- Crystal Hollows
Crystal Hollows [uczennica]
Sob Lis 29, 2014 2:16 am
Imię i nazwisko: Crystal Hollows
Data urodzenia: 4 marca 1961
Czystość krwi: mugolska
Dom w Hogwarcie: Hufflepuff
Różdżka: brzoza, róg dwurożca, sztywna, 10 cali
Widok z Ain Eingarp: Widzi siebie, wciąż roześmianą z przystojnym facetem i pierścionkiem na palcu. Ot, taka romantyczna i może całkiem realna wizja przyszłości.
Podsumowanie dotychczasowej nauki w Hogwarcie: Przez pierwszy rok Crystal podchodziła z niezwykłym entuzjazmem do każdego przedmiotu w szkole. Było to dla niej nowe i tak cudownie inne od nauki w mugolskiej szkole... Z biegiem czasu okazało się jednak, że lepiej wychodzi jej warzenie eliksirów niż samo machanie różdżką. Wciąż jednak starała się opanować zaklęcia na poziome zadowalającym. Najlepiej wychodziły jej te najzwyklejsze, gorzej natomiast związane z transmutacją i pojedynkami. W tym drugim zawsze działała zbyt impulsywnie, nienależycie zastanawiając się nad tym co właściwie chce zrobić i nie wkładając w czary odpowiedniej mocy. Potem zapisała się na wróżbiarstwo i astronomię, jednak po SUMach, została zaledwie przy paru przedmiotach, a były to eliksiry, zielarstwo, zaklęcia, wróżbiarstwo. Z tych czterech niemal zawsze dostawała bardzo dobre oceny. W przyszłości chciała zająć się uzdrowicielstwem. Pomysł ten pojawił się głównie dlatego, że jej rodzice prowadzili aptekę. Wymyśliła sobie Crystal, że chciałaby sprzedawać magiczne leki.
Przykładowy Post:
Crystal z otwartymi oczami wpatrywała się w kołatkę w kształcie głowy ptaka. Niby skąd miała wiedzieć jaka jest odpowiedź na to durne pytanie? Cóż... obiecała Mitchowi, że będzie u niego za chwilę, nie wzięła jednak pod uwagę, że jak zawsze będzie miała problem z wejściem do wieży Ravenclawu.
- Kruczku... proszę! Musisz być tak uparty? Wiesz doskonale, że nic nie chcę stamtąd zwinąć. Po prostu mnie wpuść. - Kruk łypnął na dziewczynę kamiennymi oczami, ale poza tym nie widać było po nim żadnych oznak życia. Blondynka z westchnięciem osunęła się na podłogę. Długie loki zwisały na twarzy, zasłaniając ją niemal całkowicie. Nie pozostawało robić jej nic innego, jak tylko czekać. Przyglądała się swoim pomalowanym na błękitno paznokciom, z których lakier już zaczynał odpryskiwać. Zajęła się powolnym jego zeskubywaniem. Nieraz zdarzało się, że na lekcjach miała problemy z powodu "niestosownego wyglądu do szkoły", albo te czystokrwiste, nadęte bufony twierdziły, że jest to okropnie mugolskie. Jakby nie była mugolaczką! Crystal jednak dalej śmiało demonstrowała kolorowe paznokcie, nic sobie nie robiąc z tego, że niektórym się to nie podobało. Po prostu była sobą. Trzeba jednak przyznać, że czasem smutno jej się robiło, kiedy niektórzy dyskryminowali ją jedynie ze względu na pochodzenie. Szczególnie ci przystojni ślizgoni. Łatwo było wzdychać sobie do każdego, ale nie dało się zrobić już ani kroku więcej, skoro byli oni do niej tak wrogo nastawieni. A dziewczyna lubiła przyglądać się chłopakom i wyobrażać sobie, że oni też o niej myślą. Pogrążona w myślach nie zauważyła nawet, kiedy wejście do pokoju wspólnego Ravenclawu uchyliło się i pojawiła się twarz Mitcha.
- Hej, Kryształku. - Jego głos wyrwał ją z zamyślenia. Spojrzała na niego i od razu na jej twarzy zagościł szeroki uśmiech. Nim chłopak jeszcze cokolwiek dodał, poderwała się i zarzuciła mu ręce na szyję, ściskając okropnie, jakby nie widziała go całe wieki.
- Już myślałam, że nigdy nie przyjdziesz. Doskonale wiesz, że zawsze kończę czekając na ciebie tutaj - mówiła, jednak Mitch jedynie uśmiechnął się jakby przebiegle. Miał z siebie coś ze ślizgona, na pewno. Crystal myślała, że miałby nawet szansę tam trafić, gdyby nie to, że tak samo jak ona, miał zupełnie brudną krew. Krukon był od niej wyższy o pół głowy i ogólnie, byli bardzo podobni. Chyba tylko piegi mocno ich odróżniały, bo on wcale ich nie miał.
Żwawo weszła do środka, a potem bez żadnych oporów rozłożyła się na fotelu przy kominku.
- To co z tym treningiem? - powiedziała głośno do brata, który jeszcze do niej nie dołączył. Niektórzy krukoni przy stolikach spojrzeli na nią krzywo. Zdecydowanie im przeszkadzała. Nie miała pojęcia jak można tyle uczyć się w wolnym czasie. Ona wolała aktywniejsze formy wypoczywania. Tutaj czuła się czasem jak w bibliotece... do której zaglądała jedynie wtedy, kiedy naprawdę musiała.
- Zaraz przyjdę - odparł i zniknął na schodach, prowadzący do dormitoriów.
Crystal podskakiwała na fotelu, nie mogąc się doczekać. Nie zdążyła znowu się zamyślić, chwilę potem Mitch pojawił się z dwoma miotłami, z których jedną wręczył siostrze. Ledwo znaleźli się na korytarzu, dziewczyna wsiadła na miotłę, nie zważając na krzywe spojrzenia portretów. Mitch nie powiedział nic, wiedział, że i tak nic by to nie dało. Crystal uwielbiała latać i chociaż on niemal zawsze opierał się wspólnym treningom, to i tak potrafiła go przekonać. Wydawało się, że miała dar do tego... albo może do nieskończonego gadania, aż w końcu rozmówca był tym tak zmęczony, że godził się dla świętego spokoju. Teraz jednak i on nabrał ochoty na wzbicie się w powietrze, uniósł się obok na miotle i razem polecieli na szkolne boisko.
Data urodzenia: 4 marca 1961
Czystość krwi: mugolska
Dom w Hogwarcie: Hufflepuff
Różdżka: brzoza, róg dwurożca, sztywna, 10 cali
Widok z Ain Eingarp: Widzi siebie, wciąż roześmianą z przystojnym facetem i pierścionkiem na palcu. Ot, taka romantyczna i może całkiem realna wizja przyszłości.
Podsumowanie dotychczasowej nauki w Hogwarcie: Przez pierwszy rok Crystal podchodziła z niezwykłym entuzjazmem do każdego przedmiotu w szkole. Było to dla niej nowe i tak cudownie inne od nauki w mugolskiej szkole... Z biegiem czasu okazało się jednak, że lepiej wychodzi jej warzenie eliksirów niż samo machanie różdżką. Wciąż jednak starała się opanować zaklęcia na poziome zadowalającym. Najlepiej wychodziły jej te najzwyklejsze, gorzej natomiast związane z transmutacją i pojedynkami. W tym drugim zawsze działała zbyt impulsywnie, nienależycie zastanawiając się nad tym co właściwie chce zrobić i nie wkładając w czary odpowiedniej mocy. Potem zapisała się na wróżbiarstwo i astronomię, jednak po SUMach, została zaledwie przy paru przedmiotach, a były to eliksiry, zielarstwo, zaklęcia, wróżbiarstwo. Z tych czterech niemal zawsze dostawała bardzo dobre oceny. W przyszłości chciała zająć się uzdrowicielstwem. Pomysł ten pojawił się głównie dlatego, że jej rodzice prowadzili aptekę. Wymyśliła sobie Crystal, że chciałaby sprzedawać magiczne leki.
Przykładowy Post:
Crystal z otwartymi oczami wpatrywała się w kołatkę w kształcie głowy ptaka. Niby skąd miała wiedzieć jaka jest odpowiedź na to durne pytanie? Cóż... obiecała Mitchowi, że będzie u niego za chwilę, nie wzięła jednak pod uwagę, że jak zawsze będzie miała problem z wejściem do wieży Ravenclawu.
- Kruczku... proszę! Musisz być tak uparty? Wiesz doskonale, że nic nie chcę stamtąd zwinąć. Po prostu mnie wpuść. - Kruk łypnął na dziewczynę kamiennymi oczami, ale poza tym nie widać było po nim żadnych oznak życia. Blondynka z westchnięciem osunęła się na podłogę. Długie loki zwisały na twarzy, zasłaniając ją niemal całkowicie. Nie pozostawało robić jej nic innego, jak tylko czekać. Przyglądała się swoim pomalowanym na błękitno paznokciom, z których lakier już zaczynał odpryskiwać. Zajęła się powolnym jego zeskubywaniem. Nieraz zdarzało się, że na lekcjach miała problemy z powodu "niestosownego wyglądu do szkoły", albo te czystokrwiste, nadęte bufony twierdziły, że jest to okropnie mugolskie. Jakby nie była mugolaczką! Crystal jednak dalej śmiało demonstrowała kolorowe paznokcie, nic sobie nie robiąc z tego, że niektórym się to nie podobało. Po prostu była sobą. Trzeba jednak przyznać, że czasem smutno jej się robiło, kiedy niektórzy dyskryminowali ją jedynie ze względu na pochodzenie. Szczególnie ci przystojni ślizgoni. Łatwo było wzdychać sobie do każdego, ale nie dało się zrobić już ani kroku więcej, skoro byli oni do niej tak wrogo nastawieni. A dziewczyna lubiła przyglądać się chłopakom i wyobrażać sobie, że oni też o niej myślą. Pogrążona w myślach nie zauważyła nawet, kiedy wejście do pokoju wspólnego Ravenclawu uchyliło się i pojawiła się twarz Mitcha.
- Hej, Kryształku. - Jego głos wyrwał ją z zamyślenia. Spojrzała na niego i od razu na jej twarzy zagościł szeroki uśmiech. Nim chłopak jeszcze cokolwiek dodał, poderwała się i zarzuciła mu ręce na szyję, ściskając okropnie, jakby nie widziała go całe wieki.
- Już myślałam, że nigdy nie przyjdziesz. Doskonale wiesz, że zawsze kończę czekając na ciebie tutaj - mówiła, jednak Mitch jedynie uśmiechnął się jakby przebiegle. Miał z siebie coś ze ślizgona, na pewno. Crystal myślała, że miałby nawet szansę tam trafić, gdyby nie to, że tak samo jak ona, miał zupełnie brudną krew. Krukon był od niej wyższy o pół głowy i ogólnie, byli bardzo podobni. Chyba tylko piegi mocno ich odróżniały, bo on wcale ich nie miał.
Żwawo weszła do środka, a potem bez żadnych oporów rozłożyła się na fotelu przy kominku.
- To co z tym treningiem? - powiedziała głośno do brata, który jeszcze do niej nie dołączył. Niektórzy krukoni przy stolikach spojrzeli na nią krzywo. Zdecydowanie im przeszkadzała. Nie miała pojęcia jak można tyle uczyć się w wolnym czasie. Ona wolała aktywniejsze formy wypoczywania. Tutaj czuła się czasem jak w bibliotece... do której zaglądała jedynie wtedy, kiedy naprawdę musiała.
- Zaraz przyjdę - odparł i zniknął na schodach, prowadzący do dormitoriów.
Crystal podskakiwała na fotelu, nie mogąc się doczekać. Nie zdążyła znowu się zamyślić, chwilę potem Mitch pojawił się z dwoma miotłami, z których jedną wręczył siostrze. Ledwo znaleźli się na korytarzu, dziewczyna wsiadła na miotłę, nie zważając na krzywe spojrzenia portretów. Mitch nie powiedział nic, wiedział, że i tak nic by to nie dało. Crystal uwielbiała latać i chociaż on niemal zawsze opierał się wspólnym treningom, to i tak potrafiła go przekonać. Wydawało się, że miała dar do tego... albo może do nieskończonego gadania, aż w końcu rozmówca był tym tak zmęczony, że godził się dla świętego spokoju. Teraz jednak i on nabrał ochoty na wzbicie się w powietrze, uniósł się obok na miotle i razem polecieli na szkolne boisko.
- Caroline Rockers
Re: Crystal Hollows [uczennica]
Sob Lis 29, 2014 5:36 pm
Akcept! Kartę przyjemnie się czytało, a Crystal jest taka naturalna i dziewczęca, co bardzo się ceni, bo nie jest w żaden sposób wywyższana.
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach