- Gość
Psychosis Blackburn [uczennica]
Sro Sie 05, 2015 2:27 pm
Imię i nazwisko: Psychosis Caroline Blackburn
Data urodzenia: 21.07.1962 r.
Czystość krwi: Brudna
Dom w Hogwarcie: Karta pisana z myślą o Ravenclawie, ale to pozostawiam decyzji administratora
Różdżka: 12 cali, skóra strzygi, cedr
Widok z Ain Eingarp:
Kiedy Psychosis patrzy w lustro widzi piękną, uśmiechniętą dziewczynę. Jej oczy przepełnione są wzruszeniem, a lekkie wypieki na policzkach symbolizują nie tyle zawstydzenie co zmęczenie po dobrze wykonanej pracy. Po chwili w tle da się zauważyć wiwatujące tłumy, a główna bohaterka unosi się na jednej z najlepszych mioteł świata, ściskając w rękach tłuczek. Ludzie wiwatują na jej cześć bo jeszcze nigdy ich nie zawiodła - jest najlepszym pałkarzem świata.
Podsumowanie dotychczasowej nauki w Hogwarcie:
Psychosis trafiła do Hogwartu w 1973 roku, na przełomie lata i jesieni, kiedy to już dni robiły się coraz chłodniejsze, a noce zsyłały na Szkocję nieprzyjemny deszcz. I chociaż nie ma w tym absolutnie nic dziwnego, bo przecież rodzinna Anglia panny Blackburn słynie z częstych opadów, to dziewczynka była początkowo zaskoczona mroźnym powietrzem, które powitało ją już na dziedzińcu szkoły. I wtedy poczuła się jak w domu. Pierwsze dni w Hogwarcie były wyjątkowe. Uczniowie pierwszych klas poznawali działanie szkoły nie tylko jako placówki, gdzie ich uczono, ale także jako miejsca, gdzie mieli spędzić kolejne kilka miesięcy. I wydawać by się mogło, że to raj, w którym czasem trzeba było spełniać swoje obowiązki. Prawda była zgoła inna, jak przekonała się o tym Psychosis już po kilku tygodniach nauki.
W każdej szkole tworzą się zgromadzenia, kółeczka, grupy, które automatycznie wykluczają ludzi doń niepasujących. W Hogwarcie również obecne były podziały - tylko że nie były to grupy bazujące na podobnych zainteresowaniach, ale na cechach charakteru i - przede wszystkim - czystości krwi. Chociaż coraz częściej zdarzało się, że dziecko mugoli posiada zdolności magiczne, niektórym ciężko było pogodzić się z faktem, że uczą się w jednej szkole z brudnymi czarodziejami. Jak Psychosis miała nieprzyjemność się przekonać - większa część Ślizgonów, a także znaczny odłam uczniów innych domów był źle nastawiony do takich jak ona. Większość znajomych, którzy przekonali się do niej na początku roku pozostali nimi aż do teraz, ale kilku z nich straciło rangę przyjaciół i stali się wrogami. Nic tak nie boli jak zdrada, dlatego Psycho od pięciu lat trzyma się określonej grupy osób, którzy nie zostawili jej w żadnej sytuacji.
Drugi rok nauki zleciał jej raczej szybko, a pełen był monotonii i rutyny. Już od samego początku Psychosis wzięła się ostro do roboty, bo w wakacje obiecała sobie, że jeżeli nie może walczyć z wrogo nastawionymi uczniami charyzmą to zacznie w nich rzucać zaklęciami. Cóż, czas pokazać, że ten mały rudzielec też ma jaja! Warto też wspomnieć, że właśnie wtedy odkryła w sobie smykałkę do transmutacji i oddała się temu przedmiotowi całkowicie. Ponadto wiosną 1974 roku Psychosis zaliczyła swoją pierwszą przesiadkę na dywaniku profesora Dumbledore'a tylko dlatego, że użyła zaklęcia Oppugno na denerwującym ją Ślizgonie. Może nie byłoby w tym nic strasznego gdyby nie fakt, że chłopak zyskał przez to kilka bolesnych siniaków na ciele.
W trzeciej klasie Psychosis wreszcie odkryła co chce robić. Lekcje transmutacji stały wówczas na pierwszym miejscu wraz z miotlarstwem, które skradło całe serduszko rudzielca. Dziewczyna pokochała latanie od pierwszej chwili spędzonej na miotle i jej największym marzeniem stało się dołączenie do drużyny Quidditcha. Co prawda nie miała już możliwości uczęszczania na lekcje latania na miotle, ale zachwycona wyczynami starszych kolegów rozpoczęła naukę na własną rękę. Wówczas też powoli uczyła się jak stawiać czoło wrogom i nie dać się zastraszyć - wiele razy udowadniała im, że zdobyta wiedza i umiejętności magiczne robią z niej prawdziwego czarodzieja, bez względu na stopień czystości krwi.
W czwartej klasie częściowo spełniło się jej marzenie, ponieważ stawiła się na eliminacje do drużyn. I chociaż udało jej się dorwać tylko miejsce na ławeczce rezerwowych to i tak więcej jej do szczęścia nie było potrzeba. Raz miała nawet szansę wziąć udział w meczu, kiedy to inny pałkarz (w tym przypadku kobieta) akurat miała problemy... natury medycznej, o! I na jakiś czas skończyły się docinki ze względu na krew i pochodzenie Psychosis, a ich miejsce zajął podziw dla jej szybkości i umiejętności gry na miotle.
Rok temu panna Blackburn podeszła do SUMów i uzyskała następujące wyniki:
W tym roku Psychosis wzięła sobie na cel udoskonalenie umiejętności transmutacyjnych i latania na miotle, ponieważ aktualnie jej największym marzeniem jest zostanie najsławniejszym na świecie pałkarzem. Mało prawdopodobne? Niech próbuje.
Przykładowy Post:
Latanie na miotle to hobby tylko dla nielicznych. Tak przynajmniej tłumaczy to sobie Psychosis, kiedy widzi poczynania niektórych ludzi. Pewnie mają oni nadzieję, że po pierwszym locie, kiedy uda im się nie spaść, będą potrafili robić piękne salta na miotłach, podskoki i inne takie bzdety, które aktualnie nie są dla Psycho niczym wyjątkowym. A nie powiem, wcale nie pojęła trudnej sztuki latania szybko. Zajęło jej sporo czasu samo opanowanie umiejętności utrzymania się prosto na tym cholernym kawałku kijka, nie mówiąc już o dobrym wystartowaniu. Ale przecież to przedmiot jak każdy inny, przez lata wciska się dzieciakom zasady gier miotlarskich, uczy się walki na miotle. I dużo łatwiej znaleźć w szkole pierwszaka, który nie potrafi poprawnie wypowiedzieć zaklęcia "Accio" niż takiego, który nie zrobi rundki dookoła szkolnego boiska. A jednak zawsze zdarzają się wyjątki, które to zazwyczaj sprawiają dużo problemów. Kiedy więc dzisiejszego ranka Psychosis spotkała pod drzwiami dormitorium uśmiechniętą Puchonkę, która nieśmiało poprosiła o naukę latania, mocno się zdziwiła. I to nie dlatego, że dziewczyna tego nie potrafi, ale dlatego, że udała się z prośbą do panny Blackburn.
I to właśnie w taki sposób niski rudzielec znalazł się na błoniach, gdzie za dwadzieścia minut powinien rozpocząć się prywatny trening uroczej Puchonki. Musicie wiedzieć, że jest raczej niecodzienną rzeczą patrzenie na półtorametrową dziewczynę, która jakimś cudem dzierży w dłoni sporych rozmiarów miotłę i nie robi sobie przy tym krzywdy. Cóż... Psychosis nie jest typową drobną kobietką, która nie potrafi o siebie zadbać. Dba o własne bezpieczeństwo i wie, na ile ją stać - właśnie dlatego udało jej się dostać do drużyny i właśnie dlatego dzisiaj będzie próbować nie krzyczeć na strachliwą Puchonkę, która do tej pory na błoniach się nie pojawiła.
Psychosis powoli traciła cierpliwość. Musicie wiedzieć, że jest zazwyczaj osobą bardzo wyrozumiałą, ale co innego czekać na gorącej plaży w słoneczku a co innego na chłodnej polanie, będąc opatulonym jedynie przez marny płaszcz. A dzisiaj wiatr wiał niemiłosiernie, dlatego miała ochotę krzyczeć kiedy po raz kolejny długie, nieokrzesane włosy próbowały chamsko wpychać jej się do oczu i ust. W pewnym momencie stanęła pod wiatr i pozwoliła powiekom opaść. Lekko kołysała się z pięt na palce, a w końcu nawet położyła miotłę na ziemi i wsunęła zmarznięte dłonie do kieszeni. Przez jej śliczną główkę przelatywało mnóstwo myśli, ale i tak większość z nich krążyła wokół spotkanej rano Puchonki. Psychosis radziła jej w myślach, żeby pojawiła się na spotkaniu i nie robiła sobie z niej żartów. Z panny Blackburn się nie żartuje. A jeżeli ktoś spróbuje...
...cóż, będzie tego żałował.
W pewnym momencie do uszu dziewczyny dotarł odgłos zbliżających się kroków i odwróciła się gwałtownie, wywołując u stojącej naprzeciwko Puchonki chęć ucieczki. Naprawdę jestem taka przerażająca? Ta i podobne myśli przemknęły w umyśle rudej kiedy zobaczyła jak nowa znajoma się wzdryga i ucieka spojrzeniem. Psychosis nawet nie pomyślała o tym, że może to być spowodowane faktem, że jest szlamą. Do tej pory nie spotkała żadnego Puchona, który miałby z tym jakiś problem. Wzruszyła ramionami co było oczywistym dowodem na to, że właśnie przeprowadziła w głowie rozmowę sama ze sobą i kiwnęła towarzyszce głową. -Nigdy nikogo nie uczyłam. - Zaczęła nieporadnie rozmowę. Uniosła rękę do szyi i lekko potarła kark - zawsze to robiła kiedy się denerwowała. -No i nie mam pojęcia ile umiesz. - Dodała jeszcze, kolejny raz wzruszając ramionami. -Może po prostu weź zrób ładne kółko nad tymi drzewami, w porządku? - Uśmiechnęła się delikatnie do dziewczyny, patrząc na trzymaną przez nią miotłę.
Może się nie zabije. Psychosis nie chce mieć biednego mieszkańca Pucholandii na sumieniu.
Data urodzenia: 21.07.1962 r.
Czystość krwi: Brudna
Dom w Hogwarcie: Karta pisana z myślą o Ravenclawie, ale to pozostawiam decyzji administratora
Różdżka: 12 cali, skóra strzygi, cedr
Widok z Ain Eingarp:
Kiedy Psychosis patrzy w lustro widzi piękną, uśmiechniętą dziewczynę. Jej oczy przepełnione są wzruszeniem, a lekkie wypieki na policzkach symbolizują nie tyle zawstydzenie co zmęczenie po dobrze wykonanej pracy. Po chwili w tle da się zauważyć wiwatujące tłumy, a główna bohaterka unosi się na jednej z najlepszych mioteł świata, ściskając w rękach tłuczek. Ludzie wiwatują na jej cześć bo jeszcze nigdy ich nie zawiodła - jest najlepszym pałkarzem świata.
Podsumowanie dotychczasowej nauki w Hogwarcie:
Psychosis trafiła do Hogwartu w 1973 roku, na przełomie lata i jesieni, kiedy to już dni robiły się coraz chłodniejsze, a noce zsyłały na Szkocję nieprzyjemny deszcz. I chociaż nie ma w tym absolutnie nic dziwnego, bo przecież rodzinna Anglia panny Blackburn słynie z częstych opadów, to dziewczynka była początkowo zaskoczona mroźnym powietrzem, które powitało ją już na dziedzińcu szkoły. I wtedy poczuła się jak w domu. Pierwsze dni w Hogwarcie były wyjątkowe. Uczniowie pierwszych klas poznawali działanie szkoły nie tylko jako placówki, gdzie ich uczono, ale także jako miejsca, gdzie mieli spędzić kolejne kilka miesięcy. I wydawać by się mogło, że to raj, w którym czasem trzeba było spełniać swoje obowiązki. Prawda była zgoła inna, jak przekonała się o tym Psychosis już po kilku tygodniach nauki.
W każdej szkole tworzą się zgromadzenia, kółeczka, grupy, które automatycznie wykluczają ludzi doń niepasujących. W Hogwarcie również obecne były podziały - tylko że nie były to grupy bazujące na podobnych zainteresowaniach, ale na cechach charakteru i - przede wszystkim - czystości krwi. Chociaż coraz częściej zdarzało się, że dziecko mugoli posiada zdolności magiczne, niektórym ciężko było pogodzić się z faktem, że uczą się w jednej szkole z brudnymi czarodziejami. Jak Psychosis miała nieprzyjemność się przekonać - większa część Ślizgonów, a także znaczny odłam uczniów innych domów był źle nastawiony do takich jak ona. Większość znajomych, którzy przekonali się do niej na początku roku pozostali nimi aż do teraz, ale kilku z nich straciło rangę przyjaciół i stali się wrogami. Nic tak nie boli jak zdrada, dlatego Psycho od pięciu lat trzyma się określonej grupy osób, którzy nie zostawili jej w żadnej sytuacji.
Drugi rok nauki zleciał jej raczej szybko, a pełen był monotonii i rutyny. Już od samego początku Psychosis wzięła się ostro do roboty, bo w wakacje obiecała sobie, że jeżeli nie może walczyć z wrogo nastawionymi uczniami charyzmą to zacznie w nich rzucać zaklęciami. Cóż, czas pokazać, że ten mały rudzielec też ma jaja! Warto też wspomnieć, że właśnie wtedy odkryła w sobie smykałkę do transmutacji i oddała się temu przedmiotowi całkowicie. Ponadto wiosną 1974 roku Psychosis zaliczyła swoją pierwszą przesiadkę na dywaniku profesora Dumbledore'a tylko dlatego, że użyła zaklęcia Oppugno na denerwującym ją Ślizgonie. Może nie byłoby w tym nic strasznego gdyby nie fakt, że chłopak zyskał przez to kilka bolesnych siniaków na ciele.
W trzeciej klasie Psychosis wreszcie odkryła co chce robić. Lekcje transmutacji stały wówczas na pierwszym miejscu wraz z miotlarstwem, które skradło całe serduszko rudzielca. Dziewczyna pokochała latanie od pierwszej chwili spędzonej na miotle i jej największym marzeniem stało się dołączenie do drużyny Quidditcha. Co prawda nie miała już możliwości uczęszczania na lekcje latania na miotle, ale zachwycona wyczynami starszych kolegów rozpoczęła naukę na własną rękę. Wówczas też powoli uczyła się jak stawiać czoło wrogom i nie dać się zastraszyć - wiele razy udowadniała im, że zdobyta wiedza i umiejętności magiczne robią z niej prawdziwego czarodzieja, bez względu na stopień czystości krwi.
W czwartej klasie częściowo spełniło się jej marzenie, ponieważ stawiła się na eliminacje do drużyn. I chociaż udało jej się dorwać tylko miejsce na ławeczce rezerwowych to i tak więcej jej do szczęścia nie było potrzeba. Raz miała nawet szansę wziąć udział w meczu, kiedy to inny pałkarz (w tym przypadku kobieta) akurat miała problemy... natury medycznej, o! I na jakiś czas skończyły się docinki ze względu na krew i pochodzenie Psychosis, a ich miejsce zajął podziw dla jej szybkości i umiejętności gry na miotle.
Rok temu panna Blackburn podeszła do SUMów i uzyskała następujące wyniki:
Transmutacja - Wybitny
Zaklęcia - Wybitny
Eliksiry - Wybitny
Astronomia - Zadowalający
Obrona Przed Czarną Magią - Powyżej Oczekiwań
Zielarstwo - Powyżej Oczekiwań
Historia Magii - Zadowalający
Numerologia - Zadowalający
Wróżbiarstwo - Zadowalający
Zaklęcia - Wybitny
Eliksiry - Wybitny
Astronomia - Zadowalający
Obrona Przed Czarną Magią - Powyżej Oczekiwań
Zielarstwo - Powyżej Oczekiwań
Historia Magii - Zadowalający
Numerologia - Zadowalający
Wróżbiarstwo - Zadowalający
W tym roku Psychosis wzięła sobie na cel udoskonalenie umiejętności transmutacyjnych i latania na miotle, ponieważ aktualnie jej największym marzeniem jest zostanie najsławniejszym na świecie pałkarzem. Mało prawdopodobne? Niech próbuje.
Przykładowy Post:
Latanie na miotle to hobby tylko dla nielicznych. Tak przynajmniej tłumaczy to sobie Psychosis, kiedy widzi poczynania niektórych ludzi. Pewnie mają oni nadzieję, że po pierwszym locie, kiedy uda im się nie spaść, będą potrafili robić piękne salta na miotłach, podskoki i inne takie bzdety, które aktualnie nie są dla Psycho niczym wyjątkowym. A nie powiem, wcale nie pojęła trudnej sztuki latania szybko. Zajęło jej sporo czasu samo opanowanie umiejętności utrzymania się prosto na tym cholernym kawałku kijka, nie mówiąc już o dobrym wystartowaniu. Ale przecież to przedmiot jak każdy inny, przez lata wciska się dzieciakom zasady gier miotlarskich, uczy się walki na miotle. I dużo łatwiej znaleźć w szkole pierwszaka, który nie potrafi poprawnie wypowiedzieć zaklęcia "Accio" niż takiego, który nie zrobi rundki dookoła szkolnego boiska. A jednak zawsze zdarzają się wyjątki, które to zazwyczaj sprawiają dużo problemów. Kiedy więc dzisiejszego ranka Psychosis spotkała pod drzwiami dormitorium uśmiechniętą Puchonkę, która nieśmiało poprosiła o naukę latania, mocno się zdziwiła. I to nie dlatego, że dziewczyna tego nie potrafi, ale dlatego, że udała się z prośbą do panny Blackburn.
I to właśnie w taki sposób niski rudzielec znalazł się na błoniach, gdzie za dwadzieścia minut powinien rozpocząć się prywatny trening uroczej Puchonki. Musicie wiedzieć, że jest raczej niecodzienną rzeczą patrzenie na półtorametrową dziewczynę, która jakimś cudem dzierży w dłoni sporych rozmiarów miotłę i nie robi sobie przy tym krzywdy. Cóż... Psychosis nie jest typową drobną kobietką, która nie potrafi o siebie zadbać. Dba o własne bezpieczeństwo i wie, na ile ją stać - właśnie dlatego udało jej się dostać do drużyny i właśnie dlatego dzisiaj będzie próbować nie krzyczeć na strachliwą Puchonkę, która do tej pory na błoniach się nie pojawiła.
Psychosis powoli traciła cierpliwość. Musicie wiedzieć, że jest zazwyczaj osobą bardzo wyrozumiałą, ale co innego czekać na gorącej plaży w słoneczku a co innego na chłodnej polanie, będąc opatulonym jedynie przez marny płaszcz. A dzisiaj wiatr wiał niemiłosiernie, dlatego miała ochotę krzyczeć kiedy po raz kolejny długie, nieokrzesane włosy próbowały chamsko wpychać jej się do oczu i ust. W pewnym momencie stanęła pod wiatr i pozwoliła powiekom opaść. Lekko kołysała się z pięt na palce, a w końcu nawet położyła miotłę na ziemi i wsunęła zmarznięte dłonie do kieszeni. Przez jej śliczną główkę przelatywało mnóstwo myśli, ale i tak większość z nich krążyła wokół spotkanej rano Puchonki. Psychosis radziła jej w myślach, żeby pojawiła się na spotkaniu i nie robiła sobie z niej żartów. Z panny Blackburn się nie żartuje. A jeżeli ktoś spróbuje...
...cóż, będzie tego żałował.
W pewnym momencie do uszu dziewczyny dotarł odgłos zbliżających się kroków i odwróciła się gwałtownie, wywołując u stojącej naprzeciwko Puchonki chęć ucieczki. Naprawdę jestem taka przerażająca? Ta i podobne myśli przemknęły w umyśle rudej kiedy zobaczyła jak nowa znajoma się wzdryga i ucieka spojrzeniem. Psychosis nawet nie pomyślała o tym, że może to być spowodowane faktem, że jest szlamą. Do tej pory nie spotkała żadnego Puchona, który miałby z tym jakiś problem. Wzruszyła ramionami co było oczywistym dowodem na to, że właśnie przeprowadziła w głowie rozmowę sama ze sobą i kiwnęła towarzyszce głową. -Nigdy nikogo nie uczyłam. - Zaczęła nieporadnie rozmowę. Uniosła rękę do szyi i lekko potarła kark - zawsze to robiła kiedy się denerwowała. -No i nie mam pojęcia ile umiesz. - Dodała jeszcze, kolejny raz wzruszając ramionami. -Może po prostu weź zrób ładne kółko nad tymi drzewami, w porządku? - Uśmiechnęła się delikatnie do dziewczyny, patrząc na trzymaną przez nią miotłę.
Może się nie zabije. Psychosis nie chce mieć biednego mieszkańca Pucholandii na sumieniu.
- Caroline Rockers
Re: Psychosis Blackburn [uczennica]
Pią Sie 07, 2015 4:54 pm
* Każdy ma zarówno mocniejsze, jak i słabsze strony, dlatego poprosiłabym jednak o zaznaczenie w nauce jakichś przedmiotów, które niezbyt jej szły - z tych wyników bowiem wynika, że jest bardzo dobra ze wszystkiego, a takich ludzi nie ma, zwłaszcza, że w świecie magii każda dziedzina rządziła się swoimi nietypowymi prawami. A jako, że Psychosis posiada kilka Wybitnych i Powyżej Oczekiwań to ryzyko, że z czegoś będzie zdecydowanie gorsza jest w tym przypadku większe - wiadomo, że ograniczeniem jest czas, umiejętności, etc., a także podejście nauczycieli, którzy nie zawsze są sprawiedliwi.
* Brakuje mi też opisów jej wyglądu - czytając Twoją KP zupełnie nie potrafiłam sobie wyobrazić Psychosis pod względem fizycznym, pojawiło się jedynie jedno słowo "śliczna", no i wzrost. Oczywiście wiadomo, że jeśli chodzi o kwestię urody, każdy patrzy na to inaczej, więc zakładam, że to bardziej jest myślenie postaci. Warto byłoby uwzględnić jaki kolor włosów ma, jaki kolor oczu, czy posiada jakieś defekty, albo coś, czego w sobie nie lubi, etc.
* Brakuje mi też opisów jej wyglądu - czytając Twoją KP zupełnie nie potrafiłam sobie wyobrazić Psychosis pod względem fizycznym, pojawiło się jedynie jedno słowo "śliczna", no i wzrost. Oczywiście wiadomo, że jeśli chodzi o kwestię urody, każdy patrzy na to inaczej, więc zakładam, że to bardziej jest myślenie postaci. Warto byłoby uwzględnić jaki kolor włosów ma, jaki kolor oczu, czy posiada jakieś defekty, albo coś, czego w sobie nie lubi, etc.
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach