Strona 3 z 3 • 1, 2, 3
- James Potter
Re: Stacja kolejowa Hogsmeade
Pon Cze 12, 2017 9:32 pm
(...) Razem z resztą huncwotów chcieli pożegnać szkołę z równym przytupem co przez nią przeszli. W tym celu Potter zamówił u Zonka największe fajerwerki jakie widział ten sklep. Rozstawili je, nie gdzie indziej, jak w swoim własnym pokoju w wieży Gryffindoru, celując prosto w okno (jakoś mało ich martwiło, że Filch będzie miał po nich trochę sprzątania) i zaczarowali je tak by wystrzeliły w trakcie ich ostatniego przepływu przez jezioro.
Gdy łódki ruszyły, James raz po raz zerkał w stronę zamku obawiając się, że ich ostatni numer skończy się haniebną klęską. Chyba nigdy by sobie tego nie wybaczył… Miano huncwotów odeszłoby w zapomnienie, a oni… Jego pełne tragicznych zakończeń przemyślenia przerwała nagła salwa wybuchów z ponad Hogwartu. Fajerwerki wystrzeliły okalając cały zamek różnobarwnymi wzorami. Jedna z łódek w tym czasie o mało się nie wywróciła, a gdy Potter uniósł różdżkę i również z niej wystrzelił prowizoryczne zimne ognie, Hagrid zaczął płakać na cały głos i jęczeć, że bez huncwotów Hogwart już nie będzie ten sam.
Pokaz trwał dobrych kilka minut, a gdy już wydawało się, że zaraz się zakończy i wszystko powróci do szarej rzeczywistości, nagle stało się coś jeszcze. Cóż, fajerwerki, jak to one, lubią sprawiać psikusy. Pomimo usilnych starań chłopaków i mozolnej konstrukcji kierującej bombową atrakcję w stronę okna, znalazł się jeden niewypał, który wcale w to okno nie trafił, a rozszalał się po całym pokoju, robiąc wpierw demolkę, a kończąc na podpaleniu, najpierw zasłon, a później kolejno wszystkich mebli. Z wieży Gryfindoru zaczął unosić się dym, wydawałoby się nic nadzwyczajnego, w końcu dym zawsze towarzyszył fajerwerkom. Jednak gdy wybuchy ustały, dym wcale tego nie zrobił, wręcz przeciwnie, zgęstniał i wyglądał coraz bardziej podejrzanie, aż w końcu dołączyły do niego płomienie i już nikt nie miał wątpliwości…
- Hogwart się pali! – ktoś krzyknął, a James tylko przygryzł spuchniętą wargę i mruknął pod nosem zaniepokojone ‘Ups…’ (...)
[z/t]
Gdy łódki ruszyły, James raz po raz zerkał w stronę zamku obawiając się, że ich ostatni numer skończy się haniebną klęską. Chyba nigdy by sobie tego nie wybaczył… Miano huncwotów odeszłoby w zapomnienie, a oni… Jego pełne tragicznych zakończeń przemyślenia przerwała nagła salwa wybuchów z ponad Hogwartu. Fajerwerki wystrzeliły okalając cały zamek różnobarwnymi wzorami. Jedna z łódek w tym czasie o mało się nie wywróciła, a gdy Potter uniósł różdżkę i również z niej wystrzelił prowizoryczne zimne ognie, Hagrid zaczął płakać na cały głos i jęczeć, że bez huncwotów Hogwart już nie będzie ten sam.
Pokaz trwał dobrych kilka minut, a gdy już wydawało się, że zaraz się zakończy i wszystko powróci do szarej rzeczywistości, nagle stało się coś jeszcze. Cóż, fajerwerki, jak to one, lubią sprawiać psikusy. Pomimo usilnych starań chłopaków i mozolnej konstrukcji kierującej bombową atrakcję w stronę okna, znalazł się jeden niewypał, który wcale w to okno nie trafił, a rozszalał się po całym pokoju, robiąc wpierw demolkę, a kończąc na podpaleniu, najpierw zasłon, a później kolejno wszystkich mebli. Z wieży Gryfindoru zaczął unosić się dym, wydawałoby się nic nadzwyczajnego, w końcu dym zawsze towarzyszył fajerwerkom. Jednak gdy wybuchy ustały, dym wcale tego nie zrobił, wręcz przeciwnie, zgęstniał i wyglądał coraz bardziej podejrzanie, aż w końcu dołączyły do niego płomienie i już nikt nie miał wątpliwości…
- Hogwart się pali! – ktoś krzyknął, a James tylko przygryzł spuchniętą wargę i mruknął pod nosem zaniepokojone ‘Ups…’ (...)
[z/t]
Strona 3 z 3 • 1, 2, 3
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach