- Mistrz Gry
Balkon widokowy
Nie Gru 14, 2014 8:52 pm
Balkon widokowy
Niewielki balkon, z którego rozciąga się piękny widok na jezioro i góry. Jest to ulubione miejsce schadzek wszystkich zakochany par, ponieważ można tutaj obserwować najcudowniejsze wschody i zachody słońca.
- Kyohei Takano
Balkon widokowy
Czw Gru 25, 2014 4:52 pm
Pomimo tego, że jego myśli przestała spowijać czarna mgła to jego serce nadal znajdowało się w jakimś cholernym żelaznym pudełku które nie pozwalało mu wyjść na przeciw drugiego człowieka. Więc nie ma co się dziwić, że nadal szukał sobie jakiejś kryjówki która pozwoliła by mu odizolować się chociaż na krótki czas od innych osobników.
Kiedy tak był sam nabierał sił, na kolejne walki które go niestety cały czas dopiero czekały. Wszedł sobie spokojnie na balkon czując jak końcówki jego białej koszuli od razu rozwiał przyjemny chłodny powiew wiatru. Podszedł do miedzianej barierki i oparł się o nią wbijając swoje brązowe oczy w dal. Zastanawiał się nad tym wszystkim co go spotkało. Czy to przypadkiem nie był jakiś piękny sen który za chwile pryśnie... a jeżeli tak to on nie chciał nigdy się nie budzić. Rozpiął sobie jeden guzik pod szyją i wziął głęboki wdech. Strzelił sobie cicho stawami w palcach i przeciągnął się leniwie. Miał wolne, nie musiał zasuwać na żadne lekcje... no dobra w sumie to musiał, ale jak zwykle mu się do nich wcale nie spieszyło, wolał ten czas spędzić jakoś bardziej konstruktywnie... dokładnie tak, miał zamiar robić jedno wielkie nic. Dlatego też odwrócił się do barierki plecami i osunął się po niej na ziemi wyciągając spokojnie nogi przed siebie. Głowę odchylił do tyłu opierając ją na zimnym metalu, i przymknął delikatnie oczy wdychając głęboko to świeże powietrze które co chwila targało mu jego brązowe włosy.
Kiedy tak był sam nabierał sił, na kolejne walki które go niestety cały czas dopiero czekały. Wszedł sobie spokojnie na balkon czując jak końcówki jego białej koszuli od razu rozwiał przyjemny chłodny powiew wiatru. Podszedł do miedzianej barierki i oparł się o nią wbijając swoje brązowe oczy w dal. Zastanawiał się nad tym wszystkim co go spotkało. Czy to przypadkiem nie był jakiś piękny sen który za chwile pryśnie... a jeżeli tak to on nie chciał nigdy się nie budzić. Rozpiął sobie jeden guzik pod szyją i wziął głęboki wdech. Strzelił sobie cicho stawami w palcach i przeciągnął się leniwie. Miał wolne, nie musiał zasuwać na żadne lekcje... no dobra w sumie to musiał, ale jak zwykle mu się do nich wcale nie spieszyło, wolał ten czas spędzić jakoś bardziej konstruktywnie... dokładnie tak, miał zamiar robić jedno wielkie nic. Dlatego też odwrócił się do barierki plecami i osunął się po niej na ziemi wyciągając spokojnie nogi przed siebie. Głowę odchylił do tyłu opierając ją na zimnym metalu, i przymknął delikatnie oczy wdychając głęboko to świeże powietrze które co chwila targało mu jego brązowe włosy.
- Regulus Black
Re: Balkon widokowy
Czw Gru 25, 2014 6:58 pm
Chłopak odwrócił się i właśnie wtedy mógł dostrzec, że tylko przy drzwiach zostało ustawione krzesło, a na nim siedział brunet. Nie, jeszcze chwilę temu go tutaj nie było. Lekko pochylał głowę, ukrywając się za rozwiewaną przez wiatr czarną grzywką. Przeciąg tworzył się przez otwarte drzwi, ale mimo to zwykły chłodny wiatr zdawał się nawet nie sięgać czarnej mgły, którą ten człowiek był otoczony.
Prezentował się świetnie. Idealnie wyprasowane spodnie na kant, drogie buty, prościutki kołnierzyk, zupełnie jakby był manekinem i nawet się nie poruszał. Jedynie włosy, sypkie i miękkie zostały rozwiane i nonszalancko odstawały na wszystkie strony.
Na jego ustach pojawił się uśmiech, iście wężowy. Uniósł na Azjatę ciemnozielone, chmurne, chłodne oczy. Gdyby wyobraziło się je jako niebo i stanęło pod nim, można byłoby niemal wyczuć zapach chłodnej wilgoci, jak po burzy.
- Witam, Takano. Nie spodziewałem się, że tak szybko o Tobie usłyszę. - przyznał z rozczulonym rozbawieniem, oczywiście, aż na kilometr pachnącym udawaniem.
Cały Hogwart huczał od plotek. Zwłaszcza Slytherin, oburzony do bólu tymi właśnie słowami. Dziewczyna z rodu Collinsów, który podobnie jak Black szczycił się nienaganną czystością krwi i jakiś mugolak z zagranicy. Zwłaszcza Regulusa to zaskoczyło, jednak zachowywał się teraz zupełnie jakby poznał tajemnicę i mógł jej wydaniem zburzyć całe życie tego szlamiastego chłopaka.
Prezentował się świetnie. Idealnie wyprasowane spodnie na kant, drogie buty, prościutki kołnierzyk, zupełnie jakby był manekinem i nawet się nie poruszał. Jedynie włosy, sypkie i miękkie zostały rozwiane i nonszalancko odstawały na wszystkie strony.
Na jego ustach pojawił się uśmiech, iście wężowy. Uniósł na Azjatę ciemnozielone, chmurne, chłodne oczy. Gdyby wyobraziło się je jako niebo i stanęło pod nim, można byłoby niemal wyczuć zapach chłodnej wilgoci, jak po burzy.
- Witam, Takano. Nie spodziewałem się, że tak szybko o Tobie usłyszę. - przyznał z rozczulonym rozbawieniem, oczywiście, aż na kilometr pachnącym udawaniem.
Cały Hogwart huczał od plotek. Zwłaszcza Slytherin, oburzony do bólu tymi właśnie słowami. Dziewczyna z rodu Collinsów, który podobnie jak Black szczycił się nienaganną czystością krwi i jakiś mugolak z zagranicy. Zwłaszcza Regulusa to zaskoczyło, jednak zachowywał się teraz zupełnie jakby poznał tajemnicę i mógł jej wydaniem zburzyć całe życie tego szlamiastego chłopaka.
- Kyohei Takano
Re: Balkon widokowy
Czw Gru 25, 2014 7:16 pm
Chłopak już zaczął przyzwyczajać się do tego, że co chwila ktoś mu przeszkadzał w jego samotnym rozmyślaniu, więc obecność chłopaka skwitował tylko cichym westchnięciem. Dlaczego on nigdy nie mógł przyciągać do siebie osób które nie stwarzały problemów, które były ciche i spokojne. No tak... w sumie wtedy nie był by sobą a jego życie było by chyba nudne, ale chwilami naprawdę oddał by naprawdę wszystko za chociaż odrobinę nudy.
-Co masz niby na myśli?- Odwarknął w jego kierunku otwierając powoli powieki ukazując świat swoje brązowe tęczówki, które z resztą zaraz zostały skierowane na chłopaka. Kyo nie raz się zastanawiał jak można być tak pewnym siebie człowiekiem... nawet on taki nie był chociaż próbował stwarzać pozory. "Tak szybko o tobie usłyszę" mruknął cicho w swoich myślach, był naprawdę ciekawy co on chciał przez to powiedzieć Jak by na to nie spojrzeć, Azjata nie był miłośnikiem plotek i raczej nie wiele go to interesowało jaką to znowu historią żyła szkoła. Jego reputacja i tak była już bardzo mocno nadszarpana, więc nie zostało mu nic innego tylko zaakceptowanie tego, że wszyscy dookoła niego widzieli w nim wielkiego buntownika bez serca, który nie myśli o nikim innym. A niech sobie tak myślą co mu do tego. Najważniejsze w tym było to, że sam wiedział kim był... czy oby na pewno tak było? czy przypadkiem sam siebie takimi stwierdzeniami nie okłamywał.
-Słuchaj naprawdę nie mam ochoty na jakieś spory, więc spadaj- Mruknął wyraźnie podirytowany. Ostatnie ich spotkanie skończyło się tym, że ślizgon się obraził... albo poczuł się dotknięty i po prostu odszedł. Miał nadzieję, że ten sobie to przypomni i teraz zrobi to samo.
-Co masz niby na myśli?- Odwarknął w jego kierunku otwierając powoli powieki ukazując świat swoje brązowe tęczówki, które z resztą zaraz zostały skierowane na chłopaka. Kyo nie raz się zastanawiał jak można być tak pewnym siebie człowiekiem... nawet on taki nie był chociaż próbował stwarzać pozory. "Tak szybko o tobie usłyszę" mruknął cicho w swoich myślach, był naprawdę ciekawy co on chciał przez to powiedzieć Jak by na to nie spojrzeć, Azjata nie był miłośnikiem plotek i raczej nie wiele go to interesowało jaką to znowu historią żyła szkoła. Jego reputacja i tak była już bardzo mocno nadszarpana, więc nie zostało mu nic innego tylko zaakceptowanie tego, że wszyscy dookoła niego widzieli w nim wielkiego buntownika bez serca, który nie myśli o nikim innym. A niech sobie tak myślą co mu do tego. Najważniejsze w tym było to, że sam wiedział kim był... czy oby na pewno tak było? czy przypadkiem sam siebie takimi stwierdzeniami nie okłamywał.
-Słuchaj naprawdę nie mam ochoty na jakieś spory, więc spadaj- Mruknął wyraźnie podirytowany. Ostatnie ich spotkanie skończyło się tym, że ślizgon się obraził... albo poczuł się dotknięty i po prostu odszedł. Miał nadzieję, że ten sobie to przypomni i teraz zrobi to samo.
- Regulus Black
Re: Balkon widokowy
Czw Gru 25, 2014 7:37 pm
Stąpał w tej chwili po już znanym gruncie. Zawsze uważał, że Puchoni są zbyt mili i za bardzo się przejmują, jednak miał tu wyjątek. Mimo to gardził Puchonami jak każdy porządny Ślizgon. Był to zwyczajny, odwieczny konflikt charakterów.
Mimo to w tej chwili był wstanie o tym zapominać, jedynie na chwilę.
Chciał go sprawdzić. Czy da się łatwo zastraszyć i czy będzie w stanie go pochłonąć wraz ze swoją czarną mgłą. Przynajmniej pozbędzie się niepotrzebnego balastu dziewczyny, która ostatnio bardzo przypadła mu do gustu.
Nie, on nie czuł pociągu fizycznego do swojej białej, chłodnej gwiazdy i nie czuł potrzeby, tworzenia z nią związku. Czuł do niej coś o wiele silniejszego niż zwykłą ludzką, emocjonalną relację. Ona była jego przeciwieństwem, bez którego jego istnienie nie miałoby sensu. Dlatego musiał ją chronić i pozbywać się każdego, kto stawał mu na drodze.
Kyohei stał się jak mur, izolujący go od światła gwiazdy. Na początku niski i niewidoczny, jednak powoli rósł i mógł sprawiać mu problemy w przyszłości. Nie mógł do tego dopuścić.
Oczy Regulusa świdrowały chłopaka z pewnością, że nietrudno go rozgryźć. Uśmiech stopniowo znikał i pojawił się wyjątkowo niezadowolony wyraz twarzy. Oczy stały się burzliwe, chmurne i konfliktowe.
- Mam na myśli Neve.
Mimo to w tej chwili był wstanie o tym zapominać, jedynie na chwilę.
Chciał go sprawdzić. Czy da się łatwo zastraszyć i czy będzie w stanie go pochłonąć wraz ze swoją czarną mgłą. Przynajmniej pozbędzie się niepotrzebnego balastu dziewczyny, która ostatnio bardzo przypadła mu do gustu.
Nie, on nie czuł pociągu fizycznego do swojej białej, chłodnej gwiazdy i nie czuł potrzeby, tworzenia z nią związku. Czuł do niej coś o wiele silniejszego niż zwykłą ludzką, emocjonalną relację. Ona była jego przeciwieństwem, bez którego jego istnienie nie miałoby sensu. Dlatego musiał ją chronić i pozbywać się każdego, kto stawał mu na drodze.
Kyohei stał się jak mur, izolujący go od światła gwiazdy. Na początku niski i niewidoczny, jednak powoli rósł i mógł sprawiać mu problemy w przyszłości. Nie mógł do tego dopuścić.
Oczy Regulusa świdrowały chłopaka z pewnością, że nietrudno go rozgryźć. Uśmiech stopniowo znikał i pojawił się wyjątkowo niezadowolony wyraz twarzy. Oczy stały się burzliwe, chmurne i konfliktowe.
- Mam na myśli Neve.
- Kyohei Takano
Re: Balkon widokowy
Czw Gru 25, 2014 7:56 pm
Kiedy usłyszał jej imię drgnął delikatnie. Był już nauczony doświadczeniem, że takie osoby jak on bardzo rzadko poruszały jakiś temat z czystej ciekawości. Dlatego też wstał ze swojego miejsca i wsadził ręce do kieszeni spodni.
-No, jesteśmy razem... a tobie do tego nic- Przymrużył swoje oczy a ręce w kieszeniach spodni zacisnął w pięści. Nie wiedzieć dlaczego przeczuwał kłopoty... chociaż wszędzie tam gdzie ślizgoni tam były problemy, to już jest ich domena. Nagle ten wiatr który do tej pory przynosił mu ulgę, stał się znacznie zimniejszy niż był wcześniej. Kyo, jednak nie zwracał na to kompletnie uwagi. Jego brązowe oczy cały czas były utkwione w sylwetce chłopaka i nie spuścił wzroku nawet na pięć minut. Zupełnie tak jak by uważał, że gdyby tak uczynił to chłopak by zniknął i w jakiś sposób mu zaczął zagrażać. W głębi duszy Azjata wiedział, że ten człowiek jest dla niego zagrożeniem, ale jak na razie nie mówił o tym głośno... chociaż chyba nawet nie musiał. Każdy kto wiedział jaki ma stosunek do Regulusa mógł bez problemu się domyślić.
-Masz z tym jakiś problem... bo jak tak to ja chętnie wyjaśnię parę rzeczy... chociaż w sumie tobie to chyba nic nie muszę wyjaśniać, bo to po prostu nie twoja sprawa- Nie miał zamiaru mu opowiadać o swoim związku z Neve, bo wydawało mu się, że ten chłopak nie jest właściwą osobą do wysłuchiwania jego opowieści.
-No, jesteśmy razem... a tobie do tego nic- Przymrużył swoje oczy a ręce w kieszeniach spodni zacisnął w pięści. Nie wiedzieć dlaczego przeczuwał kłopoty... chociaż wszędzie tam gdzie ślizgoni tam były problemy, to już jest ich domena. Nagle ten wiatr który do tej pory przynosił mu ulgę, stał się znacznie zimniejszy niż był wcześniej. Kyo, jednak nie zwracał na to kompletnie uwagi. Jego brązowe oczy cały czas były utkwione w sylwetce chłopaka i nie spuścił wzroku nawet na pięć minut. Zupełnie tak jak by uważał, że gdyby tak uczynił to chłopak by zniknął i w jakiś sposób mu zaczął zagrażać. W głębi duszy Azjata wiedział, że ten człowiek jest dla niego zagrożeniem, ale jak na razie nie mówił o tym głośno... chociaż chyba nawet nie musiał. Każdy kto wiedział jaki ma stosunek do Regulusa mógł bez problemu się domyślić.
-Masz z tym jakiś problem... bo jak tak to ja chętnie wyjaśnię parę rzeczy... chociaż w sumie tobie to chyba nic nie muszę wyjaśniać, bo to po prostu nie twoja sprawa- Nie miał zamiaru mu opowiadać o swoim związku z Neve, bo wydawało mu się, że ten chłopak nie jest właściwą osobą do wysłuchiwania jego opowieści.
- Regulus Black
Re: Balkon widokowy
Czw Gru 25, 2014 8:44 pm
Usłyszał jego słowa i momentalnie poczuł, że na jego twarz spływa fala śmiechu. Najpierw na usta wpłynął szeroki uśmiech, który zaraz zamienił się w gorzki śmiech i trwał, póki Regulusa nie rozbolały policzki. W kącikach oczu zebrały się łzy śmiechu.
On tak na serio?
- Parą? Ty i Neve?
Jego blade policzki aż zaróżowiły się od nadmiaru emocji. Musiała minąć chwila nim się uspokoił, a wtedy jego twarz nabrała lodowatego wyrazu. Wyglądał jakby samym wzrokiem miał przeniknąć Kyoheia falą ciemności i go pochłonąć.
- Ktoś taki jak Ty nie zasługuje nawet aby wyczyścić jej stopy. Za posłanie jej spojrzenia powinni trenować na Tobie czarną magię. - słowa brzmiały sucho, chłodno i cholernie poważnie. Co najdziwniejsze z tego wszystkiego, nie miały w sobie ani krzty pogardy, dla niego tak charakterystycznej. - Jesteś pieprzonym, niemyślącym idiotą. Wiesz, co się z nią stanie, kiedy ktokolwiek z jej rodziny dowie się o tym, że spotyka się ze szlamą?
Musiał ją chronić. Nie mógł pozwolić, aby i jego Biała Królowa stała się tylko cieniem, którym mógł kierować zwykłym kiwnięciem palca.
On tak na serio?
- Parą? Ty i Neve?
Jego blade policzki aż zaróżowiły się od nadmiaru emocji. Musiała minąć chwila nim się uspokoił, a wtedy jego twarz nabrała lodowatego wyrazu. Wyglądał jakby samym wzrokiem miał przeniknąć Kyoheia falą ciemności i go pochłonąć.
- Ktoś taki jak Ty nie zasługuje nawet aby wyczyścić jej stopy. Za posłanie jej spojrzenia powinni trenować na Tobie czarną magię. - słowa brzmiały sucho, chłodno i cholernie poważnie. Co najdziwniejsze z tego wszystkiego, nie miały w sobie ani krzty pogardy, dla niego tak charakterystycznej. - Jesteś pieprzonym, niemyślącym idiotą. Wiesz, co się z nią stanie, kiedy ktokolwiek z jej rodziny dowie się o tym, że spotyka się ze szlamą?
Musiał ją chronić. Nie mógł pozwolić, aby i jego Biała Królowa stała się tylko cieniem, którym mógł kierować zwykłym kiwnięciem palca.
- Kyohei Takano
Re: Balkon widokowy
Czw Gru 25, 2014 10:37 pm
Chłopak wykonał jeden krok do przodu, ale zatrzymał się. Nie chciał dać unieść się emocjom bez potrzeby. A wiedział, że on próbował go w tej chwili tylko sprowokować.
-Wiem... myślisz, że nie zastanawiałem się nad tym- Wyszeptał i wbił swoje brązowe oczy w ziemię. Myślał i to nie raz. Narażał nie tylko siebie, ale przede wszystkim ją i nie czuł się z tym najlepiej, ale co miał powiedzieć, że chociaż raz chciał być samolubny, że chciał pomyśleć o sobie. Wiedział, że źle robił. Na pierwsze stwierdzenie nawet nie odpowiedział, bo nie wiedział co. Ten ślizgon zaczął pociągać za bardzo wrażliwe struny. Chłopak wiedział, że był nikim w porównaniu do Neve, nie miał przy sobie nic co mógł by jej dać aby ją uszczęśliwić. Jedyne co mógł jej ofiarować to swoją duszę i to wszystko, ale i nawet to wydawało się dla niej za mało. Do tej pory próbował sobie wmawiać, że nie robi nic złego.
-Tylko do cholery, dlaczego ty zacząłeś się tym tak bardzo przejmować hmm? ...- Zapytał się zaciekawiony. Co sprawiło, że go zaczęły interesować inne osoby. Wydawało mu się, że Regulus jest osobą która widzi koniec swojego nosa. A tutaj nagle zaczął się troszczyć o los drugiej osoby. Oddech chłopaka trochę się przyspieszył, nie chciał pokazać, że te słowa które padły przed chwilą zaczęły ponownie tworzyć nowe dziury w jego duszy. Nie, nie może milczeć i przytakiwać.
-Tak na marginesie, skąd wiesz na co zasługuję a na co nie. Co ty tak naprawdę o mnie wiesz, że masz czelność mnie oceniać- Warknął i postawił kolejny krok do przodu.
-Wiem... myślisz, że nie zastanawiałem się nad tym- Wyszeptał i wbił swoje brązowe oczy w ziemię. Myślał i to nie raz. Narażał nie tylko siebie, ale przede wszystkim ją i nie czuł się z tym najlepiej, ale co miał powiedzieć, że chociaż raz chciał być samolubny, że chciał pomyśleć o sobie. Wiedział, że źle robił. Na pierwsze stwierdzenie nawet nie odpowiedział, bo nie wiedział co. Ten ślizgon zaczął pociągać za bardzo wrażliwe struny. Chłopak wiedział, że był nikim w porównaniu do Neve, nie miał przy sobie nic co mógł by jej dać aby ją uszczęśliwić. Jedyne co mógł jej ofiarować to swoją duszę i to wszystko, ale i nawet to wydawało się dla niej za mało. Do tej pory próbował sobie wmawiać, że nie robi nic złego.
-Tylko do cholery, dlaczego ty zacząłeś się tym tak bardzo przejmować hmm? ...- Zapytał się zaciekawiony. Co sprawiło, że go zaczęły interesować inne osoby. Wydawało mu się, że Regulus jest osobą która widzi koniec swojego nosa. A tutaj nagle zaczął się troszczyć o los drugiej osoby. Oddech chłopaka trochę się przyspieszył, nie chciał pokazać, że te słowa które padły przed chwilą zaczęły ponownie tworzyć nowe dziury w jego duszy. Nie, nie może milczeć i przytakiwać.
-Tak na marginesie, skąd wiesz na co zasługuję a na co nie. Co ty tak naprawdę o mnie wiesz, że masz czelność mnie oceniać- Warknął i postawił kolejny krok do przodu.
- Regulus Black
Re: Balkon widokowy
Czw Gru 25, 2014 10:56 pm
Dlaczego? Oj, Kyohei, Ty nie pojmiesz, nigdy nie zrozumiesz tego, co w ciągu ledwie minut (a może to były godziny... lata) rozmowy mogło połączyć dwie dusze tak różne od siebie. Takano i Collins połączyło coś zupełnie innego, to był wybór. Wybór ich charakterów, ich wyglądu, nie wiedział i nie dbał o to, co im się w sobie nawzajem spodobało. Więź między Regulusem a Neve była inna, trwała, niezaprzeczalna i wieczna. Dwa odmienne byty, które nie umieją żyć bez siebie nawzajem. Księżyc i otaczająca go przestrzeń, promyk światła w ciemnej pustce. Gdyby jej nie było, Black byłby tylko nic nie znaczącą ciemnością, której nikt by nie dostrzegał.
- Nie muszę Cię znać, aby ocenić Twoje postępowanie. Sam Twój egoizm sprawia, że powinieneś całować Neve po stopach. Przez Ciebie zostanie wydalona z rodu...
Musiał o nią dbać, podtrzymywać ciągle blask. Dźwignął się z krzesła, widząc jak chłopak się podnosi. Odsunął je nogą gdzieś w głąb pomieszczenia prowadzącego na balkon.
Kiedy chodziło o Neve, Black stawał się zupełnie inną osobą. Nawet w nieznacznie krzywiącym się ze złości prostym nosie chłopaka widać było, ile emocji i myśli musi jej poświęcać.
- Nie dbam o to, którą duszą Neve zechce się pobawić. - wysyczał głośno. Nie cofał się ani o krok, kiedy Takano do niego podchodził. Stał na ziemi twardo, dumnie, to była bardzo nieŚlizgońska postawa. - Dbam wyłącznie o jej dobro. U Twojego boku zostanie wydziedziczona i potępiona, nie mogę na to pozwolić.
- Nie muszę Cię znać, aby ocenić Twoje postępowanie. Sam Twój egoizm sprawia, że powinieneś całować Neve po stopach. Przez Ciebie zostanie wydalona z rodu...
Musiał o nią dbać, podtrzymywać ciągle blask. Dźwignął się z krzesła, widząc jak chłopak się podnosi. Odsunął je nogą gdzieś w głąb pomieszczenia prowadzącego na balkon.
Kiedy chodziło o Neve, Black stawał się zupełnie inną osobą. Nawet w nieznacznie krzywiącym się ze złości prostym nosie chłopaka widać było, ile emocji i myśli musi jej poświęcać.
- Nie dbam o to, którą duszą Neve zechce się pobawić. - wysyczał głośno. Nie cofał się ani o krok, kiedy Takano do niego podchodził. Stał na ziemi twardo, dumnie, to była bardzo nieŚlizgońska postawa. - Dbam wyłącznie o jej dobro. U Twojego boku zostanie wydziedziczona i potępiona, nie mogę na to pozwolić.
- Kyohei Takano
Re: Balkon widokowy
Czw Gru 25, 2014 11:17 pm
Z każdym kolejnym jego słowem złość w chłopaku zaczęła wzbierać. Ponownie słyszał to samo. Jest egoistą, myśli o sobie, jest kretynem, i jednocześnie nikim. Podszedł szybko do niego i chwycił go za klamoty przyciągając trochę do siebie.
-I nigdy nawet nie próbuj myśleć, że nie myślę o niej... o jej szczęściu. Od pewnego czasu tylko to zaczęło się dla mnie liczyć- Nie mógł uwierzyć, że dał się wciągnąć w taką dyskusję... i to jeszcze z kim.
Na jego kolejne słowa chłopak nie mógł po prostu się powstrzymać i jego zamknięta pięść wylądowała na kości policzkowej Regulusa.
-POBAWIĆ... - Warknął i nie pozwalając mu nawet dojść do siebie po prostu ponownie chwycił go za krawędzie jego odzieży.
-Powtórz to jeszcze raz, a nie ręczę za siebie. Jak chcesz jej pomóc jeżeli nie umiesz uwierzyć w jej czyste uczucia- On chciał w to wierzyć, że Neve kochała go szczerze, że to nie był jakiś kolejny głupi wybryk losu.
-Z resztą... od kiedy ona zaczęła ciebie tak bardzo interesować. Co się tam między wami dzieje hęę?- Czy on się w niej zakochał... nie to nie możliwe, przecież ślizgoni nie byli zdolni do żadnych uczuć po za tymi do własnej osoby. Chłopak nie mógł uwierzyć w to, że ten człowiek przed nim był by w stanie po prostu pokochać kogoś od tak... bezinteresownie. Ślizgoni w swoich działaniach zawsze widzieli korzyści dla siebie, Kyo domyślał się, że w tej sytuacji nie było inaczej.
-I nigdy nawet nie próbuj myśleć, że nie myślę o niej... o jej szczęściu. Od pewnego czasu tylko to zaczęło się dla mnie liczyć- Nie mógł uwierzyć, że dał się wciągnąć w taką dyskusję... i to jeszcze z kim.
Na jego kolejne słowa chłopak nie mógł po prostu się powstrzymać i jego zamknięta pięść wylądowała na kości policzkowej Regulusa.
-POBAWIĆ... - Warknął i nie pozwalając mu nawet dojść do siebie po prostu ponownie chwycił go za krawędzie jego odzieży.
-Powtórz to jeszcze raz, a nie ręczę za siebie. Jak chcesz jej pomóc jeżeli nie umiesz uwierzyć w jej czyste uczucia- On chciał w to wierzyć, że Neve kochała go szczerze, że to nie był jakiś kolejny głupi wybryk losu.
-Z resztą... od kiedy ona zaczęła ciebie tak bardzo interesować. Co się tam między wami dzieje hęę?- Czy on się w niej zakochał... nie to nie możliwe, przecież ślizgoni nie byli zdolni do żadnych uczuć po za tymi do własnej osoby. Chłopak nie mógł uwierzyć w to, że ten człowiek przed nim był by w stanie po prostu pokochać kogoś od tak... bezinteresownie. Ślizgoni w swoich działaniach zawsze widzieli korzyści dla siebie, Kyo domyślał się, że w tej sytuacji nie było inaczej.
- Regulus Black
Re: Balkon widokowy
Czw Gru 25, 2014 11:41 pm
- A nie Twoje szczęście?! Ulotna, radosna chwila?! - spytał w końcu, czując, że głos mu zaczyna się podnosić, jednak nie stracił twarzy aż do końca. Biła od niego duma i spokój. Pragnął go zniechęcić do dziewczyny, ją do niego, nieważne. Ich związek nie miał prawa bytu! Neve powinna mieć mężczyznę, który zapewni jej bezpieczeństwo, najlepiej ze szlachetnego, bogatego rodu czystej krwi. Miłość... to już zupełnie inna sprawa. Mogła kochać nawet i jego. Mogła pokochać też pieska, wyszłoby podobnie.
Poczuł silne pieczenie na twarzy i zaraz znów został podniesiony do pionu. Trochę bezwładnie zwisał przez chwilę, patrząc na twarz Japończyka. Jego policzek mocno się zaczerwienił.
Zadzierasz ze złym Ślizgonem, Kyohei.
Na jego usta wstąpił uśmiech, najpierw rozbawiony, a później zmienił się w podtrzymywany chichot. Karmił się jego zazdrością, pochłaniał każdą złą emocję jak gąbka. Tyle radości.
W końcu wycelował pięścią w jego brzuch i wbił ją gdzieś w okolice przepony, zmuszając chłopaka, aby go puścił. Lewego sierpowego zadał już w twarz chłopaka. Nie był najlepszy w głupich, mugolskich potyczkach, więc nawet nie patrzył w jaką część trafiał.
- Jesteś śmieszny! - krzyknął w końcu i wyciągnął różdżkę, którą skierował prosto w jego twarz. Przez chwilę stał na miękkich nogach, jednak pozbierał się szybko. - Wylewa się z Ciebie zazdrość i wściekłość. Co się dzieje? Skoro jej uczucia są czyste, nie powinieneś bać się "konkurencji"! Może sam nie wierzysz w swoje słowa, co, Takano?
Czy on, Regulus Black, był zwykłym Ślizgonem? Zwykły...? Czy w ogóle Ślizgonów można traktować zbiorowo? Tak samo jak Puchonów, Gryfonów, Krukonów. Czy jakikolwiek Ślizgon miał duszę tak poczerniałą od udawania jak on?
Poczuł silne pieczenie na twarzy i zaraz znów został podniesiony do pionu. Trochę bezwładnie zwisał przez chwilę, patrząc na twarz Japończyka. Jego policzek mocno się zaczerwienił.
Zadzierasz ze złym Ślizgonem, Kyohei.
Na jego usta wstąpił uśmiech, najpierw rozbawiony, a później zmienił się w podtrzymywany chichot. Karmił się jego zazdrością, pochłaniał każdą złą emocję jak gąbka. Tyle radości.
W końcu wycelował pięścią w jego brzuch i wbił ją gdzieś w okolice przepony, zmuszając chłopaka, aby go puścił. Lewego sierpowego zadał już w twarz chłopaka. Nie był najlepszy w głupich, mugolskich potyczkach, więc nawet nie patrzył w jaką część trafiał.
- Jesteś śmieszny! - krzyknął w końcu i wyciągnął różdżkę, którą skierował prosto w jego twarz. Przez chwilę stał na miękkich nogach, jednak pozbierał się szybko. - Wylewa się z Ciebie zazdrość i wściekłość. Co się dzieje? Skoro jej uczucia są czyste, nie powinieneś bać się "konkurencji"! Może sam nie wierzysz w swoje słowa, co, Takano?
Czy on, Regulus Black, był zwykłym Ślizgonem? Zwykły...? Czy w ogóle Ślizgonów można traktować zbiorowo? Tak samo jak Puchonów, Gryfonów, Krukonów. Czy jakikolwiek Ślizgon miał duszę tak poczerniałą od udawania jak on?
- Kyohei Takano
Re: Balkon widokowy
Czw Gru 25, 2014 11:53 pm
Kiedy poczuł silne uderzenie w brzuch otworzył szeroko oczy. Nagle jakoś dziwnie zabrakło mu powietrza i przez pewien czas z resztą nie mógł go nabrać ponownie. Opadł na kolana trzymając się za tą obolałą część ciała... nie dane jednak było mu pozbierać się bo zaraz w jego twarz został wymierzony kolejny cios. Przeturlał się trochę po ziemi czując jak świat nagle mu zawirował przed oczami, ale nie da się tak sponiewierać.
-Wierzę w jej uczucia...- Powtórzył bardziej dosadnie, chociaż tak naprawdę kogo on chciał oszukać. Nie był co do tego do końca przekonany. Myśl, że obok niej mógł by pojawić się ktoś inny niż on napawała go lękiem i wielką złością. Mówił, że jej ufa bo co mógł innego powiedzieć. Tak był jednym wielkim kłamcą który zasłania się tym, że nie umie wyrazić swoich uczuć i on doskonale o tym wiedział a mimo to nadal próbował temu zaprzeczać.
Kiedy zobaczył drewniany patyczek przy swojej twarzy nie czekał długo i wyciągnął swoją broń. Koniec różdżki został wycelowany gdzieś w brzuch chłopaka, a Kyo dźwignął się na nogi. On akurat często obrywał przez co takie uderzenia były dla niego na porządku dziennym.
-No dawaj... rozwalmy to miejsce w drobny mak jeżeli tak bardzo chcesz- Warknął i zacisnął palce na końcu swojej różdżki przez co wykrzesał z niej kilka czerwonych iskier które opadły na ziemię. Dla niego ta walka miała raczej charakter utwierdzający jego samego w tym, że jest coś wart... chociaż słowa chłopaka dotknęły go i to bardzo, ale jak zwykle nie pokazał tego nawet po sobie... i pewnie jak zwykle będzie to dusił przez kawał czasu.
-Ty nie jesteś żadną konkurencją... ona nie spojrzy na ciebie... po prostu to wiem- Chociaż Neve była bardzo naiwna, żyła w swoim bajkowym świecie w którym nie było kłamstwa i złych ludzi.
-Wierzę w jej uczucia...- Powtórzył bardziej dosadnie, chociaż tak naprawdę kogo on chciał oszukać. Nie był co do tego do końca przekonany. Myśl, że obok niej mógł by pojawić się ktoś inny niż on napawała go lękiem i wielką złością. Mówił, że jej ufa bo co mógł innego powiedzieć. Tak był jednym wielkim kłamcą który zasłania się tym, że nie umie wyrazić swoich uczuć i on doskonale o tym wiedział a mimo to nadal próbował temu zaprzeczać.
Kiedy zobaczył drewniany patyczek przy swojej twarzy nie czekał długo i wyciągnął swoją broń. Koniec różdżki został wycelowany gdzieś w brzuch chłopaka, a Kyo dźwignął się na nogi. On akurat często obrywał przez co takie uderzenia były dla niego na porządku dziennym.
-No dawaj... rozwalmy to miejsce w drobny mak jeżeli tak bardzo chcesz- Warknął i zacisnął palce na końcu swojej różdżki przez co wykrzesał z niej kilka czerwonych iskier które opadły na ziemię. Dla niego ta walka miała raczej charakter utwierdzający jego samego w tym, że jest coś wart... chociaż słowa chłopaka dotknęły go i to bardzo, ale jak zwykle nie pokazał tego nawet po sobie... i pewnie jak zwykle będzie to dusił przez kawał czasu.
-Ty nie jesteś żadną konkurencją... ona nie spojrzy na ciebie... po prostu to wiem- Chociaż Neve była bardzo naiwna, żyła w swoim bajkowym świecie w którym nie było kłamstwa i złych ludzi.
- Regulus Black
Re: Balkon widokowy
Pią Gru 26, 2014 12:25 am
Regulus uśmiechnął się w swój wężowy sposób, spoglądając prosto w twarz Takano. Różdżkę trzymał charakterystycznie - kładł po jasnym drewnie w ciepłym odcieniu środkowy palec i celował lekko, z nadgarstka, przy tym skutecznie precyzyjnie. Oni byli z tego samego roku, więc na pewno, gdyby Kyoheia to obchodziło, mógłby dobrze wiedzieć w jaki sposób Black posługuje się zaklęciami... Że nie było na lekcji takiego, które by mu nie wyszło po drugiej próbie.
Jego rysy twarzy złagodniały znacznie, ale nie opuścił różdżki. Musiał się bronić.
Miejsce po uderzeniu piekło okropnie i teraz mógłby pomarzyć o kojąco chłodnym dotyku Białej Królowej.
- Ona, Takano, jest jedyną na świecie, która spogląda na mnie.
Jego twarz wyłagodniała całkiem. Nigdy nie zapomni przenikającego go na wskroś wzorku dziewczyny, która była w stanie przebić się przez powłokę, którą co dzień na siebie nakładał. Wystarczyło, że jej pozwolił... I to zrobił. Nie był pewien czy postąpił odpowiednio czy nie, bo na tę chwilę jedyne co z tego miał to utrata kontroli za każdym razem gdy o niej myślał...
Nienawidził braku kontroli, a jednocześnie chciał w niego brnąć. To on przykrywał czarną mgłą bajkowy, naiwny świat Neve, on wprowadzał do niego ciekawość, strach... Kyohei... On nie znał wszystkich stron tej dziewczyny.
Uniósł dłoń w górę, kierując różdżkę w sufit, jakby w geście poddania. Nie pozbawiał się jednak ochrony, dlatego jej nie upuszczał. Przypomniał sobie, że będzie miał sporo problemów, jeśli ktoś przyłapie ich tutaj na bójce, a nie chciał robić tego jego ukochanej rodzince.
- Jeśli chcesz, rzucaj zaklęcie, ja nie rozpocznę walki. To głupota, narobimy hałasu i zaraz pojawi się Filch. I z jakiego powodu? Dlatego, że obaj chcemy tego samego...
Jego rysy twarzy złagodniały znacznie, ale nie opuścił różdżki. Musiał się bronić.
Miejsce po uderzeniu piekło okropnie i teraz mógłby pomarzyć o kojąco chłodnym dotyku Białej Królowej.
- Ona, Takano, jest jedyną na świecie, która spogląda na mnie.
Jego twarz wyłagodniała całkiem. Nigdy nie zapomni przenikającego go na wskroś wzorku dziewczyny, która była w stanie przebić się przez powłokę, którą co dzień na siebie nakładał. Wystarczyło, że jej pozwolił... I to zrobił. Nie był pewien czy postąpił odpowiednio czy nie, bo na tę chwilę jedyne co z tego miał to utrata kontroli za każdym razem gdy o niej myślał...
Nienawidził braku kontroli, a jednocześnie chciał w niego brnąć. To on przykrywał czarną mgłą bajkowy, naiwny świat Neve, on wprowadzał do niego ciekawość, strach... Kyohei... On nie znał wszystkich stron tej dziewczyny.
Uniósł dłoń w górę, kierując różdżkę w sufit, jakby w geście poddania. Nie pozbawiał się jednak ochrony, dlatego jej nie upuszczał. Przypomniał sobie, że będzie miał sporo problemów, jeśli ktoś przyłapie ich tutaj na bójce, a nie chciał robić tego jego ukochanej rodzince.
- Jeśli chcesz, rzucaj zaklęcie, ja nie rozpocznę walki. To głupota, narobimy hałasu i zaraz pojawi się Filch. I z jakiego powodu? Dlatego, że obaj chcemy tego samego...
- Kyohei Takano
Re: Balkon widokowy
Pią Gru 26, 2014 12:38 am
Jego brązowe tęczówki zadrżały. Jedyna która na niego spogląda. Zacisnął usta w wąską linię. Kompletnie zapomniał o tym, że trzyma różdżkę w ręku. Ten kawał drewna spadł na ziemię i potoczył się trochę po niej. A chłopak bez opamiętania rzucił się na ślizgona. On może nie chciał zaczynać bójki, może miał zbyt wiele do stracenia. Kyo nie miał nic. Wywalą go najwyżej z kolejnej szkoły, z bardzo podobnego powodu bo to niby pierwszy raz. Cóż jak już niszczyć sobie życie to dokładnie. Dlatego też zaczął go w sumie na oślep okładać pięściami przepełniony tą złością którą krył w sobie przez ten cały czas. W jego oczach można było zobaczyć jakiś dziwny blask którego wcześniej tam nie było. O to co się dzieje z człowiekiem kiedy za długo ukrywa w sobie swoje uczucia i pragnienia. Wystarczy jeden impuls, jedna iskra aby doprowadzić do wybuchu tej bomby.
-Ja nie jestem godny aby na mnie patrzyła, więc co dopiero mowa o tobie- Warknął i ponownie jego pięść wylądowała na jego twarzy. Ten człowiek naprawdę zaczął go irytować. Tak szybko doszedł do tego jak go zranić... może to był błąd, że wyszedł ze swojej skorupy. Wiedział, że jak ktoś się do niego zbliż to zawsze znajdzie się ktoś kto to wykorzysta. Więc jeżeli to wszystko wiedział to dlaczego ponownie wpakował się w to samo bagno. Z resztą nie oszukujmy się Neve prędzej by pobiegła do Regulusa niż do niego. On był biednym chłopakiem bez niczego... Regulus mógł dać jej wszystko co więcej nie było by to wbrew woli jej rodziny. I właśnie ta myśl napawała go tak wielką nienawiścią do siebie samego, do tego, że był tak bardzo bezsilny.
-Ja nie jestem godny aby na mnie patrzyła, więc co dopiero mowa o tobie- Warknął i ponownie jego pięść wylądowała na jego twarzy. Ten człowiek naprawdę zaczął go irytować. Tak szybko doszedł do tego jak go zranić... może to był błąd, że wyszedł ze swojej skorupy. Wiedział, że jak ktoś się do niego zbliż to zawsze znajdzie się ktoś kto to wykorzysta. Więc jeżeli to wszystko wiedział to dlaczego ponownie wpakował się w to samo bagno. Z resztą nie oszukujmy się Neve prędzej by pobiegła do Regulusa niż do niego. On był biednym chłopakiem bez niczego... Regulus mógł dać jej wszystko co więcej nie było by to wbrew woli jej rodziny. I właśnie ta myśl napawała go tak wielką nienawiścią do siebie samego, do tego, że był tak bardzo bezsilny.
- Regulus Black
Re: Balkon widokowy
Pią Gru 26, 2014 11:49 am
Ugiął się pod jego ciężarem, upadając na ziemię na plecy. Zdezorientowanie sprawiło, że kilka razy oberwał, biernie leżąc na ziemi. Między innymi w skroń i w nos. Dopiero po chwili, kiedy dotarła do niego sytuacja, zagryzł wargi mocno i znów przyłożył w jego brzuch, wiedząc jak mocno to dezorientuje człowieka.
Upuścił różdżkę przy upadku, dlatego musiał użyć pięści. Po ciosie w brzuch wymierzył dwa ciosy w twarz Kyoheia - dwa, ponieważ pierwszy nie był dość mocny, aby zrzucić go z Regulusa.
Dopadł do różdżki, która leżała nieopodal i wycelował nią w młodego Japończyka.
- Petrificus Totalum! - powiedział pod nosem, krzywiąc go przy tym lekko. Czuł, że z nozdrzy w kierunku ust zaczyna spływać krew. Bolało cholernie. Zapewne dlatego rozkojarzyło go na tle, że nie trafił w Kyoheia.
Do tego doszła rozcięta skroń, która momentalnie zaczęła puchnąć. Odsunął się dalej, ciągle celując różdżką w chłopaka. Jego zaklęcie obronne było silne, ale chybiło...
Szlag by to.
Wstał na nogi i zmierzył chłopaka wzrokiem, szykując się na kolejny atak.
Upuścił różdżkę przy upadku, dlatego musiał użyć pięści. Po ciosie w brzuch wymierzył dwa ciosy w twarz Kyoheia - dwa, ponieważ pierwszy nie był dość mocny, aby zrzucić go z Regulusa.
Dopadł do różdżki, która leżała nieopodal i wycelował nią w młodego Japończyka.
- Petrificus Totalum! - powiedział pod nosem, krzywiąc go przy tym lekko. Czuł, że z nozdrzy w kierunku ust zaczyna spływać krew. Bolało cholernie. Zapewne dlatego rozkojarzyło go na tle, że nie trafił w Kyoheia.
Do tego doszła rozcięta skroń, która momentalnie zaczęła puchnąć. Odsunął się dalej, ciągle celując różdżką w chłopaka. Jego zaklęcie obronne było silne, ale chybiło...
Szlag by to.
Wstał na nogi i zmierzył chłopaka wzrokiem, szykując się na kolejny atak.
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach