Strona 2 z 2 • 1, 2
- Helen Weston
Re: Madame Malkin
Pon Sie 20, 2018 6:26 pm
Trzy różne tętna, trzy takty, trzy przedstawienia odbywały się wokół niej, a ona stała pośrodku nich niczym niemy obserwator. Jak zaczarowana przyglądała się kolejnym scenom przedstawienia. Pani aurorce, Madame, nawet chłopcu, chodź tego obraz przywoływała z pamięci, zasłuchiwała się w wyśpiewywane przez nich arie, trzy pieśni przyśpieszonego tętna.
Pierwsze - strach, należy do ukrytego chłopca, jego zapach miesza się z gryzącą wonią dymu, pyłu zalegającego na ulicy, otaczają go niby całun śmierci. Drugie – kłamstwo, przebijające się przez delikatną mgiełką, zwietrzałych perfum i lawendy z kulek na mole, towarzyszyło krawcowej, kiedy próbowała zająć uwagę aurorki. Trzecie – to wysiłek, zmęczenie, przyozdobione ostrą wonią potu, drażniące delikatne powonienie wampirzycy i zmuszające do mimowolnego odwrócenia głowy, w stronę Madam Malkin.
Niebieskie oczy są pełne zainteresowania, kiedy przygląda się wyprostowanej dumnie kobiecie, która z niezrozumiałych dla wampirzycy powodów stara się ukryć i chronić, zabłąkane dziecko, nie świadoma co też, może się kryć pod jego niepozorną blond grzywką. Czy to było mądre? Ludzie byli tak niepoprawnie bezmyślną rasą, pełną sprzeczności, z jednej strony niszczyli wszystko co obce, czego się bali lub stanęło na ich drodze, by potem narażać własną głowę, dla nieznanego ludzkiego szczenięcia. W takich chwilach, w głowie Weston pojawiał się wyraźny dysonans poznawczy, połączony z naiwną (tak bardzo ludzką) nadzieją, że może istniała jeszcze szansa na wspólną koegzystencję.
Kim byłeś chłopcze, niewinną ofiarą czy młodym terrorystą?
- Czy ranni zostali już odesłani do św. Munga? – Pyta kierując twarz w stronę wejścia i przymykając na chwilę oczy, stara się wyczuć, czy w woni październikowego zmierzchu da się wyczuć zapach krwi. Czuła jak żołądek zaczyna ssać, domagając się szkarłatnej cieczy.
Mimo wyczuwalnego znaku, że powinna się oddalić Helen czeka nieruchomo na odpowiedź. Wampir pakujący się w sam środek jatki, był tak mile widziany jak płomień w fabryce butli gazowych. Zresztą, ktoś powinien przypilnować właścicielkę, jeżeli okaże się, że szczenię, miało jednak w sobie coś z kryminalisty.
Pierwsze - strach, należy do ukrytego chłopca, jego zapach miesza się z gryzącą wonią dymu, pyłu zalegającego na ulicy, otaczają go niby całun śmierci. Drugie – kłamstwo, przebijające się przez delikatną mgiełką, zwietrzałych perfum i lawendy z kulek na mole, towarzyszyło krawcowej, kiedy próbowała zająć uwagę aurorki. Trzecie – to wysiłek, zmęczenie, przyozdobione ostrą wonią potu, drażniące delikatne powonienie wampirzycy i zmuszające do mimowolnego odwrócenia głowy, w stronę Madam Malkin.
Niebieskie oczy są pełne zainteresowania, kiedy przygląda się wyprostowanej dumnie kobiecie, która z niezrozumiałych dla wampirzycy powodów stara się ukryć i chronić, zabłąkane dziecko, nie świadoma co też, może się kryć pod jego niepozorną blond grzywką. Czy to było mądre? Ludzie byli tak niepoprawnie bezmyślną rasą, pełną sprzeczności, z jednej strony niszczyli wszystko co obce, czego się bali lub stanęło na ich drodze, by potem narażać własną głowę, dla nieznanego ludzkiego szczenięcia. W takich chwilach, w głowie Weston pojawiał się wyraźny dysonans poznawczy, połączony z naiwną (tak bardzo ludzką) nadzieją, że może istniała jeszcze szansa na wspólną koegzystencję.
Kim byłeś chłopcze, niewinną ofiarą czy młodym terrorystą?
- Czy ranni zostali już odesłani do św. Munga? – Pyta kierując twarz w stronę wejścia i przymykając na chwilę oczy, stara się wyczuć, czy w woni październikowego zmierzchu da się wyczuć zapach krwi. Czuła jak żołądek zaczyna ssać, domagając się szkarłatnej cieczy.
Mimo wyczuwalnego znaku, że powinna się oddalić Helen czeka nieruchomo na odpowiedź. Wampir pakujący się w sam środek jatki, był tak mile widziany jak płomień w fabryce butli gazowych. Zresztą, ktoś powinien przypilnować właścicielkę, jeżeli okaże się, że szczenię, miało jednak w sobie coś z kryminalisty.
- Mistrz Gry
Re: Madame Malkin
Pon Sie 20, 2018 11:37 pm
Chwila napięcia minęła, kiedy kobieta skinęła głową na znak, że przyjęła do wiadomości to, co powiedziała do niej Malkin. Nie przeszukała sklepu, chociaż nietrudno było domyślić się dlaczego - wokół znajdowało się przecież mnóstwo dróg potencjalnej ucieczki, a nic nie wskazywało na to, że poszukiwany wybrał właśnie tą. Kobieta przetarła haftowaną chusteczką spocone od nerwów i wysiłku fizycznego czoło i odpowiedziała:
- Nie mogę udzielić takiej informacji, w tej sprawie zostanie przeprowadzone śledztwo - głos wydawał się być nieco silniejszy i swobodniejszy. Magimilicjantka mogła przecież wreszcie złapać tchu. Jej uwaga zwróciła się w stronę Helen. - Oddział ratunkowy znajduje się już na miejscu. Proszę obie Panie o zachowanie ostrożności i nie używanie kominka - ze względu na poszukiwania zbiega teleportacja została utrudniona.
Widać było, że chciała powiedzieć coś jeszcze, lecz to czy chciała rozwiać jakieś wątpliwości czy rzucić oczywistą formułką nie miało już większego znaczenia - na zewnątrz sklepu pojawił się inny magimilicjant, na którego widok ukłoniła się wam i powiedziała: - Muszę Panie pożegnać. Gdyby miały Panie jakieś inne pytania proszę zgłosić się do jednej z osób patrolujących ulicę. I zniknęła za drzwiami tak szybko jak się pojawiła.
Lekki zapach katastrofy docierał do twoich nozdrzy, jednak wszystko musiało wydarzyć się na tyle daleko, aby nie obudzić w tobie niechcianych instynktów. Chłopiec przez cały ten czas powstrzymywał szloch, który teraz wydobył się z niego wreszcie, a po rumianych policzkach zaczął płynąć istny potok łez.
- Nie mogę udzielić takiej informacji, w tej sprawie zostanie przeprowadzone śledztwo - głos wydawał się być nieco silniejszy i swobodniejszy. Magimilicjantka mogła przecież wreszcie złapać tchu. Jej uwaga zwróciła się w stronę Helen. - Oddział ratunkowy znajduje się już na miejscu. Proszę obie Panie o zachowanie ostrożności i nie używanie kominka - ze względu na poszukiwania zbiega teleportacja została utrudniona.
Widać było, że chciała powiedzieć coś jeszcze, lecz to czy chciała rozwiać jakieś wątpliwości czy rzucić oczywistą formułką nie miało już większego znaczenia - na zewnątrz sklepu pojawił się inny magimilicjant, na którego widok ukłoniła się wam i powiedziała: - Muszę Panie pożegnać. Gdyby miały Panie jakieś inne pytania proszę zgłosić się do jednej z osób patrolujących ulicę. I zniknęła za drzwiami tak szybko jak się pojawiła.
Lekki zapach katastrofy docierał do twoich nozdrzy, jednak wszystko musiało wydarzyć się na tyle daleko, aby nie obudzić w tobie niechcianych instynktów. Chłopiec przez cały ten czas powstrzymywał szloch, który teraz wydobył się z niego wreszcie, a po rumianych policzkach zaczął płynąć istny potok łez.
- Antoinette Malkin
Re: Madame Malkin
Czw Wrz 20, 2018 4:56 pm
Nie była świadoma tego, jak bardzo zestresowana była obecnością magimilicjantki, póki ta nie wyszła ze sklepu. Gdy dzwonek nad drzwiami wreszcie ucichł, a stukot oficerek się oddalił… dopiero wtedy do Antoinette dotarło to, co się przed chwilą stało. Nie trzeba było być wampirem, aby usłyszeć jej głęboki oddech ulgi. Spojrzała na Helen, w pierwszym odruchu bojąc się, że ta mogłaby w każdym momencie odejść i wszystko powiedzieć kobiecie, która właśnie wyszła. Po chwili jednak zdała sobie też sprawę, że… właściwe obie są w tej samej sytuacji. Helen też udawała głupa, nic nie mówiąc, nie wspominając o chłopcu i pozwalając, aby magimilicjantka odeszła stąd bez informacji. Obie chroniły chłopca chowającego się pod ladą.
- Moment - szepnęła, choć nikt inny ich nie słyszał. Wysunęła się zza kontuaru i podbiegając do drzwi odwróciła plakietkę napisem “close” w stronę ulicy i przekręciła zamek w drzwiach. Wtedy słysząc szloch chłopca, panicznie podskoczyła w stronę światła, by powyłączać wszystkie najjaśniejsze lampy. Zostawiła tylko z dwie, najbliżej lady, aby nie pozabijali się w ciemności potykając się o własne nogi. Z drżącymi dłońmi wróciła do pozostałej dwójki i kucnęła pod ladą.
- Hej… hej, nie płacz, pani już poszła. Opowiesz mi co się stało? Za tymi drzwiami mam malutką kuchnię i toaletę. Zrobię ci tam coś do picia, dobrze? Chcesz herbatki? - Chciała wyciągnąć do niego dłoń, lecz bała się, że mogła go tym tylko wystraszyć. Zerknęła w stronę Helen, posyłając jej spojrzenie pełne wołania o pomoc. Kiwnęła głową na drzwi, o których mówiła i za którymi mieściło się jej zaplecze. Najwidoczniej chciała, aby wampirzyca je otworzyła.
- Moment - szepnęła, choć nikt inny ich nie słyszał. Wysunęła się zza kontuaru i podbiegając do drzwi odwróciła plakietkę napisem “close” w stronę ulicy i przekręciła zamek w drzwiach. Wtedy słysząc szloch chłopca, panicznie podskoczyła w stronę światła, by powyłączać wszystkie najjaśniejsze lampy. Zostawiła tylko z dwie, najbliżej lady, aby nie pozabijali się w ciemności potykając się o własne nogi. Z drżącymi dłońmi wróciła do pozostałej dwójki i kucnęła pod ladą.
- Hej… hej, nie płacz, pani już poszła. Opowiesz mi co się stało? Za tymi drzwiami mam malutką kuchnię i toaletę. Zrobię ci tam coś do picia, dobrze? Chcesz herbatki? - Chciała wyciągnąć do niego dłoń, lecz bała się, że mogła go tym tylko wystraszyć. Zerknęła w stronę Helen, posyłając jej spojrzenie pełne wołania o pomoc. Kiwnęła głową na drzwi, o których mówiła i za którymi mieściło się jej zaplecze. Najwidoczniej chciała, aby wampirzyca je otworzyła.
Strona 2 z 2 • 1, 2
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach