Go down
Scott Spencer
Ministerstwo Magii
Scott Spencer

Scott Spencer Empty Scott Spencer

Sro Cze 27, 2018 10:58 pm

Karta postaci



Imię i nazwisko: Scott Spencer
Data urodzenia: 30 sierpnia 1948 r
Znak zodiaku: panna
Imiona i nazwiska rodziców: Winston Spencer i Mary Gifford
Krew: Mugolak
Miejsce zamieszkania: Londyn - mugolska dzielnica (domek jednorodzinny)
Wykształcenie: Hogwart, Ravenclaw
Miejsce pracy/wyuczony zawód: Departament Transportu Magicznego - szkoleniowiec oraz egzaminator umiejętności teleportacji


Cechy wyglądu


Wzrost: 183 cm
Waga: 73 kg
Kolor włosów:  brązowe
Kolor oczu: niebiesko-szare
Budowa ciała i postura:  Scott jak na te czasy wyróżnia się ponadprzeciętnym wzrostem. Dla wielu może być to powodu dla radości, ale z racjonalnego punktu widzenia sprawia głównie problemy. Chociażby w lotach na miotle. Trudno mu się na takowej usadowić, i wylądować bez haczenia stopami o ziemię. Chociaż bez wątpienia odejmuje sobie kilka centymetrów, przez to, że ma tendencje do garbienia się, które od lat wyplenić z niego usiłuje jego matka. Na dodatek jak na wysokiego człowieka przystało jest też szczupły.
Znaki szczególne: Ponadprzeciętny wzrost, dwukolorowe kolory tęczówek
Preferowany ubiór: Scott ukochał sobie różnego rodzaju koszule, które nosi w momencie kiedy nie musi iść do pracy. Ale i jego roboczy strój nie bardzo się wyróżnia. Po prostu na koszule nakłada marynarkę, oraz nakłada muszkę. Nigdy nie lubił ekstrawagancji, a mugolskie ubrania wydają się być dla niego najwygodniejsze i najbardziej praktyczne.  


Umagicznienie


Specyfikacja różdżki: Jabłoń, krew ghula, 13 cali, dość sztywna
Bogin: Dentysta: Scott przed odkryciem, iż jest czarodziejem niestety musiał korzystać z mugolskich sposobów leczenia. Niestety jako kilkuletni chłopiec miał pecha i ukruszył sobie zęba, w chwili kiedy po próbach dogonienia domowego kota uderzył z impetem o ścianę. Dentysta do którego zapisali go rodzice nie należał wcale do tych delikatnych, a już na pewno nie był z tych, którzy lubią swój zawód. Od tamtego czasu dentyści mężczyźnie kojarzą się głównie z bólem i cierpieniem.
Amortencja:  Stronice książek, sandałowiec, whiskey.
Widok z Ain Eingarp: Kolejne szkolenie młodych czarodziejów, i kolejne tłumaczenie im tego jak skupienie jest ważne podczas teleportacji. Wybrał ten zawód z jednego prostego powodu. Wydawało mu się być to dobrym argumentem, aby wrócić do szkoły. Powłóczyć się bezkarnie po korytarzach, i po prostu powspominać stare dobre czasy. Chociaż czy jego lata młodości były, aż tak dobre jak mogłoby się wydawać? Był inny, zawsze się wyróżniał, nie tylko ponadprzeciętnym jak na te lata wzrostem, ale ogólnie wszystkim. Zachowaniem, sposobem mówienia, myślenia. Oddzielał groszek o marchewki, tłumacząc się tym, że to są dwa różne kolory, które nie mogą się ze sobą łączyć. Wiedział, że to głupie, ale taki był jego świat...uporządkowany.
Tego dnia również postanowił przejść się po szkole. Szedł powoli, mijając uczniów którzy biegli na i z zajęć. On też taki kiedy był, też tak biegał. Wówczas wydawało mu się być to męczące, a teraz...chętnie by do tego wrócił. Minęło kilka chwil, a Scott znalazł się w części szkoły której nie kojarzył. Kiedy był dzieckiem, nie często urządzał sobie takie spacery, dlatego też jego zdziwienie było wielkie kiedy po wejściu przez wielkie dębowe drzwi, odkrył puste pomieszczenie, na środku którego stało jedynie wielkie lustro. Podszedł powoli do niego, i ustał naprzeciwko, aby przejrzeć się w gładkiej tafli szkła. Nic wyjątkowego. Z odbicia przyglądał się mu teraz wysoki, szczupły trzydziestoletni czarodziej, z błękitno-szarymi tęczówkami i brązowymi włosami. Mężczyzna uśmiechnął się lekko i jedyne co to poprawił biały kołnierzyk swojej koszuli. Miał się już odwracać, wyjść z tej sali i wrócić na znany sobie szlak, ale nim to zrobił dostrzegł, że jego odbicie pomachało do niego lekko. Scott stanął przez chwilę jak wryty. Wpatrywał się w lustro z uchylonymi ustami, łapiąc co jakiś czas świszczący wdech. Odbicie po chwili wyciągnęło z kieszeni spodni zmięty numer Proroka Codziennego, po czym wyciągnęło gazetę przed siebie. Brązowowłosy przez chwilę się zastanawiał, by ostatecznie zbliżyć się do lustra i przyjrzeć się gazecie.

"Scott Spencer... uhonorowany przez ministerstwo za zasługi dla świata czarodziejów"

Scott otworzył szerzej oczy i sam zaczął poszukiwać gazety w kieszeni spodni, ale po za jakimiś kłaczkami materiału nie znalazł tam nic więcej. Owszem... swego czasu pragnął pokazać, że chociaż był mugolakiem on również może coś osiągnąć, ale wówczas był jeszcze dzieckiem... uzdolnionym dzieckiem. Potem dorosłość go dopadła, jasno pokazując, że nie zawsze jest tak, jak tego chcemy.

Zwierzę totemiczne: Fretka


Przeszłość i przyszłość


Podsumowanie posiadanej wiedzy i umiejętności:  Scott pomimo tego, że pochodził z mugolskiej rodziny, w szkole nie wyróżniał się niczym wyjątkowym. Uczęszczał na zajęcia, odrabiał prace domowe. Dużo czasu spędzał w bibliotece pośród różnego rodzaju ksiąg, a z biegiem czasu zainteresował się również szachami czarodziejów, przy których potrafił spędzać całe godziny. Nie oznaczało to, że gardził mugolskimi grami typu poker, czy oczko. Umiał posługiwać się kartami, i często można było spotkać go grającego na niewielkie sumy z jakimś uczniakiem. Przeniosło się to z resztą później na jego dorosłe życie. Nie był ani popularny, ani jakoś wyjątkowo lubiany. Nie miał również wielu przyjaciół, może dlatego, że sam nie poszukiwał ich towarzystwa. Co więcej, nawet towarzystwo innych ludzi często go męczyło. Głównie dlatego, że zmuszali go do rozmowy, kiedy on potrafił przemilczeć długie godziny, skupiony tylko na swoich myślach. Przez to wynikało kilka mało przyjemnych dla samego Scotta sytuacji, ale jak to on szybko o tym zapomniał.
Egzaminy zdał dobrze. Nic dziwnego skoro część swojego życia spędził z nosem w książkach. Niektórzy nawet dziwili się, że nie zdał egzaminów lepiej. On z kolei nie widział sensu starania się o niesamowite wyniki ze wszystkich przedmiotów, skoro od momentu, kiedy udało mu się zdać egzamin na teleportacje sam zapragnął stać się instruktorem i egzaminatorem. Uważał, że brakowało na tym stanowisku kogoś młodego, no i poniekąd lubił znęcać się troszkę nad ludźmi i robić im pod górkę.


Koncepcja gracza: Jakie może mieć życie mężczyzna z trzydziestką na karku, w momencie kiedy nadal nie ma ustabilizowanego życia i mieszka gdzieś kątem u rodziców. Czego wymagacie od człowieka, którego życie w pewnym momencie zaczęły wyznaczać trzaski teleportacji. Scott jest urzędnikiem, i często też zachowuje się jak urzędnik. Może z wyjątkami kiedy czasami uda się samotnie w odwiedziny jakiś pubów w których czasami sobie coś wypije, jakiemuś przypadkowo spotkanemu czarodziejowi ponarzekać na swoją pracę, albo na rodziców mugoli, którzy chociaż dumni z syna nie mają zielonego pojęcia o świecie w którym funkcjonuje.  Oczekujecie, że Scott ma jakieś wielkie plany na przyszłość. A przecież póki co osiągnął wszystko co chciał. Dostał się najpierw na staż do ministerstwa, potem dostał wymarzoną pracę, i nadal ją utrzymuje. Jedyną jego największą ambicją na chwilę obecną, jest wyprowadzka od rodziców i nadopiekuńczej mamusi, która głównie gdera o tym, że jej syn nadal nie znalazł sobie jeszcze żony. W tym wszystkim można doszukać pewnego stosunkowo smutnego wniosku. Jest cały czas zawieszony pomiędzy dwoma światami, magii i mugoli. Jak widzicie nic specjalnego. Kolejny nudny pracownik ministerstwa magii.


Ostatnio zmieniony przez Scott Spencer dnia Nie Lut 03, 2019 6:35 pm, w całości zmieniany 3 razy
Daphne Fawley
Ministerstwo Magii
Daphne Fawley

Scott Spencer Empty Re: Scott Spencer

Nie Lut 03, 2019 11:27 pm

Witaj na Magicznej Kołysance!



Twoja karta została właśnie zaakceptowana. Dobra robota! Poniżej wrzucam ci listę przydatnych linków oraz przydzielone twojej postaci atuty i słabości. Przypominam również, że gdybyś miał jakiś problem, możesz zawsze zgłosić się do mnie na PW!

Kliknij aby rozwinąć listę przydatnych linków:




Poprzednia charakterystyka otrzymała 10 fasolek, w związku z tym nie przyznaję ich już więcej. <;
Na podstawie karty przydzielam ci 6 atutów  i 3 słabości:

Atuty


- Pilność w nauce - świadczy o poświęcaniu dużej ilości czasu wszystkim dziedzinom, nawet tym, które niekoniecznie kogoś interesują. Wszystko w imię upewnienia się, że jest się na stabilnej pozycji.
- Mól książkowy - postać przeczytała w swoim życiu całe mnóstwo książek. Pamięta dzięki temu całkiem sporo informacji, ale głównym jej atutem jest zdolność szybkiego wyszukiwania informacji w bibliotekach. Kto inny spędziłby cały dzień na szukaniu odpowiedniego tytułu, ale postać z tym atutem dokładnie wie gdzie co znaleźć.
- Wiem, czego chcę - postać potrafi stawiać sobie jasno sprecyzowane cele do których dąży, niezależnie od tego, co myślą inni. Dzięki temu łatwiej radzi sobie z wewnętrznymi konfliktami.
-  Hazardzista - postać zna różne gry, a w dodatku jest w nich całkiem niezła. Potrafi wykiwać niejednego pokerowego wygę. Czy to spryt? A może zwinne palce? Wszystko jedno. Grunt, że wygrywa, prawda?
- Zimna krew - w sytuacjach stresowych postać nie traci głowy. Czy to szalejące nad głową Avady, czy (co gorsza) złamany paznokieć, umie zachować trzeźwe myślenie i sensownie podejść do problemu.
-  To coś - postać ma w sobie to coś, jakiś urok, magnetyzm, który przyciąga. Niektórzy myślą, że tylko wile mogą wpływać na innych w tak silny sposób, ale kiedy spojrzy się na tę postać... Może to urodziwa twarz, może ponętne kształty... A nade wszystko te oczy... Achhh, temu spojrzeniu nie naprawdę ciężko odmówić.

Słabości


- Szczery do bólu - postać często mówi to, co myśli, nie przejmując się uczuciami i zdaniem innych. Twój sweter jest paskudny? Mąż połamał twoją różdżkę? Wszystko ci powie prosto w twarz, nie owijając w bawełnę.
- Nie mów do mnie - postać jest aspołeczna, nie przejawia chęci przebywania w towarzystwie innych ludzi, wręcz zdaje się tego unikać. Im więcej ludzi wokół niej, tym gorzej się czuje. Ma często wrażenie jakby się dusiła.
- Naczelny dziwak - czy to jakaś aura, czy z nim naprawdę jest coś nie tak? Z pozoru może wyglądać całkiem normalnie, jego zachowanie również nie musi odbiegać od normy, ale jednak nikt nie ma ochoty z nim obcować... Czy to sprawka tej fryzury? A może zamiłowania do rzeźbienia kapusty z mydła? Wszyscy unikają naczelnego dziwaka, postać może stać się wręcz obiektem żartów i plotek, a w przypadku uczniów - kozłem ofiarnym.
Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach