Go down
Jess Carter
Oczekujący
Jess Carter

Jessica Carter [Uczennica] Empty Jessica Carter [Uczennica]

Nie Paź 18, 2015 9:46 pm
Imię i nazwisko: Jessica Natalie Carter
Data urodzenia: 19 marca 1961 r.
Czystość krwi: Nieczysta
Dom w Hogwarcie: Gryffindor
Różdżka: Świerk, włos północnicy, 12 cali
Widok z Ain Eingarp: Sam. To było pierwsze, co rzuciło jej się w oczy, gdy spojrzała w zwierciadło, chociaż chłopak znajdował się na drugim planie (co ona mogła, że była na tyle zżyta ze swoim bliźniakiem, że właził jej nawet do najskrytszych pragnień?). Sammy stał z boku, a ona sama miała na sobie szatę Niewymownych i rozmawiała z jej obecnym guru, człowiekiem uznawanym za najlepszego w dziedzinie badań numerologicznych.
Dziwne. Zawsze myślała, że jej największym pragnieniem jest podróżowanie, a nie naukowa współpraca z człowiekiem, którego podziwiała, jak nikogo innego. Cóż, to też nie brzmiało źle. A może kiedyś uda jej się połączyć badania z podróżami?
Podsumowanie dotychczasowej nauki w Hogwarcie: Jess jest raczej przeciętną uczennicą, której oceny wahają się między Zadowalającym, a Powyżej Oczekiwań. To nie tak, że nie lubi się uczyć, przeciwnie - zdaje sobie sprawę, że wiedza jest jej potrzebna do osiągnięcia różnych celów w swoim życiu. Po prostu woli grać w Quidditcha, czy skakać po dachach, niż dopieszczać swoje eseje. SUMy poszły jej całkiem nieźle, miała nawet Wybitny z Numerologii. Ocenami, poniżej Zadowalającego wtedy nie zeszła, co nie zmienia faktu, że na co dzień wpadają jej Nędzne, czy nawet T.


Przykładowy Post: Jess fuknęła pod nosem zgarniając z twarzy kosmyk jasnych włosów i spojrzała w dół na Sama, który straszył ją bawieniem się w Tarzana. Rozumiała, że się martwił i chciał ją asekurować, ale ostatnie czego teraz potrzebowała to brata, który zdradzi jej pozycję!
To nie tak, że myślała, że Sammy naprawdę użyje czaru liany, czy co to dokładnie było, bo oboje doskonale zdawali sobie sprawę z tego, że czarowanie poza szkołą nie wchodzi w grę, ale na Merlina, nie musiał jej rozpraszać.
- Po prostu stąd spadaj, jak chcesz! - syknęła w odpowiedzi na jego pospieszanie, z nutą irytacji, ignorując jego uwagę o nierozważnych wariatkach. - Dam sobie radę sama!
Każdy na zawód miłosny reaguje inaczej. Jedni płaczą w poduszkę, inni pochłaniają hektolitry lodów. Jess za to siedziała właśnie na drzewie, na wysokości pierwszego piętra, na przeciwko okna dziewczyny, która złamała jej serce i kombinowała, jak wrzucić jej do pokoju coś naprawdę upierdliwego i śmierdzącego.
No co?! Była na diecie, lody odpadały.
Nie była raczej szczególnie mściwa. A już na pewno nie powinna się mścić na dziewczynie, która chciała wieść zwyczajne, heteroseksualne życie z chłopakiem z sąsiedztwa. Nie, akurat tego Jess jej zazdrościła, możliwości bycia normalną. Sama najwyraźniej tak nie potrafiła. Ale dziewczyna zachowała się tak nie fair w stosunku do Jess, opowiadając o niej wszystko ludziom z sąsiedztwa i naprawdę prosiła się o coś paskudnego, jak śmierdząca (wcale nie doprawiana czarami, cicho!) torba w pokoju.
Jessie nie zawsze zachowywała się, jak niedojrzały dwunastolatek. Często, ale nie zawsze. Takie numery wykonywała tylko w ostateczności, teraz jednak - na dwa dni przed wyjazdem do Hogwartu - nie miała czasu na złożoną i dojrzałą zemstę. Gdyby miała czas... cóż, pewnie by to wyglądało zupełnie inaczej. Może by poderwała tego chłopaka, w którym to dziewczyna się zakochała albo zapisała ją do miejscowego kółka różańcowego. Teraz jednak Jess siedziała w kucki na drzewie, nawet nieszczególnie martwiąc się o to, że może spaść i celowała śmierdzącą paczką w lekko uchylone okno.
Aż się wierzyć nie chce, że na co dzień lubi czytać naukowe artykuły i... dobra. Włazić w nieodpowiednie miejsca. Taki jej mały fetysz, co ona poradzi. Nie jest co prawda szczególnie niska, przeciwnie, ma jakiś metr siedemdziesiąt pięć, ale jest za to piekielnie lekka, dzięki czemu wchodzi w różne, dziwne szczeliny i utrzymuje się na cienkich gałęziach.
A to, że ma ciągle posiniaczone i podrapane wszystkie części ciała? Szczegóły. Większość da się zamaskować zaklęciami. Sam już o to zadbał.
Sam, który teraz stał pod drzewem ciągle ją pospieszając. To był po części jego pomysł (chyba nie spodziewał się, że potraktuje go poważnie?) i fajnie, że chciał pomóc siostrze ze złamanym sercem, ale teraz jego pospieszanie w niczym nie pomagało.
Ze skupionym wyrazem twarzy podsunęła się jeszcze trochę na gałęzi w stronę okna i zastygła nieruchomo, gdy coś pod nią niebezpiecznie trzasnęło. Aż żałowała, że zostawiła różdżkę w domu. Jasne, nie wolno czarować za szkołą, ani nic, super, ale przecież do Azkabanu jej nie wsadzą, nie? Co najwyżej dostanie szlaban na dzień dobry, czy inne dziwactwo, wielkie mi halo. Przynajmniej by osiągnęła to, co chciała – kto w takich sytuacjach w ogóle przejmował się prawem?
Ach, racja. Sammy. Źle go wychowała.
- Weź się zamknij w końcu, zanim-… - urwała, bo w tej chwili otworzyły się drzwi wejściowe od domu i wspomniana już była Jess stanęła oko w oko z Samem, któremu najwyraźniej zabrakło języka w gębie.
Jessie spojrzała na stojącą niemal pod nią dziewczynę, na trzymaną torbę i znów na dziewczynę, po czym uśmiechnęła się niemal radośnie i wypuściła paczkę z ręki.
Za trafienie prosto w głowę powinna dostać sto punktów do zajebistości.
I dobra, może to było zagranie pięciolatka, ale za to jakie satysfakcjonujące?
avatar
Oczekujący
Colette Warp

Jessica Carter [Uczennica] Empty Re: Jessica Carter [Uczennica]

Sro Paź 21, 2015 3:26 pm

Z radością przydzielam ci tłusty Akcept! I polecam udanie się do Riley - bardzo się ucieszy z powodu Twojego pojawienia się - tak myślę xD
Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach