Go down
Nathalie Powell
Hufflepuff
Nathalie Powell

Magiczny papierniczy - Page 2 Empty Re: Magiczny papierniczy

Nie Wrz 10, 2017 10:14 am
Przez szukanie jakiś przyborów dla Petera, Nathalie zupełnie oderwała myśli od swojego celu, dla którego właściwie przyszła do sklepu. Jakoś jej to nie przeszkadzała, bo wewnętrznie czuła, że już zdecydowała. Nawet mogła stwierdzić, że była zadowolona ze spotkania. Siedzenie w domu już zaczynało ją nudzić. Kochała spędzać czas z ojcem czy ciotką, ale mimo to, że ona miała wakacje, oni wziąć pracowali i nie było ich pół dnia.
Mogłoby się wydawać, że Powell wzięła pierwszy lepszy notatnik z brzegu by tylko jakoś się wykazać, lecz to nie była prawda. Dziewczyna doskonale znała ten sklep. Może nie przychodziła tu zbyt często, ale jak już bywała to siedziała dość długo. Przez to, że zastanawiała się nad kartkami, mogła dostrzec wiele ciekawych rzeczy również poza swoim obiektem. Może ich nie wybierała, bo nie miała takiej potrzeby, ale podziwiała i oglądała. Do Petera chciała dobrać coś takiego dojrzałego i nie rzucającego się w oczy. W końcu potrzebował to do pracy, a nie do takich potrzeb co ona.
- Cieszę się - zareagowała na słowa chłopaka, któremu widocznie podobała się jej propozycja. Uśmiechnęła się do niego i powróciła do poszukiwań jakiegoś ciekawego pióra, lecz dalej była skupiona na rozmowie - Szkoda, że już Cie nie będzie... - powiedziała, ale za moment zastanowiła się nad tym jak to mogło zabrzmieć - Znaczy was wszystkich, Huncwotów. Dostarczaliście wiele atrakcji i ciężko sobie wyobrazić Hogwart bez takich uczniów. Ciekawa jestem jak teraz będzie, przede mną jeszcze dwa lata.
Była przekonana, że ten czas jeszcze wiele zmieni w jej życiu. Nie czuła się dorosła i nie grała takiej. Zajmowała się zbyt wieloma głupotami, które nic jej nie przyniosą do przyszłości. Dopiero niedawno postanowiła zabrać się za swoją edukację i to był żart. To już VI klasa i coraz mniej czasu by podnieść sobie oceny.
Z rozmyśleń wyrwał ja głos byłego Gryfona, który trochę ją zaskoczył.
- Ja rysuje właśnie ołówkami - powiedziała dość rozbawiona, że ktoś nazwał ten przedmiot jako coś oryginalnego - Do tego świetnie się nadaje, lecz nie wiem jak będzie z pisaniem. Nigdy tego nie próbowałam.
Właściwie to prawda. Zawsze używała go jedynie do szkiców, bo w szkole było wymagane pióro. Zaczęło ją ciekawić nieco właściwie czy poważnie to był "wymóg". Może w następnym roku zaskoczy nauczycieli i zacznie go używać częściej.
Właściwie...
Nath zaczęła intensywnie przeszukiwać swoją torbę, która nie była zbyt wielkich rozmiarów, ale miała w niej wszystko - jak to kobieta. Niestety, nie znalazła swojego celu. Zrezygnowana spojrzała na Petera.
- Chciałam dać Ci swój na wypróbowanie, ale niestety nie wzięłam ze sobą - powiedziała nieco przepraszająco.
Wiedziała, że nie musiała tego robić, ale chciała jakoś pomóc. W zamian za to, zaczęła szukać najlepszych egzemplarzy.
- Wiesz, ze najlepsze ołówki można znaleźć w mugolskich sklepach - mówiła nie przerywając poszukiwań - Są świetnej jakoś i na dodatek tanie.
Peter Pettigrew
Sztuka
Peter Pettigrew

Magiczny papierniczy - Page 2 Empty Re: Magiczny papierniczy

Sro Wrz 13, 2017 9:51 pm
Przeniosłem mimowolnie ciężar z jednej nogi na drugą. Fakt, trudno było sobie wyobrazić Hogwart bez nas, Huncwotów. Byliśmy poniekąd panami i władcami szkoły, jeśli nie liczyć wściekłych nauczycieli i prefektów. Hehehe. Tylko my się nie kończyliśmy, nie mieliśmy się rozejść. Przynajmniej taką miałem nadzieję po tym ognisku i w ogóle, mimo że łączyło się wraz z tym pełno obaw. Pełno paskudnych obaw oraz to uczucie, przeświadczenie, że teraz wiele się zmieni. Na gorsze. Trochę tak, jakby nadciągała ciężka burza z piorunami.
Super byłoby mieć przed sobą jeszcze dwa lata. Nie mam zielonego pojęcia, jak być dorosłym i odpowiedzialnym człowiekiem – stwierdziłem uśmiechnięty. Nie od ucha do ucha. Po prostu z sympatią i pewną nostalgią. Starałem odpychać od siebie złe myśli i żyć teraźniejszością. To, co działo się w tej chwili, było istotne, prawda? Prawda? Czemu nikt mi tego nie potwierdzi? Ach, bo nikogo tu, w głowie Petera, ze mną nie było.
I więcej godzin zielarstwa przed tobą. Co prawda, nie tęsknię za przesadzaniem mandragor, ale z chęcią nauczyłbym się jeszcze hodowania wiggen czy pielęgnowania asfodelusa. Ma śliczne kwiaty… Nie sądzisz? – zapytałem, by zaraz wskazać na te ołówki i jakoś nie pozwalając jej dojść za bardzo do słowa. Mimowolnie, nie specjalnie. Doszło do mnie, że chciała pożyczać mi swój ołówek. Dlatego grzebała tak intensywnie w torbie!
No przestań! Nie szkodzi. Kupię ołówek. Pióra jeszcze mam, więc jeśli się nie sprawdzi, nie zostaję z niczym – odparłem, patrząc w sposób praktyczny bardziej. Nawet nie posądzałem siebie o podobną mentalność, a ty, patrzcie, pan Pettigrew chyba próbował wczuwać się w dorosłego mądralę.
Który polecasz? Nigdy nie byłem w mugolskich sklepach i wolę… Nie siać tam zamętu czy coś. Mama… Ogólnie rodzice nie byliby zadowoleni, że się włóczę gdzieś… tam. Wiesz… Tata by się jeszcze w grobie przewrócił – zaśmiałem się z niezręczności. To była jedna z tych scenek, w których krępujesz się swoją czystością krwi i tym, że w domu panowały raczej tradycje mugolskie. Tata nawet, co roku w moje urodziny, dumnie opowiadał o sobie i mamie, i tym, że jestem czystej krwi. Bleh. Sam nie czułem się kimś takim. Nie bywaliśmy raczej na zbyt wielu wykwintnych imprezach.

Nathalie Powell
Hufflepuff
Nathalie Powell

Magiczny papierniczy - Page 2 Empty Re: Magiczny papierniczy

Pią Wrz 15, 2017 6:49 pm
- Nic trudnego - uśmiechnęła się na słowa chłopaka. - Musisz jedynie używać bardziej wyszukanego języka i chodzić w eleganckiej szacie wyjściowej by przypadkiem nie wzięli cię za dziecko, tyle. Odpowiedzialność to już inna sprawa, tamte ważniejsze - pokiwała głową z głębokim przekonaniem, że ma rację.
Oczywiście dziewczyna sobie żartowała, ale czasem myślała, że to właśnie jest pokaz dorosłości. W Ministerstwie Magii może była w swoim życiu dwa razy, ale wtedy już mogła stwierdzić, że wszyscy wyglądają jak takie marionetki. Tak samo ubrani, to samo mieli w głowie i grali takich uprzejmych dla siebie. Nawet jako młoda dziewczyna, potrafiła odróżnić szczerość od przesady. Miała nadzieję, że Peter nie stanie się jednym z nich. Zawsze go lubiła, więc ciężko byłoby się jej z tym pogodzić.
- Tak, zielarstwo - rozpromieniła się na te słowa i stanęła w miejscu - Nie sądzisz, że mamy za mało rozszerzony program nauczania? Jest tyle ciekawych roślin i zjawisk, którymi moglibyśmy się zająć... - jej wzrok wyglądał na nieco rozczarowany. - Jasne, że piękne...
Nathalie trochę zrzedła mina, bo przypomniała sobie o tym jak bardzo dużo czytała o roślinach, których prawdopodobnie nie przerobią na zajęciach. Myślała nawet by poprosić panią profesor o jakieś dodatkowe zajęcia, bo wiele rzeczy może jej się przydać także do Eliksirów. Och właśnie, za to też musi się zabrać!
Poszukiwania ołówka w torebce skończyło się niepowodzeniem. Chciała być po prostu miła i ze względu na to, że ma dość duży zapas, dać Peterowi na wypróbowanie.
- Dla mnie to nie problem, mam ich jeszcze dużo, ale niestety nie wzięłam. Zazwyczaj mam jeden przy szkicowniku, a dzisiaj go nie brałam, bo potrzebne mi są kartki. - wyjaśniła mu spokojnie.
Właściwie tu nastał moment, w którym dziewczyna przypomniała sobie po co tu przyszła. Rozejrzała się po sklepie i znów jej wzrok skierował się na papier. Musiała się w końcu zdecydować... Ile można stać w sklepie i myśleć nad jednym papierem...
- Który pytasz? - uśmiechnęłam się do niego odrywając wzrok od kartek - Właściwie każdy. Znaczy wszystkie, które są przeznaczenia plastycznego. W Londynie jest mnóstwo takich miejsc. Jeśli będziesz kiedyś miał czas, to mogę ci pokazać jeden z moich ulubionych. - zaproponowała.
Rozumiała Petera. No może nie tyle jego, a ogólną mentalność jego rodziców. Wiedziała, że raczej chłopak nie byłby taki jaki... właściwie jest, gdyby przeszkadzali mu mugole. Rody czysto krwiste często próbowały odizolować swoje dzieci od świata niemagicznego. To nie było nowością i niewiedza kolegi jej nie zaskoczyła.
- Ja miałam mamę mugolkę i zwykły świat oraz ten magiczny, był mi znany. - wyjaśniła - Dodatkowo już jesteś dorosły, więc decyzja gdzie się "włóczysz" to chyba już bardziej twoja sprawa. Nie musisz się spowiadać.
No dobra, trochę zachęcała go do zrobienia "nielegalnych" rzeczy, ale to przecież nie było nic wielkiego. To tylko jeden sklep, w którym nie będzie mógł wyciągać różdżki i rzucać tekstami związanymi z magią. Powell od małego wiedziała, że wszędzie panują zasady, których się po prostu nie łamie. Czasem palnęła jakąś głupotę przy sprzedawcy o lataniu na miotle, ale jej ojciec bardzo szybko reagował na tego typu słowa. Wtedy docierało do niej, że jednak nie powinna o tym mówić aż tak otwarcie.
Peter Pettigrew
Sztuka
Peter Pettigrew

Magiczny papierniczy - Page 2 Empty Re: Magiczny papierniczy

Sob Wrz 16, 2017 12:24 am
Nathalie była spoko. Jej żart o dorosłości? Jak najbardziej trafiony. Wywołał u mnie śmiech, którego nawet nie starałem się skrywać, wybuchając sobie beztrosko. Ach, jakoś zacząłem – od niedawna – doceniać chwile, w których czułem się tak cudownie. Idealnie, powiedziałbym wręcz. Czyż nie było w ich trakcie tak lekko na sercu i duszy, że aż chciało się latać? Ba!, miało się wrażenie, że można zrobić wszystko, co tylko się pomyśli, bez jakichkolwiek ograniczeń czy niepewności.

Magiczny papierniczy - Page 2 2cqOQzf

Też tak uważam – przytaknąłem jej za to poważnie, kiedy zasugerowała, iż nasz poziom nauczania w Hogwarcie był mało rozszerzony. Ale… – Ale nie chciałbym znowu więcej męczyć się z niektórymi przedmiotami… – dodałem, krzywiąc się na wspomnienie niektórych z nich. Cóż, moje SUMy wyglądały tak, że nie miałem co prosić się o staż w Biurze Aurorów. James czy Syriusz? Oni pewnie byliby wspaniali, ratując świat. Ja? Nie nadawałem się, szczególnie że na pojedynkach dostawałem bęcki często za samą powolność.
Zawsze, jeśli chciałem więcej zielarstwa, mogłem spróbować stażu w jakimś gospodarstwie albo nawet w szkole… Ugh, nie! Zjedliby mnie pewnie żywcem. Wróć! Podanie uznaliby za huncwocki żart, szczególnie jeśli James by się dowiedział o moich zamiarach zalał ich listami odnośnie miejsca stażysty obrony przed czarną magią albo pracy na zmywaku w kuchni, by dręczyć skrzaty i skradać im smakołyki. O, rany! Aż miałem ochotę przedstawić mu podobną wizję. Mogę się założyć, że również nie był gotowy zmierzyć się z dorosłością. Może wszyscy Huncwoci odnaleźliby dla siebie nowe miejsca w Hogwarcie do spania?
Pomysł za to z włóczeniem się po mugolskiej części miasta… Trochę mnie to przerażało, że nie uda mi się wpasować, zrobię jakiś błąd i narażę mamę na koszty. Z drugiej strony, jeśli zostałem przyjęty na szybszy staż w Proroku, to mogłoby mi się przydać doświadczenie biegania wśród mugoli. Dochodziła jeszcze do tego jakaś tam wiedza z mugoloznawstwa oraz obecność Powell.
W ostatecznym rozrachunku, uśmiechnąłem się i kiwnąłem głową na znak zgody.
Jasne, ale nie będziesz się śmiała, jeśli zrobię coś nie tak – odparłem zaraz ostrzegawczo. – A dziś wezmę któryś z tych… O ten! – stwierdziłem, biorąc do ręki pierwszy lepszy ołówek. Przez myśl mi przeszło, że może jeszcze sam zacznę coś bazgrać, szkicować znaczy, i zostanę jakimś znanym malarzem. Hehe, to raczej nie była moja bajka. Nathalie była tu od szkicowania, ja od pisania. Może… Może kiedyś powinienem poprosić ją o zrobienie szkiców do któregoś z moich przyszłych bestsellerów?
Nathalie Powell
Hufflepuff
Nathalie Powell

Magiczny papierniczy - Page 2 Empty Re: Magiczny papierniczy

Nie Wrz 17, 2017 12:18 am
To beztroskie zachowanie Petera sprawiło, że Nath poszła w jego ślady. Nie ze względu na to, że jej żart był zabawny, bo - bądźmy szczerzy - jest fatalnym komikiem. Po prostu udziela jej się rozbawienie towarzysza, które uznała za sympatyczne. Bardzo rzadko widywała byłego Gryfona w takich sytuacjach. Zazwyczaj był w towarzystwie Huncwotów, którzy aż nadto robili sobie ze wszystkiego żarty - na całe szczęście nie z niej - lub na zajęciach, ale to nie do końca to samo. Można powiedzieć, że Powell poznała go raczej w takich okolicznościach, które nie były spontaniczne. Gdyby ktoś przechodził obok lub był w ich pobliżu, raczej stwierdziłby, że są na wskroś nudni. Trochę prawdy w tym było, ale dzięki temu mogli się dogadać.
Nathalie należała do osób dość gadatliwych. Fascynowały ją rzeczy, na które prawdopodobnie nikt by nawet nie zwrócił uwagi. No do cholery, od dwudziestu minut stała nad głupimi kartkami i zastanawiała się "co by było lepsze". Wskażcie mi osobę, która tak robi i dodatkowo PRZYZNAJE SIĘ DO TEGO. No dobra, nie tylko to miała w sobie. Potrafi być wrażliwa, nie zostawi osób w potrzebie, nie umie nienawidzić i zawsze stara się być uprzejma. No chyba, że ktoś ją zirytuje... Peter zawsze był u niej na dobrej pozycji. Szczerze go lubiła i ceniła. Zawsze na zajęciach starała się mu dorównać, lecz to nie było takie proste, bo wbrew pozorom był starszy. Mimo to, był dla niej miły i pomocny, tak jak teraz.
- Masz rację - uświadomiła sobie po chwili - Przetrwanie tej nieszczęsnej Obrony przed Czarną Magią mnie przeraża...
Automatycznie dostała dreszczy, które ewidentnie oznaczały obrzydzenie. Może trochę przesadzała, ale to była jej bardzo słaba strona. Tyle prób, tylko nauki, tyle pracy włożonej na zajęciach i nic. Wciąż jest na poziomie pierwszoroczniaka... Potrzebowała jakiego treningu, ale o tym pomyśli później... Jeśli zapamięta.
- Daj spokój - machnęła ręką jakby odganiała muchę - Wystarczy, że nie będziesz używał magii i nie mówił aż tak otwarcie o niej. Ludzie wtedy bardzo się dziwnie patrzą.
Uśmiechnęła się do chłopaka i spojrzała na przedmiot, który złapał w ręce.
- Dobry wybór, jeśli oczywiście chcesz pisać mieć zielone notatki - zatrzymała się na moment z poważną miną - Ja czasem tak robiłam jak nie było nic innego do wyboru. Wiesz, jak kto woli...
Odwróciła się od chłopaka plecami powstrzymując śmiech. Na szczęście przed nią była półka z kartkami. Wzięła dwie żółtego papieru i dwie klasycznie białego nie zastanawiając się nad tym nawet przez chwilę. Po prostu miała coś zrobić by nie wyjść na kretynkę, którą i tak już się stała. Przytuliła je do piersi, uspokoiła emocje i ponownie odwróciła się w stronę Petera. Wzięła z jednego stosiku odpowiedni ołówek i podała mu.
- Radziłabym wziąć to, lecz zielone zapiski były dużo ciekawsze - uśmiechnęła się. - Może masz ochotę na kremowe piwo? Znaczy jeśli jesteś zajęty to nie ma problemu, ja po prostu się nie spieszę i pomyślałam, że można gdzieś jeszcze pójść więc... No...
Zatrzymała się nieco spięta oczekując odpowiedzi. Co poradzić, nie przewidziała tego wypełzającego z jej ust pytania. Powinna zacząć się kontrolować...
Peter Pettigrew
Sztuka
Peter Pettigrew

Magiczny papierniczy - Page 2 Empty Re: Magiczny papierniczy

Pon Wrz 18, 2017 11:04 pm
Pośpiech nie był władcą rozważności. Okazało się, że zamiast zabrać coś normanego z półki, ja trzymałem właśnie jakąś ślizgońską wersję ołówka. Odłożyłem go na miejsce szybciej niż go wziąłem, stojąc niemalże że zamurowanym. Może to widok pleców Nathalie, a może niejako poniekąd wyuczona reakcja przez drużynę Huncwotów… Sam nie wiem, ale to raczej nie było normalne dla mojej natury, bo zacząłem się śmiać. Ponownie. Sam z siebie, tak, jak gdyby obecność trzech najważniejszych przyjaciół nie była mi tu potrzebna, by się świetnie bawić. Dziwne uczucie, poniekąd nienaturalne. Nie było ich tu, a pomimo tego… Żyłem? Otóż to. Z każdym można było stworzyć dream team, jeśli tylko potrafiło się z ludźmi rozmawiać, a ludzie potrafili z nami. Taka, o, teoria Pettigrew. Jeszcze los mnie pokieruje tak, że zamiast pisarzem, okażę się psychologiem albo filozofem.
Cóż, śmiałem się i przestałem, kiedy Nathalie jakoś powstrzymała własne konwulsje i odwróciła się ponownie w moją stronę. Dostrzegłem, że zgodnie z moją radą, wybrała kilka takich i kilka takich kartek. Ja miałem notes i nadal nie miałem czym pisać, jeśli nie brać pod uwagę starych piór.
Zrobiłem – tym razem na pokaz – zakłopotaną minę, by zaraz uśmiechnąć się lekko, kiedy jakaś propozycja dla mnie znalazła się w dobrych dłoniach Powell. Postanowiłem jej w tym zaufać. Zanim jednak zdążyłem jej za to podziękować, ta zaproponowała wyskoczenie do knajpy.
Uśmiechnąłem się. Tego potrzebowałem poniekąd.
Jasne… Ale ja stawiam! – uprzedziłem zaraz. – Muszę ci jakoś podziękować. Uratowałaś mnie przed zielonymi notatkami – wyjaśniłem rozbawiony. Przepuściłem ją, by mogła pierwsza podejść do pana obsługującego.
Nathalie Powell
Hufflepuff
Nathalie Powell

Magiczny papierniczy - Page 2 Empty Re: Magiczny papierniczy

Sob Wrz 23, 2017 12:46 pm
Czy to nie dziwne, że jedno spotkanie tych dwojga, a już mają plan by gdzieś pójść? Chciała pokazać mu nieco mugolskiego świata i przekonać, że nie za bardzo różni się od magicznego. Potem beztrosko śmieją się ze swoich zachowań i wbrew okolicznością, dobrze się ze sobą bawią. Powell raczej jest pogodną osobą, która ma bardzo dużo energii, ale nie przy wszystkich czuje się tak swobodnie jak teraz. Czasem może łapie małe spiny, ale reakcja chłopaka od razu pokazuje, że nie ma czego się obawiać. Dobrze mieć przy sobie taką przyjazną duszę.
Uśmiechnęła się z wyraźną ulgą. Nathalie czasem ma takie momenty, że po prostu palnie coś głupie i totalnie z dupy. W głowie pojawił się pomysł i zwyczajnie został przeistoczony w słowa, które z siebie wydobyła. Oczywiście chciała jeszcze gdzieś pójść z Peterem, ale nie wiedziała czy on też ma taką ochotę. Niby to facet powinien zapraszać, ale między nimi nic nie było, są po prostu znajomymi czy przyjaciółmi, tak? ...tak? No pewnie! Nie ma o co się martwić.
- Ja wciąż uważam, że zielone notatki były by bardzo ciekawe - powiedziała trzymając twardo swoją stronę.
Podeszła do dość dziwnego pana, który stał na kasie i położyła na ladzie kartki. Były tylko cztery, ale to nie jest istotne, już nie miała nawet ochoty wybierać dłużej. Tak dobrze bawiła się ze swoim towarzyszem, że mogłaby przyjść tu jutro i kupić resztę. Teraz wolała już opuścić Magiczny Papierniczy by posiedzieć sobie w knajpie.
Wyjęła potrzebne pieniądze z torebki i zostawiła dla sprzedawcy. Stanęła w progu by poczekać na Petera i jak on też skończył zakupy, oboje wyszli by udać się na kremowe piwo.

z/t
Peter Pettigrew
Sztuka
Peter Pettigrew

Magiczny papierniczy - Page 2 Empty Re: Magiczny papierniczy

Sro Wrz 27, 2017 10:15 pm
Zielone notatki może byłby super, gdybym nie był Gryfonem, Nathalie! Rywalizacja między nimi a nami chyba nigdy nie zniknie. I dobrze! Ślizgony to bufony – odparłem hardo, nie przejmując się jakoś faktem, że wrzucałem właśnie czwartą część Hogwartu do jednego worka, niezależnie od tego, jaki mieli charakter, rodzinę i ogólnie zasady. Slytherin pozostawał po prostu Slytherinem, Gryffindor Gryffindorem, między nimi zaś znajdowała się piękna przepaść. I tak było dobrze.
Spojrzałem raz jeszcze na notatnik, zastanawiając się, czy aby na pewno jest odpowiedni, ale jakoś nie wyobrażałem sobie wzięcia innego. Chyba był tym jedynym, więc niespiesznie podszedłem za krokiem Nathalie do lady, gdzie ona płaciła już za swoje arkusze. Zaraz po niej, oczywiście, zapłaciłem za zeszyt w granatowym obiciu oraz samoostrzący się ołówek. Nie, nie bazgrał na zielono, ku chwale Merlina!
Później wyszliśmy ze sklepu, by iść się czegoś napić.

| z/t
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Magiczny papierniczy - Page 2 Empty Re: Magiczny papierniczy

Wto Paź 17, 2017 8:13 pm
Rachunek:

Peter Pettigrew:
1x Ołówek samoostrzący się (18 knutów)
1x Zeszyt w twardej okładce (1 sykl i 22 knuty)
Razem: 1 sykl i 40 knutów

Nathalie Powell:
2x Kolorowa kartka papieru (4 sykle)
2x Biała kartka papieru (4 sykle)
Razem: 8 sykli
Sponsored content

Magiczny papierniczy - Page 2 Empty Re: Magiczny papierniczy

Powrót do góry
Similar topics
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach