Go down
Wendy
Oczekujący
Wendy

Las - Page 2 Empty Re: Las

Sob Lut 14, 2015 8:54 pm
Słysząc, że chłopcy wychodzą, podążyła za nimi. Nie bardzo podobała jej się cała sytuacja... W końcu, bądź co bądź, było tu dosyć niebezpiecznie, a oni tak po prostu wychodzili sobie do lasu, narażając się przy tym na niebezpieczeństwo. Właściwie, to powinna po prostu wziąć braci wrócić do domu. W końcu rodzina zacznie się martwić, jeśli przez tak długi czas nie będa wracać. A właściwie, to pewnie już teraz ich szukali. Tylko jak tu przekonać chłopców do powrotu? Chłopców... A może i samą siebie? Nie wiedziała dokładnie co ją tu trzyma, ale po części wcale nie miała ochoty wracać. Owszem, ten świat był niebezpieczny, ale i... po prostu inny, magiczny. A poza tym, czy może tak po prostu zostawić tu pozostałych chłopców? Przecież oni tez muszą mieć jakąś rodzinę, prawda? A jeśli tak było, to ktoś także musiał się o nich martwić.
- Czekajcie! - krzyknęła za nimi, wybiegając z chatki. Skoro na razie nie ma jak wrócić, to przynajmniej dopilnuje, żeby chłopcom nic się nie stało. W końcu czuła się za nich w dosyć dużym stopniu odpowiedzialna.
Krokodyl
Oczekujący
Krokodyl

Las - Page 2 Empty Re: Las

Pią Lut 20, 2015 3:08 pm
[zt z Dzwoneczkiem]
Pan Smee
Oczekujący
Pan Smee

Las - Page 2 Empty Re: Las

Sob Lut 21, 2015 1:32 pm
Piraci przechadzali się po lądzie. Cóż, spacerkiem nie można było tego nazwać. Hałasowali, grozili sobie nawzajem, ścinali gałęzie tylko po to, aby pochwalić się ostrością swojego miecza. Na ich czele zaś stał dumny pan Smee, z czerwonym nochalem wystającym zza rozłożonej przed nim mapy i rozglądał się badawczo po okolicy.
Wykonywał idealnie rozkazy pani Hak! Musieli znaleźć Dzwoneczka, to było najważniejsze. Później mogli pomyśleć też o załapaniu Piotrusia Pana i o wielkiej zemście za wpędzenie pani prosto w paszczę Krokodyla.
Starszy pirat jako jedyny zachowywał spokój, ale w tym harmiderze trudno było usłyszeć nawet własne myśli!
- Uciszcie się, panowie! - skrzyczał ich, za co jego ukochana czerwona czapeczka o mało nie oberwała szablą. Cudem udało mu się uchylić. Przynajmniej na chwilę stało się ciszej... I mógł usłyszeć cichy, dziewczęcy głos.
Odsunął nieco gałęzie, spoglądając na tę krótką scenkę. Ach, a któż to? Dziewczyna! Dziecko!
A tam gdzie dzieci, tam i Piotruś Pan!
- Panowie, to może być nasza szansa... Ta dziewczynka może nas doprowadzić do Piorusia!
Nie widział entuzjazmu ze strony reszty piratów... Banda bezmyślnych głupków! On zachował zdrowe myślenie chyba tylko dzięki przebywaniu z kapitanem.
- Dobrze, sam za nią pójdę!
Prychnął niezadowolony, po czym ruszył za niejaką Wendy, poruszając się cichutko i finezyjnie (ehe) w krzaczkach.
I tak nie musiał się niczego obawiać. Kluczem była jego czerwona czapeczka, dzięki której nikt nie widział w nim niebezpieczeństwa.
John
Oczekujący
John

Las - Page 2 Empty Re: Las

Pon Lut 23, 2015 1:39 pm
Mimo podniecenia, które go opanowało, nie zamierzał tracić zdrowego rozsądku. Las, choć był idealnym miejscem do wszelkiego rodzaju zabaw, skrywał w sobie też wiele różnych niebezpieczeństw. A przecież taki Michael, który był z nich najmłodszy mógłby sobie nie poradzić! Co jak co, ale John troszczył się o młodszego braciszka. Dopiero kiedy Wendy im towarzyszyła, pozwalał by puszczały mu wszystkie hamulce. Poprawił swój kapelusz, sięgnął po parasolkę i wraz z chłopcami opuścił bezpieczny obóz Zagubionych Chłopców. Kiedy Michael się do niego odezwał, okularnik spojrzał w jego stronę ze zmarszczonym czołem, czekając na resztę jego wypowiedzi.
- Może dołączy, może nie. Piotruś przecież jest bardzo zajęty i ma dużo na głowie ostatnimi czasy! A poza tym zachowuj się ciszej, bo jeszcze ktoś nas zaatakuje - skarcił cicho brata, starając się jednak nie przesadzić. Wiedział bowiem, że Michael był bardzo emocjonalnym chłopcem. Sięgnął po chwili po swoją mapę i przestudiował ją dokładnie, chcąc obliczyć ile im jeszcze drogi zostało. Uniósł jednak głowę, kiedy usłyszał dziewczęcy głos, który jak się okazało należał do jego siostry Wendy. John szybko schował pergamin do kieszeni swojej długiej koszuli by przypadkiem go nie zobaczyła. Owszem, kochał siostrę, ale mimo wszystko to była dziewczyna. A nie dla dziewczyn są takie męskie przygody! Wypiął więc dumnie pieść i odezwał się po chwili do niej.
- Wendy! Co Ty tu robisz? Myślałem, że zajmujesz się jakimiś dziewczęcymi...sprawami - mówiąc to, zmarszczył dziwnie nos i podrapał po głowie. Miał w sumie mieszane uczucia, co do jej obecności tutaj. Z jednej strony się cieszył, z drugiej zaś...miał wrażenie, że nie będzie już tak zabawnie i wesoło, jeśli ona do nich dołączy. A może zwyczajnie to były takie jego paskudne bezsensowne rozmyślania?
Pan Smee
Oczekujący
Pan Smee

Las - Page 2 Empty Re: Las

Pią Mar 06, 2015 9:32 pm
Stary pirat poruszał się między gałęziami krzaczorów, szeleszcząc niemiłosiernie. Co chwila jednak przystawał, zupełnie tak, jakby nikt go nie słyszał. A zapewne każdy, kto nie miał poważnych problemów ze słuchem mógł uświadomić sobie, że ktoś się ukrywa. Zwłaszcza, kiedy pirat co jakiś czas wystawiał swój wielki nochal, wraz z całą głową, ponad liście. Czerwona czapka mogłaby wręcz udawać jakiś piękny, egzotyczny kwiatuszek!
Oho, teraz do dziewczynki jeszcze dołączył chłopiec. Oni na pewno będą wiedzieć, gdzie ukrywa się Piotruś Pan! Na pewno też go tam doprowadzą. Postanowił więc nadal się ukrywać i jednym uchem podsłuchiwać rozmów dwojga dzieci... Tak, to będzie najlepsze rozwiązanie.
Michael
Oczekujący
Michael

Las - Page 2 Empty Re: Las

Sob Mar 07, 2015 12:06 pm
Uśmiechnął się widząc, że Wendy do nich dołączyła. Zawsze lubił swoją siostrzyczkę, ale przecież przygody nie są dla dziewczyn. Posłuchał się też brata, że musi być cicho. No tak! Głupol z niego. Nie powinien się głośno zachowywać. Przytulił swojego misia jeszcze mocniej i zaczął się uważnie rozglądać. Szedł bardzo blisko brata, bo zaczynał się trochę obawiać. Przynajmniej jego miś dziwnie się zachowywał.
- Co się dzieje?- zapytała bardzo cicho swojego misia. Jego rodzeństwo nie było w stanie tego usłyszeć, ale miś jak to maskotka nie odpowiedziała. Mocniej ścisnął zabawkę i przyśpieszył kroku, aby nie zostać w tyle.
- Gdzie teraz idziemy?- zapytał się cicho swojego rodzeństwa z szerokim uśmiechem. Nadal był podekscytowany tym, że będzie kolejna przygoda.

//wybaczcie, że krótko, ale nadal ciężko mi się wczuć w tą postać\\
Wendy
Oczekujący
Wendy

Las - Page 2 Empty Re: Las

Pon Mar 09, 2015 5:24 pm
Zadowoleni z jej obecności czy też nie, będą musieli jakoś ją znosić. W końcu raczej nie mogła pozwolić, żeby chłopcy włóczyli się samotnie po lesie, prawda? Nawet, jeśli pójdzie z nimi, to przez to nie stanie się to bardziej bezpieczne, ale przynajmniej nie będzie się o nich tak bardzo martwić. Ten nowy świat był... niebezpieczny i dziwny, ale zarazem na tyle intrygujący, że miała ochotę dowiedzieć się o nim więcej i chociaż trochę go poznać.
- Co konkretnie masz na myśli, John? - zapytała, marszcząc nieco brwi. Dziewczęce sprawy? może i była dziewczyną, ale bez przesady. Czy wszyscy chłopcy myślą, że dziewczyny spędzają swój wolny czas na pudrowaniu noska, lub malowaniu paznokci?
- Co się dzieje, Michael? - Zauważyła, że braciszek nieco się denerwuje, więc podeszła nieco bliżej niego. Rozumiała go - w końcu, las był dosyć straszny, ona sama była lekko zaniepokojona, a on był przecież tylko małym chłopcem.
John
Oczekujący
John

Las - Page 2 Empty Re: Las

Wto Mar 10, 2015 9:31 pm
- Michael, przecież rozmawialiśmy na ten temat gdzie idziemy... - powiedział szeptem do brata, nieco zdenerwowany John. Niezbyt mu się podobała ta zaistniała sytuacja, bo miał wielką nadzieję, że dołączy do nich Piotruś, a tu na razie pojawiła się Wendy. Nie zwrócił nawet uwagi na to, że jakieś krzaki podejrzanie się ruszały. To mogło zwiastować doprawdy wiele rzeczy! Wiele niepokojących rzeczy! Mogło ich coś zaatakować i co by wtedy było?! No ale John nie zamierzał się poddawać, jakby co. Tylko jednak ta kwestia, że jego siostra była...dziewczyną. Z powodu tego faktu, chłopak miał ochotę zachować się, jak małe dziecko i zrobić przeciągłe "bleee" i wystawić język. Niestety, albo stety był już w takim wieku, że takie zachowanie mu nie przystoi. Ale w sumie...nigdzie nie było rodziców, byli przecież w innym świecie, w którym mogli robić dosłownie wszystko! Złapał się za to pod boki, a jego parasolka delikatnie stuknęła w ziemię.
Niemniej kiedy zauważył minę siostry, chrząknął znacząco, a końcówki jego odstających uszu poczerwieniały.
- Już nic - stwierdził pojednawczo John i głęboko odetchnął. - Kierujmy się prosto, aż natrafimy na odpowiednie miejsce. Może wtedy dołączy do Nas Piotruś.
Krokodyl
Oczekujący
Krokodyl

Las - Page 2 Empty Re: Las

Nie Mar 22, 2015 8:12 pm
Cóż za masakryczna strata czasu! - myślał gad z powrotem brnąć przez paprocie i między drzewami, wspinając się zaskakująco zręcznie po skałach i kamieniach. Nie mógł w końcu latać; niezależnie do tego ile miłych myśli o pożarciu Kapitan Hak albo o słodkiej drzemce i o kolejnym żarciu i drzemce, i o kolejnym... STAHP. Nie mógł w końcu latać, nawet gdyby Dzwoneczek oddała mu cały pyłek wszystkich wróżek na wyspie, ten tłusty tyłek nie podniósłby się nawet i milimetr. Po prostu: gady nie latają, gdyby ten gad latał, to byłby armagedon dla całej Nibylandii. Ale spokojnie... nadrabiał kilometry i spokojnie doganiał śmigającego, grającego na swojej drewnianej fujarce, chłopca. Przynajmniej do czasu aż znajomy smród rumu nie dotarł do jego czułych nozdrzy. I wtedy tylko jedno nasunęło mu się na wargi:
Smee....
Nie trzeba było niczego dodawać. Skradanie też było zbędne. Nagle równe tykanie zegarka rozeszło się po terenie lasu, dochodząc zarówno do uszu piratów, jak i pałętających się tutaj dzieci. Owszem, Krokodyl obiecał nie tykać zagubionych chłopców, ale ta menażeria wyjątkowo nie wyglądała jak jedno z tych barwnych dzikusów, zatem proste: można jeść!
Tykanie robiło się coraz głośniejsze i nagle chłopiec w okularach....!
...mógł usłyszeć niedaleko siebie głośne szurnięcie. A jednak gadzina zoczyła starego pirata i chwyciła go za kostkę, przeciagając nim o jakić metr w tył i sprawnie przerzucajać na plecy. Kucnął tuż nad brodatym facetem, zawisając kudłatym łbem tuż and jego twarzą.
Bardzo daleko wylazłeś poza swoja bezpieczną łajbę, bratku...
Pan Smee
Oczekujący
Pan Smee

Las - Page 2 Empty Re: Las

Wto Mar 24, 2015 3:23 pm
Obserwacja szła wręcz cudownie po jego myśli. Czapeczka wprawdzie powinna sprawiać, że wydawał się niegroźny, a nie niewidzialny, ale jemu i druga opcja pasowała! Dużo wygodniej jednak byłoby, gdyby od razu doprowadzili go do Piotrusia zamiast stać i ględzić o byle czym.
Może dołączy do nich Piotruś, o tak! To był plan idealny. Ach, panie Smee, jest pan geniuszem. Szkoda tylko, że kapitan nie doceniała jego niesamowitego kunsztu w swojej sztuce. Dla niej był starym zgredem bez inicjatywy, ale posiadał ogrom doświadczenia! Nikt nie umiał odczytywać map lepiej od niego...
I nagle rozległo się tykanie zegarka i ta cicha, zabawna, acz pełna grozy muzyczka. Poczuł jak jego siwe włosy na plecach zaczynają się jeżyć. On znał tę muzyczkę, znał to tykanie...
Zanim zdążył cokolwiek zrobić, został perfidnie powalony na ziemię, a jego stare plecy aż zatrzeszczały niemiło. Oj, będzie bolało.
Krokodyl jak zwykle wyglądał dziko i wydawało się, jakby nie dało się go okiełznać. Ha i nikt nie potrafił tego, z całej wyspy! Zaraz, nikt..? Czyżby? A przypadkiem nie istniała jedna jedyna osoba, której słowa docierały do łepetyny tegoż gada?
- C-c-co Ty robisz na lądzie? - spytał jękliwie i wcisnął swoją czerwoną czapeczkę na czoło mocniej... Oby mu tylko nie spadła. - Czy tutaj nie jesteś bardziej... Niezdarny?
Kapitan Hak
Oczekujący
Kapitan Hak

Las - Page 2 Empty Re: Las

Wto Mar 24, 2015 8:03 pm
Tak, polowanie na Piotrusia, cudownie. Znaleźć smarkacza, złapać i zamordować. Wrrrrrróć. Najpierw wydrzeć tajemnicę młodości, a potem zamordować. O, to jest bardzo dobry plan. I chyba tylko dlatego za tym staruchem przedzierała się przez te cholerne chaszcze, bardziej irytujące od piotrusiowej bandy. Dobra, nie. Piotrusiowa banda była gorsza. Ale najgorszy był krokodyl. Paskudna gadzina, wiecznie głodna, pragnąca drugiej dłoni pani kapitan. I pewnie i reszty ciała... Nagle zamarła, słysząc znajomą melodyjkę. I to przerażające tykanie zegarka... Na całe szczęście nie zrobiła kroku w przód, jako że dzięki temu na atak został narażony Smee, a nie ona. Ufffff. Całe szczęście. Zrobiła po cichu krok do tyłu, po czym się zamyśliła. A może tak ubić gadzinę, skoro się zajął panem Smee, a na nią nie zwraca uwagi? Hmmm. To jest dobry pomysł. Wyciągnęła więc po cichu szpadę i zaczęła podkradać się do przeciwnika.
John
Oczekujący
John

Las - Page 2 Empty Re: Las

Sro Mar 25, 2015 2:00 pm
Wszyscy chłopcy więc zgodnie szli przed siebie, a przewodził nimi tym razem właśnie on - John, wysoki chłopiec w okularach! Niemniej oprócz niego na samym przodzie była również Wendy, ale to nie grało przecież żadnej większej roli, bowiem jego siostra...była dziewczyną! A chłopcy, jak to chłopcy mieli swój język i swoje zasady, które dla dziewczyn były niezrozumiałe. Aż dziw, że dołączyła ona do tej przygody! No ale skoro już tu jest, to niech będzie. Może dzięki temu Piotruś pojawi się tutaj szybciej? John nawet zapomniał o tym, że mu jakaś czerwona czapeczka śmigała przed oczami, bo tak skupiony był na tym by szli odpowiednią trasą. Miał przy sobie przecież mapę, która była niezastąpioną pomocą w Nibylandii.
- Jeszcze chwila i będziemy na miejscu! - Odwrócił się do swoich towarzyszy, przekazując tą arcyważną informację cichym, lecz pełnym emocji tonem. Niemniej nie trwało to długo, bowiem pojawił się...Krokodyl. Towarzysząca mu od zawsze melodyjka, nie zadziałała najlepiej na Johna. Pobladł on mocno i przycisnął do siebie swoją parasolkę. Gad jednak go nie zaatakował tylko skupił się na...
- Pan Smee! - Zawołał zaskoczony chłopiec, przyglądając się z wyraźnym zainteresowaniem całej tej potyczce. A nagle dostrzegł kolejną osobę, która zakładała się do gadziny od tylu. Zdezorientowany John nie wiedział już co robić, więc przycisnął swoje dłonie do czoła i zaczął gorączkowo rozmyślać.
- Piotrusiu! Piotrusiu! I co teraz? Co mamy robić? - Wypowiedział to wszystko na głos, mając nadzieję, że Pan pojawi się tutaj, jak zawsze. Znikąd.
Krokodyl
Oczekujący
Krokodyl

Las - Page 2 Empty Re: Las

Pią Mar 27, 2015 10:30 pm
Stary, śmieszny Smee jak zwykle wyglądał na ewidentnie zaskoczonego, kiedy się spotykali, nawet jeśli przez tykanie zegarka Krokodyl był słyszalny już z kilkunastu metrów nawet dla największych głucholców. Parę razy nawet stary pirat, spoglądając na zanurzonego w wodzie gada z góry, opierając o granice łajby, machał mu karcąco paluchem i kazał iść precz, i nie męczyć Pani Kapitan. Ot co! A teraz...? Ha, role się pozamieniały, a jak! Teraz to rozczochrany, niebezpieczny urwis kucał szeroko nad powalonym, zestresowanym staruszkiem chwilowo zajęty tylko nim.
Chciałbyś kamracie, żebym był gruby i rozlazły, co? Tylko wdrapanie się na wasz statek sprawia mi problem – nic poza tym... wy objedzona cykorią bando.
Kiedy mówił jego gardziel robiła za tunel, który odbijał tykanie echem i pogłaśniał je do skali w której naprawdę nie dało się przejść obok niego obojętnie. No i jeszcze należy dodać, że przy tym dialogu nie starał się być specjalnie cicho. Tak bardzo pochłonęło go doprowadzanie Smee do drgawek, że zupełnie nie zdawał sobie sprawy z obecności swojego głównego wroga, którego miał tuż za plecami. Skradającego się z niebywałą precyzją, skoro gad jeszcze nie skumał zagrożenia.
Pożyczę to sobie!
Łapa zgrabnie porwała czerwoną czapę z posiwiałej głowy i wsunęła ją na rozczochrane włosy o barwie smoły. Krokodyl miał dziś ewidentnie nastrój do żartów, bo zaczął wręcz ostentacyjnie ograbiać swojego wroga z podstawowych rzeczy, drugie w kolejności były szelki, za które szarpał go, starając się odczepić durne klipsy za plecami.
Michael
Oczekujący
Michael

Las - Page 2 Empty Re: Las

Sob Mar 28, 2015 12:17 pm
Misiek strasznie się trząsł, co nie wróżyło nic dobrego. Zaczynał się obawiać, że coś jest nie tak, ale za każdym razem, gdy patrzył na brata zapominał o tym, no bo przygoda. Ciągle musiał podbiegając do brata i siostry, bo miał krótsze nogi i mniej siły. Był tylko małym dzieckiem, który nie wiedział co się dzieje wokół niego, że ten świat ma niebezpieczeństwa, a nie tylko sielankowe przygody w poszukiwaniu skarbów piratów.
- John...- zaczął, ale wtedy pojawił się Krokodyl, który zaatakował czerwoną czapeczkę, którą w prawdzie widział już dawno, ale ciągle ignorował jej istnienie, bo po co zwracać uwagę na czapeczkę, która chyba chciała być jak na razie niezauważona.
Może chciała być ukryta? Może tak czuła się bezpiecznie? Michaś o tym nie wiedział, więc szedł dalej za braciszkiem i siostrzyczką, ale gdy gad zaatakował czapeczkę, która okazała się być panem Smee chłopiec się trochę przestraszył i do tego jeszcze John panikował, a tak nie powinno być, przecież John był odważny, prawda? Złapał za ubranie siostry tak odruchowo, bo w dodatku, że pojawił się KROKODYL i PAN SMEE to jeszcze zbliżała się KAPITAN HAK, a Piotrusia jak nie było tak nie było. Objął swojego misia mocniej i patrzył skołowany na to wydarzenie.
John
Oczekujący
John

Las - Page 2 Empty Re: Las

Nie Mar 29, 2015 1:13 am
Piotrusia, jak na złość nie było! To był doprawdy wielki, ale to wielki pech i John zupełnie nie rozumiał tego, jak to możliwe, żeby ich Przywódca – największy z Zagubionych Chłopców, a przy tym jedyny Wybawiciel od tych okropnych piratów zniknął! Przecież nikt nie mógł dorwać Pana! On był najlepszym i najbardziej nieustraszonym chłopcem, jakiego John w swym życiu poznał. Podziwiał go, a przy tym nieraz skrycie zazdrościł tego wszystkiego, co posiadał Piotruś. Był kimś. Kimś kogo nie dało się zastąpić. A taki John..? Kimże on był przy nim? Niemniej, kiedy ogarniały go takie myśli, od razu przypominał sobie o najważniejszym – o tym, że przecież On, właśnie On – John Darling – był Zagubionym Chłopcem, a oni wszyscy trzymali się od zawsze razem. Chłopak już nawet zbytnio sobie nie przypominał swojego rodzinnego domu; jedynie jakieś mgliste obrazy stawały mu przed oczami, bo to Nibylandia była miejscem do którego należało jego serce. Co prawda okularnik był przerażony i czuł, jakby jakaś niewidzialna dłoń zaciskała się mu na gardle, ale nie zamierzał tak po prostu stać i nic nie robić! Musiał dzielnie zastąpić Piotrusia Pana. Przynajmniej przez jakiś czas. Przełknął więc głośno ślinę i zwrócił wzrok na Wendy, Michaela i pozostałych chłopców.
- Na mój znak, pobiegniecie najszybciej, jak się da w prawo. Zrozumiano..? – Wyszeptał nieco zachrypniętym głosikiem, czując jak pot zaczyna spływać mu po twarzy. Zanim ktokolwiek zdołał go powstrzymać, pobiegł w stronę skradającej się Kapitan Hak i uderzył ją z całej siły parasolką.
- TERAZ! – Zawołał John i zaczął się wycofywać, nie chcąc trafić w sidła strasznej Kapitan Hak, ani też w zębiska Krokodyla. Jednak czy mu się to uda..?
Miał wielką nadzieję, że tak!
Sponsored content

Las - Page 2 Empty Re: Las

Powrót do góry
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach