- Cirilla Turner
[uczennica] Cirilla Turner
Wto Lis 11, 2014 3:11 pm
Imię i nazwisko: Cirilla Turner
Data urodzenia: 21.10.1962
Czystość krwi: nieczysta
Dom w Hogwarcie: Ravenclaw
Różdżka: Orzech włoski, włos jednorożca, 13 cali
Widok z Ain Eingarp:
Cirilla musiała przyznać, że, najzwyczajniej w świecie, po prostu zabłądziła. Szła zupełnie sobie nieznanym korytarzem i nie miała pojęcia gdzie znajduje się sala, w której odbywały się teraz eliksiry. Na końcu korytarza zauważyła otwarte drzwi. Być może powinna była zawrócić, ale coś sprawiło, że zapragnęła zajrzeć do środka. W sali znajdował się tylko jeden przedmiot - lustro. Powoli, zachowując należytą ostrożność podeszła bliżej. Na początku zobaczyła tylko to, czego spodziewała się ujrzeć. Chudą, jasnowłosą, jedenastoletnią dziewczynkę o ciemnoniebieskich oczach. Jednak, kiedy podeszła jeszcze jeden krok do przodu, ujrzała w odbiciu, stojącą po jej prawej stronie kobietę. Miała włosy o dokładnie takiej samej barwie, jak Ciri. Przerażona dziewczyna odskoczyła do tyłu i spojrzała w miejsce, w którym powinna stać kobieta, ale nikogo tam nie było. natomiast w lustrze wyraźnie widziała, że przecież tam jest. Po chwili, po jej drugiej stronie, pojawił się jakiś mężczyzna. Jego oczy miały identyczną barwę, co oczy Cirilli. W tej chwili dziewczyna zrozumiała kim są. To byli jej rodzice. Nie znała ich, nawet nie miała pojęcia jak właściwie wyglądają, a jednak tu byli. Stali po jej dwóch stronach, uśmiechając do niej. Poczuła, że łzy zaczynają napływać jej do oczu. Po chwili w lustrze zaczęły pojawiać się kolejne osoby. Wszyscy uśmiechali się do niej, a jeden chłopak podszedł do niej i chwycił ją za rękę. Nie znała ich, ale wiedziała kim mogliby być. Przyjaciółmi, kimś, kogo nigdy w życiu nie miała. Poczuła, jak zaczyna ogarniać ją smutek i przerażenie. Zamknęła oczy, nie mogąc już dłużej powstrzymać łez i wybiegła z sali. Chociaż próbowała, nigdy więcej nie znalazła już tajemniczego zwierciadła, ale w snach, wciąż widzi twarze swoich rodziców, oraz grupki ludzi, którzy zaakceptowali ją taką, jaką jest.
Podsumowanie dotychczasowej nauki w Hogwarcie:
Cirilla najlepiej radzi sobie z astronomią, która jest jej ulubionym przedmiotem, a także zaklęciami i OPCM. Nieco gorzej idą jej eliksiry i historia magii. Jednak 'gorzej' nie oznacza, że jest w tym beznadziejna. Cirilli nauka zazwyczaj przychodzi z łatwością, jedyne czego naprawdę nie lubi to uczenie się rzeczy na pamięć, bez zrozumienia. Dlatego właśnie historia magii sprawia jej takie kłopoty. Jeśli zaś chodzi o eliksiry to, no cóż, po prostu jakoś nigdy jej to zbyt mocno nie interesowało. O wiele bardziej za to fascynuje ją astronomia, od dziecka lubiła patrzeć w gwiazdy. Całkiem nieźle idą jej przedmioty, w których używa się różdżki, ponieważ Cirilla jest do niej bardzo przywiązana i dużo ćwiczy.
Przykładowy Post:
Był wieczór 22 października 1962 roku. Padał deszcz, było dość chłodno. Na ulicy nie panował zbyt wielki ruch, było już późno, ale dwie osoby wracały samochodem do domu. A właściwie trzy. Suzan i Thomas właśnie wyszli ze szpitala. Byli szczęśliwi, jak jeszcze nigdy w życiu, w końcu poprzedniego dnia przyszedł na świat ich największy skarb – dziecko, którego tak bardzo pragnęli i oczekiwali od miesięcy. Kobieta siedziała na tylnym siedzeniu i pochylała się nad dziecięcym fotelikiem. Cirilla, bo tak miała na imię ich nowonarodzona córeczka miała otwarte oczy i z uwagą wpatrywała się w twarz matki. Podobnie jak ona, miała włoski koloru jasnego blond, a oczy były identyczne, ciemnoniebieskie jak u ojca. Wydawało się, że nikt nie byłby w stanie przewidzieć nadchodzącej tragedii. Od domu państwa Turnerów oddzielało ich tylko kilkaset metrów, kiedy mężczyzna krzyknął. Na środek jezdni wyskoczył jakiś pijany mężczyzna. Pan Turner skręcił gwałtownie, chcąc uniknąć zderzenia. Samochód wpadł w poślizg i uderzył w drzewo. Rodzice zginęli na miejscu – przeżyła tylko dziewczynka.
Cirilla siedziała przy stoliku, rysując coś kredkami na kartce papieru i nucąc pod nosem jakąś usłyszaną wcześniej melodię.
- Co rysujesz? – zapytała Annabelle, jedna z wolontariuszek pracujących w sierocińcu.
Ciri powoli podniosła wzrok i spojrzała na kobietę.
- Gwiazdy. – powiedziała cicho i z powrotem wróciła do rysowania, nie zwracając już na Annabelle najmniejszej uwagi. Wolontariuszka westchnęła i uważnie przyjrzała się dziewczynce. Reszta dzieci bawiła się w tej chwili na dworze, w końcu był piękny, słoneczny dzień. Tylko Ciri zawsze trzymała się na uboczu. Nierzadko zdarzały się przypadki, kiedy sieroty były zamknięte w sobie, jednak zazwyczaj nawiązywały kontakt chociażby z wolontariuszami, którzy często zastępowali im rodziców. Ale Cirilla zawsze wydawała się żyć we własnym świecie. Często znajdowano ją leżącą na łóżku i wpatrującą się w pustkę, albo siedzącą na parapecie w środku nocy i uważnie obserwująca nocne niebo.
- Ciri?
Jasnowłosa, chuda, dziewięcioletnia dziewczynka odwróciła się, żeby zobaczyć kto ją zawołał. Przez drzwi jej pokoju zaglądała Daphne, jej jedyna koleżanka. Trafiła do sierocińca zaledwie rok temu i była jedyną osobą, z którą Ciri potrafiła się dogadać. Ich łóżka stały obok siebie i wydawało się, że nawiązywały ze sobą kontakt głównie poprzez milczenie. W szkole również siadywały w jednej ławce, a Cirilla nie raz pomagała jej w lekcjach. Nauka szła jej zaskakująco dobrze, nauczyciele zawsze ją chwalili i dostawała świetne oceny.
- Mhm? – mruknęła, patrząc na Daphne i dając jej znak, że może mówić.
- Pomożesz mi z matematyką? – zapytała nieśmiało dziewczynka. Cirilla kiwnęła głową i posunęła się, żeby zrobić jej miejsce.
- Ej, Szarilla! – Usłyszała za sobą głos na korytarzu. Przystanęła na chwilę, ale nie odwróciła się. Była przyzwyczajona do kpin i przezwisk. Przygładziła szarą sukienkę, którą musiała nosić, podobnie jak wszystkie dziewczynki mieszkające w sierocińcu. Zaczęła iść w kierunku klasy, w której miała się odbyć następna lekcja, ale nagle ktoś mocno pociągnął ją za włosy. Zachwiała się do tyłu i upadła na podłogę, zdzierając sobie skórę na ręku.
- Ojej, przepraszam, nie chciałem. – zaśmiał się chłopak, który był odpowiedzialny za jej wywrotkę. Reszta osób obserwujących zajście również wyglądała na rozbawionych. Cirilla zacisnęła żeby i powoli podniosła się na nogi, ale wtedy chłopak, stojący po drugiej stronie znowu popchnął ją na ziemię i osoby zgromadzone na korytarzu ryknęły śmiechem.
- Uważaj, bo jeszcze zrobisz sobie krzywdę, albo zginiesz, jak twoi rodzice!
Cirilla poczuła jak wzbiera w niej gniew. Zacisnęła pięści i odwróciła się do chłopaka, który był odpowiedzialny za ponowną wywrotkę. Chciała krzyknąć, uderzyć go, ale nie miała ku temu okazji, bo kiedy tylko na niego spojrzała, odleciał do tyłu, jakby pchnęła go jakaś niewidzialna siła. Zamarła cisza. Wszyscy, oniemiali, gapili się na Ciri, która z przerażeniem patrzyła na swojego oprawcę, który leżał nieprzytomny na podłodze, dwadzieścia metrów dalej.
Cirilla leżała na łóżku i płakała. Czemu wszyscy jej nienawidzą? Czemu uważają ja za dziwoląga? Od ostatniego incydentu nikt jej już nie dokuczał. Zamiast tego wszyscy bali się na nią spojrzeć lub do niej odezwać. Nawet Daphne nie prosiła jej już o pomoc w lekcjach i unikała jej wzroku. Jednak na tym nie koniec. Ciri zauważała, że wokół niej dzieje się coraz więcej dziwnych rzeczy. Zdawało jej się, że zaczyna wariować… Praktycznie każdą wolną chwilę spędzała teraz na nauce, albo rysowaniu. Sama również przestała odzywać się do kogokolwiek, bojąc się, że znowu zrobi komuś krzywdę, albo tylko pogorszy swoją sytuację. Ale czy mogło być jeszcze gorzej?
Ostatni miesiąc był najlepszym miesiącem w życiu Ciri. Wciąż ciężko jej było w to wszystko uwierzyć. Była czarodziejką, to dlatego wokół niej działy się te wszystkie dziwne rzeczy, to dlatego nikt nie potrafił jej zaakceptować. Czuła, że wstępuje w nią nowa nadzieja, znów chciało jej się żyć. Dodatkowo nowe przedmioty były wprost niesamowite! Prawie w ogóle nie przypominały tego, o czym uczyła się do tej pory w mugolskiej szkole. Chociaż wciąż ciężko było jej nabrać pewności siebie, nie była już aż tak zamknięta w sobie. Uwierzyła, że ten nowopoznany świat zaakceptuje ją i wreszcie znajdzie przyjaciół i… Biegnąc korytarzem wpadła na jakiegoś chłopaka, kilka lat starszego od niej.
- Patrz jak leziesz, szlamo. – powiedział i ruszył w przeciwną stronę.
Patrzyła na niego dziwnie. Szlamo? O co mogło mu chodzić?
Mijał już czwarty rok jej nauki w Hogwarcie. Podrosła trochę, ale wciąż była zaskakująco chuda i blada. Dużo czasu spędzała w bibliotece, czytając książki, lub rysując w pokoju wspólnym. Niby nie mogła narzekać… w końcu w Hogwarcie czuła się o niebo lepiej niż w sierocińcu. Chociaż, jak widać, wciąż nie wszyscy byli w stanie ją zaakceptować ze względu na czystość jej krwi, nie patrzono już na nią jak na jakiegoś dziwoląga. Wciąż brakowało jej przyjaciół… kogoś, z kim mogłaby spędzać czas i szczerze porozmawiać. Jednak nie traciła nadziei… w końcu na wszystko kiedyś przyjdzie czas, prawda?
- Avenity M. Underhill
Re: [uczennica] Cirilla Turner
Wto Lis 11, 2014 9:47 pm
Uwielbiam odosobnienie Twojej postaci, uwielbiam jej samotność, jej życie w zupełnie innym świecie, to, że wydaje się zwyczajnie nie należeć do rzeczywistości, a do krainy własnych marzeń, która skupiona jest na nocnym niebie... naprawdę świetna kreacja postaci!
Łapaj +20 fasolek za Wybitną KP (i za cudowne imię postaci zalatujące Wiedźminem <3).
Akceptuję, oczywiście!
Łapaj +20 fasolek za Wybitną KP (i za cudowne imię postaci zalatujące Wiedźminem <3).
Akceptuję, oczywiście!
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach