- Gość
Nina Rosier [uczennica]
Wto Kwi 15, 2014 1:37 pm
Imię i nazwisko: Nina Rosier
Data urodzenia: 20.02.1961
Czystość krwi: Przejrzyście czysta
Dom w Hogwarcie: preferowałabym Gryffindor
Różdżka: cis, 13 cali, włókno ze smoczego serca, sztywna
Widok z Ain Eingarp:
Drobna, przemoknięta do suchej nitki dziewczyna przekroczyła próg dobrze znanego sobie domu, ciągnąc za sobą wielką i starą walizkę. Od razu w progu serdecznie uściskała ją elegancko ubrana kobieta z jak zwykle idealnie wymodelowaną fryzurą. Zamknęła za córką drzwi i weszła z nią w głąb domu żywo rozmawiając i wciąż uśmiechając się. W domu rozchodziła się wesoła atmosfera świąt i wszędzie zapach pieczeni przyrządzanej przez babcię. W jadalni gościły same przyjazne twarze wyraźnie uradowane powrotem Niny do domu. Wszyscy byli tacy zżyci i biło od nich rodzinne ciepło. Ale szczególną uwagę przykuwał niewiele od niej starszy, długowłosy brunet. Nie mówił tak wiele jak inni ale to w jego oczach zapłnęły iskierki kiedy tylko się pojawiła. Nie potrzebowała słów by wiedzieć co do niej czuje. Wydawał się być tak bliski i znajomy choć nigdy w życiu go nie spotkała. Śnił jej się tylko kilka razy i zawsze pozostawał tylko niewyraźnym wspomnieniem.
To była tylko iluzja, kłamstwo lustra. Jeszcze przez dłuższą chwilę stała i się w nie wpatrywała ale nie widziała już nic. Obiecała sobie, że nigdy więcej tu nie przyjdzie. Puste obietnice dawane przez lustro rozdzierały jej duszę na milion kawałków. Przecież wiedziała, że zawsze będzie musiała trzymać się na pewien dystans, a święta rodzinne nie będą tak swobodne przez ciągły strach. A już na pewno nie spotka tajemniczego bruneta. Z resztą i tak musiałaby odejść żeby go nie zranić. Chciała dla wszystkich dobrze, nie potrafiła świadomie przynosić innym bólu.
Podsumowanie dotychczasowej nauki w Hogwarcie:
Nie oszukujmy się, Nina nigdy nie należała do grupy najlepszych uczniów ani w poprzedniej szkole, ani w Hogwarcie. To nie jej wina, że są przedmioty, które ją śmiertelnie nudzą po minucie i po prostu ich nie czuje. Choć z drugiej strony nie była najgorszą zakałą bo były też rzeczy, do których miała naturalny talent i rozwijała się w nich zacięcie. Ale od razu wycofuje się kiedy nauczyciel zaintrygowany jej mocą wymaga od niej więcej, a ona woli nie poznawać swoich granic, wolałaby w końcu nauczyć się nad sobą panować i móc być normalną. Być może to stąd zaangażowanie w zielarstwo i poszukiwanie eliksiru, który stłumi czające się wewnątrz niej zło. To nie tak, że nagle ją coś olśniewa i odczuwa żądzę krwi. Kiedy śpi często lunatykuje i nieświadomie robi różne starożytne obrzędy i rytuały, które z pewnością nie niosą ze sobą nic dobrego. Również mówi do siebie w starożytnym języku, którego po przebudzeniu sama nie rozumie lub rysuje charakterystyczne symbole, stąd jej zainteresowanie runami i próby dojścia o co właściwie chodzi. Ponadto jest pierwszą osobą w rodzinie, która rozmawia z wężami, a jej magiczna moc w pewnym momencie rosła diametralnie tak, że ledwo nad nią panowała. To sprawiło, że nawet rodzina zaczęła się jej bać. Najgorszy jest fakt, że to postępuje i w poprzedniej szkole poważnie zraniła swoją przyjaciółkę dziwnym, dawno już zapomnianym zaklęciem.
Niby dla wielu osób jest pierwszą tak naturalnie uzdolnioną czarownicą ale jej oceny nie są powalające. Na szczęście w poprzednich latach nauki odchodziła już swoje z niektórych przedmiotów, które uważa za nudne i niepotrzebne. Z resztą jest typowym wolnym duchem więc kiedy ma ochotę nie odmówi sobie nocnego spaceru zamiast nauki.
Historia Magii: Nędzny
Numerologia: Nędzny
Astronomia: Nędzny
Wróżbiarstwo: Nędzny
Transmutacja: Zadowalający
Zielarstwo: Zadowalający
Nauka latania na miotle: Powyżej oczekiwań
Obrona przed czarną magią: Powyżej oczekiwań
Opieka nad magicznymi stworzeniami: Wybitny
Eliksiry: Wybitny
Zaklęcia i uroki: Wybitny
Starożytne runy: Wybitny
Przykładowy Post:
Na dworze szalała nieokiełznana burza, deszcz padał intensywniej niż kiedykolwiek widziano, a w tle było słychać huk powalanych przez błyskawice drzew. Brunetka stała na środku pokoju i uporczywie powtarzała słowa w nieznanym, starożytnym języku. Nie była sobą. Obojętnie patrzyła na to jak jej przyjaciółka wiła się pod wpływem zaklęcia, którym Nina ją torturowała. Mimo nawałnicy na zewnątrz słychać było dźwięk łamanych kości przeplatane z błaganiem i krzykiem. Ale to zanim zaczęła krztusić się własną krwią, która zaczęła wypływać z jej ust, oczu i uszu. Wkrótce upadła z hukiem na ziemię, a jej ciało opanowały spazmy. Prawie ją zabiła, podobno odratowali ją cudem. A Nina? Brała tej nocy mocne środki na sen i mimo prób nie można było jej przebudzić. Dopiero wraz z następnym trzaskiem pioruna przebudziła się zupełnie nie świadoma tego, co zrobiła.
Nina zerwała się nagle z łóżka. Wspomnienie sprzed miesiąca zwiastowało kolejną nieprzespaną noc. Była wykończona bardziej niż kiedykolwiek. Wcześniej bała się spać bo lunatykując tworzyła dziwne eliksiry bądź zapisywała charakterystyczne, starożytne symbole ale nigdy wcześniej nie zrobiła nikomu krzywdy. Odkąd pamiętała jej moc przerażała matkę, która przez to starała się być dla niej chłodna. To dlatego została odesłana do innej szkoły, z dala od Hogwartu i brata, któremu mogłaby coś zrobić. Ale tam nie dali rady okiełznać jej tajemniczej, nienaturalnej dla młodej czarownicy mocy. Musiała odejść bez słowa i przenieść się do Hogwartu, który był jej ostatnią nadzieją. W prawdzie jej relacje z Evanem były dosyć chłodne przez matkę i przez to, że ich od siebie separowała ale Nina i tak się o niego martwiła. Ma nadzieję, że nadrobią stracony czas skoro przeniosła się do tej samej szkoły. Nie chciałaby żeby się jej bał. Potrzebowała w nim podpory i kogoś, kto zrozumie czemu jest jaka jest. W końcu pojawiła się znikąd, nie wiadomo czemu w środku semestru. Nikt nic nie wiedział a i ona nie mówiła o swojej przeszłości i jeszcze ten jej czarny wąż, z którym potrafiła rozmawiać. Niektórzy po prostu się jej bali i starali się unikać. Ale ona przecież nie straszyła ludzi żeby trzymać ich od siebie z daleka. Starała się tylko nie wychylać i nie zwracać zbyt wielkiej uwagi na swoją osobę. W gruncie rzeczy była bardzo sympatyczną osobą, o czym wiedziały całe trzy osoby, które zamieniły z nią kilka słów. Nina nie była niemiła, ona tylko nie chciała już się z nikim zżywać żeby to znów nie skończyło się katastrofą. Dla dobra innych wolała trzymać się na uboczu i być uważana za dziwadło. W sumie to mieli trochę racji bo przerażała samą siebie. Dlatego z wiekiem jej bezsenność się pogłębiła. Bała się, że pewnego dnia całkowicie straci kontrolę i stanie się zła, a zawsze chciała tylko opanować w końcu swoją moc i mieć spokojne, normalne życie. Ale to tylko marzenia ściętej głowy. Nie mogła już dłużej siedzieć na łóżku i kolejny raz rozdrapywać jeszcze nie zabliźnionych ran. W pierwszej chwili rzuciła okiem na swoją gitarę, najwierniejszą towarzyszkę ale nie chciała nikogo obudzić w środku nocy. Wstała na palcach i zaczęła iść w stronę okna. Nawet mimo jej lekkości i wdzięku tancerki podłoga zaskrzypiała smutno kilka razy. Światło księżyca rzucało blade światło na jej zmęczoną twarz. Leniwie przetarła zaspane, nie tak duże jak za dnia brązowe oczy i przeczesała palcami miękkie, czarne włosy będące w nieładzie. Przy oknie, gdzie przeciąg był większy szybko zaczęła drżeć. Nie chciała hałasować szukając swetra w kufrze więc troszkę pomogła sobie magią i sam pojawił się na jej długiej koszulce sięgającej do połowy uda. O wiele lepiej. Możliwie jak najciszej wspięła się na palcach i wdrapała na parapet. Krzyk jak zwykle szybko do niej dołączył i owinął się o jej stopy i łydki. W nocy wszystko było piękniejsze. I ta błoga cisza, która pozwalała jej się wyciszyć choć na chwilę.
Data urodzenia: 20.02.1961
Czystość krwi: Przejrzyście czysta
Dom w Hogwarcie: preferowałabym Gryffindor
Różdżka: cis, 13 cali, włókno ze smoczego serca, sztywna
Widok z Ain Eingarp:
Drobna, przemoknięta do suchej nitki dziewczyna przekroczyła próg dobrze znanego sobie domu, ciągnąc za sobą wielką i starą walizkę. Od razu w progu serdecznie uściskała ją elegancko ubrana kobieta z jak zwykle idealnie wymodelowaną fryzurą. Zamknęła za córką drzwi i weszła z nią w głąb domu żywo rozmawiając i wciąż uśmiechając się. W domu rozchodziła się wesoła atmosfera świąt i wszędzie zapach pieczeni przyrządzanej przez babcię. W jadalni gościły same przyjazne twarze wyraźnie uradowane powrotem Niny do domu. Wszyscy byli tacy zżyci i biło od nich rodzinne ciepło. Ale szczególną uwagę przykuwał niewiele od niej starszy, długowłosy brunet. Nie mówił tak wiele jak inni ale to w jego oczach zapłnęły iskierki kiedy tylko się pojawiła. Nie potrzebowała słów by wiedzieć co do niej czuje. Wydawał się być tak bliski i znajomy choć nigdy w życiu go nie spotkała. Śnił jej się tylko kilka razy i zawsze pozostawał tylko niewyraźnym wspomnieniem.
To była tylko iluzja, kłamstwo lustra. Jeszcze przez dłuższą chwilę stała i się w nie wpatrywała ale nie widziała już nic. Obiecała sobie, że nigdy więcej tu nie przyjdzie. Puste obietnice dawane przez lustro rozdzierały jej duszę na milion kawałków. Przecież wiedziała, że zawsze będzie musiała trzymać się na pewien dystans, a święta rodzinne nie będą tak swobodne przez ciągły strach. A już na pewno nie spotka tajemniczego bruneta. Z resztą i tak musiałaby odejść żeby go nie zranić. Chciała dla wszystkich dobrze, nie potrafiła świadomie przynosić innym bólu.
Podsumowanie dotychczasowej nauki w Hogwarcie:
Nie oszukujmy się, Nina nigdy nie należała do grupy najlepszych uczniów ani w poprzedniej szkole, ani w Hogwarcie. To nie jej wina, że są przedmioty, które ją śmiertelnie nudzą po minucie i po prostu ich nie czuje. Choć z drugiej strony nie była najgorszą zakałą bo były też rzeczy, do których miała naturalny talent i rozwijała się w nich zacięcie. Ale od razu wycofuje się kiedy nauczyciel zaintrygowany jej mocą wymaga od niej więcej, a ona woli nie poznawać swoich granic, wolałaby w końcu nauczyć się nad sobą panować i móc być normalną. Być może to stąd zaangażowanie w zielarstwo i poszukiwanie eliksiru, który stłumi czające się wewnątrz niej zło. To nie tak, że nagle ją coś olśniewa i odczuwa żądzę krwi. Kiedy śpi często lunatykuje i nieświadomie robi różne starożytne obrzędy i rytuały, które z pewnością nie niosą ze sobą nic dobrego. Również mówi do siebie w starożytnym języku, którego po przebudzeniu sama nie rozumie lub rysuje charakterystyczne symbole, stąd jej zainteresowanie runami i próby dojścia o co właściwie chodzi. Ponadto jest pierwszą osobą w rodzinie, która rozmawia z wężami, a jej magiczna moc w pewnym momencie rosła diametralnie tak, że ledwo nad nią panowała. To sprawiło, że nawet rodzina zaczęła się jej bać. Najgorszy jest fakt, że to postępuje i w poprzedniej szkole poważnie zraniła swoją przyjaciółkę dziwnym, dawno już zapomnianym zaklęciem.
Niby dla wielu osób jest pierwszą tak naturalnie uzdolnioną czarownicą ale jej oceny nie są powalające. Na szczęście w poprzednich latach nauki odchodziła już swoje z niektórych przedmiotów, które uważa za nudne i niepotrzebne. Z resztą jest typowym wolnym duchem więc kiedy ma ochotę nie odmówi sobie nocnego spaceru zamiast nauki.
Historia Magii: Nędzny
Numerologia: Nędzny
Astronomia: Nędzny
Wróżbiarstwo: Nędzny
Transmutacja: Zadowalający
Zielarstwo: Zadowalający
Nauka latania na miotle: Powyżej oczekiwań
Obrona przed czarną magią: Powyżej oczekiwań
Opieka nad magicznymi stworzeniami: Wybitny
Eliksiry: Wybitny
Zaklęcia i uroki: Wybitny
Starożytne runy: Wybitny
Przykładowy Post:
Na dworze szalała nieokiełznana burza, deszcz padał intensywniej niż kiedykolwiek widziano, a w tle było słychać huk powalanych przez błyskawice drzew. Brunetka stała na środku pokoju i uporczywie powtarzała słowa w nieznanym, starożytnym języku. Nie była sobą. Obojętnie patrzyła na to jak jej przyjaciółka wiła się pod wpływem zaklęcia, którym Nina ją torturowała. Mimo nawałnicy na zewnątrz słychać było dźwięk łamanych kości przeplatane z błaganiem i krzykiem. Ale to zanim zaczęła krztusić się własną krwią, która zaczęła wypływać z jej ust, oczu i uszu. Wkrótce upadła z hukiem na ziemię, a jej ciało opanowały spazmy. Prawie ją zabiła, podobno odratowali ją cudem. A Nina? Brała tej nocy mocne środki na sen i mimo prób nie można było jej przebudzić. Dopiero wraz z następnym trzaskiem pioruna przebudziła się zupełnie nie świadoma tego, co zrobiła.
Nina zerwała się nagle z łóżka. Wspomnienie sprzed miesiąca zwiastowało kolejną nieprzespaną noc. Była wykończona bardziej niż kiedykolwiek. Wcześniej bała się spać bo lunatykując tworzyła dziwne eliksiry bądź zapisywała charakterystyczne, starożytne symbole ale nigdy wcześniej nie zrobiła nikomu krzywdy. Odkąd pamiętała jej moc przerażała matkę, która przez to starała się być dla niej chłodna. To dlatego została odesłana do innej szkoły, z dala od Hogwartu i brata, któremu mogłaby coś zrobić. Ale tam nie dali rady okiełznać jej tajemniczej, nienaturalnej dla młodej czarownicy mocy. Musiała odejść bez słowa i przenieść się do Hogwartu, który był jej ostatnią nadzieją. W prawdzie jej relacje z Evanem były dosyć chłodne przez matkę i przez to, że ich od siebie separowała ale Nina i tak się o niego martwiła. Ma nadzieję, że nadrobią stracony czas skoro przeniosła się do tej samej szkoły. Nie chciałaby żeby się jej bał. Potrzebowała w nim podpory i kogoś, kto zrozumie czemu jest jaka jest. W końcu pojawiła się znikąd, nie wiadomo czemu w środku semestru. Nikt nic nie wiedział a i ona nie mówiła o swojej przeszłości i jeszcze ten jej czarny wąż, z którym potrafiła rozmawiać. Niektórzy po prostu się jej bali i starali się unikać. Ale ona przecież nie straszyła ludzi żeby trzymać ich od siebie z daleka. Starała się tylko nie wychylać i nie zwracać zbyt wielkiej uwagi na swoją osobę. W gruncie rzeczy była bardzo sympatyczną osobą, o czym wiedziały całe trzy osoby, które zamieniły z nią kilka słów. Nina nie była niemiła, ona tylko nie chciała już się z nikim zżywać żeby to znów nie skończyło się katastrofą. Dla dobra innych wolała trzymać się na uboczu i być uważana za dziwadło. W sumie to mieli trochę racji bo przerażała samą siebie. Dlatego z wiekiem jej bezsenność się pogłębiła. Bała się, że pewnego dnia całkowicie straci kontrolę i stanie się zła, a zawsze chciała tylko opanować w końcu swoją moc i mieć spokojne, normalne życie. Ale to tylko marzenia ściętej głowy. Nie mogła już dłużej siedzieć na łóżku i kolejny raz rozdrapywać jeszcze nie zabliźnionych ran. W pierwszej chwili rzuciła okiem na swoją gitarę, najwierniejszą towarzyszkę ale nie chciała nikogo obudzić w środku nocy. Wstała na palcach i zaczęła iść w stronę okna. Nawet mimo jej lekkości i wdzięku tancerki podłoga zaskrzypiała smutno kilka razy. Światło księżyca rzucało blade światło na jej zmęczoną twarz. Leniwie przetarła zaspane, nie tak duże jak za dnia brązowe oczy i przeczesała palcami miękkie, czarne włosy będące w nieładzie. Przy oknie, gdzie przeciąg był większy szybko zaczęła drżeć. Nie chciała hałasować szukając swetra w kufrze więc troszkę pomogła sobie magią i sam pojawił się na jej długiej koszulce sięgającej do połowy uda. O wiele lepiej. Możliwie jak najciszej wspięła się na palcach i wdrapała na parapet. Krzyk jak zwykle szybko do niej dołączył i owinął się o jej stopy i łydki. W nocy wszystko było piękniejsze. I ta błoga cisza, która pozwalała jej się wyciszyć choć na chwilę.
- Caroline Rockers
Re: Nina Rosier [uczennica]
Wto Kwi 15, 2014 9:21 pm
Brakuje mi szczegółów odnośnie tej mocy. Dlaczego dotyczy tylko Niny? Skąd? Jak?
Przydałoby się też więcej cech, może choć trochę odnośnie jej relacji z bratem, bo jak miewam to Evan jest bratem Niny (?), albo jakimś jej krewnym. No czegoś mi zdecydowanie brakuje, ale KP całkiem przyjemna, to przyznać muszę. Jednak takie moce znikąd się nie biorą.
Przydałoby się też więcej cech, może choć trochę odnośnie jej relacji z bratem, bo jak miewam to Evan jest bratem Niny (?), albo jakimś jej krewnym. No czegoś mi zdecydowanie brakuje, ale KP całkiem przyjemna, to przyznać muszę. Jednak takie moce znikąd się nie biorą.
- Caroline Rockers
Re: Nina Rosier [uczennica]
Sro Kwi 16, 2014 8:39 am
Na mówienie węży nie mogę się zgodzić. Sądzę, iż jej moc jest troszeczkę zbyt duża, nie wiem czy to nie będzie lekka przesada tak wyposażać jedną dziewczynę w te wszystkie niesamowite niezrozumiałe zdolności. Proponowałabym ograniczyć je, może w takim kontekście, że nie będą AŻ tak radykalne, czyli zrobienie podczas snu tak potężnego eliksiru, czy też zabicie przyjaciółki ;) Pomysł sam w sobie ciekawy, ale gdyby Nina kogoś zabiła za pomocą zaklęcia zapewne poniosłaby jakieś konsekwencje, albo byłaby pod ścisłą kontrolą Ministerstwa.
Więc przejrzyj jeszcze i pomyśl, z pewnością na fabule będziesz mogła się wykazać i skup się może na mówieniu w tym starożytnym języku i na symbolach, bo to może być intrygujące.
Więc przejrzyj jeszcze i pomyśl, z pewnością na fabule będziesz mogła się wykazać i skup się może na mówieniu w tym starożytnym języku i na symbolach, bo to może być intrygujące.
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach