Go down
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Główna Ulica - Page 2 Empty Re: Główna Ulica

Pią Lip 17, 2015 11:58 pm
Koza dopraszała się ewidentnie o uwagę i tylko Bóg jeden wie, czy  specjalnie gmerała akurat w tej kieszeni, czy o czymś wiedziała, czy może naprawdę był to czysty przypadek - dla Charlesa opcja numer dwa była z pewnością wygodniejsza. Zwierze trąciło jego dłoń, którą ją odepchnął i nie poddało się po jednej takiej próbie, ani trochę nie zniechęcona - dopiero wetknięta w jej pysk kanapka, którą złapała w zęby, sprawiła, że się odczepiła i odeszła na bok, zajmując się nią w pełni - położyła sobie ją na podłodze i zaczęła od zlizywania jej zawartości z wierzchu - co z tego, że kanapka była z pasztetem... mięsożerne kozy zawsze w cenie.
- 20 cudownych wiosen sobie liczy! - Oj tak, utrzymywanie tematu córki bardzo jej pasowało - chociaż akurat z tą kobietą to chyba o wszystkim można było rozmawiać - tylko pozostawało się dziwić, że taka stara babowinka miała dwudziestoletnie dziecko, ale kto to wie, jakie sekrety skrywało to stare ciało..! Na żywotną to wyglądała z całą pewnością. Niełatwo by taką ubić. - Księżniczka moja kochana zwie się Matylda, piękna taka niewiasta, o kolor taki włosów nawet miała jak ta koza, srebrzyste takie... i jaśminem też pachniała... - Babcia przestała wlepiać wzrok w swojego gościa i jakoś tak zwalniając w swojej mowie i marniejąc na ekscytacji zaczęła wpatrywać się w kozę, która w najlepsze zajadała się kanapkami. - O, kanapki z pasztetem też lubiła... Przyjechać do mnie miała, ale powiedziała, że najpierw na balety pójdzie do Londynu, mały nicpoń z niej! - Staruszka zaplotła ręce na klatce piersiowej. - Ale no nic! Pan się położy, a jutro będzie mógł wrócić do domu, przygotuję panu pościel i kąpiel! Czy byłby tak miły i jutro dostarczył mojemu mężowi mieszkającemu w Hogsmeade obiadek? Dałabym panu świstoklika jednorazowego, ja już stara, latać tak mi nie wypada...
Charles Myrnin Hucksberry
Nauka
Charles Myrnin Hucksberry

Główna Ulica - Page 2 Empty Re: Główna Ulica

Pon Lip 20, 2015 2:58 pm
Ciężko było mówić tu o przypadku - Charlesowi coś mówiło, że jest na to jakieś wytłumaczenie, ale jakie? Tego zupełnie nie mógł być pewien, zwłaszcza, że choć wracał do swojej formy; herbata zadziałała na niego niezwykle dobrze, pozwalając na tymczasowe odprężenie się. Trzeba też było przyznać, że zwierzę było niezwykle uparte, ale na szczęście wsadzenie w paszczę kozy rozwiązało całą sprawę. Średnio przepadał za pasztetem ten pan Hucksberry, ale nie należało przecież narzekać - lepiej to, niż nic, a poza tym kobieta z pewnością się starała. Doceniał to, naprawdę to doceniał. Pociągnął więc kolejnego łyka herbaty, gdy staruszka odpowiedziała na pytanie odnośnie swojej córki, a jego miodowe tęczówki przesunęły się po pomieszczeniu i również spoczęły na kozie. Naprawdę coś mu to nie grało...nie potrafił też sobie nadal nic przypomnieć odnośnie tego, co się działo, gdy w końcu poszedł się napić. I co najważniejsze, jak wylądował w Dolinie Godryka z tą kozą. Już przemilczał to, jak młoda jest pannica, która była pierwotną tej oto zdecydowanie starszej kobiety. Jaśmin też wydawał się znajomy...i Księżniczka. Mimowolnie powędrował dłonią do kieszeni i zacisnął dłoń na kawałku pergaminu, który znalazł przy sobie, by upewnić, czy to wszystko mu się nie śni. Czyli...słodki Merlinie, przecież staruszka go zatłucze, jak się dowie, ze miał styczność z jej córką. Co prawda, nie wiedział, co się wydarzyło, ale...jeśli był pod wpływem alkoholu, jeśli...niech go Ministerstwo ma w opiece. Pociągnął porządny łyk z kubka i po chwili poprosił o kolejną, zachowując się pozornie spokojnie. Nadal nie spuszczał oczu ze stworzenia, które zajadało się kanapkami. Gdyby tylko przyswoił sobie lepiej Transmutację...! Ale niestety, to nie była jego dziedzina. Może znał jakieś tam zaklęcia, ale najpierw należałoby jakoś sprawdzić, czy jego podejrzenia są słuszne, poza tym za wiedźmową cholerę nie pamiętał, jak do tego doszło. Wyprostował się, oparł swoje dłonie na stole i spojrzał na kobietę, posyłając jej jeden ze swoich zagadkowych uśmiechów. Oczywiście, nie działało to tak, jak zazwyczaj - w końcu obecny stan czarodzieja mu na to nie pozwalał - ale miał nadzieję, że to wystarczy.
- Dziękuję, madame. To niezwykle miłe i szlachetne z pani strony. Raczyłbym skorzystać z pani gościnności. Skoro już mowa o świstokliku, czy - niech pani wybaczy mi tą śmiałość w słowach - jest pani czarownicą? W łazience zauważyłem też obecność eliksirów, przepraszam jeżeli naruszyłem pani prywatność swoją ciekawością - powiedział swoim zachrypniętym głosem, krzyżując swoje dłonie na stole. Sygnety delikatnie zabłysnęły pod wpływem światła, które na nie padło. - Mam wobec pani dług wdzięczności, uczynię to zresztą z największą przyjemnością. Tak się składa, że sam mam interes znaleźć się w Hogsmeade. Czy mogłaby madame wskazać mi łazienkę i miejsce, w którym będę mógł się udać na spoczynek?


Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Główna Ulica - Page 2 Empty Re: Główna Ulica

Pon Lip 20, 2015 9:05 pm
- Jestem! Naturalnie, naturalnie! Ale najpierw wypoczniesz, kochaniutki! - Kobieta zabrała talerz i filiżankę, kiedy tylko Charles się posilił, a na talerzu zostały tylko okruszki - włożyła wszystko do zlewu i pozmywała szybko naczynia, by w końcu machnąć zachęcająco na Charlesa i zaprowadzić go do góry, zapraszając do jednego z pokoi - niewielki, skromny, ale posiadał niezbędne łóżko ze świeżą pościelą. - Zazwyczaj sypia tu moja Księżniczka, kiedy przyjeżdża, ale proszę się nie krępować! - Zachęciła go, po czym otworzyła następne drzwi i zapaliła w nich światło, by się tam pokrzątać. - Przygotowałam panu ręcznik, może się pan tam spokojnie umyć, znalazłam też starą koszulę męża, mam nadzieję, że będzie na pana pasować! Miłych snów życzę. - I opuściła pokój.
Ranek nastał naprawdę szybko - koza najwyraźniej również poszła spać, bo nie było jej słychać przez resztę godzin, nawet kiedy gdzieś w oddali, za oknem, zaczął wyć kogut, którego obwieszczenie wzejścia słońca ledwo rozlegało się w murach tego domu - a słychać go było chyba tylko przez to, że okno w pokoiku pozostało uchylone - a uchyliła je wcześniej babcia, tłumacząc, że dawno tutaj nie wietrzyła, a spanie w dusznym pomieszczeniu to niezdrowe! I tak gdy zszedłeś na dół, zaproszony przez babuleńkę, która zapukała do ciebie, kiedy zjadłeś śniadanie, została ci ofiarowana karteczka z adresem, do którego miałeś dostarczyć niewielki koszyk ze smakołykami, a zakończeniem wszystkiego stać się miała filiżanka, która była wspomnianym świstoklikiem - zabrałeś kozę ze sobą i - ruszyłeś - wypoczęty i z ledwo wyczuwalnym kacem.
[z/t]
Kontynuuj tutaj
Matthew Peter Howard
Oczekujący
Matthew Peter Howard

Główna Ulica - Page 2 Empty Re: Główna Ulica

Nie Paź 25, 2015 10:32 pm
Matthew Peter Howard był dumny z tego, że od kilku lat pracuje w Departamencie Przestrzegania Prawa Czarodziejów. Pracował konkretnie w Urzędzie Niewłaściwego Użycia Czarów, choć skłamałby, gdyby powiedział, że nie chciałby być kimś innym. Zawsze marzyła mu się praca Aurora, ale na to miał jeszcze niestety za małe kwalifikacje. Nie mniej jednak postanowił sobie, że nigdy nie porzuci tego pragnienia. Nie mniej jednak nie z powodu swoich osobistych marzeń i zachcianek pojawił się w Dolinie Godryka właśnie dziś.
Dolina Godryka - miejscowość w West Country w Wielkiej Brytanii, która jest bardzo starą czarodziejska osadą. W Dolinie czarodzieje i mugole żyli w zgodzie. Jej wiek sięga tysiąca lat, ponieważ wioska została założona przez Godryka Gryffindora - jednego z czterech legendarnych założycieli Hogwartu odznaczającego się odwagą.
Wracając jednak to powodu wizyty Matta w tym miejscu… Dzień nie zapowiadał się w biurze na jakiś specjalnie męczący, ale czuł przez skórę, że to jakaś cisza przed burzą. I tak jakoś się zdarzyło, że niestety wykrakał. Do jego urzędu dotarła informacja, że właśnie tutaj jeden z bardziej beztroskich nieletnich czarodziejów próbował ożywić kilka krzeseł w ogrodzie rodziców. Szczęście w nieszczęściu, rzecz jasna przypadkiem, świadkiem tego wszystkiego był mugol, który mieszkał niedaleko. I może i samą próbę takiego czaru można by uznać za fajny dowcip, ale bądź co bądź obserwatorem tego wszystkiego był poza magiczny gość. Dlatego kierownik Urzędu Niewłaściwego Użycia Czarów postanowił, że wyśle Pana Howarda na interwencję i załagodzenie sytuacji.
W tym momencie znalazł się na głównej ulicy Doliny Godryka. Jest to bardzo urokliwa ulica, którą otaczają różnego rodzaju sklepy, a gdy pójdzie się dalej można zauważyć nieograniczone ilości zielonych terenów i domki należące zarówno do czarodziejów, jak i mugoli. Szukał numeru domu, przy którym miało dojść do tego nieprzyjemnego incydentu.
Monique Fiante
Oczekujący
Monique Fiante

Główna Ulica - Page 2 Empty Re: Główna Ulica

Pon Paź 26, 2015 9:33 am
Monique... Co ja przywiało do Doliny Godryka? W jej Departamencie odbywała się jakaś narada czy tez spotkanie na którym nie chciała być. Wyszła więc z Ministerstwa i poza nim teleportowała się w pierwsze miejsce, które przyszło jej do głowy. Czemu wybrała Dolinę Godryka? Nie wiedziała, może dlatego, że było to miejsce gdzie mieszkali czarodzieje których znała? A może dlatego, że chciała tu kiedyś zamieszkać... Szla właśnie główna ulica kierując się w stronę cmentarza. Nie zauważyła przed sobą mężczyzny, na którego wleciała potykając się o wystający z ziemi kamień, którego nie zauważyła.
- Jak łazisz pacanie? -powiedziała jak zwykle zrzucając winę na kogoś innego. Przecież ona nie wpadłaby nigdy na żadnego mężczyznę. No bo jakby to miało być możliwe? Jej wiśniowe włosy opadły jej na twarz gdy mimowolnie złapała się ręki mężczyzny by nie upaść. Targała nią złość o to, że nie patrzyła uważniej na drogę. Gdyby patrzyła pewnie nie potknęłaby się o żaden głupi kamień. Oczy w kolorze szmaragdu nie spojrzały na mężczyznę ani razu. Może z jednej strony wstydziła się tego ze wyglądała teraz jak łamaga? W końcu podniosła wzrok na tego otóż mężczyznę, zdjęła z niego rękę i po raz pierwszy w całym swoim życiu postanowiła go przeprosić.
- Przepraszam, to moja wina, potknęłam się o kamień. Jeszcze raz przepraszam. - Jak ciężko było jej powiedzieć te słowa wiedziała tylko ona sama. Gdy przeprosiła miała zamiar odejść więc powoli wybierała kierunek, w którym pójdzie.
Matthew Peter Howard
Oczekujący
Matthew Peter Howard

Główna Ulica - Page 2 Empty Re: Główna Ulica

Pon Paź 26, 2015 10:06 am
Matthew lubił swoją robotę, choć nie ukrywał, że na pewno jakiś awans gdzieś tam w środku jego serca się marzy. Poprawiłoby to znacznie jego sytuację finansową, choć na brak galeonów nie mógł w żaden sposób narzekać. Chciał jednak się kształcić, zdobyć wiedze i doświadczenie by być po prostu lepszym niż jest dotychczas. Może kiedyś, jak się szarpnie, zda egzamin na Aurora i będzie miał wówczas trochę inne obowiązki niż ma teraz? Obecnie jeździ na dużo interwencji, które co prawda upierdliwe, ale czasami i ciekawe są. Miał nadzieję, że także i teraz nie będzie większych problemów. Tylko musi znaleźć ten dom, w którym doszło do użycia czarów przez niepełnoletniego czarodzieja. Poszukiwania jednak nie przynosiły skutku, zwłaszcza, że pojawił się w Dolinie Godryka pierwszy raz w życiu. Był tak zachwycony tym miejscem, że przez chwilę nawet tak się zamyślił, że nie usłyszał, że zanim idzie pewna kobieta. Najwyraźniej była jakaś roztrzepana, gdyż wpadła na niego tak jakby nie domyślała się, że na ulicy mogą chodzić jeszcze inni ludzie niż ona. Złapała się za jego rękę, co go zarówno zdziwiło jak i skrępowało. Zmrożony tym zachowaniem nie odepchnął jej, ale doskonale usłyszał, co też za słowa padły z jej ust.
- Pacanie? – powtórzył oburzony czarodziej. - To ja chodzę jak łamaga, czy Ty niezdarna kobieto? – powiedział, kiedy ta zdjęła z niego rękę i strzepał ze swojej szaty jakby niewidzialny kurz czy bród. Patrzył na nią z nietęgą miną i gdyby była facetem to zapewne postarałby się już by zrobić jej krzywdę. Ale jako, że była to ewidentnie przedstawicielka płci przeciwnej, tak więc stwierdził, że nie zbłaźni się i nic z tym fantem nie zrobi.
Kobieta w końcu zreflektowała się i przeprosiła, choć czuł przez skórę i kości, że raczej było to wymuszone i nieszczere. A może po prostu błędnie ocenił sytuację?
Spojrzał na nią, lecz ona już powoli obierała kierunek odwrotu. I wtedy coś tknęło Pana Howarda.
- Poczekaj! – krzyknął za nią i podbiegł, lecz nie położył jej ręki na ramieniu. - Czy my się czasami skądś nie znamy? Albo... Nie widzieliśmy się już wcześniej? – zapytał nie do końca pewny słów, które wypowiadał. Wydawało mu się, że widział już tę kobietę kiedyś na jednej z londyńskich ulic. Miała wiśniowe włosy i szmaragdowe włosy zupełnie jak..
- Tak, widziałem Cię już kiedyś w Londynie i.. zwróciłem Ci uwagę. – rzekł do niej pewnym siebie tonem. Choć zawsze istniał cień szansy na mały procent tego, że jednak mu się coś pomyliło.
- Przepraszam za tamto. – dodał. - Ty mnie przeprosiłaś za dzisiejszą sytuację, ja za tamtą. Jesteśmy kwita? – zapytał podnosząc niemalże niezauważalnie prawą brew do góry. Ten ruch był u niego dość naturalny, choć mimowolny.
- Proszę wybaczyć mój nietakt. Jestem Matthew Peter Howard. – wyciągnął do kobiety rękę.
Monique Fiante
Oczekujący
Monique Fiante

Główna Ulica - Page 2 Empty Re: Główna Ulica

Pon Paź 26, 2015 11:24 am
Monique, która już zmierzała powoli w swoja stronę, nieco zdziwił fakt, że ktoś śmie zwracać jej uwagę. To zachowanie tak ją zszokowało, że z jednej strony trochę zwolniła kroku, jednak dalej zmierzała w swoją stronę. Dopiero głos mężczyzny, który właśnie przypomniał jej o sytuacji dawno, dawno temu na ulicach Londynu. W tym właśnie momencie w jej głowie uformowało się wspomnienie kim jest ten ów człowiek. On ja przepraszał? To było dość dziwne, w końcu nic aż tak złego wtedy nie zrobił prócz skomplementowania jej, a w jednym momencie obrażania sugerując, że jest biedna. Zrobił wtedy fatalny błąd, którego nie będzie mu łatwo naprawić z prostego względu - Nika łatwo nie wybacza. Spojrzała na niego nieco z góry.
- Uznajmy, że nic wtedy nie powiedziałeś. - No powiedzmy, że starała się być w miarę mila. Może nie zawsze jej to wychodziło, ale bardzo dobrze i ważne, że jednak próbowała. Gdy mężczyzna się jej przedstawił uznała ze względu na wychowanie, że brzydko byłoby nie zrobić tego samego w jego kierunku. Wyciągnęła wiec lekko dłoń w jego stronę i delikatnie się uśmiechnęła. Był to jak najbardziej szczery uśmiech, bo nie zawsze udawała miłe zachowania. - Monique Eunice Fiante.
Przedstawiła się grzecznie patrząc swoimi szmaragdowymi oczami na jego twarz.
Matthew Peter Howard
Oczekujący
Matthew Peter Howard

Główna Ulica - Page 2 Empty Re: Główna Ulica

Pon Paź 26, 2015 12:06 pm
Matthew miał nadzieję, że kobieta już dawno zapomniała o tej sytuacji, ale nic bardziej mylnego. Czuł w jej głosie szczerość w tym, co mówiła, aczkolwiek z drugiej strony był pewien, że przedstawicielka płci pięknej nie zapomniała o tym, iż w pewnym sensie ją obraził. Oczywiście nie było to jego zamiarem, ale wszyscy wiedzą jak to jest w życiu z tymi zamiarami. Czasami to co sobie postanowimy nie zawsze nam się udaje dokonać. Nie mniej jednak zawsze warto dążyć do celu, zrealizowania marzeń. Bo gdyby nie cele i marzenia w naszym życiu to nie byłoby sensu egzystencji na tym szarym, ponurym świecie.
- Uznajmy, że wszystko jest w porządku. – odpowiedział jej Matthew i uśmiechnął się najszczerzej jak tylko potrafił. Cieszył się też, że kobieta mu się przedstawiła, ale zaintrygowało go jej nazwisko.
- Fiante? – powtórzył zaciekawiony. - Brzmi trochę jak jakieś francuskie nazwisko. Czyżbyś pochodził z Francji? Może masz jakieś korzenie francuskie? – kontynuował swój wywiad Matthew. Trochę miał takie zboczenie zawodowe jako urzędnik Ministerstwa Magii. Wypytywanie o różne rzeczy leżało w jego naturze. Czasami aż nie potrafił się tego wyzbyć.
- No i masz bardzo ciekawe drugie imię. Pierwszy raz spotykam kogoś, kto na drugie miałby Eunice. – stwierdził Pan Howard, lecz już nie zadawał pytania ciągnącego temat, licząc na to, że kobieta sama mu wyjawi ów sekret.
- Cóż Cię sprowadza do Doliny Godryka? – zmienił nagle temat.
Monique Fiante
Oczekujący
Monique Fiante

Główna Ulica - Page 2 Empty Re: Główna Ulica

Wto Paź 27, 2015 10:35 am
Tyle pytań za jednym razem w stronę tak skrytej kobiety to kolejne dziwne posunięcie ze strony tego mężczyzny. No ale prawda jest taka, że nie miał prawa wiedzieć o tym, ze jej się nie wypytuje o nic. Miała zamiar nie odpowiadać mężczyźnie wcale ale skoro aż tak ciekawiło go jej nazwisko, stwierdziła, że nie zaszkodzi jej odpowiedzieć na jego pytania.
- Co do nazwiska jest ono francuskie... Rzadko spotykane już w teraźniejszej Francji z powodu takiego, że większość osób o tym nazwisku to kobiety. - ale mu monolog wywaliła. Aż szok.
Nie chciała już odpowiadać na żadne pytania nie lubiła dużo mówić nie leżało to w jej naturze. Spojrzała na mężczyznę lekko spod byka. Pochwała jej imienia jednak sprawiła, że się zarumieniła nikt jednak nie mógł tego nigdy w życiu zobaczyć. Przecież ona jest zimna. Opuściła więc głowę i udawała, że podziwia nierówności chodnika.
- Dziękuje za stwierdzenie faktu. Imię to nie jest chyba wcale spotykane. Coś mi się wydaje że jestem jedyną kobietą o takim imieniu. - Zapytanie co robi w Dolinie Godryka zabrzmiało jej lekko jak śledztwo albo przesłuchanie podejrzanego o jakieś przestępstwo. - Mam tu kilka spraw do załatwienia, a że teraz mam chwilę wolnego to się tu wybrałam. A Ciebie co sprowadza w te rejony?
Pytała zaczepnie mając nadzieję, że zniechęci mężczyznę do jakichkolwiek następnych pytań o rzeczy, które nie powinny go interesować. Nie chciała by ktokolwiek wiedział po co tu tak naprawdę przybyła. Nie wiedział o tym nawet jej podwładny który za dużo gadał jej szefowi.
Matthew Peter Howard
Oczekujący
Matthew Peter Howard

Główna Ulica - Page 2 Empty Re: Główna Ulica

Wto Paź 27, 2015 11:22 am
Matthew skinął jej swoją głową na znak, że zrozumiał, co do niego mówiła, i że w ogóle do niego mówiła. Stwierdził, że głos tej kobiety jest naprawdę milutki jak na taką niedostępną osobę, w dodatku taką, która odpycha chyba każdego. No w każdym razie takie odniósł wrażenie zarówno przy „pierwszym” spotkaniu jak i teraz. Bardzo chciałby wiedzieć jakąż to tajemnicę skrywa panna Monique Eunice Fiante. Bo czuł ewidentnie, że w głębi duszy tej kobiety są zakopane jakieś sekrety. A może powinien sobie odpuścić?
- Jedyną, niepowtarzalną, oryginalną. – powiedział głośno Matthew, choć tak naprawdę nie miał zamiaru by tak wyszło. Wolałby aby z jego ust takie słowa nigdy nie padły, ale stało się. Choć jak to mówią: głodnemu chleb na myśli. Może zauroczył się wyglądem tej kobiety o wiśniowych włosach?
- Ja jestem tutaj służbowo, muszę ukarać jednego niepełnoletniego za użycie czarów wśród mugoli. Ale jak chcesz.. – i tutaj na chwilę zawiesił głos, bo aż sam nie dowierzał, że planuje zrobić coś takiego. Niby to było kilka sekund milczenia, a dla niego trwało to jak w zwolnionym tempie. Tak jakby ktoś puszczał bardzo powoli film, klatka po klatce, sekunda po sekundzie. A Matthew Peter Howard dalej milczał. W końcu jednak się zreflektował.
- Możemy potem pójść na przysłowiową kawę, jak już załatwię to co mam do załatwienia. Ja stawiam. – w końcu zdobył się na odwagę i powiedział to, co w nim siedziało. Czy był to dobry pomysł, czy tylko chwilowy kaprys? Co też drzemało w jego wnętrzu, w jego sercu?
- To tak w ramach rekompensaty za moje kiepskie zachowanie wtedy w Londynie. Proszę, nie odmawiaj mi. – powiedział lekko się uśmiechając.
Monique Fiante
Oczekujący
Monique Fiante

Główna Ulica - Page 2 Empty Re: Główna Ulica

Wto Paź 27, 2015 9:56 pm
Zaproszenie, kawa, co jeszcze? A do tego mimowolny komplement. Aż miała ochotę wybuchnąć śmiechem. Spojrzała na niego i uśmiechnęła się. Odmówiłaby mu bardzo chętnie, ale skoro prosił to nie wypadało odmawiać, a może się jej spodobał? Zresztą nieważne. Delikatnie odwróciła głowę w inną stronę.
- Po pierwsze uznajmy, że tego pierwszego w ogóle nie usłyszałam i na tym zostańmy. Co do kawy to niestety nie pijam takich rzeczy, ale herbata bardzo chętnie. - No może i była wredna, ale z ludźmi z Ministerstwa chciała żyć w zgodzie. W końcu, po co robić sobie wrogów tam gdzie ich nie potrzebujemy?
Zaintrygowała ją też jego interwencja. Cóż za młodociany czarodziej użył czarów niewłaściwie? Ale ona nie była skóra do zadawania pytań, więc i tym razem się powstrzymała. Odeszła kawałek i zaczekała na jego reakcje.
- Właściwie, na jakiej ulicy się to stało? Może Ci pomogę? - Zapytała tak naprawdę z czystej ciekawości i chęci niesienia pomocy. Że też teraz musiała się jej włączyć. Nienawidziła tego strasznie.
Matthew Peter Howard
Oczekujący
Matthew Peter Howard

Główna Ulica - Page 2 Empty Re: Główna Ulica

Wto Paź 27, 2015 10:44 pm
Matthew właściwie sam nie wiedział, dlaczego tak odważnie się zwracał do owej kobiety o wiśniowych włosach. Ewidentnie można było zauważyć, że ta białogłowa wpadła mu w oko i jakoś wypaść nie chciała. Nie żeby mu to było nie na rękę, ale nie mógł się przez nią skupić na prawdziwym celu pobytu w tej jego wyprawie z Ministerstwa. Ba, prawie zapomniał o tym, że ma tutaj ukarać tego niesfornego nastolatka. Westchnął.
- Dobrze, więc niech i tak będzie. Herbata również dobra rzecz. – stwierdził i skinął do niej głową. Ale stwierdził, że pociągnie temat kawy. - A czemu kawy nie lubisz? – zapytał, bo był ciekawy. Sam osobiście również kawy nie pijał, chyba że rzeczywiście był do tego bardzo zmuszony i zmęczony.
- Na ulicy Czterech Założycieli. Numer 88. Ale nie wiem czy powinienem.. – zaczął i znów zrobił pauzę. Nie chciał w żaden sposób urazić owej kobiety, a poza tym nie wiadomo czy jak ktoś obcy, czyli np. ona, będzie mu pomagać w interwencji, to jeszcze jemu się za to dostanie.
- Wykorzystywać Cię w ten sposób. – powiedział i prawie ugryzł się w język. Tak głupio to zabrzmiało, że jakby był na jej miejscu to pewnie trzasnąłby sobie w twarz.
- A umiesz czarować? – zadał kolejne głupie pytanie. - W sensie.. czy w razie co.. umiesz używać różdżki?- chyba zgłupiał przy tej kobiecie kompletnie. W każdym razie nie mógł się opanować do końca z tymi swoimi odzywkami. Źle mu z tym było, ale obiecał sobie, że się z tym poprawi. No w każdym razie będzie tego próbował.
- Wiesz gdzie jest wspomniana przeze mnie wcześniej ulica? – zapytał.
Monique Fiante
Oczekujący
Monique Fiante

Główna Ulica - Page 2 Empty Re: Główna Ulica

Nie Lis 01, 2015 9:03 pm
Monique zadziwiała odwaga owego mężczyzny. Jakoś nie lubiła pytań ani takiej odwagi u osób obcych. Spojrzała na mężczyznę z lekką ironią w oczach. Jednakże jej usta układały się w delikatny uśmiech w jego stronę. Pytanie czemu nie pija kawy troszkę wkraczało w jej prywatne życie i nie chciała tak naprawdę wcale na nie odpowiadać ale mężczyzna był na tyle miły i spokojny że nie mogła się na nim wyżyć z prostej kalkulacji życiowej dopóki nie nadepnie jej na odcisk postanowiła być nieco milsza niż zwykle.
- Nie pijam kawy bo niestety ale jest dla mnie niezdrowa mój organizm nie bardzo współpracuje z taką ilością kofeiny.- Odpowiedziała w miarę miło. Stwierdzenie że nie powinien pokazało jej że być może mężczyzna dba o swoją pracę bardziej niż o swój wygląd co z jednej strony było chyba nawet nieco widać. W Dolinie Godryka znała wszystkie ulice i wiedziała jak się do niej dostać a kolejne dość osobliwe pytania owego mężczyzny nieco ją rozbawiły. Mówiąc szczerze po raz pierwszy parsknęła takim krótkim acz prawdziwym śmiechem.
- Nie wykorzystujesz mnie spokojnie. Ty po prostu nie wiesz gdzie to jest prawda? Taki nieco zagubiony wyglądasz nawet uroczo- Powiedziała nim ugryzła się w język. Ale było za późno- Uhmmm... Przepraszam nie chciałam nic takiego powiedzieć po prostu wyszło jak wyszło.
Czy umiała czarować? Boże jakie to dziwne pytanie było. Chyba sie strasznie stresował gdy z nią rozmawiał. Albo jeszcze gorzej czy umie używać różdżki? Masakra.
Spojrzała na niego i zaśmiała się szczerze. Oczywiście że używała różdżkę i to bardzo dobrze. A czy znała ulicę na którą zmierzał? Znała miała tam wymarzony dom na oku. Duży budynek mieszkalny z ogródkiem, który miał dużo miejsca dla dzieciaczków.
- Co do czarowania tak... potrafię i posługuję się dość dobrze różdżką a ulica na którą zmierzasz znajduje się tuż za rogiem- powiedziała wskazując za siebie na pierwszą ulicę w lewo. Tam była ulica na której zdarzył się ów czyn karalny.
Matthew Peter Howard
Oczekujący
Matthew Peter Howard

Główna Ulica - Page 2 Empty Re: Główna Ulica

Nie Lis 01, 2015 9:22 pm
Odwaga mężczyzny rzeczywiście była wielka, wszak w jego żyłach płynęła krew od jeszcze bardziej odważnego człowieka. Jego ojciec był jednym z Aurorów, którzy walczyli przeciwko Temu Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać. Dlatego po części chciał iść w jego ślady, ale na razie musiał zacząć swoją karierą na niższym szczeblu. Może za jakiś tam czas w przyszłości będzie mógł zdać egzamin na Aurora i wówczas zająć się tym samym, co jego tata? Tego nawet najmądrzejsi górale z Zakopanego nie wiedzą i za ciula nie powiedzą.
- Rozumiem. W takim razie proponuję umówić się na jakiś dobry obiad z lampką wina żeby sobie jakoś potem umilić czas. – sam nie wiedział dlaczego to powiedział. Może Monique Eunice Fiante była jedną z wili i trafił go akurat jeden z jej czarów? To by tłumaczyło, dlaczego już wtedy za pierwszym razem zwrócił na nią swoją uwagę. Teraz po prostu to wszystko się pogłębiło, był bliżej niej i dostał może mocniejszego strzała?
- Ja zagubiony? – oburzył się mężczyzna. - Urocze? No przestań.. – zawstydził się dwudziestosześciolatek. Miał nadzieję, że kobieta nie zauważyła u niego buraka na policzkach, bo rzeczywiście się zawstydził.
- Mniejsza o większość. Wiesz gdzie iść i po cichu liczę, że mnie tam zaprowadzisz. Odwdzięczę się po stokroć, ale idźmy teraz, okej? – ponaglił ją jakby był jej szefem, choć w rzeczywistości tak nie było. Aczkolwiek lubił szefować, lecz nie dominować. Dominacja była dla brutali – w każdym razie on tak uważał. No i poszli dalej.
- Będziesz musiała poczekać przed domem, bo to zadanie to moja działka. – powiedział. - Jeszcze by mnie wywalili z roboty, albo wtrącili do Azkabanu jakby się dowiedzieli, że ktoś nieuprawniony wykonywał ze mną to zadanie. – zachichotał sobie Matthew Peter Howard. Spojrzał jednak na kobietę i wolał dodać. - Mam nadzieję, że się nie gniewasz? – zapytał. - Wolałbym nie popełnić gafy jaką popełniłem wtedy w Londynie. – dodał po chwili i zamilkł wpatrując się w szmaragdowe oczy. I tutaj się narodziło gdzieś tam w głębi pytanie: jak się rozwinie dalej ich znajomość?
Monique Fiante
Oczekujący
Monique Fiante

Główna Ulica - Page 2 Empty Re: Główna Ulica

Nie Lis 01, 2015 9:49 pm
Matt zaczynał naprawdę być coraz bardziej odważny w jej stronę, co o dziwo aż tak jej nie przeszkadzało. Cholerna kobieca naturalna słodkość, jakoś dzięki temu wypłoszowi dawała o sobie znaki tej jakże zazwyczaj zimnej kobiecie. Nie była ona wilą, ani wcale nie miała nikogo takiego w swojej rodzinie, a bynajmniej jeszcze nikogo takiego w swojej rodzinie nie spotkała. Nie uznała propozycji obiadu z lampka wina za jakiś podstęp czy coś, tylko nie lubiła jadać za bardzo w miejscach publicznych. Wolała zacisze swojego mieszkanka i tylko tam zazwyczaj jadała, ale niewątpliwie przemyśli propozycje tego czarnowłosego mężczyzny.
- Co do obiadu przemyślimy, a co do tego buraka na twarzy to możesz się czuć wyjątkowy, bo jako jedyny usłyszałeś z moich ust jakikolwiek komplement. - ruszyła w stronę wcześniej pokazanej mu ulicy, by jego interwencja przeszła w miarę sprawnie. Chciała tez mieć chwile dla siebie by znów móc ujrzeć swój ulubiony dom w tej okolicy.
- Jesteśmy. - powiedziała stając przed jednym lekko zaniedbanym domem, na którym widniał numer 87. - Mam nadzieję, że pomogłam. Poczekam jakieś 100 metrów dalej by Ci nie przeszkadzać w pracy.
Gdy tylko powiedziała te słowa ruszyła w stronę swojego ulubionego domu w całej tej pięknej wiosce.
Sponsored content

Główna Ulica - Page 2 Empty Re: Główna Ulica

Powrót do góry
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach