Go down
Lily Evans
Oczekujący
Lily Evans

Portret Tobiasa Misslethorpe - Page 5 Empty Re: Portret Tobiasa Misslethorpe

Sro Wrz 16, 2015 10:11 pm
Niestety nie posiadały żadnego potwierdzenia, że w tym wszystkim maczali palce Huncwoci. Praktycznie wszystkie portrety nic nie widziały a te, które zdawały się coś wiedzieć, kręciły głowami nie umiejąc sobie do końca przypomnieć najważniejszych szczegółów. To nie było w końcu nic nadzwyczajnego - co jakiś czas miały miejsce dowcipy w murach zamku. Jak nie czwórka Gryfonów to inni uczniowie wpadali na pomysł by coś przeskrobać, no i zawsze pozostawał Irytek. Lily i Kim pracowały więc ramię w ramię a już niedługo potem wszystkie obrazy były przywrócone do poprzedniego porządku. Kiedy skończyły, rudowłosa odetchnęła z ulgą i odgarnęła kilka kosmyków z ciepłego czoła, rzucając spojrzenie Miracle, która skierowała się w stronę obrazu matki z dzieckiem. Gryfonka po chwili stanęła obok blondynki i krzyżując ręce na klatce piersiowej spoglądała na przebiegłą kobietę. Evans posłała znaczący wzrok Kim, gdy czarownica skończyła mówić. Wszystko wskazywało na to, że nie miały większego wyboru.
- No dobrze, zrobimy to - powiedziała minutę później prefekt Gryffindoru, ciężko westchnęła i uśmiechnęła się zmęczona do Puchonki. Im szybciej będą miały to z głowy tym lepiej, zwłaszcza, że trochę czasu tutaj spędziły. Następnie razem za pomocą swoich różdżek zajęły się transportem portretu na VII piętro, uważając, by nic jemu się nie stało ani też by nie wpaść na woźnego, który nie byłby zachwycony tym, co robiły. I w końcu im się udało; ustawiły matkę z dzieckiem w odpowiednim miejscu, a za to ona opowiedziała im o tym jak zdążyła dostrzec rudą czuprynę poltergeista i usłyszeć jego głos. Powiedziała, że był z nim ktoś jeszcze, ale nie dowiedziała się kto mu towarzyszył. Lily tylko zamruczała pod nosem, podziękowała portretowi za pomoc i obie z Kim ruszyły schodami na dół by dokończyć swój patrol. I tak minęła im cała noc - na całe szczęście nie działo się nic podejrzanego.
[z/t x2]

// Kończę, bo sama coś nie mam pomysłu, a nie chcę przeciągać sesji w nieskończoność. Najwyżej w przyszłości coś jeszcze się wymyśli. Porządek jednak zrobiony!
Obecnie ułożenie wszystkich portretów wróciło do normy.
Alexandra Grace
Gryffindor
Alexandra Grace

Portret Tobiasa Misslethorpe - Page 5 Empty Re: Portret Tobiasa Misslethorpe

Sob Lip 09, 2016 3:56 pm
Światełko mrygało wesoło bądź mniej, a one nie mając większego wyboru poszły za nim. Ponoć tak niewolno, bo to może oznaczać rychły koniec, ale co tam... Duch raczej nie chciał zgotować im tragicznego losu, a przynajmniej nie taki był jego plan. Zresztą komu, jak komu, ale jemu należy się trochę zaufania. Lepiej zaufać komuś, kto chociaż normalnie odzywa się do uczniów niż zdać się na łaskę woźnego, który tylko czeka na to, by dokopać jakiemuś nieszczęśnikowi. Ciekawe jakim cudem trafił do szkoły. Nienawidzi ludzi, dzieci szczególnie. Prawdopodobnie obchodzi go tylko jego kot. Więc co on u licha robi w miejscu pełnym młodzieży? Zasady zasadami, ktoś musi ich przecież pilnować, ale on w tej kwestii przeginał. Obecnie jednak Alexandra była bardziej zła na swoją towarzyszkę niż woźnego. Posyłała jej przez całą trasę spojrzenia nienawiści, jednak ona nawet nie mogła ich zobaczyć. Może to i lepiej, bo jej wściekłość, kiedy dotarły już w troszkę lepiej oświetlone miejsce, zmalała. Zrezygnowała nawet z pomysłu, by odwdzięczyć się pięknym na nadobne. Nie wiadomo, co się może przydarzyć, więc lepiej nie ryzykować, że zwrócą jeszcze czyjąś uwagę.
Chciała odpowiedzieć na pytanie postawione przez ich wybawiciela z opresji, ale czuła, że to nie jest jeszcze dobry moment. Otworzyła więc usta, wydukała jedną literkę i to oczywiście inną niż tą, którą chciała i zrezygnowała z tego planu, posyłając przy tym zrezygnowane spojrzenie Sir Nicholasowi.
Alice Hughes
Oczekujący
Alice Hughes

Portret Tobiasa Misslethorpe - Page 5 Empty Re: Portret Tobiasa Misslethorpe

Nie Lip 24, 2016 10:26 pm
Może i Alice zadziałała nieco zbyt impulsywnie, gdyby jednak Pani od wykładów sama zrozumiała, że to nie moment na jej kolejne monologi, puchonce nawet do głowy by nie przyszło żeby sięgać po różdżkę. Niestety w chwili kiedy ta - dla wspólnego dobra - postanowiła nie zostawiać Alice na pastwę nieznanego dźwięku, mimowolnie zgodziła się na to by ona działała podobnie. Szła więc drogą wskazaną przez Prawie bezgłowego Nicka, za nic mając sobie żądne mordu spojrzenia Gryfonki. Nawet nie patrząc w jej stronę, wszystkimi porami na skórze wyczuwała przez większość drogi enanujące od gryfonki napięcie.
Tunel jednak w końcu się skończył, a stojąc znów na korytarzu Alice rozejrzała się podejrzliwie, poprawiając szlafrok i wyciągając Melanię z kieszeni. Nie zrobiła tego wcześniej z uwagi na wrażliwe oczka ropuchy.
- Nie bój się maleńka... - Szepnęła czule do przypominającego bryłę gówn błota stworzonka i podniosła głowę, zerkając to na Alex to na Nicka, ostatecznie posyłając tej pierwszej niemal przepraszający uśmiech.
- Masz rację sir Nicholasie... Dziękujemy... - Wsadziła Melanii wskazujący palec do pyszczka. Masowanie języka zawsze uspokajało ropuchę. - Ale nie tylko my nie śpimy... Słyszałeś tę muzykę? Musiała obudzić pół piętra. - Zmarszczyła czoło przyominając sobie rozmieszczenie gabinetów nauczycieli.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Portret Tobiasa Misslethorpe - Page 5 Empty Re: Portret Tobiasa Misslethorpe

Pon Lip 25, 2016 2:37 am
Duch Gryffindoru kiwnął głową w stronę Alex jakby rozumiał, co miała na myśli po czym skierował swe widmowe spojrzenie w stronę Alice. Zapewne gdyby był nadal człowiekiem jego oczy płonęłyby ciepłym blaskiem. Przyjrzał się nawet ropusze, którą dziewczę dzierżyło w swych dłoniach.
- Zawsze się zastanawiałem, dlaczego tak mało ropuch jest w Hogwarcie. Wydaje mi się, że z roku na rok coraz rzadziej uczniowie po nie sięgają - zamyślił się, po czym posłał im szeroki uśmiech. - Ależ nie trzeba, nie trzeba. To był drobiazg. Filch jest dzisiaj nie w sosie z powodu bałaganu jaki zastał na parterze, no a do tego jeszcze Irytek... - Prawie Bezgłowy Nick pokręcił tylko nieco zrezygnowany swoją ledwie widoczną głową. - Same zresztą widziałyście.
Postać w portrecie w tym czasie poruszyła się niespokojnie, ale już po chwili głośno chrapnęła i zamlaskała. Na szczęście się nie obudziła.
- Ta muzyka? - Zmarszczył swoje czoło. - Aaa... chodzi ci o zbroje, tak? One tam tak zawsze, chociaż rzeczywiście dzisiaj... szczególnie... - zamyślił się ponownie. - Ach, no tak. To pewnie sprawka Irytka. Ostatnimi czasy jest szczególnie nieznośny. Nie idzie z nim normalnie porozmawiać, nawet Gruby Mnich mi się zwierzył, że ten rudy poltergeist był dla niego opryskliwy, co jest co najmniej dziwne. No ale, to w końcu Irytek. Niedługo powinien się uspokoić.
Jego głowa delikatnie oderwała się od reszty ciała i teraz jedynie trzymała się na jednym bodajże calu widmowej skóry. Oczy sir Nicholasa skupiły się na prawej stronie jednego z korytarzy na II piętrze na którym się zresztą obecnie znajdowali, tylko że z lewej strony tuż przy portresie Tobiasa Misslethorpe.
- Co teraz zamierzacie?




Alice Hughes
Oczekujący
Alice Hughes

Portret Tobiasa Misslethorpe - Page 5 Empty Re: Portret Tobiasa Misslethorpe

Czw Lip 28, 2016 7:10 pm
Bałagan na parterze? Hughes zmarszczyła czoło, przez sekundę zastanawiajác się czy przypadkiem któryś z puchonów nie był dziś bardziej uchachany niż zwykle. Zaraz jednak pokręciła głową, roztrzepując brązowe loczki na boki. Nawet jeśli tak było, wolała skupić się teraz na powrocie do sypialni.
- Też tego nie rozumiem. Są przecież urocze! I silne. Wiedziałeś, że duża ropucha potrafi zjeść polnego szczura? - Palec dziewczyny wciąż znajdował się w ustach zwierzęcia, które nagle zagulgotało z dumy. Najwyraźniej brak konkurencji nie stanowił dla Melanii problemu.
- Taaak, portrety na schodach też na niego ostatnio narzekają. Ale nie chcą powiedzieć nic konkretnego. Podobno to naruszyło by ich wartości moralne. Albo estetyczne? Chyba jedno i drugie. - Herbaciane oczy skierowane były w stronę rezydenta gryffindoru, a blade usta wwykrzywił lekki uśmiech. - Gdyby nie to, że jest jaki jest, pomyślała bym, że się zakochał. - Parsknęła krótko, zaraz jednak wstrzymując oddech i mimowolnie cofając głowę do tyłu. Głowa sir Nicholasa dyndała przy jego ramieniu. Alice potrzebowała kilku sekund by się otrząsnąć.
- Właściwie to... Właściwie kiedy nas znalazłeś, to wracałyśmy do sypialni. - Głos dziewczyny nabierał sił stopniowo, a ona sama postanowiła zachowywać się tak, jak gdyby nic się nie stało. Pilnowała tylko tego, by nie narazić na te przykre widoki Melanii. Siebie jednak uchronić nie mogła i po chwili blada twarz odwróciła się w stronę Alex.
- Odprowadzę cię. - Nawet nie starała się by jej wypowiedź nabrała pytającego wyrazu.
Alexandra Grace
Gryffindor
Alexandra Grace

Portret Tobiasa Misslethorpe - Page 5 Empty Re: Portret Tobiasa Misslethorpe

Czw Sie 04, 2016 9:56 pm
Żabka...
A nie, ropucha to całkiem urocza istotka była w oczętach Alexandry. Gdyby Alice nie wkładała jej do gęby palców to pewnie zrobiłaby całkiem niezłe wrażenie, głównie dlatego, że była mała. Małe stworzonka rozczulają pannę Grace. Co z tego, że są małą kupką rozpływającą się w rękach? Ważne, że jest malutkie i potrzebuje smyrania! Wracając jednak do sedna sprawy - Gryfonka miała ochotę udusić Alice albo chociaż jej małą kupkę, którą trzymała, by poczuła się przez chwilkę tak wściekła, jak ona sama była. Biorąc jednak pod uwagę, że zamierzała być dobrym człowiekiem, zrezygnowała z tego planu i jakoś kierowała się ku lepszym emocjom niż chęć destrukcji, mordu i tym podobnych. Przestała jej bardzo przeszkadzać towarzyszka, kiedy miała tego ducha, co jednak morale podnosił swoim podejściem. Nawet dyndająca głowa nie mogła tego zmienić. Uciekły tamtym szarlatanom, więc ostatecznie... cóż, wychodzi nieźle jak na razie. Nie można jednak uprzedzać faktów. Jej przydomek powinien brzmieć Niespodziewany Pech, więc wszystko jeszcze mogło się zdarzyć.
- Wyszłam się przejść, bo nie mogłam zasnąć, ale chyba rzeczywiście wrócę do łóżka - Tak miała zamiar się zgodzić z tym czymś, co wolało ją uciszyć i ryzykować, że w razie czego zginie, bo nikt nawet nie krzyknie pomocy.
- Ale preferowałabym samotny spacer, skoro tak bardzo nie odpowiadało Ci moje towarzystwo wcześniej. Zresztą trochę pobladłaś, więc nie wiem, czy to nie ja Ciebie powinnam odprowadzić - Ale musiała dorzucić coś od siebie. Niech wie, że może nie chciała wzburzać kłótni i rozpoczynać negatywnie znajomości, ale nie odpowiada jej sytuacja, nawet jeśli do czynienia miała z panią prefekt. Na razie to ona wyglądała gorzej, więc cóż... czuła się uprawniona do takich słów, nawet jeśli tamtej się to nie podoba.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Portret Tobiasa Misslethorpe - Page 5 Empty Re: Portret Tobiasa Misslethorpe

Nie Sie 07, 2016 12:59 pm
- Raz w sumie byłem świadkiem jak nieco większa od Twojej ropucha ścigała dość piskliwego szczura po zamku a tuż za nimi biegł cały podenerwowany Syriusz Black, zapewne znacie tego młodzieńca... i gdyby nie to, że szczur szybko wlazł do jednej z dziur to byłoby po nim. Później jednak Syriusz miał problem z tym by zmusić zwierzę do wyjścia, dopiero jak wyciągnął różdżkę to wtedy to stworzenie wyskoczyło z kryjówki - zaśmiał się cicho na samo wspomnienie, po czym szybko zerknął na Tobiasa Misslethorpe, który wyjątkowo szpetnie się wykrzywił przez sen. - Nie dziwię się, Irytek często robi coś, co przekracza pewne wartości wyznawane przez domowników zamku, głównie przez starsze portrety. Ale ostatnio to naprawdę przechodzi samego siebie. Zakochał? - Widmowe czoło ducha zmarszczyło się. - Niee... wie, że nie może. My, duchy i wszelkie inne byty magiczne nie możemy zakochiwać się w ludziach ani tym bardziej z nimi być. Irytek doskonale o tym wie, nieraz mu to wpajaliśmy, zresztą i tak jego możliwości odczuwania ludzkich uczuć... nie oznaczają, że jest taki jak Wy. Chyba, że chodzi o któregoś z duchów może coś w tym jest, bo ostatnimi czasy często był widywany w towarzystwie małej Maggie. Tylko nie mówcie jej, że tak ją nazwałem - puścił im oczko. Głowa mu tak przez chwilę dyndała, aż w końcu jednym zdecydowanym ruchem wróciła na swoje miejsce, a gdzieś kawałek dalej za oknem rozległo się hukanie sowy, ale i to nie wybudziło portretu z jego głębokiego snu. Trzeba było przyznać, że spał wyjątkowo twardo. Duch rezydent Gryffindoru przez chwilę rozglądał się to w prawo to w lewo, aż w końcu ponownie skupił całą swoją uwagę na dziewczynach.
- To może zanim pójdziecie to coś Wam opowiem? Tak akurat przed snem - spytał sir Nicholas de Mimsy−Porpington, a gdy dziewczyny nie wyraziły sprzeciwu, zaczął swoją opowieść. - Już jakiś czas temu, nawet całkiem spory, bo upłynęły z dwa wieki jak nie więcej, uczęszczał do tej szkoły pewien bardzo skryty chłopak. Codziennie brał pewną skrytkę i schodził z nią do lochów, skręcając w różne korytarze by stawać przed dużymi drewnianymi drzwiami z dziwnym zygzakiem na ich powierzchni. Znikał za nimi dzień w dzień, a gdy wracał to miał mnóstwo zadrapań, choć ogólnie wydawał się być bardzo zadowolony. Na ostatnim roku przestał przychodzić, stał się przygnębiony, ale i bardziej otwarty na innych ludzi. Podsłuchałem raz jak mówił, że za tymi drzwiami schował swój największy skarb, że jest tam jeszcze kilka innych i że drzwi są tak chronione by tylko serce przepełnione nadzieją mogło tam wejść i że on po śmierci swoich rodziców tę nadzieję stracił i dlatego nie mógł już przekraczać progu tajemniczej komnaty. Skrzynka więc już tam została. Chłopak dodał jeszcze, że każdy kto tam chce wejść musi uważać, bo wśród skarbów czyhają różne pułapki... - podczas opowieści ducha, co jakiś czas krótki podmuch wiatru uderzał w ciała dziewcząt. Gdy skończył, uśmiechnął się do nich zdawkowo. - Ale to już tyle, zostawiam więc was same. Ponoć te drzwi nadal tam są.
I Prawie Bezgłowy Nick ukłonił się przed nimi by następnie przejść przez ścianę. Tobias Misslethorpe przeciągnie chrapnął, a Alex i Alice mogły usłyszeć czyjeś kroki.




Alexandra Grace
Gryffindor
Alexandra Grace

Portret Tobiasa Misslethorpe - Page 5 Empty Re: Portret Tobiasa Misslethorpe

Sob Sie 13, 2016 7:29 pm
Och, biedny Syriusz. Małe istotki muszą być problematyczne, więc Alex uśmiechnęła się w duchu, że nie dotyczy ją ten problem, bo sowy raczej nie mieszczą się w dziury takiej wielkości, co szczury, czy też żaby, ropuchy lub inne tycie cośki. Irytek... ten to nie jest tyci, a mieści się wszędzie, szczególnie ze swoimi cholernym nosem wpada nie dam, gdzie trzeba. Nie jest jednak złą istota. Do końca. Ale czy Alexandra jest w tej kwestii obiektywna? Oczywiście, że nie. Ona wierzyła w to, że nieliczni są tylko zdolni do bycia na tyle złymi, by ich przekreślić na zawsze. Poltergeist mimo bycie wrzodem na tyłku jest raczej zaledwie znudzoną istotą, która czerpię radość z robienia burdelu wszędzie, gdzie się da, bo wtedy się o nim mówi. Niewiele duchów może poszczycić się rozgłosem, który on posiada, więc może ma to jakiś głębszy sens. Zostanie zapamiętany. Może niezbyt pozytywnie, ale jednak.
Och Nicholasie, czemu odchodzisz wtedy, kiedy Alexandra ma tak wiele pytań? Zdążyła jedynie buzie rozdziawić, a ten już uciekł. Kim jest chłopak z historii? A raczej był - to zdecydowanie odpowiedniejsze słowo. Czym jest skrytka, gdzie jest tamto miejsce, czy ktoś je już odnalazł? Panna Grace lubiła mieć zgromadzone informacje, a teraz została z nich obdarta. Otarła się zaledwie o interesującą tajemnicę. Która znowu mogła sprowadzić na nią serię pecha, ale to chyba już norma. Zresztą tutaj chodziło o coś dobrego. Raczej, jeśli wykluczy się kwestię pułapek. Tyle, że Alexandra istnieje jako ten gorszy sort Gryfonów, który lubi sprawdzać wszystko, co się da, bo to jednak część życia to całe odkrywanie. Zresztą kto niby nie zainteresowałby się po takich słowach!
- Podejrzewam, że nie masz ochoty chociaż obudzić jakiegoś portretu i spytać o tę historię, prawda? - To było skierowane pytanie do jej jakże nieuroczej towarzyszki z ropuchą. Spodziewała się odpowiedzi, że przecież jest późno i bla bla bla bla milion innych kwestii, które niszczą coś, co już urok posiada, czyli tajemnicę.
- Ale przyznaj, że Cię zainteresowało. Chociaż troszkę, prawda? - Wow, Alexandra uśmiechnęła się do Alice! Chęć mordu najwidoczniej minęła i była już pokojowo nastawiona, bo nabrała humoru. Tyle, że pani prefekt pewnie tego entuzjazmu nie podzieli. A szkoda, bo panna Grace nie chciała być jej wrogiem publicznym numer jeden. Lubiła po prostu czasami pogadać i mimo nie bycia Krukonem - dowiedzieć się czegoś. Zresztą... ej, kto by nie chciał? Nie mogą istnieć takie kreatury, co nie są kuszone tajemnicą. Ludzka rzecz, tak sobie czegoś chcieć.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Portret Tobiasa Misslethorpe - Page 5 Empty Re: Portret Tobiasa Misslethorpe

Pon Sie 29, 2016 12:05 am
Ani Alex ani też Alice nie ruszyły się, nadal znajdując się na jednym z bocznych korytarzy II piętra. Tobias Misslethorpe nadal sobie pochrapywał, zaś z dwie pochodnie zgasły a gdzieś kawałek od nich zapaliły się nowe. I tam właśnie z minutę później pojawiła się sylwetka dziewczyny, które ciemne włosy były doskonale widoczne. Nie widziała dokładnie Hughes i Grace, ale wiedziała, że ktoś tam jest, nie chroniły ich przecież żadne zaklęcia.
- Nie radzę wam się ruszać - powiedziała stanowczo, a w jej tonie pobrzmiewała nieprzyjazna nuta. Natalie Dark przyspieszyła i w końcu stanęła przy nich, łapiąc się pod boki. - Co to ma znaczyć? Alice, nie dyżurujesz na tym piętrze, a ty... - i praktycznie fioletowe oczy zwęziły się podejrzliwie, gdy spojrzała na niezbyt znaną jej Gryfonkę. - Na pewno nie jesteś prefektem. Nie powinno cię tutaj być. Już po godzinie policyjnej. Z jakiego jesteś domu?



Alice Hughes
Oczekujący
Alice Hughes

Portret Tobiasa Misslethorpe - Page 5 Empty Re: Portret Tobiasa Misslethorpe

Nie Wrz 04, 2016 2:41 pm
Alice grzecznie wysłuchała opowieści, od czasu do czasu powstrzymując zniecierpliwioną ropuchę, która najwyraźniej usiłowała wtrącić swoje trzy grosze przy pomocy donośnego rechotu. Choć historia Prawie Bezgłowego Nicka bez wątpienia była ciekawa, puchonka nie byłaby sobą gdyby nie podeszła do niej nieco sceptycznie. Swoje wyraźnie zmęczone oczy zwróciła w kierunku Alex, przez kilka sekund w ciszy lustrując twarz gryfonki.
- Możemy to zrobić, choć nie widzę powodów dla których nie można by poczekać do rana. Myślisz, że jeśli go obudzisz to zachwycony odpowie na wszystkie twoje pytania? - Uniosła lekko brew, przyciskając Melanię do piersi i przeciągle ziewając. - Faktycznie, ciekawa historia. A teraz idziemy. - Hughes naprawdę była zmęczona, i nie chodziło tu o późną godzinę. Tak zwana codzienność coraz mocniej odciskała swoje piętno na jej bladej twarzy, powoli odbierając puchonce siły i radość życia. A nadzieja? Ta jeszcze gdzieś tam się tliła. Musiała. Inaczej Alice nie wstawałaby już z łóżka, a na pewno nie planowała by lekcji białej magii.
- Czekaj, ktoś chyba... - przystanęła wytężając słuch i schowała ropuchę do kieszeni. - Jeszcze tej tu brakowało. - Jęknęła w duchu, występując krok do przodu i splatając ręce na piersi.
- A to? - zaczęła spokojnym tonem, machając głową w stronę Natalie. - Jeśli się nie mylę, to ty nie dyżurujesz sama w nocy. A to jest Alexandra. Mam ją zaprowadzić do pokoju puchonów. - Powiedziała pierwsze co przyszło jej na myśl i nawet nie spojrzała na gryfonkę, mając nadzieję, że ta zrozumie wyższą konieczność i wybaczy jej kłamstwo na swój temat.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Portret Tobiasa Misslethorpe - Page 5 Empty Re: Portret Tobiasa Misslethorpe

Pią Wrz 09, 2016 8:24 pm
Najwyraźniej przygoda obu dziewcząt się jeszcze nie skończyła. Natalie stała, czekając ze zniecierpliwieniem na odpowiedź. Czuła się rozdrażniona z powodu ostatnich wydarzeń z Irytkiem w roli głównej, ale i przy tym zadowolona, że przyłapała te dwie na szwendaniu się po zamku po godzinie policyjnej. I co z tego, że Hughes również była prefektem.
- Czyżbyś miała jakiś problem, Alice? - Odpowiedziała pozornie spokojnym głosem, choć czaiła się w nim nutka groźby. Puchonka chyba zapomniała z kim ma do czynienia, powinna być wdzięczna, że Ślizgonka się hamowała. Kto wie, co by się stało, gdyby straciła nad sobą kontrolę...? - Nie twój interes, dogadałam się z drugim prefektem... Puchonkę, powiadasz?
Fioletowe oczy ponownie zlustrowały Alexandrę, ale po jej ubraniu nie mogła stwierdzić do jakiego domu rzeczywiście należy.
- Niesamowity zbieg okoliczności... - mruknęła nieco kpiąco. - Idźcie więc, ale uważajcie żeby po drodze nie zabłądzić, bo jeśli na was ponownie wpadnę to już nie będę taka miła. Byłaby wielka szkoda, gdyby Hufflepuff stracił jeszcze więcej punktów.
Zrobiła krok w tył i obserwowała kolejne poczynania Alex i Alice.

Alice Hughes
Oczekujący
Alice Hughes

Portret Tobiasa Misslethorpe - Page 5 Empty Re: Portret Tobiasa Misslethorpe

Pią Wrz 09, 2016 10:01 pm
Kącik zaróżowionych warg drgnął prawie niedostrzegalnie na tę nutkę groźby w głosie ślizgonki. Cokolwiek tam Dark hodowała w swoim wnętrzu, musiało zmierzyć się w tej chwili z puchonką. Naprawdę poirytowaną puchonką, która nie dość, że wyraźnie zmęczona, to akurat podczas pełni przechodziła swego rodzaju... przemianę. I nie, nie - nie porastała futrem a paznokcie nie przemieniały jej się w szpony. Co wcale nie oznaczało, że była mniej groźna. Naprawdę nie irytowało się kobiety, która potrzebowała ibuprofenu...
- Z innym prefektem? - och! Jak ten dziecinny głosik potrafił ociekać słodyczą! - W takim razie tak się składa, że mój. W tym tygodniu dyżurujesz ze mną. - przystawiła wskazujący palec do miejsca, gdzie zazwyczaj znajdowała się odznaka prefekta naczelnego i uniosła nieznacznie lewą brew - Nauczyciele z pewnością nie będą zadowoleni, że ktoś naciąga regulamin dla własnej wygody. Dlatego łaskawie przestań mi grozić... - ostatnie zdanie wypowiedziała szeptem, delikatnie wspinając się przy tym na palce. Ha! Taka groźna była! I pewnie nawet przesunęła by ten palec na pierś Natalie, gdyby nie to, że Melania - najwyraźniej zdenerwowana nagłym spięciem swojej właścicielki - zaczęła wiercić się w kieszeni szlafroka. Alice opadła więc na ziemię, wyciągając ropuchę i przytulając ją do piersi. W końcu trzeba było mieć priorytety. Przez krótką chwilę zajmowała się płazem, jednak widząc, że Dark praktycznie nie ruszyła się z miejsca podniosła na nią bladą twarzyczkę.
- Chyba źle mnie zrozumiałaś Natalie... Zmykaj stąd. Inaczej będę musiała donieść, że podczas Twojego patrolu - tu uśmiechnęła się słodko i lewą ręką nakreśliła w powietrzu cudzysłów - poltergeist demoluje zamek.
Ha! Bo Snajperką moi państwo, było się przez całe życie. Nawet jeśli czasem bardziej przypominało się jagniątko.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Portret Tobiasa Misslethorpe - Page 5 Empty Re: Portret Tobiasa Misslethorpe

Sro Wrz 14, 2016 7:54 pm
Skrzywiła się nieznacznie na dźwięk tego, zbyt słodkiego głosu, niemniej nie trafiła opanowania. Była przecież prefektem, musiała dbać o swoje dobre imię.
- Nie zainteresowałaś się dyżurem ze mną to sama kogoś znalazłam - odparła pewnie. Zbyt pewnie nawet, patrząc wyzywająco w oczy Hughes. - Nie wyglądasz zbyt zdrowo, czyżbyś nie spała? Wiesz, nauczyciele z pewnością nie byliby zadowoleni, gdyby zauważyli brak twojej odznaki, prefekcie naczelny.
Jej głos oczekiwał drwiną i ironią - mieszanka, która jak dla niej była odpowiednia by ostrzec Alice, że lepiej by z nią nie zadzierała.
W fioletowych oczach pojawiła się złość, ale Dark nie powiedziała ani słowa, zwyczajnie poszła w stronę z której przyszła.
Alexandra i Alice zostały same wraz ze śpiącym portretem, który był za ich plecami.
Alexandra Grace
Gryffindor
Alexandra Grace

Portret Tobiasa Misslethorpe - Page 5 Empty Re: Portret Tobiasa Misslethorpe

Czw Wrz 15, 2016 6:58 pm
Co tutaj się właściwie wydarzyło?
Czemu ktoś z kim rozmawiała, widywała się i miała cokolwiek do czynienia nie ogarnął nawet tego z jakiego jest domu? Czy właśnie straciła kolejne punkty i to nie dla swojego domu? Czy naprawdę to nie jest inny wymiar w którym mamy alternatywną historię, a w podstawowym świecie po prostu sobie smacznie śpi? Chciała nawet przerwać dyskusję, przyznać się i po prostu zdobyć po raz kolejny puchar dla najbardziej żałosnego członka Gryffindoru, który zmarnował pracę całej reszty przez swoje spacery, ale... cóż, dziewczęta żyły własnym życiem i niezbyt miała ochotę denerwować kolejną dziewczynę, bo w końcu miałaby na głowie dwie rozszalałe panie prefekt. Wystarczy jedna zezłoszczona na raz. Tak więc słuchała ich, raz ziewnęła sobie w trakcie ich dyskusji i o dziwo wbrew swej naturze - po prostu milczała i czekała, aż skończoną, niezależnie od tego, jaką to karę mógłby zesłać na nią Los. W sumie wszystko jedno już, poczeka i zobaczy, co zrobią.
Eee... no tak, to sobie poczekała. Co teraz?
- Jakie kryteria spełniacie, by zostać prefektami? Jesteście tacy "milutcy"... - Strach się bać, kto jeszcze ma tę odznakę i co wyrabia. Nie żeby napotkane panienki były bardzo podejrzane. Są tylko trochę... niezwykłe?
Cóż niezależnie od powodu coś Alex nie pasowało, ale przynajmniej mówiła stosunkowo cicho teraz i mogłaby wrócić do dormitorium skoro jej towarzyszce nie widziała się podróż pełna przygód w postaci poznania prawdy na temat opowieści, która ją zafascynowała... Ale czy teraz uda się przejść spokojnie do końca, czy znowu ktoś je zatrzyma?
A może jednak się skusi Alice na wyprawę w poszukiwaniu prawdy?
Alice Hughes
Oczekujący
Alice Hughes

Portret Tobiasa Misslethorpe - Page 5 Empty Re: Portret Tobiasa Misslethorpe

Czw Wrz 15, 2016 7:34 pm
- Co za durna... - Alice ugryzła się w język nim zdążyła dokończyć zdanie. Brązowe oczy uważnie śledziły plecy Natalie, upewniając się, że dziewczynka, której nieco poprzestawiało się w głowie znika z pola widzenia. W końcu puchonka oparła się o ścianę, przymykając oczy i czekając aż nabuzowane hormony nieco odpuszczą. Uchyłiła jedną powiekę, przez krótką chwilę przyglądając się Alexsandrze.
- Kryteria? - zagryzła lekko wargę, zastanawiając się czym właściwie kierował się dyrektor podczas rozdawania odznak. O ile w przypadku niektórych nie miała wątpliwości, że przydzielonie im tej roli było słuszne, o tyle taka na przykład Dark..? Puchoński umysł zdawał się ignorować fakt, że sama przed chwilą zachowala się jak rozwścieczona kwoka. No co no?! Kobietą była. Podobno. Zdarza się...
Hughes uśmiechnęła się do gryfonki jakimś krzywym uśmiechem.
- Jak widzisz ślizgonom wystarcza bombka na piersi. Ta tutaj pewnie i pod prysznic z nią chodzi. - parsknęła krótko, wciąż nabuzowana, choć napięcie powolutku ustępowało. W zasadzie nie zdziwiła by się chyba zbytnio gdyby okazało się, że banda gadzinek nie poznaje siebie nawzajem i potrzebuje specjalnych oznaczeń... Dobra, hejty stop. Poprawiła szlafrok i zaczęła się przeciągać, tłumiąc ziewnięcie. - W sumie mogłabym jej zagrać na nosie i... - nie dokończyła. Przechylając głowę do tyłu uderzyła w portret Tobiasa i teraz - rozmasowując obolałą łepetynę - odskakiwała od ściany.
Sponsored content

Portret Tobiasa Misslethorpe - Page 5 Empty Re: Portret Tobiasa Misslethorpe

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach