację. Przechyliła delikatnie głowę, przyglądając się dziełu w milczeniu.
Ledwie jej stopy dotknęły zimnych, kamiennych stopni, poczuła jak grunt się porusza. Kurczowo trzymała się poręczy i przeklinała w myślach dzisiejszy dzień. Nagle wszystko się zatrzymało z głuchym stuknięciem i nieprzyjemnym chrzęstem. Weszła czym prędzej na piętro i rozejrzała się wokoło. Momentalnie nogi się pod nią ugięły, a serce biło, jakby miało zaraz wyskoczyć z piersi.
Z pewnością nie powinna tu być. Świadczył o tym nie tylko kurz na podłodze, w którym można było zostawiać ślady, albo niemal zerowe oświetlenie. Po prostu czuła, że coś jest nie tak i oczami wyobraźni widziała furię woźnego, który przyłapuje ją jak się tu kręci. Na nic zdałyby się głupie wyjaśnienia. Nie trudno było zgadnąć gdzie wylądowała. VI piętro to raczej nie było miejsce gdzie dziewczynki przychodziły pisać pamiętniki, albo zaciągały chłopaków.
Zerknęła za siebie, zastanawiając się nad odejściem. To byłoby najrozsądniejsze co mogłaby w tej sytuacji zrobić. Jednak rozsądek raczej nie był mocną stroną White, więc ta po prostu ruszyła przed siebie, wabiona tajemnicą owego korytarza. Czemu zabroniono tu wchodzić? Co ukrywają?
Zatrzymała się dopiero przed jedynym obrazem, który tu wisiał. Stworzenie na malowidle wyglądało znajomo. Sfinks- stwierdziła z przekonaniem, rozważając, czy nie powinna usunąć się gdzieś w cień. W końcu czy on nie może donieść na jej niesubordynację. Przechyliła delikatnie głowę, przyglądając się dziełu w milczeniu.
- Asmita Wels
Re: Przejście
Pią Gru 13, 2013 10:34 pm
Tak. W końcu postanowiła to zrobić. Ile przecież można odwlekać coś, co i tak się zrobi prędzej czy później? Najlepiej mieć to już za sobą, no chyba, że to coś głupiego, typu jakiś egzamin czy jakieś inne badziewie. Wtedy odwlekanie jest wręcz wskazane. Ale teraz chodziło o ponadprzeciętnie ważną sprawę, dlatego musiała w końcu ruszyć swoje cztery litery i pójść na to cholerne VI piętro, zanim ktoś ją uprzedzi. Może nawet nie chodziło o bycie pierwszą, bo na pewno nie będzie się tym chwalić, ale o pokazanie sobie samej, że jeszcze tak bardzo się nie zmieniła.
Na tą specjalną podroż zabrała ze sobą pół litra zajęczej krwi, ale zanim w ogóle wyszła z pokoju cały nocny "zapas" zniknął w tajemniczych okolicznościach, czego jedynym plusem było to, że nie będzie wędrować głodna.
Szła powoli korytarzem, oglądając się co jakiś czas za siebie, bo miała nieodparte wrażenie, że ktoś ją śledzi. Zwykle to ona jeśli już śledziła innych, a nie oni ją. Ale co kto lubi. Weszła powoli na schody, ale już po kilku sekundach wchodzenia uznała, że to dobre dla ludzi, którzy mają aż za dużo wolnego czasu. A ona nigdy do tej grupy nie należała, zwłaszcza że zwykle robiła wszystko na ostatnią chwilę, żeby móc w wolnym czasie leżeć na kanapie czy jakimś fotelu, do góry nogami. Ambitne zajęcie, nie ma co.
Stanęła na podłodze, już całkiem przekonana, że nie ma żadnych omamów. Już miała ochotę się leczyć. Bardzo dobrze słyszała czyjeś przyśpieszone bicie serca, co zaczynało być trochę irytujące, ale i zabawne, bo przecież mogła kogoś nastraszyć jeszcze bardziej! Zaczęła powoli iść w stronę dziewczyny. Miała nadzieję, że "ta osoba" nie okaże się nauczycielem, czy coś w tym stylu... nie byłoby fajnie... Z każdą chwilą była co raz bliżej biednej Krukonki, która jeszcze nie wiedziała, na czyje towarzystwo będzie skazana. Stanęła za nią w dosyć małej odległości i lekko przysunęła głowę do jej ucha.
- Nooo heeej! - Szepnęła, ale na tyle głośno, żeby dziewczyna spokojnie mogła ją usłyszeć. Chyba własnie o to w tym chodziło. - A ja chciałam przyjść tu pierwsza... peszek. Następnym razem się uda! - Powiedziała z trochę psychopatycznym uśmieszkiem na ustach. Jej myśli były równie psychopatyczne, ale nie zwracajmy uwagi na takie detale...
Na tą specjalną podroż zabrała ze sobą pół litra zajęczej krwi, ale zanim w ogóle wyszła z pokoju cały nocny "zapas" zniknął w tajemniczych okolicznościach, czego jedynym plusem było to, że nie będzie wędrować głodna.
Szła powoli korytarzem, oglądając się co jakiś czas za siebie, bo miała nieodparte wrażenie, że ktoś ją śledzi. Zwykle to ona jeśli już śledziła innych, a nie oni ją. Ale co kto lubi. Weszła powoli na schody, ale już po kilku sekundach wchodzenia uznała, że to dobre dla ludzi, którzy mają aż za dużo wolnego czasu. A ona nigdy do tej grupy nie należała, zwłaszcza że zwykle robiła wszystko na ostatnią chwilę, żeby móc w wolnym czasie leżeć na kanapie czy jakimś fotelu, do góry nogami. Ambitne zajęcie, nie ma co.
Stanęła na podłodze, już całkiem przekonana, że nie ma żadnych omamów. Już miała ochotę się leczyć. Bardzo dobrze słyszała czyjeś przyśpieszone bicie serca, co zaczynało być trochę irytujące, ale i zabawne, bo przecież mogła kogoś nastraszyć jeszcze bardziej! Zaczęła powoli iść w stronę dziewczyny. Miała nadzieję, że "ta osoba" nie okaże się nauczycielem, czy coś w tym stylu... nie byłoby fajnie... Z każdą chwilą była co raz bliżej biednej Krukonki, która jeszcze nie wiedziała, na czyje towarzystwo będzie skazana. Stanęła za nią w dosyć małej odległości i lekko przysunęła głowę do jej ucha.
- Nooo heeej! - Szepnęła, ale na tyle głośno, żeby dziewczyna spokojnie mogła ją usłyszeć. Chyba własnie o to w tym chodziło. - A ja chciałam przyjść tu pierwsza... peszek. Następnym razem się uda! - Powiedziała z trochę psychopatycznym uśmieszkiem na ustach. Jej myśli były równie psychopatyczne, ale nie zwracajmy uwagi na takie detale...
- Mistrz Gry
Re: Przejście
Sob Gru 14, 2013 5:38 pm
Sfinks pozostawał biernym obserwatorem, czekając na dalszy rozwój wydarzeń. Wszak, żeby wypowiedział zagadkę musiały do niego coś powiedzieć. Machnął ogonem, patrząc przed siebie. W każdej bowiem chwili w tych stronach może pojawić się Argus Filch, lub jego kotka Pani Norris.
- Alex White
Re: Przejście
Nie Gru 15, 2013 4:44 pm
Podskoczyła jak oparzona, kiedy usłyszała za sobą cichy głos. Odwróciła się, o mały włos nie potykając o własne nogi. Zupełnie jak ktoś, kto został przyłapany na czymś, czego nie powinien robić. Przechyliła delikatnie głowę, zastanawiając się nad tym co właściwie powinna w tej sytuacji zrobić.
Przed nią stała Asmita... Asmita... Nie przypomni sobie jej nazwiska, ale i tak dobrze, że zapamiętała imię. Zdaje się VI rocznik i co najgorsze- Ślizgonka. Mogłaby wymienić przynajmniej trzy powody, dla których ta dziewczyna mogłaby na nią donieść. Ale chwila moment! Czy Asmita też nie stała razem z nią na tym zakazanym korytarzu i to w dodatku wyglądając, jakby przyszła tu specjalnie? Alex odrzuciła do tyłu swoje ciemne loki i zmarszczyła delikatnie brwi.
- To bez sensu.- mruknęła, całkowicie ignorując wcześniejsze słowa blondynki.- Nic tu nie ma. Co niby chcą tak chronić? Kurz?- prychnęła, ponownie odwracając się w stronę obrazu. Światło było bardzo słabe, ale White szybko pozbyła się chęci użycia zaklęcia "Lumos". To mogłoby wzbudzić niepotrzebne podejrzenia, jeśli woźny pojawiłby się na tym piętrze.
Jej drobna dłoń powędrowała do góry i dotknęła ramy obrazu. Wiedziała, że dużo ryzykuje, bo w końcu sfinks mógł wszcząć alarm, ale musiała spróbować.
- Przepraszam. Może ty wiesz o co w tym wszystkim chodzi?- zwróciła się do malowidła.
Była skupiona i zdeterminowana. Skoro i tak tu była, to dlaczego do cholery, nie miałaby dowiedzieć się co ukrywa Dumbledore. Od zawsze była odrobinkę wścibska i ciekawska. A teraz miała genialną okazję, żeby przekonać się co jeszcze skrywa ten zamek.
Przed nią stała Asmita... Asmita... Nie przypomni sobie jej nazwiska, ale i tak dobrze, że zapamiętała imię. Zdaje się VI rocznik i co najgorsze- Ślizgonka. Mogłaby wymienić przynajmniej trzy powody, dla których ta dziewczyna mogłaby na nią donieść. Ale chwila moment! Czy Asmita też nie stała razem z nią na tym zakazanym korytarzu i to w dodatku wyglądając, jakby przyszła tu specjalnie? Alex odrzuciła do tyłu swoje ciemne loki i zmarszczyła delikatnie brwi.
- To bez sensu.- mruknęła, całkowicie ignorując wcześniejsze słowa blondynki.- Nic tu nie ma. Co niby chcą tak chronić? Kurz?- prychnęła, ponownie odwracając się w stronę obrazu. Światło było bardzo słabe, ale White szybko pozbyła się chęci użycia zaklęcia "Lumos". To mogłoby wzbudzić niepotrzebne podejrzenia, jeśli woźny pojawiłby się na tym piętrze.
Jej drobna dłoń powędrowała do góry i dotknęła ramy obrazu. Wiedziała, że dużo ryzykuje, bo w końcu sfinks mógł wszcząć alarm, ale musiała spróbować.
- Przepraszam. Może ty wiesz o co w tym wszystkim chodzi?- zwróciła się do malowidła.
Była skupiona i zdeterminowana. Skoro i tak tu była, to dlaczego do cholery, nie miałaby dowiedzieć się co ukrywa Dumbledore. Od zawsze była odrobinkę wścibska i ciekawska. A teraz miała genialną okazję, żeby przekonać się co jeszcze skrywa ten zamek.
- Asmita Wels
Re: Przejście
Nie Gru 15, 2013 10:10 pm
Kochała straszyć uczniów. Co z tego czy starszy czy młodszy skoro każdego można przestraszyć? Teoretycznie jak je przyłapią to może zawsze powiedzieć, że usłyszała hałas i jak sprawdzała co to, to zobaczyła Alex... ale skoro przyszła tu celowo i raczej od razu można była zauważyć, że była aż nadto ciekawa co jest na tajemniczym VI piętrze, to chyba taka wymówka nie bardzo by podziałała... A szkoda. Wyszłoby, że jest bardzo zaangażowana w dyżury co nie było nawet półprawdą...
Asmita kojarzyła Alex, głównie przez to, że ta była szukającą Ravenclawu. Chociaż szczerz mogła przyznać, że nie bardzo ją to interesowało, to nie mogła powiedzieć, że jej ani trochę nie zna. Alex mogłaby wymienić wszystkie powody jakie zna, przez które Ślizgonka mogłaby na nią donieść, ale nie można zapominać, ze gdyby to zrobiła, obie zostałby ukarane. A Asmicie jakoś nie bardzo pasowała kara.
- Nie obchodzi mnie to co tu ukrywają... Jestem po prostu ciekawa co tu ukrywają... a nie, to bez sensu... Sama nie wiem, ale to co chcą ukryć musi być fajne... - Taki jest mniej więcej tok rozumowania dziewczyny. Jej myśli są chaotyczne i jej to jak najbardziej pasowało. Pewnie gdyby miała tam wszystko poukładane nic nie mogłaby znaleźć i nawet jej własna data urodzenie byłaby ciężka do przypomnienia sobie... Albo nawet imię i nazwisko.
- Ja nie mogę czy to musi być aż tak skomplikowane. Powinni wystawić jakąś tabliczkę czy.... coś. - Rzeczywiście tak byłoby znacznie prościej, ale gdzie zabawa? Dziewczyna cały czas obserwowała Krukonkę. Oby tylko nie okazało się, że przez nią złapią je obie...
Asmita kojarzyła Alex, głównie przez to, że ta była szukającą Ravenclawu. Chociaż szczerz mogła przyznać, że nie bardzo ją to interesowało, to nie mogła powiedzieć, że jej ani trochę nie zna. Alex mogłaby wymienić wszystkie powody jakie zna, przez które Ślizgonka mogłaby na nią donieść, ale nie można zapominać, ze gdyby to zrobiła, obie zostałby ukarane. A Asmicie jakoś nie bardzo pasowała kara.
- Nie obchodzi mnie to co tu ukrywają... Jestem po prostu ciekawa co tu ukrywają... a nie, to bez sensu... Sama nie wiem, ale to co chcą ukryć musi być fajne... - Taki jest mniej więcej tok rozumowania dziewczyny. Jej myśli są chaotyczne i jej to jak najbardziej pasowało. Pewnie gdyby miała tam wszystko poukładane nic nie mogłaby znaleźć i nawet jej własna data urodzenie byłaby ciężka do przypomnienia sobie... Albo nawet imię i nazwisko.
- Ja nie mogę czy to musi być aż tak skomplikowane. Powinni wystawić jakąś tabliczkę czy.... coś. - Rzeczywiście tak byłoby znacznie prościej, ale gdzie zabawa? Dziewczyna cały czas obserwowała Krukonkę. Oby tylko nie okazało się, że przez nią złapią je obie...
- Mistrz Gry
Re: Przejście
Wto Gru 17, 2013 9:17 pm
Sfinks tylko zmrużył oczy i tajemniczo się uśmiechnął. Niech dziewczyny uważają, bo mimo że to portret to nadal może być niebezpieczny.
- Pilnuję przejścia do korytarza na VI piętrze. Co tam się znajduje, tego sam nie wiem... - odparło cicho stworzenie, rzucając spojrzenie to na Asmitę to na Alex. - Żeby przejść musicie odpowiedzieć na moją zagadkę, jeśli jednak podacie błędną odpowiedź będziecie musiały ponieść konsekwencje.
Nadal jesteście zdecydowane? Wszak jeszcze macie możliwość, by się wycofać, póki jest czas. Zegar tykał dalej...
- Pilnuję przejścia do korytarza na VI piętrze. Co tam się znajduje, tego sam nie wiem... - odparło cicho stworzenie, rzucając spojrzenie to na Asmitę to na Alex. - Żeby przejść musicie odpowiedzieć na moją zagadkę, jeśli jednak podacie błędną odpowiedź będziecie musiały ponieść konsekwencje.
Nadal jesteście zdecydowane? Wszak jeszcze macie możliwość, by się wycofać, póki jest czas. Zegar tykał dalej...
- Alex White
Re: Przejście
Sro Gru 18, 2013 9:30 pm
Ledwie się powstrzymała, żeby nie przewrócić oczami. Zgarnęła z twarzy zabłąkane kosmyki ciemnych włosów, po czym jeszcze raz uważnie przyjrzała się obrazowi.
- Konsekwenje! Suuuuupeeeeer!- mruknęła ironicznie, dodając do tego teatralny wyszczerz i klaskanie w dłonie.- Serio to moje ulubione słowo.- westchnęła. Zawsze to samo. Przez całe życie człowiek musiał ponosić konsekwencje swoich czynów. Tak działał wszechświat. Ale nikt nie powiedział, że Alex zgadzała się ze wszechświatem! Miała swój świat i swoje klocki, z których go budowała. W nim nie było czegoś takiego jak "konsekwencje". Były jedynie problemy, z którymi trzeba było się uporać.- A można wiedzieć jakie?- zapytała, ale nie miała w tym większego celu. Bardziej chodziło o podtrzymanie rozmowy i czas do namysłu, czy na pewno chce tak ryzykować. Jeśli chodziło o kary, to w Hogwarcie były dwa wyjścia. Albo wylatujesz, albo dostajesz szlaban. Co wolała? Jasne, że drugą opcję!
Zerknęła niepewnie w kierunku Asmity, starając się odczytać po wyrazie jej twarzy, co o tym wszystkim sądzi. Nie udało się. A szkoda... Przygryzła dolną wargę, jak to miała w zwyczaju, kiedy się nad czymś zastanawiała.
- Konsekwenje! Suuuuupeeeeer!- mruknęła ironicznie, dodając do tego teatralny wyszczerz i klaskanie w dłonie.- Serio to moje ulubione słowo.- westchnęła. Zawsze to samo. Przez całe życie człowiek musiał ponosić konsekwencje swoich czynów. Tak działał wszechświat. Ale nikt nie powiedział, że Alex zgadzała się ze wszechświatem! Miała swój świat i swoje klocki, z których go budowała. W nim nie było czegoś takiego jak "konsekwencje". Były jedynie problemy, z którymi trzeba było się uporać.- A można wiedzieć jakie?- zapytała, ale nie miała w tym większego celu. Bardziej chodziło o podtrzymanie rozmowy i czas do namysłu, czy na pewno chce tak ryzykować. Jeśli chodziło o kary, to w Hogwarcie były dwa wyjścia. Albo wylatujesz, albo dostajesz szlaban. Co wolała? Jasne, że drugą opcję!
Zerknęła niepewnie w kierunku Asmity, starając się odczytać po wyrazie jej twarzy, co o tym wszystkim sądzi. Nie udało się. A szkoda... Przygryzła dolną wargę, jak to miała w zwyczaju, kiedy się nad czymś zastanawiała.
- Asmita Wels
Re: Przejście
Sro Gru 18, 2013 10:41 pm
Zagadka? Bo ona nie ma co robić. Czemu wszyscy w tej szkole muszą utrudniać życie tak, że aż jej się go odechciewa? To trzeba zmienić. Nie wiem, napisać do ministerstwa, czy coś. Albo chociaż zrobić jakiś bunt, bo tak być nie może...
- Też się z tym zgodzę... Konsekwencje są super... Uhu! - Podniosła ręce z udawanym szczęściem. Patrzyła na obraz lekko zmrużonymi oczami. Był dziwny... a w dzieciństwie musiała codziennie oglądać obraz jakiegoś głupiego klauna, bo jej ojciec uznał, że jest fajny.. Szkoda, że pan Wels nigdy nie zauważył jak bardzo przerażające spojrzenie miało to coś, co niby było człowiekiem w makijażu. - No właśnie. Jakie pytanie? - Ciekawość to pierwszy stopień do piekła, ale ona już dawno ma już pierwszy topień za sobą. A teraz tylko mijała kolejne, z nadzieją, ze już niedługo będzie wiedziała gdzie jest jej miejsce.
W sumie nie bardzo przejęła się konsekwencjami... Zawsze może pójść do kogoś i poprosić aby się za nią wstawił, albo przedstawił jakiekolwiek sensowne wytłumaczenie na to co zrobiła... Może to nie jest zbytnio kreatywne, ale często skutkuje i właśnie o to chodzi. A tak po za tym, żyje się raz i trzeba spróbować wszystkiego... A jakby chcieli ją wywalić, to został jej jeszcze tylko rok nauki i chyba właśnie przez to miała wszystko gdzieś.
- Też się z tym zgodzę... Konsekwencje są super... Uhu! - Podniosła ręce z udawanym szczęściem. Patrzyła na obraz lekko zmrużonymi oczami. Był dziwny... a w dzieciństwie musiała codziennie oglądać obraz jakiegoś głupiego klauna, bo jej ojciec uznał, że jest fajny.. Szkoda, że pan Wels nigdy nie zauważył jak bardzo przerażające spojrzenie miało to coś, co niby było człowiekiem w makijażu. - No właśnie. Jakie pytanie? - Ciekawość to pierwszy stopień do piekła, ale ona już dawno ma już pierwszy topień za sobą. A teraz tylko mijała kolejne, z nadzieją, ze już niedługo będzie wiedziała gdzie jest jej miejsce.
W sumie nie bardzo przejęła się konsekwencjami... Zawsze może pójść do kogoś i poprosić aby się za nią wstawił, albo przedstawił jakiekolwiek sensowne wytłumaczenie na to co zrobiła... Może to nie jest zbytnio kreatywne, ale często skutkuje i właśnie o to chodzi. A tak po za tym, żyje się raz i trzeba spróbować wszystkiego... A jakby chcieli ją wywalić, to został jej jeszcze tylko rok nauki i chyba właśnie przez to miała wszystko gdzieś.
- Mistrz Gry
Re: Przejście
Sob Gru 21, 2013 9:02 pm
Stworzenie machnęło ogonem i przyjrzało się dziewczynom. Były ciekawe, czyż nie? Nie mogły się powstrzymać, były przecież spragnione tego, co przyniesie im los. Ale czyż nie były przy tym dość... naiwne?
- To nie pytanie, lecz zagadka. Póki możecie, odejdźcie. O konsekwencjami nie wiem, nie mnie dotyczą sprawy przyziemne - mruknęła cicho postać. - Pytam ostatni raz. Chcecie usłyszeć zagadkę?
- To nie pytanie, lecz zagadka. Póki możecie, odejdźcie. O konsekwencjami nie wiem, nie mnie dotyczą sprawy przyziemne - mruknęła cicho postać. - Pytam ostatni raz. Chcecie usłyszeć zagadkę?
- Alex White
Re: Przejście
Sob Gru 21, 2013 9:54 pm
To była jedna z najgłupszych rzeczy jaką dotąd zrobiła Alex. Jednaki będąc tutaj, stojąc tak przed tym obrazem, czy mogła się wycofać? Jaki to miałoby sens.
- Tak.- odpowiedziała, nawet nie panując nad tym co właściwie mówi. Teraz nie było już wyjścia. Choć ostatecznie mogła jeszcze wziąć nogi za pas i uciec. Niezaprzeczalnie jakaś jej część właśnie tego chciała, ale nogi jakby wrosły jej w ziemię. Więc po prostu stała tak ze świadomością, że jest pomiędzy młotem, a kowadłem. Z jednej strony nauczyciele, z drugiej jedna wielka niewiadoma. A jeśli kryje się tam coś naprawdę niebezpiecznego? Idiotko! Przecież gdyby to nie było śmiertelnie niebezpieczne lub ważne, nie zabraniali by wam tu przychodzić!
Więc może nawet umrzeć. Jak się z tym czuła? Okropnie! Myślała o wszystkich osobach, które są dla niej ważne. Nie było ich dużo, ale wyobrażając sobie ich twarze, miała ochotę się rozpłakać. Nie uroniła ani jednej łzy, a jej oczy nawet się nie zaszkliły. Była twarda i stanowcza w swoich postanowieniach. Nie było się czym przejmować. Odgadnie tą zagadkę i pójdzie naprzód. W końcu była Alex White. Przetrwa!
Ale co z Asmitą? Teraz, kiedy siedziały w tym razem, pomimo tego, że właściwie wcale się nie znały, czuła się za nią odpowiedzialna. Taka już była. Nigdy nie martwiła się o siebie, a o innych. Spojrzała na dziewczynę, jakby chciała jej powiedzieć, żeby z nią nie szła. Jednak wiedziała, że i tak by nie posłuchała. A poza tym to był jej wybór, w który Alex nie miała prawa ingerować.
- Tak.- odpowiedziała, nawet nie panując nad tym co właściwie mówi. Teraz nie było już wyjścia. Choć ostatecznie mogła jeszcze wziąć nogi za pas i uciec. Niezaprzeczalnie jakaś jej część właśnie tego chciała, ale nogi jakby wrosły jej w ziemię. Więc po prostu stała tak ze świadomością, że jest pomiędzy młotem, a kowadłem. Z jednej strony nauczyciele, z drugiej jedna wielka niewiadoma. A jeśli kryje się tam coś naprawdę niebezpiecznego? Idiotko! Przecież gdyby to nie było śmiertelnie niebezpieczne lub ważne, nie zabraniali by wam tu przychodzić!
Więc może nawet umrzeć. Jak się z tym czuła? Okropnie! Myślała o wszystkich osobach, które są dla niej ważne. Nie było ich dużo, ale wyobrażając sobie ich twarze, miała ochotę się rozpłakać. Nie uroniła ani jednej łzy, a jej oczy nawet się nie zaszkliły. Była twarda i stanowcza w swoich postanowieniach. Nie było się czym przejmować. Odgadnie tą zagadkę i pójdzie naprzód. W końcu była Alex White. Przetrwa!
Ale co z Asmitą? Teraz, kiedy siedziały w tym razem, pomimo tego, że właściwie wcale się nie znały, czuła się za nią odpowiedzialna. Taka już była. Nigdy nie martwiła się o siebie, a o innych. Spojrzała na dziewczynę, jakby chciała jej powiedzieć, żeby z nią nie szła. Jednak wiedziała, że i tak by nie posłuchała. A poza tym to był jej wybór, w który Alex nie miała prawa ingerować.
- Shane Collins
Re: Przejście
Pon Gru 23, 2013 2:27 pm
Pogwizdywał wesoło, przeskakując kolejne marmurowe stopnie, dzielące go od upragnionego portretu Sfinksa. Nie miał już dłużej odznaki - tej wielkiej błyszczącej plakietki, oznajmiającej wszystkim wszem i wobec, że jest Naczelnym Prefektem, tego burdelu. No, nic. Przynajmniej mógł teraz komuś urwać rękę i nie musiał obawiać się utraty przywilejów. W końcu ich nie miał, nie?
-♫What a wonderful moooorningg..saaah!♫
Drąc się na całe gardło, zupełnie jakby nie miało to przyciągnąć uwagi Filcha, że ktoś kręci się wokół Zakazanego Korytarza, wypadł ze schodów na dwie nieznane mu indywidua. Nie przypadły mu do gustu. Nie był pewien, czy już to zauważyły, czy też żyły w błogiej nieświadomości jego bezbrzeżnej niechęci do ich osoby. Wskazówką mogła być wycelowana w nie różdżka, sypiąca leniwie czarnymi iskrami.
-Moje drogie damy, jeden racjonalny powód dla którego nie powinienem urwać Wam...
Mierzy je krytycznie wzrokiem.
-... Tobie głowy... - wskazał niechlujnie różdżką na Krukonkę.
-... a Tobie i tak by to niczego nie zmieniło. - tutaj posłał chłodne spojrzenie Ślizgonce.
Astaroth, wysunął się dostojnie z rękawa szaty, oplatając dłoń w której trzymał różdżkę. Syk, był niski - Gad, był głodny.
Krew... krew i wróci ekstaza...
Wąż syczał pieśń, wyrytą już gdzieś w potylicy Ślizgona. Jadowity uśmiech, wymsknął się niechętnie na jego usta, obnażając biel zębów.
Wszystko jedno
Nikt mi już teraz nie przeszkodzi
Nikt mnie nie powstrzyma
Lubię to
Chociaż chce mi się płakać.
Syk stał się miarowy, odbijał się pięknym echem od kamiennych ścian. Oba Gady obnażyły kły. A Wy?
-♫What a wonderful moooorningg..saaah!♫
Drąc się na całe gardło, zupełnie jakby nie miało to przyciągnąć uwagi Filcha, że ktoś kręci się wokół Zakazanego Korytarza, wypadł ze schodów na dwie nieznane mu indywidua. Nie przypadły mu do gustu. Nie był pewien, czy już to zauważyły, czy też żyły w błogiej nieświadomości jego bezbrzeżnej niechęci do ich osoby. Wskazówką mogła być wycelowana w nie różdżka, sypiąca leniwie czarnymi iskrami.
-Moje drogie damy, jeden racjonalny powód dla którego nie powinienem urwać Wam...
Mierzy je krytycznie wzrokiem.
-... Tobie głowy... - wskazał niechlujnie różdżką na Krukonkę.
-... a Tobie i tak by to niczego nie zmieniło. - tutaj posłał chłodne spojrzenie Ślizgonce.
Astaroth, wysunął się dostojnie z rękawa szaty, oplatając dłoń w której trzymał różdżkę. Syk, był niski - Gad, był głodny.
Krew... krew i wróci ekstaza...
Wąż syczał pieśń, wyrytą już gdzieś w potylicy Ślizgona. Jadowity uśmiech, wymsknął się niechętnie na jego usta, obnażając biel zębów.
Wszystko jedno
Nikt mi już teraz nie przeszkodzi
Nikt mnie nie powstrzyma
Lubię to
Chociaż chce mi się płakać.
Syk stał się miarowy, odbijał się pięknym echem od kamiennych ścian. Oba Gady obnażyły kły. A Wy?
- Mistrz Gry
Re: Przejście
Sro Gru 25, 2013 10:10 pm
Pojawił się kolejny ciekawski uczeń! Czyż nie tak? I chcąc, czy nie chcąc został wplątany w tę historię, w konsekwencje, lub też korzyści, jakie mogą z tego wyniknąć. Jeśli jednak ich odpowiedź nie będzie prawidłowa, to cóż czeka ich przykra niespodzianka. Niespodzianka, która obecnie przemierzała korytarz na III piętrze. A pani Norris? Tego nikt nie wiedział...
Sfinks uśmiechnął się na pół kpiąco na pół tajemniczo i zaczął mówić.
- Szukaj – a nie znajdziesz,
Znajdź – a już niczego nie będziesz szukał.
Nie musisz mieszać w kociołku,
Ani różdżką czarować,
Wystarczy że spojrzysz obok.
Czasem to jest przedmiot,
Czasem osoba.
Jak myślisz, dokąd zaprowadzi Cię ona?
Czy dacie radę odpowiedzieć? Czy też raczej spotka Was kara? Portret już przemówił, nie macie więc wyjścia.
Sfinks uśmiechnął się na pół kpiąco na pół tajemniczo i zaczął mówić.
- Szukaj – a nie znajdziesz,
Znajdź – a już niczego nie będziesz szukał.
Nie musisz mieszać w kociołku,
Ani różdżką czarować,
Wystarczy że spojrzysz obok.
Czasem to jest przedmiot,
Czasem osoba.
Jak myślisz, dokąd zaprowadzi Cię ona?
Czy dacie radę odpowiedzieć? Czy też raczej spotka Was kara? Portret już przemówił, nie macie więc wyjścia.
- Alex White
Re: Przejście
Sro Gru 25, 2013 11:17 pm
Wszystko stało się tak szybko. Z jednej strony zagadka, z drugiej On. Alex odwróciła się powoli, unosząc delikatnie ręce i wypuszczając ze świstem powietrze. Jeśli jeszcze ktoś się tu zjawi to chyba szlak ją trafi. No! I jeszcze hałasuj! Ślicznie chłopczyku! Może wszyscy zaczniemy się wydzierać i popełnimy zbiorowe samobójstwo!
Słyszała wyraźnie słowa zagadki. Nie umknęło jej uwadze również to, co w tym samym czasie mówił nowo przybyły. White stanęła blisko obrazu, jednocześnie wyjmując różdżkę i uważnie obserwując Ślizgona.
- No proszę, proszę! Psychopata! Jaka szkoda, że kaftan bezpieczeństwa zostawiłam w dormitorium.- zakpiła. W jej oczach pojawił się tajemniczy błysk. Może to adrenalina, która krążyła w jej żyłach jak opętana, a może coś innego? Nie mogła się nawet zmusić, aby spojrzeć na Asmitę. Jakoś całą jej uwagę skupiał na sobie pewien pajac i jego wąż. Ohydny wąż! Nienawidziła węży! Więc reasumując, miała na głowię węża, zagadkę, świra z różdżką i chęcią mordu w oczach, nadpobudliwą Ślizgonkę i ścianę za swoimi plecami. Ależ się wkopałaś White! Brawo! Plus dziesięć do głupoty dziewczyno!
Powtarzała w myślach słowa zagadki, jak modlitwę. Jeśli otworzy przejście, o ile było jakieś przejście, a zakładała, że tak, to nie będzie musiała zmierzyć się z panem Świrem. Tylko spokojnie. Spokojnie jak na wojnie i wszystko się uda.
Jeśli wyjdzie z tego cało to przysięga, że nie będzie pakować się w kłopoty przez... Jakiś tydzień? Może wytrzyma. Choć to przecież nie jej wina, że przyciąga je jak magnes.
-Miłość.- powiedziała ściszonym głosem do Sfinksa. -Proszę powiedz, że zgadłam.- dodała błagalnie. Ręka, która zaciskała się na różdżce, drżała. Jeśli się nie uda już po niej! Wyleci z tej szkoły, a dom na stówę straci z tysiąc punktów. No oczywiście o ile ten koleś nic jej wcześniej nie zrobi.
Słyszała wyraźnie słowa zagadki. Nie umknęło jej uwadze również to, co w tym samym czasie mówił nowo przybyły. White stanęła blisko obrazu, jednocześnie wyjmując różdżkę i uważnie obserwując Ślizgona.
- No proszę, proszę! Psychopata! Jaka szkoda, że kaftan bezpieczeństwa zostawiłam w dormitorium.- zakpiła. W jej oczach pojawił się tajemniczy błysk. Może to adrenalina, która krążyła w jej żyłach jak opętana, a może coś innego? Nie mogła się nawet zmusić, aby spojrzeć na Asmitę. Jakoś całą jej uwagę skupiał na sobie pewien pajac i jego wąż. Ohydny wąż! Nienawidziła węży! Więc reasumując, miała na głowię węża, zagadkę, świra z różdżką i chęcią mordu w oczach, nadpobudliwą Ślizgonkę i ścianę za swoimi plecami. Ależ się wkopałaś White! Brawo! Plus dziesięć do głupoty dziewczyno!
Powtarzała w myślach słowa zagadki, jak modlitwę. Jeśli otworzy przejście, o ile było jakieś przejście, a zakładała, że tak, to nie będzie musiała zmierzyć się z panem Świrem. Tylko spokojnie. Spokojnie jak na wojnie i wszystko się uda.
Jeśli wyjdzie z tego cało to przysięga, że nie będzie pakować się w kłopoty przez... Jakiś tydzień? Może wytrzyma. Choć to przecież nie jej wina, że przyciąga je jak magnes.
-Miłość.- powiedziała ściszonym głosem do Sfinksa. -Proszę powiedz, że zgadłam.- dodała błagalnie. Ręka, która zaciskała się na różdżce, drżała. Jeśli się nie uda już po niej! Wyleci z tej szkoły, a dom na stówę straci z tysiąc punktów. No oczywiście o ile ten koleś nic jej wcześniej nie zrobi.
- Shane Collins
Re: Przejście
Sob Gru 28, 2013 11:05 pm
Ciche kliknięcie z jakim przeskoczyły bezpieczniki w jego czaszce. Astaroth uniósł się groźnie znad różdżki, by zastygnąć w bezruchu. Czas spowolnił swój naturalny bieg, by po raz wtóry przyspieszyć z zatrważającą szybkością. Gad jak sprężyna zniknął w odmętach rękawa, a różdżka zatoczyła krąg. W powietrzu dało się wyczuć dziwne napięcie, drobinki kurzu zaczęły wirować w szaleńczym tańcu. Trzask i podmuch sprężonego, naładowanego ujemnie tlenu, uderzył o ściany korytarza. Smuga jaką pozostawił po sobie chłopak, była jedynie widmem jego ruchów, gdy znikał na schodach. Zaklęcie Natychmiastowego Odwrotu, było skuteczne.
z/t
z/t
Strona 1 z 2 • 1, 2
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach