Strona 1 z 2 • 1, 2
- Mistrz Labiryntu
Tereny Centaurów
Pon Wrz 02, 2013 2:41 pm
Są to ziemie, które do nich należą - nie lubią, gdy się tam kręcą ludzie, czy też jakiekolwiek stworzenia.
- Rubeus Hagrid
Re: Tereny Centaurów
Sob Lis 29, 2014 3:56 pm
Przystanął i patrzył zaciekawiony na elfa, który zaczął brzęczeć dość głośno, ale nie przeszkadzało mu to. Po chwili jednak małe stworzonko ruszyło do przodu, a on sam stwierdził, że pójdzie za nim zaciekawiony dokąd też go zaprowadzi. Idąc za elfkiem zauważył, że doszedł na tereny centaurów. Rozglądał się na boki, kiedy szedł na miejsce słyszał ciche parsknięcia, ale może mu się to wydawało? Nie, w końcu ma dobry słuch. W końcu znał centaury, nie lubiły za bardzo jak się wchodzi na ich teren, były waleczne. Idąc czuł obok siebie Kła, który szedł obok jego nogi grzecznie. Widać znowu się uspokoił. Ciekawił się co go tutaj spotka, może jakaś nowa przygoda? Albo przeciwnik, którego słyszał w Zakazanym Lesie. To dopiero była dla niego zagadka.
- Mistrz Gry
Re: Tereny Centaurów
Nie Lis 30, 2014 6:48 pm
Mały elf prowadził Cię dalej i dalej, aż w końcu przystanął i zwrócił się twarzą w Twoją stronę. Jego ciemne oczy lekko zamigotały, kiedy znowu zaczął brzęczeć, próbując coś powiedzieć. Wokół Ciebie i Kła były wszędzie drzewa, a przed Tobą znajdowała się niewielka polana na której stała dość spora grupka. Nie byłeś do końca pewien kim byli, bo jednak znajdowałeś się w pewnej odległości od nich, a poza tym mieli naciągnięte na głowy kaptury. Szeptali coś do siebie poruszeni, zaciskając dłonie na swoich różdżkach. Miałeś te szczęście, że drzewa Cię zasłaniały bo w innym przypadku nie skończyłoby się to zbyt dobrze. Stworzenie, które Cię zaprowadziło, ponownie zabrzęczało tym razem ciszej i zniknęło w dziwnym kolorowym obłoczku, zostawiając Cię samego i Twojego psa. O dziwo Twój przyjaciel był spokojny i nie wydawał z siebie żadnych dźwięków, lecz ile to jeszcze potrwa? Ponownie rozległo się drżenie tym razem głośniejsze a nieopodal Ciebie pojawił się centaur, który również obserwował tajemniczą grupkę. Miałeś więc do wyboru, albo spróbować podejść do niego i dowiedzieć się czegoś więcej, albo też zbliżyć się jeszcze bardziej do nieznajomych by podsłuchać o czym rozmawiają i co też takiego kombinują.
Wybierz więc mądrze, Hagridzie.
Wybierz więc mądrze, Hagridzie.
- Rubeus Hagrid
Re: Tereny Centaurów
Pon Gru 01, 2014 3:04 pm
A wiec doszedł do takiej nieciekawej sytuacji w której aktualnie był. Widział drzewa, które go otoczyły z każdej strony nie miał pojęcia czy go chronią czy też ustawiły się tak przypadkiem. Dodatkowo widział ludzi z różdżkami, nie wiedział ilu ich jest i po co tutaj przyszli, nie podobało mu się to co widział. Lecz nie mógł specjalnie dużo zrobić ich było za dużo, a sam sobie nie poradzi więc musiał wymyślić coś co by mu jakoś pomogło w danej sytuacji. Elf zniknął i go zostawił samego, nie zdziwił go taki obrót akcji. Przygotował się na to już wcześniej. Miał jedynie dwa wyjścia, a wybrał jedno z nich więc stwierdził, że podejdzie bliżej by posłuchać rozmowy nieznajomych ludzi, którzy tutaj przyszli. Jeżeli dowie się czegoś, pozna powód ich pobytu tutaj jakoś pomoże. I może nawet uda mu się poprosić cetnarów do pomocy, choć tak naprawdę to on wszedł na ich teren a nie odwrotnie.
- Mistrz Gry
Re: Tereny Centaurów
Wto Gru 02, 2014 6:03 pm
Drzewa prędzej zdawały się jakby ochraniać Cię przed wzrokiem nieznajomych, jakby chciały Ci tym dodać otuchy i odwagi. To była dość spora grupka, ale nie było ich więcej niż dziesięć osób, choć i tak liczba była ta dość wystarczająca, nawet jak dla Ciebie. Miałeś zresztą do pomocy jedynie Kła i ewentualnie centaura, który rzucił Ci przelotne spojrzenie. Kiedy więc postanowiłeś podejść bliżej, a Twój towarzysz ruszył za Tobą, wszystko szło wręcz gładko. Aż za gładko. Niemniej udało Ci się stanąć bliżej i to tak, że drzewa nadal Cię zasłaniały, a Ty mogłeś usłyszeć co nieco.
- Inicjacja...niezbędna...czy są gotowi...niedługo...pierścień... - tylko to udało Ci się wyłapać. Mogłeś oczywiście podejść bliżej, albo zostać w tym miejscu, w którym obecnie przebywałeś. Centaur, który był niedaleko Ciebie nagle prychnął i uniósł swoją człowieczą głowę w Twoją stronę.
- Nie powinno ich tu być. Gwiazdy dają wyraźne znaki - zdołałeś usłyszeć, zanim odwrócił się i pogalopował tam, skąd przyszedłeś. Zostałeś więc sam, wraz z grupką zamaskowanych postaci i z psem, który trząsł się coraz bardziej. Być może Ci się zdawało, ale miałeś wrażenie, że robiło się coraz zimniej i zimniej i czułeś się, jakby dotknęło Cię jakieś nieszczęście.
Co więc zrobisz teraz, Hagridzie?
- Inicjacja...niezbędna...czy są gotowi...niedługo...pierścień... - tylko to udało Ci się wyłapać. Mogłeś oczywiście podejść bliżej, albo zostać w tym miejscu, w którym obecnie przebywałeś. Centaur, który był niedaleko Ciebie nagle prychnął i uniósł swoją człowieczą głowę w Twoją stronę.
- Nie powinno ich tu być. Gwiazdy dają wyraźne znaki - zdołałeś usłyszeć, zanim odwrócił się i pogalopował tam, skąd przyszedłeś. Zostałeś więc sam, wraz z grupką zamaskowanych postaci i z psem, który trząsł się coraz bardziej. Być może Ci się zdawało, ale miałeś wrażenie, że robiło się coraz zimniej i zimniej i czułeś się, jakby dotknęło Cię jakieś nieszczęście.
Co więc zrobisz teraz, Hagridzie?
- Rubeus Hagrid
Re: Tereny Centaurów
Sro Gru 03, 2014 2:10 pm
Widział jak drzewa go ochraniały był wdzięczny tym stworzeniom za pomoc. Wiedział, że sam sobie nie poradzi, nie był by aż tak szalony by iść sam na dziesięciu zamaskowanych osób. W takim miejscu nawet nie miał zbyt wielkiej pomocy, a jeden centaur to za mało, a Kieł...pewnie ucieknie przy najbliższej okazji jeżeli stanie się coś strasznego. Przestraszy się i ucieknie. Nawet teraz wiedział, że drżał z strachu, ale sam musiał przecież dowiedzieć się o co chodzi. Wyostrzył swoje ucho do podsłuchania tej rozmowy, mówili cicho więc usłyszał jedynie strzępki całej rozmowy. Co w tej sytuacji wcale mu nie pomogło. Pierścień? Ten co znalazłem dotknął ręką swojej kieszeni w której schował swoje znalezisko. Jeżeli ta rzecz była jakkolwiek związana z tym co mówili nie mógł im powiedzieć co znalazł. Będzie musiał trzymać buzię na kłódkę. Miał nadzieję, że to mu się uda. Po chwili jednak jego wzrok powędrował ku jego jedynej pomocy, lecz dostrzegł, że ten pobiegł gdzieś. Więc został sam pokręcił lekko głową na boki. Nie mógł się przybliżyć, bo by go zauważyli, stwierdził, że pozostanie w miejscu jakim jest. Jeżeli go nie zauważą to dobrze, a jeżeli dosłyszy coś co mu pomoże to jeszcze lepiej. Gorzej będzie jeżeli go zauważą i zaatakują. Nie ważne jak na to spojrzeć był w bardzo niekomfortowej dla niego sytuacji. Zmarszczył lekko swoje brwi w oczekiwaniu na ciąg dalszy wydarzeń.
- Mistrz Gry
Re: Tereny Centaurów
Nie Gru 07, 2014 2:04 am
/Drzewa to nie stworzenia, to rośliny.
Postanowiłeś więc zostać na miejscu, nie chcąc ryzykować i bardziej komplikować sytuacji, w jakiej byłeś. Czy to był dobry, czy też zły ruch okaże się z czasem. Miałeś jednak szansę, a cała otaczająca Cię flora zdawała Ci się sprzyjać, jak trafnie zdążyłeś zauważyć. Centaur znikł, a dźwięk oddalających się kopyt, nieco wyprowadził z rytmu postacie, które niespokojnie się poruszyły. Jednak po chwili...wszystko wróciło jakby do normy. Dziwne światło rozbłysło na polanie, a potem rozległy się...oklaski. Tak! Doskonale mogłeś usłyszeć, jak cała ta sfora zamaskowanych czarodziejów klaszcze, najwyraźniej z czegoś zadowolona.
- MUSIMY UCZCIĆ NASZYCH NOWYCH BRACI! BRACI GOTOWYCH WALCZYĆ W IMIĘ JEGO IDEI! BO TYLKO ON ZDOLNY JEST OCZYŚCIĆ ŚWIAT Z CAŁEGO TEGO SZLAMOWATEGO PLUGASTWA! TYLKO ON! A MY...MY JESTEŚMY PO TO, ŻEBY MU WIERNIE SŁUŻYĆ. ŻEBY BYĆ JEGO ARMIĄ! - Rozległ się głośny i wyraźny głos jednej z postaci, który trafił również do Twoich uszów. Coś zdawało się zbliżać do Ciebie...jakieś niespokojne mroczne siły. Kieł zareagował natychmiast, wydając z siebie pisk, po czym zaczynając ujadać, jakby to miało odstraszyć to, co się zbliżało. Ale przy okazji wydał Wasze położenie. Dał możliwość zaalarmowania tych, którzy stali na polanie.
- Ktoś tu jest! Ktoś Nas słyszał! Natychmiast musimy działać i tego nieproszonego gościa znaleźć! - Ponownie odezwał się czarodziej, który zdawał się być przywódcą. Jego głos zdawał Ci się znajomy, zresztą był dość młody. Z pewnością, ten kto przemawiał nie miał więcej, niż 20 lat. Musiałeś jednak się ratować, bowiem intruzi, którzy wtargnęli na teren centaurów, nie zamierzali odpuścić. Miałeś więc do wyboru albo walczyć i jakoś stawić im czoła, albo spróbować uciec.
Postanowiłeś więc zostać na miejscu, nie chcąc ryzykować i bardziej komplikować sytuacji, w jakiej byłeś. Czy to był dobry, czy też zły ruch okaże się z czasem. Miałeś jednak szansę, a cała otaczająca Cię flora zdawała Ci się sprzyjać, jak trafnie zdążyłeś zauważyć. Centaur znikł, a dźwięk oddalających się kopyt, nieco wyprowadził z rytmu postacie, które niespokojnie się poruszyły. Jednak po chwili...wszystko wróciło jakby do normy. Dziwne światło rozbłysło na polanie, a potem rozległy się...oklaski. Tak! Doskonale mogłeś usłyszeć, jak cała ta sfora zamaskowanych czarodziejów klaszcze, najwyraźniej z czegoś zadowolona.
- MUSIMY UCZCIĆ NASZYCH NOWYCH BRACI! BRACI GOTOWYCH WALCZYĆ W IMIĘ JEGO IDEI! BO TYLKO ON ZDOLNY JEST OCZYŚCIĆ ŚWIAT Z CAŁEGO TEGO SZLAMOWATEGO PLUGASTWA! TYLKO ON! A MY...MY JESTEŚMY PO TO, ŻEBY MU WIERNIE SŁUŻYĆ. ŻEBY BYĆ JEGO ARMIĄ! - Rozległ się głośny i wyraźny głos jednej z postaci, który trafił również do Twoich uszów. Coś zdawało się zbliżać do Ciebie...jakieś niespokojne mroczne siły. Kieł zareagował natychmiast, wydając z siebie pisk, po czym zaczynając ujadać, jakby to miało odstraszyć to, co się zbliżało. Ale przy okazji wydał Wasze położenie. Dał możliwość zaalarmowania tych, którzy stali na polanie.
- Ktoś tu jest! Ktoś Nas słyszał! Natychmiast musimy działać i tego nieproszonego gościa znaleźć! - Ponownie odezwał się czarodziej, który zdawał się być przywódcą. Jego głos zdawał Ci się znajomy, zresztą był dość młody. Z pewnością, ten kto przemawiał nie miał więcej, niż 20 lat. Musiałeś jednak się ratować, bowiem intruzi, którzy wtargnęli na teren centaurów, nie zamierzali odpuścić. Miałeś więc do wyboru albo walczyć i jakoś stawić im czoła, albo spróbować uciec.
- Rubeus Hagrid
Re: Tereny Centaurów
Czw Gru 11, 2014 2:47 pm
Teraz z ręką na sercu mógł stwierdzić, że jest w dość niekorzystnej sytuacji. On i Kiel mają kłopoty więc muszą sobie jakoś poradzić. Czuł, że kiedy będą stać tu dłużej to nic dobrego się nie wydarzy. Znał granicę między odwagą, taktycznym odwrotem by nikt go nie dostrzegł. Jednak nie poszło po jego myśli, bo pies zaczął wyć jakby chciał odstraszyć te mroczne siły, które oboje poczuli na skórze. To nieprzyjemne dreszcze jeszcze nic dobrego nie przyniosły. Teraz więc nastała idealna chwila na próbę ucieczki. Nie był tchórzem, ale usłyszał już wystarczająco, a w dodatku ma dowód, który musi pokazać dyrektorowi. Dzięki drzewom ucieczka ta była całkiem możliwa, zaslanialy go więc nie dostrzegli jeszcze go, choć znali pozycję na jakiej się znaleźli. Zaczął się powoli wycofywać z miejsca jakim stał, w końcu może i był olbrzymem, ale jeżeli się postarał to i mógł poruszać się siew miarę cicho, no o ile pozwalały mu naoto warunki.
- Mistrz Gry
Re: Tereny Centaurów
Wto Gru 16, 2014 9:07 pm
Ale czy warunki były jednak na tyle sprzyjające by jednak mógł spokojnie uniknąć niebezpieczeństwa, które na niego czyhało? Oho, to nie było takie oczywiste, niestety. Próbowałeś jak mogłeś przeć do przodu, a podenerwowany brytan ruszył za Tobą, cały trzęsąc się ze strachu. Odgłosy z polany zdawały się być coraz cichsze dla Twoich uszu, aż w końcu całkowicie wszystko umilkło. Jednak Twoje szczęście nie potrwało za długo, bowiem chwilę później jakieś zaklęcie przemknęło obok Twego ucha.
- TAM JEST! To ten wielki przygłup! SZYBKO! - Krzyczał jakiś głos, który był coraz bliżej Ciebie. Niedługo potem zaczęło intruzów przybywać - wyraźnie słyszałeś, jak dołączają się do zamaskowanego czarodzieja kolejni. Robili bowiem więcej hałasu swoimi buciorami i podnieconymi głosami, nie mogąc się doczekać, kiedy złapią Cię w swoje ręce. Przyspieszyłeś, a Kieł nieznacznie Cię wyprzedził, szczekając donośnie, jakby wzywał pomocy. Może i byłeś odporny na większość zaklęć; bycie pół olbrzymem robiło swoje, ale co będzie jeśli skupią się na Tobie wszystkie różdżki? Na dodatek znikąd nie było pomocy...
I co teraz, Hagridzie?
- TAM JEST! To ten wielki przygłup! SZYBKO! - Krzyczał jakiś głos, który był coraz bliżej Ciebie. Niedługo potem zaczęło intruzów przybywać - wyraźnie słyszałeś, jak dołączają się do zamaskowanego czarodzieja kolejni. Robili bowiem więcej hałasu swoimi buciorami i podnieconymi głosami, nie mogąc się doczekać, kiedy złapią Cię w swoje ręce. Przyspieszyłeś, a Kieł nieznacznie Cię wyprzedził, szczekając donośnie, jakby wzywał pomocy. Może i byłeś odporny na większość zaklęć; bycie pół olbrzymem robiło swoje, ale co będzie jeśli skupią się na Tobie wszystkie różdżki? Na dodatek znikąd nie było pomocy...
I co teraz, Hagridzie?
- Rubeus Hagrid
Re: Tereny Centaurów
Pon Gru 22, 2014 10:51 pm
No i wydało się o jego obecności, ale przy obecności psa to była raczej oczywista rzecz. Jednak dzisiaj nie miał zbyt wiele szczęścia, a przydałoby mu się w takim momencie. Spojrzał na wyprzedzającego go kła po czym sam zaczął skręcać i biec miedzy drzewami by ukryć jakoś swoją osobę, a przynajmniej na chwile jakoś ich zmylić. Nie miał zamiaru z nimi walczyć, bo ta walka nic dobrego by nie przyniosła, a jedynie sam poniósł by obrażenia. Fakt był pół olbrzymem, ale nawet na niego zaklęcia zadziałają jeżeli rzucone zostaną na niego ponad dziesięć różdżek. W końcu to on znał dużo lepiej ten las i te okolice więc wiedział, że sobie poradzi. Jednak nie wiedział czy wcześniej nie dogonią go tamta banda ludzi.
- Mistrz Gry
Re: Tereny Centaurów
Sob Gru 27, 2014 6:08 pm
/Masz trochę błędów w postach, staraj się to kontrolować; sprawdzać i poprawiać.
Choć byłeś większy i z pewnością silniejszy, to pod względem szybkości i liczebności oni bili Cię na głowę. Starałeś się, jak mogłeś uniknąć tych wszystkich zaklęć, które posyłali w Twoją stronę, jednak co niektóre w Ciebie trafiały, zwłaszcza te o silniejszej mocy magicznej. Powoli Twoje własne nogi zaczęły Ci ciążyć, a Kieł ostrzegawczo szczekał, niemalże wył, widząc że coraz wolniej się poruszałeś, jakby chciał Ci dodać tym siły do dalszej wędrówki. Zawędrowaliście naprawdę daleko, o tak. A tereny centaurów były rozległe i nie było widać ich końca. Co jakiś czas rozlegały się rżenia tych stworzeń - obserwowały zresztą Ciebie i ich uważnie, jakby próbując podjąć decyzję o tym, czy dołączyć się, czy też nie. Nie chciały się bowiem mieszać w konflikt ludzi, ale przebywali oni na ich ziemiach i stąd mieli dylemat. Poza tym starałeś się, jak mogłeś by w razie niebezpieczeństwa im pomagać; własną piersią broniłeś ten las. Być może Twoje wezwanie coś by tu dało, może by stanęli po Twojej stronie.
Zamaskowane postacie były coraz bliżej, a zaklęcia coraz częściej leciały w Twoją stronę - parę razy uniknąłeś nawet zaklęć niewybaczalnych!
- Durnie! Nie rzucajcie Avady, bo inaczej wszystko zepsujecie! - Warknął ich przywódca, celując różdżką tym razem w drzewa, które zaczęły się przesuwać, chcąc zablokować Ci przejście.
Hagrid: -10 PŻ
Choć byłeś większy i z pewnością silniejszy, to pod względem szybkości i liczebności oni bili Cię na głowę. Starałeś się, jak mogłeś uniknąć tych wszystkich zaklęć, które posyłali w Twoją stronę, jednak co niektóre w Ciebie trafiały, zwłaszcza te o silniejszej mocy magicznej. Powoli Twoje własne nogi zaczęły Ci ciążyć, a Kieł ostrzegawczo szczekał, niemalże wył, widząc że coraz wolniej się poruszałeś, jakby chciał Ci dodać tym siły do dalszej wędrówki. Zawędrowaliście naprawdę daleko, o tak. A tereny centaurów były rozległe i nie było widać ich końca. Co jakiś czas rozlegały się rżenia tych stworzeń - obserwowały zresztą Ciebie i ich uważnie, jakby próbując podjąć decyzję o tym, czy dołączyć się, czy też nie. Nie chciały się bowiem mieszać w konflikt ludzi, ale przebywali oni na ich ziemiach i stąd mieli dylemat. Poza tym starałeś się, jak mogłeś by w razie niebezpieczeństwa im pomagać; własną piersią broniłeś ten las. Być może Twoje wezwanie coś by tu dało, może by stanęli po Twojej stronie.
Zamaskowane postacie były coraz bliżej, a zaklęcia coraz częściej leciały w Twoją stronę - parę razy uniknąłeś nawet zaklęć niewybaczalnych!
- Durnie! Nie rzucajcie Avady, bo inaczej wszystko zepsujecie! - Warknął ich przywódca, celując różdżką tym razem w drzewa, które zaczęły się przesuwać, chcąc zablokować Ci przejście.
Hagrid: -10 PŻ
- Rubeus Hagrid
Re: Tereny Centaurów
Sro Sty 07, 2015 2:46 pm
O cholibka przeszło mu przez głowę, kiedy tylko zobaczył rzucane w jego stronę zaklęcia. Zaczęło się robić niebezpiecznie zwłaszcza, że dostrzegł zaklęcia niewybaczalne, które były wycelowane w jego stronę. Nie podobało mu się to co widzi, jednak co mógł zrobić? Był sam bez żadnej pomocy, pozostała mu walka jednak na odległość, a czy mu toć to da? Raczej nie. Ich było więcej, a sam na pewno ich nie pokona. Na skórze nawet poczuł, niektóre ataki, choć mu i tak wielkiej krzywdy nie wyrządziły. Z każdym krokiem zaczął się robić powolniejszy, zaś drzewa, które niedawno chroniły go teraz zasłaniają mu drogę.
Teraz to dopiero poczuł się zagrożony i w dodatku przyszedł tutaj bez swojego parasola. Nie mógł teraz się chronić przed ludźmi, którzy przyszli na jego teren. Choć chciałby je chronić całym sercem i duszą teraz nie wiedział co powinien to zrobić. Zanim wyszedł mimo wszystko mógł zabrać swoją magiczną parasolkę, ale stwierdził, że nie musi. W końcu była to rutynowe obchody terenu by sprawdzić czy ktoś nie przyszedł tutaj nie proszony. Przez myśl mu nie przyszło, że jacyś ludzie przyjdą by snuć tu jakieś brudne plany. Spokojnym wzrokiem spoglądał na każde drzewo stojące przed nim, chciał w jakiś sposób poprosić by te przesunęły się, bo co więcej mógł począć? To mu nie pomogło, powoli cofnął jedną nogę do tyłu nadeptując na gałąź, która złamała się w połowie. Stanął bokiem do swych przeciwników spoglądając na nich ze stoickim spokojem. Nie mógł się chronić, lecz atakowanie nawet bez parasola jest dla niego ryzykowne. Wiedział, że czasami mógłby stracić życie rzucając się bezmyślnie. Mógłby również przepchać się między drzewami, jednak był za duży, a szpara między roślinami była za mała by on pół-olbrzym mógł się tam zmieścić. Teraz. Teraz jedynie mógł czekać na dalszy zbieg wydarzeń. W tym lesie walczyć będzie do końca, wiedział zaś, że prawdopodobnie zostanie związany, a może nawet zabity.
-O cholibka, to żem wpadł w kłopoty. - Odpowiedział cicho sam do siebie mrucząc pod nosem. Opcji ochrony niewiele zostało zaś ataku jeszcze mniej.
Teraz to dopiero poczuł się zagrożony i w dodatku przyszedł tutaj bez swojego parasola. Nie mógł teraz się chronić przed ludźmi, którzy przyszli na jego teren. Choć chciałby je chronić całym sercem i duszą teraz nie wiedział co powinien to zrobić. Zanim wyszedł mimo wszystko mógł zabrać swoją magiczną parasolkę, ale stwierdził, że nie musi. W końcu była to rutynowe obchody terenu by sprawdzić czy ktoś nie przyszedł tutaj nie proszony. Przez myśl mu nie przyszło, że jacyś ludzie przyjdą by snuć tu jakieś brudne plany. Spokojnym wzrokiem spoglądał na każde drzewo stojące przed nim, chciał w jakiś sposób poprosić by te przesunęły się, bo co więcej mógł począć? To mu nie pomogło, powoli cofnął jedną nogę do tyłu nadeptując na gałąź, która złamała się w połowie. Stanął bokiem do swych przeciwników spoglądając na nich ze stoickim spokojem. Nie mógł się chronić, lecz atakowanie nawet bez parasola jest dla niego ryzykowne. Wiedział, że czasami mógłby stracić życie rzucając się bezmyślnie. Mógłby również przepchać się między drzewami, jednak był za duży, a szpara między roślinami była za mała by on pół-olbrzym mógł się tam zmieścić. Teraz. Teraz jedynie mógł czekać na dalszy zbieg wydarzeń. W tym lesie walczyć będzie do końca, wiedział zaś, że prawdopodobnie zostanie związany, a może nawet zabity.
-O cholibka, to żem wpadł w kłopoty. - Odpowiedział cicho sam do siebie mrucząc pod nosem. Opcji ochrony niewiele zostało zaś ataku jeszcze mniej.
- Mistrz Gry
Re: Tereny Centaurów
Sro Sty 07, 2015 2:46 pm
The member 'Hagrid' has done the following action : Rzuć kością
'Pojedynek' :
Result : 1
'Pojedynek' :
Result : 1
- Mistrz Gry
Re: Tereny Centaurów
Czw Sty 15, 2015 10:18 pm
Byłeś praktycznie sam, właśnie tak. No jeśli nie licząc Kła, ale przecież Twój towarzysz był tchórzem i choć próbował jakoś Ci pomóc to raczej na niewiele go było stać, zwłaszcza że był taki młody. Pozostały jeszcze stworzenia z Zakazanego Lasu, lecz jakoś ich nie widziałeś. Wszystko zasłaniały drzewa i rozmaite krzewy. A bez Twojego parasola? Walka zdawała się być skazana z góry na porażkę. Oczywiście mógłbyś jeszcze liczyć na swoją siłę i wzmocnioną ochronę wobec zaklęć, ale w momencie kiedy było ich tak wielu...czy miałbyś jakiekolwiek szanse? Zdawałeś sobie jednak sprawę z tego w jak wielkim jesteś niebezpieczeństwie i starałeś się obmyślić jakiś plan. Twoi przeciwnicy znaleźli się dokładnie za Tobą. Słyszałeś, jak ciężko dyszeli, jak z trudem łapali oddech. Nie było Cię łatwo dogonić, o nie.
- Wreszcie Cię mamy, parszywy mieszańcu. Zapłacisz Nam za... – zaczął mówić ich przywódca, ale nie miał szansy na skończenie, bowiem do akcji wkroczyły centaury. Najwyraźniej usłyszały to, co powiedziałeś i dzięki temu zdecydowały Ci się pomóc. Rozpoczęła się walka podczas której jedna z zakapturzonych postaci padła na ziemię. Reszta zaś uciekła w popłochu goniona przez centaury. Jeden z nich, którego wcześniej widziałeś został, sprawdzając szramę na swoim ramieniu. Wyglądała dość paskudnie, ale powinien z tego wyjść. Jego oczy szybko zwróciły się w Twoją stronę.
- Cieszymy się, Hagridzie, że jednak nie ucierpiałeś zbytnio. Gwiazdy dały Nam znak i nie mogliśmy go zignorować. W Zakazanym Lesie czai się coraz więcej zła. Nawet na naszych terenach pojawiło się plugastwo... – powiedział po chwili centaur. – Przekaż Dumbledore’owi, że Mars ostrzega Nas wszystkich.
I zanim zdążyłeś się odezwać, centaur pobiegł przed siebie, zostawiając Cię samego. Pozostało więc Tobie jedynie wrócić do siebie, zastanowić nad tym wszystkim i przekazać informacje Dumbledore’owi.
[z/t dla Hagrida]
Hagrid: -10 PŻ, +15 PD (za cały event), + uzyskanie przydatnych informacji odnośnie popleczników Czarnego Pana w Hogwarcie
- Wreszcie Cię mamy, parszywy mieszańcu. Zapłacisz Nam za... – zaczął mówić ich przywódca, ale nie miał szansy na skończenie, bowiem do akcji wkroczyły centaury. Najwyraźniej usłyszały to, co powiedziałeś i dzięki temu zdecydowały Ci się pomóc. Rozpoczęła się walka podczas której jedna z zakapturzonych postaci padła na ziemię. Reszta zaś uciekła w popłochu goniona przez centaury. Jeden z nich, którego wcześniej widziałeś został, sprawdzając szramę na swoim ramieniu. Wyglądała dość paskudnie, ale powinien z tego wyjść. Jego oczy szybko zwróciły się w Twoją stronę.
- Cieszymy się, Hagridzie, że jednak nie ucierpiałeś zbytnio. Gwiazdy dały Nam znak i nie mogliśmy go zignorować. W Zakazanym Lesie czai się coraz więcej zła. Nawet na naszych terenach pojawiło się plugastwo... – powiedział po chwili centaur. – Przekaż Dumbledore’owi, że Mars ostrzega Nas wszystkich.
I zanim zdążyłeś się odezwać, centaur pobiegł przed siebie, zostawiając Cię samego. Pozostało więc Tobie jedynie wrócić do siebie, zastanowić nad tym wszystkim i przekazać informacje Dumbledore’owi.
[z/t dla Hagrida]
Hagrid: -10 PŻ, +15 PD (za cały event), + uzyskanie przydatnych informacji odnośnie popleczników Czarnego Pana w Hogwarcie
- Kyohei Takano
Re: Tereny Centaurów
Sob Mar 12, 2016 8:19 pm
Kyo szybko pobiegł do swojego dormitorium, i z kufra wyciągnął stary plecak który zakupił jeszcze kiedyś w swoim rodzinnym kraju. Spakował do niego trochę ubrań, wszystkie pieniądze jakie miał przy sobie. Czas było rzucić tą szkołę, zacząć robić w tym życiu coś bardziej pożytecznego, przestać się oszukiwać, że wie coś się robić. Zdziałać coś... a przynajmniej taki plan miał na chwilę obecną... chociaż doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że życie najpewniej bardzo szybko zweryfikuje jego plany. Zawsze tak było. On chciał zrobić jedno.. a zawsze wychodziło zupełnie na opak. Mimo wszystko w tej chwili tak naprawdę zostawał bez wyjścia.
Jednak za nim odejdzie, musiał załatwić jeszcze jedną ważną sprawę. Mianowicie pognał do sowiarni w której napisał szybko na kolanie list do tej jedynej... ściągnął z szyi wisiorek z obrączką matki i włożył do koperty którą potem starannie zakleił.
-Dostarcz to tylko do właściwej osoby... to bardzo ważne- Mruknął cicho i pogładził delikatnie sowę po głowie, która najwyraźniej sama wyczuwała powagę sytuacji albowiem zahuczała tylko wdzięcznie i doleciała.
Puchon tylko przez chwilę jeszcze obserwował jak sylwetka sowy znika gdzieś na niebie. Sam nie wiedział ile czasu stał w tym pomieszczeni, ale niestety przytomność musiała kiedyś nadejść. Wzdrygnął się lekko kiedy jeszcze głodne powietrze uderzyło go lekko w twarz. Poprawił tylko plecak który znajdował się w tej chwili na jego ramieniu, i szybko pobiegł w kierunku zakazanego lasu, który to był jedyną droga ucieczki ze szkoły. Nie umiał się teleportować, i tutaj zrozumiał jaki błąd popełnił. Chociaż w szkole i tak nie mógł by tego zrobić, to gdyby dotarł do wioski, to droga wydawałaby się znacznie krótsza. No niestety, za swoje lenistwo musiał w tej chwili zapłacić. Tak też azjata biegł przed siebie. Zgrabnie ominął chatkę gajowego i bez chwili zastanowienia wbiegł do lasu. Od razu chwycił swoją różdżkę w dłoń i mruknął cicho
-Lumos- Aby na końcu jego różdżki zapaliło się małe światełko, które w tej chwili oświetlało mu drogę. Las ten był znacznie ciemniejszy i cichszy niż mu się wydawało. Chociaż gdzieś w oddali słyszał wycie jakiś zwierząt których w tej chwili zdecydowanie nie chciał spotkać. Szedł tak przed siebie przez dobrą godzinę... Zakazany Las okazał się być znacznie większy niż się spodziewał, a i słaba znajomość tego terenu wcale nie ułatwiała mu dotarcia do celu. W końcu wyszedł na jakąś polanę. Nie miał kompletnie pojęcia gdzie w tej chwili się znajdował... ani też gdzie miał by iść. Uznał, że czas przez chwilę pomyśleć... dlatego też oparł się o kamień i zaczął analizować z której strony szedł, gdzie skręcał i jak mógł by dalej iść.
Jednak za nim odejdzie, musiał załatwić jeszcze jedną ważną sprawę. Mianowicie pognał do sowiarni w której napisał szybko na kolanie list do tej jedynej... ściągnął z szyi wisiorek z obrączką matki i włożył do koperty którą potem starannie zakleił.
-Dostarcz to tylko do właściwej osoby... to bardzo ważne- Mruknął cicho i pogładził delikatnie sowę po głowie, która najwyraźniej sama wyczuwała powagę sytuacji albowiem zahuczała tylko wdzięcznie i doleciała.
Puchon tylko przez chwilę jeszcze obserwował jak sylwetka sowy znika gdzieś na niebie. Sam nie wiedział ile czasu stał w tym pomieszczeni, ale niestety przytomność musiała kiedyś nadejść. Wzdrygnął się lekko kiedy jeszcze głodne powietrze uderzyło go lekko w twarz. Poprawił tylko plecak który znajdował się w tej chwili na jego ramieniu, i szybko pobiegł w kierunku zakazanego lasu, który to był jedyną droga ucieczki ze szkoły. Nie umiał się teleportować, i tutaj zrozumiał jaki błąd popełnił. Chociaż w szkole i tak nie mógł by tego zrobić, to gdyby dotarł do wioski, to droga wydawałaby się znacznie krótsza. No niestety, za swoje lenistwo musiał w tej chwili zapłacić. Tak też azjata biegł przed siebie. Zgrabnie ominął chatkę gajowego i bez chwili zastanowienia wbiegł do lasu. Od razu chwycił swoją różdżkę w dłoń i mruknął cicho
-Lumos- Aby na końcu jego różdżki zapaliło się małe światełko, które w tej chwili oświetlało mu drogę. Las ten był znacznie ciemniejszy i cichszy niż mu się wydawało. Chociaż gdzieś w oddali słyszał wycie jakiś zwierząt których w tej chwili zdecydowanie nie chciał spotkać. Szedł tak przed siebie przez dobrą godzinę... Zakazany Las okazał się być znacznie większy niż się spodziewał, a i słaba znajomość tego terenu wcale nie ułatwiała mu dotarcia do celu. W końcu wyszedł na jakąś polanę. Nie miał kompletnie pojęcia gdzie w tej chwili się znajdował... ani też gdzie miał by iść. Uznał, że czas przez chwilę pomyśleć... dlatego też oparł się o kamień i zaczął analizować z której strony szedł, gdzie skręcał i jak mógł by dalej iść.
Strona 1 z 2 • 1, 2
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach