Strona 2 z 2 • 1, 2
- Mur
Re: Jaskinia Urszuli
Nie Lut 22, 2015 10:38 am
Spoglądał na to, co robiła jego Pani, cóż... Może i robił swoje, ale nie zawsze lubił patrzeć na to, jak cierpią inni, czasami to go mimo wszystko przerastało.
Na radość Urszuli jedynie ukłonił się i zrobił dla niej miejsce, żeby mogła robić swoje.
- Może zabierzemy delikwenta w lepsze miejsce? -
Zapytał z wyraźną sugestią, co do jaskini, może i siostrzyczka wreszcie się pojawi, hmm...
Cholera... ta jej magia jest przerażająca... dobrze, że Mur nie podpadł jeszcze Urszuli, a póki co zyskuje, pytanie tylko, na jak długo. Może siostra ma jakiś plan wobec swojego brata, a może się zgadają... nie wiadomo. Czas pokaże.
Na radość Urszuli jedynie ukłonił się i zrobił dla niej miejsce, żeby mogła robić swoje.
- Może zabierzemy delikwenta w lepsze miejsce? -
Zapytał z wyraźną sugestią, co do jaskini, może i siostrzyczka wreszcie się pojawi, hmm...
Cholera... ta jej magia jest przerażająca... dobrze, że Mur nie podpadł jeszcze Urszuli, a póki co zyskuje, pytanie tylko, na jak długo. Może siostra ma jakiś plan wobec swojego brata, a może się zgadają... nie wiadomo. Czas pokaże.
- Ena
Re: Jaskinia Urszuli
Nie Lut 22, 2015 11:28 am
Gdzie była i jak była?
Cóż, chciałaby wiedzieć co było na tyle dobrym powodem, by nie zjawić się o odpowiedniej porze. Samodzielność jakoś jej jak widać wychodzi, ale myślenie już nie. Ogarnianie świata to ciężka sprawa, gdy wszystko wydaje się takiej skomplikowane. Dosłownie, bo często miała wrażenie, że siedzą w niej dwie natury, których niezgoda wywołuje niż intelektualny. Nie zmienia to jednak faktu, że choć nie wie zbytnio, czemu nie mogła trafić z powrotem to musiała to uczynić czym prędzej. Orientacja w terenie średnia, ale wreszcie i jest! O i nawet jej bliźniak i pani... Jak widać trochę zajęci, lecz wróciła Ena! A skąd? Oby to pytanie nie padło, bo ona po prostu, tak o zwyczajnie... zgubiła. Każdemu mogło się zdarzyć, prawda?
- Witaj moja pani! Przybywam, by wykonywać twe rozkazy - Ena tak w sumie tylko to robi. Idzie jej na rękę robienie tego, co ma. Bo po co robić coś innego? Byleby było ciekawie. A tutaj nudą zawiać nie może. Nie w jej głowie jakieś knowania. Roztrzepana, lekko zdziwaczała, ale jednak wciąż to ona! Czuła obowiązek ciążący na jej barkach, by robić wszystko, co musi. Zadanie zawsze musi zostać zakończone. Takie właśnie miała ambicje. Wykonywać co róż to nowe i trudniejsze. Bywa, że nagle się zawaha, ale to po prostu jej urok, że zrobi wszystko przez tą swoją nieprzewidywalność.
- Wiem, że trochę późno, ale przysięgam, że wciąż jestem do pełnej dyspozycji - Najlepiej na jakąś podróż... O tak, chciałaby coś porobić. Tylko lepiej z kimś, co by znowu się nie zgubiła.
Cóż, chciałaby wiedzieć co było na tyle dobrym powodem, by nie zjawić się o odpowiedniej porze. Samodzielność jakoś jej jak widać wychodzi, ale myślenie już nie. Ogarnianie świata to ciężka sprawa, gdy wszystko wydaje się takiej skomplikowane. Dosłownie, bo często miała wrażenie, że siedzą w niej dwie natury, których niezgoda wywołuje niż intelektualny. Nie zmienia to jednak faktu, że choć nie wie zbytnio, czemu nie mogła trafić z powrotem to musiała to uczynić czym prędzej. Orientacja w terenie średnia, ale wreszcie i jest! O i nawet jej bliźniak i pani... Jak widać trochę zajęci, lecz wróciła Ena! A skąd? Oby to pytanie nie padło, bo ona po prostu, tak o zwyczajnie... zgubiła. Każdemu mogło się zdarzyć, prawda?
- Witaj moja pani! Przybywam, by wykonywać twe rozkazy - Ena tak w sumie tylko to robi. Idzie jej na rękę robienie tego, co ma. Bo po co robić coś innego? Byleby było ciekawie. A tutaj nudą zawiać nie może. Nie w jej głowie jakieś knowania. Roztrzepana, lekko zdziwaczała, ale jednak wciąż to ona! Czuła obowiązek ciążący na jej barkach, by robić wszystko, co musi. Zadanie zawsze musi zostać zakończone. Takie właśnie miała ambicje. Wykonywać co róż to nowe i trudniejsze. Bywa, że nagle się zawaha, ale to po prostu jej urok, że zrobi wszystko przez tą swoją nieprzewidywalność.
- Wiem, że trochę późno, ale przysięgam, że wciąż jestem do pełnej dyspozycji - Najlepiej na jakąś podróż... O tak, chciałaby coś porobić. Tylko lepiej z kimś, co by znowu się nie zgubiła.
- Mistrz Gry
Re: Jaskinia Urszuli
Sob Mar 07, 2015 11:29 am
// Postać Urszuli zostaje przejęta na jakiś czas przez MG.
Mrok jaskini został zaburzony. Stworzenia, które właśnie w takiej ciemności czuły się najlepiej, pochowały się po kątach. Każdy z nich wiedział, co oznacza ten delikatny, blady blask, płynący prosto ze środka siedziby morskiej wiedźmy. Na kamiennym, płaskim stole, który nie służył do przygotowywania tajemniczych mikstur, błyszczała wielka, biała perła o niezwykłych właściwościach. Tak, to właśnie dzięki niej Urszula mogła obserwować każdy zakamarek morskich głębin.
Wiedźma wynurzyła się z błogiej ciemności, ukazując swoje niesamowite piękno blademu światłu. Poruszała z gracją swoimi czarnymi mackami, aby czym prędzej znaleźć się przy białej perle. W końcu jej oczy spotkały się z cudownym obrazem, który już niedługo pozwoli jej na dokonanie niesamowitych czynów.
Urszula była zdecydowanie jedną z najinteligentniejszych istot w morzu, nawet jeśli ocena jej urody była kwestią gustu (i wcale WCALE nie zamieniała w krewetkę każdego, który ośmielił się wyrazić się nieodpowiednio w tej kwestii). Umysł przygotowany był już do knucia planów, głównie nastawionych na zemstę na Królu Morskim, który niegdyś postanowił tak okrutne wygnać ją ze swojego pałacu. I czarna magia nie miała z tym NIC wspólnego.
- Mur, Ena! - wykrzyczała. Niemal od razu w jej głowie uknuty został plan idealny. Już niedługo Tryton będzie całował jej macki, przykuty do skały w najciemniejszych odmętach oceanu. A to ona zasiądzie na tronie! - Wyruszajcie! Nasza piękna mała Ariel nie może zostać powstrzymana!
Wydała rozkaz. Król Tryton wysłał wprawdzie kilka nieznacznych istot, aby złapały morską księżniczkę zanim narobi problemów. Jej węgorze jednak spokojnie sobie z nimi poradzą. Nie trzymała ich przy sobie bez powodu.
Wskazówki od MG:
* Zmiana tematu dla Mura i Eny na tutaj
* Burza się wzmaga, ale istoty morskie mogą sobie poradzić z falami.
Mrok jaskini został zaburzony. Stworzenia, które właśnie w takiej ciemności czuły się najlepiej, pochowały się po kątach. Każdy z nich wiedział, co oznacza ten delikatny, blady blask, płynący prosto ze środka siedziby morskiej wiedźmy. Na kamiennym, płaskim stole, który nie służył do przygotowywania tajemniczych mikstur, błyszczała wielka, biała perła o niezwykłych właściwościach. Tak, to właśnie dzięki niej Urszula mogła obserwować każdy zakamarek morskich głębin.
Wiedźma wynurzyła się z błogiej ciemności, ukazując swoje niesamowite piękno blademu światłu. Poruszała z gracją swoimi czarnymi mackami, aby czym prędzej znaleźć się przy białej perle. W końcu jej oczy spotkały się z cudownym obrazem, który już niedługo pozwoli jej na dokonanie niesamowitych czynów.
Urszula była zdecydowanie jedną z najinteligentniejszych istot w morzu, nawet jeśli ocena jej urody była kwestią gustu (i wcale WCALE nie zamieniała w krewetkę każdego, który ośmielił się wyrazić się nieodpowiednio w tej kwestii). Umysł przygotowany był już do knucia planów, głównie nastawionych na zemstę na Królu Morskim, który niegdyś postanowił tak okrutne wygnać ją ze swojego pałacu. I czarna magia nie miała z tym NIC wspólnego.
- Mur, Ena! - wykrzyczała. Niemal od razu w jej głowie uknuty został plan idealny. Już niedługo Tryton będzie całował jej macki, przykuty do skały w najciemniejszych odmętach oceanu. A to ona zasiądzie na tronie! - Wyruszajcie! Nasza piękna mała Ariel nie może zostać powstrzymana!
Wydała rozkaz. Król Tryton wysłał wprawdzie kilka nieznacznych istot, aby złapały morską księżniczkę zanim narobi problemów. Jej węgorze jednak spokojnie sobie z nimi poradzą. Nie trzymała ich przy sobie bez powodu.
Wskazówki od MG:
* Zmiana tematu dla Mura i Eny na tutaj
* Burza się wzmaga, ale istoty morskie mogą sobie poradzić z falami.
- Ena
Re: Jaskinia Urszuli
Sob Kwi 04, 2015 5:41 pm
Udało się, ha!
Radość nie do opisania to zbyt dużo powiedziane. W sumie nie chodziło o fakt, iż miało miejsce to konkretne zdarzenie, ale o to, iż wykonali zadanie. Tak miała Ena. Pragnienie dotykania tego, co wychodziło po za schemat. Chociaż... ciężko powiedzieć, co po jej głowie chodzi, bo zdanie się zmieniało tak szybko... Mniejsza jednak o to. Stało się i teraz do końca należy doprowadzić to wszystko niezależnie od humoru jaki miotał chociażby taką Eną. Gdy przybyli na miejsce pozostawało czekanie na dalsze zadania. Pilnowanie jakże cudownie sprowadzonych tutaj "gości...
Och, dziwne to było. Ena jednak nie rozmyślała nad tym zbyt długo. Nie wolno podważać decyzji podjętych z góry, a przynajmniej nie powinno się, bo w końcu dzięki temu, co się dzieje ona ma od życia przygody ciekawe, zajmujące. Sumienie trochę potem kuje, ale nie na tyle długo by zrezygnować u służby. Urszula w końcu dawała im okazje do wykazania się. Dla nich nie jest źle, a co będzie z tymi tu? Okaże się wkrótce. Ena miała tylko nadzieję, że coś interesującego. Oj tak, przeżycia wiele znaczą. Jeśli Ci będą tańczyć tak, jak Urszula im podegra to z pewnością Ena i Mur będą mieli jeszcze coś do zrobienia. Tyle możliwości... Czas! Niech płynie szybciej, niech wszystko nabierze tempa, by można było przejść znowu do czynów. Mur ją poprowadzi, a reszta pójdzie sama! Tylko żeby się zaczęło... jeszcze chwilka... Jeszcze trochę cierpliwości... Będą decyzje, będzie się działo.
Enę zaczęło to nieco przerażać, jednak przecież już ustaliliśmy, że jej rozterki wewnętrzne nie są warte uwagi. Miewała je często, a i jej brat Mur był od tego, by panować nad sytuacją w razie zwiększonego ataku głupoty u siostry. Zaś wszystkie karty w swych dłoniach trzyma Urszula.
Radość nie do opisania to zbyt dużo powiedziane. W sumie nie chodziło o fakt, iż miało miejsce to konkretne zdarzenie, ale o to, iż wykonali zadanie. Tak miała Ena. Pragnienie dotykania tego, co wychodziło po za schemat. Chociaż... ciężko powiedzieć, co po jej głowie chodzi, bo zdanie się zmieniało tak szybko... Mniejsza jednak o to. Stało się i teraz do końca należy doprowadzić to wszystko niezależnie od humoru jaki miotał chociażby taką Eną. Gdy przybyli na miejsce pozostawało czekanie na dalsze zadania. Pilnowanie jakże cudownie sprowadzonych tutaj "gości...
Och, dziwne to było. Ena jednak nie rozmyślała nad tym zbyt długo. Nie wolno podważać decyzji podjętych z góry, a przynajmniej nie powinno się, bo w końcu dzięki temu, co się dzieje ona ma od życia przygody ciekawe, zajmujące. Sumienie trochę potem kuje, ale nie na tyle długo by zrezygnować u służby. Urszula w końcu dawała im okazje do wykazania się. Dla nich nie jest źle, a co będzie z tymi tu? Okaże się wkrótce. Ena miała tylko nadzieję, że coś interesującego. Oj tak, przeżycia wiele znaczą. Jeśli Ci będą tańczyć tak, jak Urszula im podegra to z pewnością Ena i Mur będą mieli jeszcze coś do zrobienia. Tyle możliwości... Czas! Niech płynie szybciej, niech wszystko nabierze tempa, by można było przejść znowu do czynów. Mur ją poprowadzi, a reszta pójdzie sama! Tylko żeby się zaczęło... jeszcze chwilka... Jeszcze trochę cierpliwości... Będą decyzje, będzie się działo.
Enę zaczęło to nieco przerażać, jednak przecież już ustaliliśmy, że jej rozterki wewnętrzne nie są warte uwagi. Miewała je często, a i jej brat Mur był od tego, by panować nad sytuacją w razie zwiększonego ataku głupoty u siostry. Zaś wszystkie karty w swych dłoniach trzyma Urszula.
- Ariel
Re: Jaskinia Urszuli
Sob Kwi 04, 2015 7:53 pm
Była nieprzytomna. Nie wiedziała, ile to trwało, a przede wszystkim, jak do tego doszło, no ale stało się. Młoda Trytonka została złapana przez dwa węgorze morskiej wiedźmy Urszuli. Samo porażenie zbytnio nie bolało; bardziej chodziło o te zaskoczenie, które niemalże doprowadziło ją do palpitacji serca. A kiedy już się obudziła to okazało się, że znajduje się w jakieś ciemnej jaskini, która nie wyglądała zbyt zachęcająco. Ariel zaczęła rozglądać się gorączkowo, próbując znaleźć stąd jakieś wyjście. Jakiś znak. Cokolwiek.
- Sebastian? - Wyszeptała imię królewskiego kraba, próbując go dojrzeć. Bezskutecznie. Na dodatek jej ogon...reagował w zwolnionym tempie. - Jest tu ktoś?!
Bała się, że będzie skazana na wieczne milczenie i samotność.
To od zawsze budziło jej największy strach.
- Sebastian? - Wyszeptała imię królewskiego kraba, próbując go dojrzeć. Bezskutecznie. Na dodatek jej ogon...reagował w zwolnionym tempie. - Jest tu ktoś?!
Bała się, że będzie skazana na wieczne milczenie i samotność.
To od zawsze budziło jej największy strach.
- Mistrz Gry
Re: Jaskinia Urszuli
Nie Kwi 05, 2015 10:58 am
Mur jeszcze się nie pojawił, jednak to nic, na razie nie był potrzebny. Mógł zająć się Sebastianem lub wrócić do Jaskini. Ważne, że Ena zrobiła swoje przyniosła jej Ariel, a właśnie tego chciała Urszula. Aby syrenka pojawiła się w jej domostwie, za wszelką cenę.
Gdy czerwonowłosa otworzyła swe oczęta, mackowata piękność kryła się w cieniu jaskini. Najpierw wysunęła się jedna z jej atrakcyjnych kończyn, a następnie cała morska wiedźma, ze swoją nienaganną postawą i przebiegłym uśmieszkiem na twarzy.
- Witaj, Ariel. - szepnęła czule, przypływając do dziewczyny. Przesunęła chłodnymi, bladymi jak wapienna skała palcami po jej policzku i ruszyła w stronę swojej niesamowitej, magicznej perły. - Nie musisz się martwić. Twój przyjaciel jest cały, został na miejscu. Nic Ci tu nie grozi. Uderzyłaś się.
Urszula była idealnym kłamcą. Bez mrugnięcia okiem umiała wpoić komuś każde łgarstwo. Ariel nie musiała wiedzieć, że to węgorze ją tu przyprowadziły, zrobi z siebie bohaterkę, która się nią zaopiekowała.
Gdy czerwonowłosa otworzyła swe oczęta, mackowata piękność kryła się w cieniu jaskini. Najpierw wysunęła się jedna z jej atrakcyjnych kończyn, a następnie cała morska wiedźma, ze swoją nienaganną postawą i przebiegłym uśmieszkiem na twarzy.
- Witaj, Ariel. - szepnęła czule, przypływając do dziewczyny. Przesunęła chłodnymi, bladymi jak wapienna skała palcami po jej policzku i ruszyła w stronę swojej niesamowitej, magicznej perły. - Nie musisz się martwić. Twój przyjaciel jest cały, został na miejscu. Nic Ci tu nie grozi. Uderzyłaś się.
Urszula była idealnym kłamcą. Bez mrugnięcia okiem umiała wpoić komuś każde łgarstwo. Ariel nie musiała wiedzieć, że to węgorze ją tu przyprowadziły, zrobi z siebie bohaterkę, która się nią zaopiekowała.
- Ena
Re: Jaskinia Urszuli
Nie Kwi 05, 2015 8:14 pm
Ooo! Gramy?
Cóż... dziwnie, dziwnie... Tylko czy coś było zwyczajne? Ena to wytrwały pracownik, który nie kontempluje nad niczym. Karzą to się robić, bo tak bezpieczniej i wygodniej. Więc skoro zacna pani tak do sprawy podeszła to znaczy, że Ena ma być też taka! Nie grzeszy wielką inteligencją w sprawach takich, jak podejmowanie decyzji, więc nawet nie przemyślała tego. Zresztą... jak wszystkiego. Robić to, co trzeba to najlepsze wyjście. A biedna syrenka taka zmartwiona, przecież trzeba wrażenie robić dobre, bo pani też tak robi. To trochę jak z papugą - powtarza wszystko. A dlaczego? A bo tak właśnie wpasowuje się do otoczenia, by nie robić szumu zbytniego dookoła siebie.
- Ooo! Biedactwo się wreszcie obudziło? Strasznie się martwiliśmy! Na szczęście Twoje istnieją istoty tak wielkiego serca, jak umiłowana pani - Czy tak sądziła? Ciężko powiedzieć. Mówią to ona też mówi. A czy Urszula była wielkiego serca? Nie, oczywiście, że nie. Tylko co Ena mogła wiedzieć o dobroci bądź jej braku skoro nigdy nie zwracała na to większej uwagi? Nigdy nie poznała dobra.
Definicji w słowniku zabrakło, jaka szkoda.
Cóż... dziwnie, dziwnie... Tylko czy coś było zwyczajne? Ena to wytrwały pracownik, który nie kontempluje nad niczym. Karzą to się robić, bo tak bezpieczniej i wygodniej. Więc skoro zacna pani tak do sprawy podeszła to znaczy, że Ena ma być też taka! Nie grzeszy wielką inteligencją w sprawach takich, jak podejmowanie decyzji, więc nawet nie przemyślała tego. Zresztą... jak wszystkiego. Robić to, co trzeba to najlepsze wyjście. A biedna syrenka taka zmartwiona, przecież trzeba wrażenie robić dobre, bo pani też tak robi. To trochę jak z papugą - powtarza wszystko. A dlaczego? A bo tak właśnie wpasowuje się do otoczenia, by nie robić szumu zbytniego dookoła siebie.
- Ooo! Biedactwo się wreszcie obudziło? Strasznie się martwiliśmy! Na szczęście Twoje istnieją istoty tak wielkiego serca, jak umiłowana pani - Czy tak sądziła? Ciężko powiedzieć. Mówią to ona też mówi. A czy Urszula była wielkiego serca? Nie, oczywiście, że nie. Tylko co Ena mogła wiedzieć o dobroci bądź jej braku skoro nigdy nie zwracała na to większej uwagi? Nigdy nie poznała dobra.
Definicji w słowniku zabrakło, jaka szkoda.
- Ariel
Re: Jaskinia Urszuli
Nie Kwi 05, 2015 8:32 pm
Nie wiedziała co konkretnie ma zrobić. Czy uciekać, czy też na coś czekać. Ale na co mogłaby niby czekać w takim miejscu? Była taka niepewna! Taka przerażona! Dobrze, że przynajmniej miała przy sobie eliksir odwagi by móc w każdej chwili z niego skorzystać. Nadal sprawdzała swój ogon, by w każdej chwili móc go użyć i odpłynąć do domu. Pewnie ojciec strasznie się o nią martwił...
Na dźwięk nieznanego jej głosu, drgnęła i zwróciła swą głowę w tamtą stronę.
- Kim...jesteś? Nie znam Cię. Skąd znasz moje imię? - Spytała Ariel, przyglądając się jej przestraszonym, lecz też nieco zaciekawionym wzrokiem. Gdy ta ją dotknęła, trytonka cofnęła się automatycznie do tyłu, czując jak ciarki przechodzą jej po ciele. Kiedy jednak usłyszała, że Sebastianowi nic nie jest, odetchnęła z wyraźną ulgą. Nadal była jednak czujna, choć powoli zaczęła się przekonywać do tej nietypowej kobiety, która zamiast ogona miała macki. Nie dostrzegała jednak niebezpieczeństwa, nie połączyła ze sobą pewnych faktów, że to właśnie ona to ta zła wiedźma Urszula, przed którą ostrzegał ją ojciec. Po chwili ujrzała też węgorza i uśmiechnęła się niepewnie, jakby nie do końca rozumiała co się dzieje. Wróciła więc spojrzeniem do Urszuli.
- Dziękuję za pomoc. Chciałabym się jednak dowiedzieć, dlaczego tutaj jestem.
Na dźwięk nieznanego jej głosu, drgnęła i zwróciła swą głowę w tamtą stronę.
- Kim...jesteś? Nie znam Cię. Skąd znasz moje imię? - Spytała Ariel, przyglądając się jej przestraszonym, lecz też nieco zaciekawionym wzrokiem. Gdy ta ją dotknęła, trytonka cofnęła się automatycznie do tyłu, czując jak ciarki przechodzą jej po ciele. Kiedy jednak usłyszała, że Sebastianowi nic nie jest, odetchnęła z wyraźną ulgą. Nadal była jednak czujna, choć powoli zaczęła się przekonywać do tej nietypowej kobiety, która zamiast ogona miała macki. Nie dostrzegała jednak niebezpieczeństwa, nie połączyła ze sobą pewnych faktów, że to właśnie ona to ta zła wiedźma Urszula, przed którą ostrzegał ją ojciec. Po chwili ujrzała też węgorza i uśmiechnęła się niepewnie, jakby nie do końca rozumiała co się dzieje. Wróciła więc spojrzeniem do Urszuli.
- Dziękuję za pomoc. Chciałabym się jednak dowiedzieć, dlaczego tutaj jestem.
- Mistrz Gry
Re: Jaskinia Urszuli
Nie Kwi 05, 2015 9:16 pm
Czy Urszula była panią wielkiego serca? Jak ten węgorz śmiał w to wątpić! Przecież zapewniała mu schronienie i byt w zamian jedynie za pełne posłuszeństwo. To chyba odpowiednia cena, czyż nie?!
Osiadła na białym piasku, posyłając czerwonowłosej swój czuły, kompletnie kłamliwy uśmiech. U jej boku była Ena, to chyba jeszcze dodawało jej wiarygodności. W końcu dwie kobiety potrafią zająć się odpowiednio jedną, małą syrenką, prawda?
- Och kochana! Jesteś tutaj, abyś mogła spełnić swoje największe marzenie... - powiedziała i zerknęła na węgorza, po czym kiwnęła głową, aby ta otworzyła skrzynię z eliksirami. - To oczywiste, że znam Twoje imie, drogie dziecko, kiedy byłaś jeszcze mała jak kijanka, pewnie nie pamiętasz, pływałam po podwodnym pałacu... Wspaniałe wspomnienia. Teraz mieszkam tutaj i czasem pomagam zagubionym duszom swoją wiedzą.
Zła wiedźma? Skąd! Ona tylko pomagała... A wiadomo, że nic nigdy nie ma za darmo.
Osiadła na białym piasku, posyłając czerwonowłosej swój czuły, kompletnie kłamliwy uśmiech. U jej boku była Ena, to chyba jeszcze dodawało jej wiarygodności. W końcu dwie kobiety potrafią zająć się odpowiednio jedną, małą syrenką, prawda?
- Och kochana! Jesteś tutaj, abyś mogła spełnić swoje największe marzenie... - powiedziała i zerknęła na węgorza, po czym kiwnęła głową, aby ta otworzyła skrzynię z eliksirami. - To oczywiste, że znam Twoje imie, drogie dziecko, kiedy byłaś jeszcze mała jak kijanka, pewnie nie pamiętasz, pływałam po podwodnym pałacu... Wspaniałe wspomnienia. Teraz mieszkam tutaj i czasem pomagam zagubionym duszom swoją wiedzą.
Zła wiedźma? Skąd! Ona tylko pomagała... A wiadomo, że nic nigdy nie ma za darmo.
- Ariel
Re: Jaskinia Urszuli
Pon Kwi 06, 2015 3:34 pm
Ariel nie znała tej kobiety, dlatego nie potrafiła jej od tak zaufać. Na dodatek to wszystko wydawało jej się takie dziwne i...nierzeczywiste! Zaledwie chwilę temu była niedaleko człowieka; dotykała go, czuła jak bije jego serce...a teraz? Znajdowała się w jakieś jaskini i kompletnie nie wiedziała, co o tym wszystkim ma sądzić. Na dodatek nie miała przy sobie ani Sebastiana, ani Florka, którzy z pewnością by jej coś teraz doradzili. Na słowa Urszuli, syrenka poruszyła się niespokojnie.
- Moje...marzenie? - Powtórzyła za nią niepewnie i powędrowała wzrokiem za węgorzem. - Kim jesteś? Jesteś...to Ty jesteś Urszula? To Ciebie mój ojciec wygnał? Dlaczego chcesz mi pomóc? Zupełnie tego nie rozumiem! Ponoć...ponoć zajmujesz się zakazaną magią...ja...nie powinnam - rozejrzała się gorączkowo po jaskini, jakby próbowała w niej znaleźć odpowiedź, no ale niestety. Zupełnie nie wiedziała, jak się ma zachować, zwłaszcza że jeśli to naprawdę jest Urszula, to absolutnie nie powinno jej tu być! Tylko nie potrafiła się jakoś poruszyć, jakby coś ją powstrzymywało.
- Moje...marzenie? - Powtórzyła za nią niepewnie i powędrowała wzrokiem za węgorzem. - Kim jesteś? Jesteś...to Ty jesteś Urszula? To Ciebie mój ojciec wygnał? Dlaczego chcesz mi pomóc? Zupełnie tego nie rozumiem! Ponoć...ponoć zajmujesz się zakazaną magią...ja...nie powinnam - rozejrzała się gorączkowo po jaskini, jakby próbowała w niej znaleźć odpowiedź, no ale niestety. Zupełnie nie wiedziała, jak się ma zachować, zwłaszcza że jeśli to naprawdę jest Urszula, to absolutnie nie powinno jej tu być! Tylko nie potrafiła się jakoś poruszyć, jakby coś ją powstrzymywało.
- Mistrz Gry
Re: Jaskinia Urszuli
Pon Kwi 06, 2015 4:06 pm
- Zakazana magia? Ach skąd! To po prostu awangardowe metody na niektóre... sprawy, panienko. - odpowiedziała od razu wiedźma morska i uśmiechnęła się półgębkiem. Ręką wykonała zapraszający gest, aby Ariel podpłynęła do niej, a kiedy to już się stało, przesunęła dłonią po swojej magicznej perle, w której pojawił się obraz ludzkiego chłopaka, tego samego, którego dzisiaj Arielka uratowała.
- Chciałabyś być taka jak on, prawda, kochanie? - szepnęła jej do ucha, głosem kuszącym, wykazującym zrozumienie. - Świat ludzkich istot, obcy tobie, dzięki mnie może stanąć otworem. Owszem, to ja mam na imię Urszula, jednak wiele krąży o mnie niepoprawnych plotek.
Teraz wiedźma zwróciła się do węgorza.
- Prawda, Eno?
- Chciałabyś być taka jak on, prawda, kochanie? - szepnęła jej do ucha, głosem kuszącym, wykazującym zrozumienie. - Świat ludzkich istot, obcy tobie, dzięki mnie może stanąć otworem. Owszem, to ja mam na imię Urszula, jednak wiele krąży o mnie niepoprawnych plotek.
Teraz wiedźma zwróciła się do węgorza.
- Prawda, Eno?
- Ena
Re: Jaskinia Urszuli
Pon Kwi 06, 2015 5:10 pm
Ciężko powiedzieć, czy ten węgorz wątpił w dobroć Urszuli. Bo jak wątpić w coś o czym nie ma się pojęcia? Bo jeśli nigdy nie słyszało się o czymś to stwierdzenie, że jest to takie bądź inne jest... bezsensu. Tak więc Ena jako Ena mogła powiedzieć tyle, że sobie żyła dzięki temu stworzeniu wraz z bratem. Wykonywali zadania, nie wiedząc czy są dobre, czy złe. Po prostu były. A jak coś jest to zwyczajnie egzystuje to nie ma sensu filozofować. Do tego ktoś taki, jak ona miałby rozmyślać? Nie, nie wolno takich rzeczy robić. Z przyczyny prostej i oczywistej, czyli takiej iż Ena starała się przeżyć. A że o to było łatwiej pod władzą Urszuli to tak już się stało. Czasami łatwe wyjście to jedyne. A ona musiała chronić swoją skórę.
Nadeszła i chwila, by się wykazać znikomym rozumkiem jakim dysponowała w kwestiach takich, jak właśnie rozdzielanie czegoś dobrego od złego. Ale jak się czegoś nie wie to... zmyśla się. To akurat po takim czasie potrafi.
- Och, oczywiście! Gadają tyle bzdur... a gdyby nie ona ja byłabym już martwa. Dzięki niej jak widzisz to się nie stało. A przecież złe istoty nie ratują nikogo, nie uważasz? Każdy kłamie o tym, czego nie zna, bo to łatwe. Przecież łatwo przychodzi uwierzyć w to, że przez to, iż jesteśmy w odosobnieniu to jesteśmy równocześnie potworami, nie sądzisz? Prawda jednak nie jest oczywistą sprawą - Ariel, chyba nie stwierdzisz, że każdy zły by komuś pomógł. Nie miałoby to sensu.
A Urszula proponuje coś, czego pragniesz...
A przecież szukasz czegoś, co by dało Ci znak dlaczego tu jesteś...
A nie łatwo będzie spełnić marzenie bez czyjejś pomocy...
Nadeszła i chwila, by się wykazać znikomym rozumkiem jakim dysponowała w kwestiach takich, jak właśnie rozdzielanie czegoś dobrego od złego. Ale jak się czegoś nie wie to... zmyśla się. To akurat po takim czasie potrafi.
- Och, oczywiście! Gadają tyle bzdur... a gdyby nie ona ja byłabym już martwa. Dzięki niej jak widzisz to się nie stało. A przecież złe istoty nie ratują nikogo, nie uważasz? Każdy kłamie o tym, czego nie zna, bo to łatwe. Przecież łatwo przychodzi uwierzyć w to, że przez to, iż jesteśmy w odosobnieniu to jesteśmy równocześnie potworami, nie sądzisz? Prawda jednak nie jest oczywistą sprawą - Ariel, chyba nie stwierdzisz, że każdy zły by komuś pomógł. Nie miałoby to sensu.
A Urszula proponuje coś, czego pragniesz...
A przecież szukasz czegoś, co by dało Ci znak dlaczego tu jesteś...
A nie łatwo będzie spełnić marzenie bez czyjejś pomocy...
- Król Tryton
Re: Jaskinia Urszuli
Sro Kwi 08, 2015 1:22 pm
Ostatnie słowa morskiej wiedźmy zmroziły krew w żyłach króla, by po dosłownie ułamku sekundy rozgrzać ją do granic wytrzymałości. Nie należał jednak do osobników rzucających się na ślepo, nie działał pochopnie. Każdy jego ruch był dokładnie przemyślany, nerwy trytona trzymane były żelazną ręką na wodzy. Na pierwszym miejscu był bowiem władcą podwodnego świata, a dopiero później ojcem i indywidualną jednostką. Nie dla niego były galopady emocji; obowiązki mocną tamą blokowały podrywy serca. Nie oznaczało to jednakże, iż zaistniałą sytuację zamierzał pozostawić w miejscu, w którym aktualnie się znajdowała.
Nie rzucił się od razu przed siebie, nie popłynął ile sił w płetwie do ciemnej jaskini wygnanej wiedźmy. Zamiast tego przywołał do siebie kilkoro najbliższych strażników - w myślach szafując już kary dla tych, którym nie udało się ochronić nierozsądnej księżniczki przed zagrożeniem. Rybia straż miała zająć się sługusami podległymi Urszuli, gdy on osobiście będzie dążył do unicestwienia ich pani. Tym razem nie było litości w sercu trytona; łaska okazana jeden jedyny raz nie została doceniona i wykorzystana, także nie miało być drugiej szansy dla morskiej wiedźmy.
Odnalezienie jaskini nie należało do zadań trudnych, śmiało można było powiedzieć, iż nie sprawiło ono żadnego kłopotu siwowłosemu. Ściskając w potężnej dłoni magiczny trójząb w otoczeniu żądnej krwi straży płynął przed siebie zachowując przy tym najwyższą ostrożność. Nie wiadomo bowiem było co za niespodzianki mogły spotkać ich po drodze. Dreszcz przeszedł po karku władcy, gdy do jego uszu dotarły słowa jednej z podwładnych Urszuli. Nie znał jej imienia, nie interesowało go ono zupełnie. Istotne było jedynie to do kogo były one skierowane.
Także Urszula nie skłamała mówiąc, iż Ariel faktycznie przebywa w jej niewoli.
Nie rzucił się od razu przed siebie, nie popłynął ile sił w płetwie do ciemnej jaskini wygnanej wiedźmy. Zamiast tego przywołał do siebie kilkoro najbliższych strażników - w myślach szafując już kary dla tych, którym nie udało się ochronić nierozsądnej księżniczki przed zagrożeniem. Rybia straż miała zająć się sługusami podległymi Urszuli, gdy on osobiście będzie dążył do unicestwienia ich pani. Tym razem nie było litości w sercu trytona; łaska okazana jeden jedyny raz nie została doceniona i wykorzystana, także nie miało być drugiej szansy dla morskiej wiedźmy.
Odnalezienie jaskini nie należało do zadań trudnych, śmiało można było powiedzieć, iż nie sprawiło ono żadnego kłopotu siwowłosemu. Ściskając w potężnej dłoni magiczny trójząb w otoczeniu żądnej krwi straży płynął przed siebie zachowując przy tym najwyższą ostrożność. Nie wiadomo bowiem było co za niespodzianki mogły spotkać ich po drodze. Dreszcz przeszedł po karku władcy, gdy do jego uszu dotarły słowa jednej z podwładnych Urszuli. Nie znał jej imienia, nie interesowało go ono zupełnie. Istotne było jedynie to do kogo były one skierowane.
Także Urszula nie skłamała mówiąc, iż Ariel faktycznie przebywa w jej niewoli.
- Ariel
Re: Jaskinia Urszuli
Czw Kwi 09, 2015 12:26 am
Podpłynęła więc bliżej, skuszona przez słowa wiedźmy, odnajdując w niej pewną pociechę...co prawda nie wiedziała do końca, co ma sądzić; zbyt wiele chaotycznych i gorączkowych myśli krążyło jej po głowie, niemniej była jednak ciekawska. Zbyt ciekawska i to praktycznie od dziecka, co mogło na nią sprowadzić niemałe kłopoty. Na dodatek ujrzała widmo tego człowieka, co uratowała dzisiaj, co tylko spowodowało, że z jej warg uciekło tęskne westchnięcie. Czy chciałaby? Czy to było dobre? A przede wszystkim..słuszne? I czy miała prawo do takich odważnych marzeń? Wątpiła w to. Zwłaszcza, że przed oczami pojawił się obraz jej ojca, który cierpliwie tłumaczy jej, czym grozi jej, aż takie zbliżenie się do ludzi i do czego są zdolni...a jeszcze samo to, że to jednak Urszula! Nie odpowiedziała od razu, zamiast tego sięgnęła po swój eliksir odwagi, który dostała bodajże od Florka i wypiła wszystko, zanim wiedźma i jej węgorz zareagowali. Powoli spojrzała w stronę Eny, czując niesamowitą siłę, która opanowała jej ciało. Te słowa były pełne pięknych obietnic, które tylko czekały na jej "tak". Ale Ariel...ciężko było to do końca wytłumaczyć. Na dodatek usłyszała też dziwne szmery i miała wrażenie, że coś się tutaj nie zgadza, że to zbyt piękna bajka by mogła stać się rzeczywistością. Dzięki eliksirowi, odważyła się spojrzeć w oczy Urszuli i odpowiedzieć jej.
- Nie wierzę Ci, Urszulo. Nie wierzę w to, że byłabyś w stanie mi pomóc, więc bardzo bym prosiła, skoro jesteś taka dobra...wypuść mnie. A może kiedyś przybędę do Ciebie i poproszę Cię o spełnienie mego marzenia. Kiedy uwierzę. Ale na ten moment, jedyne czego pragnę to wrócić do swego ojca. Nie dręcz mnie więcej. Proszę.
- Nie wierzę Ci, Urszulo. Nie wierzę w to, że byłabyś w stanie mi pomóc, więc bardzo bym prosiła, skoro jesteś taka dobra...wypuść mnie. A może kiedyś przybędę do Ciebie i poproszę Cię o spełnienie mego marzenia. Kiedy uwierzę. Ale na ten moment, jedyne czego pragnę to wrócić do swego ojca. Nie dręcz mnie więcej. Proszę.
- Mistrz Gry
Re: Jaskinia Urszuli
Czw Kwi 09, 2015 7:06 pm
Pora już zakończyć tę opowieść...
Zaraz? W tej chwili? Kiedy wszystko właśnie miało się roztrzygnąć? W jaskini Urszuli zawitały cztery postacie, przygotowane, aby ruszyć na siebie w każdej chwili.
Ariel poznała w końcu namiastkę świata, który pragnęła poznać za wszelką cenę. Jej ciekawość i upór sprawiły jednak, że stanęła w obliczu wielkiego niebezpieczeństwa.
Król Tryton przybył tutaj w poszukwaniu swojej najdroższej córki, zwabiony kłamliwą intrygą Urszuli, której pomagała Ena. Wszyscy utknęli w bezruchu, czekając aż ktoś z nich podejmie ostateczną dezycję...
I nadszedł koniec tej baśni. Nic straconego, jednak!
Ariel zdążyła przecistawić się złej wiedźmie, czym wtrąciła ją w ogromny gniew. Ta mała syrenka miała być jej zakładniczką, kiedy przybędzie tutaj król, dzięki temu z chęcią odbierze mu magiczny trójząb. Osobiście.
Urszula rozkazała Enie złapać Ariel, co węgorz skutecznie wykonał. Niedługo po tym do jaskini wkroczyła długo wyczekiwana drużyna króla Trytona. Jednak wtedy jego córka była już w wielkim niebezpieczeństwie - w każdej chwili mogła zostać porażona przez węgorza. Ta czerwonowłosa syrena jednak przed pojmaniem wypiła eliksir Odawgi, który dodał jej pewności we własne siły.
Urszula dyktowała Trytonowi warunki, bardzo ostre, na uwolnienie Ariel, która sama poradziła sobie z Eną. Węgorz została uderzona w głowę, przez co straciła przytomność.
Ostateczna rozgrywka rozegrała się między strażą Trytona i Urszulą. Syreni ochroniarze zabrali Ariel w bezpieczny kąt jaskini, natomiast sam król, wycelował w nią swoim trójzębem...
I nastąpił koniec baśni.
GRATULACJE.
Event Disneyowski oficjalnie dobiegł końca!
Król Tryton:
Dzielnie broniłeś córki przed złą wiedźmą, choć twoje królestwo nie mogło zaobserwować cię często. Ostatecznie jednak uczestniczyłeś w najważniejszym wydarzeniu.
Gratulacje, Jonathanie Avery. W nagrodę za przejście tej historii otrzymujesz: 2 PD, 10 fasolek, 1 galeon. Zabrakło Ci trochę do nagrody specjalnej, ale za to wziąłeś udział w bajkowej przygodzie!
Ariel:
Twoja przygoda była pełna niespodzianek i ostatecznie pokazałaś swoją odwagę, pokonując węgorza. Na pewno będziesz miała w życiu jeszcze wiele okazji, aby spotkać swoją lądową miłość.
Gratulacje, Lily Evans. W nagrodę za przejście tej historii otrzymujesz: 20 PD, 80 fasolek, 45 galeonów. Otrzymujesz kwiat, dzięki któremu będziesz urzekać swoim głosem.
Sebastian:
Pojawiłeś się na bajkowej scenie tylko na chwilę, choć niezwykle efektownie! Ostatecznie jednak nie zdążyłeś wybudzić się przed końcem przygody i nadal spoczywasz w morskich odmętach.
Niestety, Zordonie Reid, za zbyt mały wkład w rozwój historii otrzymujesz karę wysokości: -14 PD.
Florek:
Bardzo krótko towarzyszyłaś swojej przyjaciółce, Ariel, wolałaś zostać w bezpiecznym zamku, z daleka od przygód. Szkoda! Może następnym razem nic cię nie ominie!
Niestety, April Ryan, za zbyt mały wkład w rozwój historii otrzymujesz karę wysokości: -14 PD
Urszula:
Twoja obecność była kluczowa dla rozwoju tej historii, także czy tego chciałaś czy nie, knułaś w swojej jaskini ogromne intrygi. Ostatecznie nie wiadomo jak zakończyła się twoja przygoda, ale kto wie, może uda ci się obrócić wszystko na swoją korzyść.
Niestety, chociaż postać uczestniczyła w bajkowej przygodzie, z powodu porzucenia postaci, Anabell Nightmare nie otrzymuje nagrody.
Książę Eryk:
Twoja płomiennowłosa wybawicielka więcej nie pojawiła się u twych progów, mimo pozytywnego wrażenia, które na tobie wywarła. Musisz nadal szukać wybranki serca...
Gratuluję, Nolanie Fawley. W nagrodę za przejście tej historii otrzymujesz: 10 PD, 40 fasolek, 15 galeonów. Otrzymujesz także pierścień, który pozwoli Ci do woli oddychać pod wodą.
Mur:
Byłeś bardzo pomocny swojej pani i zapisałeś się na kartach bajkowej historii jako jej wierny poplecznik. Oby tak dalej!
Gratulacje, Mathiasie Rokkur. W nagrodę za przejście tej historii otrzymujesz: 20 PD, 60 fasolek, 25 galeonów. Otrzymujesz także zaklęcie, które razi prądem, do użycia raz na sesję.
Ena:
Uczesniczyłaś w ostatecznej rozgrywce, w której zostałaś pokonana przez Ariel, jednak Twój udział w historii był bardzo ważny! Poza tym, poznałaś Urszulę lepiej niż ktokolwiek inny.
Gratulacje, Prudence Grisham. W nagrodę za przejście tej historii otrzymujesz: 5 PD, 20 fasolek, 5 galeonów. Zabrakło Ci trochę do nagrody specjalnej, ale za to wzięłaś udział w bajkowej przygodzie!
Dziękuję za wspólną zabawę!
wasz Ołóweczek.
Zaraz? W tej chwili? Kiedy wszystko właśnie miało się roztrzygnąć? W jaskini Urszuli zawitały cztery postacie, przygotowane, aby ruszyć na siebie w każdej chwili.
Ariel poznała w końcu namiastkę świata, który pragnęła poznać za wszelką cenę. Jej ciekawość i upór sprawiły jednak, że stanęła w obliczu wielkiego niebezpieczeństwa.
Król Tryton przybył tutaj w poszukwaniu swojej najdroższej córki, zwabiony kłamliwą intrygą Urszuli, której pomagała Ena. Wszyscy utknęli w bezruchu, czekając aż ktoś z nich podejmie ostateczną dezycję...
I nadszedł koniec tej baśni. Nic straconego, jednak!
Ariel zdążyła przecistawić się złej wiedźmie, czym wtrąciła ją w ogromny gniew. Ta mała syrenka miała być jej zakładniczką, kiedy przybędzie tutaj król, dzięki temu z chęcią odbierze mu magiczny trójząb. Osobiście.
Urszula rozkazała Enie złapać Ariel, co węgorz skutecznie wykonał. Niedługo po tym do jaskini wkroczyła długo wyczekiwana drużyna króla Trytona. Jednak wtedy jego córka była już w wielkim niebezpieczeństwie - w każdej chwili mogła zostać porażona przez węgorza. Ta czerwonowłosa syrena jednak przed pojmaniem wypiła eliksir Odawgi, który dodał jej pewności we własne siły.
Urszula dyktowała Trytonowi warunki, bardzo ostre, na uwolnienie Ariel, która sama poradziła sobie z Eną. Węgorz została uderzona w głowę, przez co straciła przytomność.
Ostateczna rozgrywka rozegrała się między strażą Trytona i Urszulą. Syreni ochroniarze zabrali Ariel w bezpieczny kąt jaskini, natomiast sam król, wycelował w nią swoim trójzębem...
I nastąpił koniec baśni.
GRATULACJE.
Event Disneyowski oficjalnie dobiegł końca!
Król Tryton:
Dzielnie broniłeś córki przed złą wiedźmą, choć twoje królestwo nie mogło zaobserwować cię często. Ostatecznie jednak uczestniczyłeś w najważniejszym wydarzeniu.
Gratulacje, Jonathanie Avery. W nagrodę za przejście tej historii otrzymujesz: 2 PD, 10 fasolek, 1 galeon. Zabrakło Ci trochę do nagrody specjalnej, ale za to wziąłeś udział w bajkowej przygodzie!
Ariel:
Twoja przygoda była pełna niespodzianek i ostatecznie pokazałaś swoją odwagę, pokonując węgorza. Na pewno będziesz miała w życiu jeszcze wiele okazji, aby spotkać swoją lądową miłość.
Gratulacje, Lily Evans. W nagrodę za przejście tej historii otrzymujesz: 20 PD, 80 fasolek, 45 galeonów. Otrzymujesz kwiat, dzięki któremu będziesz urzekać swoim głosem.
Sebastian:
Pojawiłeś się na bajkowej scenie tylko na chwilę, choć niezwykle efektownie! Ostatecznie jednak nie zdążyłeś wybudzić się przed końcem przygody i nadal spoczywasz w morskich odmętach.
Niestety, Zordonie Reid, za zbyt mały wkład w rozwój historii otrzymujesz karę wysokości: -14 PD.
Florek:
Bardzo krótko towarzyszyłaś swojej przyjaciółce, Ariel, wolałaś zostać w bezpiecznym zamku, z daleka od przygód. Szkoda! Może następnym razem nic cię nie ominie!
Niestety, April Ryan, za zbyt mały wkład w rozwój historii otrzymujesz karę wysokości: -14 PD
Urszula:
Twoja obecność była kluczowa dla rozwoju tej historii, także czy tego chciałaś czy nie, knułaś w swojej jaskini ogromne intrygi. Ostatecznie nie wiadomo jak zakończyła się twoja przygoda, ale kto wie, może uda ci się obrócić wszystko na swoją korzyść.
Niestety, chociaż postać uczestniczyła w bajkowej przygodzie, z powodu porzucenia postaci, Anabell Nightmare nie otrzymuje nagrody.
Książę Eryk:
Twoja płomiennowłosa wybawicielka więcej nie pojawiła się u twych progów, mimo pozytywnego wrażenia, które na tobie wywarła. Musisz nadal szukać wybranki serca...
Gratuluję, Nolanie Fawley. W nagrodę za przejście tej historii otrzymujesz: 10 PD, 40 fasolek, 15 galeonów. Otrzymujesz także pierścień, który pozwoli Ci do woli oddychać pod wodą.
Mur:
Byłeś bardzo pomocny swojej pani i zapisałeś się na kartach bajkowej historii jako jej wierny poplecznik. Oby tak dalej!
Gratulacje, Mathiasie Rokkur. W nagrodę za przejście tej historii otrzymujesz: 20 PD, 60 fasolek, 25 galeonów. Otrzymujesz także zaklęcie, które razi prądem, do użycia raz na sesję.
Ena:
Uczesniczyłaś w ostatecznej rozgrywce, w której zostałaś pokonana przez Ariel, jednak Twój udział w historii był bardzo ważny! Poza tym, poznałaś Urszulę lepiej niż ktokolwiek inny.
Gratulacje, Prudence Grisham. W nagrodę za przejście tej historii otrzymujesz: 5 PD, 20 fasolek, 5 galeonów. Zabrakło Ci trochę do nagrody specjalnej, ale za to wzięłaś udział w bajkowej przygodzie!
Dziękuję za wspólną zabawę!
wasz Ołóweczek.
Strona 2 z 2 • 1, 2
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|