Strona 2 z 2 • 1, 2
- Julie Blishwick
Re: Przedział I
Wto Lip 18, 2017 4:59 pm
Bezradnie wymachiwała rękami przed siebie, próbując zlokalizować źródło śmiechów. W przedziale można było poczuć się jak chory psychicznie. Nie widać, a słychać... Nawet, jeśli przychodziły jej do głowy różne zaklęcia, to bała się rzucić jakiś czar, skoro poprzedni nie zadziałał. Nie wierzyła w siebie i bezradnie próbowała uspokoić chłopaka, jednocześnie próbując znaleźć kogoś, kto był źródłem śmiechu oraz najprawdopodobniej głupim dowcipnisiem.
Byli już właściwie w Londynie, lada moment mieli wysiadać. Julie niepewnie trzymała różdżkę, lecz pewnie bałaby się jej użyć nawet w miejscu pełnym czarodziei.
Przestała dłońmi łapać powietrze dopiero, gdy chłopak padł oszołomiony. Pajączki zniknęły. Wydawało się, że to już koniec tortur biednego chłopaka.
Potrząsając ucznia za ramiona, próbowała go ocucić. Jej uwagę odwróciły szmery przy drzwiach. Rzuciła się do nich. Ponownie chwytając dłońmi powietrze. Tam na pewno ktoś stał. Ślizgoni.
Byli już właściwie w Londynie, lada moment mieli wysiadać. Julie niepewnie trzymała różdżkę, lecz pewnie bałaby się jej użyć nawet w miejscu pełnym czarodziei.
Przestała dłońmi łapać powietrze dopiero, gdy chłopak padł oszołomiony. Pajączki zniknęły. Wydawało się, że to już koniec tortur biednego chłopaka.
Potrząsając ucznia za ramiona, próbowała go ocucić. Jej uwagę odwróciły szmery przy drzwiach. Rzuciła się do nich. Ponownie chwytając dłońmi powietrze. Tam na pewno ktoś stał. Ślizgoni.
- Mistrz Gry
Re: Przedział I
Czw Lip 20, 2017 10:21 pm
Pociąg coraz bardziej zwalniał, zaraz miał nastąpić koniec ich podróży a na korytarzu zamieszanie się uspokoiło i teraz jedynie prefekci zaglądali do przedziałów by poinformować, że zaraz czeka wszystkich wysiadka na peronie 9 i 3/4. Chłopiec nie otworzył od razu oczu, trochę to zajęło, a Julie w tym czasie zajęła się próbą chwycenia potencjalnych oprawców młodszego ucznia. Przez chwilę łapała samo powietrze, aż w końcu na coś natrafiła jej dłoń. Materiał szaty. Niewidzialny czarodziej wyrwał się jej szybko i uciekł, trzaskając drzwiami do przedziału. W końcu chłopiec odzyskał przytomność i cały blady spojrzał na Julie.
- Dziękuję... - wyszeptał, mimo że przecież nie zrobiła nic wielkiego. Podszedł do niej, uścisnął ją i wręczył magiczną spinkę do włosów. - Sam ją... zrobiłem. Zmienia kolor pod wpływem zmiany nastroju. Cześć!
I opuścił szybko przedział, mijając prefekt, która weszła do środka i poinformowała o tym, że powinni się szybko przebrać. Pożegnała się z nimi i wyszła.
Spinka w dłoni Krukonki miała ciemnoniebieski kolor i kształt skowronka.
Julie Blishwick: +4 PD
Kiedy będziecie gotowi, piszcie tutaj. Wystarczy jeden post z uwzględnieniem tego, co potencjalnie robiliście przez resztę 5 lipca 1978. Dotyczy to każdego ucznia Hogwartu.
[z/t dla wszystkich]
- Dziękuję... - wyszeptał, mimo że przecież nie zrobiła nic wielkiego. Podszedł do niej, uścisnął ją i wręczył magiczną spinkę do włosów. - Sam ją... zrobiłem. Zmienia kolor pod wpływem zmiany nastroju. Cześć!
I opuścił szybko przedział, mijając prefekt, która weszła do środka i poinformowała o tym, że powinni się szybko przebrać. Pożegnała się z nimi i wyszła.
Spinka w dłoni Krukonki miała ciemnoniebieski kolor i kształt skowronka.
Julie Blishwick: +4 PD
Kiedy będziecie gotowi, piszcie tutaj. Wystarczy jeden post z uwzględnieniem tego, co potencjalnie robiliście przez resztę 5 lipca 1978. Dotyczy to każdego ucznia Hogwartu.
[z/t dla wszystkich]
- Bellamy Connor
Re: Przedział I
Sob Lut 17, 2018 8:31 am
Bellamy na podstawie własnych, corocznych obserwacji miał wrażenie, że liczba uczniów w Hogwarcie z roku na roku jest coraz większa. Fakt, to najlepsza szkoła magii w Europie i na świecie, więc na pewno ma swoją renomę, która jest jednym z czynników, dla którego sporo dzieciaków jest wysyłanych przez rodziców właśnie tutaj. Rodzina Connor chodziła do Hogwartu od wielu pokoleń, wić i Bellamy’ego czekało to samo. Nie miał specjalnego wyboru i możliwości decydowania o pójściu do innej szkoły. Poza tym logistycznie to właśnie Hogwart był położony najbliżej jego miejsca zamieszkania. I tak dzięki temu Bellamy Connor reprezentuje dom Hufflepuff w wyżej wymienionej szkole.
Bellamy w końcu znalazł jakiś wolny przedział, choć wcale nie było to takie proste. Trochę spóźnił się na peron i niestety już część miejsc była pozajmowana. Na całe szczęście udało mu się coś znaleźć i nie będzie stał na nogach przez całą drogę. Zajął miejsce w przedziale. Wyjrzał przez okno i obserwował to, co się dzieje na Peronie. Cała masa uczniów i rodziców chcących pożegnać swoje dzieci w jednym miejscu robiła wrażenie. Być może kiedyś przyjdzie taki czas, że to Bellamy przyjdzie tutaj żeby pożegnać własne dzieci, które będą zmierzać do Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie. Ale do tego jeszcze jest naprawdę sporo czasu.
Bellamy w końcu znalazł jakiś wolny przedział, choć wcale nie było to takie proste. Trochę spóźnił się na peron i niestety już część miejsc była pozajmowana. Na całe szczęście udało mu się coś znaleźć i nie będzie stał na nogach przez całą drogę. Zajął miejsce w przedziale. Wyjrzał przez okno i obserwował to, co się dzieje na Peronie. Cała masa uczniów i rodziców chcących pożegnać swoje dzieci w jednym miejscu robiła wrażenie. Być może kiedyś przyjdzie taki czas, że to Bellamy przyjdzie tutaj żeby pożegnać własne dzieci, które będą zmierzać do Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie. Ale do tego jeszcze jest naprawdę sporo czasu.
- Katherine Esme Cullen
Re: Przedział I
Sob Lut 17, 2018 2:55 pm
Katherine po wkroczeniu do pociągu zaczęła szukać jakiegoś pustego przedziału.Gdy po 3 minutach go znalazła włożyła walizki na półkę a sama usiadła na siedzeniu.Młoda panna Cullen była uczennicą Hogwartu już 4 lata i zaczynał się jej 5 rok w tej szkole,do której od pokoleń chodziła jej rodzina i ja to czekało z czego była dumna.Obawiała się tylko konfrontacji z rok starszym bratem,bo wiedziała że będzie ją pilnować na każdym kroku co jej się bardzo nie podobało.Ale cieszyło ją ,że wraca do szkoły z dala od rozkazów ojca na temat jej życia, co ją już wkurzało.
-To będzie wspaniały rok-rzekła do siebie
Gdy wyjrzała przez okno na peron zrobiło jej się smutno,że jej rodzice nie mieli znów czasu ją odprowadzić na peron.Wiedziała,że kiedyś przyjdzie jej odprowadzić jej własne dzieci na peron,ale jeszcze nie teraz.Od 4 lat reprezentowała dom Helgi Hufflepuff z czego była bardzo dumna i przysięgnęła sobie,że zrobi wszystko aby jej dom wygrał w tym roku Puchar Domów.Tak rozmyślając nie zauważyła otwierających się drzwi przedziału
-To będzie wspaniały rok-rzekła do siebie
Gdy wyjrzała przez okno na peron zrobiło jej się smutno,że jej rodzice nie mieli znów czasu ją odprowadzić na peron.Wiedziała,że kiedyś przyjdzie jej odprowadzić jej własne dzieci na peron,ale jeszcze nie teraz.Od 4 lat reprezentowała dom Helgi Hufflepuff z czego była bardzo dumna i przysięgnęła sobie,że zrobi wszystko aby jej dom wygrał w tym roku Puchar Domów.Tak rozmyślając nie zauważyła otwierających się drzwi przedziału
- Bellamy Connor
Re: Przedział I
Nie Lut 18, 2018 5:07 pm
Po niedługim czasie do Bellamy’ego dołączyła jego koleżanka Katherine, co uradowało chłopaka. Uśmiechnął się, gdy ona zajęła swoje miejsce w przedziale. Czuł i wiedział, że to będzie dobra podróż i będzie mu się dobrze z nią spędzało czas.
- Cieszę się, że jesteś pozytywnie nastawiona do tego roku, Kathe. – skinął lekko głową w kierunku Puchonki, a następnie wstał i spojrzał jeszcze raz przez okno. Jego rodziców dzisiaj nie było, ale doskonale pamiętał jak go żegnali za pierwszym razem. Aż mu łezka się w oku zakręciła, ale nie chciał tego okazywać, żeby dziewczyna nie pomyślała, że młody Connor jest jakimś słabeuszem.
- Też mam taką nadzieję. Aczkolwiek… – i tutaj się przez chwilę zawahał i zawiesił głos. - Mam dziwne przeczucie, że coś złego wisi w powietrzu. – dokończył swoją wypowiedź i usiadł drapiąc się po brodzie.
- Cieszę się, że jesteś pozytywnie nastawiona do tego roku, Kathe. – skinął lekko głową w kierunku Puchonki, a następnie wstał i spojrzał jeszcze raz przez okno. Jego rodziców dzisiaj nie było, ale doskonale pamiętał jak go żegnali za pierwszym razem. Aż mu łezka się w oku zakręciła, ale nie chciał tego okazywać, żeby dziewczyna nie pomyślała, że młody Connor jest jakimś słabeuszem.
- Też mam taką nadzieję. Aczkolwiek… – i tutaj się przez chwilę zawahał i zawiesił głos. - Mam dziwne przeczucie, że coś złego wisi w powietrzu. – dokończył swoją wypowiedź i usiadł drapiąc się po brodzie.
- Katherine Esme Cullen
Re: Przedział I
Nie Lut 18, 2018 5:28 pm
Uśmiechnęła się do starszego Puchona
-Też mam złe przeczucia,że coś się wydarzy złego w tym roku i zło zaatakuje szkołe-rzekła z powagą
-Nigdy tego nie mówiłam,ale mój ród od zawsze jest związany z Czarną Magią-dodała po chwili
-Możliwe,że nawet we mnie czai się to zło-rzekła szczerze
-Moja rodzina to Ślizgoni,ja jedna jedyna w rodzinie Puchonka,która według ojca przyniosła wstyd naszemu rodowi i przodkom w tym Slytherina-dodała po chwili ciszy
-Jestem dumna będąc w domu Helgi Hufflepuff ale ojciec ma inne zdanie na ten temat-rzekła po chwili milczenia
-Też mam złe przeczucia,że coś się wydarzy złego w tym roku i zło zaatakuje szkołe-rzekła z powagą
-Nigdy tego nie mówiłam,ale mój ród od zawsze jest związany z Czarną Magią-dodała po chwili
-Możliwe,że nawet we mnie czai się to zło-rzekła szczerze
-Moja rodzina to Ślizgoni,ja jedna jedyna w rodzinie Puchonka,która według ojca przyniosła wstyd naszemu rodowi i przodkom w tym Slytherina-dodała po chwili ciszy
-Jestem dumna będąc w domu Helgi Hufflepuff ale ojciec ma inne zdanie na ten temat-rzekła po chwili milczenia
- Bellamy Connor
Re: Przedział I
Pon Lut 19, 2018 9:59 pm
Trochę zszokowały go jej słowa dotyczące czarnej magii i jej zakorzenienia się w rodzinie Cullenów. W życiu nie powiedziałby, że istota taka spokojna i delikatna jak ona mogłaby się urodzić w takiej rodzinie. Nie mógł jej jednak za to winić, bo to nie nasza wina w jakiej rodzinie się rodzimy. Nie jest to naszym wyborem.
- Nie sądzę by w Tobie czaiło się zło. Jakoś nie potrafię sobie Ciebie ubrać oczami wyobraźni w szatę zła. – wzruszył ramionami, a potem puścił oczko do koleżanki. Rozejrzał się po przedziale. Jeszcze kilka osób by tutaj weszło. Ale póki co pociąg jeszcze nie ruszył. Może się jeszcze ludzie zejdą.
- U mnie to z kolei nie było żadnego Ślizgona w rodzinie, o ile dobrze pamiętam. Sami Puchoni, albo Krukoni. Ze dwóch Gryfonów w rodzinie mam, ale to w dalszej części mojego drzewa genealogicznego. – stwierdził po chwili zastanowienia, choć tak naprawdę nie był do końca tego pewny. Rodzice nie mówili mu o żadnych Ślizgonach, ale to wcale nie oznacza, że ich nie było.
- Twój tata czy reszta rodziny wiecznie żyć nie będzie. To Twoje wybory, Twoje własne, decydują o tym jaka będzie Twoja przyszłość. I tylko Ty możesz decydować o swoim życiu. Nikt więcej. – mówiąc to patrzył na nią i głęboko przeszywał ją wzrokiem.
- Nie sądzę by w Tobie czaiło się zło. Jakoś nie potrafię sobie Ciebie ubrać oczami wyobraźni w szatę zła. – wzruszył ramionami, a potem puścił oczko do koleżanki. Rozejrzał się po przedziale. Jeszcze kilka osób by tutaj weszło. Ale póki co pociąg jeszcze nie ruszył. Może się jeszcze ludzie zejdą.
- U mnie to z kolei nie było żadnego Ślizgona w rodzinie, o ile dobrze pamiętam. Sami Puchoni, albo Krukoni. Ze dwóch Gryfonów w rodzinie mam, ale to w dalszej części mojego drzewa genealogicznego. – stwierdził po chwili zastanowienia, choć tak naprawdę nie był do końca tego pewny. Rodzice nie mówili mu o żadnych Ślizgonach, ale to wcale nie oznacza, że ich nie było.
- Twój tata czy reszta rodziny wiecznie żyć nie będzie. To Twoje wybory, Twoje własne, decydują o tym jaka będzie Twoja przyszłość. I tylko Ty możesz decydować o swoim życiu. Nikt więcej. – mówiąc to patrzył na nią i głęboko przeszywał ją wzrokiem.
- Katherine Esme Cullen
Re: Przedział I
Pon Lut 19, 2018 11:52 pm
-Teraz już wiesz Bellamy,że pochodzę z czarnomagicznej rodziny-rzekła
-Moja rodzina od pokoleń zawsze służyła złu-dodała
-Za rok mam zostać naznaczona,czego nie chcę,jako jedyna nie czuję pociągu do czarnej magii,nie chcę nikogo krzywdzić jak reszta mojej rodziny-rzekła zgodnie z prawdą
-Nie chcę mieć nikogo na sumieniu,ani krwi na rękach niewinnych osób i ich rodzin-rzekła to co jej podpowiadało serce
-Nie mogę winić ojca za to,że mi każe przyjąć znak, bo taki dostał rozkaz,a sam nie umie się postawić, bo wszyscy zginą-dodała ze smutkiem w niebieskich oczach
-Taka już jestem Bell,taka się poprostu urodziłam i nikt niestety nie może tego zmienić-dodała po chwili
-Moja rodzina od pokoleń zawsze służyła złu-dodała
-Za rok mam zostać naznaczona,czego nie chcę,jako jedyna nie czuję pociągu do czarnej magii,nie chcę nikogo krzywdzić jak reszta mojej rodziny-rzekła zgodnie z prawdą
-Nie chcę mieć nikogo na sumieniu,ani krwi na rękach niewinnych osób i ich rodzin-rzekła to co jej podpowiadało serce
-Nie mogę winić ojca za to,że mi każe przyjąć znak, bo taki dostał rozkaz,a sam nie umie się postawić, bo wszyscy zginą-dodała ze smutkiem w niebieskich oczach
-Taka już jestem Bell,taka się poprostu urodziłam i nikt niestety nie może tego zmienić-dodała po chwili
- Bellamy Connor
Re: Przedział I
Wto Lut 20, 2018 10:11 am
- Naznaczona? – powtórzył Bellamy. - Co to oznacza? Co chcesz przez to powiedzieć? – spytał Puchon, bo aż go to zaintrygowało wielce. Nie wiedział co w tej chwili ma myśleć o dziewczynie, bo go to zszokowało. Ani pozytywnie, ani negatywnie, ale zszokowało.
- Jaki znak Katherine? O czym Ty do cholery mówisz? – dodał po chwili zdezorientowany chłopak. Wpatrywał się teraz w koleżankę z niedowierzaniem i rozbiciem wewnętrznym. Aż mu serce zaczęło łomotać z przerażenia.
- Jaki znak Katherine? O czym Ty do cholery mówisz? – dodał po chwili zdezorientowany chłopak. Wpatrywał się teraz w koleżankę z niedowierzaniem i rozbiciem wewnętrznym. Aż mu serce zaczęło łomotać z przerażenia.
- Katherine Esme Cullen
Re: Przedział I
Wto Lut 20, 2018 12:26 pm
-Znakiem zła,dzięki któremu moja magia zmieni się na czarną-rzekła
-Chciałabym uchronić moją rodzinę przed tym,aby te znaki zniknęli im i aby żyli jak normalni ludzie-dodała
-Zrozumiem jeśli nie chcesz mieć ze mną nic wspólnego po poznaniu o mnie prawdy-rzekła
-Nic nie poradzę,że urodziłam się czarnomagicznej rodzinie-dodała
-Boję się tylko jednego czy Śmierciożercy nie powrócili-dodała
-Zmieńmy temat lepiej-rzekła
-Chciałabym uchronić moją rodzinę przed tym,aby te znaki zniknęli im i aby żyli jak normalni ludzie-dodała
-Zrozumiem jeśli nie chcesz mieć ze mną nic wspólnego po poznaniu o mnie prawdy-rzekła
-Nic nie poradzę,że urodziłam się czarnomagicznej rodzinie-dodała
-Boję się tylko jednego czy Śmierciożercy nie powrócili-dodała
-Zmieńmy temat lepiej-rzekła
- Bellamy Connor
Re: Przedział I
Wto Lut 20, 2018 4:58 pm
- Nadal nic nie rozumiem. – powiedział coraz bardziej zaniepokojony Bellamy. Nie wiedział o co jej chodzi, albo może nawet nie chciał dopuszczać do siebie wiedzy jaka w najgorszym razie mogłaby dotrzeć do jego uszu. Brzmiało to naprawdę strasznie, choć z boku można by powiedzieć, że wyglądało to jak zwykła rozmowa dwojga nastolatków.
- Przerażasz mnie. – powiedział i zrobił delikatny ruch nogą jakby chciał się od niej odgrodzić. Starał się jednak by ten gest był niezauważalny by nie zrazić dziewczyny.
- No więc.. – zaczął nieśmiało. - Jakie plany.. na ten rok? – zapytał, choć już wcześnie trochę na ten temat rozmawiali.
- Przerażasz mnie. – powiedział i zrobił delikatny ruch nogą jakby chciał się od niej odgrodzić. Starał się jednak by ten gest był niezauważalny by nie zrazić dziewczyny.
- No więc.. – zaczął nieśmiało. - Jakie plany.. na ten rok? – zapytał, choć już wcześnie trochę na ten temat rozmawiali.
- Katherine Esme Cullen
Re: Przedział I
Wto Lut 20, 2018 5:07 pm
-Widzę,że się mnie boisz więc pójdę abyś nie czuł strachu przede mną-rzekła smutnym wzrokiem
-Widać nie jest mi dane normalne i szczęśliwe życie-dodała
-Co do tego roku to zamierzam jak najlepiej zdać SUM'Y aby ojciec był dumny-dodała po chwili
-Nic nie jest takie jak się wydaje Bellamy,nie od nas zależy w jakiej rodzinie się urodzimy-rzekła zgodnie z prawdą
-To pójdę poszukać jakiegoś przedziału,narazie Bell-rzekła z zamiarem wyjścia
Mimo,że zabolały ją jego słowa próbowała być twarda i nie wiedząc kiedy łzy popłynęły jej po policzkach i uciekła z przedziału,aby on nie widział jaka jest słaba i beczy jak małe dziecko
-Widać nie jest mi dane normalne i szczęśliwe życie-dodała
-Co do tego roku to zamierzam jak najlepiej zdać SUM'Y aby ojciec był dumny-dodała po chwili
-Nic nie jest takie jak się wydaje Bellamy,nie od nas zależy w jakiej rodzinie się urodzimy-rzekła zgodnie z prawdą
-To pójdę poszukać jakiegoś przedziału,narazie Bell-rzekła z zamiarem wyjścia
Mimo,że zabolały ją jego słowa próbowała być twarda i nie wiedząc kiedy łzy popłynęły jej po policzkach i uciekła z przedziału,aby on nie widział jaka jest słaba i beczy jak małe dziecko
- Mistrz Gry
Re: Przedział I
Wto Lut 20, 2018 11:44 pm
Czerna Magia, zło, krew i łzy! Och tak… Zdecydowanie coś wisiało w powietrzu… Coś mrocznego, skrywającego nie lada historię… Ale cóż to było?
Gdy pociąg ruszył uderzyła was pewna woń, niezbyt przyjemna niestety... Początkowo jedynie kręciliście nosami skupieni na swej rozmowie obnażającej mroczne tajemnice, w sumie to nawet ten smrodek pasował do klimatu, było w nim coś niepokojącego, coś wprawiającego w dyskomfort, definitywnie COŚ było na rzeczy.
W momencie w którym Katherine postanowiłaś ze łzami w oczach uciec z przedziału, korytarzem przechodziła pani z wózkiem. Rozwarłaś przed nią drzwi, ale niijak teraz nie mogłaś jej wyminąć.
- Coś z wózka, kochaneczki? – kobieta natychmiast strzeliła swym klasycznym tekstem w waszą stronę, ale jej potulny uśmiech szybko zamienił się w zatroskaną minę – Moja droga! Cóż się stało? Czy ten nicpoń coś ci zrobił?! – zmierzyła Bellamy’ego podejrzliwym spojrzeniem, lecz w tym momencie coś innego przykuło jej uwagę. Pociągnęła podejrzliwie nosem… i wpakowała się szybkim krokiem do przedziału – Oj znam ten zapaszek… Ojojoj… - krążyła po nim jak pies tropiący aż chwyciła torbę z bagażem podręcznym Bellamy’ego – Otwórz kochaniutki – poleciła ci, a ty niewiele myśląc wykonałeś jej polecenie.
We wnętrzu torby ukazały się zapleśniałe paszteciki dyniowe, czyżby z poprzedniej podróży pociągiem? Pani od wózka pokręciła zdegustowana głową i przepraszająco spojrzała w stronę Katherine – Moja biedna… Też bym z płaczem uciekła od zepsutych pasztecików… - wróciła do wózka i podała Esme Czekoladową Żabę – Na pocieszenie moja kochaniutka! – i zamknęła was w przedziale nie chcąc by smród spleśniałych pasztecików niósł się dalej.
Edycja:
Gdy dojechaliście na stację gwałtowna ulewa ustąpiła delikatnej mżawce i tylko co jakiś czas dochodziły do waszych uszu ciche uderzenia grzmotów z oddali. Na korytarzu mogliście dostrzec małe zamieszanie spowodowane gromadą Pufków które zagnieździły się w przedziale prefektów. Z tego również powodu pierwszoroczniacy musieli poczekać, aż Hagrid wyłapie wszystkie puchate kulki do klatek i załaduje je na swoja łódkę, a uroczysta kolacja w Hogwarcie znacząco się opóźniła. Poza tym wszystko było niemal jak dawniej, Filch zrzędził jakby wcale nie miał dwóch miesięcy wolnych od uczniów, magiczne niebo w Wielkiej Sali usłane było gwiazdami jakby nad Wielką Brytanią wcale przez cały dzień nie szalała burza, Tiara Przydziału ciągle była najmądrzejszą czapką na świecie, a korytarz na szóstym piętrze dalej był zamknięty.
__________
[z/t] dla wszystkich, chętni mogą dodać jeszcze swój post na zakończenie
Gdy pociąg ruszył uderzyła was pewna woń, niezbyt przyjemna niestety... Początkowo jedynie kręciliście nosami skupieni na swej rozmowie obnażającej mroczne tajemnice, w sumie to nawet ten smrodek pasował do klimatu, było w nim coś niepokojącego, coś wprawiającego w dyskomfort, definitywnie COŚ było na rzeczy.
W momencie w którym Katherine postanowiłaś ze łzami w oczach uciec z przedziału, korytarzem przechodziła pani z wózkiem. Rozwarłaś przed nią drzwi, ale niijak teraz nie mogłaś jej wyminąć.
- Coś z wózka, kochaneczki? – kobieta natychmiast strzeliła swym klasycznym tekstem w waszą stronę, ale jej potulny uśmiech szybko zamienił się w zatroskaną minę – Moja droga! Cóż się stało? Czy ten nicpoń coś ci zrobił?! – zmierzyła Bellamy’ego podejrzliwym spojrzeniem, lecz w tym momencie coś innego przykuło jej uwagę. Pociągnęła podejrzliwie nosem… i wpakowała się szybkim krokiem do przedziału – Oj znam ten zapaszek… Ojojoj… - krążyła po nim jak pies tropiący aż chwyciła torbę z bagażem podręcznym Bellamy’ego – Otwórz kochaniutki – poleciła ci, a ty niewiele myśląc wykonałeś jej polecenie.
We wnętrzu torby ukazały się zapleśniałe paszteciki dyniowe, czyżby z poprzedniej podróży pociągiem? Pani od wózka pokręciła zdegustowana głową i przepraszająco spojrzała w stronę Katherine – Moja biedna… Też bym z płaczem uciekła od zepsutych pasztecików… - wróciła do wózka i podała Esme Czekoladową Żabę – Na pocieszenie moja kochaniutka! – i zamknęła was w przedziale nie chcąc by smród spleśniałych pasztecików niósł się dalej.
Edycja:
Gdy dojechaliście na stację gwałtowna ulewa ustąpiła delikatnej mżawce i tylko co jakiś czas dochodziły do waszych uszu ciche uderzenia grzmotów z oddali. Na korytarzu mogliście dostrzec małe zamieszanie spowodowane gromadą Pufków które zagnieździły się w przedziale prefektów. Z tego również powodu pierwszoroczniacy musieli poczekać, aż Hagrid wyłapie wszystkie puchate kulki do klatek i załaduje je na swoja łódkę, a uroczysta kolacja w Hogwarcie znacząco się opóźniła. Poza tym wszystko było niemal jak dawniej, Filch zrzędził jakby wcale nie miał dwóch miesięcy wolnych od uczniów, magiczne niebo w Wielkiej Sali usłane było gwiazdami jakby nad Wielką Brytanią wcale przez cały dzień nie szalała burza, Tiara Przydziału ciągle była najmądrzejszą czapką na świecie, a korytarz na szóstym piętrze dalej był zamknięty.
__________
[z/t] dla wszystkich, chętni mogą dodać jeszcze swój post na zakończenie
Strona 2 z 2 • 1, 2
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach