Go down
Pamela Winston
Gryffindor
Pamela Winston

Podania Empty Podania

Czw Lip 21, 2016 2:02 am
Imię i Nazwisko: Pamela Winston
Wiek: 15
Pozycja: Pałkarz  
Przykładowy post meczu Quidditcha, w którym postać bierze udział:

Pogoda dopisywała... z rana. Teraz było nieco gorzej. Słońce schowało się za chmurami, z nieba pokapywały samotne krople deszczu, które chyba jednak przestawały być takie samotne i zaczynały robić nalot na niczego nie spodziewających się uczniów. Bo najwyraźniej wszyscy oczekiwali kolejnego upalnego dnia.... nic bardziej mylnego. Niemniej z punktu widzenia Pameli nie było tak źle. Trzeba było spojrzeć na pozytywy! Skoro słońce nie świeciło, nikt się tak łatwo nie nagrzewał i nie męczył. Orzeźwiające powietrze i lekko chłodny wiaterek dodawały nie tyle otuchy, co pobudzały do działania. Toż to idealne warunki do rywalizacji! Aż chce się żyć.
Dlatego też pełna werwy Gryfonka swą kruchą posturą i zatrważającym wzrostem 149 centymetrów straszyła na boisku... i to nie straszyła tym, że zrobi sobie krzywdę. Co to, to nie. Przecież od małego wszędzie było jej pełno. W kanałach, na dachach, na drzewach. Sama wszędzie właziła, wszędzie się wspinała, wszędzie schodziła. Wyrobiła sobie dzięki temu całkiem niezłą, a nawet naprawdę dobrą kondycję. I choć jej wygląd przypominał raczej małą uroczą maskotkę (często umorusaną brudem), to teraz czuła się jakby była w swoim żywiole. Kiedy tylko dowiedziała się, że czarodzieje potrafią latać, musiała tego spróbować. Po prostu musiała. Nadal towarzyszyły jej te same wzniosłe uczucia.
Wielkość.
Pam, jesteś wielka.
Jesteś wysoko. Ponad głowami wszystkich.
Trzymasz się pewnie na miotle, zwinnie manewrując między innymi zawodnikami.
Bystrymi oczami, żądnymi tajemnic, sekretów i nowych przygód, wyłapujesz ruch tłuczków, które porywają się na Twoją drużynę. Ale Ty ich obronisz.

Właśnie tak siebie widziała, to powtarzał jej kojący głos w głowie [spokojnie, głosy w głowie to nic takiego]. Pełna energii zamaszyście wymachiwała swą pałką, odganiając natrętne piłki, nie pozwalając im zrobić krzywdy kolegom z drużyny.
NAPRAWDĘ? ZADZIERACIE ZE MNĄ? BO JAK CHCECIE ZADRZEĆ Z NIMI, TO NAJPIERW MUSICIE POKONAĆ MNIE!
Całą sobą aż krzyczała. Naturalnie bezgłośnie. Co jakiś czas wygrażała się pięściami w powietrzu jakby do niewidzialnego przeciwnika, przez co mogła parę razy stracić równowagę... ale póki nie darła się na całe gardło, nikt szczególnie zwracał na to uwagi. Chyba.
Ale nieważne! Dziewczyna niekiedy naprawdę, jak teraz, dostrzegała coś niepokojącego. Cóż takiego się stało? Otóż tłuczek odbity przez przeciwną drużynę zmierzał właśnie w stronę widowni. Bezbronnej widowni.
Z różdżkami. Z zaklęciami obronnymi...
Ale nieważne. To też nie było istotne.
Wracając...
Nie.
O, nie.

Może i nauczyciele by się tym zajęli (albo i sami uczniowie), ale ona, odważna Pamela, czując się niczym superbohater, była na posterunku. Schyliła się, by być bliżej miotły i by opór wiatru tak na nią nie działał. W takich chwilach, cieszyła się, że jest malutka. Przyspieszając, obserwowała cały czas tłuczek, który w ostatniej chwili odbiła.
Tak!
Uniosła rękę do góry w geście zwycięstwa.
Niezaprzeczalnie była dumna z siebie, choć nikt nawet tego nie zauważył. Wykazała się swą niezwykłą śmiałością i rycerskością. Oczywiście. Nikt się z tym nie kłócił. Jednak w tym samym czasie został zdobyty gol przez ścigających. To bardziej pochłaniało uwagę kibicujących uczniów. Ludzie mimo wszystko mieli swoje priorytety, a mała Gryfonka z burzą krótkich loków na głowie, nie dających się okiełznać i fruwających na wszystkie strony... tak, to raczej nie był niczyj priorytet. Zwłaszcza gdy taka coś sobie jeszcze ubzdurała.
Ale ona wiedziała.
Wiedziała, że broni innych. Wiedziała, że robi to co kocha. Wiedziała także, że naprawdę się do tego nadaje i czerpie niesamowitą przyjemność. Warto było żyć właśnie dla takich chwil.
ŚWIIIST.
Już chwilę później Pam śmiga na drugą stronę boiska. Jej zwykle niespożytkowana energia, w końcu znajduje ujście. Szybko, sprawnie, z zapałem... angażuje się w grę.
Wykonuje swoją pracę.
I aż emanuje od niej ciepło i blask.
Błyszczy.
Na miotle.
W górze.
Ponad wszystkimi.

Każdy się w końcu czasami poci.

Przyjęta!
Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach