Strona 1 z 3 • 1, 2, 3
- Sahir Nailah
Re: Zeszyt
Wto Maj 26, 2015 2:04 am
Znowu otworzyłem oczy i w gęstą lepką czerń
Ze łzami w oczach i ledwo łapiąc tlen
Plując potem krzyczałem, że wiem!
Jakby dzień po tej nocy miał być ostatnim dniem.
Znowu otworzyłem oczy i w gęstą lepką czerń
plując potem krzyczałem, że wiem !
Poczułem na szyi Jej głos delikatny
Jak len - a to był tylko zły sen...
Tu pierwszy raz zamykasz oczy, gdy okna są zamknięte
Chuj z tym kto jest królową, a kto jest prezydentem.
Oddechy są zatęchłe, a stal przyjemnie chłodzi -
Ci piękni i brzydcy, ci starzy i młodzi;
Ci szybcy wciąż biegną, a wolni siadają -
Przed Chłodem i Śmiercią poleconym przychodzi zajob.
Ci co nie mają, nie dają, co mają - stronią,
Saldo pogonią, ci poniżej średniej są tonią.
Wonią porażki, ci co chcą tonąć w monetach -
Z dupy, do ryja, plus gratis dusza na przetarg.
Bez siły i emocji, puści ich jak wzrok ich,
Na tle modnych promocji przeżywają ten letarg.
Armia poległych przy nokturnu dźwiękach
By wśród wielkich płyt, z których każda dziś pęka
Płytkie oddechy podczas truchtu na cmentarz -
Upadłe Anioły, którym skrzydła ktoś spętał..!
Znowu otworzyłem oczy i w gęstą, lepką czerń
Plując potem krzyczałem, że wiem !
Poczułem na szyi Jego głos delikatny
Jak len - ach, to wszystko było tylko złym snem...
Ze łzami w oczach i ledwo łapiąc tlen
Plując potem krzyczałem, że wiem!
Jakby dzień po tej nocy miał być ostatnim dniem.
Znowu otworzyłem oczy i w gęstą lepką czerń
plując potem krzyczałem, że wiem !
Poczułem na szyi Jej głos delikatny
Jak len - a to był tylko zły sen...
Tu pierwszy raz zamykasz oczy, gdy okna są zamknięte
Chuj z tym kto jest królową, a kto jest prezydentem.
Oddechy są zatęchłe, a stal przyjemnie chłodzi -
Ci piękni i brzydcy, ci starzy i młodzi;
Ci szybcy wciąż biegną, a wolni siadają -
Przed Chłodem i Śmiercią poleconym przychodzi zajob.
Ci co nie mają, nie dają, co mają - stronią,
Saldo pogonią, ci poniżej średniej są tonią.
Wonią porażki, ci co chcą tonąć w monetach -
Z dupy, do ryja, plus gratis dusza na przetarg.
Bez siły i emocji, puści ich jak wzrok ich,
Na tle modnych promocji przeżywają ten letarg.
Armia poległych przy nokturnu dźwiękach
By wśród wielkich płyt, z których każda dziś pęka
Płytkie oddechy podczas truchtu na cmentarz -
Upadłe Anioły, którym skrzydła ktoś spętał..!
Znowu otworzyłem oczy i w gęstą, lepką czerń
Plując potem krzyczałem, że wiem !
Poczułem na szyi Jego głos delikatny
Jak len - ach, to wszystko było tylko złym snem...
- Sahir Nailah
Re: Zeszyt
Pią Maj 29, 2015 10:03 pm
Dziś wbijam wzrok w stopy ze skruchą,
Jakbym samym spojrzeniem chciał wykopać sobie grób.
I choć patrzę pod nogi widzę aż sześć stóp, (urojenia)
Kartka to dziś cmentarz, bo nie widzę na niej nic -
Nikogo, kto by powiedział: warto dalej żyć.
Mam tylko ołów, który mówi mi: pierdol żale dziś
Wszystko się zmienia jak w loterii w Hogs na feriach.
Spytasz jak mogłem cię zostawić? Odpowiem - po prostu
To nie tak jak myślisz? Tym razem myślisz dobrze, Kotku -
Bo chodzi mi właśnie o życie, kiedy mówię, że kończę z tym;
Wypuszczam dym z płuc i wcale nie znajduję w żalu nic ze
Swego życia, choć pewnie mi powiesz, że się marnuję...
Pierdolisz moje zdanie? Niech mi stanie, to przelecę twoje!
Bo dziś biorę zamiast dawać, tak jest mi wygodniej.
Ale nie patrz na mnie jak na wroga tylko dlatego,
Że mam dość życia, które kochasz, bo wkurwia mnie wszystko.
A poza tym nic nowego, każde "dziś" jak "wczoraj", (monotonia),
Wszystko tu zostało, tak jak te kurwy na błoniach.
A w oczach wciąż mam ten błysk, tym razem od samego "wczoraj",
Mam kopertę dla Harona, i wciąż czuję, że to Anglia
Gdy wchodzę do Hadesu, jak do Ministerstwa Magii:
Tu możesz kupić wszystko, nawet lepszą śmierć -
To nie tren, nie twój dzień - pij i pierdol żałobę.
Nie jest tu jak w domu, ale mówili, że będzie gorzej.
Kłamali jak wczoraj, gdy zapewniali - będzie dobrze
I choć żaden ze mnie Mojżesz, sam wypiłem morze.
Dziwnie jest stać mi nad swoim grobem, ale trudno -
Czasem trzeba wdepnąć w gówno, by wiedzieć co to szczęście.
Mógłbym zrobić to jak ty, ale nawinę odwrotnie
Bo jestem blisko śmierci od słuchanie ciągłych szeptów.
Widzisz we mnie człowieka? Pierdolę sentymenty -
Bo umarło we mnie serce, ale wciąż oddycham.
Żyję.
Po co na ten temat się rozwodzić? (To tylko śmierć)
Strach ma zawsze wielkie oczy, (To tylko śmierć)
Tyle nerwów by to opisać, (To tylko śmierć)
Szkoda tylko na to życia, (To tylko śmierć)
Zawita nieproszona, nie zadzwoni, nie zapuka
Bicie serca twe w jej uszach, stroni od uczucia
Dogoni, zbierze utarg, na ból głucha, taka fucha
W czarnej pelerynie, nią przykryje, i tak zginiesz.
To się nabawiłem z Siostrą, przecież każdy tak gada -
Przez to w tym świecie bałagan, nastoletni ekspert.
Od dyrektora dobra rada, jak tu w tych ścianach przeżyć.
Każdy umrze, prosta sprawa, po co o tym wciąż gadać jak debil?
Na zawał, czy z biedy, tak czy tak przyjedzie karawan -
Kiedyś, a jeden z drugim zmysły postradał, i nawija
W kółko, ten sam temat, szkoda głosu, no cholera -
Przecież nikt z was jeszcze nigdy nie umierał!
Furia we mnie wzbiera, przecież życie to nie quidditch
Raz umierasz, nie ma rewanżu, przekaz krzywy jak tylda.
Tak jest, gdy żyjesz na odwal, więc co po śmierci? Nie wiem...
Chcesz wiedzieć? Palnij se w łeb, ja póki co nie skorzystam -
Więc nie mów, o czymś ,czego nie znasz, najpierw się zastanów
Ilu pacanów tak ściemnia mówiąc o pójściu do piekła?
To kwestia dobrego smaku, ja na drugiej stronie już byłem
Więc piszę o tym wszystkim, sprzedawszy duszę Upadłemu.
Na starość Cię to zaboli, za późno przypomnisz sobie o mnie
To co, chcecie wersy proste? Dla takich jak wy idealne -
Urodziłeś się i umrzesz, tak zwrotkę skończę.
Teraz dobrze?
- Sahir Nailah
Re: Zeszyt
Sob Cze 06, 2015 10:45 pm
Nie jesteś w stanie zapamiętać wszystkich imion, wszystkich słów, twarzy i gestów, które otaczają Cię ciasnym welonem w tej grze, powszechnie nazywanej przez Was "życiem".
Nie jesteś w stanie spełnić wszystkich swoich pragnień i marzeń, ni wyprosić Śmierć, by darowała ci żywot.
Nie jesteś w stanie dotrzymać wszystkich obietnic, nigdy nikogo nie zranić i mieć we wszystkich przyjaciół.
Czyżbym złamał twoją idealną wizję szkoły?
Może za twoimi plecami śmieją się z ciebie, drwią, a Ty jesteś tak ślepy, że tego nie widzisz... albo nie chcesz widzieć.
Poznałem wystarczająco wielu ludzi, żeby wiedzieć, że Wy patrząc nie chcecie dostrzegać.
Lecz wiecie - poznałem pewną osobę, która nie robiła z tego dramatów i chociaż została skrzywdzona (nie ze swojej winy) przez Los, to nadal się do niego uśmiecha.
I nie jest to uśmiech sztuczny.
Jedna, jedyna osoba.
Skoro więc, przebierając w "materiale", którym jesteście Wy, znalazłem same Zepsute Owoce i tylko kilka takich, które jeszcze jestem w stanie zatruć na tyle, by się na zgniliznę uodporniły i odrodziły, to może w tym błędnym schemacie kwestia veni, vidi, homicidium nie jest wcale tak pomyloną..?
Przyszedłem.
Zobaczyłem...
I oczywiście zwyciężyłem, moja ukochana ludzkości.
Suffocate everything,
They complicate everything,
They seal your fate everyday but you can't believe it,
Take yourself far away from nothingness,
A million miles from emptiness.
Remember the days of the innocence,
Before it came in waves,
Remember the trust it was blown away,
Into oblivion,
Remember love,
Remember hate,
Remember everything they said just to break you again,
Remember all - all of your enemies,
Forever and ever they.
They complicate everything,
They seal your fate everyday but you can't believe it,
Take yourself far away from nothingness,
A million miles from emptiness.
Remember the days of the innocence,
Before it came in waves,
Remember the trust it was blown away,
Into oblivion,
Remember love,
Remember hate,
Remember everything they said just to break you again,
Remember all - all of your enemies,
Forever and ever they.
Forget the decay,
And the endlessness of all of our mistakes,
Forget all the blame,
And the apathy,
And throw it all away,
Forget the Pain,
Forget the Hate,
Forget all your Enemies,
They never will break you again.
And the endlessness of all of our mistakes,
Forget all the blame,
And the apathy,
And throw it all away,
Forget the Pain,
Forget the Hate,
Forget all your Enemies,
They never will break you again.
- Sahir Nailah
Re: Zeszyt
Czw Cze 11, 2015 2:39 pm
"He's really born for black.
Standing in the cold wind, just like a beautiful predator."
Wszystko, co robiłem w życiu, było katastrofą.
Ilu ludzi zraniłem? Ilu jeszcze zranię?
Dlaczego ranię?
Ludzie nie zbliżają się do Czarnych Kotów niosących Nieszczęście, ze Śmiercią przewożoną na grzbiecie.
Ciągle żyję przeszłością, wysłuchuję gorzkich ech cieni w mojej głowie, które mówią, że oni wszyscy mnie zdradzili, zranili, zostawili - więc teraz ja mogę pokazać światu, jak to jest - być zapomnianą, odrzuconą w kąt ofiarą...
Cokolwiek jednak bym nie zrobił - nadal stoję tutaj: w tym kącie, w cieniu, jedyne co się zmieniło, to to, że ludzie dobudowali mi klatkę, żebym czasem ich nie pokąsał. Nie zranił.
Nie chcę ranić.
Nie chcę nienawidzić.
Nie chcę już być Potworem, na którego mnie wykreowano.
Miesza mi się w głowie, tak strasznie miesza... Jest zbudowany ze słabości, którymi gardzę.
Hipokryta.
Żałosna poczwara.
Obrzydliwa kreatura.
Nic nie pomaga...
Nie mogę stąd wyjść, krzyczeć, krzywdzić innych jeszcze bardziej - to tak boli, tak bardzo boli...
Muszę... zostać w mojej głowie... Muszę zbudować dla siebie kolejną klatkę...
Przestałem rozumieć, czym jest wolność.
I nie będę pytał...
I tak nikt mnie nie usłyszy.
- Sahir Nailah
Re: Zeszyt
Wto Cze 16, 2015 10:03 am
Narkotyki niszczą ludzi, lecz
Tworzą Legendy
I jeśli jeszcze kiedyś ich spotkasz - pozdrów ich, proszę i powiedz, że szkoda mi...
- Gwendoline Tichý
Re: Zeszyt
Wto Lip 28, 2015 10:01 am
Kartka wciśnięta miedzy dwie ostatnie zapisane strony:
- Sahir Nailah
Re: Zeszyt
Czw Lip 30, 2015 10:42 am
Mandala...
Porwał mnie wiatr jak mandalę.
Nie mam potrzeby się prężyć, ani szczerzyć
Chce życie przeżyć jak należy, nie musisz wierzyć
Rzuciłem myśl, że "cokolwiek mi się należy"
Nie mam tysiąca żołnierzy, nie znam pacierzy
Przestałem ludzi własną miarą mierzyć
Jak Hölderlin siedzę w wieży, i chcę uwierzyć mocno
Choć nie nadstawiam prawego, kiedy w lewy mnie uderzysz
Wieczorem wracam do macierzy
(Odtąd) spotkasz mnie w oberży gdzie gawiedź rży, kiedy bredzę
Samotnie siedzę, pode mną skała drży rodząc wiedzę
Widzę alfę w omedze, koniec w początku
Widzę zmiany i proces, nienazwanych flow wątków
Nie wystarczy tylko pościć przy piątku dziś
Rozbijam biwak na mych strachów przylądku
Mix chaosu i zdrowego rozsądku, jak być w porządku
W tłumie łowców cudzych majątków
Ich nakazy i zakazy mam za nic
Żyje w kręgu tajemnic nie znając granic
Nie gram już o nic, świtem błądząc po gani
Choć modle się do drzew i do buszu jak poganin
Ostatni Mohikanin biegnę jak Willie Boy
Składam słów origami, ciągnę homilii sto
O tym mówili ci, co lasem się karmili
Żyli tu, byli, pędzili, przeminęli w jednej chwili
Rozwiał ich wiatr jak mandalę
Ja czyszczę stale zbrukany talarem talent
I dalej, ścianę kolorem wale, pierdole gorzkie żale
Tylko ja i te cztery ściany.
Jakaś pieśń o Rolandzie
Spisana na kolanie
Zagrana na rolandzie
Grana na zawołanie
Jesienne czarowanie
Idąc szlakiem jaszczurek
Ruszam przed pierwszym kurem...
Byłem królem podwórek.
Spisana na kolanie
Zagrana na rolandzie
Grana na zawołanie
Jesienne czarowanie
Idąc szlakiem jaszczurek
Ruszam przed pierwszym kurem...
Byłem królem podwórek.
- Sahir Nailah
Re: Zeszyt
Pią Wrz 25, 2015 11:05 pm
I tak na koniec, Wysoki Sądzie,
Zanim wszystkich pożegnam -
Duszą i ciałem kiedyś kochałem, a dziś?
Dziś z tego wszystkiego drwię.
Zanim wszystkich pożegnam -
Duszą i ciałem kiedyś kochałem, a dziś?
Dziś z tego wszystkiego drwię.
Strona 1 z 3 • 1, 2, 3
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach