Scott Scamander [Dorosły]

Imię i nazwisko: Scott Scamander
Data urodzenia: 25.02.1951 r.
Czystość krwi: Półkrwi
Była szkoła: Hogwart - Hufflepuff
Praca: Podróżnik/Badacz magicznych zwierząt i roślin - często jest wysyłany by zdobyć próbkę rzadkiej rośliny, uratować zwierzę z rąk kłusowników lub po prostu obserwować je w jego naturalnym środowisku, a przy odrobinie szczęścia pozyskać jakieś "pamiątki" jak szpony lub sierść. Wykonuje często zlecenia dla Ministerstwa Magii i Albusa Dumbledore'a. Jest w Zakonie Feniksa.
Różdżka: Sosna, serce elektrycznego golema, 12 i pół cala


Widok z Ain Eingarp: Scott widząc lustro spojrzał na nie z ciekawości. Zawsze dążył do spełnienia swojego marzenia i miał jasno wyznaczone cele, także doskonale wiedział, co tam dostrzeże. W ogóle nie zdziwił go widok niego, widocznie starszego, siedzącego w jakiejś bibliotece lub księgarni i podpisującego wydane przez siebie książki. Od czasu kiedy po raz pierwszy przeczytał książkę swojego wujka postanowił również spróbować coś napisać. Nieważne czy byłoby to o zwierzętach, roślinach czy też o własnych przygodach.

Przykładowy Post:
Scott siedział sobie w swojej kajucie czekając na to aż dobiją do portu. Słabo spał tej nocy z powodu przejęcia, jakie ogarnęło go po tym jak zdał sobie sprawę że nie było go w Anglii przez całe 3 lata. Na pewno wiele się zmieniło, a ludzie których znał, dawno o nim zapomnieli. Taka kolej rzeczy była mu nawet na rękę ponieważ pożegnania to nigdy nie była jego mocna strona. Zawsze kiedy planował podróż to robił to w tajemnicy, informując o niej najbliższych dopiero za pomocą listu, który zostawiał w domu lub wysyłał, w zależności od tego jak dużo miał czasu. Trzeba przyznać, że brunet był dosyć roztrzepany i pewnie nie raz zostawiłby gdzieś swoją głowę, gdyby tylko nie była solidnie przymocowana do reszty jego, dobrze zbudowanego, ciała. Gdy tylko obmył twarz i się ubrał, postanowił wyjść na pokład pooddychać trochę tym morskim powietrzem przed tym zanim zejdzie na ląd. To było jego życie, morze, ocean, nieznane lądy i ludzie których zobaczy tylko raz, może dwa w swoim życiu. Przez pewien incydent który go spotkał raczej stara się unikać przywiązywania się do kogokolwiek, dlatego też już planował kolejną podróż. Wyciągnął książkę i zeszyt ze swojej torby oraz pióro, po czym usiadł sobie pod jedną ze skrzyń, które przewoził kapitan statku którym zabrał się młody poszukiwacz przygód. Książką okazał się być atlas, zeszytem zaś notes w którym zapisywał swoje cenne uwagi. Otworzył więc książkę i zaczął obmyślać kolejną trasę by jak najmniej czasu spędzić w deszczowym Londynie.
- Już Pan nie śpi, panie Scamander? - Zapytał kapitan, który najwidoczniej przyszedł zobaczyć, czy to nie jeden z jego marynarzy nie ucina sobie drzemki podczas pracy.
- Tak, panie kapitanie, planuję kolejną podróż - odpowiedział z uśmiechem brunet.
Starszy mężczyzna zaśmiał się w głos i pokręcił głową idąc dalej, w przeciwnym kierunku do tego, z którego przyszedł. Gdy tak siedział usłyszał charakterystyczny dźwięk trzepotania skrzydłami, który towarzyszył dobrze znanej mu sowie z ministerstwa. Domyślał się że jest to jedna z kolejnych korespondencji, która nie będzie należeć do najmilszych, w końcu zgodził się dla nich pracować, a zniknął na 3 lata. Odczepił list i zaczął go czytać, na początku był nieco zaniepokojony, jednak wraz z przeczytaniem dalszej treści, w jego brązowych oczach można było dostrzec nutkę zaintrygowania, ponieważ autorem listu był sam Drake Deverill.