Go down
Kyohei Takano
Oczekujący
Kyohei Takano

Sala Zaklęć - Page 18 Empty Re: Sala Zaklęć

Pon Lip 13, 2015 1:23 pm
No i wparował do klasy ten niewielki profesorek, i zajął swoje stare miejsce, po czym zaraz rozpoczął lekcje. A myśli Kyo odleciały gdzieś w przestrzeń. Niestety jakoś nie mógł zatrzymać ich na jednym temacie. Dlatego też dryfował gdzieś pomiędzy swoim światem fantazji, a klasą zaklęć.
-Inflatus- Zadudniało w jego głowie słowo, przez co skierował swoje brązowe oczy na nauczyciela, po czym rozejrzał się po wszystkich tutaj obecnych. Zaiste, frekwencja na tych zajęciach była zniewalająca. Czekał, i czekał aż ktoś w końcu zechce popisać się swoją wiedzą, ale cóż nie doczekał się tego. Dlatego też westchnął cicho, wyprostował nogi i zaczął mówić.
-Jest to proste czakolwiek przydatne zaklęcie obronne. Dzięki niemu możemy nadmuchiwać różne magiczne stworzenia. Na każde zwierzęta działa mniej więcej tak samo, wyjątkiem są trutniowce i sklątki. Po rzuceniu na nie tego zaklęcia zamieniają się po prostu w balon- Mruknął zupełnie tak jak gdyby od niechcenia i wrócił do wpatrywania się w ścianę. Cóż nie bardzo go interesowało to czy odpowiedział dobrze czy nie. W sumie nic nie tracił. W końcu za błędne odpowiedzi nie było punktów ujemnych... a z resztą od kiedy on przejmował się punktacją domów.
Giotto Nero
Oczekujący
Giotto Nero

Sala Zaklęć - Page 18 Empty Re: Sala Zaklęć

Pon Lip 13, 2015 8:52 pm
Kolejny dzień nudnego zapierdolu, któremu przyświecał jeden cel. Zakuć, zdać, zapomnieć. Większość rzeczy, których się tu uczyli, były nieprzydatne. Wszakże, ta placówka również jest znana pod nazwą "Szkoła", tak też spełnia swoją powinność w każdym calu. To znaczy, że w 90% uczą się tu głupot, w pozostałych dziesięciu rzeczy przydatnych, zaklęć obronnych i innych tego typu zagadnień. Niemniej jednak lekcje Zaklęć, Obrony Przed Czarną Magią czy Eliksirów były arcyprzydatne. A właśnie... Zaklęcia.
Giotto urządził sobie wędrówkę po szkole. W głowie nie miał lekcji, ani żadnych projektów, niedawno dopiero wrócił do Hogwartu po chwilowej nieobecności i już został poinformowany o tym, że mecz Quidditcha odbędzie się za dwa dni. Miał trochę zaległości, stracił opaskę kapitana, ale mimo to, latanie na miotłach za kaflem, to była jedyna metoda na wyluzowanie się. Z przyczyn własnych i przymuszonych rzecz jasna, bowiem w Hogwarcie wcale wesołej atmosfery nie ma.
Stuknął się w łeb, gdy przypomniał sobie, że to jest godzina Zaklęć. Pośpiesznie pobiegł do pokoju, zabrał podręcznik, ogarnął się jakoś i powędrował na ostatnie numerowane piętro budynku szkoły. Pokonując ostatni schodek, poprawił swoją szatę, westchnął lekko i zwolnił tempo, by wejść na spokojnie do sali. Z korytarza słyszał, że tematem lekcji jest zaklęcie Inflatus, a profesor jest w całkiem niezłym humorze
Nero wszedł cicho do klasy i wymamrotał coś w stylu "przepraszam za spóźnienie". Zajął wolne miejsce gdzieś na końcu, bowiem zbyt wielu uczniów nie pojawiło się dzisiaj na zajęciach. Najwidoczniej albo chłopak trafił na sam początek lekcji i jeszcze poprzychodzą, albo wszyscy chorzy, albo martwi. Obstawiam odpowiedź C.
Liv Mendez
Oczekujący
Liv Mendez

Sala Zaklęć - Page 18 Empty Re: Sala Zaklęć

Pon Lip 13, 2015 9:47 pm
Liv spojrzała na plan zajęć na dzisiejszy dzień. Niedługo miały zacząć się eliksiry. Dziewczyn nie było już w dormitorium, więc i ona szybko się ogarnęła i opuściła pomieszczenie kierując się do odpowiedniej Sali. Wyszła stosunkowo wcześnie, ale jak to często bywa schody zechciały zrobić sobie mały żart. Musiała przebyć dwa razy dłuższą drogę, ale to jej nie przeszkodziło. Zdążyła chwile przed rozpoczęciem zajęć, mimo iż nauczyciel był już w środku. Rozejrzała się po Sali. Powiedziała ciche dzień dobry i kiwnęła głową w stronę niektórych uczniów. Pomachała swoim współlokatorkom, ale ruszyła na drugi koniec Sali. Jakoś nie miała ochoty na rozmowę.
Usiadła pod oknem i przyglądała się błoniom. Był słoneczny dzień, już planowała co zrobi z popołudniem. Jaki teren zamku dzisiaj odwiedzi. Ewentualnie pójdzie do biblioteki, tam na pewno znajdzie spokój i ciszę. Posiedzi między książkami i odpocznie, a przy okazji może znajdzie jakąś interesującą lekturę do poczytania. Lekcja się rozpoczęła. Nauczyciel zadał pytanie, ale ona nie mogła sobie przypomnieć nic o tym zaklęciu, więc milczała. Zdziwiła się gdy usłyszała głos Kyo. Odwróciła się i spojrzała na niego. Nie wyglądał najlepiej. Jednak teraz nie było czasu się nad tym rozmyślać. Zanotowała na pergaminie co powiedział i ponownie odwróciła się w stronę drzwi gdy do klasy wszedł Ślizgon. Przymrużyła oczy zastanawiając się nad czymś, ale tylko kiwnęła głową w geście powitania i już skupiła całą uwagę na profesorze.


Ostatnio zmieniony przez Liv Mendez dnia Pon Lip 13, 2015 10:18 pm, w całości zmieniany 1 raz
Luthias Lovegood
Oczekujący
Luthias Lovegood

Sala Zaklęć - Page 18 Empty Re: Sala Zaklęć

Pon Lip 13, 2015 10:14 pm
Luthias siedział w bibliotece. Przyszedł tam wcześnie rano. Musiał znaleźć pewną książkę, ale oczywiście znalazł tysiąc innych ciekawych, ale tej jednej nie. Spojrzał na zegarek. Nie mógł spędzić tam więcej czasu, gdyż za chwile miały rozpocząć się zajęcia z Zaklęć. Nie chciał się spóźnić. Kolejny raz. Naprawdę zaczynał się zachowywać jak Aberacius, a to nie było dobre. A skoro mowa już o jego bracie bliźniaku. Ostatnio wywiązała się miedzy nimi dość ostra kłótnia i teraz Luthias w ogóle nie odzywał się do brata. W gruncie rzeczy zaczął go traktować trochę jak powietrze, ale cóż… Tak czasem bywa. Oczywiście, znając Krukona nie potrwa to zbyt długo, ale musi trochę pomęczyć brata. Zero pomocy z pracami domowymi czy z korepetycjami. Koniec tego dobrego. Niech sam sobie radzi.
- Dzień dobry – powiedział cicho gdy wszedł do Sali, gdyż zajęcia się już zaczęły. Czy to jego zegarek źle chodzi czy co..? Postanowił, że przestawi sobie o pięć minut do przodu, być może wtedy uda mu się przybyć wszędzie na czas. Wcześniej naprawdę nie miał takich problemów. Zajął miejsce gdzieś na środku Sali. Wypakował wszystkie rzeczy i jak miał w zwyczaju przeczesał swoje blond włosy zanim wygodnie usadowił się na miejscu.
Inflatus. Od razu przed oczami miał stronice pewnej książki, gdzie opisany było to zaklęcie. Chwile układała sobie całą wypowiedź, gdy otworzył usta by coś powiedzieć odezwał się ktoś z tyłu Sali. Mimowolnie odwrócił się i spojrzał na Puchana. Pokiwał delikatnie głową na jego słowa. Ponownie otworzył usta by coś dodać, ale równie szybko je zamknął odwracając się przodem do nauczyciela i notując pewne rzeczy na pergaminie.

Sahir Nailah
Oczekujący
Sahir Nailah

Sala Zaklęć - Page 18 Empty Re: Sala Zaklęć

Wto Lip 14, 2015 3:09 pm
Wymiganie się od zajęć (czyli po prostu mało tolerowane w Hogwarcie wagary, za które można było zarobić całkiem NIE przyjemne szlabany) jeszcze nigdy nie wydawało się tak kuszące, jak dzisiaj - już zatrzymajmy się na samym fakcie zastanawiania, czy na nie pójść i olać zajęcia, czy też nie - wszak nie ma nic lepszego, niż zwykły bachor, który osiągnął pełnoletność i myśli, że teraz wszystko mu wolno, mający za nic zasady i reguły rządzące się tym światem - o takie jak na przykład obowiązkowość lekcji... ale w sumie, koniec końców, nie miał tego aż tak w poważaniu - przeskrobywać sobie teraz u opiekuna, który jeszcze wczoraj wyciągnął parę ciekawych rzeczy z własnego dormitorium? Oj nie - bardzo, bardzo zły pomysł... I przyszedł. Oj tak - otworzył drzwi i zamknął je za sobą, albo raczej - wszedł tuż za jednym z bliźniaków i dopełnił etykiety zamykania drzwi za sobą, zatrzymując się, by nie przeszkadzać w wypowiedzi Takano
- Zaklęcie pochodzi z rodzaju klątw "jinx" i powiedziałbym, że ze względu na jego czarnomagiczne korzenie jest bardziej zaklęciem ofensywnym niż defensywnym. Jest bardziej zaklęciem rozrywkowym, którego celem jest dostarczenie uciechy rzucającego, który patrzy na męczące się stworzenie. Zaklęcie prawdopodobnie jest dość... bolesne... - Dodałeś ostatnie zdanie z lekkim zastanowieniem, wpatrując się ze stoickim spokojem w Azjatę, by zaraz przenieść wzrok na profesora i skinąć głową, czy też raczej zrobić coś w rodzaju niedbałego pół-ukłonu w ramach przeprosin? - Przepraszam za spóźnienie. - Spojrzałeś w kierunku ostatniej ławki, wargi ci drgnęły, kiedy zobaczyłeś przy niej Mendez - nie musiałeś nawet nic mówić, by prąd niechęci prześlizgnął się w powietrzu, gdy wreszcie zdecydowałeś się opaść po prostu na pierwszej ławce z brzegu.
avatar
Oczekujący
Colette Warp

Sala Zaklęć - Page 18 Empty Re: Sala Zaklęć

Sro Lip 15, 2015 9:37 am
Spóźniony, Pan Warp, jak zwykle spóźniony, jasny pieron! Już nie pomagało to, że zlecił kumplom z dormitorium wytaszczenie siebie za nogi z łóżka, i tak łaził jak otłuczony, i nie miał co ze sobą zrobić tuż po pobudce. Te nocne wojaże nie robiły za dobrze jego zegarowi biologicznemu, oj nie... Jeszcze, żeby tego było mało (i żeby nie pomyśleć, że dobrobyt), to ostatnim razem naraził się nawet tak łagodnemu Profesorowi tym durnym pomysłem sforsowania wraz z Hootcherem bariery na błoniach i teraz ciężko było stwierdzić jak Flitwick zareaguje nawet na najmniejsze nagięcie barier jego cierpliwości. Trochę smucąca była ta sytuacja, bo było to swoiste... nieszczęście w szczęściu. Ta dobra strona była w tym, że nakrył ich właśnie ten najprzyjemniejszy i najmniej rygorystyczny czarodziej z całej kadry nauczycielskiej, ale to pociągało tę gorszą stronę w której Colette nadwyrężył zaufanie kogoś, kogo w sumie... lubił. I szanował. I nadwyrężał je teraz jeszcze bardziej, dlatego w końcowym odcinku trasy przyspieszył do truchtu. I już drzwi! Wystarczy wcisnąć klamkę i...!
Zaskakująco cicho wpadł do sali, akurat kiedy większość braci uczniowskiej już się tutaj zebrała, wszyscy cośtam do siebie pomrukiwali, machali albo przysiadali dupskami na krzesłach, jak najwyraźniej równie spóźnieni Luthias i Sahir.
- Przepraszam... - mruknął i zamiast 'za spóźnienie' w zdanie weszło mu zakryte pięścią kaszlnięcie, po którym w podskokach spłynął w dół i po szybkim rachunku zysków i strat, zasiadł tuż obok Riley oraz tuż za Peggy. Dla bezpieczeństwa od zawsze przyklejał sobie łatkę „bawidamka”, a poza tym dziewczęta wydawały się być zakorzenione w temacie lekcji bardziej niż on no i na dodatek... well, były czarujące, coś u jeszcze jest do dodania?
- Hej! - posłał im szeroki uśmiech i wyjął z torby książkę, pergamin, pióro i różdżkę. Ułożył je koło siebie, jak na znudzonego pedanta przystało i postarał odnaleźć w lekcyjnej rzeczywistości.
Minabi Izumi
Martwy †
Minabi Izumi

Sala Zaklęć - Page 18 Empty Re: Sala Zaklęć

Sro Lip 15, 2015 11:27 pm
Krążył od jednej sali do drugiej, śpiewając sobie jedną ze skocznych piosenek pod nosem - brzmiało to coś, jak: "Skacze kociołek na mą nogę i nie potrafię użyć poprawnie zaklęcia, więc dziko śpiewam o trytonie!". Czy ktoś powinien zacząć się zastanawiać nad tym, czy rzeczywiście było wszystko w porządku z Minabim? Nie, nikt nie powinien, choć - hey! - szczęśliwy człowiek w końcu miał prawo do takich, z pozoru dziwnych rzeczy, jak śpiew, gdy wokół tyle zamieszania było! To właśnie dlatego Izumi z całych sił starał się poprawić wszystkim humor i gdy się na tym skupiał to rzeczywiście zaczynało się coś dziać! Chociaż ciężko było stwierdzić, czy śmiali się z nim, czy też z niego; niemniej Krukon zdawał się tym zupełnie nie przejmować. Ważne, że dostrzegał uśmiechy, że słyszał ten wspaniały dźwięk, który wydobywał się z ust jego kolegów i koleżanek. Poprawił swój krawat przed salą Zaklęć, polizał dłoń, którą przejechał po przydługich włosach, po czym wszedł raźnym krokiem do pomieszczenia. I pomyśleć, że wczoraj profesor Flitwick sprawdzał ich dormitorium i znalazł u Sahira coś...podejrzanego! Ale Minabi wydawał się o tym zapomnieć, jak o wielu rzeczach zresztą. Posłał przyjazny uśmiech do swojego opiekuna, przeprosił za spóźnienie, przywitał się z resztą klasy w typowy dla siebie sposób - to znaczy poprzez energiczne pomachanie wszystkim - i postanowił zająć jakieś miejsce. Wyciągnął więc różdżkę, wystawił przed siebie rękę i wykonał obrót wokół własnej osi, chcąc "wylosować" sobie ławkę. I o dziwo...jego magiczny patyk wskazał...Giotto! Gdy zmierzał do jego ławki, minął Nailaha, do którego "strzelił" ze swoich "pistolecików", które wykonane były z palca wskazującego i kciuka, po czym usiadł obok Ślizgona, wyciągając książkę i klaszcząc w dłonie, gotów do pracy.
- Cześć! Co teraz omawiamy?
Lawrence Mundy
Oczekujący
Lawrence Mundy

Sala Zaklęć - Page 18 Empty Re: Sala Zaklęć

Czw Lip 16, 2015 8:46 pm
Awokado, kobalt, siekiera, Nicolas. Czy to mogła być prawda? Czy mugolski premier rzeczywiście pociąga za sznurki w światowym banku Gringotta? Tak dużo pytań, tak mało odpowiedzi. Kwestia ta dręczyła Lawrence'a od świtu. Musiał wstać wcześnie rano by nakarmić swoje, spontanicznie zapalające się, kazuary ostrodziobe. Był to co prawda hodowla eksperymentalna, ale Lawrence już na tak wczesnym etapie odkrył pewne intrygujące, i nie znane światowej nauce właściwości tych stworzeń. Przynajmniej nie były one znane jemu samemu gdy zabierał się za ich nielegalną hodowlę w zakazanym lesie. Na ten przykład dzisiaj, całkowicie przez przypadek, odkrył że odór odchodów tych fascynujących, magicznych stworzeń, przy bezpośrednim kontakcie z ogniem, posiada silne właściwości halucynogenne. Być może jest to jakiś mechanizm obronny tych słodziaków.
Zanim się spostrzegł, stał już pod drzwiami sali profesora Flitwicka. Dwukrotnie upewnił się że nie śmierdzi już od niego ptasim guanem, oraz że szata którą na siebie założył po powrocie z lasu nie jest tą samą którą z siebie zdjął. Chrzaknął dwukrotnie i otworzył przed sobą drzwi.
Czy ktoś wzywał batmana? Nie, nie mógł tego powiedzieć, to nie pora na śmieszkowanie, sytuacja była poważna, spóźnił się właśnie na jeden z niewielu przedmiotów które zamierzał zdawać na owutemach.
-Przepraszam za...- jego spojrzenie spotkało spojrzenie profesora Flitwicka. Wytworzył się w tej krótkiej chwili ciszy jakiś rodzaj napięcia... Profesor miał takie duże czarne oczy. Wyglądały zupełnie jak kosmos w zbyt dużych dżinsach, tak ciężkich, że zwisały leniwie na jego szelkach.
-Kosmos nie nosi spodni od lat- pomyślał Mundy uświadamiając sobie że właśnie przerwał profesorowi wykład.
-Przepraszam za spóźnienie panie profesorze, to się więcej nie powtórzy.- Wydukał zawstydzony, i pomaszerował na swoje miejsce. Jak najbliżej drzwi, by w razie potrzeby móc szybko uciec. Podciągnął spodnie, powiesił torbę przy ławcę i usiadł, starając się nie wydawać żadnego dźwięku. Sam nie zauważył jak bardzo przy tym poległ.
Rozejrzał się po klasie, uśmiechnął się promiennie do Warpa i Nailaha. Mina zrzedła mu kiedy zobaczył na tablicy temat dzisiejszej lekcji. Biedny Mundy nie wiedział nawet co połowa z tych słów oznacza.
Kiedy wyciągał z torby swój podręcznik w jego głowię zaczął rysować się plan ucieczki. Jedynym wyjściem z sytuacji było zrobienie sobie krzywdy i wizyta w skrzydle szpitalnym.
Sharon Gallagher
Hufflepuff
Sharon Gallagher

Sala Zaklęć - Page 18 Empty Re: Sala Zaklęć

Pią Lip 17, 2015 4:37 pm
Nikt nie wiedział, jak ciężko było się dostać do tej sali Sharon! NIKT! Ze względu na to, że rosła bardziej wszerz, niż wzwyż, poruszanie się jej na korytarzach przypominało hipogryfa, który znalazł się wśród wież zbudowanych z niezwykle kruchych talerzy i musiał postarać się poruszać tak, żeby niczego nie strącić! Właśnie tak wyglądała sytuacja Szamponu Wspaniałego, który w rozczochranych kosmykach i w rozwianej szacie wkroczył do sali zaklęć. Okrągła twarz dziewczyna była koloru zaklęcia, który sprawia, że pojawia się czerwony fajerwerk - nazwy niestety nie pamiętała i nawet jakby chciała sobie przypomnieć, to nie miała czasu. W końcu była...lekcja!
- Przepraszam...he...za...he...spóźnienie...he - wykrztusiła cicho zawstydzona dziewczyna i poruszając się niemrawo ze spuszczoną głową zajęła miejsce obok dziwnego chłopaka, który nie tak dawno się do nich przeniósł. Uniosła na chwilę wzrok i natrafiła na jakiś podejrzany zarost na ciemnej skórze, więc skupiła się na wypakowaniu swoich rzeczy, starając się nie mieć żadnej styczności fizycznej z Lawrencem.
Nauczyciele
Nauka
Nauczyciele

Sala Zaklęć - Page 18 Empty Re: Sala Zaklęć

Pią Lip 17, 2015 8:16 pm
- Bardzo dobrze, panie Takano. Cieszę się, że wziął się pan za naukę. 10 punktów dla Hufflepuffu! - Zaskrzeczał zadowolony profesor Flitwick, posyłając mu mały uśmiech. Miał naprawdę wielką nadzieję, że teraz ten Puchon będzie bardziej się przykładał do zajęć, zwłaszcza, że koniec roku był coraz bliżej. Najwyraźniej zawieszenie Kyohei'a w prawach ucznia jakoś go ruszyło. No ale...! Nauczyciel chciał już przejść do kolejnej części zajęć, gdy w sali pojawili się spóźnialscy. Niziutki mężczyzna tylko pokręcił głową, ale nic nie powiedział, przyglądając się, jak zajmują swoje miejsca. Był zresztą spokojnym człowiekiem, a oni pojawili się w samą porę, więc nie wiedział potrzeby, by odejmować im punkty, czy też wlepiać szlaban. Jego wzrok na chwilę spoczął na Gryfonie z VI roku, który wydawał się być dziwnie nieobecny.
- Nic panu nie jest, panie Mundy? - Spytał z troską, myśląc, że biedaczek zjadł coś niestrawnego na śniadaniu. W końcu oderwał spojrzenie od Lawrence'a i skierował je na Sahira, który dodał coś od siebie na temat zaklęcia, które obecnie omawiali.
- O dziwo, panie Nailah, Inflatus pomimo jego czarnomagicznych korzeni, nie jest używany w celach rozrywki. Zresztą, nie wywołuje uczucia bólu u stworzeń. Zaklęcie przestaje działać po jakimś czasie i stworzenia wracają do swojej pierwotnej formy. Inflatus oprócz tego, że jest zaklęciem defensywnym i ofensywnym, o czym zdążył wspomnieć, pan Nailah, należy do grupy zaklęć transmutacyjnych, ponieważ wpływa bezpośrednio na ciało zwierząt. Promień Inflatusa jest koloru niebieskiego - powiedział czarodziej i rozejrzał się po sali, sprawdzając, czy wszyscy uważnie go słuchają. Następnie machnął różdżką i przywołał pudełeczko, w którym znajdowały się żaby. Od razu rozległo się rechotanie, a profesor zaczął rozdzielać stworzenia pomiędzy uczniów. - Dzisiaj przećwiczycie zaklęcie Inflatus na żabach. Prosiłbym o to, by każdy uważał na swoje zwierzątko, by nie zrobić mu żadnej krzywdy. A teraz...niech każdy spojrzy w moją stronę - mówił to wszystko swoim dość piskliwym głosem, kiedy już skończył rozdawać żaby. Następnie wycelował różdżkę w stworzenie, które znajdowało się na jego biurku, wykonał delikatny ruch nadgarstkiem i rzucił zaklęcie, przyglądając się, jak żaba zaczyna puchnąć.
- I możecie zacząć.
Kyohei Takano
Oczekujący
Kyohei Takano

Sala Zaklęć - Page 18 Empty Re: Sala Zaklęć

Pią Lip 17, 2015 9:56 pm
-Ile on powiedział- Mruknął Kyo w swoich myślach nie mogąc uwierzyć swoim uszom. On... zyskał jakieś punkty. Trzeba ten dzień zapisać, bo to pierwszy raz kiedy chłopak przyczynił się dla swojego domu na plus. Dlatego też przez chwilę wpatrywał się w nauczyciela zupełnie tak jak by oczekiwał, że za chwilę ten wybuchnie śmiechem i poinformuje go, że tylko żartował i wlepi jakiś kolejny szlaban i ujemne punkty. Nie ma co się dziwić chłopak w takich sytuacjach nie był często... no dobra tak naprawdę nie był nigdy, to pierwszy raz kiedy udało mu się zdobyć jakieś punkty. Czy był z tego jakoś wyjątkowo zadowolony... nie bardzo, nie liczyło się dla niego to. Więc w chwili kiedy pierwsza fala zdumienia minęła wzruszył tylko ramionami i wrócił do wpatrywania się w swoją ławkę. Niestety coś mu przysłoniło widok. Była to bowiem ładna, duża i dorodna żaba, która w tej chwili wpatrywała się w niego swoimi ślepkami, i rechotała cicho.
-Cudownie- Nie wiedzieć dlaczego miał dziwne uczucie, że na tej lekcji będzie musiał wyciągać tą żabę ze swoich spodni, albo innych dziwnych miejsc. Nie miał szczęścia do zwierząt, te po prostu z jakiegoś dziwnego powodu go nie tolerowały. Raz o mało co nie został pogryziony przez psa, no, ale to były dawne czasy.
Brązowe oczy zostały skierowane na nauczyciela i patrzył jak jego przedmiot ćwiczeń zaczyna dziwnie puchnąć. Chłopak musiał przyznać był to naprawdę zabawny widok. Już sobie wyobrażał jakiegoś kutafixa w którego by walnął tym zaklęciem. To dopiero będzie zabawne. Niestety z drugiej strony doskonale wiedział, że nie mógł sobie pozwolić na rozpoczęcie jakichś bójek. Dostał jasno do zrozumienia co się wtedy może stać.
Puchon wyciągnął swoją różdżkę i popatrzył się na chwilę na swoją żabę. Wycelował w nią końcem magicznego patyczka, machnął nim delikatnie i powiedział cicho.
-Inflatus- I cóż czekał na efekt czy jego żaba się nadmie chociaż troszeczkę czy może raczej zacznie rechotać jeszcze głośniej wyśmiewając się z jego poziomu magii.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Sala Zaklęć - Page 18 Empty Re: Sala Zaklęć

Pią Lip 17, 2015 9:56 pm
The member 'Kyohei Takano' has done the following action : Rzuć kością

'Lekcja' :
Sala Zaklęć - Page 18 Dice-icon
Result :
Sala Zaklęć - Page 18 Qusn
Riley Acquart
Oczekujący
Riley Acquart

Sala Zaklęć - Page 18 Empty Re: Sala Zaklęć

Sob Lip 18, 2015 6:31 am
Kiedy na zajęcia przybył profesor Flitwick rozmowy nagle ucichły. Malutki nauczyciel miał pełną kontrolę nad niewielką grupką uczniów, ale oczywiście do czasu. Hałas i harmider znów rozbrzmiał kiedy do klasy zaczęły napływać spóźnione osóbki. Brunetka posłała w kierunku niektórych kolegów i koleżanek leciutkie uśmiechy, natomiast w stronę Colette, który się do niej przysiadł wyszeptała króciutko - Cześć łobuzie – i na sam koniec posłała chłopakowi zaczepne oczko.
Chwile później profesor Flitwick począł omawiać szczegółowo temat dzisiejszych zająć i zachęcać do aktywności. Kiedy wspomniano, że czar Inflatus należy do czarnomagicznych zaklęć, dziewczyna uniosła rękę i po udzieleniu głosu odparła:
-Słyszałam że czar „Inflatus” przez jakiś czas był zaklęciem zakazanym, ale nie z przyczyn jej czarnomagicznych korzeni, lecz za sprawą niewłaściwego używania magii... Nie oszukujmy się, "Inflatus" jest szczególnie popularne wśród czarodziei, którzy mają problemy z potencją. Rzucają czar na swoje przyrodzenie z nadzieją, że ich mały przyjaciel zacznie puchnąć... Kiedy odkryto, że to naprawdę działa i nie sprawia żadnego bólu, Ministerstwo Magii zniosło ów zakaz i od tej pory mężczyźni mogą się znów cieszyć z udanych stosunków międzyludzkich i nie łamać przy tym prawa.
Nauczyciel wkrótce przeszedł do praktycznej części zajęć. Rozesłał w tym celu zielone żaby i począł obserwować poczynania swoich podopiecznych. Żaba jaką otrzymała Riley była jakaś dziwna... jakby na wpół martwa. Padła plackiem na szkolną ławkę i wywaliła przed siebie długi język. Młoda czarownica dziabnęła ją kilkukrotnie różdżką po łbie, lecz żaba wciąż nie dawała oznak życia. Brunetka wzruszyła ramionami, po czym spojrzała na płaza którego otrzymał jej kolega z ławki. Chwilę później zabrała się za magiczną praktykę na swoim zdechłym zwierzątku.


Ostatnio zmieniony przez Riley Acquart dnia Sob Lip 18, 2015 6:37 am, w całości zmieniany 1 raz
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Sala Zaklęć - Page 18 Empty Re: Sala Zaklęć

Sob Lip 18, 2015 6:31 am
The member 'Riley Acquart' has done the following action : Rzuć kością

'Lekcja' :
Sala Zaklęć - Page 18 Dice-icon
Result :
Sala Zaklęć - Page 18 Qusn
avatar
Oczekujący
Colette Warp

Sala Zaklęć - Page 18 Empty Re: Sala Zaklęć

Sob Lip 18, 2015 10:05 am
Colowi udało się zasiąść w dobrym towarzystwie, które nie dość, że błyska inteligencją, jest śliczne, to jeszcze nie okłada głupiego Puchona książkami za zgrywanie Casanovy. Tak, Riley miała aż za dużo zalet, aż szkoda, że Warp zawsze był tak zalatany i miał tak wielkie klapki na oczach, że nie miał jeszcze żadnej szansy na luzie pogadać z nią sam na sam. Wyparowywała zwykle gdzieś po lekcji jak – dosłownie – wodna nimfa i tyle po niej było. Choć tym razem przynajmniej dopchnął się do usadzenia tyłka obok i zabawienia jej rozmową. Oczywiście kiedy już zrobi się ciszej, bo harmider wywołany przez wchodzących, nawet jego skłonił do obrócenia głowy za którymś razem, akurat kiedy do sali wpadł Australijski Tarzan – bardzo spokojny, acz płochliwy gatunek. Zwykle przesiaduje Chuj-wie-gdzie, robiąc chuj-wie-co, ale czasem przychodzi też na lekcje. No i jaki jeszcze grzeczny...! Tylko szkoda, że zwykle ten gatunek siada też w jakiś randomowych miejscach, najczęściej z dala od towarzystwa. Warp mruknął coś pod nosem i szerszy uśmiech zaigrał mu na wargach, kiedy poprawił okulary i machnął głową na Mundiego, żeby dosiadł się bliżej, zanim jeszcze rozdawanie żab poszło w ruch. W tej chwili jeszcze Riley wyrwała się do odpowiedzi, przez co Smok, szybko jak strzała, musiał usiąść prosto, żeby nie było, że podczas lekcji, bezczelnie łapie sobie kontakt z uczniami i kręci się na krześle, jak bosman po łajbie podczas sztormu.
Pokiwał jeszcze głową profesjonalnie, w pełni zgadzając się z koleżanką, nawet jeśli na dobrą sprawę nie wiedział ni w ząb o czym mówi, ale przynajmniej prezentacja, jaka zrobił Flitwick, ogarnęła Cola co do tego, z jakim zaklęciem ma do czynienia. Nadmuchu... Rozdymającym. Złapał swoją żabę i przyjrzał się tej, którą dostała Gryfonka.
- Łllee... - wymruczał są na momencik wywalając jęzor, kiedy koniec swojej różdżki wsunął pod różowy ochłapek ciałka żabki, który podniósł na momencik i puścił, a ten opadł równie bezwładnie. - Hej, nie ma źle, pocałuj ją, może to wyjątkowo leniwy książę. Łoł! - tak gadając stracił na moment zainteresowanie własnym podopiecznym, który wykorzystując to, skoczył sprężyście, a brunet złapał go w ostatniej chwili, całym tułowiem wychylając się przez ławkę. Przyciągnął żabę błyskawicznie do siebie, ale ta rzucała się jak szalona i skrzeczała, kiedy wyrwała się łbem spod zasłaniającej ją dłoni. - Ej... ej, zamień się, moja to samobójca. - poskarżył się, zerkając błagalnie na dziewczynę obok, ale Profesor nie uwzględniał podmian, dlatego Puchon musiał się ogarnąć i przytrzymać swoje zwierzątko dłonią, by wybić mu z jestestwa głupie pomysły. Chrząknął i uniósł różdżkę. - Inflatus!
Ledwo mrukną, a tu szuru-buru, błyski-trzaski, burza z piorunami, i żaba, która zdawała się łyknąć swojego powietrza trochę za dużo i rozdymać jak balonik! WYSZŁO!
I na tym zakończyła się ta idealna część, bo spłoszone zwierzątko w trakcie nabierania masy (hehehe), wyrwało się Colette spod dłoni i wykonało skok życia! Właściwie to już teraz trudno to było nazwać płazem, bo bardziej przypominało balonik z majtającymi nóżkami, który z nieprzyjemnym „boing” odbił się od głowy Peggy, następnie od ławki rząd przed nią. Na tym ten zwyrol nie zakończył, bo wkrótce boingnął o kolejną ławkę, przeleciał z półobrotem nad mównicą i samym nauczycielem, i zaszył się z szurnięciem wkupie książek w rogu.
Warpa wmurowało.
- Ups.


Ostatnio zmieniony przez Colette Warp dnia Sob Lip 18, 2015 11:01 am, w całości zmieniany 1 raz
Sponsored content

Sala Zaklęć - Page 18 Empty Re: Sala Zaklęć

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach