Strona 2 z 2 • 1, 2
- Catherine Rowle
Re: Księgarnia Tyrezjasza
Sro Sie 23, 2017 11:24 pm
Cath nie była pewna czy rozmowa z Lu stanowiła dla niej bardziej rozrywkę czy też jakąś irytującą, budzącą gdzieś w dole pleców nieprzyjemną konieczność, którą jednak należało odbębnić bo... Zawsze mogło z tego wyniknąć coś ciekawszego. Może gdyby nie miejsce i czas to zasady wpajane jej od dziecka uciekłyby gdzieś na moment i pozwoliły na mniej wyszukane słownictwo, na bardziej dosadne przekazywanie tego co się czuło i czego pragnęło? Ale czy takie rzucanie wprost miałoby wtedy tak wiele uroku jak te półsłówka, podteksty, udawanie przyjaźni za pomocą słów przesiąkniętych jadem? Cóż, skoro miała tak wiele czasu to mogła pobawić się w gierki, które panienka Selwyn rozpoczynała. W końcu rodzina Rowle zobowiązywała do stawiania czoła każdemu zadaniu, prawda?
- Szantaż? Naprawdę uważasz to za szantaż? - przez głowę Catherine przebiegło, że ta dziewczyna jest naprawdę urocza w swojej postawie. Była to jednak chwilowa wizja i bardzo szybko rudowłosa pozwoliła jej uciec. - Z nas dwóch to ja tutaj jestem jedynym dzieckiem swoich rodziców. Zapewniam cię, mój ojciec nie pozwoli skrzywdzić swojej jedynej spadkobierczyni. - i posłała jej jeden z najpiękniejszych uśmiechów jakie posiadała, a oddalony obserwator spotkania tych dwóch panienek mógłby stwierdzić, że wymieniają one między sobą najszczersze uprzejmości zamiast słów wyrażających znacznie więcej niż pogardę i niechęć.
- Zawsze sądziłam, że smocza ospa jest znacznie bardziej zaraźliwa i znacznie bardziej śmiertelna niż się okazało w rzeczywistości. Szczerze się w tym momencie zawiodłam. Ale jak to mówią, karaluchów nie da się zabić. - lekkie wzruszenie ramion było uwieńczeniem jej wypowiedzi. - Jeśli nie masz nic przeciwko, poczekam tutaj z tobą na Trevora. Ale nie, nie przeszkadzaj sobie w tym... Cokolwiek robisz. - rzuciła w stronę Lu, po czym jak gdyby nigdy nic odwróciła się do swojej rozmówczyni tyłem, jak gdyby nigdy jej obok nie było, po czym sięgnęła po pierwszą lepszą książkę i z teatralnym znudzeniem wymalowanym na twarzy zaczęła ją przeglądać.
- Szantaż? Naprawdę uważasz to za szantaż? - przez głowę Catherine przebiegło, że ta dziewczyna jest naprawdę urocza w swojej postawie. Była to jednak chwilowa wizja i bardzo szybko rudowłosa pozwoliła jej uciec. - Z nas dwóch to ja tutaj jestem jedynym dzieckiem swoich rodziców. Zapewniam cię, mój ojciec nie pozwoli skrzywdzić swojej jedynej spadkobierczyni. - i posłała jej jeden z najpiękniejszych uśmiechów jakie posiadała, a oddalony obserwator spotkania tych dwóch panienek mógłby stwierdzić, że wymieniają one między sobą najszczersze uprzejmości zamiast słów wyrażających znacznie więcej niż pogardę i niechęć.
- Zawsze sądziłam, że smocza ospa jest znacznie bardziej zaraźliwa i znacznie bardziej śmiertelna niż się okazało w rzeczywistości. Szczerze się w tym momencie zawiodłam. Ale jak to mówią, karaluchów nie da się zabić. - lekkie wzruszenie ramion było uwieńczeniem jej wypowiedzi. - Jeśli nie masz nic przeciwko, poczekam tutaj z tobą na Trevora. Ale nie, nie przeszkadzaj sobie w tym... Cokolwiek robisz. - rzuciła w stronę Lu, po czym jak gdyby nigdy nic odwróciła się do swojej rozmówczyni tyłem, jak gdyby nigdy jej obok nie było, po czym sięgnęła po pierwszą lepszą książkę i z teatralnym znudzeniem wymalowanym na twarzy zaczęła ją przeglądać.
- Mistrz Gry
Re: Księgarnia Tyrezjasza
Nie Gru 10, 2017 2:37 pm
Zakończenie sesji pomiędzy Catherine a Lucille z powodu zbyt długiego zwlekania z postami.
[z/t x2]
[z/t x2]
Strona 2 z 2 • 1, 2
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach