Go down
avatar
Oczekujący
Colette Warp

[uczeń] Colette Warp Empty [uczeń] Colette Warp

Nie Sty 18, 2015 12:35 am
[uczeń] Colette Warp MClgl8X

Metryczka:
Imię i nazwisko ~
Colette Warp[uczeń] Colette Warp 1fXS4zF
...ale oryginalne brzmi: Tomiczny. Zostało zmienione przez jego rodziców jeszcze kiedy tkwił pod sercem matki, kiedy ci przedostali się na tereny Anglii.

Data urodzenia~
20 Września 1961 roku

Czystość krwi~
Półkrwi

Dom w Hogwarcie~


Różdżka~
sekwoja z rdzeniem z łuski wywerny (długość 11 i 3/4)

Wzrost / waga~
1,78 m / 67 kg
[uczeń] Colette Warp Mjk7kEp  

Widok z Ain Eingarp~
Nie pamiętam, żebym kiedykolwiek natknął się na to legendarne lustro... właściwie to nawet niespecjalnie śpieszno mi, by zmieniać ten stan rzeczy: w końcu nie chciałbym uwieńczyć takiej przygody postradaniem zmysłów od wlepiania spojrzenia w jego gładką taflę. Od widzenia iluzji pragnień niczyje marzenia jeszcze się nie ziściły. A moje osobiste tym bardziej...
W odbiciu pewnie miałbym dwoje oczu tej samej barwy. I pewnie nie stałbym w nim sam jeden, ale w towarzystwie bliźniaczo podobnego człowieka z odmienną barwą oczu. Ciekawe kto to, hę? Napomknę o tym później. Albo nie... sam opowiem temu, kto o to zapyta. Kiedyś.
[uczeń] Colette Warp QGuBVVb

Podsumowanie dotychczasowej nauki w Hogwarcie~
Przydałoby się od czegoś zacząć. Najlepiej od początku. Żeby nie pogubić wątków.

[uczeń] Colette Warp OxU3yHm

Samo przyjęcie do Hogwartu było dla mnie nie lada zaskoczeniem; już sama forma doręczenia mi listu tym niesamowitym, dumnym stworzeniem, było czymś, na czego widok moja zwykle spokojna, podchodząca do wszystkiego ze stoickim spokojem, matka praktycznie porwała mnie w swoje drobne ramiona ze szczęścia. I tak się zaczęło. Zaklęcia, kociołki, tomiszcza, które same na mnie krzyczą i próbują odgryźć mi rękę, latające miotły, szaty, eliksiry i świat, którego totalnie nie znałem i totalnie stał przede mną otworem.
Z początku nie było łatwo - właściwie to do trzeciego roku rozbijałem się koszykiem o peron 9 i 3/4 jak ostatni frajer i od zawsze aż po wieczność miałem (i zapewne będę miał) problem z Eliksirami i Zielarstwem. Cała reszta, wespół z ewenementami w przykładzie Wróżbiarstwa, szły mi całkiem niezgorzej. Pewnie w każdej mugolskiej szkole byłbym uczniem raczej 'czwórkowym'. Trochę lepiej idą mi Zaklęcia i Transmutacja i (ciekawiąca mnie) Historia Magii, ale absolutnym prymusem i zapalonym fanem po dziś jestem Opieki nad Magicznymi Stworzeniami!
Zresztą jakby nie patrzeć wiążę z tą specjalizacją moją upragnioną przyszłość i nie zamierzam się na nim obijać. Nigdy.
Jeśli chodzi o drobnostki, to:
- latanie na miotle nigdy nie sprawiało mi specjalnej trudności, ale nie aspiruję na członka szkolnej drużyny (głównie dla tego, że przez słabe stawy wybitnie łatwo wybić mi palce).
- wszyscy pracownicy Skrzydła Szpitalnego już prawie są ze mną na 'Ty', ciągle jak sobie czegoś nie zwichnę to inna mikstura wybuchnie mi na Eliksirach w twarz. A... no i lubię sobie z kumplami płatać psikusy. Bolesne.

[uczeń] Colette Warp MqUb0t2
Wygląd~
Będę hipsterski i maist wklejać zdjęcia pospiesze z opisem:

Blada skóra – nigdy nie lubiłem siedzieć na słońcu, strasznie razi w gały i potem ma się takie krechy na oczach, a te zasłaniają spory procent widzianego świata - aczkolwiek ciepło i wiosnę same w sobie lubię. Ciemnobrązowe włosy na głowie i… każdej innej części ciała całkiem ładnie współgrają z oczami koloru zieleni lub - jak to fajniej brzmi - chryzolitu i z drugiej strony pospolitego brązu. I według mnie brązy na czuprynie pasują doń bardziej niż rude loki, które pojawiają się częściej w zestawieniu z zielenią. Prawda…? Chyba. Nie ważne. Zaplątałem się w dokładnym określeniu barwy moich oczu, ponieważ ma heterochromię, czyli popularniej zwaną różnobarwność tęczówki. Next!

Widzę, że zacząłem od góry, to już polecę tak, żeby nie mieszać:

Nos mam zadarty - ale to powiedzenie na szczęście koliduje z moim charakterem – a pod nim zwykle uśmiechnięte, wąskie wargi. Tą dolną mam nieco pełniejszą. Cała twarz ma kształt szpadla od łopaty… ekhym…nie, przyjemnego dla oka owalu, ale z nieco wyraźniej zarysowanym podbródkiem. No i powoli moje oblicze nabiera charakterystycznego, męskiego zacięcia - uwydatnia kości policzkowe i jeden dołeczek w policzku, który zarysowuje się wyraźnie za każdym razem, kiedy się uśmiecham. A śmieje się bardzo dużo. Dodatkowo, kiedy jest mi zimno, na policzki wpływają ceglaste wypieki i utrzymują się tam, póki nie osiągnę harmonii pomiędzy temperaturą 36,6 ciała a otoczeniem – taka cecha wyklucza na szczęście rumienienie się w stresujących albo żenujących sytuacjach. No chyba, że to stresująca albo żenująca sytuacja na mrozie. Albo w lodówce.

Ciało mam smukłe i sprężyste, co prawda nie pakuje jeszcze (wiadomo, najpierw masa, potem rzeźba) ale zamierzam chociaż trochę utwardzić brzuch i poprawić swoją kondycję. Mam dość mocno odstające kości barkowo-obojczykowe, ale wbrew temu, jakie wyobrażenie o mnie robią (jak u kościotrupa widoczne często zza cienkich swetrów albo koszulek), nie jestem aż tak wychudzony albo zagłodzony. Mam wagę i objętość całkiem optymalną, jak na mój wiek.

Przede wszystkim mam pełno pieprzyków. Raz nawet próbowałem je policzyć, ale bez pomocy kogoś, okazało się to nie do zrobienia – zwłaszcza na plecach. Cóż, przynajmniej jestem spokojny, bo badałem się, więc żaden z nich nie grozi mi w przyszłości jakąś wstrętną chorobą skóry. I ostatnie: nosze okulary. Zdejmuje je tylko do spania i do kąpieli - jestem bez nich ślepy jak kret.

Charakter~

Mam problem ze sobą pod względem wykorzystywania pokładów energii, jakie posiadam i często rozsadza mnie niemiłosiernie. Znudzony zachowuje jak człowiek, który kona na raka – dlatego uciekam przed nudą i przed samotnością, potykając się czasem o desperacje w chęci zdobycia/zachowania jakiś stosunków międzyludzkich. Jestem zwierzęciem stadnym. Jestem ateistą, jakoś nie martwię się o to gdzie, jak i jako kto pójdę po śmierci (KABOOM! Ludzie nigdzie nie idą po śmierci, bo SĄ MARTWI.) ale jak już, to nie będzie to złe miejsce, bo nie jestem złym człowiekiem. Mam swój honor, umysłem dojrzewam szybciej niż ciałem. Mam duże poczucie odpowiedzialności – zwłaszcza za innych, przez co pewnie w końcu popadnę w jakąś cholerną nerwicę. Przy okazji przejmuje się i biorę do siebie to, co mówią o mnie inni. I niby taaaak, tak, wiem, że powinienem mieć to gdzieś, bo jeśli absolutnie nikt nie będzie mnie nienawidził, to coś robie w życiu nie tak. No i, że nie da się uszczęśliwić wszystkich… a jednak czasem potrafię mocno to przeżywać, nawet, jeśli nie pokazuje tego na pierwszy rzut oka. Ale to wszystko nie przeszkadza mi być pozytywnie zakręconym człowiekiem, który chce spróbować w życiu cholernie wielu rzeczy. W moim postępowaniu wzoruje się na systemie ‘achievementów do odblokowania’ – tak określam sobie jakieś pomniejsze życiowe cele: np. pójście do klubu GoGo. Tak, bardzo ambitne, wiem. I bardzo męsko.

[uczeń] Colette Warp EPMZQiT

________________________________________

Przykładowy post~
Pamiętał. Oczywiście, ze wszystko pamiętał. Wszyściusieńko... nawet to co wtedy sobie myślał, co myślał przed chwilą patrząc na tego człowieka i przerażało go to wszystko. Zachowywał się jak zdzirowata gimnazjalistka, jaka wbiła się na imprezę dla dorosłych i dla szpanu dorwała starszego gościa. Np studenta; w takim układzie.
Matko, jego pierwszy pocałunek nie powinien smakować wódką. Powinien raczej być darowany kobiecie, okraszony tym nieprzyjemnie lepkim i gęstym posmakiem pomadki do ust; podobnym do jakiejś gumy balonowej albo owocu. Powinno do niego dojść w deszczu pod osłoną szerokiej parasolki albo po pierwszej randce, kiedy odprowadziłby dwoją wybrankę pod drzwi jej domu i nadeszłaby żenująca chwila zastanowienia: czy pozwoli mu ona na tak dużo, czy będzie czekać ufnie do kolejnych spotkań?
Przecież zawsze chciał być romantykiem, dbać o to, by te wszystkie intymne, cielesne sprawy nie wchodziły w skład rutyny, ale były swego rodzaju "kontrolowanym wariactwem". Tym przydzielonym potrafiącej docenić to poświecenie osobie i to dopiero po tym, kiedy sięgnęła ona duszy Nikolaia i pozwoliła jemu samemu na to samo. A to bardzo powolny proces. Boże, w XX wieku pocałunek to nic takiego, przynajmniej dla większości ludzi, ale on był wychowywany w inny sposób i to całkiem cenna rzecz.
Poza tym, co jest kurna nie tak z tym 'zakochaniem'?! Z tą całą 'hollywoodzką romantycznością?! To wszystko było bardzo nie tak, jak powinno... Powinien pałać taką miłością do kobiety. Kobiety! Kupować jej kwiaty i wyczekiwać pod bramą jej domu lub miejsca pracy, żeby wręczać je codziennie i tym samym zapewniać o niegasnącym uczuciu. Zabierać ją w różne miejsca i godnie umilać czas, ubóstwiać i całe noce trzymać w ramionach drobniejszą postać o zachwycającej, wciętej kibici i burzy długich, miękkich włosów.
...A nie szukać tego samego w ramionach dużo silniejszych nawet od swoich (na dodatek na przykład ze skórą upstrzoną tuszem tatuaży). To wszystko było co najmniej chore - wiedział o tym, ale pomimo wszelkich prób, nie mógł przestać o tym myśleć.


Ostatnio zmieniony przez Colette Warp dnia Nie Sty 18, 2015 9:58 am, w całości zmieniany 1 raz
Sahir Nailah
Oczekujący
Sahir Nailah

[uczeń] Colette Warp Empty Re: [uczeń] Colette Warp

Nie Sty 18, 2015 1:17 am

Dobra, szczerze? Najlepsza KP, które do tej pory sprawdzałem! Kapitalna! Akcept naturalnie! +20 fasolek się należy za KP wybitną!
Powrót do góry
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach