- Kyle Blackwell
Kyle Blackwell [uczeń]
Sob Gru 14, 2013 11:58 am
Imię i nazwisko: Kyle Alexander Blackwell
Data urodzenia: 12.12.1961
Czystość krwi: półkrwi
Dom w Hogwarcie: (przydziela Ci go Administracja)
Różdżka: 11 cali, dąb, włosy z grzywy testerala
Widok z Ain Eingarp:
Podsumowanie dotychczasowej nauki w Hogwarcie:
Przykładowy Post:
Data urodzenia: 12.12.1961
Czystość krwi: półkrwi
Dom w Hogwarcie: (przydziela Ci go Administracja)
Różdżka: 11 cali, dąb, włosy z grzywy testerala
Widok z Ain Eingarp:
Przecież to jest śmieszne, pomyślał lekceważąco. W końcu czego takiego mogło mu brakować? Od zawsze był zdania, że jest w stanie zaspokoić swoje najdziksze pobudki: miał dość pieniędzy na to i tamto, dość charakteru na coś innego i dostateczną ilość wdzięku, żeby zasugerować tej czy tej osobie coś, co wydawało mu się zabawne w danej chwili. Cały Kyle, pokrętny i zawsze ceniący swoje własne dobro, nad dobrem innych.
Zerknął jednak niechętnie w swoje odbicie i przez chwilę przyglądał się z rosnącym zaskoczeniem, a wręcz obrzydzeniem coraz większym i większym i… Odwrócił twarz. Marzenia się zmieniają, nawet te najskrytsze. Taką miał przynajmniej gorącą nadzieję. Wyszedł trzaskając drzwiami i nie dzieląc się tym, co zobaczył, z nikim, nigdy, odrzucając wspomnienie nawet od siebie.
Zerknął jednak niechętnie w swoje odbicie i przez chwilę przyglądał się z rosnącym zaskoczeniem, a wręcz obrzydzeniem coraz większym i większym i… Odwrócił twarz. Marzenia się zmieniają, nawet te najskrytsze. Taką miał przynajmniej gorącą nadzieję. Wyszedł trzaskając drzwiami i nie dzieląc się tym, co zobaczył, z nikim, nigdy, odrzucając wspomnienie nawet od siebie.
Podsumowanie dotychczasowej nauki w Hogwarcie:
Kyle’a nie kojarzy się z dobrych wyników w nauce czy czymś szczególnym w sporcie. On zwraca na siebie uwagę magnetyzującą osobowością. Szmer wśród uczniów, zgrupowanie? Blackwell będzie w samym środku, bo jest istnym wcieleniem typowej attention whore. Wprost ubóstwia tłumy, wygłupianie się i wszystko, co niezwiązane z wyglądaniem w przyszłość, planowaniem i przemyślanim swoich zachowań.
Nie jest jednak też najgorszy, plasuje się na pozycji ucznia, który zawsze wszystko zdaje za pierwszym czy drugim razem. Można by mu zarzucić, że „zdolny lecz leniwy”, ale komu w tych czasach się czegoś takiego nie wypomina…?
Nie jest jednak też najgorszy, plasuje się na pozycji ucznia, który zawsze wszystko zdaje za pierwszym czy drugim razem. Można by mu zarzucić, że „zdolny lecz leniwy”, ale komu w tych czasach się czegoś takiego nie wypomina…?
Przykładowy Post:
Bleh. Nie znosił czułości i ckliwości towarzyszących pożegnaniom. Przecież miał już szesnaście lat, wcale nie musiał być obcałowywany za każdym razem, kiedy wyjeżdżał do SZKOŁY. Przecież sami tego chcieli, eh.
Kyle spacerował sobie teraz po pociągu, szukając dogodnego miejsca, żeby jakoś dogodnie tą podróż przeżyć (a w sumie nie znosił podróżowania) i przy okazji jakoś się rozerwać. Bo o dziwo nie szukał całkowicie wolnego przedziału. O wiele bardziej kręciły go te niemalże pełne, ewentualnie zawierające w sobie jedną czy dwie osoby, które znał. Wtedy zabawa była przednia.
Jego sensor dobrej zabawy wyczuł przedział przeładowany… ŚWIEŻYNAMI. Małymi, słodkimi pierwszakami, które całe podekscytowane rozmawiały między sobą i pokazywały sobie różdżki. Kyle uśmiechnął się zadziornie i potargał blond włosy przed wejściem.
BACH.
- Cześć dzieciaki! – Wszedł bardzo zamaszyście otwierając drzwi i praktycznie od razu wciskając się między jakieś małe rude dziewczynko-chłopczyki (ah, te szkockie korzenie, uwielbiał nie rozumieć ich akcentu!). – Gotowi na walkę z ogrem? – Zapytał, nagle brzmiąc bardzo poważnie i rozglądając się po ich twarzyczkach uważnie.
- Z… Ogrem?
- No nie wiem, czasem możesz wylosować trolla, wilkołaka, ale grunt, żeby udowodnić, że jesteś wielkim czarodziejem, bo inaczej odeślą was do domu…
Mówił lekceważąco, przyglądał się swoim paznokciom tylko dlatego, żeby nie wybuchnąć śmiechem. Po pół godzinie wyszedł z szerokim uśmiechem na twarzy, zostawiając piątkę nowych uczniów przerażoną, zapłakaną i za nic niewyrażającą chęci wyjścia z pociągu, kiedy już dojechali do Hogsmeade.
A on? Szukał dalej, w końcu taka podróż zdarzała się tylko raz w roku, no nie?
Kyle spacerował sobie teraz po pociągu, szukając dogodnego miejsca, żeby jakoś dogodnie tą podróż przeżyć (a w sumie nie znosił podróżowania) i przy okazji jakoś się rozerwać. Bo o dziwo nie szukał całkowicie wolnego przedziału. O wiele bardziej kręciły go te niemalże pełne, ewentualnie zawierające w sobie jedną czy dwie osoby, które znał. Wtedy zabawa była przednia.
Jego sensor dobrej zabawy wyczuł przedział przeładowany… ŚWIEŻYNAMI. Małymi, słodkimi pierwszakami, które całe podekscytowane rozmawiały między sobą i pokazywały sobie różdżki. Kyle uśmiechnął się zadziornie i potargał blond włosy przed wejściem.
BACH.
- Cześć dzieciaki! – Wszedł bardzo zamaszyście otwierając drzwi i praktycznie od razu wciskając się między jakieś małe rude dziewczynko-chłopczyki (ah, te szkockie korzenie, uwielbiał nie rozumieć ich akcentu!). – Gotowi na walkę z ogrem? – Zapytał, nagle brzmiąc bardzo poważnie i rozglądając się po ich twarzyczkach uważnie.
- Z… Ogrem?
- No nie wiem, czasem możesz wylosować trolla, wilkołaka, ale grunt, żeby udowodnić, że jesteś wielkim czarodziejem, bo inaczej odeślą was do domu…
Mówił lekceważąco, przyglądał się swoim paznokciom tylko dlatego, żeby nie wybuchnąć śmiechem. Po pół godzinie wyszedł z szerokim uśmiechem na twarzy, zostawiając piątkę nowych uczniów przerażoną, zapłakaną i za nic niewyrażającą chęci wyjścia z pociągu, kiedy już dojechali do Hogsmeade.
A on? Szukał dalej, w końcu taka podróż zdarzała się tylko raz w roku, no nie?
- Caroline Rockers
Re: Kyle Blackwell [uczeń]
Nie Gru 15, 2013 7:38 pm
" I co, zachował się no i zdarza się, po co robić z tego wszystkiego taką wielką sensację i dramatyczną sytuację, skoro koniec końców nikt na tym nie ucierpiał? No, może jego policzko, ale nie pierwszy, nie ostatni to raz…" - I co, zachował się tak jak się zachował. Zdarza się, więc po co robić z tego wszystkiego tak wielką sensację i dramatyczną sytuację, skoro koniec końców nikt na tym nie ucierpiał? No, może tylko jego policzek, ale nie pierwszy, nie ostatni raz...
I proponowałabym gdzieś tak jeszcze z 2-3 zdania do przykładowego postu i będzie ok.
I proponowałabym gdzieś tak jeszcze z 2-3 zdania do przykładowego postu i będzie ok.
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach